KONIEC Z DEFETYZMEM

avatar użytkownika michael

*

Siła polskiej kultury wykształtowała przez tysiąc lat historii cywilizację Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Nie wahajmy się. Taka jest prawda. Mamy w Europie kilka cywilizacji, których odrębność jest mniej lub bardziej widoczna. Ocena naszego statusu w Europie pozostaje w oczywistej zależności od definicji samego pojęcia cywilizacji, a także w zależności od kryteriów oraz od współczesnych polskich interesów narodowych. Jedno jest jasne. Cywilizacja Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest faktem, a naszym strategicznym celem powinno być przywrócenie przynależnej jej mocy i trwałości.

Tak czy inaczej, teraz jest tak, że mamy w Polsce dwa stronnictwa (AA) myśli politycznej:

Anty-asertywne stronnictwo gnuśnych idiotów, którym wydaje się, że posłuszne milczenie jest złotem, a wszelkie działanie ich przeraża. Konkretnie jest to totalna opozycja z podkulonym ogonem wobec świata i z nieustanną awanturą w kraju.
Jest to znany wariant przemocy domowej tchórzy, którzy kompensują swoje publiczne nieudacznictwo w nieustannych awanturach we własnym środowisku rodzinnym. Są to ludzie sprzeczni z cywilizacją Rzeczypospolitej Obojga Narodów i powinni być karani infamią.

Asertywne stronnictwo ludzi, którzy w aktywnym, pozytywnym działaniu widzą sukces przyszłości Ojczyzny, naszego rodzinnego domu.

Jak wobec tego widzę aktualny stan rzeczy?
Europa jest w ogniu bardzo poważnego konfliktu wojennego pomiędzy chrześcijańską absolutystyczną cywilizacja Zachodu, a antychrześcijańską totalitarną cywilizacją komunistyczną (turańską). To jest prawdziwa wojna, której jedynym możliwym skutkiem jest totalne zniszczenie. Fatalne jest to, że jest to antychrześcijańska wojna aksjologiczna. Dlaczego tak jest?

Ano dlatego, że Europa nie ma nic wspólnego z demokracją ani nie ma żadnego pojęcia o demokracji. Cała europejska historia, to kultura i tradycja monarchii absolutnych. Jest zasadnicza różnica pomiędzy monarchią a absolutyzmem. Jądrem historii, kultury i tradycji Europy jest absolutyzm. Europejskie elity są w swoim rozumieniu świata i polityki, w swoim wychowaniu i przekonaniach są absolutystyczne. A komunizm jest zdegenerowanym do totalitaryzmu ekstremalnym wariantem absolutyzmu. 

Dlatego ani Timmermans, ani Merkel, ani Tusk ani nikt po ich stronie nie jest w stanie ani pojąć ani zrozumieć czym jest demokracja i na czym w ogóle polega ten problem. Dla nich demokracja jest miłym dla ucha gawiedzi frazesem, pustym hasłem marketingu politycznego. I dlatego tak łatwo godzą się na antychrześcijańskie ostrze napaści na cywilizację Zachodu. Dla nich, dla komunistów wszystko jest tylko pustym hasłem marketingu politycznego.

A ich wojna jest w istocie pojedynkiem kłamstwa z łgarstwem, idem per idem i tak jest od końca XVIII stulecia, kiedy totalitaryści postawili gilotyny przeciwko absolutystom. Jest to prawdziwa wojna na prawdziwe zniszczenie. I jeśli nie zatrzymamy tej wojny, to Europa po prostu zginie.

I dlatego naszym psim polskim obowiązkiem, w trosce o nasz własny polski interes, o nasze własne przetrwanie jest natychmiastowe wkroczenie w do tego interesu. Od czegoś trzeba zacząć. Powiem prosto z mostu:

Guzik nas obchodzi Donald Tusk. Niech sobie króluje tam gdzie jest. Dzięki zgrabnemu manewrowi pozbyliśmy się tego szkodnika z kraju. Już wyglądało na to, że także Pani Merkel ma dość tego jegomościa, ale na szczęście Tusk i jego europejska drużyna dali się podejść i przegrali. Tusk jest niewątpliwie silniejszym i bardziej niebezpiecznym dla nas politykiem od takiego na przykład Grzegorza Schetyny. Siła jego intryg, bezwzględna lojalność w stosunku do wrogich nam mocarstw jest na tyle poważna, że powinniśmy chronić Polskę przed jego powrotem. Widzicie jak Polska odżyła, gdy tylko się go pozbyła?

Ważne jest co innego. Naprawdę ważny jest stan demokracji w Europie, nie cierpiąca zwłoki jest sprawa przeobrażenia Unii Europejskiej. 

Dlatego zadaniem polskiej dyplomacji jest otwarte postawienie problemu. I dlatego treść stanowiska ministra Waszczykowskiego musiała być wypowiedziana w sposób jasny i jednoznaczny:

  • Polska nie jest zainteresowana zmianą na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej. Niech sobie będzie jak jest. W tej sprawie Polska nie podejmie żadnych działań.
  • Dla Polski ważna jest tylko procedura wyboru przewodniczącego tej Rady, tak jak ważne są wszystkie inne niedemokratyczne procedury w Unii Europejskiej, które również powinny być zmienione.

Tuska nie ruszamy, zabieramy się za procedury. Tylko idiota z AA może nie zrozumieć tego komunikatu. Minister Waszczykowski musiał to powiedzieć i bardzo dobrze, że to zrobił. Niech sobie Tusk siedzi na swoim stołku nawet i sto lat. Nas to nie obchodzi. W końcu facet nie reprezentuje Polski. Polsce zależy na przywróceniu demokracji w Unii Europejskiej.

 

* * *

 

______________________
następny - poprzedni

5 komentarzy

avatar użytkownika michael

1. @ elig

Przepraszam bardzo szanowną Panią elig, ale w trakcie pisania komentarza do Pani tekstu (link) doszedłem do przekonania, że wykorzystam ten tekst jako aktualny wpis także i na moim blogu. Poruszyła Pani naprawdę bardzo ważną kwestię powszechnego marudzenia, które po prawicowej stronie wręcz graniczy z defetyzmem. Zamiast atakować, marudzą i narzekają. Czynnie uczestniczą w propagandzie przeciwnika. Także "mam już dość wizerunkowego biadolenia". Dlatego proponuję wyjście poza ten marudny krąg poprzez wskazanie zupełnie poważnego celu:

Cywilizacja Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest faktem, a naszym strategicznym celem powinno być przywrócenie przynależnej jej mocy i trwałości.

avatar użytkownika michael

2. Jozio z Londynu - 29.03.2017 - 22:16 Wiadomości TVN o Polsce.


http://niepoprawni.pl/comment/1536007#comment-1536007
 

Wielkie nazwiska uprawdopodobniają największe idiotyzmy, gdyż tłum ma naiwną pewność, że wielcy ludzie bredzić nie mogą. (Zbigniew HERBERT)

avatar użytkownika michael

3. Czy Schetyna okazał się być zdrajcą?

Czytam wPolityce o tym, że Schetyna atakuje Saryusz-Wolskiego: link

Schetyna atakuje Saryusz-Wolskiego: Okazał się zdrajcą, jest symbolem politycznej zdrady. Sam postanowił się zmarginalizować. 

Panu Schetynie coś się poprzestawiało w głowie w sprawie lojalności. To nowe pojęcie lojalności i zdrady samo w sobie jest żywym przykładem zdrady i to w najgorszym mozliwym stylu, porównywalnym ze słynnym zwierzeniem księcia Bogusława Radziwiłla przed Andrzejem Kmicicem:

Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągną Szwedzi, Chmielnicki, Hiperborejczykowie, Tatarzy, elektor i kto żyw naokoło. A my z księciem wojewodą powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na płaszcz wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy.
 

Zdrajcą jest ten, który zapomina o obowiązku lojalności wobec Ojczyzny i wybiera inną lojalność, tak jako to zrobił książę Bogusław z księciem wojewodą. Lojalność wobec Platformy Obywatelskiej zamiast lojalności wobec Ojczyzny jest w takiej sytuacji czysta zdradą. Wobec tego Jacek Saryusz-Wolski musiał postąpić dokładnie tak jak to zrobił Babinicz w Potopie:

Jacek Saryusz-Wolski wybrał dobrze - wysiadł z PO na przystanku Polska.  

Jacek Saryusz-Wolski wybrał lojalność wobec Polski.

Pan Schetyna uznaje tylko jedną lojalność - tylko wobec osobistego interesu politycznego samego Schetyny. Dlatego uznaje wierność wobec Ojczyzny w służbie publicznej za zdradę.

avatar użytkownika michael

4. Suwerenność informacyjna

Rafał Brzeski

W stosunkach międzynarodowych pojęcie suwerenności państwa istnieje od bardzo dawna. W czasach, kiedy suwerenem był monarcha oznaczała w stosunkach wewnętrznych posiadanie i sprawowanie władzy nad poddanymi, a w stosunkach międzynarodowych obejmowała uprawnienia jednego królestwa i jednego monarchy wobec innych królestw i monarchów. Kiedy republiki zastąpiły monarchie, prerogatywy suwerena przeniesiono na państwo. W stosunkach wewnętrznych suwerenność rozumiano jako najwyższą władzę w państwie włącznie z wyborem systemu politycznego, społecznego bądź gospodarczego. Natomiast w relacjach międzynarodowych jako suwerenność rozumiano pełną niezależność i swobodę od jakiekolwiek kontroli zewnętrznej.

Dla monarchów i dla republik kluczowa była suwerenność terytorialna, czyli władza sprawowana nad terytorium (link is external) i naruszenie tej suwerenności uważane było i jest za casus belli, czyli uzasadnioną i w pełni usprawiedliwioną podstawę do rozpoczęcia działań wojennych. Później dołączono do niej suwerenność wód terytorialnych, a w początkach ubiegłego stulecia, po I wojnie światowej, w której nowym orężem stało się lotnictwo, również suwerenność przestrzeni powietrznej.

Lata międzywojenne przyniosły szybki rozwój radia, pierwszego medium transgranicznego docierającego do całych społeczeństw. Państwa dysponujące silnymi nadajnikami mogły przenosić tworzone przez siebie treści na terytorium innego państwa a nadając programy o charakterze propagandowym oddziaływać na świadomość całych narodów i sterować ich zachowaniami. W imię tworzenia atmosfery wzajemnego zaufania w stosunkach międzynarodowych, Polska proponowała kilkakrotnie w Lidze Narodów opracowanie konwencji o zakazie propagandy na falach eteru. Sugestie te uznawano jednak w Genewie za utopijne i odrzucano. 

(...)

Całość czytaj TUTAJ

Źródło: rafal-brzeski/suwerennosc-informacyjna

avatar użytkownika michael

5. GRA WEDŁUG NIEWIDOCZNYCH REGUŁ

Andrzej Zybertowicz w Gazecie Polskiej (GP 23.03.17 str. 34) umieścił w swoim artykule o wojnie informacyjnej taki fragment:

SKĄD TAKA PRZEWAGA ROSJI?

Jak to było możliwe, że państwo o tak niskim potencjale innowacyjności, państwo odcinające swoich obywateli od prawdziwych informacji o biegu spraw na świecie, potrafiło uzyskać przewagę w wojnie toczonej w sferze cyfrowej, w grze toczonej na boisku Internetu, które przecież zostało zaprojektowane na Zachodzie?
(-)
Dlaczego rosyjska (-) maszyna propagandowa nie grzęźnie w dezinformacyjnym kisielu, ale potrafi z powodzeniem realizować złożone operacje wprowadzania w błąd nie tylko społeczeństw, ale także elit i ekspertów demokratycznego, wolnego Zachodu?
Dlaczego wygląda tak, jakby w wyścigu cyfrowych zbrojeń słabszy technicznie, zacofany rozwojowo, gospodarczo system autorytarny odnosił sukces za sukcesem w konfrontacji z państwami NATO i Unii Europejskiej?
A może Rosja gra według reguł, których Zachód nie rozumie?

Andrzej Zybertowicz
GP 23.03.17 str. 34 GRA WEDŁUG NIEWIDOCZNYCH REGUŁ

Proponuję następującą odpowiedź na pytanie pana Andrzeja Zybertowicza - Tak. Zachód rzeczywiście nie rozumie reguł, według których gra Rosja, powiem więcej, współczesne światowe elity nie rozumieją reguł, którymi rządzi się współczesny świat, "nie mają pojęcia o wyobrażeniu". Powołuję się tutaj na moje ulubione określenie Melchiora Wańkowicza. "Nie mieć pojęcia o wyobrażeniu!" Zbyt często wysłuchiwanie dziennikarskich albo eksperckich wypowiedzi, napuszonych projektów i przemówień politycznych przynosi prawdziwą udrękę swoim agresywnie niskim poziomem, świadczącym już nie tylko o skrajnej niekompetencji, ale wręcz o nieodpowiedzialnej bezmyślności i głupocie. 

Sytuacja przypomina rok 1918, czas boju o polską Niepodległość.
Co mamy do zrobienia, by prawie po stu latach ponownie wybić się na Niepodległość?
Co zrobić, by nie przegapić naszej dzisiejszej szansy?