Szczescie Tuska Makolagwy

We wiezniu mowiono, ze szczescie, to ma q... i milicjant. B.prem.Donald Tusk tez ma szczescie choc do tego grona nie nalezy. Nie mozna przeciez obrazac kobiety wykonujacej swa prace, czy funkcjonariusza pilnujacego porzadku. Zdrajcami i to kalibru b.premiera, nie byli.

Dzis Tusk zeznawal przed sadem w Warszawie. Mam te przewage, ze transmisji nie ogladalem, wiec moge skoncentrowac sie na kilku zdaniach wypowiedzianych przez rzeczonego. Najbardziej pouczajce bylo to: "Nie jest zadaniem premiera czy prezydenta wplywanie na decyzje w sprawie miejsca ladowania, momentu ladowania, kierunku lotu, charakteru maszyny,doboru pilotow". To taka pokazowka jak wykorzystywac najprostsze chwyty erystyczne i uchodzic za mistrza polemiki. W tym przypadku idzie o argument sprowadzania do absurdu. Baran wytrzeszcza oczka i nadstawia uszka i im dluzej, tym bardziej trafia mu do przekonania, ze ten czlowiek ma racje. A cwaniaczek moglby dolaczyc tez do listy rodzaje herbaty do wyboru itp. Gdzies w dali zostaja zapomniane sprawy podstawowe.

Przy okazji, odpowiadajac w sprawie swojego zachowania, Tusk swobodnie miesza do tego prezydenta L.Kaczynskiego ("zadaniem premiera czy prezydenta"). Przywoluje dawno zdyskredytowany zarzut, ze prof.L.Kaczynski ingerowal w decyzje o ladowaniu.

Tusk gra  plyte-samograj znana chocby z pyszczenia HG-W. Szef instytucji jest za wysoko, by znac i odpowiadac za szczegoly. I tak bedzie dalej w czasie przesluchan dotyczacych innych spraw. Krotko mowiac, normalna, typowa droga b.prem. jest teflonowy, czyli nie do ugryzienia. Mozna wierzyc, ze sledczy wykonaja bardzo dobrze  swoja prace i uzyskaja solidne dodowdy przeciwko Tuskowi. Moze byc i tak, ze ktorys ze zgrai peknie i powie prawde o b.prem.

Czyzby zatem nie bylo sposobu na Oskara? Otoz jest. Wystarczyc wykorzystac bogate doswiadczenie samego Tuska w tej dziedzinie.To pole, ktore prawie w calosci stoi ugorem.

Tusk odpowiada za barbaryzacje zycia publicznego w Polsce. On i Walesa. Jego ludzie powypuszczali z klatek jakichs czlekopodobnych, w rodzaju pomocnika kucharza brylujacego pod krzyzem na Krakowskim Przedmiesciu, gamoniowatego kurdupla A.Hadacza, koderastow i obywateli na czele ze szczerbatym korniszonem. I pomyslec, ze takie kreatury byly czesto pokazywane w mediach i dalej robia za liczacych sie aktorow politycznego spektaklu. Widac, ze na bezrybiu i rak ryba. Ten przyklad bije w oczy, bo po naszej stronie trudno znalezc jakichs ryzykantow, ktorzy by wylamali sie choc troche z trwozliwie szanowanych zasad zachowania.

Jeden czlowiek potrafi duzo. prosze sobie przypomniec incydent ze wspomnianym Hadaczem, ktory staral sie przed gmachem TV zdenerwowac, wybic z rytmu A.Dude, idacego na dyskusje z Komorowskim. Takie zdenerwowanie uczestnika waznej dyskusji moze odegrac decydujaca role. Niech przypomne zachowanie holotki, czyli PO-wskiej mlodziezowki w czasie dyzkusji Tuska z dr Jaroslawem Kaczynskim.

Stanowczo Tuska ma taryfe ulgowa i smieszne byloby tlumaczenie z wyzyn moralnych itp. Niech moralisci lepiej odpowiedza na pytanie dlaczego regularnie mozna lzyc uczestnikow Miesiecznic Smolenskich, w koncu, uroczystosci o charakterze religijnym i zalobnym, a nie mozna zaopiekowac sie staraniej Tuskiem. Pierwsza wizyta w sadzie byla jak pochod triumfalny. Brakowalo tylko lektyki czy zlocistego rydwanu. Dzis takze, czytam ze b.prem. byl witany przed sadem przez grupke zwolennikow PO i politykow. Gdyby chcieli, to by oltarz zbudowali. A nie powinno byc tlumow z wuwuzelami i stosownych okrzykow?

Za mezczyzn w Polsce robi Pani Profesor Krytyna Pawlowicz. Duzym kosztem. Holotka potrafi nawet napastowac ja w drodze z sejmu do domu. A taki dran Niesiolowski ma pelna swobode.

Czy wreszcie dotarlo do ludzi, ze z Tuskiem nie wygra sie ugrzeczniona, formalna droga?  Jej bieg bedzie uslany odpowiedziami typu: "nie wiem", "nie pamietam", "nie lezalo to w moich kompetencjach". Potrzebne jest uruchomienie emocji. Epitety temu dobrze sluza.Stad tytulowa "Makolagwa". Okreslenie: "Chyzy Roj" troche sie zuzylo. Na czyjas demagogie dobra jest wlasna demagogia. Przyklad dal posel D.Tarczynski twierdzac, ze Tusk nigdy w zyciu nie powiedzial slowa prawdy. 

A gdyby rzeczony chcial kandydowac na prezydenta, to warto juz teraz zaczac ciulac rozne narzedzia. Z pewnoscia zdjecie "zolwikowe" Tuska z Putinem do nich nalezy. Jak mozna bedzie je wytlumaczyc? Taka radosc z powodu, ze cos sie udalo. Co sie niby w Smolensku udalo? A, ze b.prem. liczy na glupkow, dowodzi tlumaczenie, ze na Molo sopockim rozmawial z Putinem o trasie, po ktorej biega. Musial to byc szalenie interesujacy temat dla cara Rosji. Dla takiej fascynujacej wiadomosci warto bylo przyleciec z Moskwy.