Dopełnianie się czasu - o moralności w polityce.

avatar użytkownika UPARTY

Ostatnio obserwujemy w przestrzeni publicznej kilka przedziwnych spektakli. Po pierwsze kwestia reformy sądownictwa, po drugie Sejmowa Komisja Śledcza- Amber Gold, po trzecie Komisja Weryfikacyjna- zajazd na grunty warszawskie oraz kilka mniejszych związanych z usuwaniem przez środowisko prawnicze ze swego grona osób związanych z PiS`em.

We wszystkich tych sprawach okazuje się, że ich istotą jest postrzeganie przez środowisko prawnicze swojej roli w społeczeństwie.

Kwestia sposobu funkcjonowania w społeczeństwie środowiska prawniczego, ale nie tylko tego, bo problem dotyczy wszystkich środowisk staje przedmiotem debaty społecznej. To zupełnie coś nowego. Takiej debaty, poza rolą Kościoła w społeczeństwie, nigdy w Polsce nie było. Dopiero teraz ludzie zaczynają sobie uświadamiać, że sposób funkcjonowania korporacji zawodowych jest jednym z fundamentów ustroju państwa!

W sprawie Amber Gold tzw wymiar sprawiedliwości wyraził zgodę, przez zaniechanie jakichkolwiek działań, na pozbawianie zwykłych ludzi ich oszczędności. W sprawie reprywatyzacji w Warszawie, również przez zaniechanie, pozbawił zwykłych ludzi ich praw wynikających z zawartych umów najmu mieszkania. W sprawie związanej z reformą sądownictwa korporacja sędziowska nie chce by zwykli ludzie za pośrednictwem wybranych przez siebie posłów mieli wpływ na kryteria oceny sędziów, na ich kariery.

Jest rzeczą oczywistą, że gdyby mieli ten wpływ, to kwestia zabezpieczenia ich praw przed sądem byłaby kryterium najważniejszym i ze sposobu w jaki te interesy chronili, w choćby tych dwóch aferach, byliby rozliczeni. Opór korporacji prawniczej przed zmianami świadczy o tym, że ich działania są celowe i że są oni świadomi fatalnych skutków społecznych jakie powodują.

Świadomość stanu faktycznego jest jedynym powodem tego, że korporacja prawnicza boi się jak zarazy rozliczenia z obowiązku ochrony praw zwykłych ludzi przed agresją ze strony silniejszych społecznie. Właśnie to, czym powinna zajmować się korporacja prawnicza i jak wypełnienie tej powinności wyegzekwować jest istotą obecnego sporu. W tle oczywiście są pieniądze, z jednej strony dla wybranych vs możliwości rozwoju gospodarczego.

Bo w ogólnym zarysie sprawa wygląda tak, że jeżeli przyjmiemy, iż obowiązkiem wszystkich zawodowych uczestników procedur prawnych jest tworzenie sprawiedliwego ładu społecznego,

to w zasadzie ci ludzie nie mają żadnych możliwości zwiększenia swoich zarobków ponad wyznaczone stawki a te są zależne od zarobków zwykłych ludzi.

Jeżeli adwokat albo radca prawny ma działać w ramach obowiązującego porządku społecznego ( w tym i prawnego) to nikt mu nie zapłaci dużych pieniędzy, bo nie będzie za co.

Bo zważmy, że ci prawnicy co obsługują obrót cywilno-prawny musieli by żyć jak zwykli ludzie, czyli co najwyżej dostatnio. Bogatych by wśród nich nie było.

W tej chwili prawnicy cywiliści żyją z dwóch w zasadzie z dwóch głównych źródeł. Pierwszym jest współudział w kantach rozmaitych firm polegających głównie na znalezieniu drogi do pominięcia fundamentalnej zasady Kodeksu Cywilnego. Otóż podstawą obrotu cywilno-prawnego jest umowa a ta zgodnie z prawem powinna obowiązywać w zakresie „zgodnego zamiaru stron”. Natomiast większość tzw „dobrych interesów” bierze się z tego, że tzw „zwykli ludzie” ludzie zaświadczają na piśmie inny zamiar niż ten, który realnie mają w momencie podpisywania umowy i o tym nie wiedzą. Jeżeli więc sądy badały by ten podstawowy element każdej umowy, to większość tzw. „dobrych interesów” byłaby sklasyfikowana jako oszustwo, bo zamiarem jednej ze stron było oszukanie drugiej a współsprawcą oszustwa byłby prawnik przygotowujący umowę. Teraz zaś on tylko wykonuje swoją pracę polegającą na zapisywaniu kolejnych kartek papieru, bo nie musi dbać o ład społeczny. Pieniądze jednak bierze za skutki jakie może ta umowa przynieść, czyli za dochody z oszustwa. Z kolei główny beneficjent oszustwa usprawiedliwia się tym, że umowę przygotowali prawnicy i stwierdzili, że była ona zgodna z prawem.

Drugim istotnym źródłem zysku prawników-cywilistów, jest takie skonstruowanie przedsięwzięcia biznesowego, by można było bezkarnie oszukiwać innych poprzez uchylenie się od spłaty zobowiązań ( w tym podatkowych). Tutaj chodzi przede wszystkim o takie powiązanie ze sobą różnych firm, by osoba, która jest beneficjentem też w sumie oszustwa, nie odpowiadała, ani materialnie, ani karnie za swoje działania mimo, że czerpała z tego procederu zyski. Oczywiście udział radcy prawnego czy adwokata w takim przedsięwzięciu powinien być uznany za współudział w przestępstwie, ale nie jest, bo norma ogólna nie obowiązuje.

Badanie zgodności umowy z prawem obowiązuje tylko notariuszy a ci z liderów finansowych wśród prawników zeszli do roli zwykłych wyrobników, choć dalej zarabiają nieźle, ale tylko w stosunku do zwykłych ludzi.

Jeśli chodzi o sprawy karne, to ci „najlepsi adwokaci” zawsze żyli z pośrednictwa w łapówkach. Te niewyobrażalne czasami honoraria adwokackie, o których się powszechnie mówi, to nic innego jak „fundusz specjalny” na sędziego , prokuratora i policjanta. Tak było w PRL i jest dalej. W mniejszych miejscowościach, gdzie środowisko „wymiaru sprawiedliwości” jest bardziej zwarte zdarza się, że jedynym celem działania policji jest właśnie wręcz wywołanie takiej sytuacji, w której środowisko może zarobić. Kilka lat temu dowiedziałem się, że na grillu środowisko miejscowe narzekało na brak nowych źródeł dochodu i doszli do wniosku, że trzeba „zrobić” sprawę. Wybrano przedsiębiorcę, który był zamiejscowy ale zakład produkcyjny miał w tej miejscowości. Szybko zrobiono mu sprawę karną i miejscowy adwokat za gigantyczne pieniądze „wtarł ją w ścianę” a goście na grillu wymieli sobie samochody na nowe.

Oczywiście nie wszyscy uczestnicy tego przedsięwzięcia mieli swoją dolę. Bo np. urzędniczki w sądzie czy prokuraturze już nie. Gdyby każdy kto funkcjonuje w obrocie prawnym miał obowiązek działania w „interesie społecznym” to ryzyko byłoby tak duże, iż raczej by do niczego nie doszło a miejscowa elita dalej by jeździła starymi samochodami. Jedynie firma przedsiębiorcy byłaby większa, ale co to kogo obchodzi.

Jednak przecież nie wszyscy sędziowie są skorumpowani, dlaczego więc nie pojawiają się głosy, że jednak żądania społeczne wobec wymiaru sprawiedliwości może są w jakimś stopniu słuszne?

To ciekawe pytanie ale odpowiedź jest banalna. Z lenistwa i asekuranctwa.

Bo w takim systemie funkcjonowania korporacji prawniczej sędzia musi się wykazać starannością w wykonywaniu swego zawodu. Teraz tez musi ale oczywiście w granicach rozsądku. Jak ma inne sprawy na głowie, to nie może się zbytnio żadnym procesem przejmować.

Opowiem śmieszną historię, która mi się przydarzyła. Otóż było to przed laty, kiedy zmieniałem adres. Ponieważ miałem w tym czasie sprawę sądową to zawiadomiłem oczywiście sąd o zmianie adresu. Nie mniej jednak pisma z sądu przychodziły na stary adres. Gdy doszło do rozprawy apelacyjnej sąd rytualnie ogłosił, że strony zostały prawidłowo powiadomione o terminie rozprawy. Ja zaś skromnie zauważyłem, że nie i co więcej nie jestem pewien, czy dostałe wszystkie pisma w sprawie oraz wyjaśniłem, że zmieniłem adres o czym powiadomiłem sąd. Ponieważ pisma wracały do sądu więc dochodziło do tzw „doręczenia zastępczego” co inteligentnie zauważył sąd i stwierdził, że nie powiadomiłem sądu o zmianie adresu. Podszedłem więc do bufetu sądowego pokazałem w aktach sprawy stosowne pismo. Na co sąd rozbrajająco stwierdził, że rzeczywiście powiadomiłem sąd o zmianie adresu ale w …. treści pisma procesowego!

O terminie rozprawy dowiedziałem się, zresztą przypadkowo, od drugiej osoby, która była po tej samej stronie sporu.

Gdyby sądy były rozliczane z efektów swojej pracy nigdy nie ośmieliłyby się przyznać, że nie czytają pism procesowych a jak widać z tej wypowiedzi obecnie to norma. Rozprawa obywała się przed Sądem Okręgowym w Warszawie.

Niezależna kontrola pracy sądów byłaby dla tego sądu wprost zabójcza i dla tego nikt z tego towarzystwa jej nie chce, natomiast ludzie tego chcą i słusznie.

Jak więc zapadają wyroki? Otóż wyroki zapadają w ten sposób, że sądy badają status społeczny stron, co jest bardzo proste i racje przyznają stronie silniejszej.

Dlatego też żaden sąd nie upomniał się o prawa zwykłych ludzi, ani w aferze Amber Gold, ani czasie zawłaszczania nieruchomości w Warszawie, ani w żadnym innym przypadku. Nie uważa się też korupcji z przestępstwo karalne, w końcu zawsze płaci słabszy, co sądom wydaje się sprawiedliwe.

Dlatego zwykli ludzie nie mający wystarczającego statusu formalnego czują się ludźmi drugiej kategorii, ludźmi pozbawionymi jakichkolwiek praw i to poczucie jest źródłem niezadowolenia z sądownictwa.

Jest jeszcze skutek drugi tego stanu rzeczy. Otóż od starożytności wiadomo, że rabunek i korupcja są najłatwiejszymi drogami zdobycia majątku tyle, że zabójczymi dla społeczeństwa. Dobrze bowiem jest, gdy ludzie się bogacą tworząc nowa wartość, bo z tej korzystają wszyscy, choć w pierwszym rzędzie jej twórca. Po za tym, każdy kto może chce tę wartość tworzyć, bo chce mieć więcej pieniędzy, więc starają się to robić najinteligentniejsi i najsprawniejsi społecznie. Natomiast, jak starając się zrobić coś fajnego jest taka osoba narażona na ryzyko utraty swojego dorobku, bo ktoś wyżej usadowiony społecznie będzie chciał jej pieniędzy, to po pierwsze, po co się męczyć a po drugie nie ma możliwości z własnych pieniędzy sfinansować rozwoju firmy. Jak się trafi jakieś pieniądze, to najrozsądniej jest je od razu wydać na przyjemności, bo firmy dla siebie i tak się nie zbuduje.

Tak więc zasady na jakich funkcjonuje środowisko prawnicze są fundamentalne dla rozwoju społecznego. Problem sprowadza się do tego, czy środowisko, w tym wypadku prawnicze, musi przestrzegać norm ogólnych, bo korzysta z państwowej koncesji na wykonywanie zawodu, czy też może samo stanowić te normy. Obecnie wszystkie korporacje, z prawnicza na czele, same te normy stanowią. Przecież Trybunał Konstytucyjny potrafił zawiesić stan spoczynku, co jest działaniem bezprawnym, przecież KRS rozszerzył wymagania formalne dla asesorów sądowych ponad wymagania ustawowe a z drugiej strony sędzia Biernat, wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego nie raczył zapoznać się ze swoimi obowiązkami ustawowymi, do czego sam się przyznał. Po prostu oni stosują tylko normy korporacyjne a nie prawo powszechne.

Jak do tego ma się postawa Prezydenta Dudy?

Otóż jedną z korporacji, która rządzi swoimi prawa jest jego macierzysta korporacja akademicka, w której się on wychował i ona jest jego ojczyzną. Tak więc gdy tylko ktoś uświadomił mu zagrożenie dla ojczyzny, to z łatwością porzucił formacje społeczną, która wyniosła go na tak ważny urząd państwowy. Oczywiście zapewne były jakieś impulsy pomagające mu podjąć tę decyzje ale mogły być one nawet niezbyt silne. W końcu jego ojczyzną jest korporacja a państwo czymś zewnętrznym.

Nie mniej jednak a rebus jego działania są dla nas bardzo korzystne, bo bez nich nie zdefiniowalibyśmy tak łatwo sprawy fundamentalnej, sprawy bez rozwiązania której nie da rady rozwinąć kraju.

Teraz trzeba tylko czekać, aż problem „zobiektywizuje się społecznie”, czyli dojdzie do świadomości zwykłych ludzi i ci dostrzegą potrzebę systemowego jego rozwiązania. Wtedy czas się dopełni.

Myślę, że przyspieszenie tego procesu jest teraz najważniejsze.

A gdzie tu sygnalizowana w tytule moralność?

No cóż. „Wy jesteście solą ziemi” - można to odnieść do korporacji prawniczej i „baczcie, bo jak sól przestaje być słona, to nadaje się tylko na wyrzucenie i podeptanie” co można odnieść do korporacji prawniczej, która zamiast o porządek społecznego i sprawiedliwości dba o własne korzyści. To jest program moralno-polityczny. W ten sposób możemy przestać się przejmować smutnym losem korporacji.

Ich podeptanie jest nakazem moralnym.

 

 

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Tak. Podeptanie tej korporacji prawniczej jest nakazem moralnym

No cóż. „Wy jesteście solą ziemi” - można to odnieść do korporacji prawniczej i „baczcie, bo jak sól przestaje być słona, to nadaje się tylko na wyrzucenie i podeptanie” co można odnieść do korporacji prawniczej, która zamiast o porządek społecznego i sprawiedliwości dba o własne korzyści. 
To jest program moralno-polityczny. 
W ten sposób możemy przestać się przejmować smutnym losem korporacji.
UPARTY - [link]

I kuriozalny dodatek:  

Czeska komisarz forsuje kuriozalne pomysły. "Fundusze UE powinny być uzależnione od przestrzegania zasady państwa prawa" [link]:

Czeska komisarz łamie swoim postulatem traktatowe reguły Unii Europejskiej w obronie bezprawia w Polsce. Niezaleznie od tego i całkiem przypadkiem, Polska nie jest "państwem prawa" albo krajem sprawiedliwym, ponieważ u nas rzeczywiscie jest "prawnicze bezprawie" odziedziczone po komunistycznych rządach sowieckiej okupacji, kontynuowanej przez III RP oraz jej prawnicze korporacje wspierajace post-komunistyczną totalitarną opozycję.

Niestety sankcje, wymyślone przez czeską panią komisarz dotykałyby pokrzywdzonych prawniczym bezprawiem, co oczywiście zarówno korporacja, jak i pozbawiona sumienia opozycja byłej partii władzy ma serdecznie w d...

"Prawnicze bezprawie" - ciekawe pojęcie, bardzo podobne do normatywizmu prawniczego, polegajacego na tym, że można zrobic każde draństwo, nawet zabić człowieka, jeśli znajdziemy na niego właściwą "normę prawną".

avatar użytkownika michael

2. I tak to działa

Jeden polityk, na przykład Adolf Hitler wymyśla przepis prawny, według którego należy zabijać polskich inteligentów (Intelligenzaktion) oraz podludzi którymi są Polacy, Cyganie, Żydzi, Rosjanie i inne narody uznane za podludzi. A potem, zgodnie z prawem wysyłają specjalne oddziały policyjne, SS-Einsatzkommando, które zgodnie z prawem jeździ i morduje. To jest Praworządność. III Rzesza była państwem praworządnym.

Inna pani polityk wpada na pomysł, że wolno zabijać dzieci jeszcze nie narodzone, pod wymyślonymi przez ta panią polityk pretekstami. I to są państwa praworządne.

I tak dalej
avatar użytkownika Maryla

3. @UPARTY

"Gdyby sądy były rozliczane z efektów swojej pracy nigdy nie ośmieliłyby się przyznać, że nie czytają pism procesowych a jak widać z tej wypowiedzi obecnie to norma.
Niezależna kontrola pracy sądów byłaby dla tego sądu wprost zabójcza i dla tego nikt z tego towarzystwa jej nie chce, natomiast ludzie tego chcą i słusznie."


Raz w zyciu zmuszona byłam skorzystać z "usług" sądu warszawskiego. Była to sprawa cywilna i wystarczyło mi obserwacji jak te sądy pracują, na całe zycie.
Na szczęście nie była to sprawa życia czy śmierci i kosztowało mnie to , jak na naukę życia, nie tak wiele, bo tylko koszty sprawy w wysokości średniej krajowej pensji.
I dwie z tego miałam nauczki - nie ufaj, że znajdziesz sprawiedliwość w sadzie a uczciwość u adwokata :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

4. @ Marylu

A my musimy ten ich prawniczy układ podeptać.

"Ich podeptanie jest nakazem moralnym." - tak jak powiedział UPARTY,