Indywidualnie $2 000 kary za dzień strajku nauczycielskiego

avatar użytkownika Tymczasowy

Sytuacje wyjątkowe wymagają specjalnych środków. W przypadku strajku nauczycieli może to znaczyć na przykład karę $ 2 000 dla nauczyciela za każdy dzień kontynuacji strajku a $25 000 dziennie dla instancji związkowej.  Przekonali się o tym nauczyciele zatrudnieni w kanadyjskim York University (Toronto) i ich zaciekłe władze związkowe.

W dniach 5 III - 25 VII 2018 r. na York University odbywał się strajk profesorów kontraktowych oraz asystentów zorganizowany przez CUPE Local 3903, czyli lokalny oddział  Kanadyjskiego Związku Pracowników Państwowych. Jeszcze przed jego rozpoczęciem władze uniwersyteckie (rektor Rhonda Lenton) przedstawiły wyliczenia skutków finansowych akceptacji 110 żadań przedstawionych przez związkowców. Uwzględnienie żądań zwiększyłoby wydatki na płace o $13 mln. rocznie, a przez 3 lata - $39 mln. Roczna nadwyżka budżetowa uniwersytetu wynosiła $36.4 mln. i gdyby uwzględnić propozycje CUPE 3903 jedna trzecia tej sumy poszłaby na podwyżki, podczas gdy ta organizacja związkowa reprezentowała 60 % kadry nauczycielskiej. Pieniądze z tej sumy potrzebne też były na inwestycje.

W dniu 12 III minister oświaty rządu prowincjonalnego Mitzie Hunter (wybitna postępaczka) wysłała do obu stron zachęte do negocjacji. Był to jeden z rytualnych kroków wykonywanych w takich sytuacjach. Podobnie jak poslugiwanie się instancjami rozstrzygąjacymi w oparciu o różne podstawy prawne. Problem polegał na tym, że strajk był milcząco popierany przez rząd prowincji Ontario kierowany przez premier Kathleen Wynne, lesbijkę i postępaczkę wywodzacą się z oświaty. Związkowcy czuli się w siodle i strajk mógl trwać 143 dni, co było absolutnym rekordem w historii kanadyjskich uniwersytetów.

Publiczność czekała na zbliżające się wybory jak na zbawienie. Tylko dzięki zdobyciu władzy przez konserwatystow dawało możliwość zakończenia strajku. Odbyły się one w dniu 7 VI 2018 r. i spelniły się nadzieje udręczonego społeczeństwa. Rządząca Partia Liberalna straciła 48 miejsc a liczba wybranych posłów w liczbie 7 nie wystarczyła nawet na utrzymanie oficjalnego statusu partii politycznej. Tego jeszcze nigdy nie bylo w historii tej partii.

Wygrała partia konserwatywna zyskując swobodnie wiekszość parlamentarną. No i oczywiście wyzwoliła York University z koszmaru. Przegłosowana została Urgent Priority Act,2018, c.10 - Bill 2, czyli specjalna ustawa poświęcona rozwiązaniu konfliktu w torontońskim uniwersytecie. Słowa "Ugent Priority" znaczy "Pilny Priorytet". W Preambule stwiedzono, że: "Studia wyższe pełnia bardzo ważną funkcję publiczną. Poważne przedlużenie albo utrata roku studiów ma ważne implikacje osobiste, edukacyjne, społeczne i finansowe dla studentów, ich rodziców oraz poważny wpływ organizacyjny i finansowy na pracowników Universytetu oraz spoleczeństwa...Interes studentów, ich rodzin oraz szerszej społeczności wymaga rozwiązania sporu". A w dalszej części tekstu ustawy określona została kara finansowa grożąca strajkowiczom. W przypadku kontynuowaniu strajku każdy jego uczestnik byłby obciążony karą finansową do $2 000, zaś organizacja związkowa karą do $25 000 dziennie.

Strajkujacych nauczycieli zmuszono do pracy przy pomocy "back-to-work legislation". Zrobila to wladza liczaca sie z interesami spoleczenstwa a nie swoimi. Z Liberalami byl ten problem, ze kilka ostatnich razy wygrali wybory parlamentarne miedzy innymi dzieki poteznemu wsparciu finansowemu nauczycielskich zwiazkow zawodowych. Nie bezposrednio, tylko skrycie, w postaci wielkiej i  kosztownej kampanii w mediach prowadzonej przez cwanie utworzone cialo w stylu: "Rodzice dla edukacji", ktore pyszczylo za miliony dolarow od zwiazkowcow.

W ten to sposób na York University przywrócona została normalność.

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. brak podpisu, to fake, a szkoda

W szkołach w Gdyni rozwieszono informacje do nauczycieli. Grozi się im, że jeśli przystąpią do strajku, to ich pensja zostanie obniżona. Za każdy tydzień strajku nawet o 780 zł na rękę.
W groźbie do belfrów zaznaczono, że będą im pomniejszane pensje zgodnie z
"poszczególnymi stopniami awansu zawodowego". Wyliczono kwoty za każdy
tydzień strajku. Co za tym idzie, nauczyciel kontraktowy traciłby 604,27
zł netto każdego tygodnia, nauczyciel mianowany - 675,33 zł netto, a
dyplomowany - 780,01 zł netto

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Dyrekcje szkol w Polsce

beda od pierwszego dnia strajku potracaly zarobki nauczycieli.

avatar użytkownika Maryla

3. Samorządy już zapowiadają, że

Samorządy już zapowiadają, że zrekompensują nauczycielom brak wynagrodzenia za strajk, dodatkami, czy nagrodami. A RIO uważa, że nie ma podstaw do wypłacania wynagrodzenia za czas strajku.

Nauczyciele muszą mieć świadomość, że za dzień strajku nie należy im się wynagrodzenie. Oczywiście poza składkami odprowadzanymi od wynagrodzenia. Tak stanowi m.in. ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Nauczyciele mogą dziennie stracić na tym strajku nawet 130 zł. Samorządowcy mogą obiecywać nauczycielom wiele, ale przepisów nie da się obejść. Obowiązuje ich ustawa o finansach publicznych, która zabrania naruszania dyscypliny finansów publicznych. Płacenie za strajk w jakiejkolwiek formie naraża włodarzy na taki zarzut.

Nauczyciele odpowiadają, że otrzymują pensje z góry, więc zanim przystąpią do strajku, to już będą mieć je w kieszeni.

Ale w następnym miesiącu będą musieli liczyć się z potrąceniem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

4. To nawet dobrze,

ze ten malo popularny w spoleczenstwie strajk zajmie jeszcze kilka tygodni. O tyle bedzie blizej do wyborow do PE. Mogl byc gorszy problem czy temat.