Czy Polska uratowala Zachod w 1920 r.? - II
Dobrym sprawdzianem szans podbicia Zachodniej Europy przez Armie Czerwona byla wojna polsko-rosyjska 1920 r. Zobaczmy co potrafila zrobic armia rewolucyjnej Rosji atakujac stosunkowo slaba armie polska. A nie ulega watpliwosci, ze atak na Polske mial dla wladz rosyjskich znaczenie priorytetowe, co oznacza, ze panstwo rosyjskie i jego wojska zrobily wszystko co bylo w ich mocy.
Carska Rosja w czasie I wojny swiatowej po mobilizacji w 1914 r powolala pod bron 5 mln. ludzi. Rezerwy ludzkie miala wielkie, ale dysponowala 4.6 mln. karabinow. To skutek korupcji o niebywalych rozmiarach jaka wystepowala w tej armii. W dzialaniach wojennych smierc ponioslo 2 mln. zolnierzy a 5 mln. zostalo rannych. Stworzylo to powazna luke nawet dla kraju o tak duzej populacji jak Rosja.
Wybuch rewolucji w 1917 r. spowodowal rozpad armii carskiej. Zrewolucjonizowani zolnierzy dokonali mordu na wielu tysiacach oficerow ograniczajac w ten sposob mozliwosci stworzenia korpusu oficerskiego swojej, nowopowstajacej armii. Jednoczesnie wylonilo sie sporo talentow wsrod podoficerow i oficerow nizszych rang, co oczywiscie dzialalo na korzysc Armii Czerwonej.
Nowa armia powstala oficjalnie w lutym 1918 r. i przybrala nazwe Robotniczo-Chlopskiej Armii Czerwonej (RKKA). W pierwszym okresie swego istnienia musiala toczyc zaciete boje z armiami carskich generalow nazywanych "Bialymi": M.Aleksiejewa, A.Denikina, N. Judenicza, A. Kolczaka, L.Kornilowa, P. Krasnowa, P.Wrangla i innymi. Do tego doszlo tlumienie powstan chlopskich, zwalczanie partyzantki, a nawet zdarzylo sie, ze trzeba bylo tlumic bunt marynarzy w Piotrogrodzie.
Wojna domowa sprawiala, ze kadry Armii Czerwonej nie byly stabilne. W okresie styczen 1918 r. - czerwiec 1920 r. zdezerterowalo 2.6 mln. jej zolnierzy. To moze czesciowo tlumaczyc ciekawe zjawisko wystepujace przed ofensywa rosyjska na Polske latem 1920 r. Otoz autorzy piszacy o wojnie 1920 r. pisza w miare zgodnie, ze RKKA powolala pod bron 5 mln. ludzi, ale dysponowala 3 mln. zolnierzy. Pisza tez, ze na front/kierunek zachodni dowodztwo rzucilo 1 mln. zolnierzy. To bardzo duzo, wielkie ofensywy na froncie zachodnim liczyly okolo pol miliona zolnierzy. Do tego nalezy dodac, ze kiedys bardzo zywe, pozniej troche wyblakle, nadzieje na poderwanie do rewolucji robotnikow Niemiec i Francji do rewolucji, calkiem nie zaniklo. Przeciez jeszcze nie tak dawno, L.Trocki, owczesny komisarz zawiadujacy sprawami polityki zagranicznej entuzjastycznie stwierdzil: "Oglosze pare proklamacji rewolucyjnych do ludow swiata i bede mogl zamknac sklep". Wyglada na to, ze wladze bolszewickie zrobily bardzo powazny zamach nie tylko na Polske, ale i na zachodnia Europe.
choc rodzi sie pytanie co robily pozostale dwa miliony? Wladza radziecka w tym czasie miala tylko problem z Armia Wrangla na Krymie i z powstaniami chlopskimi. Ta pierwsza mimo ogloszenia, ze da ziemie chlopom, tracila na sile. Na 50-tysieczna Armie carskiego generala lekko wystarczyc moglo 200 tys. czerwonoarmistow. Gdzie reszta z dwoch milionow?
Armie Polska zaczeto tworzyc w listopadzie 1918 r., czyli wiele miesiecy po utworzeniu RKKA. W jej sklad wchodzili oficerowie i zolnierze z trzech armii zaborczych. Byly wiec zupelnie elementarne problemy o charakterze integracyjnym, z kultura wojskowa: musztra, komendami, regulaminami. Najlepiej wyszkoleni byli zolnierze wywodzacy sie z armii niemieckiej. Natomiast armia austriacka wychowala typ zolnierza nie budzacy zaufania. Zolnierze Cesarstwa Austro-Wegierskiego mieli rozna narodowosc: austriacka, wegierska, czeska, polska, ukrainska i inne. Nie wszyscy mieli ochote walczyc za w gruncie rzeczy, obce mocarstwo. Niech przykladem bedzie Dobry Wojak Szwejk. Rosjanie gromieni przez armie Kaizera gromili ich sojusznika. Zolnierze armii austriackiej poddawali sie w duzych ilosciach. Ta kultura wojskowa obejmowala tez Polakow.
Milion czerwonoarmistow znajdujacy sie na kierunku zachodnim podzielony byl na dwa fronty w podstawach wyjsciowych rozdzielonych przez Polesie, teren slabo nadajacy sie do wygodnego wojowania. Chyba, ze ktos lubi taplac sie w blocie. Z tego miliona na froncie znalazlo sie tylko 400 tys. zolnierzy. I znow pytanie, a gdzie reszta?
Do Bitwy Warszawskiej trafil mocniejszy z frontow, Front Zachodni dowodzony przez Tuchaczewskiego. Skladaly sie nan armie: III, IV, XV, XVI i skladajacy sie z dwoch dywizji III Korpus Kawalerii dowodzony przez Gaj-Chana, w rzeczywistosci ten gagatek nazywal sie Gajk Bziszkian i byl Ormianinem. Podstawy wyjsciowe tego frontu rozciagaly sie od Dzwiny do Prypeci.
Ofensywa rosyjska na froncie polnocnym rozpoczela sie 4 VII 1920 r. (zdjecie powyzej) Weszla w linie naszych wojsk jak w maslo. Nasi byli ugrupowani kordonowo, prawie jak Wojska Ochrony Pogranicza majace za zadanie pilnowanie, by przez granice nie przedostawali sie nielegalnie rozni ludzie, np. przemytnicy. Szanse na skuteczna obrone byly tym mniejsze, ze Rosjanie mieli prawie dwukrotna przewage przewage liczebna. Naszym 120 tysiacom zolnierzy przyszlo stawic czola, uderzajacym w sposob skoncentrowany, 220 tysiacom zolnierzy rosyjskich. Problem polegal tez na tym, ze polscy zolnierze byli slabo wyszkoleni. Jeszcze przed rosyjska ofensywa do cywila poszlo duzo doswiadczonych zolnierzy, np. tych z "Blekitnej Armii". W ich miejsce przyszli niewyszkoleni poborowi oraz ochotnicy. Nie bylo czasu by ich nauczyc celnie strzelac, czy odpornosci w obronie w czasie ataku nieprzyjaciela.
Ofensywa rosyjska wlasciwie zamienila sie w dzialania poscigowe. Naszym oficerom i zolnierzom mozna darowac przeskoczenie linii okopow niemieckich z 1916 r., zamiast ich wykorzystania. Jednak trudno zrozumiec oddanie bez walki poteznej Twierdzy Brzeskiej. A przeciez na poludniu, o czym bedzie dalej, nieustepliwie, przy uzyciu szczuplych sil, broniono miast takich jak Lwow czy Zamosc i je obroniono.
Dzialania wojenne, ktore wlasciwie nalezaloby nazwac pogonia i ucieczka, dotarly w poblize rzeki Wisly i Warszawy. Wojska Tuchaczewsiego w trakcie tego wyscigu musialy przebyc 400-600 km. Jaki byl ich poziom zmeczenia mozna sobie wyobrazic. Takze poziom zuzycia, czyli niezdolnosc do walki z powodu chorob niezakaznych i zakaznych czy obtarcia nog. W rezultacie, z calego Wojska Polskiego liczacego okolo 700 tys. zolnierzy przeciwko nacierajacym bolszewikom stanelo okolo 120 tys. zolnierzy. A tych bolszewikow bylo w tych zmieniajacych sie okolicznosciach przyrodniczych, okolo 110 tys. Z punktu widzenia statystyki wojskowej mniej liczna strona nacierajaca miala bardzo marne szanse na pokonanie strony broniacej sie. Nasi dysponowali 500 dzialami, Rosjanie - 600; nasi mieli 1 780 ciezkich karabinow maszynowych, Rosjanie - 2 450. Wlasciwie juz w punkcie wyjscia losy tej bitwy powinny byc przesadzone. I tak sie stalo.
Wczesniej jednak nasze wojska musialy przezyc chwile grozy. Korpus Gaja uderzyl skutecznie w kierunku na Plock, Wloclawek i Torun. W dniu 10 VIII zaczal forsowanie Wisly w okolicach Nieszawy. Niby glupi korpus kawalerii , a jak wrednie sie zachowywal. Pisze "glupi", bo na przyklad w bitwie pod Tannenbergiem, w ktorej jedna armia niemiecka walczac z dwiema rosyjskimi zniszczyla dokumentnie jedna z nich. A na skrzydlach tej rozbitej armii staly korpusy rosyjskiej kawalerii, ktore nie odegraly praktycznie zadnej roli w bitwie. Ich szanse na zwyciestwo w walce z dobrze wyszkolona piechota nie mogly byc zbyt duze.
Na poludnie od grasujacych kozakow, w dniu 14 VIII do ataku na Warszawe ruszyly dywizje piechoty rosyjskiej III i XVI Armii. Dotarly nawet calkiem blisko, bo az pod Radzymin. Tam wojska polskie stawily skuteczny opor, a nastepnie przeszly do ofensywy. Wczesniej, do ataku znad Wkry ruszyla polska V Armia. Zasadnicze kontruderzenie nastapilo w dniu 16 VIII. Wykonalo je 5 dywizji piechoty, z ktorych kluczowa role odegraly: 14 Dywizja Poznanska, 16 Dywizja Pomorska i 21 Dywizja Podhalanska. Trafily na stosunkowo slaba, liczaca 2 dywizje, Grupe Mozyrska i weszly w nia jak w maslo.
No a potem nastapilo to, co nieuchronne, Marszalek Jozef Pilsudski w dniu 18 VIII oglasza podjecie dzialan poscigowych. Rosjanie jak szybko przyszli, tak szybko uciekli. Nawet duzo czasu im to nie zajelo. Najwiekszym sukinsynstwem bylo to, ze umknal Korpus drania Gaja. Na trasie ucieczki masy kawalerii zmiataly mniejsze oddzialy polskiego wojska, najwiekszy na poziomie batalionu. Przyparci do granicy z Prusami Wschodnimi przekroczyli ja i znalezli sie w przyjaznym, niemieckim otoczeniu. Ponizej zdjecie drania.
Stabilizacja frontu nastapila pod koniec sierpnia na rzece Niemen. Potem nastapily negocjacje pokojowe i na mocy Traktatu Ryskiego zawartego w dniu 18 III 1921 r. Polska utrzymala duze zdobycze terytorialne.
Oto wykaz strat: Poleglo 4 500 polskich zolnierzy i 25 tys. rosyjskich. Nasi wzieli 65 tys. jencow, z ktorych niewielka czesc pozbawiono zycia. W trakcie dzialan obu rosyjskich frontow do niewoli dostalo sie 20 tys. polskich zolnierzy, ktorych wymordowano, czesto w sposob okrutny. Bolszewicy stosowali rozne sztuczki, ktore wymyslili w czasie wojny domowej, a wiec "epolety oficerskie", "rekawiczki" itd.
Oczywiscie pozostaje pytanie o to, co w tym czasie robily wojska rosyjskiego Frontu Poludniowo-Zachodniego dowodzone przez A.Jegorowa. Poczatkowy zamysl byl calkiem zreczny, czyli niebezpieczny dla Polski. Wojska Jegorowa skladalo sie z dwoch armii polowych, XII i XIV oraz I Armii Konnej dowodzonej przez samorodny talent dowodczy, Budionnego. Ta ostatnia zdobyla slawe nie tylko dzieki szybkim operacjom wojskowym, ale takze dzieki opisowi jedego z jej zolnierzy, Zyda Izaaka Babla, ktory opisal sprawe w swej ksiazce noszacej tytul: "Pierwsza Konna". Armia ta liczyla 30 tys. zolnierzy, z czego 12-16 tys. sluzylo w linii. Jej atak nastapil juz 27 V 1920 r. W dniu 5 VI kawalerzysci przelamali polska linie obrony i ruszyli w szybkim tempie. Pozniej szlo im o tyle latwo, ze polskie dowodztwo przenioslo czesc sil z poludnia na polnoc by wzmocnic sile planowanego kontruderzenia.
Armia Konna wykonala kilka uderzen na Lwow w towarzystwie dywizji piechoty, ale nie odniosla sukcesu. Problem polegal na tym, ze zarowno caly front jak i I Armia Konna nie powinny zawracac sobie glowy zdobywaniem Lwowa. Ich zadaniem bylo uderzenie w kierunku Lublina by zagrozic okrazeniem od poludnia naszym wojskom. Mimo ponaglen dowodztwa Front Poludniowo-Zachodni nie wykonywal wyraznych rozkazow. Budionny ze swoja armia raczyl ruszyc na zachod dopiero w koncu sierpnia, kiedy bylo juz po ptakach. Bolszewicy zajeli Hrubieszow i otoczyli Zamosc, ktorego nie zdolali zajac. A potem nastapila paniczna ucieczka, pozostawienie taborow z lupami i zaopatrzeniem, itd. Te ucieczke tez malowniczo opisal Babel. "Pierwsza Konna" w calej operacji utracila 60% swoich zolnierzy.
A na koniec, w dniach 12-21 IX 1920 r. dwie polskie armie rozbily trzy armie Frontu Poludniowo-Zachodniego.
Rodzi sie pytanie, jak armia tak malo zdyscyplinowana na szczeblu grupy armii, a jeszcze bardziej na poziomie zwyklego zolnierza mogla podbic Europe?
- Tymczasowy - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Nie mogła tego zrobić z wojskowego punktu widzenia
Ale miała ogromną szansę z "rewolucyjnego" punktu widzenia. To znaczy tyle co koncepcja Lwa Trockiego polegająca na wszczepieniu rewolucyjnej ideologii w państwa Zachodu i następne "wrogie przejęcie" władzy w państwach Europy i nawet całego świata.
Ciekawe jest to, że ich marksistowsko - leninowska "naukowa teoria rewolucji" zakładała, że komunistyczna rewolucja największe szanse ma w wysoko uprzemysłowionych krajach Zachodu, w których zjawisko "walki klas" jest samoistnym źródłem komunistycznej rewolucji.
Proletariusze wszystkich krajów mieli połączyć swoje siły i obalić zgniliznę globalnego kapitalizmu. Zastanówmy się nad szansą tej strategii.
michael
2. @Tymczasowy Stalin i Tuchaczewski a Bitwa Warszawska
Biorac pod uwage sily polskie i sowieckie znajdujace sie pod Warszawa, bitwa byla do wygrania dla Polakow. Jednak uwzgledniajac armie z frontu Poludniowo-Zachodniego, ktore potencjalnie powinne byc chociaz czesciowo uzyte pod Warszwa jako pomoc dla Tuchaczewskiego, wygrana bitwy warszawskeij przez wojska polskie byla raczej cudem czyli „Cudem nad Wisla“. Dowodca tego frontu Jegorow nie wykonal polecenia dowodcy Armii Czerwonej Kamieniewa i nie wyslal przynajmniej 1 Armii Konnej i 12 Armii pod Warszawe tak jak zadal tego Tuchaczewski. Tutaj pojawia sie rola tow. Stalina, ktory jako komisarz polityczny u Jegorowa, blokowal wykonanie rozkazu.
Sam Tuchaczewski napisal potem w swoich pamietnikach, ze bitwa warszawska zakonczyla sie kleska w wyniku niesubordynacji tow. Stalina. Cie generalowie, ktorzy uwazali, ze winny za kleske byl tylko i wylacznie Tuchaczewski (m.in. Timoszenko, Budionny, Woroszylow, Szaposznikow) przetrwali czystki z roku 1937. Ci, ktorzy szukali winnego w Stalinie, zostali zamordowani przez NKWD.
Sam Tuchaczewski byl torturowany w okrutny sposob. Czytalem pewien tekst, gdzie byly opisane jego tortury. Zeznania podpisywal zakrwawiona reka. Pewien szofer NKWD mial wraz z kolega za zadanie nalapac duza ilosc szczurow. Postawili skrzynie ze szczurami pod sciana celi. Ze sciany celi wygladala zelazna rura. Zaciekawiony spojrzal przez judasza do wnetrza celi. Tam zobaczyl Tuchaczewskiego siedzacego (prawdopodobnie przywiazanego do tego kubla) bez spodni na kuble. Rura prowadzila do tegoz kubla. Szczury byly prawdopodobnie wpuszczane przez rure i biegly do kubla, na ktorym siedzial slynny dowodca radziecki... Nieludzkie tortury mozna powiedziec. Jednakze spotkala go kara za zbrodnie, ktore dokonal. On nakazal rozstrzelac tysiace powstanczych marynarzy z Kronsztadu, ktorzy walczyli przeciwko wladzy radzieckiej. On ma na sumienu dziesiatki tysiecy wymordowanych chlopow rosyjskich.
1 maja 1937 r. Tuchaczewski razem ze Stalinem i innymi czerwonymi naczalnikami uczestniczyl w defiladzię na placu Czerwonym, a po kilku tygodniach, 26 maja aresztowano go pod zarzutem szpiegostwa. Torturowany przyznal sie do wszystkiego. Jak mozna sie nie przyznac przy takich torturach? Przed rozstrzelaniem krzyczal prawdopodobnie do kata W.Blochina: „Nie do mnie strzelacie. Rozstrzeliwujecie Armię!“ Rozstrzelanie bylo zakonczeniem kariery tego zdolnego, ale i okrutnego dowodcy.
Pozdrawiam
Sz.
En passant