Świńska robota

avatar użytkownika Tymczasowy

Historia wcale nie musi być zafałszowywana. Wystarczy dobór faktów i interpretacja. Rezultat pozostanie ten sam.

Przykładem może być książka traktowana jako podręcznik, słuążcy nauczaniu w uniwersytetach Stanów Zjednoczonych i Kanady. Nosi tytuł: 'The Holocaust" i jej autorem jest D.L.Miewyk (Houghton Mifflin Company,Boston,New York 2003). Miała ona szereg wydań. Na początku są tam rady dla instruktorów i studentów (osobne rozdziały). Jest zapewnienie, że książka opiera się na różnych podejściach i metodologiach. Dzięki temu "podobnie jak astronomowie znajdujący nowe gwiazdy dzięki nowym narzędziom, możemy widzieć różne sprawy w sposób dotąd niewidziany".(xiii) Jakkolwiek trzeba przyznać, że nie pada tam slowo: "Obiektywność".

Niezwykła wartość, powiedziałbym - moc, tej książki zapewnia dobór autorów reprezentujących różne podejścia. Wśród autorów poszczególnych rozdziałów znajdujemy nazwiska: Katz, Friedlander,Gutman, Rubinstein, Hilberg, Bauer itp. oraz imiona jak:Isaiah, Yisrael, Shmuel czy Yehuda. Jakby tego dobra było za mało, konsultantami byli:Saperstein, Steinweis, Peifer itp. Jana Kowalskiego czy Stanislawa Nowaka tam nie spotkasz, choć przecież Holokaust odbywał się w dużej mierze na terenach Polski okupowanej przez Niemców. Jak blask słoneczny bije tam wyjątek. Jest nim znany autor z Polski J.T.Gross i napisana przez niego praca żródłowa pt. "Neighbors. The Destruction of the Jewish Community of Jedwabne,Poland".

Podrecznik akademicki jest jak skarbczyk, przedstawiane są w nim różne sprawy szczegółowe związane z Holokaustem. Z tego bogactwa wybrałem tylko dwa klejnoty, rozdział pt. "Dlaczego współpracowaly Rady Żydowskie" autorstwa Isaiaha Trunka oraz "Polacy pomagali prześladować Żydów" napisany przez czcigodnych autorów: Israela Gutmana i Shmuela Krakowskiego.

To zestawienie pokazuje, że rzeczywiście w książce występuje godna szacunku, szanowana w świecie nauki, różnorodność. Na czym polegają różnice? Oto pierwsze, bardzo ogólne przybliżenie: świat Judenratów pobrzmiewa jak muzyka apollińska, świat Polaków, jak dionizyjska. Delikatność i piękno harmonijnej muzyki harfy kontrastuje mocno z krwistym, dzikim hukiem prymitywnych kotłów.

Judenraty, wedlug autorów, były reprezentantami społeczności żydowskich, które od wieków miały swoje samorządy. Problem w czasie Holokaustu polegał na oszustwie Niemców i ątego efektem, wyborem niewłaściwej strategii. Pierwszoplanową i cytowaną  postacią jest Rumkowski, Starszy łódzkiego getta. Dumny był ze swojej strategii tworzenia getta w imię przetrwania dzięki pracy dla Niemców. Okazało się, że popelnił duży błąd. Wszak każdemu może się on przydarzyć. W rezultacie, zbawienne schronisko okazało się pułapką i "ci, którzy pozostawali w gettach zniknęli niemal co do jednego". Niezły rezutat Wielkiej Strategii Wielkiego Żydowskiego Przywódcy, można rzec.

Dalej, rozważany jest problem "przygniatającego moralnego dylematu, jaki obezwladnił Rady Żydowskie w czasie "przesiedleń". Tutaj przywołana została postać rabina Kowna, Abrahama Dubera Shapiro. Zapytano go czy można poświęcić część społeczności w imię ratowania pozostałych. Po przestudiowaniu świętych księg, rabin wyjaśnił, że "przywódcy społeczności powinni mieć odwagę wzięcia na siebie odpowiedzialności i działać tak, by uratować co tylko jest możliwe".W ten sposób klasyk Rumkowski uzyskaż rozgrzeszenie. Jasne, ze w tekście ani słowa o ciemnych stronach przewodzenia tego człowieka. Także prawie nic o policji żydowskiej. Poprostu utrzymywali potrządek, bo ktoś to musiał robić. 

W tekście wystarczyło miejsca na polemizowanie. Ni z gruszki, ni z pietruszki, porównano Judenraty z polskimi urzędnikami ("lokalna populacja"), których w Generalnej Gubernii bylo 260 000. Ci pierwsi zmuszeni byli k o o p e r o w a ć, natomiast ci drudzy k o l a b o r o w a l i   na zasadzie ochotniczej i odnosili takie same korzyści  (owoce) jak niemiecki aparat okupacyjny. Ci różni kolejarze, ludzie od kanalizacji, wywożenia śmieci, pracownicy poczty i elektrowni okazują się być bandą kolaborantów. Ludziom z Judenratu pozostała rola podmiotów przeżywającyh różne dylematy moralne. Jakby szacowne grono filozofów - etyków. A przy tym cichych bohaterów, gdyż wielu z nich pomagało podziemiu i zostało za to zabitych.

"Badacz mocujący się z tą analizą staje przed śmiertelnymi problemami psychologicznymi". Dokładniej idzie o niewyobrażalne warunki powodujące stress. Szkoda tylko, że autorzy rozdziału o polskich zbrodniach nie sięgnęli do takiej subtelnej analizy. Natomiast my, teraz możemy trochę skorzystać na argumentacji uczonych, autorów podręcznika akademickiego. Otóż tekst kończy się takim oto podsumowaniem: "Jak się okazuje, jeżeli rozważyć wszystkie czynniki, żydowska partycypacja w deportacjach czy jej brak, nie wywarły większego wpływu na końcowych wynik Holokaustu we Wschodniej Europie". Tuż przed jego sformułowaniem,  Trunk daje kilkupunktową argumentację. Przede wszystkim, dwa milony Żydów zostało wymordowanych przez Einsatzgruppen i odpowiedzialność na nich spoczywa. Po drugie, deportacje i zabijanie następnych milionów  było dokonywane przez siły niemieckie przy znikomym udziale policji żydowskiej. Krótko mówiąc, Niemcy dokonali Holokaustu. Nasuwa się pytanie, czy wolno włączyć do tego usprawiedliwienia nie tylko Żydów, ale i Polaków. Jak robili to Niemcy, to na tym poprzestańmy.

W rozdziale o polskiej kolaboracji nie ma miejsca na jakieś tam niepotrzebne  głupoty - dylematy moralne itd. Prawda jest naga i oprawcy się nie ukryją. Polacy morowali jako indywidua, zorganizowane grupy szmalcowników i chłopów oraz Armia Krajowa. Chłopi na początku może się wahali, ale przysądziła zachęta Niemców polegająca na nagradzaniu szmalcowników kilogramem cukru i litrem samogonu za każdego złapanego Żyda.

Tekst Gutmana i Krakowskiego nasycony jest wstrząsającymi przykładami okrutnego zachowania Polaków. Podam kilka, by pojąć jak bardzo mogą one rozemocjonować czytelnika.

Rolnik o nazwisku Sienkiewicz z wsi koło Nowego Miasta zamordował rodziców Nachmana Segala. Podłość była tym większa, że najpierw dał im schronienie, a zabił po wyczerpaniu się zapasów państwa Segalów.

Jasne, że bez udziału dzieci nie ma krwistej roboty propagandowej. Tak więc, niejaki Kapczuk z Komorówki podlaskiej zamordował trzyletnią córkę Estery Rybak. Najpierw jednak wydusił co mógł od matki dziecka jako rekompensatę za jej ukrywanie.

Wiarygodność akademickiej prezentacji Yisraela i Shmuela wsparta jest świadectwem danym przez Polaka. Niejaki S.Zieminski, nauczyciel z Łukowa, wspominał, że 5 XI 1942 r. (co za precyzja) wstąpił do wiejskiego sklepu. Tam stała kolejka polskich cłlopów nabywających kosy. Sklepikarz wyjaśnil, że to na Żydów. Scenę kończy słowami: "Odpowiedż przyszła nieco później. Przechodząc przez las słyszałem wystrzały z broni maszynowej". Trzeba przyznać, że jest to pyszne - kosy strzelające jak karabiny maszynowe. Ale czy poczciwego  i rozgrzanego studenta amerykańskiego stać jest na takie krytyczne spojrzenie?

Na koniec pytanie: Ile wysiłku trzeba byłoby  włożyć, by wyprostować te wszystkie kłamstwa i przeinaczenia dotyczące Polski i Polaków?

 

 

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. J. Daniels: Dialog nadzieją

J. Daniels: Dialog nadzieją na lepszą przyszłość naszych narodów

Polska
nie miała tak naprawdę możliwości, żeby opowiedzieć swoją historię. […]
Przyszłość naszych narodów możemy kształtować tylko poprzez dialog i
rozmowę – mówił Jonny Daniels, prezes fundacji „From The Depths” w
czwartkowej audycji „Rozmowy niedokończone”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Prof. Roszkowski: Światu


Prof. Roszkowski: Światu wmówiono, że Polacy są współodpowiedzialni za Holocaust. Jako jedyni…

"Nie da się powiedzieć, że dostatecznie dużo, ale pomagaliśmy. Nie można tego przyjąć jako współodpowiedzialności".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

3. Nie znam tej książki, ale jeśli

rzeczywiście zaczyna się ona od omówienia "przygniatającego dylematu moralnego", to otwiera ona rzeczywiści dyskusję o istocie sprawy. Bo jakby na to nie patrzeć Rumkowski ocalił w Łodzi największy procent Żydów ze wszystkich gett.
Natomiast istota "tej strasznej pomyłki" polegała na tym, że nie analizowano celu, dla którego Żydzi byli gromadzeni w gettach a to powinno być zrobione a nie było. Dla Żydów było oczywiste, że jakaś władza, jacyś "lepsi" zawsze muszą być.
I drugą pomyłka było to, że trzeba było utrzymać porządek poprzez struktury "siłowe", czy przez policje żydowską a porządek powinien był być utrzymywany przez normy kulturowe ludzi (tak jak było to w Powstaniu Warszawskim) i "siła presji indywidualnej", biorącej się z powszechnego i indywidualnego obowiązku każdej osoby dbania o prządek społeczny a nie osób do tego wyznaczonych.
Ten pierwszy dylemat moralny jest dylematem każdego dowódcy wojskowego, ale wbrew pozorom w wojsku jest on bardzo ograniczony. Przede wszystkim składem armii. Do wojska bowiem nie powołuje się wszystkich obywateli a tylko niektórych, z punktu widzenia społeczności najmniej istotnych! Ponieważ najważniejszym zadaniem mężczyzny jest prokreacja, to nawet jak zostanie jeden procent żywych żołnierzy, to dadzą oni radę zastąpić kolegów.
Czyli to ograniczenie ludzi, którzy mogą być poświęceni dla dobra wspólnego jest różnicą między zagłada narodu a krwawa wojną. Kryterium zaś rozróżnienia jest służebność wobec wspólnoty. Bo w wojsku się służy.
Natomiast władza cywilna wymaga od obywateli by ci jej służyli. Natomiast ona sama służy realizacji przyjętych założeń ideologicznych lub pojęcia interesu wspólnego. Nie mniej nie jest to służba konkretnym ludziom (wojskowi służą cywilom na tyłach) a jakiejś abstrakcji.
I moim zdaniem to powinien być główny temat dyskusji z Żydami, dlaczego ci nie głupi i w sumie moralni ludzie podjęli tak tragicznie błędną decyzję. Oczywistą odpowiedzią będzie to, ze władza ma służyć społeczności rozumianej jako konkretne osoby a nie żadnemu ideałowi. Nawiasem mówiąc tak też jest to przedstawione w Piśmie Świętym. To jest "drugi grzech króla Dawida"
Postanowił on bowiem przeprowadzić spis Izraela po to by zastąpić pojęcie narodu jako zbioru konkretnych ludzi ich liczbą, czyli pojęciem abstrakcyjnym.
Tak więc po prostu Rabin Szapiro dokonał błędnej, ale korzystnej dla "tych lepszych", interpretacji Pisma.
Oczywiście, że podjęcie tej dyskusji może w przyszłości wywrócić porządek społeczny w wielu państwach, ale nie jest on moralny i nie ma co go żałować chyba, ze się z niego czerpie dochód.
Niestety wyszło na to, że to my musimy tą dyskusję przeprowadzić.
Tak więc zapraszam wszystkich zainteresowanych do zapoznania się z historią Króla Dawida na początek.

uparty

avatar użytkownika michael

4. "Zapraszam do zapoznania się z historią Króla Dawida"

UPARTY [link] - Oczywistą odpowiedzią będzie to, ze władza ma służyć społeczności rozumianej jako konkretne osoby a nie żadnemu ideałowi. Nawiasem mówiąc tak też jest to przedstawione w Piśmie Świętym. To jest "drugi grzech króla Dawida"

Porównajmy to z ideą Feliksa Konecznego:

Dwa szeregi pojęć

  • Gromadność i personalizm

Rozstrzyga czy celem ustroju społecznego jest dobro osoby czy grupy. Podstawową metodą rozpoznawania, która z tych wartości preferuje dana cywilizacja, jest dla Konecznego, sposób modlitwy [czy człowiek zwraca się do bóstwa jako jednostka (personalizm), czy jako przedstawiciel jakiejś grupy (gromadność), plemieniakasty, państwa]. Obok gromadności, jako przeciwieństwo personalizmu, bywa wymieniany przez niego indywidualizm. W personalizmie jednostka podlega (dla własnego dobra) ograniczeniom moralnym, natomiast indywidualizm oznacza brak wszelkich ograniczeń i w istocie kończy się tyranią najsilniejszej jednostki.

Cytowany wyżej opis relacji pojęć gromadnosci i personalizmu jest oczywiście pierwszym elementem szeregu pojęć wskazanych przez Feliksa Konecznego, opisujacych zjawisko cywilizacji. [link]
avatar użytkownika UPARTY

5. @michael

Z Konecznym to oczywiście prawda, ale my w tej chwili musimy przeprowadzić dyskusje z Żydami a nie hierarchizować autorytety, nie tyle zastawiać się, czy przyjęta przez tego czy innego autora metodologia jest właściwa, czy może lepiej użyć innej.
Jedyną wspólną płaszczyzną dyskusji z Żydami jest Pismo Święte i kwestia moralnej odpowiedzialności ludzi sprawujących władzę.
Moim zdaniem sprawa sprowadza się do tego, że nasi przeciwnicy wychodzą z założenia, ze ludzie nie sa równi wobec siebie, że są lepiej wykształceni i lepiej myślący oraz ci głupsi, i w końcu, że są panowie i poddani.
Natomiast zarówno Stary Testament jak i Nowy kategorycznie stwierdzają jedno; Pan jest jeden i jest nim Bóg. Nie ma innych panów! Tak więc i nie ma poddanych.
Dlaczego więc jedn rządzić ma drugimi? Bo w danej sytuacji tak jest lepiej, bo w danej sytuacji trzeba zintegrować wysiłki lub trzeba rozwiązać problem sprzecznych interesów ale miedzy ludźmi. Nie wolno zaś rozstrzygać we własnej sprawie!
Czyli pojecie władzy jako takiej jest zawsze chwilowe i ograniczone sytuacją.
Jeżeli więc osoba sprawująca do tej pory władzę nie wie co zrobić, to ma to powiedzieć i stwierdzić, ze rezygnuje ze sprawowania władzy, nawet jeśli jest to "rzad dusz" a oni tego nie zrobili! I to był ich podstawowy błąd.
Jak to się przekłada na obecne życie codzienne! Bardzo dokładnie. Przyczyną konfliktu między PAD a naszym środowiskiem jest jego przekonanie, ze skoro on jest Prezydentem, to my mamy wszystko włączać go we wszystko co robimy. Najpierw rząd a potem pozostali ludzie, bo może będzie on miał jakiś pogląd albo interes w danej sprawie. Jest to dokładnie ta sama postawa społeczno ideologiczna, co rabina Szapiro, co Rumkowskiego i Czerwiakowa. Oczywiście takich osób jest więcej i to na całym świecie. Wszyscy ci ludzie będą zwolennikami poglądu reprezentowanego przez naszych przeciwników i chcąc z nimi dyskutować musimy to robić w kategoriach na tyle ogólnych, podstawowych by najpierw wsadzić ich do jednego wora a później z worem do jeziora niepamięci.
Problem polega na tym, że jeśli chcemy by to się stało, każdy z nas musi to robić i tyle.

uparty