Afrykanskie bledne kolo

avatar użytkownika Tymczasowy

Jest kilka spraw na poziomie nie pokolenia czy dwoch, ale cywilizacji, w ktorych dominujace elity tego swiata myla sie bardzo i  tego stanu umyslu w zaden sposob nie da sie zmienic.  Traci swiat, miliony placa, nawet wlasnym zyciem. Nie wczoraj i przedwczoraj, tylko dekada po dekadzie. Nie ma nadziei, ze ten stan rzeczy zmieni sie wkrotce.

Na naszych oczach dlawi sie Afryka, calkiem duzy kontynent, zamieszkiwany przez wiele milionow ludzi.Sprawcami sa mieszkancy Afryki, ale takze  Zachod. Ten ostatni od samego poczatku kolonizowania Afryki, az do dzis, niejawnie opiera sie na przekonaniu, ze "biedni ludzie sa dziecmi" i stosownie do tego dziala. Nazywa sie to paternalizmem. Afrykanie sie o tego dostosowali.

Nie mozna  powiedziec, ze Afryka od zawsze byla nieszczesliwym kontynentem. Kiedys byla, takim jak inne. Bylo duzo dobra, ale zla znacznie wiecej: nedzy, glodu, okrucienstw. Europie pierwszej udalo sie przewazyc szale na strone dobra. Pozniej udalo sie to Ameryce zbudowanej przez Europejczykow, najpierw kolonistow, pozniej juz wolnych ludzi, bioracych calkowicie odpowiedzialnosc za wlasne losy. Azja ze swoimi ogromnymi populacjami nielatwymi do wyzywienia dolaczyla pozniej.

Afryka w odroznieniu od bardzo utrukturalizowanych spoleczenstw europejskich od zawsze byla bardziej amorficzna. Byla tkanina, w ktorej elemntami skladowymi byly wsie i plemiona. Organizmy panstwowe pojawialy sie bardzo rzadko i w bardzo prymitywnej formie. Kolonizacja europejska i arabska narzucala obce wzory nie koniecznie przystajace do potrzeb Afrykanow. Rodzace konflikt starania obcych krajow doprowadzily do pierworodnego grzechu, jakim bylo narzucenie Afrykanom struktury panstwowej. Miala ona sens w warunkach europejskich. W wieku XVIII uksztaltowalo sie w Europie pojecie narodu i uznano na dobre wartosc panstwa narodowego. Tymczasem w Afryce zyly nadal setki mniejszych i wiekszych plemion nie oddzielonych jakimis scislymi granicami.  Pojawily sie one nie dlatego, ze Afrykanie tego pragneli. Potrzebne byly krajom kolonialnym walczacym o tereny, to znaczy zasoby tam sie znajdujace. i tak doszlo do Konferencji Berlinskiej.

Konferencja Berlinska regukujaca sprawy Afryki, a szczegolnie podzial terytorialny trwala kilka miesiecy na przelomie lat 1884/1885. inicjatorem byly rosnace w sile gospodarcza i militarna Niemcy. Afrykanski tort zostal wczesniej podzielony. Bismarck zaczal dogadywac sie z Francuzami w celu uszczuplenia rozleglych posiadlosci brytyjskich i w ten sposob szybko doszlo do zwolania konferencji, w ktorej uczestniczylo 14 krajow. Negocjujac wytargowano podzial terytorium Afryki na 50 panstw. W wytyczaniu granic bardzo pomocna byla zwykla linijka. W ten sposob, we wspolnych granicach znalazly sie klebowiska plemion o roznych kulturach, mowiacych roznymi jezykami. Czesto nienawidzily sie one nie tylko od dawna, ale  i szczerze. Plemiona przez wieki przemieszczajace sie na poludnie, starajac sie uniknac morderczych skutkow suszy, znalazly sie w potrzasku.

Najwiecej, zgodnie z istniejacym stanem rzeczy, dostala Anglia. Najmniej, Hiszpania (Afryke Rownikowa) oraz Niemcy - Namibie i Tanzanie. Ci ostani, ledwie chapneli, a juz po trzydziestu paru latach, w wyniku przegranej I wojny swiatowej, stracili wszystko.

Dobra strona konferencji bylo zniesienie niewolnictwa. Zniewalanie innych bylo tradycyjna przyjemnoscia Muzulmanow. sami tubylcy tez to od zawsze robili. Jak by na to nie patrzec, bylo to lepsze niz zjadanie zlapanych ludzi z innych plemion. Jednak ludozerstwa nie zabroniono.

Kolonisci skorzystali na zasobach, ale tez dali z siebie zastepy przedsiebiorczych, energicznych ludzi. Wnieslli duzo do rozwoju panstw afrykanskich. Zbudowali cala cywilizacyjna (w sensie europejskim) strukture. Wprowadzili instytucje demokratyczne i uksztaltowali elity panstw afrykanskich.

Ruch narodowo-wyzwolenczy zapoczatkowany w latach 50-ych XX w., osiagnal swoje apogeum w latach 60-ych, kiedy to 17 krajow afrykanskich osiagnelo niepodleglosc. Niestety, wiele  z nich dostalo sie pod wplywy socjalizmu sianego przez ZSRR, nowego w tamtych stronach imperialiste.Pobudzono aspiracje, ale niewiele dano. Dorobkiem socjalizmu w ZSRR bylo zmarnowanie ogromnego obszaru swiata. Czescia tego bylo zmarnowanie ogromnych dobr i zaglodzenie milionow wlasnych obywateli. Wprowadzano szkodliwy system gospodarczy, jak mowiono: "Wprowadz socjalistow na Sahare,to doprowadza do  deficytu piasku). Na przyklad zbudowano gigantyczne systemy irygacyjne tam, gdzie za malo bylo wody na ich wypelnienia i brakowalo odpowiedniej kultury technicznej. A  starozytni Sumerowie przed tysiacami lat, potrafili to robic perfekcyjnie.

Wprowadzono nieefektywny, szkodliwy system  polityczny. Ten ostatni wcale nie sluzyl demokracji. Rodzil despotow i wprowadzal metody wlasciwe panstwom totalitarnym.  Nieszczesny rewolucjonista z lat 60-ych, Mugabe w Zimbabwe, moze byc dobitnym  tego przykladem.

Kraje Zachodu wraz z coraz wyrazniejsza kompromitacja socjalizmu w Afryce, zwiekszaly pomoc gospodarcza. W ciagu ostatnich polwiecza przekroczyla ona i bilion dolarow. To ogromna suma. Mimo to, przez ten czas nie wzrosly dochody ludzi afrykanskich, a w niektorych przypadkach nawet spadly. A szereg innych biednych krajow III Swiata, z ktorych niektore byly porownywalne pod wzgledem poziomu zycia, z najzamozniejszymi krajami afrykanskimi, zdolalo samodzielnie sie rozwinac i podwoic dochody swoich mieszkancow. Mowa na przyklad, o Singapurze, Chinach, Indiach czy Korei Poludniowej.

W takiej sytuacji wypadaloby zrewidowac metody pomocy Afryce. Jezeli strumien pieniedzy plynacy z Banku Swiatowego, od bogatszych krajow Zachodu oraz przeroznych fundacji, nie poprawil bytu Afrykanow, to nie ma innego wyjscia. Jednak elity myslace paternalistycznie nie racza tego dostrzegac. Zauwazyla to miedzy innymi Zambijka, Dambisa Moyo (doktorat w Oxfordzie) w swojej ksiazce zatytulowanej: "Dead Aid Is Not Working and How There Is a Better Way for Africa" (2009) (Martwa pomoc nie jest skuteczna i jaka jest lepsza droga dla Afryki). Odkryla ona negatywna korelacje pomiedzy wielkoscia otrzymywanej pomocy zagranicznej, a dobrobytem spoleczenstw. Im wiecej otrzymywaly, tym gorzej sie mialy. A kilka krajow po kiluletnim intensywnym popmpowaniu pieniedzy doswiadczylo upadku panstwa ( Somalia, Kongo -Zair, Wybrzeze Kosci Sloniowej).Szary czlowiek tracil -zyskiwaly skorumpowane elity. Przed  2005 r. napelniono kieszenie rzadu w Etiopii i juz za kilka lat partia rzadzaca zoerganizowala przy pomocy pieniedzy wybory, w ktorych uzyskala 99% glosow.

D.Moyo zaproponowala ona calkowite zamkniecie na piec lat pomocy finansowej, ktora okazala sie byc martwa. Do tego, jak i w swoich rozwazanich, nie wlacza prywatnej  pomocy charytatywnej. Po bolach uksztaltuje sie nowy porzadek. Normalne inwestycje zagraniczne (patrz Chiny) i sily wolnorynkowe odbuduja gospodarke. A z niej wyrosnie porzadna demokracja, wolnosc ludzi i dobrobyt. Ktoz by tam jednak jej sluchal. Mozni tego swiata wsciekle ja zaatakowali. A cudacy z Hollywoodu w rodzaju muzykow Bono i Geldofa nadal zastepuja "publicznym disco", prawdziwa dyskusje publiczna na bardzo powazny temat.

Na dzis, od wczoraj i na jutro, Afryke wyniszczaja nie konczace sie liczne wojny domowe (z wynalazkiem dzieci-zolnierzy), stagnacje gospodarcza, pazerne krotkowzroczne elity  i korupcja. Nieszczescie wytworzone przez ludzi jest nadal przez ludzi utrzymywane.

 

2 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Ciekawe jest, że ten Bono jest twarzą globalnego ruchu SSS*)

developmentalistów, czyli międzynarodówki organizacji specjalizujących się we "wspieraniu" państw wschodzących rynków (emerging markets). Niewiele zaryzykuję, że jest to pole prywatnych organizacji przejmujących państwowe pieniądze przeznaczone do finansowania i wspierania rozwoju młodych gospodarek państw trzeciego świata. Tak się to kiedyś mówiło. Kraje trzeciego świata, na których rozwój globalna współczesność przeznacza ogromne pieniądze. Bank Światowy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Organizacja Narodów Zjednoczonych i cała rzesza rozmaitych tak zwanych Organizacji Pozarządowych czyli NGO (non-governmental organization) - to rzeczywiście wschodzący rynek międzynarodowych gangsterów finansowych.

Jest to łatwe do przewidzenia - od tysięcy lat, od pierwszych znanych historii początków cywilizacji homo sapiens tam gdzie pojawiały się wszelkie roboty publiczne finansowane z publicznych pieniędzy - tam pojawiali się korsarze (ang. corsair, privateer) – czyli piraci działający na zlecenie władcy w czasie wojny lub pokoju. Jest to współczesna globalna formacja międzynarodowej przestępczości zorganizowanej, specjalizującej się w bandyckim rabowaniu całych państw. Nowa forma międzynarodowych globalnych gangsterów finansowych, zwykłych bandytów ekonomicznych działających w pasożytniczej symbiozie ze skorumpowanymi reżimami państw wschodzących rynków i wielkimi międzynarodowymi organizacjami.

Bardzo niewielu znanych mężów stanu dostrzegało globalne zagrożenie ze strony tej kategorii toksycznej aktywności - byli to Margaret Thatcher oraz Ronald Reagan.

Przypisy:

  • SSS - nasz gwarowy akronim dotyczący wszelkich antycznych, historycznych i całkiem współczesnych "Strasznych Sitw Soros'a" w przeróżnych mutacjach i wariantach w rodzaju Fundacji Społeczeństwa Otwartego i rozmaitych innych lokalnych odmian międzynarodowego złodziejstwa. Późniejsza praktyka pokazuje, że pomiędzy dowolnymi konkretnymi organizacjami SSS a komunizmem oraz wszelkim lewactwem nie istnieje żadna istotna różnica. 
  • Komunizm - patrz "Współczesna Definicja Komunizmu"
    http://blogmedia24.pl/node/73326
avatar użytkownika Tymczasowy

2. BBC podaje

ze Miedzynarodowa Organizacja ds Migracji (IOM) udokumentowala wystepowanie handlu Murzynami. Jak zwykle, sprawcami sa Arabowie. Miejsce: Sabha w Libii. Niewolnikami handlowanymi na placach i parkingach sa: Nigeryjczycy, Ghanczycy i Gambijczycy. Ceny zaleza od jakosc towaru.