O co biega z tą reformą sądów tak naprawdę

avatar użytkownika eska

Podczas, gdy lizusy na wyścigi plują na PAD i podstawiają się do awansu, dajmy na luz i spokojnie sobie przeanalizujmy temat merytorycznie.

Zacznijmy od KRS, bo od tego zaczął się spór. Krajowa Rada Sądownictwa ma swoje umocowanie w konstytucji, a więc póki co jest nie do ruszenia (art. 187).
Ustawa o KRS zmienia jedną,  zasadniczą sprawę – sposób wyboru sędziów do KRS, bowiem można to oprzeć na art.187, pkt 4 :

Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa.

Dotychczasowa ustawa stanowiła, że 15 członków KRS sędziowie sami wybierają spośród siebie. Nowa mówi o tym, że wybiera ich sejm, nadal ze środowiska sędziowskiego (bo tak każe konstytucja). Na razie wszystko jest ok.
Pierwszym punktem bardzo wątpliwym konstytucyjnie było wygaszenie kadencji dotychczasowych członków KRS ( pkt 3. Kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata). PAD wyrażał tu wątpliwości, sugerując pytanie do TK. Ziobro pytanie zadał, a TK wywinął  bardzo ciekawą interpretację co do zbiorowej kadencji, a nie indywidualnej. Mógł to zrobić, ponieważ zapis mówi o kadencji wybranych członków, a niewybranego członka, czyli że wybory są takie, jak do sejmu czy do rady gminy, a nie indywidualne jak do TK. W konsekwencji okazało się, że poprzednie wybory do KRS były de facto niekonstytucyjne i można mandaty  wygasić bez problemu.
W tym momencie było naprawdę pięknie, niestety – tu właśnie zaczęły się schody.

PiS zapisał, że sędziowie członkowie na następną kadencję będą wybierani zwykłą większością głosów sejmu, czyli mówiąc wprost – wszystkich wstawi PiS. I to już wściekło nawet tych, którzy dotychczas popierali. Dlaczego?

To proste – wiara w to, że można wybrać 15 sprawiedliwych, którzy oprą się wszystkim naciskom i wystąpią przeciw swojej korporacji z łatką „nasłanych” przez jedną partię – jest doprawdy wyrazem dużej naiwności. W to może wierzyć szary wyborca, ale nie wytrawni gracze polityczni. Jak by to wyglądało w praktyce? 
Otóż panowie sędziowie w trosce o własną skórę nic wielkiego by nie zrobili do końca tej kadencji, czyli dopóki nie przekonaliby się, że PiS wygrał powtórnie. Taka jest brutalna prawda. A gdyby PiS nie daj Boże nie wygrał samodzielnie następnych wyborów, to w następnej kadencji, w zdrowej trosce o własną skórę nic by w ogóle nie robili przeciw korporacji. Natomiast fakt, że wszyscy mają być  z nadania PiS, stał się znakomitym paliwem do podniesienia międzynarodowego wrzasku o kontroli partyjnej nad sądami oraz do zwoływania kolejnego ciamajdanu.

Prezydent jako prawnik doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, że niewarta skórka wyprawki, że to bezsensowna, nakręcająca się awantura o zapis, który niczego PiS nie gwarantuje. Ponieważ nie dało się normalnie pogadać, bo już trwała histeria po obu stronach, postawił jasne żądanie – sejm wybiera większością 3/5, inaczej nie podpisze. Co by to zmieniło? Bardzo dużo!
Po pierwsze – wybrani nie mieliby łatki „pisowca”, a więc nie byliby od początku obarczeni podejrzeniami o wykonywanie rozkazów partyjnych, po drugie zagranica dalej by wyła, ale nie miałaby podstaw prawnych do jakichkolwiek ruchów. Wreszcie to 3/5 było do uzyskania, choć może trwałoby trochę dłużej. Tu akurat Kukiz zaproponował bardzo rozsądnie, żeby kandydatury na drodze politycznego porozumienia zgłosił prezydent, po uzgodnieniu nie tylko z politykami, ale i po szerokiej konsultacji, zwłaszcza ze środowiskami zajmującymi się obroną pokrzywdzonych przez sądy, czyli byłyby to kandydatury z mocnym poparciem obywatelskim.
PiS to pozornie to przyjęło. Co było dalej?

Otóż przedstawionej przez PAD poprawki, zmieniającej treść uchwalonej już ustawy – nie głosowano. W ogóle ją wywalono. Owszem, wpisano te 3/5, ale do ustawy o Sądzie Najwyższym. I tu jest pierwsze pytanie – dlaczego? Jakim cudem sposób wyboru do KRS znalazł się w ustawie o SN? 
Ale to nie koniec.
Pomijam tu inne zapisy ustawy o SN, o tym kiedy indziej, istotne jest jedno – ta ustawa była obarczona ewidentnym błędem, dwa paragrafy były wzajemnie sprzeczne. Czy to zwykły pośpiech, pomyłka? 
Bzdura! Na ten właśnie błąd zwrócono uwagę w senacie – i co zrobił marszałek Karczewski? Ano udał, że nie rozumie i przepchnęli ustawę kolanem. Co dalej?

Obie ustawy leżą na biurku Prezydenta. PAD dobrze wie, że nie może podpisać ustawy o SN, bo jest obarczona ewidentnym błędem, wyszedłby na idiotę. Wie również dobrze, że jeśli nie podpisze ustawy o SN, a podpisze tę o KRS, to 3/5 nie istnieje!  Zanim sejm poprawi tę o SN, to już PiS wybierze piętnastu swoich do KRS wg niezmienianej ustawy pierwotnej– ze wszystkimi tego skutkami.
Czyli mówiąc bardziej kwieciście – PAD dostał informację :
Podpisuj i wybij sobie z głowy jakieś 3/5.  My wybierzemy, jak chcemy, a potem z ustawy o SN też się ten zapis usunie, bo już będzie niepotrzebny. O swojej mini ustawie możesz zapomnieć, a jak podskoczysz, to cofniemy ci poparcie.

A teraz, moi mili PT czytelnicy, zastanówcie się przez chwilę – dlaczego PiS, zamiast wprowadzić zupełnie nowy, rozsądny  system zgłaszania kandydatów po szerokich konsultacjach obywatelskich, dający wybranym silny mandat już na starcie, tak się uparł na system czysto partyjny, niewiele przy tym gwarantujący, a rozniecający potworną awanturę?
O co chodzi naprawdę?

Duda oczywiście nie miał innego wyjścia jak zablokować obydwie ustawy, inaczej faktycznie wyszedłby na prawnego analfabetę, co by zostało skrzętnie odnotowane także za granicą.
Zawetował – i natychmiast uruchomiono nieprawdopodobną wręcz nagonkę, która nadal jest podtrzymywana. Pan Terlecki, pan Sasin, pan Czarnecki – ach, jak się ślinią ze szczęścia opowiadając o utracie zaufania elektoratu.

A teraz proste pytanie – komu zależy na uwaleniu Trójmorza, którego Duda jest twórcą i zwornikiem, póki co? Komu zależy na uwaleniu formatu 16+1 (Chiny), komu zależy na zniszczeniu międzynarodowej pozycji Polski, wypracowanej przez Dudę przez dwa lata? No komu??

I z tym pytaniem Was pozostawiam, drodzy patrioci...

 

PS.  O naruszających konstytucję zabawach przy kompetencjach prezydenckich w ustawie o SN - w następnym odcinku.

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @eska

:)) bu haha!
Ale nas wszystkich potraktowałas :)
"Podczas, gdy lizusy na wyścigi plują na PAD i podstawiają się do awansu"
"I z tym pytaniem Was pozostawiam, drodzy patrioci..."

Bu ha ha!
Zostaliśmy pachołkami Putina, jak Kaczyński!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. @eska

zażyj Bilobil, bo Ci sie wszystko pokręciło.
Andrzej Duda tylko realizuje to, co ś.p. Lech Kaczyński ze swoją partią PiS zaczął, dostał do tego doskonałą pomoc - Szczerskiego. A Waszczykowski i jego urzędnicy umawiają kolejne spotkania i dogadują umowy.
Wilno 4 maja 2006 r., Wilno 10 października 2007 r., Wilno 28 listopada 2013 r.
Kolejna klęska polskiej prezydencji Tuska, po budżecie UE. Szczyt Partnerstwa Wschodniego.
Projekt Merkozy i Putina. Rząd polityczny Europy czyli IV Rzesza i Wielka Eurazja.
Państwa GUAM. Komorowski w podróży na Kaukaz Południowy. 10 października 2007 r- 25.07.2011 r.
Bezpieczeństwo energetyczne Polski- projekt Sarmatia II. Od 10.10.2007 r. do 19.12.2010. Ropa miała popłynąć w 2011 r.
Polska-Litwa bezpieczeństwo energetyczne rozmowy (elektrownia jądrowa, Orlen Możejki)
Niepokój Moskwy o szczyt w Batumi: Polityczny podtekst szczytu w Batumi

A teraz czekamy na te nowe, wspaniałe ustawy, które piszą Budka z Gersdorf, a Rzepliński nadzoruje.


Mocne słowa Patryka Jakiego: To nieprawda, że nie było
konsultacji z prezydentem. "Przyjdzie czas, że będziemy więcej na ten
temat mówili "

"Czy taki był nasz program wyborczy? Nie, nie był taki. Nasz
program wyborczy był taki, że sprawimy, że w Polsce będzie realny
trójpodział władzy".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika eska

3. Maryla

Rozbijanie układu PAD - PIS jest głupotą polityczną.
Widziałam to na własne oczy w 1992 - przy rządzie Suchockiej, widziałam w 2007, w 2011 - genialny Migalski itd.
Ale nikomu nie bronię wierzyć w nadzwyczajny geniusz Naczelnika....

PS. W marcu o mało co nie poleciał Macierewicz, też podobno miał się zamachnąć na Naczelnika, na własne uszy słyszałam w Warszawie od ludzi z bardzo bliska Władzy.

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....

avatar użytkownika Maryla

4. @eska

nikt nie rozbija, poza samym PAD.
Jak walisz, to sprawdzaj dane.
Skąd się wział zapis o wyborze do KRS w ustawie o SN?
Czytaj GW i TVN, TAM WSZYSTKO ZNAJDZIESZ!
Po uchwaleniu przez sejm i senat uchwał o SP i KRS  NAGLE sie obudził!

Nie podpiszę ustawy o Sądzie Najwyższym, jeżeli ustawa zaproponowana
przeze mnie nie trafi uchwalona na moje biurko - mówi Andrzej Duda,
który zgłosił własny projekt ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.


http://wyborcza.pl/7,75398,22112123,prezydent-andrzej-duda-nie-podpisze-...
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/prezydent-duda-nie-podpisze-ust...
18 lipca 2017

Rzecznik niemieckiego rządu poinformował, że podczas wczorajszej rozmowy
telefonicznej kanclerz Angeli Merkel z prezydentem Andrzejem Dudą
poruszono także zagadnienia państwa prawa.
 Podczas konferencji prasowej w
Berlinie rzecznik rządu Steffen Seibert nie ujawnił szczegółów rozmowy.
Powiedział jedynie, że przede wszystkim dotyczyła ona szczytu G20 w
Hamburgu i wizyty Donalda Trumpa w Warszawie. Steffen Seibert zapewnił,
że niemiecki rząd z wielką uwagą obserwuje całą reformę wymiaru
sprawiedliwości w Polsce i towarzyszące jej protesty społeczeństwa
obywatelskiego. Rzecznik powiedział, że Niemcy uważają za słuszne, iż
Komisja Europejska włączyła do dialogu prowadzonego z polskim rządem w
sprawach bieżących kwestii prawnych. Na pytanie, czy Angela Merkel
wyraziła podczas rozmowy z polskim prezydentem swoje zaniepokojenie
sytuacją w Polsce, rzecznik odpowiedział, że nie będzie rozmawiał o
treści prywatnej rozmowy.
http://wietrzneradio.com/aktualnosci/12157/niemcy-rzecznik-rzadu-o-rozmo...

18 LIPCA 2017

ps. To Duda skonfliktował się z Macierewiczem, potem z Waszczykowskim, a teraz z Ziobrą.
NIE WMAWIAJ NAM, ŻE ODWROTNIE.
Duda bez Jarosława jest nikim.
O, nie! Teraz jest przywódcą opozycji!
Bu ha ha!

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

5. Problemy zaczęły się 3 maja,

gdy PAD ogłosił iz w 2018 roku życzy sobie referendum konstytucyjnego, które rozszerzyło by jego uprawnienia. Pomysłu nie konsultował z nikim, tylko ogłosił, że razem z wyborami samorządowymi życzy sobie referendum.. Gdy stwierdzono, że to praktycznie nie możliwe w pierwszej chwili zapytał "A dlaczego". Nikt z szacunku nie wypomniał, że kilka lat temu był już rozpatrywany analogiczny pomysł i okazało się, że jest to dużo trudniejsze niż zorganizowanie referendum osobno. Później było jeszcze śmieszniej. Okazało się, że pytań powinno być bodajże 18 a w ogóle to może by zrobić trzy referenda. Ostatnio jakoś nastała cisza.
Teraz było podobnie. Pojawił się prezydent z karteczką i mówił, że zależy mu na uchwaleniu jednej króciutkiej ustawy i jego zdaniem to żaden problem. Tyle tylko, że procedowania nad ustawą o KRS zostało zakończone i nie można do niego już wracać. Jeśli by uchwalić tę ustawę jako ustawę osobną to dotyczyła by obecnej ustawy o KRS, ale procedurę legislacyjną beż względu na swoją długość musiała przejść. Zgłoszenie tej ustawy dosłownie dwa wcześniej nie stanowiło by większego problemu. Tak więc mamy do wyboru dwie możliwe dwie przyczyny oświadczenia prezydenta akurat w tym momencie, pierwsza to nagła iluminacja a druga to iluminacja sponsorowana. Ja akurat skłaniam się do iluminacji własnej, do chęci rozszerzenia swojej władzy, bo wcześniej już o tym mówił. Wybrał zaś taki moment i taką formę, że każdy musiał wiedzieć kto tu rządzi. Ponieważ jednak zrobił to po swojemu, czyli niefrasobliwie, więc wyszło jak wyszło. Ponieważ w zasadzie cały jego elektorat chce reformy sądownictwa, więc teraz musi przedstawić swój gotowy, zapięty na ostatni guzik projekt stosownych ustaw i to praktycznie nie mniej radykalny od rządowego.Prawdę powiedziawszy nie bardzo w to wierzę. Uzasadniać swoje pomysły będzie tym, że jest prezydentem wszystkich Polaków albo jakoś podobnie.
Prawdą jest, że obie ustawy były niedopracowane ale tą o KRS powinien podpisać i to z większością zwykłą. W obecnym Sejmie nie ma bowiem możliwości uzgodnienia jakiegokolwiek składu KRS większością kwalifikowaną, bo PiS ma tyle głosów ile ma a opozycja nie chce żadnej z PiSem współpracy, więc ze złośliwości opozycji żadnego KRS po prostu do końca kadencji nie będzie..
Bardzo charakterystyczne jest przy tym powoływanie się na autorytet Z.Romaszewskiej. Ja pamiętam Romaszewską jeszcze z lat 70-tych i zawsze była ona postacią kontrowersyjną, bo odnosiłem wrażenie, że jej idolem był Cezary Baryka idący w tym samym kierunku, co demonstranci, ale jednak osobno. Będący pod jej ogromnym wpływem św. p. Zbigniew Romaszewski właśnie tak się zachowywał a teraz jak widać robi to samo Duda. Jest to jakby kalka postawy Romaszewskiego.
Moim zdanie tylko cudem może z tego wyjść coś dobrego w ujęciu bezpośrednim, bo rekonstrukcja sceny politycznej już się zaczęła i to jest dobre

uparty

avatar użytkownika Maryla

6. @UPARTY

pełna zgoda.
@eska
a tak PREZYDENT DUDA DOWODZI OPOZYCJI:
"Mimo że Duda zawetował w poniedziałek dwie ustawy przyjęte przed Sejm i Senat (dotyczące Sądu Najwyższego i KRS), protestujący nie odpuszczają. We wtorek wieczorem protestowali na placu Krasińskich.

Wcześniej - o godzinie 18 - mała grupa protestowała też przed Pałacem Prezydenckim. Organizatorami tej pikiety byli Obywatele RP.

"Widzimy, że po stronie Prezydenta jest wola do rozmów. Wiemy, że reforma sądownictwa jest potrzebna, że nie działają tak jak powinny, tyle, że nadanie jeszcze większych uprawnień władzy wykonawczej nie przyczyni się do tego, spowoduje jedynie naruszenie trójpodziału władzy" - pisali w zapowiedzi.

I dodawali: - Przychodzimy pod Pałac Prezydencki z wolą do rozmowy. Naszym hasłem przewodnim jest "chodź do płota", to po prostu po ludzku, niech Prezydent wyjdzie z "zamku" i z nami porozmawia, bo my chcemy rozmawiać.

"
http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,manifestacja-przed-sadem-naj...


Bloomberg: Wreszcie prezydent Polski powiedział „dość”. Poważna interwencja UE tylko wzmocniłaby rząd PiS

Nieliberalne polityki polskiego rządu wreszcie napotkały na opór prezydenta Andrzeja Dudy, ale
interwencja z zewnątrz tylko wzmocni rząd Prawa i Sprawiedliwości –
czytamy w komentarzu redakcyjnym agencji Bloomberg.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. ROZBIJACZ GOWIN I ŁYSY ŁAPIŃSKI

Łapiński: nie wypada, żeby wiceministrowie pouczali prezydenta

Nie
wypada, żeby wiceministrowie pouczali prezydenta - powiedział rzecznik
prezydenta Krzysztof Łapiński. Mam nadzieję, że politycy Solidarnej
Polski nie będą rozbijać Zjednoczonej Prawicy - dodał, odnosząc się do
wypowiedzi wiceministrów sprawiedliwości ws. prezydenckich wet.

Jaki odpowiada Łapińskiemu: Partnerem do dyskusji dla mnie nie będą ludzie od "PR-u". "Teraz widać, kto ma jakie intencje"

"Zaczepka Krzysztofa Łapińskiego daje szanse TVN na rozgrywanie obozu oraz podtrzymanie tematu konfliktu i emocji postKODu".

Gowin: ustawa o SN powinna być konsultowana z prezydentem wcześniej

Ustawa
tej rangi powinna być konsultowana z prezydentem - powiedział
wicepremier, szef Polski Razem Jarosław Gowin komentując weto prezydenta
do ustawy o SN. "Jeżeli rzeczywiście pan prezydent nie znał tej ustawy
przed skierowaniem do Sejmu,
to uważam, że popełniliśmy błąd"

Koalicja uciekinierów z PiS i PO. Kolejna kanapa Gowin- Wipler- Kowal.Gowin jest najważniejszy.


Jerzy Jachowicz: Nowa ścieżka prezydenta czy wypróbowana wspólna droga? Reforma wymiaru sprawiedliwości czy jej atrapa?

Moją uwagę zwrócił nieznany mi do tej pory ton i forma oświadczenia prezydenta.

Czas rozliczeń. Sędziowe ze stanu wojennego

W
polskich sądach orzeka wciąż około 700 sędziów, którzy wydawali wyroki
jeszcze w stanie wojennym - czytamy w środowym wydaniu "Naszego
Dziennika".

Prezydent i wojsko równa się wojna

Podległa
resortowi obrony SKW sprawdza jednego z ważniejszych doradców
wojskowych prezydenta. Konfliktów pałac – MON będzie więcej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. łysa ch..za, lepszy od Hofmana

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. okazuje sie, że znów żeśmy nie dorosli do naszej młodej demokrac

Zofia Romaszewska: Rząd uznał urząd prezydenta za nieistniejący

"Sądzę,
że prezydent nie chciał zrobić rządowi krzywdy. Ale uważam za stosowne,
by rząd miał świadomość, że w ogóle istnieje taki urząd jak Prezydent
RP. Że trzeba się z nim liczyć" - mówi Zofia Romaszewska w rozmowie w
weekendowym dodatku do "Rzeczpospolitej".

Prof. Zybertowicz: Społeczeństwo i politycy nie dorośli do pluralizmu

Wydaje
się, że społeczeństwo i politycy - i opozycyjni, i ci z "dobrej zmiany"
- nie dorośli do rzeczywistości pluralizmu. Słabo sobie radzimy z
odmiennymi postawami - mówi PAP socjolog prof. Andrzej Zybertowicz,
odnosząc się do krytycznych reakcji na weto prezydenta.

Prezesa PiS dotknął syndrom Wołodyjowskiego

Łatwo bowiem dostrzec, że syndrom Wołodyjowskiego dotknął nie Lecha Kaczyńskiego,
lecz Jarosława, czego widocznym ostatnio efektem jest pobojowisko, na
którym legły kolejne, wybebeszone instytucje państwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika UPARTY

10. @Maryla

ad Z.Romaszewska.
Prezydent nie może zgodnie z konstytucją wpływać na żadne działania rządu poza dosłownie kilkoma wypadkami. Natomiast użycie weta w celu podbudowania własnej pozycji, w celu przypomnienia rządowi o swoim istnieniu jest działaniem nie w interesie Państwa a w emocjonalnym interesie osobistym.
Prawdę powiedziawszy zastanawiam, że czy Pani Romaszewska wie co mówi.
ad prof. Zybertowicz
rzeczywiście niektórzy politycy nie dorośli, ale nie do pluralizmu a do a do odpowiedzialności polegającej na tym, że najważniejszy jest skutek działań. Nie oznacza to wcale, że cel uświęca środki, bo nie uświęca ale działania nieskuteczne lub choćby nie dość skuteczne są szkodliwe dla państwa. Lepiej nic nie robić niż robić "aby, aby" czy dla pozoru.
Działania prezydenta i niektórych innych tZw naszych przypominają po prostu operetkę. Oni mówią że maszerują ale nie chcą się ruszyć z miejsca. ponieważ publiczność oczekuje, że jednak pójdą to mówią, że idą ale tak na prawdę uniemożliwiają nam marsz.
ad Pan Wpołodyjowski
a którą instytucje PiS obrócił w ruinę? Kilka karier, owszem, ale instytucji- nie. Wręcz przeciwnie właśnie robienie różnych rzeczy "aby, aby" to nic innego jak budowa ruin - odsyłam do książki "Budowniczy Ruin" Rosendorfera . Opowiada ona o m. in. "rozsądnym" staroście na terenie austriackiej Galicji.

uparty

avatar użytkownika Maryla

11. głos przeciwny, wskazujący agentów pruskich :)

Prezydent Duda wystrychnął prezesa na dudka

Prezydent Andrzej Duda ogłosił swoje ultimatum wobec rządowej większości
– że mianowicie nie podpisze ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o
Sądzie Najwyższym, jeśli w ustawie o KRS nie zostanie zmieniona zasada,
iż członków KRS Sejm wybiera nie zwykła większością, ale większością 3/5
- dopiero po 45-minutowej rozmowie telefonicznej z Naszą Złotą Panią z
Berlina. Co mu powiedziała, czym go nastraszyła i co mu obiecała – tego
nie wiemy, bo rzecznik niemieckiego rządu wprawdzie potwierdził, że w
tej rozmowie poruszana była sprawa praworządności w Polsce, ale odmówił
podania szczegółów, że niby nie będzie ujawniał treści „poufnych rozmów”. Ale niemiecka prasa już nie była taka dyskretna i pisała, że Nasza Złota Pani w sprawie praworządności w Polsce „interweniowała”.
Ciekawe, że prawie żaden z gęgaczy komentujących veto prezydenta ani
się na ten temat zająknie, natomiast funkcjonariusze Propaganda
Abteilung, przez grzeczność nazywani „dziennikarzami” rozwodzą się nad nowym słowem: „astroturfing”. „To takie słowa są” - dziwili się ostentacyjnie gitowcy w opowiadaniu Marka Nowakowskiego o wieczorze autorskim pisarza w poprawczaku. Ten „astroturfing
ma oznaczać pozornie spontaniczne reakcje społeczne. Ale nie trzeba być
jednym z uczonych w piśmie, co to wymyślają nowe słowa, żeby uciułać
sobie na swoje doktoraty i habilitacje – bo takie „astroturfingi” spotykane były na porządku dziennym za komuny i to nie tylko za Stalina, ale i za Gierka, który do spółki z „Cysorzem”,
czyli katowickim wielkorządcą Zdzisławem Grudniem postanowili latem
1976 roku spędzać ludzi w całej Polsce na stadiony, żeby tam
manifestowali za „partią” i przeciwko „warchołom”. I ludziska manifestowali, bo wydawało im się, że jak który się postawi, to nie dostanie kartek na „woł-ciel” z kością”. Za Stalina takie „astroturfingi” były urozmaicone tak zwanymi „masowymi pieśniami”, na przykład: „Stalin
wszystkich bojów naszą chwałą, Stalin to młodości naszej brat. I z
pieśniami, walcząc, zwyciężając, za Stalinem idzie naród nasz.
” Chodzi oczywiście o naród żydowski, który na tym etapie podążał za Stalinem („a my wszyscy za Stalinem”)
i jestem pewien, że na przykład w rodzinie Szechterów, w której
wzrastał pan red. Adam Michnik, tę pieśń śpiewano przed śniadaniem,
obiadem i kolacją zamiast tradycyjnych pacierzy. Tedy nic dziwnego, że i
dzisiaj żydowska gazeta dla Polaków pod redakcją szczwanego pana red.
Adama Michnika, nie tylko utrzymuje się w awangardzie „astroturfingu”, ale w dodatku – zgodnie z leninowskimi normami o „organizatorskiej funkcji prasy” - drukuje „masom
instrukcje, gdzie iść, co wykrzykiwać i jakie szturmówki i transparenty
trzymać, żeby było dobrze. Pani red. Ewa Siedlecka, która jest „weganką”, to znaczy – jak pisał Cyrano de Bergerac – wzorem Diogenesa „pierdzi po marchwi, którą się karmi”, nawołuje „masy”, by „pozostały na ulicy”.
Gdyby tak pani red. Siedlecka dała przykład, instalując się na stałe
pod jakąś latarnią, to taki apel byłby jeszcze bardziej przekonujący.
Ciekawe, czy redakcyjny Judenrat sam wymyśla te wszystkie spontany, czy
też korzysta z instrukcji jakichś „człowieków honoru” z
Wojskowych Służb Informacyjnych, którzy – jak podejrzewam – muszą z
kolei być zadaniowani przez niemiecką BND – bo skoro Nasza Złota Pani w
kulminacyjnym momencie „interweniuje” telefonicznie u prezydenta
Dudy, to czyż może być inaczej? Dodatkową poszlaką wskazującą na ten
trop są bąki puszczane przez Zasrancen z postępackich portali
internetowych, że ten cały „astroturfing”, to robota Putina. Wszystko to być może – ale to nie Putin dzwonił do prezydenta Dudy, „interweniując
w sprawie praworządności w Polsce. To nie Putin, tylko niemiecki
owczarek Frans Timmermans, groził Polsce sankcjami. To nie Putinowi, a w
każdym razie – to nie jemu bezpośrednio – zagrażała realizacja projektu
Trójmorza, który prezydent Donald Trump obiecał „wspierać”.
Projekt Trójmorza podważa niemiecką hegemonię w Europie i w perspektywie
blokuje budowę IV Rzeszy, w którą Niemcy już tyle zainwestowały. Nic
zatem dziwnego, że zrobią wszystko, co w ich mocy, by doprowadzić do
zmiany rządu w Polsce na taki, który z projektu Trójmorza się wycofa.
Wreszcie kolejną poszlaką jest ulga i radość, której po decyzji
prezydenta Dudy nie mogli ukryć wszyscy folksdojcze – że oto siekiera,
która już-już wydawała się przyłożona do bezpieczniackiego pniaka,
została odsunięta, a może nawet całkiem odrzucona. Jedyny związek tej
sprawy z Putinem, a właściwie nie tyle z Putinem, co z Rosją, jaki
możemy tu przywołać, to analogia z postępowaniem Katarzyny II, która
stawała w obronie „dysydentów”, rzekomo w Polsce prześladowanych.
Ale i ta analogia jest zrozumiała nie tylko dlatego, że teraz nastąpiła
nieoczekiwana zmiana miejsc: Katarzyna rezyduje w Berlinie, podczas gdy
Fryderyk – w Moskwie, ale przede wszystkim dlatego, że w interesie
współczesnej Katarzyny leży jak najdłuższe utrzymanie w naszym
nieszczęśliwym kraju okupacji starych kiejkutów, czyli Wojskowych Służb
Informacyjnych – tej najgroźniejszej organizacji przestępczej o
charakterze zbrojnym – bo na skutek tej okupacji narodowy potencjał
gospodarczy Polski jest skutecznie blokowany. Istotnym elementem tej
okupacyjnej struktury są sądy, które wprawdzie wyemancypowały się z
jakiejkolwiek zależności od konstytucyjnych struktur państwa, ale
podlegają starym kiejkutom, które już w „wolnej Polsce” dokonały dodatkowego werbunku agentury wśród sędziów w ramach operacji „Temida”.
Na podstawie rozmaitych poszlak, między innymi parasola ochronnego,
jaki roztaczany był z udziałem sędziów i prokuratorów nad wszystkimi
chyba wielkimi aferami ostatnich 27 lat, liczebność agentury w tym
środowisku można szacować na co najmniej 10 procent – a to wystarczy, by
uplasowani w odpowiednich miejscach konfidenci ręcznie sterowali całym
wymiarem sprawiedliwości w Polsce, zapewniając nie tylko starym
kiejkutom, ale i ich agenturze całkowitą bezkarność.

Prezes Jarosław Kaczyński, realizując swój ideał w postaci rekonstrukcji
przedwojennej sanacji, próbował przy pomocy ustaw o KRS i Sądzie
Najwyższym podporządkować sądownictwo rządowi. To kozacki numer, ale
jeśli alternatywą ma być pozostawienie sądownictwa pod nadzorem starych
kiejkutów, to to był pewien postęp, bo rząd przynajmniej znany jest z
imienia i nazwiska. Trudno powiedzieć, jakie następstwa przyniesie wolta
prezydenta Dudy; być może pójdzie on ze starymi kiejkutami na jakiś
kompromis, ale być może zostanie przez Naszą Złotą Panią i przez nich
wystrychnięty na dudka – tak samo, jak on wystrychnął na dudka swego
wynalazcę – prezesa Kaczyńskiego.

Stanisław Michalkiewicz

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl