Dawni imigranci

avatar użytkownika Tymczasowy

Ostatnie lata przyniosly obraz tej odmiany wspolczesnego imigranta, ktory podaje sie za uchodce. Jest ich duzo, bardzo duzo. Na uwage zasluguja na uwage czarnoskorzy przybysze z Afryki. Powod jest prosty - to dopiero poczatek. Na emigracje do Europy czekaja setki milionow. Europa moze zostac zalana.

Krajom Afryki nie pomoglo wyzwolenie od kolonializmu. Nie poglo przestawienie sie na socjalizm czesci z nich. Nie pomagaja setki miliardow dolarow pomocy udzielanej panstwom Czarnej Afryki. Ciagle jest jak bylo i nie widac nadziei na korzystna zmiane.  Jaki jest to material ludzki z punktu widzenia stosunku do pracy i motywacji, kultury osobistej i stosunku do rodziny, z grubsza wiadomo. Tylko trzeba siegnac do porzadnych, nie politycznie poprawnych zrodek informacji. 

Pojawia sie pytanie, co bedzie gdy gorsze wyprze lepsze i nie bedzie juz lepszego. Kto wowczas bedzie pomagal temu nowemu, zwiekszonemu obszarem gorszemu?

Dla uwydatnienia roznic pomiedzy dawna i dzisiejsza imigracja typu uchodczego wybralem Szkotow.  Jednym z powodow bylo trafienie na stary cmentarz szkockich imigrantow na Wyspie Ksiecia Edwarda (PEI0  i zaduma, ktora pobudzil. Drugim byla lektura ksiazki Arthura Hermana pt. "How the Scots Invented the Modern World. The True Story of How Western Europe's Poorest Nation Created Our World & Everything in It". (Jak Szkoci wynalezli nowoczesny swiat. Prawdziwa historia tego jak najbiedniejszy narod w Europie stworzyl nasz swiat i wszystko w nim".

Na przelomie XVII/XVIII w. Szkocje zamieszkiwaly dwa miliony ludzi. Wlasnie  wtedy przyszly lata glodu. Ratujac sie przed nim czesc mieszkancow udalo sie do Ameryki. Przed nimi byli juz tam Szkoci zyjacy w Irlandii.  Przyszlo im osiedlac sie dalej na zachod od terenow przybrzeznych opanowanych przez Anglikow. Idac/jadac na zachod stawali sie przegroda oddzielajaca od prosperujacych miast nadmorskich od wojowniczych plemion indianskich. Szkoci byli tywardzi,energiczni i pracowici.

Pol wieku pozniej przyszla nowa fala szkockich  imigrantow. Byla wynikiem nieudanego przedsiewzie ciaksiecia Karola Stuarta, ktoremu udalo sie skolonic czesc szkockich klanow zamieszkoujacych polnocna, gorzysta czesc kraju do zbrojnego marszu na poludnie. Nawet wsrod mieszkancow dolnej Szkocji ci ludzie wzbudzali strach swym wygladem i prymitywnym zachowaniem. Rebelia zostala krwawo stlumiona i represje trwaly kilka lat. Wielu szkockich gorali wyemigrowalo do Ameryki.

W czasie Rewolucji Amerykanskiej wielu Szkotow opowiedzialo sie po stronie wladz w Londynie. No i przegrali. Tysiace musialo opusci nowe panstwo. Okolo polowy lojalistow przenioslosie do Kanady.

W czasie tego lata natknalem sie cmentarz pierwszych osadnikow znajdujacy sie jakies  100 m. od domku, ktory przy plazy zamieszkiwalem. Z cmentarza widac morze. Dlatego na duzej plycie umieszczono napis gloszacy, ze spokoj tego miejsca jest naruszany tylko przez pobiskie fale, ktore wydaja sie czuwac nad tym miastem zmarlych. Requiem dla tych, ktorzy spia w ziemi i kiedys zostana znow przywroceni do zycia.

Na bramie cmentarza znajduje sie napis "St.Margaret of Scotland Pioneer Cemetary 1803-1900". Zwykle z tablic nagrobnych mozna duzo wyczytac o historii okolicy. Tym razem to zrodlo bylo bardzo ubogie. Pierwsi osadnicy przybyli w 1772 r. statkiem 'Alexander". Prawdopodobnie przywodca gromady imigrantow byl Donald McIntosh, ktory przybyl wraz z zona i dziecmi. W sumie ta rodzina dorobila sie dziesiatki potomstwa.

Na zadnej tablicy,poza jedna, nie ma informacji o zawodach pionierow. Tylko na grobie zmarlego w 1837 r. (najstarszy grob na cmentarzu) Angusa Mac Donalda znalazla sie wzmianka o zawodzie - handlowiec w Souris (pobliska miejscowosc). Da sie jednak odtworzyc w bardzo ogolnym zarysie czym zajmowali sie osiedlency. Z cala pewnoscia mieli gorzej niz Szkoci osiedlajacy sie na wybrzezu pozniejszych Stanow Zjednoczonych. Przybywajacy z poludnia lojalisci te okolicznosc mocno akcentowali. Z drugiej jednak strony mieli z pewnoscia latwiej niz nasi osiedlency pochodzacy z Kaszub. Przybylych w XIX w. kierowano na Droge Osiedlencza Ottawa-Opeongo. To drugie, to nazwa jeziora. Agent rzadowy, z pochodzenia Irlandczyk, mial duzych rozmiarow arkusz zpapieru, na ktorym linijka wytyczone zostaly dzialki dla osadnikow. Dla przybyszy z terenow zaboru niemieckiego pozostaly najgorsze dzialki. Ich obowiazkiem bylo wykarczowanie ziemi, budowa domu i uprawa ziemi. Urzednicy panstwowi okresowo sprawdzali postep robot. Tak wiec nie bylo wyboru i trzeba bylo ciac drzewa, wyrywac korzenie i rekoma wyrywac z ziemi kamienie. Z tych ostatnich  ukladano mury oddzielajace pola. zycie bylo ciezkie, brakowalo prawie wszystkiego. Z braku naczyn uzywano skorup zolwiowych. Smiertelnosc dzieci byla bardzo duza.

Szkoci na Wyspie mieli znacznie latwiej.Teren nie byl przesadnie zalesiony. Drzewa wystarczylo na budowe domow z bali drewnianych i potem na budowe statkow zaglowych, w ktorych wyspecjalizowac sie mieli z czasem Wyspiarze. W malych zatoczkach powstawaly stocznie i wodowano setki statkow. Twierdzi sie, ze zaden z nich nie powrocil na Wyspe.

Poczatek pionierow z St.Margaret (nazwa miejscowosci) byl jednak inny. Nie mogli nie zajac sie rybolostwem, ktore bylo dosc intratnym zawodem. Czerwona ziemia byla wystarczajaco zyzna, by uprawiac na niej ziemniaki i zboze. Pewnie, ze musieli pedzic whisky, podobnie jak przodkowie w szkockiej ojczyznie oraz pionierzy w Stanach Zjednoczonych.

Zycie na obczyznie nie bylo latwe, ale daty zgonow na grobach pokazuja, ze calkiem powazna liczba pionierow dozywala sedziwego wieku. Rekord pobilo malzenstwo Mac Intoshow. John przezyl 92 lata, a jego zona Margaret - 100 lat. Natomiast znalazlem tylko kilka nagrobkow zmarlych dzieci. 

Na plycie cmentarnej znajduje sie napis: "IN MEMORIAM. To all these buried here whose identity is known to God alone". Rzeczywiscie, nazwiska czesci zmarlych zatarly sie pod wplywem wiatru, deszczu i sniegu. Tylko Bog zna ich imiona. Czerwony piaskowiec jest miekki;da sie na nim zlobic litery byle dlutem, a moze nawet zwyklym gwozdziem. W pobliskim kosciele zbiera sie pieniadze na budowe cmantarnego oltarza z gruzu nagrobkowego.

 

 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

piękne memento, choć dotyczyć będzie bardziej pokolenia, które będzie chowane współcześnie i kolejnym. "Pamięci wszystkich pochowanych tutaj, których tożsamość jest znana tylko Bogu".
Odejście od Boga, a nawet tradycji grzebalniczych, powoduje palenie zwłok i rozsypywanie popiołów. Po tych "rozsypanych" nawet nie zostanie najmniejszy ślad, choćby napis w miękkim czerwonym piaskowcu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl