W II-ej kadencji powinno zelżeć

avatar użytkownika Tymczasowy

W publicystyce w Polsce widzę dwa twierdzenia, których zdecydowanie nie podzielam. Pierwszym jest przekonanie, że POKO trzyma za pazuchą jakąś bombę/granat, który we wlaściwym momencie odpali. Tymczasem od kilku tygodni widać, że czegoś takiego nie ma. Dla mnie potwierdzeniem bylo, że oni uczeplili się jakiegoś problemu związanego z szefem NIK-u panem Banasiem. Nawet tego nie zgłębialem, gdyż uznalem, że nie jest to warte uwagi. Myśle, że wielu ludzi podobnie. Dopelnieniem byla niedawna decyzja prezeski Sądu Najwyższego, pani prof. M.Gersdorf dotycząca ujawnienia akt prezesa NIK-u. Prawdę mówiac nie tyle idzie o decyzje Gersdorf, co zainteresowani sprawa dziennikarze Gazety Wyborczej. Musieli wiazać z tym duże nadzieje, czyli szlo o dalsze maglowanie sprawy, która nie wzbudza wśród ludzi wiekszego zainteresowania.

Wedlug drugiego przekonania, totalna opozycja po miażdżącej przegranej w nadchodzących wyborach przystapi do jeszcze wścieklejszego ataku na rzad PiS- niż do tej pory i polaryzacja będzie sie poglebiala. Otoz nie sądze, że mogliby byc aż tak glupi. Wscieklość wykazywana w postawach i zachowaniach po wyborach parlamentarnych w 2015 r. byla zjawiskiem, że tak powiem, naturalnym. Już to inni opisywali. Co wiecej stala mobilizacja sympatyków i gorliwe donoszenie do Brukseli mialy pewne realne podstawy. Liczono, że jak nie ulica to zagranica, a może obie razem obalą rzad. Ważnym byl pewien moment psychologiczny, także już opisywany, że "tysiace Wietnamów" czy "naloty saturacyjne" wymęcza spoleczenstwo, co sie przelozy na niechęć do rzadu, a może nawet na gniew. Oczywistym zalożeniem bylo, że normalny czlowiek nie lubi ciąglych napieć i niepewności. Slabnace zdrowie psychiczne przeklada się na oslabienie zdrowia fizycznego.Z tym trzeba sie zgodzić. A jezeli tak, to dlaczego mialoby przestac to obowiazywac po 13 pazdzierniku 2019 r.? Poprawniej byloby przyjąć, że po czterech latach ludzie mają aż za bardzo dość i bardziej zależy im na spokoju.

Faktem jest, że zwolennicy PiS- przetrwali w ciężkich warunkach psychicznych osiem lat rządow Platformy Obywatelskiej. Bylo to możliwe dzieki patriotyzmowi, pragnieniu lepszej, silnej Polski i Kościolowi. To bylo i jest bardzo mocnym fundamentem i wsparciem. Państwo polskie liczy tysiac lat, a Kosciol dwa tysiace lat. To jest patrzenie na swiat z bardzo dlugiej perspektywy.  U przeciwnikow PiS-u nie ma żadnego odpowiednika porownywalnego w sile. Wsród zwolenników PO jest dużo ludzi urządzonych, obroslych w tluszczyk. Także są mlodzi, drapieżni dorobkiewicze. Ich moralność nie ma tej sily co moralność zwolenników PiS-u.  Ich perspektywa widzenia jest znacznie krótsza.  Czy taki sybaryta czy karierowicz wytrzyma cztery lata blokady i ograniczen?  Nie sadze. W bardzo wielu przypadkach zadziala pewna potężna sila, ktora juz sprawia, ze część oponentów sie przestawia. Może przypadek ostatniej decyzji poani prezes SN jest tego ilustracja? Moze także audycja w TVN, w ktorym dziennikarz dowodzil, ze inwestycje naszego rzadu, niektóre nawet maja charakter gigantyczny, sa bardzo dobrym środkiem na nadchodzacy kryzys gospodarczy w świecie?

Tą silą jest konformizm. Wśrod ludzi konformiści liczebnie przeważaja zdecydowanie nad rewolucjonistami. W czasie okupacji Polski tylko jeden procent spoleczeństwa angażowal się w jakiekolwiek formy ruchu oporu, mimo że podstawy byly aż za mocne. Teraz podstawy są nikle, tak mizerne, że nie utrzymaja dlugo ludzi na barykadach. A tu nawet nie o barykady idzie tylko "pluszowe" demonstrowanie przy nadzwyczajnej uprzejmosci polskiej policji. Czasami powstawalo pytanie czy czasem glównym jej celem nie jest ochrona politycznej chuliganerii. A mimo tego ilu tych "Rudych" i "Trojzebów" sie ostalo?  Moze symbolem pierwiosnkiem  nadchodzacych czasów jest ostatnia decyzja pani prof. Gersdorf? Moze takze audycja w TVN, gdzie dziennikarz dowodzil slusznosci duzych inwestycji rzadu? Jedynie Nieszczeny Balcerowicz oznajmil, że najlepszymi inwestycjami rzadu PiS są te, których nie ma. Chlopię z procą nie wyroslo z krótkich majtek i zatrzymalo sie na wczesnej epoce tuskowej.

Jednym z przykladów oslabienia gniewu i zacieklości przegranych może być pewien specyficzny segment spoleczenstwa. Myśle o emerytowanych SB-kach. To zastęp liczący grubo ponad 30 000 ludzi. Do tego należy dodac czlonkow ich rodzin co zwieksza zastęp do okolo 100 tysięcy osób. A oni wszyscy maja przeciez jakichś znajomych i z pewnoscia nie kryja wobec nich swojej zlości. Ci ludzie  dostali potężnie miedzy oczy ustawa znacznie redukujaca emerytury i renty. Teraz sądy masowo przywracaja im pierwotne świadczenia. Nie sadze by wladzy oplacalo się robić odwolania. Byli esbey starzeją sie i umierają, Będą stanowic coraz mniejsze obciążenie dla budżetu panstwa.

Myśle, że po wyborach 13 października opozycja dokona rozliczeń i zmadrzeje. Przyhamuje zwierzynę grasujaca w Sejmie nazywana mloda Platforma: bydlaka Nitrasa, Pomaskę biegajaca jak malpa po Sejmie, pchelke-agresorke, męża stanu Staska Gawlowskiego i innych. Pozostana nieliczne dinozaury w typie bardzo malego dojrzalego polityka R.Sikorskiego. Jak dzisiaj brzmi bojowe zawolanie politycznego dzieciaczka: "Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy, wygramy te batalie"?

 

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Tak. Myślę, że po wyborach

napięcie rzeczywiście zelżeje ale nade wszystko zmieni się oś konfliktu. W jakiś tydzień po eurowyborach nastąpiło odprężenie, wydawało się, ze konflikty zaczną wygasać. Jednak hasło Schetyny "przejmiemy Senat" znowu rozpaliło konflikt.
Przy czym oni wcale nie kłócą się dla zasady, oni kłócą się w interesie.
Przez ostatnie cztery lata powodem kłótni była okoliczność, iż PiS miał tylko niecałe 39% poparcia. Wyciągali z tego wniosek, że 61% wyborców jest Pis`owi przeciwna i popiera kogo innego. Wydawało im się, że większość PiS`u w Sejmie to wynik raczej ordynacji wyborczej niż rzeczywistego poparcia i .... mieli rację!
Nawet w ostatnich eurowyborach pozornie PiS nie miał większości bezwzględnej, więc wydawało się, że ma ją Antypis, więc tylko od zwartości Antypisu zależy , czy uda się nas pokonać. Tyle, że tym razem kalkulacja była błędna i powiem coś, co może zdziwić. Po raz pierwszy elektorat Antypisu został oszukany przez swoich liderów, bo te 45% poparcia w eurowyborach odpowiada poparci w granicach 52-53,5% poparcia w wyborach parlamentarnych, czyli większości bezwzględnej. Bierze się się to z tego, że po pierwsze populacja eurowyborców jest trochę inna niż wyborców parlamentu a po drugie inne są oczekiwania od europosła i powody oddania na niego głosu niż w wyborach sejmowych.
Do tej pory Antypis był w swoich deklaracjach wyborczych bardzo konsekwentny i dla swoich wiarygodny. Cały przekaz propagandowy Antypisu był konstruowany z uwzględnieniem innej siatki pojęciowej w ich języku, w nowomowie, od znaczenia w języku polskim. W rezultacie oni byli rzetelnie informowani o programie Antypisu i co więcej ten program ale taki jak wynikał z ich języka,był konsekwentnie realizowany, chyba nawet bardziej konsekwentnie od PiS`u ale oczywiście widzieli to tylko "swoi".
Teraz zaczęli kłamać swoim. Jak swoi się zorientują, ze zostali nie tylko przez liderów Antypisu ale również i przez aparaty partyjne okłamani, to marny ich los. Nie wykluczam, że pod pewnymi warunkami jedyną poważną opozycją staną się komuniści z SLD, bo oni będąc przez ostanie 4 lata na marginesie i nie startując samodzielnie w eurowyborach nie uczestniczyli w tym kłamstwie.
Jeszcze jedna jest bardzo charakterystyczna dla Antypisu. Otóż są wyraźnie zarysowane dwie linie propagandowe. Czy pamiętacie akcje plakatową przez wyborami samorządowymi gdzie zarzucano rządowi wzrost cen np. prądu mimo, że takiego wzrostu nie było. Akcja została bardzo szybko zakończona. Również i teraz mamy zadziwiający punkt programu Antypisu, czyli zarzut zlikwidowania jednostki wojskowej nie istniejącej od 1952 roku. W rezultacie tak wadliwego opisu rządów PiS`u program PO, czy jak się oni teraz nazywają w ogóle zniknął z mediów. Teraz pytanie, kto ten program im pisze? Przecież nikt, kto choćby pobieżnie orientuje sie w naszych realiach takich bzdur by nie napisał.
Inną linie propagandową ma SLD. Ich propaganda to nostalgia za PRL`em. Nie da to może dużego poparcia, ale zawsze jakieś tam daje, choć też jest oderwana od realiów, bo mało kto dobrze wspomina tamte czasy i przecież działacze SLD muszą to wiedzieć, bo mają kontakty z tzw. społeczeństwem. Natomiast w Rosji nostalgia po wielkim ZSRR jest bardzo silna. Czy można wyciągnąć z tego wniosek, że program SLD piszą ludzie silnie związani z Rosją.
Czy takie samo pytanie dotyczy programu PO?
I następne pytania. Np. nadreprezentacja działaczy SLD na listach do Europarlamentu. 30% dla stronników Rosji, reszta dla euroentuzjastów, czy to nie świadczy o porozumieniu między patronami ugrupowań wchodzących w skład Antypisu?
I teraz pytanie następne. Co się stanie, jeżeli jednej ze stron porozumienia rozsypie się narzędzie do uprawiania polityki w Polsce? O ile odpowiedzi na poprzednie pytania mogę się domyślać, to zupęłnienie wiem jak może być odpowiedź na to ostatnie.

uparty

avatar użytkownika Tymczasowy

2. @Uparty

Antypis jest malo rozgarniety. Gdyby rozgladneli sie po swiecie, to by sie zorientowali, ze ilosc glosow oddanych na partie (popular vote) nie przeklada sie bezposrednio na liczbe miejsc w parlamencie. W USA prezydent moze dostac mniej glosow od oponenta a mimo to zdobyc to stanowisko (electoral votes). Takze w Kanadzie, przed laty wyliczylem, ze partia rzadzaca samodzielnie otrzymala glos tylko dwadziescia kilka % spoleczenstwa.
Pytanie o porozumienie miedzy patronami ugrup[owan wchodzacych w sklad Antypisu jest bardzo obiecujaca poznawczo. Natomiast rowniez nie wiem, co by sie stalo gdyby rozsypala sie jedna z partii klienckich w Polsce., czy to niemiecka czy rosyjska. Mozna probowac analizowac co sie stalo gdy rozsypalo sie kiedys stronnictwo rosyjskie, oczywiscie nie to menatlne, tyl;ko zorganizowane w SLD.

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Kolejne potwierdzenie

W dniu 15 XI 2019 r. red. Tomasz Sakiewicz powiedzial w TVP 1: "Elity, ktore bardzo bojkotowaly PiS w pierwszych latach rzadow, to juz powoli beda sie godzily z tym, ze ten PiS jest trwalym elementem i wladzy i w ogole bycia w Polsce. Mowie o biznesie, o czesci swiata kultury, swiata sportu. Osiem lat w perspektywie rzadow to jest tyle, ze oni musza sie juz przyzwyczaic do innej rzeczywistosci".
A na koniec: "Beda musieli rozmawiac innym jezykiem albo zostaje im Klaudia Jachira i jakis tam show. Musza rozmawiac z PiS-em normalnym jezykiem i pomysl na opozycje totalna musi sie skonczyc, bo to przestaje ludzi porywac".

avatar użytkownika Maryla

4. Klęska Gersdorf. SN orzekł,


Klęska Gersdorf. SN orzekł, że podważanie statusu sędziów powołanych przez prezydenta nie stanowi podstawy skargi kasacyjnej

Sąd Najwyższy słusznie orzekł, że sprawa statusu sędziów
i kuriozalnej uchwały przygotowywanej przez byłą prezes SN Małgorzatę
Gersdorf oraz jej zwolenników, została rozstrzygnięta przez Trybunał
Konstytucyjny. 20 kwietnia orzekł on, że uchwała jest
niezgodna z konstytucją.

SN podkreślił
jednak, że wyrokiem z dnia 20 kwietnia 2020 r. (U 2/20) TK uznał,
że powyższa uchwała jest niezgodna z Konstytucją RP, Traktatem o Unii
Europejskiej i Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych
wolności, potwierdzając to stanowisko także w postanowieniu z dnia
21 kwietnia 2020 r. (Kpt 1/20) i wyroku z dnia 2 czerwca 2020
r. (P 13/19)

– informuje Sąd Najwyższy.

Nie
znajduje żadnych podstaw pomijanie tych orzeczeń TK, chociażby z uwagi
na treść art. 190 ust. 1 Konstytucji RP – żaden przepis prawa takiej
kompetencji nie przyznaje również SN. Nie uprawnia do tego powoływanie
się na zasiadanie w TK osób powołanych na sędziów tego Trybunału
„na zajęte stanowiska” (zwanych przez niektórych „dublerami”). Nie
ma możliwości nawiązania stosunku służbowego sędziego TK bez złożenia
ślubowania – można mówić jedynie o osobie wybranej na to stanowisko.
SN zauważył, że jedna z trzech osób wybranych w 2015 r. przez Sejm
RP na urząd sędziego TK do chwili obecnej jest sędzią NSA, a nie
ma możliwości łącznego piastowania tych dwóch urzędów

– podkreślają sędziowie Sądu Najwyższego.

Skarga strony

Decyzja
Sądu Najwyższego, to następstwo skargi kasacyjnej jednej ze stron
na orzeczenie Sądu II instancji wydane w wyniku uchylenia przez
SN pierwszego orzeczenia Sądu odwoławczego. **Strona, w sposób
całkowicie błędny, wskazała, że zachodzi konieczność zbadania, czy osoby
powołane przez Prezydenta RP do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego
SN są osobami uprawnionymi do orzekania w Sądzie Najwyższym, a nadto
że zachodzi nieważność postępowania, z uwagi na wydanie w niniejszej
sprawie orzeczenia przez SN w składzie osób niebędących sędziami.

Odmawiając
przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania, SN wskazał, że w uchwale
składu połączonych Izb: Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń
Społecznych SN z dnia 23 stycznia 2020 r., BSA I-4110-1/20, przyjęto,
iż sprzeczność składu sądu z przepisami prawa w rozumieniu art. 379 pkt
4 k.p.c. zachodzi także wtedy, gdy w składzie sądu bierze udział osoba
powołana na urząd sędziego SN na wniosek KRS ukształtowanej w trybie
określonym przepisami ustawy z dnia 8 grudnia 2017 r., przy czym taka
wykładnia nie ma zastosowania do orzeczeń wydanych przez sądy przed
dniem podjęcia uchwały, za wyjątkiem orzeczeń wydanych z udziałem
sędziów Izby Dyscyplinarnej SN bez względu na datę wydania tych orzeczeń

– stwierdził Sąd Najwyższy.

Decyzja
Sądu Najwyższego to kolejny cios środowiska sędziowskiego wymierzony
w skrajne upolitycznienie i przedmiotowe traktowanie prawa. Podkreślono
w niej powagę orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz prerogatywy
prezydenckiej, która pozwala prezydentowi powoływać sędziów. Sąd
Najwyższy, odmawiając odmawiając przyjęcia skargi kasacyjnej, stanął
po stronie ustawy zasadniczej i skompromitował polityczną uchwałę Sądu
Najwyższego ze stycznia tego roku.

WB


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl