"sakiewszczyzna" versus "karnowszczyzna"

avatar użytkownika Krzysztofjaw
Rafał A. Ziemkiewicz w roku 2006 wydał swoją książkę pt. "Michnikowszczyzna. Zapis choroby". Omówił w niej nadrzędną, opiniotwórczą, opinionośną, kreacyjną politycznie oraz ideologicznie, ale też   destrukcyjną dla Polski rolę A. Michnika, jego Gazety Wyborczej oraz całego jego środowiska, począwszy od 1989 roku, czyli od momentu powstania owej gazety. Z treści tej publikacji mniej więcej można by wyciągnąć wniosek, z którym się zgadzam, iż: "michnikowszczyzna" była najważniejszą siłą polityczno-medialno-społeczno-ideologiczną kształtującą całą postkomunistyczną III RP, dodam: antypolską III RP, czyli PRL-bis a sam Adam Michnik spełniał rolę a'la demiruga tej niby wolnej Polski.

W takim ujęciu określenie "michnikowszczyzna" emocjonalnie i logicznie ma zabarwienie czysto pejoratywne i tak winno być rozumiane.

Do niedawna w III RP to właśnie to środowisko tak naprawdę było jedynym i najważniejszym ośrodkiem władzy propagandowej, najważniejszej władzy medialnej. To bardzo często A. Michnik (niezależnie czy były to jego pomysły czy realizował np. wytyczne środowiska Fundacji Stefana Batorego) decydował o tym, kto ma być prezydentem, premierem czy ministrami a nawet parlamentarzystami. To on wraz ze swoimi marksistowskimi, trockistowskimi towarzyszami stał się jednym z filarów zdradzieckich rozmów w Magdalence i przy Okrągłym Stole, gdzie w większości po obu stronach zasiadali ludzie o tej samej proweniencji ideologicznej i etnicznej, mający te same cele wobec Polski i Polaków. To A. Michnik w dużej mierze decydował (znów: niezależnie czy z własnej inicjatywy, czy jako wykonanie rozkazów "ważniejszych władców") o karierach dziennikarzy, artystów, polityków a nawet biznesmenów.

W 2015 roku po raz pierwszy całkowitą władzę ustawodawczą i wykonawczą przejęło zupełnie inne środowisko, całkowicie nie związane z lewacko-demoliberalną "michnikowszczyzną". Był to największy sukces Polski i Polaków od powstania I Solidarności. Powstał nowy rząd B. Szydło, prezydentem został A. Duda a w Parlamencie obóz PiS (ZP) zdobył samodzielną większość. Dla wielu - w tym dla mnie - było to ziszczenie wieloletniej walki o polskość i Polskę. I dalej wierzę, że naprawa Polski oraz odzyskanie prawdziwej wolności i niepodległości Ojczyzny mają niepowtarzalną historyczną okazję się ziścić. Oby.

Niestety, wraz z przejęciem władzy przez - mówiąc ogólnie i nie do końca prawdziwie - prawicę to również taki sam zew władzy poczuli dziennikarze dotychczas i w różny sposób opozycyjni wobec całej III RP.

Po 1989 roku a szczególnie po tragedii smoleńskiej ukształtowały się tak naprawdę dwa silne i opozycyjne ośrodki medialne: pierwszy związany z Tomaszem Sakiewiczem i jego "Gazetą Polską", "Telewizją Republika" oraz portalem "niezależna.pl" a drugi związany z braćmi Karnowskimi i ich magazynem "wSieci" oraz portalem "wpolityce.pl".

No i... okazało się, że to jednak dla "naszych" mediów jest za dużo. "Michnikowszczyzna" była jedna i dziś obydwie "nasze" grupy medialne zaczęły nawzajem się niszczyć i walczyć o prymat tego jedynego, który stanie się najważniejszym medialnym ośrodkiem decyzyjnym "prawicy" i - co oczywiste - będzie czerpał najwięcej profitów (w tym finansowych, ale i ambicjonalnych) z posiadania takiej pierwszoplanowej roli. 

Zarówno T. Sakiewicz, jak i bracia Karnowscy poczęli się licytować, kto miał większy wpływ na zwycięstwo PiS-u, kto bardziej walczył i walczy o prawdę o tragedii smoleńskiej, kto ma dziś większy wpływ na Polaków i na polską władzę, kto chce jedności a kto rozbicia obecnego obozu rządzącego, kto jest patriotą a kto nie, kto ma prawo krytykować obecny rząd a kto nie, kto jest z nami a kto przeciw nam, kto i jak może oceniać Macierewicza-Dudę-Szydło-Ziobrę-Waszczykowskiego-Szyszkę i innych a kto nie, kto kto ma objąć "sukcesję" po J. Kaczyńskim a kto na to nie zasługuje, itd, etc.

Obserwując tą wzajemną "wojenkę", której poziom niebezpiecznie zbliżył się do rynsztokowego poziomu np. GW czy TVN, mam nieodparte wrażenie, że wszyscy ci Panowie marzą tak naprawdę o jednym: żeby stać się "michnikowszczyzną" prawej strony politycznej w Polsce i mieć taki sam decydujący wpływ na Polskę rządząną przez PiS (ZP) jak onegdaj A. Michnik na postkomunistyczną III RP.

Wedle mnie po prostu między sobą walczą o prymat: "sakiewszczyzna" i "karnowszczyzna" a takie określenie tych środowisk - podobnie jak "michnikowszczyzna" - ma dla mnie zabarwienie jednoznacznie pejoratywne.

Jeszcze 2 lata temu nie pomyślałbym, że w taki negatywny sposób nazwę te środowiska medialne. Byłem wiernym czytelnikiem i "oglądaczem" obydwóch i wydawało mi się, że wszyscy dążymy do "dobrej zmiany" i naprawy Polski. I dla mnie rok 2015 był nie tylko zwycięstwem moim, Polaków, ale uważałem, iż też T. Sakiewicza czy braci Karnowskich oraz wielu, wielu innych.

Dziś mierzi mnie postawa zarówno "sakiewszczyzny", jak i "karnowszczyzny". Nie mam zamiaru babrać się w ich błocie. Tyle tylko, że taka ich wzajemnie wroga relacja może spowodować, iż upadnie obecny rząd i stracona zostanie chyba ostatnia szansa na budową i odbudowę nowej, wolnej Polski. Jeżeli tak się stanie, to nigdy nie wybaczę tego tym Panom i ich przybocznym.

Apeluję więc! Skończcie Waści, wstydu oszczędźcie!

No chyba, że tak naprawdę "sakiewszczyzna"czy "karnowszczyzna" to matrioszki "michnikowszczyzny" - niezależnie jak szanowni czytelnicy to zinterpretują.




P.S. 1

Nie linkuję żadnych wojennych i aberracyjnych tekstów obydwu środowisk. Kto będzie chciał, to łatwo je odnajdzie. W tym miejscu jednak przytoczę fragment komentarza blogera "35stan" do mojego wcześniejszego tekstu wraz z moja odpowiedzią:

- "35Stan": "Niestety, mamy bardzo marne elity zarówno po stronie lewicowo-liberalnej jak i tzw. prawicowej, elity o mentalności kolonialnej, jak to raczyła określić Pani Profesor Thompson w 2007 roku:
(...)Polska cierpi na typowe dolegliwości postkolonializmu. Króluje w niej samobójczy pesymizm, skarżypyctwo i niedostatek kapitału. Podczas gdy ten ostatni jest nieunikniony i będzie jeszcze długo doskwierał, pozostałe są tworem skolonizowanych umysłów, które nie potrafią sobie poradzić bez hegemona.(...) http://www.polishamericancongressnj.org/EwaThompson.htm"


- moja odpowiedź: "Chyba Pani profesor się nie myli. Niestety. Zauważam, że - pomijając już te lewacko-liberalne - to po naszej stronie te elity też są w dużej części przerażająco podświadomie i świadomie wychowane w duchu "pedagogiki wstydu" III RP, w duchu PRL-u i z powszechnym syndromem "homo sovieticus". Coś ciągle chcą udowadniać, leczą się z kompleksów a pod względem wiedzy daleko nie odbiegają od elit III RP. To przykre, ale naprawdę Hitler i Stalin zabili nam elity a te w PRL-u oraz ich potomkowie to tylko ich namiastka".

P.S. 2

Nieodżałowany Zbigniew Herbert w filmie Jacka Trznadla pt.: "Obywatel Poeta" o swoim niedawnym przyjacielu Adamie Michniku (początek lat 90-tych) powiedział: "Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek złej woli, kłamca. Oszust intelektualny. Ideologia tych panów, to jest to, żeby w Polsce zapanował 'socjalizm z ludzką twarzą’. To jest widmo dla mnie zupełnie nie do zniesienia. Jak jest potwór, to powinien mieć twarz potwora. Ja nie wytrzymuję takich hybryd, ja uciekam przez okno z krzykiem."

Natomiast o III RP wyraził się w taki sposób: "Ja przeżyłem 'wybuch' Polski – jeśli tak można powiedzieć – za granicą, w Paryżu i było to dla mnie niespodzianką i zawsze wyobrażałem sobie, że jeżeli dowiem się, że Polska jest nareszcie rzeczywiście niepodległa, to pierwszą rzeczą, którą zrobię wybiegnę na ulicę i będę głośno krzyczał: "Vive la Pologne" – powiedzmy jeżeli to będzie w Paryżu – oraz całował różne napotkane osoby. Więc będę się zachowywał w sposób nieodpowiedzialny. Aliści, ogarnął mnie jakiś smutek, melancholia, dyskomfort. Ponieważ ja lubię – i w pisaniu, i w działalności także – rzeczy, które mają swój początek, środek i koniec. Otóż ja nie wiem, jaki był początek, co można uważać za początek Nowej Polski. Moja teza jest następująca: w Polsce panuje 'neokomunizm'. Nie odwołuje się on od ideologii, ale stara się i bardzo mu dobrze to wychodzi urządzić z kapitalizmem. Powiada do diabła z Karolem Marksem, Engelsem. Władze, władza to pieniądz, pieniądz to banki, opanujmy banki, opanujmy struktury gospodarcze, w każdym razie kontrolujmy je bardzo wyraźnie wtedy będziemy rządzili".

za: http://www.fronda.pl/blogi/ciekawostki-o-zydach/zbigniew-herbert-o-a-michniku,19347.html

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

39 komentarzy

avatar użytkownika Deżawi

1. @Krzysztofjaw

Według mnie środowisko GP Sakiewicza (+ Niezależna) zupełnie się różni od środowiska TV Republika (Do Rzeczy, Lisicki, Ziemkiewicz, itp.) - osobiście uważam je za dwa oddzielne ośrodki (ten drugi powstał z 'Orlego Pióra', z którym Sakiewicz chyba nie ma nic wspólnego). Więc trzecim ośrodkiem - tu pełna zgoda - wSieci (bracia Karnowscy). Ale jest jeszcze czwarty ośrodek, ostatnio jakby sporo stracił na znaczeniu: Radio Maryja (TV Trwam, Nasz Dziennik).

I wreszcie Gazeta Wyborcza. Mnie coraz częściej kusi, by jednak tutaj porządek odwrócić, to chyba jest ośrodek Fundacji Batorego, a GW Michnika jest tylko jej narzędziem.

Mam pewien kłopot z tematyką Kresową, tam już jest zupełny groch z kapustą: Kurier Galicyjski, Kresy24.pl, Kresy.pl, TV Biełsat (Romaszewska-Guzy) - i konia z rzędem temu, kto to wszystko logicznie sklasyfikuje. Tematyka Kresowa wydaje się niszowa względem całej polityki, ale ja bym jej nie bagatelizował. Warto tego tematu nie mieszać do pozostałych czterech ośrodków prawej strony, tym bardziej że Kresami i tak 'wszyscy' się zajmują.

Oczywiście gwoli uzupełnienia, choć wyraźnie piszesz o prawicy, warto pamiętać o lewej stronie (ośrodek Krytyki Politycznej, Zygmunt Bauman), bo to są opinie nowej lewicy, czyli tego, co nam 'oferuje' Zachód na przyszłość bliższą i dalszą. A kto wie czy nie na teraz. Notabene to prawie to samo co Fundacja Batorego.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

2. @Deżawi

"warto pamiętać o lewej stronie (ośrodek Krytyki Politycznej, Zygmunt Bauman), bo to są opinie nowej lewicy, czyli tego, co nam 'oferuje' Zachód na przyszłość bliższą i dalszą. A kto wie czy nie na teraz. Notabene to prawie to samo co Fundacja Batorego."
WARTO PRZECZYTAĆ

Dominika Wielowieyska




Drodzy lewicowi koledzy. Otóż Schetyna byłby idiotą, gdyby za waszą radą...



Lewicowi publicyści mają żal do Platformy
Obywatelskiej, że nie spełnia ich oczekiwań. Ich zdaniem nieszczęściem
Polski jest klincz, w którym od lat trwa polska polityka – klincz między
PiS i PO, Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim. I narzekają, że w
tej rozgrywce lewica jest ciągle na marginesie.

Komentatorzy
tacy jak Stanisław Skarżyński czy Jakub Majmurek oczekują od Platformy,
że będzie realizowała ich postulaty, np. zliberalizuje ustawę
antyaborcyjną, wprowadzi związki partnerskie, że w większym stopniu
postawi na lewicowe postulaty w gospodarce. Złości ich to, że PO i PiS
budują swoje pozycje na nakręcaniu zbiorowych emocji.

Rozumiem ich pretensje, tyle że wysyłają je do niewłaściwego adresata.

Platforma
ma mnóstwo błędów i grzechów na sumieniu – włącznie z arogancją. Pod
koniec swoich rządów zamieniła się w formację sytych, rozleniwionych
kotów, którym brak determinacji i pomysłu na walkę o władzę oraz nośnej
idei, po co jej ona, odbierała siłę.

Jednak
jeśli lewicowi publicyści spodziewają się po niej, że porzuci swoją
centrową pozycję, potępi Tuska i popłynie w lewą stronę, to tym samym
namawiają tę partię do samozagłady.

Siła
Platformy w oczach jej wyborców polega na tym, że szuka złotego środka
między lewicowymi a prawicowymi poglądami. Sądząc po ostatnich
sondażach, taka formuła wciąż spełnia oczekiwania całkiem sporej liczby
Polaków.

– Jeśli naprawdę ktoś w Polsce
sądzi, że celem wspólnoty narodowej czy społeczeństwa jest radykalne
przyspieszenie rewolucji obyczajowej, to stawia nietrafną diagnozę. I
tak samo odpowiadam na radykalne propozycje PiS. Chodzi mi o to, żeby
Polska się nie rozjechała – mówił Donald Tusk w wywiadzie dla „Gazety
Wyborczej” w 2012 roku. Schetyna idzie tą samą drogą.

I właściwie nie ma innego wyjścia.

Nie
wiem, czy udźwignie ciężar przywództwa, czy będzie dobrym liderem
opozycji. Pamiętam rozgrywki na Dolnym Śląsku, w mateczniku Schetyny:
wycinanie konkurentów, szukanie haków na kolegów, rozdawanie posad
osobom, delikatnie rzecz ujmując, mało kompetentnym, za to wiernym
określonej frakcji w partii.

Nawet jeśli nie da rady, szanse na zbudowanie silnej, zdolnej do samodzielnych rządów lewicy są w Polsce nikłe.

W całej Europie lewicowość spod znaku Partii
Razem i lidera laburzystów Jeremy’ego Corbyna jest w defensywie. Nie
przypadkiem największe sukcesy lewica święciła pod wodzą takich
umiarkowanych światopoglądowo i gospodarczo przywódców jak Tony Blair
czy Gerhard Schröder, a usiłował ich naśladować Leszek Miller. Wszyscy
wędrowali do centrum.

Powiecie, że to dawne
czasy? Może. Ale czy Emmanuel Macron nie przypomina przypadkiem Blaira i
Schrödera, czy nie jest bliski Tuskowi? Czy Angela Merkel tak znacząco
się od nich różni? Tylko centrowa formuła ma szansę na powodzenie u
wyborców. I Tusk to przez lata sprawnie wykorzystywał, skorygował tylko
swój kurs w stosunku do europejskiego centrowego nurtu o tyle, że nie
zapominał o silnych wpływach Kościoła w Polsce.

Na
to europejskie zjawisko nakłada się inny czynnik, nasz lokalny, czyli
Jarosław Kaczyński. Polityk, który proponuje radykalne wizje, podsyca
lęki Polaków, czy to przed obcymi, czy przed elitami, czy przed Unią
Europejską. Gra przede wszystkim na najbardziej sfrustrowanych wyborców.
Jego radykalizm powoduje, że umiarkowani wyborcy o prawicowych
poglądach nie mają swojej reprezentacji i właściwie jedyną nadzieją dla
części z nich jest prawicowe skrzydło Platformy Obywatelskiej.

Bo
przecież można być przywiązanym do Kościoła, wartości rodzinnych, można
być niechętnym instytucji związków partnerskich dla par gejowskich,
mieć obawy przed zrównaniem praw par homoseksualnych i heteroseksualnych
w kwestii adopcji dzieci, być przeciwnym liberalnemu prawu do aborcji,
ale jednocześnie uważać teorię zamachu smoleńskiego za absurd,
Antoniego Macierewicza za wybitnego szkodnika, polowanie na Donalda
Tuska za głupotę, a działania w sprawie Trybunału Konstytucyjnego za
sprzeczne z konstytucją.

Otóż Schetyna byłby
idiotą, gdyby za radą lewicowych publicystów zrezygnował z tej grupy
wyborców. Grupy, która może przesądzić o zwycięstwie lub porażce w
wyborach.
Im bardziej radykalny staje się PiS, im więcej frontów
wojennych otwiera, tym bardziej umiarkowani wyborcy czują się zagrożeni.
I wtedy pojawia się stary mechanizm: głosujemy na najsilniejszego, byle
tylko odsunął „ich” od władzy.

Wyborcy patrzą wtedy na sondaże
i kalkulują: PO jest najsilniejsza? OK, to głosuję na PO, mimo że mam
do niej sporo pretensji. Ale jak rozproszymy głosy, to wygra znów PiS i
zrobi koalicję np. z Kukizem.

Można – tak
jak Skarżyński – nazwać tę grupę ludźmi „infantylnymi, łatwowiernymi i
bezkrytycznymi”. I może nawet ci, którzy fetowali Tuska na Dworcu
Centralnym, są tacy, a uwielbienie dla szefa Rady Europejskiej jest
zabawne. Ale w swojej masie wyborcy PO i zwolennicy Tuska są przede
wszystkim pragmatyczni. I po raz kolejny część Polaków o poglądach
centrolewicowych być może powie sobie: no trudno, są rzeczy ważne i
ważniejsze, na razie pogodzę się z tym, że ustawa antyaborcyjna nie
będzie liberalna, ale przynajmniej odsunę zagrożenie, że ktoś tę ustawę
jeszcze zaostrzy. To zjawisko – czyli głosowanie na najsilniejszego
zdolnego pokonać PiS – mieliśmy już dwukrotnie, gdy PO wygrywała wybory: w 2007 i 2011 roku. I nic nie wskazuje na to, by tym razem miało być inaczej. Bo wciąż jest Jarosław Kaczyński.

Do
tego lewica jest bardzo podzielona. Mamy wolne elektrony takie jak
Barbara Nowacka czy Robert Biedroń, a do tego SLD, Partię Razem, ruchy
miejskie typu Miasto Jest Nasze i inne pomniejsze partyjki. Nie ma
impulsu do zjednoczenia.

I co więcej: dopóki
po prawej stronie będzie rządzić radykalny obóz, który jest
zakładnikiem osobistych emocji Jarosława Kaczyńskiego, dopóty nie
powstanie normalna prawicowa partia w stylu zachodnioeuropejskim. A
skoro nie ma takiej partii, to tym bardziej szansę na powodzenie będą
miały formacje w stylu Platformy – i lewica będzie miała kłopot z
osiągnięciem wyniku powyżej 25 proc. głosów.

Taka
jest przykra prawda, której publicyści lewicowi nie zauważają.
Oskarżają Tuska czy Schetynę o wykorzystywanie emocji antypisowskich
jako paliwa politycznego. Problem w tym, że jeśli politycy PO tego nie
zrobią, to PiS będzie rządził dalej.

Tylko PO. Lewica nie da rady. Obrażajcie się, proszę bardzo, ale taka jest bezwzględna logika dziejów.




Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

3. @Maryla

Dzięki. Bardzo ciekawy wywód. Z jednej strony pomaga lepiej zrozumieć skąd się bierze aż tak szerokie poparcie dla pewnych inicjatyw, wydarzeń i postaci - ale z drugiej strony coś mi tu nie pasuje. Wielowieyska pisze o zagospodarowaniu centrum pomiędzy PiS a nową lewicą. Ale jak ona definiuje to centrum? Przecież PO nie ma żadnego konstruktywnego programu typu liberalnego zachodniego - oni jadą cały czas na atakowaniu PiS - bez znaczenia, czy PiS rządzi, czy był w opozycji. To jest rola typowego pasożyta, który w przypadku braku żywiciela również zginie. Permanentne atakowanie PiS - czego by nie robiło - to działalność quasi rewolucyjna. I w tym zgoda, to wspólna płaszczyzna nowej lewicy i PO (ale tego słowa Wielowieyska unika jak diabeł święconej wody.

Wracam do wpisu Krzysztofjaw. Za pamięci: Terlikowski z Frondą - to ośrodek GP Sakiewicza - tu chyba już tak zostanie.

Do Zbigniewa Herberta warto dopisać jego przyjaciela Leopolda Tyrmanda, i chyba mimo wszystko, Stefana Kisielewskiego. Ciekawe, bo znali się dość blisko (Herbert z Kisielem może mniej). Pokolenie to samo, zawdzięczamy im bardzo dużo - każdemu niby inaczej, w inny sposób - obnażyli komunizm do 'białej kości'. I nie tylko komunizm. Herbert z Tyrmandem posunęli się dalej, obaj doznali bezpośrednio na sobie, czym są ideologie 'wolnościowe' Zachodu. Obaj to opisują.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Morsik

4. Często cytuję moją Babunię,...

która w takich przypadkach stawiała pytanie: "a czyj on jest?" Otóż nie wiem, "czyj jest" Sakiewicz, natomiast wiadomo "czyj jest" Karnowski: Karnowski jest Biereckiego, którego to są "Skoki". Nie wiem, dlaczego Bierecki przestał być gloryfikowany przez PiS (a był, i to jak!). Może czegoś tam nie dostał, albo za mało, albo za dużo od niego żądano. Sądzę jednak, że Karnowscy bez wskazówek Biereckiego żadnego frontu samodzielnie wobec PiSu otworzyć by się nie odważyli.

Czy Sakiewicz "jest czyjś", czy działa w samoobronie - nie wiem. Wiem jednak, że dzięki sakiewszczyźnie i karnowszczyźnie nie mamy na prawicy żadnych mediów.

PS. O PR i TVP nie wspomnę, bo to jest upadek jakościowy poniżej dna...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Deżawi

5. Rewolucja według Wielowieyskiej (1.05.2017)

Uzupełniam wstęp - pierwsze zdanie z tekstu Wielowieyskiej w dzisiejszej Gazecie Wyborczej (prawie cały w komentarzu @Maryli - powyżej):

'Drodzy lewicowi koledzy, możecie się obrażać, ale Polacy nie są radykałami. Nie kręci ich obyczajowa i socjalna rewolucja. Wolą złoty środek między lewicowymi a prawicowymi poglądami. (...)'

- No to ja tu żadnego odkrycia Ameryki nie widzę. Napisałem powyżej, że Wielowieyska unika pojęcia 'rewolucji' jak diabeł święconej wody. Więc używa, ale w sensie ogólnym. Przecież to jest oczywiste, że normalny, przeciętny człowiek, pod każdą szerokością geograficzną, z natury 'nie jest radykałem, nie kręci go obyczajowa, socjalna rewolucja'. Jest dokładnie odwrotnie: obecnie to nowa lewica, aby istnieć i przetrwać, potrzebuje jak 'kania dżdżu' - rewolucji (i w tym pojęciu nie tylko od Wielowieyskiej, ale od kogokolwiek z lewej strony, tego nie usłyszymy; oni o rewolucji mówią tylko między sobą).

Ten tekst Wielowieyskiej - tak sądzę - koresponduje bezpośrednio do marszu 6.05. (sobota). Może jest 'nadbudową ideologiczną' i zapowiedzią pewnych przemian? Takim oficjalnym zwarciem szerokiego frontu ('rewolucji'!) przeciwko zmianom na rzecz Polski.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

6. @Deżawi

"rewolucja" Wielowieyskiej to kontynuacja "ciepłej wody w kranie".
Tradycyjna stara -SLD i nowa - RAZEM lewica, poległa dzisiaj na ulicach Warszawy.
Wspólna majówka"zjednoczonej lewicy" pod batutą Czarzastego zakończyła się fiaskiem.

Soros i okolice obstawiają marsz PO - 6 maja ma być sukces.
Cała baza lewicy  z nadbudową:

Majówka 2017. Pierwszomajowy pochód OPZZ. "Przywróćmy godną pracę"

Święto Pracy - 1 maja - związki zawodowe OPZZ uczciły wiecem pod swoją siedzibą i pochodem na pl. Zamkowy

01-05-2017 13:24
 Zgromadzenie zostało zarejestrowane na 5 tys. osób, ale w pochodzie uczestniczyło ok. 300.
Póżniej
na scenie zagrają m.in. rockowy zespół Skrzydlate małpy oraz Piękni i
młodzi. Zgromadzenie zakończy się ok. godz.
16.http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21752871,majowka-2017-pierwszomajowy-pochod-opzz-przywrocmy-godna.html

Kłótnia na marszu lewicy. Działacze Razem nie chcieli podać

ręki Czarzastemu z SLD. Okrzyki: "Znajdzie się cela dla Leszka Millera!"

"Musimy jeszcze nad tym popracować..." - starał się załagodzić sytuację Czarzasty.

http://wpolityce.pl/polityka/337982-klotnia-na-marszu-lewicy-dzialacze-r...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

7. @Maryla

Wielowieyska zdecydowanie pisze o marszu na 6 maja. W tym tekście mówi wyraźnie, że sama lewica nie da rady - oni się szykują 'zjednoczeniowo' na sobotę. To może być coś w rodzaju ostatnich protestów w Budapeszcie. Zobaczymy jaką siłę Soros ma w Polsce. Choć osobiście wolałbym tego nie sprawdzać.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

8. W kontekście marszu 6 maja

W kontekście marszu 6 maja - wracam do głównego tematu wpisu - najciekawsze rzeczy paradoksalnie mogą się dziać w 'naszych' ośrodkach prawicowych.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika UPARTY

9. Nie zgadzam się z tak zarysowanym podziałem,

moim zdaniem tu chodzi coś innego. Zacznę od historii i od zarysu ogólnego. Bodajże 20 styczna 2010 roku prezydent Rosji Miedwiediew powiedział, że powstanie PiS`u było "katastrofą geopolityczną". Zapamiętałem tą wypowiedź, bo jak porównać powstanie PiS do innych "katastrof geopolitycznych", czyli rozpadu ZSRR, reform Mikołaja II umożliwiających powstanie ruchów rewolucyjnych w Rosji.
I teraz popatrzmy na działanie zarówno PO jak i reszty dawnego "głównego nurtu" czy oni po prostu nie chcą zniszczyć PiS`u? Czy oni nie uważają, że zniszczenie PiS jest samodzielnym i wystarczającym programem politycznym, tak jak przez długie lata było dla naszego środowiska wyzwolenie się z dominacji rosyjskiej a jeszcze wcześniej odzyskanie niepodległości? Ten brak programu szczegółowego, który zarzucamy PO jest tylko pozorny, bo myślę, że oni sądzą iż nie ma co mówić o programie szczegółowym jak długo istnieje PiS.
Do tego chóru dołączyli ostatnio pajace z UE, o których można powiedzieć jedno, na pewno nie są postaciami samodzielnymi a raczej są swego rodzaju głośnikami używanymi przez ważnych ludzi z środowisk, z których się wywodzą. Geograficznie istnienie PiS`u najpierw zaczęło przeszkadzać Rosjanom, później środowiskom niemieckim i Beneluksu a teraz francuskim.
Jeżeli popatrzymy na sposób funkcjonowania środowisk u nas nazywanymi Antypisem, ale zauważmy, że jest to dominujący sposób funkcjonowania środowisk politycznych w Europie, to polega on na tym, że wartościuje się poglądy ideologiczne poszczególnych formacji społecznych. W Europie Zachodniej tym kryterium jest poprawność polityczna. Im jakieś środowisko jest bardziej poprawne politycznie tym jest lepsze i w związku z tym "więcej może", ma większe prawa. Jak ktoś ma poglądy dalekie od wzorca, to nie ma żadnych praw. To był powód dla którego HGW wezwała do delegalizacji ONR. ONR jest już tak daleko od jej postawy politycznej, ze jej zdaniem powinno się pozbawić ludzi tak myślących wszelki praw. W praktyce polega to na tym, że nikt nie kwestionuje przekładania awansów środowiskowych, tzw prestiżu w środowisku na stanowiska publiczne, oczywiście zgodnie z pozycją całego środowiska. W rezultacie, po zajęciu przez takiego kandydata stanowiska rozliczane są działania na rzecz jego środowiska a nie na rzecz społeczeństwa, W praktyce najlepiej to widać w przepływach finansowych. Za pośrednictwem administracji państwowej te środowiska obierają z pieniędzy osoby będące poza nimi.
Można więc powiedzieć, że te środowiska żyją z tego, że wprowadzono zasadę wartościowania poglądów. W Rosji takim kryterium wartościującym, jak gdzie indziej poprawność polityczna, jest stosunek do Kremla, ale zasada jest ta sama.
Istota Pisizmu polega na tym, że my nie wartościujemy poglądów poszczególnych ludzi, bo co mnie to obchodzi co drugi myśli a bardziej interesują mnie społeczne skutki jego działania i to jest znienawidzony pisizm. Jest rzeczą oczywistą, że dla mnie nie ważna jest pozycja towarzyska kogokolwiek, nie ważna jest pozycja środowiskowa tego czy tamtego a skutki powszechne skutki jego działania. To zaś powoduje, że jeżeli ktoś głosi poglądy zgodne z jego interesem, choćby grupowym, to jest skorumpowaną kanalią. Im lepiej o te interesy zabiega, tym jest bardziej winien.
I teraz przekładamy to na obecny nasz konflikt. Środowisko Karnowskich jest środowiskiem ludzi, którzy dobrze sprawdzili się w Antypisie. Bo zarówno sam Karnowski, który był chyba ważnym dziennikarzem w TVP jak i Zaremba czy Mazurek z Zalewskim, czy też wielu innych to są ludzie akceptujący tamten sposób życia. Ich wejście w nurt pisowski było powierzchowne i raczej wynikało nie z braku akceptacji dla sposobu funkcjonowania ich "środowiska rodzinnego" a bardziej z powodu przewidywań politycznych. I teraz Karnowscy i ich środowisko chcieli narzucić te ogólna zasadę spajająca Antypis w środowisku pisowskim. Zaczęli od tego, że ustawili w roli osób stanowiących kanon norm towarzyskich. Najlepiej widać to po sprawie Misiewicza. Nie było do Misiewicza żadnych zarzutów merytorycznych ani faktycznych a jedynie to, że nie snobuje się na lepsze towarzystwo, czyli na nich, że ośmielił się bywać w "podejrzanej dyskotece" mimo, że stał się "kimś".
Fakt iż uzyskali oni poparcie PAD był szokiem dla "ludu pisowskiego" i wywołał tak silną reakcję. Skutkiem jest ujawnienie konfliktu ze środowiskiem GP, środowiskiem będącym obecnie głównym nurtem pisizmu. Ta dyskusja też jest skutkiem szoku wywołanego tym, że PAD zaczął wprowadzać Antypis do naszego środowiska.
Nawiasem mówiąc mam tylko nadzieje, że było to chwilowe i że był to incydent wywołany jakąś słabością albo nieuwagą, ale pewności nie mam.
I teraz sprawa Macierewicza. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi odżyła plotka iż Macierewicz jest masonem, że jego katolicyzm jest pozorny, że nie nadaje się on do PiS`u.
I dalej główny atak Antypisu jest wymierzony właśnie w niego. Moim zdaniem chodzi o to, by środowisko pisowskie stało się środowiskiem homogenicznym, zorientowanym na Kaczyńskiego i w przez to upodobniło sie do środowisk Antypisowskich.
W wywiadzie z anonimowym rozmówca największą troską Karnowskiego i jego alter ego, dla niepoznaki nazwanym "anonimowym rozmówcą", był fakt iz ukształtował się w środowisku pisowskim dodatkowy ośrodek polityczny, czyli Gazeta Polska. Mamy więc PiS będący partią policentryczną, zupełnie inną niż wszystkie pozostałe będącą autentyczną alternatywą dla wszystkich innych. Bo mimo policentryczności jest dalej partią zwartą, bo ma inny czynnik scalający .
To był dla Antypisu szok. Na sobotę, 30 kwietnia niewątpliwie był szykowany początek puczu. Zdesperowani ubecy przy poparciu oczywiście PO i Nowoczesnej mieli zawiązać "inicjatywę ustawodawczą". Zapewne liczyli na to, że osłabiony politycznie Macierewicz nie będzie bronił jedności Pis`u a część mediów kojarzonych z Pisem dojdzie do przekonania, iz trzeba zasypywać podziały społeczne, ze trzeba podjąć dialog z pozostałymi formacjami i doprowadzić do jakiegoś kompromisu. Sekwencja zapewne miała być taka, że w sobotę zawiąże się pod patronatem SLD "inicjatywa ustawodawcza" a następnie pochód 1 majowy ją wzmocni, wszak obie demonstracje organizowało środowisko SLD a 6 maja dojdą do nich demonstranci PO/KOD i wtedy włączą się "siły rozsądku" w Pisie, być może Karnowscy i PiS przestanie być pisowski.
Plan nie wyszedł a w zamian za to PiS stał się jeszcze bardziej policentryczny, bardziej pisowski, bardziej polski.
Bo nasi dziadowie trochę inaczej skonstruowali system społeczny niż reszta Europy. podstawowym, najbardziej ogólnym tworem socjologicznym jest pojęcie grupy społecznej. Z grubsza definiuje się grupę społeczna jak układ planetarny. W środku grupy jest "gwiazda" a na orbitach krążą wokół gwiazdy poszczególne planety. Jeśli któraś z planet ma interes do drugiej planety to musi się zwrócić do "Gwiazdy" i ta w jej imieniu ten interes przedkłada tej drugiej planecie. U nas poszczególne planety mają prawo kontaktu bezpośredniego, więc i rola "Gwiazdy" jest zupełnie inna i to udało się chyba ocalić.
Teraz oczywiście jest czas refleksji i zapewne zakończy się ona pytaniem do środowiska Karnowskich czy aby na pewno są oni w naszym środowisku, ale jak będzie nie wiem.

uparty

avatar użytkownika michael

10. Najgorsze jest to, że oni walczą tylko o wyborcze wpływy

Liczą sondażowe słupki jak sztachety w płocie, gadają o elektoracie jako głosującej masie, polskich spraw zupełnie nie ma, treść polityki ich zupełnie nie obchodzi. Wyborcze jętki jednodniówki. Cytowana pani Wielowieyska snuje pozornie intelektualne i niebywale wręcz ambitne rozważania o politycznej grze.
Moje pytanie jest proste - o co w tej grze chodzi?
Jaki jest przedmiot tych rozważań, o czym ta Wielowieyska tak mądrze przemawia?

Odpowiedź także jest prosta - przedmiotem tej gry są tylko i jedynie wyborcze szanse!
Nieustanny, ciągnący się miesiącami casting. Brzydkie panny na wydaniu nieustannie puszą się i nadymają, stroszą piórka i tiurniury przed medialnymi zwierciadłami, by tego najważniejszego dnia dać się wybrać.
A co będą robić dzień po wyborach?

No cóż, dzień jak co dzień. Walka wyborcza trwa.

avatar użytkownika UPARTY

11. @michael

Twierdzenie, że oni walczą tylko wyborcze wpływy jest błędne. Oni walczą o przyjazny im kształt społeczeństwa i tak jak dla nas wpływy wyborcze są tylko narzędziem. Oni chcą społeczeństwa, które będzie ich utrzymywać i wielbić, czyli będzie podzielać ich poglądy społeczne i system wartości.
To na prawdę jest walka ideologiczna a nie o prestiż.

uparty

avatar użytkownika michael

12. @ UPARTY

Nic, ani w przyrodzie, ani w ludzkim życiu nie dzieje się z jednej przyczyny, zawsze mamy do czynienia ze splotem wielu różnych zjawisk, interesów i zdarzeń losowych. Tak jest - taki jest nieomal aksjomat. To samo można by powiedzieć o ludzkich motywach, które są zmienne i zależą od okoliczności. To wiemy.

Możemy wiec rozmawiać o różnych czynnikach dominujących. Możemy zastanawiać się nad różnymi przekrojami przestrzeni zdarzeń. Na przykład można podejść do sprawy tak, jak to ostatnio zaproponował kokos26:

Sprawa wbrew pozorom jest dość prosta. W Polsce, tak w latach 2005-2007 jak i dziś brakuje prawdziwej opozycji, a jej miejsce zajmuje mafia, która uważa, że w historycznym geszefcie stulecia z 1989 roku otrzymała dożywotni monopol na rządzenie Polską. I w ten oto sposób zamiast normalnej opozycji mamy kierujące się tylko własnym interesem sitwy, które za każdym razem, kiedy tracą władzę przepoczwarzają się w opozycję totalną. 
Oni nie proponują żadnego konkurencyjnego programu budowy lepszej Polski tylko przekonują, że powrót na scenę starej obsady uratuje społeczeństwo przed wyimaginowanym i nieistniejącym złem. Za każdym razem, kiedy okrągłostołowa ferajna traci władzę dochodzi do zmasowanego ataku na opcję patriotyczną, a wsparcia zdrajcom i szkodnikom udzielają ich liczni zagraniczni protektorzy.
Mija 12 lat od chwili, gdy w 2005 roku na niespotykaną skalę uruchomiono język nienawiści, a debatę publiczną zdominował dyskurs skupiony głównie wokół kłamstw, które z rozmysłem i premedytacją wrzuca się do medialnego obiegu i wymusza polemikę na ich temat. To wywołuje w oczywisty sposób utratę przez rządzących energii, którą wysysają jałowe spory dotyczące wyimaginowanych grzechów i zbrodni wymyślanych na bieżąco w zacisznych gabinetach tych, którzy uważają się za posiadaczy Polski, a nasz kraj traktują niczym należne im trofeum, które trzeba za wszelka cenę odzyskać. Temu odzyskaniu musi towarzyszyć akt prymitywnej zemsty. Zemsty w swoim okrucieństwie wprost proporcjonalnej do czasu jaki trwa odstawienie bandytów od koryta. 

http://niepoprawni.pl/blog/kokos26/gno-ostatnim-orezem-michnika

A może to nie są brzydkie panny na wydaniu, które oferują płatną miłość? A może, gdy zostaną wybrane, okaże się, że nie chodziło im o miłość, wcale nie chcą być wielbione, wystarczy im, gdy będą dobrze opłacone?

Znalezione obrazy dla zapytania dziewczyna przy barze
A problem jak ma być Polska wciąż pozostaje otwarty.

avatar użytkownika michael

13. I jeszcze jedna ważna sprawa. Komunistom nigdy nie chodzi o idee

Żadne idee, żadna ideologia nigdy nie jest ich celem. Nigdy. Wszelkie idee zawsze są dla nich tylko narzędziami działania. Opium ludu, tak mówił Lenin o religii, ale po latach widać, że wszelka bolszewia zawsze wszelką ekologię, angelologię, a także wszelkie humanité, egalité, fraternité et liberté traktuje jako hormony zapachowe, feromony wabiące, narkotyki obezwładniające, toksyny zniewalające albo słodycz ogłupiającą.

Ideologia to tylko narracja marketingu politycznego, to uporządkowany zbiór technik programowania neurolingwistycznego, to po prostu propaganda.

avatar użytkownika michael

14. A propaganda...

A już gdy mowa o propagandzie, żaden ich ideologiczny cel nigdy nie jest czynnikiem stabilizującym atakowane systemy, żaden bolszewizator nie jest integratorem, każdy bolszewizator musi być dezintegrującym destruktorem.

avatar użytkownika Deżawi

15. Środowisko Gazety Polskiej i Telewizji Republika (5.05.2017)

Jakiś czas temu (2012?) Tomasz Sakiewicz szczycił się odznaczeniem przez SBU (Ukraińska Służba Bezpieczeństwa), tej samej, która na początku tego roku nie wpuściła na Ukrainę, ogłaszając persona non grata prezydenta Przemyśla, a obecnie utworzyła komputerową 'listę poskrypcyjną' (są już pierwsze cofania z granicy).

Katarzyna Gójska-Hajke dziennikarka Gazety Polskiej i Telewizji Republika określiła, że lwy sprzed łuku triumfalnego na Cmentarzu Obrońców Lwowa we Lwowie - są nielegalne (szczegóły: Kresy.pl, 5.05.2017):

http://kresy.pl/wydarzenia/publicystka-gazety-polskiej-o-rozbiorce-pomni...

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

16. PAD buduje nowy ośrodek - czy budują PADowi?

Prezydent Andrzej Duda ma nowego rzecznika prasowego, Krzysztofa Łapińskiego, który był jednym z odsuniętych, z tego powodu 'płaczącym' po kątach, że go nikt nie chce. Teraz już został doceniony. Krzysztof Łapiński całe zło widział w Misiewiczu. Czyli tak sobie myślę... to wcale nie idzie w dobrym kierunku. Nie podzielam zachwytów @Eski. Dlaczego o tym piszę akurat w tym miejscu? Z dwóch powodów. Obawiam się, że na prawicy rośnie (wyrósł?) nowy ośrodek. Po drugie: jutro jest marsz 6 maja.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Maryla

17. @Deżawi

mnie tez sie to wcale nie podoba, ten łysy miał ciągle jakieś pretensje o laury. Ten wywiad jest nie do strawienia.

http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/548870,krzysztof-lapinski-...

"Postanowiłem przyjąć tę propozycję. Na razie to oznacza kilka dni zamykania spraw poselskich, muszę złożyć mandat. Ale ustaliliśmy z prezydentem, że już w przyszły czwartek rozpoczniemy pełną współpracę. Będąc tutaj pragnę podziękować moim wyborcom, od teraz będę w inny sposób służył Polsce – powiedział na początku Łapiński.

Nowy rzecznik prezydenta przyznał, że informację na temat jego przyszłej nominacji trzymano w tajemnicy i nawet on sam nie chciał tego ujawnić. Pytany o powody rezygnacji Magierowskiego, odpowiedział: – Proszę o to pytać byłego już rzecznika prezydenta, lub prezydenta.

– Mam nadzieję, że będę miał z państwem dobre relacje, a także prezydent będzie miał dzięki temu dobre kontakty z mediami. Chcę przybliżać Polakom działalność prezydenta. Przez prawie pół roku współpracowałem z Andrzejem Dudą w czasie kampanii prezydenckiej. Wiele z nim pracowałem, można powiedzieć, że wracam do źródeł – mówił Łapiński. I jak podkreślił, na razie nie chce chwalić się tym, co będzie robił w niedalekiej przyszłości, ale będzie starał się przekonać dziennikarzy „swoją dobrą pracą”. "

Krzysztof Łapiński to absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył także studia podyplomowe z zakresu PR. W 2002 zaangażował się w działalność polityczną w Prawie i Sprawiedliwości. Był pracownikiem biura prasowego klubu parlamentarnego PiS oraz rzecznikiem prasowym ministra Zbigniewa Wassermanna. W latach 2002–2010 i 2014–2015 był radnym warszawskiej dzielnicy Praga-Południe. W 2015 roku uzyskał mandat posła z okręgu pilskiego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

18. Marylu

Mnie tez nie podoba sie ten lysy. Skads go pamietam. Wrazenie negatywne wtedy odnioslem. Potwierdza tym co mowi.

avatar użytkownika Maryla

19. Tymczasowy

Magierowskiego mozna lubić lub nie, ale był przez lata dziennikarzem, swoja pozycje osiągnął pracą.
Ten łysy to wytwór dziennikarzopodobny, który sie pracą nie zhańbił. On 2002 roku w polityce.
Jego wywiad u Mazurka to jakieś kuriozum.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Deżawi

20. Kukiz'15

Wygląda na to, że bezpośrednim zapleczem PADa będzie Kukiz'15. Kto jeszcze? Jak duże może się okazać rozbicie Zjednoczonej Prawicy?

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Foxx

21. A ja, przy weekendzie, pozwolę sobie...

... na zaserwowanie małego kijka w mrowisko :)

Przy całym dużym dystansie do Sakiewicza i braku zgody na postawę w sprawie Ukrainy, on dostał nagrodę od ichniej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (wręczoną przez Grabowa, zastępcę szefa Samoobrony Majdanu w listopadzie 2014), a nie bezpieki - jak w swojej milionpincetósmej manipulacji na temat tego, co tam się dzieje napisały kresy.pl.. Żeby było "śmieszniej", RBNiOU jako ośrodek kontrolowany przez jankesów jest w opozycji do postsowieckiej kontrolowanej przez Niemiaszków via Poroszenko (bezpośrednia podległość) Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

A wywiad łysego dla "Dziennika" uważam za bardzo dobry :) Patrzcie Państwo, jaka obrona po prawej stronie byłego dziennikarza "G.W" (Magierowskiego) - cud, miód, orzeszki :)

avatar użytkownika Maryla

22. @Foxx

:) no proszę, po 2 latach służby u Andrzeja Dudy Magierowski awansował na byłego dziennikarza GW !
To jak oceniać pryncypała? Nu?

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

23. @ Maryla

Akurat moje zdanie na temat Magierowskiego było takie samo od początku :)

Pryncypał ma pewien problem z lawirowaniem między różnymi ośrodkami... ;) Na dzisiaj oceniam go dość dobrze i wolę nominacje w stylu "łysego", niż np. Misiewicza i umiarkowanie do mnie trafia argumentacja, że podobnych "misiów" mamy łykać z dobrodziejstwem inwentarza, bo jakakolwiek krytyka to "bezpardonowy atak na ministra Macierewicza"/"zdrada stanu". Bardzo dobre zmiany w armii i zlecenia dla integrowanej Polskiej Grupy Zbrojeniowej nie muszą przeczyć katastrofalnej miejscami polityce personalnej (poza Misiewiczem mamy jeszcze jednego mistrza wszechświata i okolic w publikacjach w necie) i pewnej ostentacji w tej sferze. "Łysy" w wywiadzie to rozgraniczenie wyraźnie wskazał.

Tyle :)

PS Pryncypała mogliśmy ocenić po ruchach 10.04. i reakcji na próby "zajazdu" ekipy Komorowskiego na Pałac Namiestnikowski oraz wypowiedzi w filmie "Mgła". Magierowskiego po tym, co wtedy pisał o Smoleńsku.

avatar użytkownika Maryla

24. @Foxx

moje zdanie o Magierowskim tez było negatywne, o czym pisałam wczesniej. Nowego ocenimy "po czynach". Ale dla mnie jego dotychczasowy "dorobek" i wypowiedzi u Mazurka odpychają. Facet nastawiony tylko na awans. Jest radnym, rezygnuje, żeby zostać posłem. Jest posłem, rezygnuje, zeby zostać rzecznikiem w kancelarii prezydenta.
Nigdzie się dotąd nie wykazał, zeby zostać rozpoznanym jako "dobry fachowiec".
Po czynach poznamy. Dla mnie start ma przegrany, zobaczymy w akcji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Foxx

25. @ Maryla

... a dla mnie wygrany. Zarówno w wywiadzie, jak i - co znacznie ważniejsze - w kampaniach PiS ad. 2015.

Ano - zobaczymy :)

avatar użytkownika Deżawi

26. 'Kij w mrowisko'

'Kij w mrowisko' to włożyło środowisko PADa. I jak na razie nikt więcej. Sakiewicz chyba miał czas, aby zdementować nieprawdziwą wersję? Ale tak naprawdę, to jakie ma to znaczenie, który urząd państwowy odznaczył? Realne relacje z Ukrainą mają porównywalne odniesienie, jakby odznaczenie nadał organ Rosji, Niemiec (przykład Bartoszewskiego, Tuska), czy Litwy. Takie odznaczenia od państw z nieuregulowaną wzajemną polityką historyczną mają symbolikę 'pocałunku Judasza' - i chyba tak należałoby je oceniać. Strefa wpływów/kontroli czy to amerykańska, czy niemiecka, czy wreszcie - moim zdaniem nieco przeceniana - rosyjska - to oddzielny temat (bardzo ciekawy!), jednak w kontekście obecnych zawirowań na naszej scenie politycznej mnie nie interesuje. W ogóle, nie interesują mnie jakiekolwiek spory i dyskusje (zwłaszcza typu: 'wsadzę kij w mrowisko'), kto ma, a kto nie ma racji. Pozostawiam sobie komfort obserwatora, ale od czasu do czasu coś tam skomentuję, raczej nieudolnie jak zazwyczaj, dla takiej czy innej wymiany myśli, jeśli już. Pozdrawiam.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Foxx

27. @ Deżawi

Sakiewicz chyba miał czas, aby zdementować nieprawdziwą wersję?

Co mieli "dementować", gdy napisali jako pierwsi:

http://niezalezna.pl/61317-ukraina-dziekuje-tomaszowi-sakiewiczowi-medal...

Ale tak naprawdę, to jakie ma to znaczenie, który urząd państwowy odznaczył?

Po prostu warto się nieco orientować, zanim się odpali "atomówki", pierwsze z brzegu:

http://foxx-news.blogspot.com/2015/02/mariupol-i-fabryka-czekolady.html

http://foxx-news.blogspot.com/2015/04/ukraina-wojna-i-pokoj-albo-system....

avatar użytkownika Tymczasowy

28. UPARTY

dZIEKI ZA DLA MNIE Niezwykle wartosciowy tekst.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

29. Odnosze wrazenie,

ze ruch (bardzo slabe okreslenie) w stosunkach ukrainsko-polskich, nalezy teraz do Ukrainy. Polska strona w miare precyzyjnie wyeksplikowala swoje stanowisko.
Jeszcze inaczej, dzisiejsza Ukraina ma niebotyczne problemy, ktore z dnia na dzien, sie poglebiaja. Prosze czytac "niusy". Juz nie mowie o sytuacji, gdy kacapska potwora machnie ogonem i zamieszka na czas nieokreslony, choc z pwnoscia, bardzo dlugi, w Kijowie.
Idac dalej, Ukraina nie moze byc w tej sytuacji rownorzednym partnerem dla Polski. Ich politycy, z przypadku, zachowuja sie jakby sytuacja byla podrecznikowa, z dziedziny podrecznika nauk politycznych.
Uwielbiam u Chinczykow i Japonczykow glebokie klanianie sie. Ja, pracujac w uslugach, w olsniewajacym budynku zbudowanym przez znanego mi miliardera z Hong Kongu z radoscia sie dostosowalem. A postawy Ukraincow sa odwrotnoscia tego cywilizacyjnego zachowania. Wola "Kozak Donskij styl". Czy dobrze kozaku/tatarzynie na tym wyjdziesz?
NIET, TOWARISZCZ!

avatar użytkownika Deżawi

30. 'Co mieli +dementować+, gdy napisali jako pierwsi?'

'Co mieli +dementować+, gdy napisali jako pierwsi?'

- To znaczy, kiedy Niezależna.pl opublikowała swoją wiadomość? Jestem jakiś ślepy, nie mogę znaleźć żadnej daty. Ktoś pomoże? ;)

http://niezalezna.pl/61317-ukraina-dziekuje-tomaszowi-sakiewiczowi-medal...

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Foxx

31. :)

Po prawej stronie na wysokości ikonek portali społecznościowych pod tytułem:

 "Dodano: 11.11.2014 [19:17.]" 

kresy.pl i ksiądz Isakowicz-Zaleski napisali o tym dzień później:



- pisząc oczywistą nieprawdę (pal sześć k.pl, jednak tak zasłużony kapłan mógłby jednak sprawdzać newsy, nawet jeżeli wydają się potwierdzać jego punkt widzenia na działalność środowiska "G.P.." w sprawie Ukrainy).

avatar użytkownika Deżawi

32. 'Co mieli +dementować+, gdy napisali jako pierwsi?'

To wcale niczego nie rozwiązuje. Otóż, ogólnie jest przyjęte, że każda publikacja z datą, a nawet z poprawką (tzw. 'aktualizacja') do kilkunastu godzin, mnie nie rażą aktualizacje dwudniowe, także dłuższe, ale wówczas z wyraźnym zaznaczeniem, czym pierwotny tekst uzupełniono.

Jednak w tym przypadku występuje dla mnie coś, czego nie mogę przyjąć do wiadomości.

Cytuję SPROSTOWANIE /akapit na czerwono/:

'Początkowo w tekście było zdanie, że Tomasz Sakiewicz został uhonorowany medalem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. To nieprawda. Medal pochodzi od Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.'

- Skoro opublikowano w normalnym trybie (11.11.2014, 19:17) - to takich sprostowań jak powyżej nie umieszcza się - nie ma takiej potrzeby. Jeśli opublikowano wcześniej inną wersję - należy się domyślać, że tak musiało być - wystarczyło dopisać do ostatniej edycji godziny wyraz: 'aktualizacja'. Koniec. Kropka.

Jak dla mnie jest tu jakaś niejasna, nieczytelna (przede wszystkim niepotrzebna) operacja.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

33. 'Co mieli +dementować+, gdy napisali jako pierwsi?'

Podsumowując:

Sakiewicz (Niezależna.pl) jako pierwszy opublikował, że otrzymał medal od SBU (patrz czerwony tekst 'sprostowania') - godzina edycji jest nieznana (znamy jedynie godzinę edytowania 'sprostowania').

Następnie umieszczono 'SPROSTOWANIE'. Nazwijmy to 'autopoprawką'

- Czy jest tu jakaś logika? Jest. Tak się zazwyczaj postępuje, kiedy sprostowanie jest istotne, a czas od pierwotnej publikacji dość długi, powiedzmy miesiąc, pół roku, rok, itp.

PS Przypominam, co już pisałem wcześniej, że jak dla mnie nie ma znaczenia różnica, od kogo rzeczywiście pochodzi medal. Sam fakt jego otrzymania jest wystarczającą kompromitacją - w kontekście polityki współczesnej Ukrainy.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Foxx

34. :)

No, jak "nie ma znaczenia" to "nie ma znaczenia" :) Różnica między bezpieką a podmiotem politycznym powołanym przez byłych "majdanowców" do walki z "separatystami" jako "bypass" postsowieckich złogów (vide "odwrócenie" dużej części korpusu oficerskiego ukraińskiej floty na Krymie) ze wspomnianą bezpieką na czele - faktycznie drobiazg.

Zwłaszcza w kontekście braku nawet zapowiedzi późniejszej ukraińskiej "polityki historycznej" pod koniec 2014.

Cóż, pozostaniemy przy swoich ocenach. Mam tylko nadzieję, że niezależnie od mnożonych wątpliwości, datę publikacji i godzinę ostatniej aktualizacji jednak widać ;)

avatar użytkownika kazef

35. @

Przeczytałem wywiad propagandzisty Mazurka z Łapińskim. Gadają tak, jakby przez nagraniem dokładnie umówili się co do tematyki.
A ta jest łatwa do zauważenia: epatowanie publiki czarnym pijarem PiS. Słowo "Misiewicz" obaj dyskutanci wymieniają w sumie 10 razy - za każdym razem jako symbol wykreowany przez Platformę i plujące, platformowe media: jako symbol nepotyzmu w PiS i zło płynące z MON i Macierewicza. Powtórzę: obaj rozmówcy wymieniają to słowo-wytrych równie skwapliwie i często. Słowo "obciach" pojawia się z kolei 8 razy...
Cały wywiad to wpisanie Łapińskiego w narrację PO (czytaj: wrogów Polski). Mazurek otacza rozmówcę pajęczyną tematów łykanych na co dzień przez lemingów, ale Łapiński ani przez moment nie protestuje, tylko wpisuje się tę narrację. W jego naiwność nie wierzę. Dobrze wie, co robi.
Poraża pycha i zarozumiałość świeżo upieczonego pracownika kancelarii prezydenta. Jak on bez żenady poucza ludzi będących w polityce już wtedy, gdy on sikał w pieluchy. Mazurek podsyca wybujałe ambicje Łapińskiego, wywleka jakieś zaszłości z czasów kampanii wyborczej, gra na niedowartościowanym ego Łapińskiego (które właśnie urosło i urasta z każda minutą wywiadu), żeby wywołać atmosferę kłótni i podziałów w PiS.
Łapiński udaje, że nie zauważa kreciej roboty Mazurka.

Po tym wywiadzie Krzysztof Łapiński jest dla mnie całkowicie spalony. Z obawą oczekuję jego działań na stanowisku rzecznika Dudy.

avatar użytkownika Deżawi

36. Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal (część 1)

Red. Tomasz Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal. Najpierw (11.11.2014, 19:17?) Niezależna.pl opublikowała o 'zaszczytnym' wyróżnieniu od ukraińskiej służby bezpieczeństwa SBU - jest o tym informacja w formie 'SPROSTOWANIA' - w oryginale na czerwono (szczegóły i link w komentarzach powyżej); cytuję:

'Początkowo w tekście było zdanie, że Tomasz Sakiewicz został uhonorowany medalem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. To nieprawda. Medal pochodzi od Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.'

Skoro Niezależna.pl nie podała dat od kiedy do kiedy obowiązywała jedna z dwóch wersji, spróbujmy ustalić to sami.

Jak wynika z '(AUTO)SPROSTOWANIA' medal został nadany przez:

1/ SBU - Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy;
2/ Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy.

Niezależna.pl przeprasza, że podana informacja wcześniejsza (pkt 1) jest nieprawdziwa, a prawdziwa jest ta (pkt 2). No dobrze, ale jak długo obowiązywała wersja pierwotna (pkt 1)? Ponieważ Niezależna.pl tego nie podaje, spróbujmy o tym dowiedzieć się z innych źródeł.

Do ustalenia, jak długo (do kiedy) obowiązywała wersja odznaczenia Tomasza Sakiewicza medalem przez SBU (pkt 1) podam trzy źródła, moim zdaniem wystarczające:

1/ wPolityce, 12.11.2014,
2/ Tomasz Sakiewicz (blog na salon24), 15.06.2016,
3/ Wikipedia

Na początek tekst z wPolityce z 12.11.2014 - to bardzo ważne, bo to jest publikacja 'dzień po'(!)

'Ks. Zaleski: Sakiewicz odznaczony przez ukraińskie służby. Co na to stowarzyszenia dziennikarskie w Polsce?', WPolityce.pl, 12.11.2014, [dwadzieścia dwa komentarze, ostatni: 4.03.2015]:
http://wpolityce.pl/forum/polityka/28-dyskusje-pod-publikacjami-dzialu-p...

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

37. Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal (część 1)

'Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal (część 1)' - uzupełnienie

Powyższy tekst z wPolityce (12.11.2014) opiera się publikację ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego - data jest bardzo ważna, bo jest dzień po publikacji w Niezależna.pl. Powszechnie wiadomo o konflikcie księdza z Sakiewiczem - warto uważnie wczytać się w komentarze (22 - /12.11.2014--4.03.2015/), bo są reprezentatywne bodaj dla jak najszerszego spektrum zwolenników jak i przeciwników, i księdza, i red. Sakiewicza. Więc występuje tam 'naparzanka' z wyciąganiem przeróżnych 'haków' i inwektyw. W przypadku księdza np. przypomniano już 'kultowe' wspomnienia śp. Anny Walentynowicz. Atmosfera tej naparzanki przeróżnych dyskutantów ma istotne znaczenie, bo trudno sobie wyobrazić, by w takich okolicznościach przyrody nikt nie wyciągnął argumentu: 'ale o co chodzi? przecież Tomasz Sakiewicz nie jest odznaczony przez SBU'. - Tego tam właśnie nie ma. Czyli wniosek oczywisty: 4.03.2015 r. obowiązywało odznaczenie przez SBU.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

38. Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal (część 2)

Tomasz Sakiewicz, 'Moskwa gra w prawdziwego Polaka' (Gazeta Polska, nr 24/2016, 15.06.2016) - wersja elektroniczna artykułu na blogu Tomasza Sakiewicza, Salon24, 15.06.2016 [w trzech na siedemnaście komentarzach jest mowa o nagrodzie od SBU - Tomasz Sakiewicz niemal w każdej swojej publikacji mający manierę usuwania komentarzy ani ich nie usunął, ani nie skomentował]

http://tomaszsakiewicz.salon24.pl/717058,moskwa-gra-w-prawdziwego-polaka

1/ @adrianradom, 15.06.2016, 17:14: '(...) A sam Gospodarz popełnił jeśli nie zbrodnie to na pewno głupotę przyjmując nagrodę/medal od SBU- piękny prezent dla FSB i rosyjskiej propagandy. Dobrze że jeszcze SBU oficjalnie nie dorzucało koperty - ciekawe czy Autor by zreflektował co robi.'

2/ @szpak80, 15.06.2016, 18:02: 'Znowu panie naczelniku odznaczony przez SBU (mój Boże..) zgubiliście w redakcji trop... Jakie to przewidywalne, potraficie napisać artykuł o pierdnięciu Komoruskiego, znaleźć go na jakimś lotnisku w Rosji, rozmawiającego z FSB czy GRU, a gubicie nagle trop (...)'

3/ @444, 15.06.2016, 21:49: 'Laureat SBU o Milerze tak brzydko ? (...)'

= = = = =

Wniosek: 15.06.2016 r. również obowiązywała wersja otrzymania medalu od SBU.

"Moje posty od IV 2010"                                              

avatar użytkownika Deżawi

39. Sakiewicz nie wie od kogo otrzymał medal (część 3 - ostatnia)

Wreszcie na koniec Wikipedia (hasło: Tomasz Sakiewicz) i porównania dwóch edycji. 9.07.2016 r. jest jeszcze o odznaczeniu medalem SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy), natomiast 16.07.2016 r. dokonano zmiany na 'odznaczony medalem Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy':

1/ Odznaczony medalem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy: Wikipedia, 9.07.2016, źródło [przypis 12] Wirtualne Media [dostęp 2015-01-18]: https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Tomasz_Sakiewicz&direction=pr...

2/ Odznaczony medalem 'Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy, ciała doradczo-społecznego przy Prezydencie Ukrainy': Wikipedia, 16.07.2016, źródło [przypis 13] Niezależna.pl [dostęp 2014-11-11]* https://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Tomasz_Sakiewicz&direction=ne...

* ewidentny błąd: data dostępu przy linku oznacza ostatnią datę sprawdzenia prawidłowości łącza, tzn. jeśli w tym konkretnym przypadku edytowano w celu dokonania zmian 16.07.2016 r., to powinno być: 'dostęp 16.07.2016' (jest: 11.11.2014, czyli data domniemanej publikacji z Niezależnej.pl, co również nie pokrywa się z prawdą).

= = = = =

Podsumowanie i wniosek końcowy:

Wersja pierwsza - Tomasz Sakiewicz odznaczony medalem SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) - obowiązywała od 11.11.2014 - do 16.07.2016. Jeszcze w dn. 15.06.2016 Tomasz Sakiewicz nie dementował informacji o nadaniu medalu przez SBU (por. poprzedni komentarz).

Wersja druga - Tomasz Sakiewicz odznaczony medalem Rady Narodowego Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy - obowiązuje od 16.07.2016.

"Moje posty od IV 2010"