Syndrom sztokholmski warszawiaków

avatar użytkownika Docent zza morza

 

Wedle prognoz kandydat Trzaskowski uzyskał w stolicy 54% głosów, rozbijając w proch i pył konkurencję. Widocznie większość warszawiaków tak chciała i najwyraźniej miasto na to zasługuje...

„Syndrom sztokholmski – stan psychiczny, który pojawia się u ofiar porwania lub u zakładników, wyrażający się odczuwaniem sympatii i solidarności z osobami je przetrzymującymi. Może osiągnąć taki stopień, że osoby więzione pomagają swoim prześladowcom w osiągnięciu ich celów... (...) jest skutkiem psychologicznych reakcji na silny stres oraz rezultatem podejmowanych przez porwanych prób zwrócenia się do prześladowców i wywołania u nich współczucia.”

- =>Syndrom sztokholmski

Planowałem tę notkę w optymistycznym duchu przezwyciężenia tych ograniczeń, gdyby tym razem warszawiakom udało się wyrwać ze szponów swych prześladowców... ale nadzieje te okazały się płonne i warszawiakom niestety nadal daleko do suwerenności i samorządności, bo oczy ich najwyraźniej pokrywa bielmo.

Albowiem kandydat Trzaskowski – gdy już oficjalnie zostanie wybrany, bo stosownie namaszczony to został już dawno – z właściwym sobie wdziękiem wykorzysta wszystkie swoje atuty – brukselskie mądrości swego guru Geremka oraz lokalną platformerską sieć zakulisowych powiązań – do kolejnego bezlitosnego przec...lenia warszawiaków.

Czyli do dalszego futrowania ich kosztem ponadmiędzynarodowych koncernów, rodzimych oligarchów oraz postesbeckich ośmiornic.

I dlatego nie będzie tu końca dalszym złodziejskim prywatyzacjom oraz ordnarnym przekrętom ... na drobną (tu jakaś kamieniczka, albo tu...), jak i na wielką skalę – gdzie do złodziejskich kieszeni popłyną nienależne już nie miliony, ale miliardy warszawskich złotych. Ale „kto bogatemu zabroni”?

image

A mieszkańcy nadal będą tresowani ideologicznie wedle brukselskich neomarksistowskich miazmatów – ale nie sposób dziś powiedzieć, że tego nie chcieli – bo przecież mieli wybór i chyba świadomie go dokonali?

I dlatego dalej będą klnąć, grzęznąc w korkach i desperacko szukając parkingów w centrum, bo ruch drogowy i polityka inwestycyjna miasta nadal będą sterowane logiką „walki klasowej”, gdzie „klasy posiadające” (czyli kierowcy indywidualni) będą poddawane nieustającym atakom Ratusza w imieniu „proletariatu”, czyli cyklistów i rolkarzy, aż do punktu ustanowienia ich dyktatury, czyli całkowitego wyrugowania z ulic miasta samochodów prywatnych, pod hasłami ekologizmu oraz walki ze smogiem...

Ale najpierw to pogoni się „burżujów”ze Śródmieścia...!!!

Bo postkomunistyczni warszawiacy to ludzie akceptujący takie przekręty, jakie się innym, normalnym ludziom nawet nie śniły...

No bo kto potrafiłby sobie wyobrazić wybudowanie tunelu wzdłuż rzeki za miejskie pieniądze przez ekipę, która nie tylko nie zostaje za takie marnotrawstwo pogoniona w diabły, ale po swej kolejnej mutacji ponownie zostaje „obdarzona zaufaniem wyborców”?

Warszawskie dzieci będą teraz we wzmożony sposób deprawowane ideologią gender, bo nikt nie zadał kandydatowi Trzaskowskiemu pytania o pedagogikę, jaka będzie stosowana w tych obiecywanych przez niego nowych przedszkolach...

Aktywiści LBGTQwerty poczują się bezkarni i można się spodziewać ich dalszych ataków na miejsca kultu oraz wiernych.

A "pontony"i stosownie umocowane „fundacje pozarządowe”  uzyskają niczym już nieskrępowany dostęp do warszawskiej młodzieży szkolnej... „edukując ją”  w „zbożnym dziele” hedonistycznego seksu bez zobowiązań i jakiejkolwiek odpowiedzialności.

A wszystko to dzięki ich własnym rodzicom, którzy swój zbyt szybko osiągnięty sukces materialny tak gorąco i desperacko pragnęli przekuć w awans kulturowy i cywilizacyjny, że ślepo zaufali „europejskiemu” kandydatowi Trzaskowskiemu oraz jego ekipie.

Szkoda Warszawy i mimo wszystko – szkoda warszawiaków... bo nikt nie zasługuje na takie „dymanie bez mydła”...

image

 

 

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. Sami siebie przycwałują

Albo przecwelu.. LBGTQA+
Seks bez ograniczeń i zero miłości.

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Z calym szacunkiem

"Syndrom sztokholmski" nie jest w najmniejszym stopniu kategoria poznawcza wyjasniajaca opisywane zjawisko. Moze nawet wiecej, kompletnie tu nie pasuje. Zamiast mocy wyjasniajacej mamy tu do czynienia ze slaboscia wyjasniajaca.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika michael

3. Poprawna diagnoza to "SYNDROM WARSZAWSKI"

czyli model polaryzacyjno-dyfuzyjny (*), o którym tak piękne bzdury może opowiadać tylko Michał Boni wespół w zespół z Gazetą Wyborczą. Raport "Polska 2030" jest przykładem takich ślicznych słowotoków. 
Praktyka i przykład dzikiej prywatyzacji jawnie pokazuje rzeczywistość tego modelu. Polaryzacja polega na koncentracji aktywów w łapach najagresywniejszych złodziei, a dyfuzja bierze się z równie zachłannej eksploatacji okruchów tego co ze złodziejskiego stołu spadnie (**).

Rabunkowa i grabieżcza eksploatacja podbitego terytorium przy gorliwym wspólnictwie kompradorskiej rzeszy skorumpowanej gawiedzi systemowych pasożytów, gotowych służyć każdemu, który da choć troszeczkę zarobić. Ot i taka jest zwięzła definicja "syndromu warszawskiego".
Prostytucja polityczna w celu ściśle ekonomicznym. 


avatar użytkownika Tymczasowy

4. Michael

Idac w slad Twojego rozumowania, moze uzasadnione jest pojecie "prostytucji warszawskiej?"

avatar użytkownika michael

5. @ Tymczasowy. Ktoś mi kiedyś mówił,

że to pojęcie jest zastrzeżone dla warszawskiej ulicy Poznańskiej. A w Poznaniu jest inaczej, tam jest prostytucja odwrotna. LGBTQA + qwxdehRCQw RH+
Oczywiście pojęcie "syndromu warszawskiego" jest absolutnie równoważne "warszawskiej prostytucji" ale pierwsza z tych nazw jest cenzuralna i możliwa do wykorzystania w poważnych i niepoważnych a nawet naukowych publikacjach.