Francuzi vs Anglicy

avatar użytkownika Tymczasowy

W stosunki pomiedzy roznymi narodami, szczegolnie tymi, ktorych kraje ze soba sasiaduja, zwykle wpleciony jest pewien stopien emocjonalnosci. Czasami bliski jest on obojetnosci,czasami   bardzo intensywny. Najbardziej widocznym tego przejawem sa stereotypy.

Stosunki pomiedzy wyspiarzami-Anglikami a Francuzami ksztaltowaly sie przez prawie tysiac lat.Przez ten czas wydarzylo sie wiele zlego i dobrego. Zlego poczatkiem byla wojna stuletnia (1337-1453), ktora w rzeczywistosci  trwala 116 lat. Skladal sie na nia caly szereg wojen. Glownymi przeciwnikami byla Francja i Anglia.To w czasie jej trwania Joanna D'Arc weszla na stale do mitologii francuskiej. To samo sie stalo z Czarnym Ksieciem, po stronie angielskiej. Niestety wojna ta miala polozyc sie cieniem na stosunki pomiedzy Francuzami i Anglikami. Toczona na ziemiach obecnie nalezacych do Francji, Belgii i Holandii przyniosla duzo zniszczen. Anglicy dopuszczali sie  okrucienstw i bezwzglednych grabiezy miejscowej ludnosci. Pozniej, przez wieki uzbieralo sie wiele porazek Francji i upokorzen, by wspomniec chocby Trafalgar, Waterloo  czy zmasakrowanie floty francuskiej w portach Afryki Polnocnej w 1940 r. Nie zmazal tego udzial u boku Francji Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego w I i II wojnach swiatowych. Dzieki temu pokonane Niemcy musialy zaplacic Francji ogromne odszkodowania.  Bez udzialu Anglikow, w wojnie 1870 r. rozgromiona Francja musiala zaplacic Niemcom ciezkie pieniadze.

Pierwsza wielka, upokarzajaca  kleska Francuzow byla bitwa pod francuska miejscowoscia Crecy w dniu 26  sierpnia 1346 r. Armia francuska liczyla 30 000 zolnierzy, w tym 20 000 rycerzy; trzykrotnie wiecej niz strona angielska. Francuzi  dazyli do zwarcia. Na swoje nieszczescie Francuzi przyjeli warunki bitwy wyznaczone przez przeciwnika. Anglicy czekali w szyku usadowieni korzystnie na wzgorzu  na nadciagajacych od strony Abbeville Francuzow. Krol Filip VI wyslal czterech ludzi na zwiad. Jeden z nich, rycerz Le Moine de Bazeilles,zasugerowal, by rozlozyc sie obozem, odpoczac i podjac bitwe nastepnego dnia. W tamtych czasach nie bylo czyms niezwyklym spotkanie dwoch armii i kilkudniowe oczekiwanie na pierwszy ruch przeciwnika. Krol Filip zgodzil sie z rada rycerza i dal rozkaz zatrzymania sie. Niestety w tym momencie nie za bardzo sytuacja znajdowala sie pod jego kontrola. Oddzialy nieustannie parly do przodu wypychajac czolo armii w kierunku Anglikow.

Rycerstwo chcialo wreszcie dorwac wroga i nie bylo sklonne sluchac czyichs rozkazow. Koordynacja dzialan byla niemal zerowa. doasc powiedziec, ze juz po zakonczeniu bitwy na pole docieraly kolejne oddzialy nie majace pojecia co sie stalo i co sie dzieje.A na drogach zaroilo sie od uzbrojonych chlopow i mieszczan tez z zapalem idacych na Anglikow.Chcac nie chcac rozkazal do ataku oddzialowi genuenskich kusznikow. Ci zblizyli sie na odleglosc 130-180 m. do linii wojsk angielskich i podjeli walke. Problem polegal na tym, ze tak oni, jak i reszta armii krola Filipa byli zmeczeni dlugim marszem w slocie i blocie. Kusze byly ciezkie i tarcze ich chroniace tez byly ciezkie. Porzucali wiec tarcze odslaniajac sie na strzaly angielskich lucznikow.Troche sobie postrzelali, ale ich szanse byly marne. Operacja napinania cieciwy bylo troche zlozona i wymagala czasu. Swietny kusznik genuenski mial szanse wystrzelic ze 4 strzaly na minute. Jak sie okazalo, bylo to o wiele za malo w porownaniu z angielskimi lucznikami.

Bitwa zostala wygrana glownie przez angielskich lucznikow uzbrojonych w dlugie luki. Mialy one dlugosc 170 - 190 cm  (w zaleznosci od wzrostu lucznika) i byly zrobione z galezi cisowych wzmocnionych innymi materialami. Zasieg wynosil 130 m., a pancerz przebijaly z odleglosci 50 m. Lucznicy byli swietnie wyszkoleni, gdyz krol po zobaczeniu strzaly przebijajacej drzwi koscielne staral sie te formacje rozwijac. W niedziele po wsiach odbywalo sie szkolenie i zawody. Jezeli wiec z kazdej wsi trafial do wojska najlepszy strzelec, to mozna sobie wyobrazic jak taki zastep lucznikow potrafil byc skuteczny. Jezeli kilkuset lucznikow wystrzelio naraz, to wygladalo to jak zacmienie slonca. A szybkostrzelnosc wynosila 14 strzal na minute. Najpierw wystrzeliwali 12 strzal noszonych w kolczanie, a potem mogli liczyc na zapasy znajdujace sie z tylu na wozach. Tych wojownikow bylo 5 200. Podstawa byl oddzial 10-osobowy. Najwieksze formacje liczyly po 500 i 1000 lucznikow.

Kusznicy genuenscy zostali zdruzgotani i rzucili sie do ucieczki. Jadace do przodu ciezkozbrojne rycerstwo miazdzylo uciekajacych. Oddzialy znajdujace sie z tylu slyszac loskot i odglosy jakby walki, mysleli, ze wlasnie dokonuje sie rzez Anglikow. Parli wiec  do przodu z jeszcze wiekszym zapalem. Ci z przodu nie mieli wyboru i jechali pod gorke, gdzie byli rozstrzeliwani z bliskiej odleglosci. Niestety taktyka polegala takze na tym, by ranic i zabijac konie. Sila rzeczy, rycerz po upadaku z konia ze swoim 40-kilowym obciazeniem byl malo sprawnym wojownikiem.Teren zostal zaslany martwymi konmi "jak prosiakami". Do pogromu francuskiego rycerstwa przyczynily sie lotry walczace jako lekka kawaleria. Byli to glownie Walijczycy, Kornwalijczycy i Irlandczycy. Z obowiazku wskakiwali oni pod konie i przecinali im brzuchy. Zas dla przyjemnosci podrzynali  gardla rycerzy, ktorzy spadali na ziemie.

Francuzi ponosili ciezkie straty ale ciagle atakowali. W sumie bylo 17 duzych fal. Ostatni atak , juz tylko sila 60 rycerzy byl przeprowadzony noca. Mimo wszystko niektorym grupom udawalo sie przebic przez lucznikow i docierac do zasadniczej linii obrony zlozonej ze spieszonego angielskiego rycerstwa. Jakims cudem udalo sie to niewidomemu krolowi Janowi Czeskiemu. Jego kon byl powiazany cuglami z konmi towarzyszacych mu rycerzy. Zginal i uratowalo sie tylko dwoch jego rycerzy.

Bitwa zakonczyla sie pogromem. Zginal "kwiat rycerstwa francuskiego" Na pobojowislu doliczono sie cial 1 500 rycerzy, czesto znamienitych, ksiazat itd. W sumie padlo okolo 10 000 Francuzow. Straty po stronie angielskiej wyniosly okol setki zabitych.

 

3 komentarze