Uchodźcy spod Dunkierki. O najnowszym filmie Christophera Nolana. Recenzja cz. 2/2

avatar użytkownika kazef

Kłopot z "Dunkierką" jest niebagatelny. Dlaczego uznany reżyser zabrał się akurat za taką tematykę i co chciał nam powiedzieć? Ukrytych mniej lub bardziej subtelnie tropów dostrzeżemy na ekranie sporo i wszystkie wiodą w jednym kierunku.

 
Historyczne tło fabuły zarysowane jest bardzo skąpo. Nie dowiemy się skąd taka ilość żołnierzy znalazła się nagle na atlantyckiej plaży. NIe dowiemy się, kto nimi dowodzi, jak daleko są wojska niemieckie. Słowa "Niemcy", "niemiecki" nie padną w filmie ani razu, a sami żołnierze w charakterystycznych hitlerowskich hełmach migną nam przez jedną sekundę, we mgle, bez twarzy. Tylko na potrzeby rozwiązania fabularnego, gdzie ich obecnośc trzeba było zaznaczyć.
Nolana nie interesują historyczne nazwiska, których tu po prostu brak. Mamy komandora, oficerów oraz szereg żołnierzy i marynarzy obdarzonych jedynie imionami: Alex, Peter, Tommy, Geoge... Ukazanych jako sylwetki - reprezentujące idee i emocje obecne w filmie. Zwykli ludzie, w filmie dla zwykłych ludzi. LUDZIE.
 
Producenci wyłożyli środki na film, który miał opowiedzieć nie tylko o przerażającym obliczu wojny. Widz ogladający z zapartym tchem walkę o życie w morskich otmętach, dostaje także sugestywne, ukryte na dalszym tle przesłanie polityczne. Nie jest ono ponadczasowe, lecz ściśle związane z tu i teraz. Ukrytym tematem opowieści jest empatia.
 
Z czym dziś kojarzy się francuskie miasto Dunkierka? To tutaj zgromadziła się największa ilość arabskich emigrantów, którzy koczują w dzikich obozowiskach. To właśnie ten teren należy do najniebezpieczniejszych miejsc we Francji, a media - mimo nałożonego knebla politycznej poprawności - donoszą od czasu do czasu o zamieszkach i krwawych starciach. Na przykład w kwietniu bieżącego roku w Grande-Synthe na przedmieściach Dunkierki po starciach między Kurdami a Afgańczykami, w których użyto ostrych przedmiotów, w obozowisku wybuchł pożar. W walkach uczestniczyło 150 migrantów, z czego - jak mówią oficjalne źródła -  sześciu odniosło obrażenia. Gdy do akcji wkroczyła policja, funkcjonariusze zostali zaatakowani, a po ewakuacji 1500 uchodźców wg organizacji Lekarze Bez Granic nie można było się doliczyć 600 z nich. 
 
Film Nolana jest jasną wypowiedzią po jednej ze stron ostrego sporu wokół uchodźców toczonego w Europie. Jego wojenna Dunkierka to także tysiące uchodźców - żołnierzy ciężko doświadczonych przez los i rozpaczliwie szukających ratunku. Reżyser podkreśla, że ratować należy wszystkich bez wyjątku, czy to Anglików, czy Francuzów (podkreśla to początek filmu, gdy wczuwamy się w los żołnierza poszukującego statku; jak i scena finałowa, gdy brytyjski komandor chce kontynuować misję i ratować żołnierzy francuskich, mimo że wypełnił rozkaz ratując wystarczającą ilośc Anglików). Oburzamy się, gdy w kolejce do ratunku panuje segregacja związana z przynależnością do jednostki bojowej i kibicujemy outsiderom, którzy decydują się na ucieczkę starym szkunerem, z którego nikt wcześniej nie skorzystał. Szereg scen, które oglądamy śledząc rozklekotane i przepełnione łajby, które w każdej chwili mogą się wywrócić zabijając rozbitków, przypomina oglądane w telewizji obrazy przepełnionych prowizorycznych łajb z uchodźcami na dziurawych pokładach, chcącymi przepłynąć Morze Śródziemne. Twórcy filmu zaszczepiają nam w ten sposób empatię w stosunku do tych ludzi.
 
My, cywile, musimy się w tę pomoc zaangażować, nie wystaczy działanie instytucji - w tym wypadku rządu i wojska. Taki przekaz płynie z ekranu wraz z setkami cywilnych kutrów i stateczków, które wyruszają z Anglii przez kanał La Manche, aby zabrać żołnierzy z bombardowanej plaży. To dom, na który czekają. Jeden z właścieli tych łódek urasta do rangi prawdziwego, niezłomnego bohatera, nie wahając się, że pomóc trzeba, mimo ryzyka i zagrożenia życia swego i swoich synów, którzy płyną wraz z nim. Jeden z synów marynarza potrafi zrozumieć psychologiczną sytuację będącego w szoku żołnierza, którego ratują na morzu. Początkowo traktuje go z rezerwą, ale zajdzie w nim przemiana: będzie w stanie wybaczyć  agresywny czyn, którego roztrzęsiony żołnierz się dopuścił. Świadczy o tym ostatnia wymiana zdań między nimi, której zdradzał tu nie bedę. Czy grany przez Cilliana Murphy'ego zszokowany  żołnierz nie ułatwia nam swoim zachowaniem zrozumienia agresji uchodźców? Może to zbyt daleko idąca interpretacja, w każdym razie pamiętam tego aktora z dwóch ról, gdzie zagrał bojownika IRA ("Wiatr buszujący w jęczmieniu") i terrorystę w samolocie i ("Red Eye").
 
Zwraca uwagę grający jednego z szukających ocalenia żołnierzy, debiutujący na ekranie Harry Styles - wokalista One Direction, zyskujący obecnie popularność solową płytą i przebojem "Sign of the times". Harry nie stroni od udziału w promocjach największych światowych marek i kampaniach walczących o równouprawnienie. Wystąpił m.in. w akcji "Jeans For Refugees", w której setka światowej sławy celebrytów pomalowała swoje drogocenne jeensy i wylicytowała, przeznaczając dochód na pomoc uchodźcom. W jakiej kolejnej akcji tego rodzaju weżmie udział młody wokalista? Może w "Look Beyond Borders" dla Amnesty International, gdzie naprzeciwko siebie usiedli syryjscy uchodźcy i mieszkańcy Europy (Ich zadaniem było patrzeć sobie w oczy przez dokładnie cztery minuty. Jak czytamy w mediach, event ten miał wskazać na coraz to większą nietolerancję w Europie i na świecie w stosunku do innych narodowości, i że niezależnie od koloru skóry wszystkim należy się taki sam stopień poszanowania. Wszyscy jesteśmy LUDŹMI). 
 
Christopher Nolan zrobił dobry film. Skądinąd. Choć ma kilka lepszych w swoim dorobku. Szkoda, że wdepnął przy tym w tematykę dalece odbiegającą od jego dotychczasowych zainteresowań. Znak czasów.
Etykietowanie:

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @kazef

Znak czasów, czy raczej kasa Misiu, kasa? Czy na film o Niemcach mordercach dostałby kasę?

"Szereg scen, które oglądamy śledząc rozklekotane i przepełnione łajby, które w każdej chwili mogą się wywrócić zabijając rozbitków, przypomina oglądane w telewizji obrazy przepełnionych prowizorycznych łajb z uchodźcami na dziurawych pokładach, chcącymi przepłynąć Morze Śródziemne. Twórcy filmu zaszczepiają nam w ten sposób empatię w stosunku do tych ludzi."

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. @kazef

sami musimy mówić głosno i wszędzie - ci "naziści" maja narodowość. Polaków mordowali Niemcy. Dzisiaj Rulewski usiłował transportowac wine na Japończyków i Węgrów. Co za kanalie w tym PO!
autor: fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

3. @Maryla

Niemców w tym filmie nie ma. Są Messerschmity i Heinckle, ale nie wiadomo czyje i przez kogo pilotowane.

avatar użytkownika kazef

4. Ukryty mechanizm perswazyjny filmu Nolana działa

Na portalu Gazety Wyborczej w dziale kulturalnym opublikowano wywiad z weteranem, który obejrzał "Dunkierkę"


- Dziś płakałem, ponieważ to nigdy się nie skończy. To się nie zdarzy, my jako gatunek ludzki jesteśmy tak inteligentni i możemy dokonywać zdumiewających czynów. Możemy polecieć na Księżyc, ale nadal robimy tak głupie rzeczy

Pierwszy pod tekstem i najbardziej popularny komentarz zostawił użytkownik @dlaczego_jaa. Pewnie to jakiś funkcjonariusz z Czerskiej, bo powszechnie wiadomo, że najbardziej promowane komentarze wypisują na tym portalu sami redaktorzy. To część ich pracy.  @dlaczego_jaa napisał: 

 Niestety, dziadzio ma rację, co do natury ludzkiej. Tę prawdę potwierdzają nienawistne komentarze kierowane wobec uchodźców/imigrantów.

 http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,22147364,weteran-ii-wojny-swiatowej-placze-po-premierze-dunkierki-wideo.html

avatar użytkownika kazef

5. hm..

Znalazła się recenzentka, która zauważyła to, co ja:


Gdyby skupić się na sensie działań pod Dunkierką – walką o odzyskanie zwykłej codzienności żołnierzy, czasem zaledwie nastoletnich, z łatwością dostrzeżemy, że tym samym jest sytuacja dzisiejszych uchodźców m.in. z Syrii. A fakt, że również próbują dostać się do Europy na małych łodziach, dodaje istotnego kontekstu interpretacyjnego dla filmu, który mimo że opowiada o przeszłości, wiele wnosi do interpretacji naszej teraźniejszości.

http://www.fpiec.pl/post/2017/07/29/5powodowdunkierkaktualnask

avatar użytkownika gość z drogi

6. działanie obrazem na podświadomość

i na uczucia
wszak mamy całkiem nowe pokolenie,które nie ma pojęcia,ze wojnę wywołali Niemcy,ze Niemcy mordowali Polaków
a obecni uchodżcy,to dzieci kolonistów niegdyś wyzyskiwanych przez Niemców,Francuzów i Anglików
ba nie zauważają,że ci uchodzcy,to młode silne chłopy z komórkami w dłoni i wielkim apetytem na nas a film ?
kesz,kesz,kesz..
serdeczne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika kazef

7. @gość z drogi

Działanie obrazem na podświadomość ciężko komuś wytłumaczyć, bo rzadko ktoś chce się przyznać, że istnieje coś, czego nie zauważył. A jeszcze rzadziej przyznać komuś, że uległ manipulacji, skoro nawet jej nie dostrzegł.

Mnie myśl o uchodźcach przyszła mi do głowy dopiero dłuższą chwilę po seansie. A właściwie to mój 24-letni syn pierwszy to powiedział
I zaczęliśmy wspólnie rozwijać ten wątek, doszukując się w filmie kolejnych dowodów na prawdziwość tej tezy. Wymieniłem te najważniejsze, byłoby ich więcej. Tu nie chodzi o odczucia moje, czy Twoje.
Nieważne, czy ktoś tak to odebrał, czy nie. Czy coś zobaczył, czy nie. Chodzi o ukryty przekaz funkcjonujący w tym filmie, który działa na każdego, nawet jeśli się tego nie dostrzeże.

Ten film wykorzystuje psychologiczny mechanizm tzw. "bomby z opóźnionym zapłonem". Przekaz trafia do umysłu widza i tam czeka na odpowiedni moment. Za jakiś czas widz ogląda jakieś zdjęcia czy filmik z uchodźcami płynącymi chybotliwą łajbą przez Morze Śródziemne i nie wiedząc skąd poczuje do nich sympatię, zacznie współczuć ich losowi, bronić decyzji o przyjmowaniu emigrantów itd. I nie będzie kojarzył, kiedy i jak wyrobił sobie zdanie na ten temat. Mało tego - będzie przekonany, że to jego własne wykoncypowane samodzielnie stanowisko. Tymczasem ono zostało mu celowo zaimplementowane.

Tak działa propaganda, tak działają na umysł media. Tak działa mechanizm "bomby z opóźnionym zapłonem". Trzeba mieć naprawdę twarde zasady i mocny kręgosłup moralny, żeby temu nie ulec.

Pozdrawiam

avatar użytkownika gość z drogi

8. szanowny @Kazef

żyjemy w "ciekawych czasach" czy to dar,czy coś innego ?

"Trzeba mieć naprawdę twarde zasady i mocny kręgosłup moralny, żeby temu nie ulec."
ja dodam od siebie

i Dom-Rodzinę ,które wcześniej te twarde zasady wypracowały
serdeczne pozdrowienia dla Syna i Jego wrażliwości/ale TO właśnie wynosi się z Domu :)/

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. @kazef

http://www.blogmedia24.pl/node/78382

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl