Fijołek z Nibylandii

avatar użytkownika UPARTY

Przeczytałem na portalu wPolityce artykuł Marcina Fijołka p. „ Między sztucznym wyciszaniem emocji a manufakturą pogardy. Relacje obozu rządowego z prezydentem wymagają resetu”.

Jego główna teza brzmi, że musimy zaakceptować fochy Dudy, bo nie będzie na kogo głosować w najbliższych wyborach prezydenckich.

Kolejny, który nie wie gdzie żyje.

Po pierwsze Andrzej Duda był do czasu nominacji na kandydata na prezydenta politykiem drugoligowym i takich mamy dość dużo w rezerwie. Po drugie został wykreowany przez środowiska okołopisowskie, bo nie przez sam PiS, na gwiazdę wyborów. Zrobiliśmy z niego taką powszechnie lubiana maskotkę a on miał tylko mało mówić. Na szczęście z własnych pomysłów zgłosił tylko ustawową pomoc dla frankowiczów i oczywiście był to pomysł zupełnie nie realny, bo zaletą medialną Dudy był jego „prostolinijny ogląd świata”. My zrobiliśmy resztę, on po prostu miał być. Ponieważ nauczyliśmy się to robić, to możemy zrobić to jeszcze raz. Technologia i zasoby są.

Co do konfliktu na linii prezydent – rząd to jego geneza jest o wiele głębsza niż zawiedzione ambicje jego i jego doradców.

Oczywiście, w psychologicznym wymiarze jego zachowanie to typowy kryzys karierowicza wieku średniego. Ponieważ nie ma już z komu się podlizywać, to uważa, że nadszedł czas by robili to inni wobec niego. Jest więc zdziwiony, że nie tylko postacie takie jak Kaczyński, Macierewicz ale i rzesze innych działaczy, aktywistów i sympatyków „dobrej zmiany” nie widzą takiej potrzeby. Pewnie zastanawia, co robią ci ludzie w życiu jeśli, nie starają się uznanie ze strony innych, wyżej od nich postawionych. Przecież on sądzi, że nie da się żyć bez uznania innych. Nie przychodzi mu do głowy, że dla kogoś wczoraj może być punktem oceny dnia dzisiejszego a poglądy innych ludzi są interesujące tylko o tyle, by wiedzieć jakie może być z ich strony zagrożenie.

I powiem krótko, daje się tak żyć i mimo wielkich problemów jest to życie lepsze niż ciągłe szukanie akceptacji, co więcej tylko w takim sposobie życia sukces smakuje. „Lepszy na wolności kąsek lada jaki niż przysmaki w niewoli” poglądów innych ludzi.

Jednak życie człowieka wolnego wymaga wielkiej odpowiedzialności, rozsądku i nade wszystko bardzo realnego obrazu otaczającego nas świata. Tego ludzie żyjący pod przymusem zdobycia uznania innych są całkiem pozbawieni. Ich jedynym punktem odniesienia jest najbliższe otoczenie a celem życiowym wywyższenie się kolegów i A.Duda dalej się tak zachowuje. Nie baczy więc na skutki społeczne swoich wypowiedzi i decyzji, bo po prostu tak szerokiego horyzontu nie ogarnia i nie wie jak w tak szerokim kontekście samemu się spozycjonować. „Czego Jaś nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”.

Problem jest jednak o wiele poważniejszy, bo stał się Duda reprezentantem wszystkich jemu podobnych. On ma swoich popleczników we wszystkich środowiskach poza okołopisowskimi , nawet w samym PiS`ie!

Tak więc rozłam jest nieunikniony, jest tylko pytanie kiedy go odpalić. Nie ma bowiem miejsca w strukturze politycznej mającej reprezentować jakieś środowisko dla ludzi myślących i żyjących inaczej niż mandant.

Oczywiście zapleczem instytucjonalnym Dudy jest między innymi Klub Jagieloński. Z działaniem tego środowiska zetknąłem się przypatrując się pracom nad reformą oświaty. Na prawdę kilkukrotnie była potrzebna interwencja Pani Premier Szydło by spacyfikować urzędników Ministerstwa Oświaty z nadania Klubu Jagielońskiego, którzy z dużą determinacją hamowali prace nad reformą pozwalającą wydłużyć realny czas nauki młodzieży o ponad dwa lata.

Zawsze bowiem ostatni rok nauki w danej szkole służy tylko przygotowaniu do egzaminu a pierwszy w nowej na wkomponowanie się w otoczenie i uśrednienie standardów, To zaś zawsze polega na wyrównaniu do najsłabszych. Dlatego likwidacja gimnazjów była tak ważna. Dwukrotnie bowiem w cyklu edukacyjnym następował u tych lepszych regres edukacyjny. Takie samo znaczenie ma odbudowa szkolnictwa zawodowego. Tam bowiem pójdą uczniowie mniej zainteresowani nauką ogólną a bardziej zdobyciem konkretnych umiejętności. W związku z tym poziom wyrównania w dół w szkołach średnich ogólnokształcących będzie znacząco podwyższony, co przełoży się na lepsze wykształcenie całego społeczeństwa w sposób oczywisty.

I tak potrzebna reforma była przez środowisko Klubu Jagielońskiego sabotowana. Dlaczego oni to robili? Czy nie rozumieli znaczenia reformy?

Moim zdaniem oni to robili, bo uważają, ze wszelka aktywność jest tylko środkiem do uzyskania akceptacji środowiska, do stworzenia sobie własnej grupy zintegrowanej wspólna pracą, wspólnym sukcesem i nie godzą się na marginalizację statusową. Natomiast efekt w krajobrazie społecznym ich w ogóle nie interesuje, bo tego krajobrazu nie widzą! Dla nich jedynym punktem odniesienia jest najbliższe środowisko. W nim trzeba zostać liderem, po to by wejść do klubu liderów środowiskowych. Najlepiej ten problem ujął Sztur Senior. Otóż on nienawidzi PiS`u, który nie uznaje istnienia sfery liderów, bo mimo jego sukcesów w środowisku aktorskim, w którym jest kimś ważnym, zgodnie z PiS`owskim widzeniem społeczeństwa nigdy nie przestanie być, jak sam to ujął „aktorzyną”. Jest to oczywiście przesada, bo nie jest on aktorzyną tylko wybitnym aktorem ale jemu się wydaje, ze tylko aktorem.

Tyle, że my nie kwestionujemy klubu liderów a statusową architekturę społeczeństwa a dopiero w dalszej kolejności spowoduje to likwidację klubu liderów.

I teraz jak posłuchamy wypowiedzi osób związanych z Pałacem, to mówią oni jednym głosem. Im nie chodzi o kwestie merytoryczne, bo zawetowana ustawa jest merytorycznie słuszna a szacunek dla Urzędu Prezydenta, czyli uważają, ze kwestia statusu jest ważniejsza od skutków materialnych działalności poszczególnych ludzi.

Jest to identyczny sposób rozumowania co u PAD.

Oczywiście nie da się przeprowadzić żadnej reformy państwa bez naruszenia struktury statusowej, każda reforma musi doprowadzić do upadku w sensie statusowym dotychczasowych liderów i dla tego zrobią oni wszystko by te reformy zahamować.

Tak więc ich miejsce nie jest w PiS`ie a w Antypisie i teraz jest tylko kwestia, kiedy ich tam wypchnąć. Bo z nimi nic nie zrobimy.

Natomiast inna kwestią jest ocena, czy to spowoduje roztrwonienie posiadanego kapitału politycznego, czy wręcz przeciwnie. Na pewno żywiołowy rozpad będzie się wiązał ze stratami ale rozpad pod kontrola może wręcz zwiększyć nasz kapitał polityczny, tak jak w firmach likwidacja działów zbędnych wzmacnia dynamikę rozwojową, o ile jest przeprowadzona rozsądnie.

 

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @UPARTY

Zurnalisty Fijołka w ogóle nigdy nie komentuję, bo to obraza dla umysłu.
Co zaś do tekstu : najlepsze jest to, że środowiska, które doszły do władzy dzieki PiS, KTÓRA POZWOLIŁA SIE TYM PARTIOM JEDNEJ WINDY dokleić do statku, i teraz krzyczą PŁYNIEMY! trwaja w poczuiu, że sami cos mogą, rozbijając PiS.
A przecież to nie jest prawdą, choćby zaklinali rzeczywistośc 100 razy.
Kariera Marka Jurka, Gowina i innych "najprawdziwszych prawicowców" jasno to pokazuje.
Jan nie uczy się na błędach Jasia? Czy to tylko takie ich zadanie operacyjne - wejść do środka i rozbijać?
Takich trzeba za burtę, a dno statku oczyścić.

Śmieszne podrygi przegranych Pomponów i spodziewane sojusze polityczne. Idzie kryzys i przesilenie.

Koalicja uciekinierów z PiS i PO. Kolejna kanapa Gowin- Wipler- Kowal.Gowin jest najważniejszy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Szkoda, ze

nie udaje sie zapomniec o istnieniu Fijolka, Warzechy i paru innych. Przynajmniej mnie sie nie udaje.

avatar użytkownika michael

3. Oj, nie