Mateusz Morawiecki, czyli "Satyra na leniwych chłopów"

avatar użytkownika elig

    Bloger Śmieciu napisał przedwczoraj [4.10.2018] ważną notkę "Nasza przyszłość opisana na taśmach przez Morawieckiego?" {TUTAJ}.  Przeczytał on uważnie [przypomnianą przez Onet] podsłuchaną w 2013 rozmowę Mateusza Morawieckiego {TUTAJ} i wykrył, że według Morawieckiego:

  "„Mam absolutnie pozytywne zdanie o Merkelowej, Sarkozym czy jak się ten nowy nazywa... Hollande i tak dalej. Że oni w takim świecie, jak dzisiaj są, gdzie przez pięćdziesiąt lat ludziom się wydawało, że zawsze będzie lepiej, emerytury będą dość wysokie, żyć będziemy coraz dłużej, służba zdrowia będzie za darmo ku*** i edukacja za darmo, oni tą krzywą, która wiesz tak szła co do oczekiwań, oni muszą ją odkręcić, nie. I takie rzeczy się dzieją. […] To co robi Merkelowa... Ona działa na najważniejszych rzeczach społeczeństwa czyli oczekiwaniach. Management of expectations." (...) Nie strzelano do imigrantów bo... po prostu postępujemy zgodnie z logiką Zarządzania Oczekiwaniami. Trzeba odkręcić tą krzywą o której wspomniał wcześniej że zawsze będzie lepiej, emerytury będą dość wysokie, żyć będziemy coraz dłużej, służba zdrowia będzie za darmo ku*** i edukacja za darmo. 
Został zrobiony pierwszy krok. Imigranci nie mają takich oczekiwań, a tubylcza ludność też zacznie mieć inne. Np. takie żeby nie było imigrantów. A jeśli nadejdzie kryzys lub wojna to już naprawdę będzie z górki. Jak zresztą można dowiedzieć się z kolejnej partii tekstu.
Matuszewska: „No, ale to jest trudne.” Morawiecki: „To... To jest trudne. To będzie... To (…) dziesięć do dwudziestu lat lub wojnę.” Matuszewska: „Tak.” Morawiecki: „Nie chcemy tej wojny, więc to, co robi Merkel, jak się nazywa... Obama, prawda i tak dalej, fantastyczna robota.”.

  Innymi słowy byłoby świetnie, gdyby tylko ludzie nie wyobrażali sobie Bóg wie czego i posłusznie zgadzali się zapieprzać za miskę ryżu.  Coś mi to przypominało, ale nie byłam pewna - co.  Dopiero wczoraj wysłuchałam wywiadu Jacka Karnowskiego z Mateuszem Morawieckim w telewizji wPolsce.pl [{TUTAJ} - relacja w portalu Gazeta.pl] .  Morawiecki oświadczył wprawdzie iż:

  "- Kolejny wątek to ta miska ryżu. Próbuje się panu przypisać, że pan chce, aby Polacy pracowali za tę miskę ryżu - pyta Karnowski. - My robimy coś dokładnie odwrotnego. Cieszymy się z tego, że pensje Polaków rosną najszybciej od wielu wielu lat. Realny przyrost pensji jest zauważalny. A tym którzy pensji nie mają, seniorom, staramy się pomagać. Zrobimy waloryzację kwotową emerytur - zapewnia.".

  Słyszałam jednak na własne uszy, jak w chwilę później Morawiecki powiedział, że mieszkańcy południa Europy mają wielkie oczekiwania, ale nie chce im się pracować.  Wtedy przypomniała mi się właśnie przerabiana dawno temu w szkole "Satyra na leniwych chłopów".  Okazuje się, że sposób myślenie Mateusza Morawieckiego, europejskich eurokratów i średniowiecznych feudałów jest dokładnie taki sam.  Proszę zresztą sprawdzić:

  "SATYRA NA LENIWYCH CHŁOPÓW
Chytrze bydlą z pany kmiecie,
Wiele się w jich siercu plecie.
Gdy dzień panu robić mają,
Częstokroć odpoczywają,
A robią silne obłudnie:
Jedwo wynidą pod południe,
A na drodze postawają,
Rzekomo pługi oprawiają;
Żelazną wić doma złoży,
A drzewianą na pług włoży;
Wprzągają chory dobytek,
Chcąc zlechmanić ten dzień wszytek:
Bo umyślnie na to godzi,
Iż się panu źle urodzi.
Gdy pan przydzie, dobrze orze -
Gdy odydzie, jako gorze;
Stoji na roli, w lemiesz klekce:
Rzekomoć mu pług orać nie chce;
Namysłem potraci kliny,
Bieży do chrosta po jiny;
Szedw do chrosta za krzem leży,
Nierychło zasię wybieży.
Mnimać każdy człowiek prawie,
By był prostak na postawie,
Boć się zda jako prawy wołek,
Alić jest chytry pachołek.
{TUTAJ}

1 komentarz

avatar użytkownika UPARTY

1. Ta analogia moim zdaniem jest nie jest

właściwa. MM mówi przede wszystkim o bardzo rozbudowanych oczekiwaniach socjalnych i jak wynika z jego wypowiedzi uważa je za coś groźnego, co może w przyszłości nawet doprowadzić do wybuchu wielkiej wojny a nie o lenistwie ludzi.
Ja rozumiem wypowiedź Morawieckiego w ten sposób, że ludzie pracują by mieć z czego żyć. Gdy efekty ich pracy są zbyt skromne by można było zapewnić im wynagrodzenie wystarczające do pokrycia wszystkich niezbędnych ich zdaniem potrzeb oczekują wsparcia socjalnego ze strony państwa.
Państwo ich zdaniem ma więc zabrać tym, którzy są w stanie zarobić na swoje potrzeby, bo pracują w efektywnych firmach i z tych pieniędzy opłacić im potrzeby ogólnie mówiąc, socjalne. Jeśli nie ma firm odpowiednio efektywnych, to musi się zadłużyć na te wydatki,a to prowadzi do nieszczęścia.
Powiedział też, że w sytuacji zagrożenia wojennego oczekiwania socjalne ludzi gwałtownie spadają.
Stwierdził też swoją przynależność do grupy "wszechmocnych", uważającej się za elitę, za grupę decyzyjną, która może doprowadzić do wojny lub zachować pokój.
Wyrażenia takie jak praca miskę ryżu to raczej zabieg retoryczny, gdyż miska ryżu to najniższe znane wynagrodzenie.
Co do języka jakiego używał, to jest jeszcze inna sprawa.
Ja takiego języka nie używam i .... mam z tym kłopot!
Kilkukrotnie usłyszałem zdanie, i to jest autentyczna wypowiedź (!) "Jak pan mówił o ( tu kwintesencja wypowiedzi), to nie mógł pan tego powiedzieć" (sic!). Za pierwszym razem śmiałem się z tego kilka dni, bo powiedział to profesor nauk ścisłych a zarazem dyrektor poważnej instytucji.
Ale gdy usłyszałem bardzo podobne zdanie później, i to kilkukrotnie, zacząłem się zastanawiać o co im chodzi.
Doszedłem do wniosku, że słowa niecenzuralne, których nie wypada mówić publicznie nadają wypowiedzi prywatny charakter, są znakiem, że wypowiedź odzwierciedla rzeczywiste poglądy i emocje rozmówcy a nie jest przekazem rytualnym.
Czyli gdybym okrasił wypowiedź jakimś dobitnym słowem, to wtedy "bym powiedział", a jak nie ma okrasy to nie wiadomo, co mówię! Oznacza to, że nie chce mówić jakie mam intencję, a to co powiedziałem to "takie gadanie".
Zwyczajów nie zmieniłem, ale kilka razy świadomie spowodowałem, iż moi rozmówcy nie zorientowali się co mówię a dodatkowo nie mogli mi stawiać zarzutu, że wprowadziłem ich w błąd. Formalnie oczywiście nie, ale .... ja wiedziałem co robię.
Myślę, że MM też wiedział jakiego języka w danej okoliczności ma użyć.
Co do istnienia takiej grupy "wszechmocnych" to mam wątpliwości, czy ona istnieje na stałe.
Rzeczywiście czasami poparcie elity finansowej jest czynnikiem przeważającym w decyzji o przystąpieniu do wojny lub jej wywołaniu ale czasem do wojny dochodzi wbrew ich woli. Najczęściej jednak elity finansowe po prostu godzą się z zaistniałą sytuacją społeczną lub polityczną, są biernym uczestnikiem procesu decyzyjnego.
Jedyne co tak na prawdę wynikało z tej wypowiedzi, to niechęć MM i jego znajomych do wojny.
Co do zaś pochwały Merklowej za uchodźców w Niemczech, to prawdę powiedziawszy ja sam mam mieszane w tej kwestii uczucia. Z jednej strony nie podoba mi się najazd muzułmanów na Europę, ale anihilacja narodu niemieckiego byłaby niewątpliwą poprawą naszej sytuacji geopolitycznej.
Co do zaś oceny ludzi, to ja raczej oceniam ich po skutkach tego co robią a mniej po tym co mówią. Jak na razie skutki działalności MM są chyba neutralne a być może lekko pozytywne. Oczywiście uszczelnienie vat`u i poprawa sytuacji budżetowej to jednak nie jego zasługa, choć prawdą jest, że gdy został dodatkowo ministrem finansów, to wprowadzonych wcześniej zmian nie wstrzymał.
Prawdą jest również i to, że słabe funkcjonowanie Ministerstwa Rozwoju pod jego kierownictwem było bardziej spowodowane przez ludzi Gowina, których z powodu arytmetyki sejmowej usunąć nie mógł i wprowadzonego przez tegoż Gowina na salony polityczne środowiska Klubu Jagielońskiego. Gdyby nie nadreprezentacja również i w jego resorcie ludzi Gowina, to prawdopodobnie PAD zdołał by odwołać rząd PiS`u na co niewątpliwie miał chrapkę. Gowin bowiem musiał się liczyć z tym, że w innej koalicji jego wpływy byłyby mniejsze.
Podsumowując, w opublikowanej rozmowie nie widzę nic, co dyskredytowało by MM z jednym zastrzeżeniem, nigdy nie miałem i dalej nie mam do niego zaufania takiego jak miałem np. PBS czy do Kaczyńskiego. Ja po prostu wiem się co oni pomyślą w danej sytuacji, bo myślą tak jak ja a Morawiecki już nie.

uparty