Żydzi kupili sobie Donalda Trumpa?

avatar użytkownika elig

  Tak przynajmniej twierdzi Tomasz Kwaśnicki w artykule "Ameryka nie kocha Polski" opublikowanym w najnowszym numerze tygodnika "Do Rzeczy" [nr 21/2018].  Na stronie 24 czytamy:

  "Wbrew pokładanym nadziejom prezydentura Trumpa nie przyniosła zmiany.  W 2015 r. Sheldon Adelson, największy donator Partii Republikańskiej, syjonista i amerykański magnat kasynowy, przekazał 25 milionów dol. na kampanie prezydencką Donalda Trumpa.  Fakt ten przeszedł w Polsce bez większego echa (o ile w ogóle został odnotowany), a przecież informacja o tym, że gorący żydowski patriota, do tego zadeklarowany zwolennik premiera Netanjahu, dosłownie kupił sobie amerykańskiego prezydenta, zawiera wszelkie pozory istotnego doniesienia.  Konsekwencją tej sytuacji jest wiele zjawisk, z których najważniejsze wydają się:

  uznanie Jerozolimy za stolicę Izraela (osobiste życzenie Adelsona), dwa bezprawne amerykańskie ataki rakietowe na Syrię, nominacja Johna Boltona (protegowanego Adelsona) na szefa Departamentu Stanu oraz - w konsekwencji - wypowiedzenie umowy nuklearnej z Iranem (JCPOA), co z dużym prawdopodobieństwem zwiastuje kolejną krwawą wojnę na Bliskim Wschodzie.  Dodać należy jeszcze, że Adelson nie jest jedynym żydowskim miliarderem korumpującym (czyt. wspierającym) amerykańskich przywódców.

  Wspomnieć można tu chociażby Paula Singera, Normana Bramana czy Rebekah Mercer.  Wszyscy ci "nienawidzący Iranu miliarderzy są teraz gotowi [po wypowiedzeniu JCPOA - przyp. redakcji] wyłożyć dziesiątki milionów dolarów na Partię Republikańską Trumpa, aby pomóc jej wygrać w listopadowych wyborach." - twierdzi były oficer CIA Philip Giraldi".".

  Na stronie 23 Kwaśnicki pisze:

  "Prezydencki budżet na rok fiskalny 2019 przewiduje zwiększenie rocznej dotacji dla Izraela o kolejne 200 mln dol. do łącznej kwoty 3,3 mld.".

  Widać stąd, że Trump stara się odwdzięczyć żydowskiemu lobby za finansowe wsparcie.  Ostatnio widziałam wiele analiz sytuacji na Bliskim Wschodzie, ale w żadnej nie wspominano o Adelsonie, żydowskim lobby w USA ani też - o przekupstwie.  Tomasz Kwaśnicki rzucił nowe światło na przyczyny ostatniego zaostrzenia konfliktu z Iranem.

  

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. potrzebuje się sprzedać?

Sensacyjne wyniki sondaży w USA. „Efekt Trumpa” – na pół roku przed wyborami Republikanie wyprzedzają Demokratów

Według najnowszych wyników sondaży wyborczych robionych
przez Reuters Poll, Republikanie po raz pierwszy wyprzedzają Demokratów.
Partii Clintonów i Obamy niemal pewne zwycięstwo w listopadowych
wyborach wymyka się z rąk.

W najnowszych badaniach Republikanie uzyskali poparcie 39% wyborców, a
Demokraci zaledwie 36,3%. Ten wynik jest prawdziwą sensacją, bo jeszcze
w lutym Demokraci mieli 16-punktową przewagę nad Republikanami.

W listopadzie odbędą się wybory do Kongresu i na gubernatorów stanów.
Przypadają one na połowę kadencji prezydenckiej. W historii
amerykańskich wyborów niemal zawsze wtedy wygrywała opozycja.

Amerykanie dbają o to, by przewaga władzy wykonawczej – prezydenta
nie była zbyt duża nad ustawodawczą – Kongresem. Dlatego też praktycznie
zawsze, jeśli w Białym Domu zasiadał Republikanin, to wybory w połowie
kadencji wygrywali Demokraci i na odwrót.

Wygrana w wyborach nie oznacza jeszcze przewagi w Kongresie, bo np. w
Senacie kadencje nakładają się na siebie. Co dwa lata na czteroletnią
kadencję wybiera się część senatorów

Teraz może okazać się, że Demokraci przegrają z kretesem i
Republikanie zyskają jeszcze większą przewagę. Kampanię wyborczą na
rzecz Republikanów prowadzi już Donald Trump. Zależy mu na przegranej
Demokratów, bo ci mają wystarczającą mniejszość, by torpedować jego
propozycje i blokować nominacje na stanowiska w prezydenckiej
administracji.

Nowe wyniki poparcia to skutek tzw efektu Trumpa. Blisko 70%
Amerykanów uważa, że świetnie sobie radzi w sprawach gospodarczych.
Widać też pierwsze efekty ogromnej obniżki podatków, którą
przeprowadził, a także masowych deregulacji. Optymizm wśród małych i
średnich przedsiębiorców osiągnął najwyższy poziom w historii. Na
najniższym poziomie w historii jest bezrobocie wśród czarnoskórych i
Latynosów. Po raz pierwszy od 18 lat zaczęły rosnąć zarobki.

Wyniki sondażu Reuters to prawdziwa katastrofa dla Demokratów, którzy
są w ogromnych tarapatach finansowych. Republikanie zebrali już na
wybory ponad 170 milionów dolarów, a Demokraci mają długi. Spadek
poparcia jeszcze bardziej utrudni im pozyskanie wpłat na kampanię.

Wybory w 2016 roku zakończyły się klęską Demokratów. Wygrał Trump,
Republikanie zyskali też większość w Senacie i Izbie Reprezentantów,
Demokraci stracili gubernatorów i miejsca w legislaturach stanowych.
Mają najmniej swych przedstawicieli we władzach federalnych i stanowych
od 1920 roku. Jeśli trend utrzyma się to Demokratom grozi prawdziwa
katastrofa, która może zakończyć się nawet podziałem partii. Odejść może
jej skrajnie lewicowe skrzydło, które program ma praktycznie taki jak
polska partia Razem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

2. Wsparcie USA dla Izraela nie jest moim

zdaniem transakcją jednostronnie korzystną. Myślę też, że większe korzyści z tego mają USA a nie Izrael. Te działania lobby żydowskiego w stosunku do Trumpa bardziej przypominają mi podtrzymywanie finansów Churchilla przed II wojną światową zarówno przez Żydów (przedziwna wygrana w Monte Carlo) jak i pomoc finansową ze strony Rosji na przełomie 1938 i 1939 roku, która ponownie uchroniła go przed bankructwem.
W tym czasie w Anglii nie było innego poważnego polityka antyniemieckiego, który skutecznie mógł się przeciwstawić Hitlerowi. Większość elit brytyjskich była zwolennikami współpracy z Hitlerem. Gdyby Churchill zbankrutował, do czego zdaje się dążyły elity brytyjskie, to prawdopodobnie Sojusz Północnoatlantycki nigdy by nie powstał. Co więcej w tym czasie i Amerykanie raczej skłaniali się do izolacjonizmu, więc z Churchillem nie bardzo było im po drodze.Churchill nie zbankrutował i sprawy mogły się potoczyć się inaczej.
Myślę, ze są analogie z sytuacją obecną. Izrael, tak na prawdę jest jedynym narzędziem politycznym dla oddziaływania USA na Bliskim Wschodzie podobnie jak Wielka Brytania w czasie II wojny światowej była jedynym narzędziem oddziaływania USA w Europie.
Jeżeli przypomnimy sobie pierwszy kryzys naftowy z początku lat 70-tych a zarazem pierwsza i udaną próbę Rosjan podbicia cen ropy naftowej to właśnie zwycięstwo wojenne Izraela dawało możliwości przełamania embarga arabskiego na ropę a nie było jego przyczyną. Przygotowanie takiego embarga to kilkuletnia praca dyplomatyczna i musiała się zacząć przed wojną z Izraelem. Na skutek tego embarga ceny ropy poszły i osiągnęły w sumie poziom 10-krotnie wyższy niż wcześniej a sytuacja na rynku ropy uzasadniała by sojusz europejsko-rosyjski, na początku ekonomiczny.
Dla ZSRR była to kwestia życia i śmierci. Rosjanie bowiem w latach 60-tych postanowili oprzeć swoje finanse na eksporcie bawełny. Zainwestowali olbrzymie pieniądze w uprawę bawełny w Kazachstanie i wszędzie gdzie było to możliwe w nadziei na zyski eksportowe. Ale w tym samym czasie pojawił się poliester i nowe technologie produkcji wiskozy. W rezultacie ceny bawełny bardzo spadły i praktycznie jej uprawa w warunkach ZSRR stała się nieopłacalna a Rosja nie miała żadnego źródła dewiz.
To spowodowało potrzebę znalezienia innego źródła pieniędzy i wtedy zdecydowano się na ropę naftową, bo zabiegami politycznymi można było podnieść jej cenę, a było to konieczne ze względu na wyższe koszty wydobycia w Rosji.
Znaczenie ropy dla USA spowodowało, ze USA zainteresowały się Izraelem jako partnerem strategicznym na Bliskim Wschodzie. Arabowie są przekonani, że Izrael nie tyle prowadzi własną politykę, ile jest narzędziem polityki USA, takim bojówkarzem amerykańskim. Myślę, że można ich uznać za ekspertów od polityki Izraela.
Obecnie na Bliskim Wschodzie głównym wrogiem USA wcale nie są Rosjanie a elity europejskie, które by najchętniej zblatowały by się z Rosją w Europie i usunęły USA z Basenu Morza Śródziemnego a do tego potrzebna jest likwidacja Izraela (obecnie też i PiS'u w Polsce). Owszem lobby żydowskie w USA jest b.silne ale za słabe by kształtować politykę amerykańską, tę w dalszym ciągu kontrolują i to na zasadzie wyłączności tzw. WASP.
Doszło do tego,że nawet WASP stworzyli już sobie własny wolny od podatków kościół, bo tradycyjne religie jakoś się zużyły.
Co do Trumpa to jego anty-establishmentowość jest legendą. Jak wszyscy deweloperzy był on przez całe życie uzależniony od władz politycznych i to władze polityczne pozwoliły mu zarabiać na nieruchomościach. Gdyby nie miał dobrych układów politycznych od zawsze, to nigdy nie ukończył by w terminie żadnego budynku a niektóre musiałby zapewne rozebrać. Oczywiście, że przeniesienie ambasady USA do Jerozolimy jest prowokacją ale bardziej wymierzoną w Izrael niż w Arabów. Można się po tej decyzji spodziewać nasilenia ataków na Izrael i dalszą konieczność pokornego oczekiwania na sprzęt wojskowy z USA.
To nie jest przypadek, że zarówno Rosja jak USA na Bliskim Wschodzie pokazują swoje najnowsze osiągnięcia militarne. Najpierw Rosjanie odpalili rakiety kindżał a później Izrael użył najnowszych myśliwców, które zdaje się, że przebiły się niezauważone przez najnowocześniejsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze.
Bardzo mnie ciekawi związek miedzy rokowaniami z Koreą Północna a żądaniem nowego porozumienia nuklearnego z Iranem. Gdy USA chcą zacieśnić swobodę badań nuklearnych w Iranie Korea chce się wymiksować z rozmów z USA i to wszystko nastąpiło po użyciu nowych samolotów w Syrii chronionej przez Rosjan. Bardzo ciekawe!

uparty

avatar użytkownika amica

3. USA Izrael

Wszystko to prawda, ale uwarunkowania są mocno złożone. Konflikt USA/UE nasilił się przez Iran. Niemcy Francja Anglia na decyzji Trumpa straciły miliardy, i o ile Macron zdaje sie wycofywać z Iranu klnąc Amerykę reszta na razie ani mysli tym bardziej, że przynajmniej wg Sobiesiednika Iran zapowiedział, że jeżeli Niemcy/Rosja nie zrekompensują im sankcji USA to oni też mają w nosie niezbrojenie nuklearne. cokolwiek to znaczy. Putin witał Merkelową bukiem białych róż (patrz blog rosjaorosji) i sugerował jej budowe Nord Stream 2, gdy 10 lat temu poszczuł ją psem. Angela zależy militarnie od NATO, bo Niemcy mają g... a nie wojsko i sprzęt a Rosja w roli obrońcy?. Miłość Niemców do Putina też pewnie ma granice, choć kontrola gazowa Polski i Ukrainy może im leżeć. Dla Trumpa Polska staje się istotna jako baza. Jewrejskaja Panorama wydawana przez kręgi narodowe bliskie Netanjahu nie ma zludzeń co do islamizacji UE i wrogiego nastawienia Europy wobec Izraela. Hasła walki z antysemityzmem hasłami, ale Żydzi nie czują się bezpiecznie. Mieszkańcy Gazy zarzadzani przez Hamas będa atakować Izrael, Izrael czuje sie zagrożony przez Iran i koalicję UE, choć nie poparł sankcji wobec Rosji. W tej sytuacji spokojna i zarzadzana prawicowo Polska nie jest na pierwszej linii frontu Izraela i nawet USA nie opłaca się z nią konfliktować. Wszystko to jest płynne... Ale te kremowe róże i frezje z czułym uśmiechem szefa Rosji dla kanclerz Niemiec....Nie wzruszacie się?

avatar użytkownika amica

4. Iran

Dobry jest tekst Budzisza w Salonie 24 (Irańska pulapka). Macron chce "włączać Rosję do Europy". o czułej randce Merkel z Putinem wspominałam. Anglia też w kwestii Iranu traci. Ciekawe co na to nasza opozycja?

avatar użytkownika amica

5. Iran

Równie miło przyjmowano Macrona -- jego małżonkę Putin obdarzył wspaniałymi bladoróżowymi peoniami i herbacianymi różami. Czyż nie europejski romantyczny sztych? Po czym ugościł oboje obiadem gdzie rosyjskie menu (bliny z czarnym kawiorem, jesiort, chłodnik) przeplatało się z europejskim(kraby, pieczeń z jelenia, luksusowy tort). Toasty wznoszono krasnodarskim winem. Czy Rosja dołączając do Europy nie zamierza (ku zachwycie naszych przyjaciół z UE) na tę drogę zabrać Ukrainę i Polskę?