Panikarze

avatar użytkownika Tymczasowy

Kilka miesięcy temu PiS minął półmetek kadencji, w której sprawuje władzę. Od początku nie było łatwo. Jedynie w pierwszych dniach  można było mieć nadzieję, że droga usłana będzie różami. Tymczasem nie było nawet miesiąca spokoju, nie mówiąc już o tradycyjnych stu dniach. Partia przez wiele lat sprawująca władzę wpadła w cykl rządzony emocjami. Kiedyś my wierzyliśmy, że "zima wasza, wiosna nasza". Tym razem oni nie chcieli w ogóle czekać. Wierzyli, że obalenie dopiero co wybranej władzy jest kwestią tygodni, może miesięcy. Nie mogło się to oczywiście sprawdzić, ale huśtawka nastrojów trwała i koszty emocjonalne rosły. Skutkowało to barbaryzacją życia politycznego. 

Opozycja nazwała się totalną, co oznaczało ni mniej, ni więcej to, że nie ma zamiaru mieścić się w tradycyjnym modelu. Miast wypracowywać swój program i poważnie uczestniczyć w pracach legislacyjnych Sejmu i Senatu, uwierzyła w moc politycznych happeningów i nawet dokonała próby zamachu stanu w grudniu 2016 r., czyli po roku kadencji parlamentu. W tym czasie szczytowała nadzieja na skuteczną pomoc "zagranicy". Następny rok przyniółl stopniowy spadek nadziei na ten czynnik sprawczy dużych zmian, a może nawet przewrotu w Polsce. Wypaliła się także druga podstawa żywionych nadziei, czyli "ulica". Skończyło się na dwóch erupcjach, które nie znalazły przedłużenia. Pierwsza, to duża demonstracja KOD-u, druga, to czarna demonstracja kobiet.

Wydawać by się mogło, że opozycja wyciągnie z tego jakieś wnioski i zmieni wzór swojego postępowania. Tymczasem PO i Nowoczesna wpadły w pułapkę "pijarowa". Jest nią nawyk przygotowywania "przekazu dnia". Prezentowany on jest przez "gadające głowy" wyspecjalizowane w telewizyjnych "setkach" , czyli 100-sekundowych prezentacjach streszczających całość. Mają one oczywiście być efektowne i w tym kierunku poszedł wysiłek. A prac programowych jak nie było, tak nie ma. Lepiej by wyszli, gdyby wypracowali jakąś atrakcyjną, alternatywną w stosunku do rządowej propozycję. Co więcej, mają na to coraz mniej czasu.

Brak sukcesów sprawił, że partie opozycyjne zaczęły się wypalać. Umacniają się konflikty, parę osób od nich odeszło. Im dalej, tym gorzej.

Kilka tygodni temu nieustanne atakowanie rządu, ombacywanie, szukanie luki, wreszcie przyniosło tymczasowy sukces. Tak jak na zasadzie praw statystycznych nawet ślepej kurze trafia się ziarno. Sprawa była całkiem niewinna- Pani Premier i ministrowie dostali nagrody. To, że nie byli i nie są należycie opłacani za swą pracę, było i jest oczywiste. Okazało się jednak, ze ci, którzy twierdzili, że w polskim społeczeństwie jest dużo zawiści i zazdrości, mieli rację. Nie ma tu mowy o żadnych cechach narodowych. Idzie tylko o to, że akurat ta przypadłość jest częściej obecna wsród Polaków niż wśród wielu innych społeczeństw. Obserwuję to w Kanadzie. Tak rozpowszechnionej zawiści tu się nie widzi, ani nie czuje. Przykładowo, powinny to uczucie budzić corocznie publikowane listy najlepiej zarabiających ludzi spośród pracujących w sektorze państwowym. Nazywa się je "Sunshine Lists" i zawierają one nazwiska tych, którzy zarabiają rocznie ponad 100 000 dolarów rocznie. Nie są to jakieś Himalaje, gdyż nawet w swojej kilkuosobowej rodzinie mam dwie takie osoby (jedna pracuje w sektorze prywatnym). W miasteczku, w którym mieszkam (17 tysięcy mieszkanców) najwięcej w ubiegłym roku zarobił szef policji, Michael Osbourne ($156,464). Najczęściej reprezentowani byli policjanci (20) i strażacy (9). Na trzecim miejscu znalazła się grupa z Urzędu Miejskiego (6).Prawdą jest, że policjanci i strażacy, dzięki temu że są uzwiązkowieni zarabiają dużo i w małych miejscowościach kładą budżet. Niekoniecznie wysokość zarobków wynika z ogromu wykonywanej pracy. Policjanci mówią, że gdy kończą szkołę, to dostają pistolet. Natomiast, gdy strażak kończy szkołę, to dostaje poduszkę.

Sprawa podwyżek wywolała zaskakująco duże zamieszanie wśród naszych polityków i dziennikarzy. Towarzystwo wpadło w popłoch. Nawet przejmowano się groźbami red. Durczoka. Całe szczęście, że problem rozwiązał błyskotliwie dr Jaroslaw Kaczyński, najwybitniejszy polski polityk od czasów Marszałka Józefa Piłsudskiego. A z całego incydentu należy wyciągnąć ten wniosek, że motyw zazdrości jest silny w polskim spoleczeństwie i trzeba będzie go wykorzystać w najważniejszej konfrontacji tych lat, czyli wyborach parlamentarnych 2019 r. Trzeba będzie też pamiętać o bardzo sprytnym pomyśle PO wychodzenia na ulice przy pomocy plansz ("konwój wstydu").

O niskiej odporności "naszych" świadczy też reakcja na nagły nalot byłego prem.D. Przechery-Tuska. Grzmiał i groził. To taki styl "brukselski". Ten człowiek stracił kontakt z rzeczywistością. Ale nie do końca. Na moje oko, zachowanie  Tuska bylo reakcją na zatrzymanie Kapicy. Proces dobierania się do człowieka odpowiedzialnego za wiele zla, jakie występowało w Polsce za jego kadencji dotarł do wysokiego szczebla. A właśnie tam gdzieś wśród urzędników i polityków wysokiego szczebla są palące dowody na winę Tuska. Stąd chciał zapewnić tych mniej odpornych, że będzie ich bronił, niech powstrzymają się od "sypania".

Lepiej zareagowali ludzie. Gremialnie odpowiedzieli, że na Tuska czeka Program Cela+. I słusznie. A w razie startu w wyborach prezydenckich czekają plansze i plakaty ze słynnym zdjęciem "żółwikowym" z Putinem.

A po drodze do wyborów w 2019 r. czekają nas wybory samorządowe i więcej rozrywki niż poprzednio, choćby w wyborach prezydentów:Warszawy, Gdańska, Wrocławia i Szczecina. Potem będzie całościowy raport o Zbrodni Smoleńskiej. Stałym elementem będzie sadzanie malwersantów związanych z PO. Zawsze można liczyć na pomoc Żydów. To temat samograj. Mają kolosalny potencjał napędzania wyborców  PiS-owi. A oni dopiero niewinnie zaczęli. Poważniejsza rozgrywka przed nami.

JASNOŚĆ WIDZĘ.

 

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

ja też jasność widzę, a Totalniaki zakiwały się na amen. Jak ruszy kolejna komisja sejmowa, druga po Amber Gold, w której zeznawać bedzie Tusk, to zaczna spiewać jeszcze cieńszymi głosami.
Naczelnik trzyma swoje towarzystwo twardo, a CBA patrzy na ręce swoim.

"I demokraci" od Unii Wolności do "Wolność, Równość, Demokracja". Rok trzeci.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Dr Brzeski: Opozycja tak

Gościem Karola Plewy w
programie "Republika po południu" był dr Rafał Brzeski. – To jest prawda. Głos ludu głosem boskim. Podziwiam celność ropisty.
Jak się rozbudziło i rozkołysało, należy ponieść tego konsekwencje.
Kasta polityczna je poniesie. Opozycja tak potrafi odwrócić kota ogonem,
jakby kot miał ich osiem. Już wykrzykują, że zemsta itd. Co oni mogą
teraz zrobić. Każdy ruch będzie śmieszny. Jesteśmy w mediach
elektronicznych. Podstawą tego jest wzbudzanie emocji i możliwość
powrotu – mówił.

– Wykwit słowny i rozbudzanie emocji jest znacznie łatwiejsze niż
podanie sensownych argumentów. Jeśli ma się zbyt mała wiedzę, używa się
argumentów emocjonalnych – tłumaczył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

3. Obecny spadek poparcia w sondażach

nie jest spowodowany "afera nagrodową" a rekonstrukcją rządu. Mniej więcej 3 miesiące mija od momentu jakiegoś zdarzenia do momentu wyrobienia sobie przez ludzi poglądu jak je oceniać. Ponieważ doszło do rzeczy niesłychanej, czyli dobry pracownik ( Pani Premier Beata Szydło) stracił pracę bez podania przyczyn, to mamy, gdy ludzie sobie sprawę przemyśleli, spadek poparcia. I tyle.

uparty

avatar użytkownika michael

4. Czy Grzegorz Schetyna, wódz totalitarnej opozycji zbawi Polskę?

Opowieść o tajemniczym Radku, o którym prawie nic nie wiemy, a który dziwnym sposobem specjalnie chroniony przez różne służby specjalne "przechodzi" w pobliże najwyższych polskich władz i brutalnie atakuje wszystko, co w Polsce rozkwita.

https://www.youtube.com/watch?v=8mBNDsrVGxw

avatar użytkownika michael

5. TAK

JASNOŚĆ WIDZĘ