Chyba jest trochę bezpieczniej

avatar użytkownika UPARTY

O ile nagonkę na Polskę rozumiałem, wiedziałem o co chodzi o tyle wreszcie zrozumiałem szczegóły planu.

Wydaje mi się, że głównym celem była chęć odzyskania przez Niemcy zapewne na początek Dolnego Śląska w ten sposób, by przymusić nasz kraj do jego sprzedaży. Być może nie w całości i nie we wszystkich funkcjach administracyjnych od razu, może byłoby to działanie rozłożone na jakieś etapy, ale cel wydaje się jasny.

Teraz, gdy wychodzi na jaw, że rząd PO świetnie wiedział o przyczynach i skali nieszczelności systemu fiskalnego można pokusić się o stwierdzenie, że chciał doprowadzić do bankructwa kraju zwłaszcza, że również świadomie swoją polityką pogłębiał nierówności społeczne, które z czasem musiałyby doprowadzić do eskalacji wydatków socjalnych. Stąd wściekłość na program 500+. Likwiduje on bowiem skrajną nędzę a więc i grupę ludzi, którzy z desperacji mogliby wszcząć zamieszki społeczne i przymusić władze do dalszego obciążenia budżetowego w wybranym przez prowokatorów momencie.

Widać teraz, że czynnikiem rozstrzygającym bitwę o Polskę miały być zapewne długi samorządowe. Otóż jak się teraz okazuje, oficjalne zadłużenie samorządów to zaledwie ok. 1/3 zadłużenia ogólnego. Chyba 2/3 zadłużenia jest ukryte w długach komercyjnych spółek miejskich. Jest to identyczny zabieg statystyczny jak ten, który doprowadził do plajty Greków. Otóż zgodnie z instrukcją Eurostatu długi komercyjne rządu i samorządów nie są traktowane jako zadłużenie sektora publicznego. Jeżeli więc jakiś dług zostanie nie tyle zrolowany, co sprzedany z opcją odkupienia to już nie obciążą statystycznie budżetu. Takie transakcje są powszechne i nazywają się ukrywaniem zadłużenia w spółkach samorządowych. Opcja odkupienia jest bowiem zobowiązaniem handlowym. Co prawda księgowo to nie jest tak proste jak opisałem ale skutek tych zapisów księgowych jest właśnie taki.

Jednak w pewnym momencie, gdy kończą się możliwości obsługi takiego długu zwiększa on deficyt budżetowy, praktycznie z dnia na dzień. Jeżeli więc taka sytuacja niemożności dalszego ukrywania długu zaczęłaby powtarzać się w jednym czasie stosunku do wielu umów szczegółowych, to zadłużenie całego sektora publicznego praktycznie w jednej chwili wzrosłoby znacznie, prawdopodobnie o ponad 40%. To zaś spowodowałoby olbrzymi wzrost kosztów obsługi całego zadłużenia państwowego i nie tylko w praktyce odcięło budżet od zdolności kredytowych ale również od możliwości spłaty zwiększonych z dnia na dzień odsetek od kredytów już zaciągniętych. Jeżeli w takiej sytuacji doszłoby do eskalacji słusznych zresztą żądań socjalnych musiałyby dojść do upadku rządu i praktycznej niemożności stworzenia nowego, bo w czasie niepokojów społecznych zorganizowanie skutecznych wyborów i dyskusja programu politycznego jest nie możliwa.

Oczywistym źródłem kredytu w takiej sytuacji jest MFW, który mógł uruchmić NBP. Postępaki więc zaklepały sobie linię kredytową na 30 mld usd na taką okoliczność. Gdyby się jej nie spodziewali, to ta linia byłaby bez sensu!

MFW ma jednak możliwość stawiania warunków politycznych. Oczywistym w takiej sytuacji warunkiem jest zostawienie samorządów z ich długami , by same sobie radziły, czyli by wierzyciele samorządów od nich dochodzili swoich należności, w pewien sposób jednak handlowych. Oczywiście rząd, gdyby był sprawny, mógłby najpierw zaproponować prywatyzację swoich przedsiębiorstw. Tyle, że spółki skarbu państwa pod zarządem PO były w zasadzie nie dochodowe a o wartości przedsiębiorstwa nie stanowią składniki majątkowe a strumień dochodów. Jak przedsiębiorstwo nie ma dochodów to i nie ma wartości, bo używanych maszyn i urządzeń nikt nie kupi, wszyscy wolą nowe, więc sprzedać ich się nie da. Pozostaje więc zostawienie samorządów z ich długami. By było to łatwiejsze i by rząd nie mógł interweniować w sprzeczne z interesem państwa decyzje samorządów PO proponuje likwidację urzędu Wojewody. To w zasadzie jedyny punkt programu PO! PO chce usunięcia jedynego narzędzia, które mogło by zapobiec realizacji planu politycznego przejęcia części ziem polskich w drodze egzekucji długów!

Tyle tylko, że egzekucja długu handlowego podlega władzy sądowniczej i to ona decyduje o jego po pierwsze wymagalności, po drugie jest władna rozłożyć spłatę na raty lub nawet dług umorzyć a po trzecie wskazać składniki majątkowe podlegające egzekucji i te spod egzekucji wyłączone.

Tak więc de facto plan odzyskania przez Niemców ziem utraconych po II wojnie światowej musiałyby realizować sądy powszechne zatwierdzając egzekucje długu z majątku dłużnego samorządu wskazując, który składnik majątkowy ma pokryć dane zobowiązanie. To dla tego brak więzi między sądem a państwem, czyli tzw. niezależność sądów od interesu państwa, jest tak dla Niemców ważna. Wszelkie próby stworzenia tej więzi na wzór innych krajów europejskich wywołuje u nich furię, bo plan się wali. Chodzi o to, by sądy nie chroniły polskości a wręcz przeciwnie dawały wierzycielom to co oni chcą. Niemcy zaś od nich odkupią to, co będą chciały, co wcale nie znaczy, że zapłacą ale to inna sprawa.

Dla mnie cały plan jest prosty jak drut.

Teraz wydaje się że chyba plan się zawalił. Po pierwsze rząd zlikwidował rażące dysproporcje w poziomie życia , po drugie poprawił sytuację budżetu państwa, po trzecie zwiększył dochodowość spółek skarbu państwa, po czwarte zmienił skład SN. Musimy jednak pamiętać, ze długi samorządowe dalej są i dalej nam zagrażają.

Musimy też pamiętać o naszym Prezydencie. Pierwszą zawetowaną przez niego ustawą była ustawa pozwalająca wojewodzie porządkować zobowiązania samorządowe, drugą było opóźnienie reformy sądownictwa, ciekawe co jeszcze wymyśli.

 

 

 

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @UPARTY

co do Prezydenta - wydaje sie, że jego agresywne zaplecze pt "partia prezydencka", rozpadło sie jak domek z kart. PiWONIA zdechła, zanim sie rozwinęła, Kukiz jak to ma w zwyczaju lewacki grajek, jest "za a nawet przeciw", a PSL ledwie utrzymuje się na powierzchni.
Należy teraz oczekiwać działań zgodnych z programem, który obiecał realizować, albo rezygnacji z reelekcji.
Do 21.10. już niedaleko. Cudów nad urną raczej nie nalezy się obawiać.

Teraz wydaje się że chyba plan się zawalił. Po pierwsze rząd zlikwidował
rażące dysproporcje w poziomie życia , po drugie poprawił sytuację
budżetu państwa, po trzecie zwiększył dochodowość spółek skarbu państwa,
po czwarte zmienił skład SN. Musimy jednak pamiętać, ze długi
samorządowe dalej są i dalej nam zagrażają.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. do Dolnego Slaska

dodalbym Gorny Slask. Tam to cala sprawa nawet nie jest szyta grubymi nicmi, tylko "ida na wydre".