OKRUCHY - XI

avatar użytkownika Tymczasowy

Nie ma to jak transmisja z wyborow w Ameryce, czyli  w Kanadzie, a w USA jescze bardziej. O godzinie 21-ej w wieczor wyborczy studia telewizyjne zaczynaja transmisje. Na konrtynencie jest kilka stref czasowych, wiec idzie od wschodu, czyli Atlantyku, na zachod do Pacyfiku. Najpierw dowiadujemy sie jak idzie w Nowej Szkocji czy Maine, a na koniec w Kolumbii Brytyjskiej czy Kalifornii. W studiach gadajace glowy a na boku czy na dole ekranu przesuwaja sie wyniki poszczegolnych kandydatow na prezydenta, gubernatorow czy poslow. Obserwujac rosnace liczby mozna emocjonowac sie jak na jakims meczu. Mecz sie konczy, gdy w pewnym momencie czas pusta kratka przy nazwisku jest odhaczana, co znaczy, ze kandydat mimo, ze policzono np. tylko 60% oddanych glosow, juz zapewnil sobie zwyciestwo. Co jakis czas zmienia sie studio i pojawia sie macher przy monitorze  wielkosci sciany i paniusia dziennikarka. Macher analizuje najbardziej interesujace sytuacje. Jezeli gdzie walka jest zacieta jeszcze na wysokim odsetku oddanych glosow, to macher ruchem reki rzuca na ekran na przyklad jakis powiat i pokazuje jak w w poprzednich wyborach glosowano w roznych jego czesciach. Jak bardzo emocjonowala sie paniusia na jednej z amerykanskich studiow w czasie ostatnich wyborow prezydenckich w USA. Lzy miala w oczach. Niestety macher rozwiewal jej kolejne nadzieje. Gdzie okolo 1-ej w nocy mozna isc spac, bo sprawa jest rozstrzygnieta.

................................................................................................................................................

Wyniki niedzielnych wyborow w Polsce zgrabnie podsumowal dziennikarz szwajcarskiej Neu Zuercher Zeitung: "Partia rzadzaca PiS nie tylko wygrala wybory parlamentarne w niedziele. Odniosla w nich triumf".Chyba najbardziej widac to po zestawieniu liczb bezwzglednych. Na Prawo i Sprawiedliwosc oddalo glos 8 milionow wyborcow. Oznacza to, ze w ciagu 4-letniej kadencji przybylo 2.3 mln. zwolennikow tej partii. To znacznie wiecej niz w czasie poprzedniej kadencji, po ktorej liczba skoczyla o 1.1 mln. do 5.7 mln. w 2015 r. z 4.2 mln. w wyborach w roku 2011.

Jak duza liczba jest te 2.3 mln. nowych zwolennikow PiS-u?  Ano stanowiloby to prawie polowe (46%) glosow uzyskanych przez POKO (5 mln.) w ostatnich wyborach. Trudno nie zazdroscic PiS-owi.

.............................................................................................................................................

Skad sie wzieli ci ludzie stanowiacy miliony po obu stronach? Otoz PiS ma duza zdolnosc utrzymania swojego elektoratu. W 2019 r. zdolalo utrzymac 90% swojego elektoratu z wyborow w 2015 r. Ten odsetek jest prawie taki sam jak w wyborach w 2015 r. Wtedy PiS utrzymal  89.7% swojego elektoratu z 2011 r. Natomiast Platforma ma znacznie mniejsze zdolnosci utrzymania przy sobie zwolennikow. W ostatnich wyborach zdolala utrzymac tylko 69% swoich wczesniejszych zwolennikow, czyli 2.4 mln.. W 2015 r. glosowalo na PO 3.6 mln. osobnikow, skad zatem wzielo sie te 5 mln. w roku 2019?  Co wiadomo o tych dodatkowych  wyborcach? Wynik zostal poprawiony miedzy innymi przez mniejsze twory polityczne, dla ktorych PO jest hersztem. Na PO glosowalo 53% dawnych wyborcow Nowoczesnej, czyli 580 tys. Plankton polityczny w tym przypadku nie mial wiekszego znaczenia, nawet jezeli nalezeli don Zieloni. W Niemczech depcza juz po pietach tracacej moc  CDU, w Polsce jak dotad to drobnica. Druga identyfikowalna grupe nowych zwolennikow PO stanowia rzeczywiscie nowi. To ludzie ktorzy nie glosowali w 2015 r. W sumie bylo ich 2.5 mln. Ten kawalek pastwiska przypadl w 27.2% Platformie, czyli mamy wytlumaczone 680 tys.  W sumie to daje to 1.26 mln. do wytlumaczenia pozostaje jeszcze  1.34 mln. nowych wyborcow PO.  Obrzydzenie do tej partii nie pozwala mi na dalsze drazenie tego tematu.Jakkolwiek na duze uznanie zaslugiwalby analityk, ktory by zglebil problem motywacji zwolennikow PO. Nie ma problemu z tymi, ktorzy kieruja sie interesami ekonomicznymi, czyli korytem. Zagadka sa ci, ktorymi miota, irracjonalna z naszego punktu widzenia, nienawisc do dr Jaroslawa Kaczynskiego i Prawa i Sprawiedliwosci. To praca dla psychologow, socjologow, politologow, historykow, a nawet psychiatrow.

.............................................................................................................................................

Analiza wyniku Prawa i Sprawiedliwosci zajme sie w nastepnym odcinku. Dzis chce zakonczyc zartami z  pewnego osobliwego rozumowania notorycznie prezentowanego przez roznych ludzi. Wydaje sie im przyswiecac pewien godny cel, ktorym jest rozwazanie na ile zwycieska w wyborach partia ma  prawo, nazwijmy je "rzeczywistym", do reprezentowania spoleczenstwa i panstwa. Zgrany jak stara plyta argument polega relatywizowaniu wyniku osiagnietego przez zwycieska partie. Polska nalezy do krajow takich jak Stany Zjednoczone, gdzie ilosc glosow nie przeklada sie bezposrednio na liczbe miejsc w Sejmie czy wielkosci wyniku osiagnietego przez kandydata na prezydenta USA. U Amerykanow liczbe oddanych glosow przelicza sie na "electoral college". W rezultacie, prezydentami zostawali kandydaci, ktorzy na przyklad otrzymywali o milion glosow mniej "popular vote" niz ich najgrozniejszy konkurent. W Polsce uprzywilejowani sa wieksi na niekorzysc mniejszych. W konkretnym przypadku ostatnich wyborow w Polsce system najbardziej usmiechnal sie do PiS-u. Partia ta uzyskala w wyborach 43.59% glosow co dalo jej 51% miejsc w Sejmie. Na te pogode dla bogaczy mogla sobie tylko popatrzec Konfederacja. Wprawdzie zdobyla 6.8% glosow jednak dalo sie to zamienic na jedynie 2.4% mandatow. Jak to mowia, biednemu wiatr w oczy.

Wydawac by sie moglo, ze powinno sie poprzestac na prostej konstatacji, ze PiS sprawil lanie PO zdobywaja o cale 3 mln. glosow wiecej niz najbardziej pyskujaca Platforma, prowodyr stada. Jednak przegrani jecza odwolujac sie do zabiegu relatywizowania wyniku wyborow. Polega ono na porownaniu wyniku PiS-u do sumy glosow oddanych na czlonkow zgrai. A skad wiadomo, ze kazda z tych innych partii by sie na to zgodzila? To rozumowanie wynikajace z brakow intelektualnych polega na zludzeniu, ze wszystkie partie poza PiS-em  stanowia jakas jednosc.  Od  zewnatrz moglo wygladac na to, ze wszyscy podzielaja postawe antypisowska. a jezeli niektore partie za glowny cel uwazaly utrzymanie sie na powierzchni i dostanie sie do parlamentu?Wkrotce okaze sie ile klubow i grup poselskich zostanie utworzonych w Sejmie. No i tak na rybke, a co by sie stalo gdyby nie majacy dzis szans na obsadzenie stanowiska marszalka Senatu zaproponowalby wladzom PSL-u, ze poprze kandydata tej partii na to stanowisko? Na przyklad Ryszarda Bobera (dwaj pozostali to "pozal sie panie"). Bartoszewski z PSL-u stwiedzil dzis: "Jesli lider PO Grzegorz Schetyna zaklada, ze bedzie innymi partiami opozycyjnymi dyktowal warunki w Senacie, to jest w bledzie".  Tak wiec zobaczymy wkrotce co bedzie z malo inteligentnym Borusewiczem, ktory "juz jest w ogrodku".

  Inna blotnista sciezka polega na porownywaniu wyniku zwycieskiej partii do ilosci uprawnionych do glosowania. Wiadomo gdzie ona prowadzi. Pokaze to na przykladzie wyniku PO. Na herszta glosowalo 5 mln. ludzi. W zestawieniu z liczba uprawnionych do glosowania daje to 17% .  W porownaniu do populacji kraju daje to jeszcze mniejszy odsetek - 13%. A ze Polska nalezy do bratniej rodziny krajow Unii Europejskiej, to nie byloby grzecznie  i tej populacji uwzglednic. W tym przypadku te kilka milionow Platformy okazuje sie stanowic jedynie 0.9% rodzinnej populacji. Czemu herszt drze morde?

Mowiac jak najprosciej, wybory parlamentarne sa jednym z rodzajow wspolzawodnictwa. Jego reguly sa wszystkim znane i zaakceptowane. Jezeli komus nie odpowiadaja , to nie ma przymusu, moze zrezygnowac. A jezeli nie zrezygnuje, to po zakonczeniu nie ma zrzedzenia, geba w kubel. Kto zrzedzi po przegranych zawodach sportowych? Ktos, kto nie ma klasy.  To bardzo proste.

Jeszcze inaczej, jezeli na przyklad biegacze umawiaja sie, ze beda biegli do tylu, a nie do przodu i ktos wygra i ktos przegra. Przegrany nie moze skarzyc sie, ze wlasciwie wygral, bo biegl w kierunku przez siebie wybranym. Inny osobnik, ktory przybiegl ostatni, nie moze klarowac innym, ze wlasciwie wygral, bo za sluszna zasade uznal, ze wygrywa ten, ktory przybiega ostatni.

Krotko mowiac, morda w kubel, patalachy. Na poparcie tego epitetu pozwole sobie przytoczyc twierdzenie dziennikarza z "Rzeczpospolitej": "Chodzi o to, ze KO wykorzystuje kazda okazje by potknac sie o wlasne nogi". 

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Dlaczego PiS`owi rośnie, a właściwie rosło do tej pory?

Odpowiedź na to jest dosyć prosta. Pisizm jest ideologią i to w dodatku całkiem świeżą. Ta ideologia rozprzestrzenia się jak choroba zakaźna i jej rozprzestrzenianie się opisuje jeden z modeli epidemiologicznych z bardzo drobnymi korektami. Ten przyrost w ciągu ostatnich 4 lat był efektem tego, że zarazy wcale nie rozprzestrzeniają się liniowo, że zawsze w pewnym momencie dochodzi do przyspieszenia. Przy czym jak wynika z analizy wykresu rozprzestrzeniania się nowej ideologii początkiem epidemii było chyba Powstanie Warszawskie, bo aproksymacja wsteczna wskazuje na początek gdzieś w drugiej połowie 1944 może na początku 1945 roku, ale raczej druga połowa 1944. Platformie zaś przybywa bo jest to reakcja na rosnącą role PiSu i ma podłoże narodowościowe. Po prostu część naszego społeczeństwa to osiedleńcy rosyjscy i ludzie, których przodkowie dali się zsowietyzować i rosnący w siłę PiS działa na nich pobudzająco.

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Czegos

tak glupiego nie czytalem juz dawno. Gdyby w tym krotkim komentarzu byl jeden czy dwa falsze, to moze i bym skomentowal. Jednak w tym ksztalcie nie zasluguje na komentarz.
Jezeli mnie pan poprosi, to skasuje panska notke.

avatar użytkownika Maryla

3. Polska podzielona na pół? Już


Polska podzielona na pół? Już nie. Jacek Saryusz-Wolski prezentuje ciekawą grafikę - kilka wysepek KO w morzu poparcia PiS

autor: Fratria/Twitter/@JSaryuszWolski
View image on Twitter

Do opinii o Polsce podzielonej na pół odniósł się
na Twitterze Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS. Wskazał on na ciekawe
dane dotyczące poparcia dla dwóch głównych obozów politycznych
w latach 2011-2019.

Zwycięzcy w poszczególnych okręgach w 3 kolejnych wyborach do Sejmu RP

— napisał Jacek Saryusz-Wolski. Wpis opatrzył ciekawą grafiką.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl