O bogaceniu sie dla dobra biednych

avatar użytkownika Tymczasowy

Program 500+ od samego poczatku spotyka argument, ze jest to populizm,  rozdawnictwo pieniedzy szkodzace gospodarce. Najbardziej groteskowa forme przybiera on na forach wojskowych, gdzie rosyjskie trolle glosza nieodmiennie, ze te pieniadze po prostu zabierane sa wojsku. Ci sami osobnicy tez  glosza, ze pieniadze przeznaczane na WOT wyrzucane sa w bloto i oslabiaja obronnosc Polski.

Argumenty za i przeciw programowi 500+ maja swoje zaplecza w postaci teorii ekonomicznych. A w tej plaszczyznie spierac sie mozna do konca swiata, ktorego np. JKM i jego zwolennicy z pewnoscia nie dozyja. Na szczescie tez jest praktyka, uznawana przez marksistow kryterium prawdy. I dzieje gospodarcze Europy Zachodniej i jej pochodnych (USA,Australia, Kanada, Nowa Zelandia) dostarczyly wystarczajaco duzo faktow na korzysc jednej ze stron.

Historycznie, pierwszy byl poglad, ze klasa burzuazyjna w najwiekszym stopniu przyczynia sie do rozwoju gospodarczego. Klasa prozniacza, wiadomo, proznuje, zas lud jest wiecznie nienazarty i duch swiata nie ma z niego pozytku w postepie poprzez dzieje. Skrzetni kapitalisci oszczedzaja, gromadza kapital, ktory nastepnie inwestuja. Tu przejawia sie ich poswiecenie, jakby nawet bohaterstwo. Ryzykuja utrata oszczednosci dokonujac wyboru kierunku inwestowania. To przeklada sie na wzrost gospodarczy. A wzrost gospodarczy sila rzeczy powieksza wielki tort, do ktorego przysiadaja sie wszyscy.  Na wstepie moze sie wydawac, ze ten optymistyczny proces odbywa sie kosztem wyzyskiwanego, harujacego fizycznie ludu, ale w dluzszej perspektywie on tez okazuja sie byc  beneficjantem. Sluszne sie moglo wydawac liberalom XVIII i XIX-wiecznym, by nie rozszerzac praw wyborczych na ludzi ubozszych, gdyz wchodzac do procesu politycznego szybko by zadbali o swoje bandziochy, a nie dobro kapitalistow, czyli ogolu. Kobiety, to inna sprawa - nie zamierzali dawac praw wyborczych z powodu niezadowalajacego poziomu zdolnosci intelektualnych.

Kapitalizm rozwijal sie po swojemu, az po poltora wieku osiagnal swoj Zloty Wiek. Za ten okres uwaza sie lata 1950-1973. Przed jego nadejsciem normalny poziom wzrostu godpodarczego wynosil  okol 1.5%. W Zlotej Erze poziom wzrostu wynosil w USA i UK okolo 2-3%, w Europie Zachodniej  4-5%, a w Japonii - 8%. Pozniej, kraje te nigdy nie byly w stanie osiagnac tak dobrych rezultatow. Osiagniecie tamtego okresu przypisuje sie glownie mocnemu opodatkowaniu zamoznych i  wiekszej redystrybucji dochodu narodowego na cale spoleczenstwo. Zwiekszenie doplywu pieniedzy dla ludzi ubozszych oliwilo gospodarke i ta rozwijala sie szybciej.

A pozniej nastapilo wyhamowanie wzrostu gospodarczego i sila rzeczy wrocono do starych teorii i praktyk. Wahadlo poszlo w druga strone. Nawet przychylni socjalizmowi T.Blair czy B. Clinton ograniczali opodatkowanie bogatych. Jakkolwiek niezbyt udalo sie ograniczyc "panstwo dobrobytu" z jego szczodrymi swiadczeniami. W sumie, polityka korzystna dla bogatych nie przyczynila sie do przyspieszenia rozwoju gospodarczego na swiecie. O ile w "Zlotym Wieku" srednie tempo wzrostu gospodarczego wynosilo ponad 3%, to w ostatnich kulkudziesieciu latach utrzymywalo sie na polowe nizszym poziomie. Tort niby rosl, ale znacznie wolniej.

Katastrofie ulegly teorie ekonomiczne gloszace, ze gromadzone przez niewielu bogactwo stanie sie czesciowo udzialem tych co nizej na zasadzie saczenia ("trickle-down economics"). Przykladowo, w USA w latach 1979-2006  1% najbogatszych zwiekszyl swoj udzial w dochodzie narodowym z 10% do 22.95, a udzial 0.1% najbogatszych amerykanow wzrosl z 3.5% do 11.6%. Rozpietosc dochodow wzrosla kilkunastokrotnie. Bardzo razaco wyglada rosnaca przepasc pomiedzy zarobkami najwyzsza kadra zarzadzajaca oraz menadzerami inansowymi a robotnikami. Zyja jakby na innych planetach.

Mechanizmy rynkowe zawiodly. Nie sa w stanie zapewnic przekladania bogacenia sie juz bogatych na korzysc calego spoleczenstwa. Trzeba bogatym w tym pomoc.  Potrzebne sa mechanizmy sklaniajace bogacacych sie do inwestowania. Niezbedne sa tez pompki elektryczne udrazniajace "saczenie sie" bogactwa. A od tego jest panstwo.

Krotkowzroczni widza w programie 500+ obciazenie dla gospodarki narodowej. Tak jest tylko na krotka mete. w dluzszej perspektywie przyniesie on rozne korzysci. Najbardziej wybija sie pronatalistyczna strone programu 500+. Warto jednak pamietac, ze tych korzysci dla gospodarki bedzie wiecej. Wiadomo, ze biedniejsi, po przekroczeniu pewnego poziomu wzrostu dochodow inwestowac beda w wyksztalcenie i zdrowie. To z kolei sprzyja produktywnosci i wzrostowi gospodarczemu. 

Glowne zrodlo: Ha-Joon Chang, "23 Things They Don't Tell You about Capitalism", Bloomsbury Press, NY 2010.

 

 

 

 

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Tymczasowy

to jest udowodniona przez wieki zasada:
"Wiadomo, ze biedniejsi, po przekroczeniu pewnego poziomu wzrostu dochodow inwestowac beda w wyksztalcenie i zdrowie. To z kolei sprzyja produktywnosci i wzrostowi gospodarczemu. "
Na klasie średniej i jej ambicjach zbudowano potęgę USA.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. największy i najcenniejszy plus dodatni z 500+

– Z danych GUS wynika, że w
pierwszej połowie 2017 roku urodziło się 200 tysięcy dzieci - to o 8
proc. więcej niż w 2016 roku. W roku 2017 roku powinno ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika En passant

3. @Tymczasowy

Ciekawy tekst, dobrze sie go czytalo. Sam jestem zwolennikiem dobrze dzialajacego panstwa socjalnego w rozsadnych granicach. Rzady powinne redukowac niekorzystne skutki zbyt duzych roznic dochodowych poprzez polityke socjalna. Oczywiscie, ze rzady socjaldemokratyczne a tez czesto konserwatywne rozbudowaly tenze Sozialstaat czasami za duzo. Przynajmniej od ponad 30-u lat nastepuje jego ograniczanie z powodu zmniejszajacego sie tempa wzrostu gospodarczego. Zabrac komus raz dane swiadczenia jest trudno, co pokazuja walki uliczne, demonstracje we Francji, Grecji. Politycy boja sie wkladac rak w tryby tej walki o swiadczenia socjalne. Obecny rzad polski zrobil slusznie, ze podniosl zasilek rodzinny na dzieci, 500+. Podwyzszylo to ich  konsumpcje i tym samym polepszylo sytuacje ekonomiczna biednych rodzin, tutaj nie ma dyskusji. Opozycja bedaca wczesniej u wladzy przespala ten moment albo nie chciala reagowac. Bo jak tak sie przyjrzec to PO jest partia rynkowa i raczej nie stoi murem po stronie pracobiorcow. Innym waznym czynnikiem zmuszajacym do podniesienia dodatku rodzinnego jest rosnaca szybko inflacja, ukryta inflacja (pisalem o tym problemie w artykule: Ukryta inflacja w Europie), ktora nieproporcjonalnie zzera dochody najbiedniejszych. To jest roznica, gdy bogaty zarabiajacy np. 10 tys. straci w skutek ukrytej inflacji 5-7 %, a taka ona byla i chyba jest teraz oraz biedny, ktory zarabia tylko 2 tysiace i ma 3 dzieci.

Pozdrawiam

En passant

avatar użytkownika TW Petrus13

4. kto,komu,i za ile?,za "denara"?

Ed ;),idziesz jak przysłowiowa burza,a ja o lasce (dosłownie i w przenośni) za Tobą nie nadążam.Jednak mam "cóś" w tym temacie do powiedzenia."a w Japonii - 8%., Pozniej, kraje te nigdy nie byly w stanie osiagnac tak dobrych rezultatow".Uff,i och i ach!,bo w Japonii w tych latach 8%. To jest niesamowite!,w kraju w którym cesarz był pierwszym (no może jeśli w niego wierzył,drugim po nieznanemu bogu). Dlaczego o tym wspomniałem?. Czytałem (bodaj w Przekroju,wydawanym za PRL-u). że firma (dla w niej zatrudnionego)w Japonii,to druga rodzina.Jak im się to udało?.
pogodnej niedzieli życzę :*