O społeczeństwie obywatelskim i o głupocie
Tytułowa głupota jest moja, jak najbardziej własna i osobista. Tu należy się PT Czytelnikom pewne wyjaśnienie – otóż zawodowo od zawsze tkwię w problemach samorządu, a od 2000 roku całkowicie tylko temu się poświęciłam. Współpraca z małymi gminami, potem przeprowadzka na wieś, jednym słowem Polska powiatowa. Setki, ba, tysiące chyba studiów i koncepcji, kilkadziesiąt przypadków bardzo sensownej współpracy, skutkującej realizacją naszych projektów w praktyce.
Pierwszym sygnałem dziwnych zmian była likwidacja mojego przedmiotu w programie nauczania na moim wydziale. Nie tylko mnie „zlikwidowano”, padły przedmioty urbanistyczne prowadzone „od zawsze”. Zamiast tego wprowadzono przedziwne rewitalizacje i nauki o mediacjach – nie mogłam zrozumieć, o co chodzi. Przecież urbanista jest od projektu, a nie od mediacji.
I wiecie co? Dopiero wczoraj mnie nareszcie oświeciło ostatecznie! Dopiero wczoraj zrozumiałam, dlaczego moje nieustanne przypominania o znaczeniu samorządu gminy nie mają żadnego sensu....
Najpierw wysłuchałam wykładu prof. Nowaka [TUITAJ], a potem przeczytałam straszne zdanie prof. Glińskiego [TUTAJ] > Inne [nasze] programy to wzmacnianie i obywatelskie unowocześnianie takich instytucji jak Ochotnicze Straże Pożarne i Koła Gospodyń Wiejskich. Warto im pomóc i umożliwić rozwój.
Jezus, Maryja, Józef! Tylko nie to!
W mojej wiosce mamy (niecałe 400 dusz - wymieniam z pamięci, pewnie nie wszystko) > Sylwester, wieczór kolęd, kuligi, topienie Marzanny, sprzątanie lasu, Dzień Dziecka, półkolonie dla dzieci latem, letni festyn, dożynki, dzień Seniora, całodzienne centrum komputerowe, drużynę piłkarską biorącą udział w rozgrywkach międzygminnych, aerobik, uroczystości z okazji rocznic długowiecznych mieszkańców i długoletnich małżeństw, stronę na fejsie, a to tylko stałe punkty w programie. Oczywiście mamy OSP i Koło Gospodyń Wiejskich, dzięki Paniom z Koła moi studenci mieli za grosze fantastyczne wyżywienie na obozach studenckich, realizowanych w siedzibie OSP/sołectwa na zasadzie prywatnego dogadania się (oficjalnie nie było szans na załatwienie).
Przyznaję uczciwie – jestem głupia, bo żyję w gminie, która jest daleko od „społeczeństwa obywatelskiego”. Tutaj wszyscy wszystkim mówią „dzień dobry”, a moje warszawskie wnuki uwielbiały tu przyjeżdżać, jak były małe, bo mogły szaleć po łąkach dookoła bez nadzoru mamy czy taty. Bo tu wszyscy pilnują i nie ma obaw, że ktoś dziecko skrzywdzi lub zdarzy się coś złego , a nikt nie zauważy.
Dobra, wracajmy do początku – mnie się zawsze wydawało, że to samorząd gminny jest od tego, żeby załatwiać sprawy mieszkańców, dlatego od półtora roku apeluję o przywrócenie rangi radnym gminnym, ograniczenie władzy burmistrzów czy prezydentów i uporządkowanie miejsca sejmików wojewódzkich w systemie władzy.
I dopiero wczoraj do mnie dotarło, jaka jestem głupia!
Najważniejsze jest „społeczeństwo obywatelskie”, czyli wyspecjalizowane NGO-sy, które wypełniają te zadania, które niegdyś załatwiała PZPR, a teraz, w demokracji, władzy nie wypada. Prosty przykład, fundacja Stocznia, ta, co to najpierw wicepremier twierdził, że nie wie o co chodzi, a potem przyznał, w wywiadzie, że sam podpisał dla nich dotację. Fundacja dostała zlecenie, cytuję> W ramach projektu wspieraliśmy trzy lokalne samorządy w realizacji procesów partycypacyjnych (włączających mieszkańców i/lub lokalne organizacje pozarządowe).
A ja od 1989 roku wierzę w to, że to radni, wybierani przez mieszkańców, powinni reprezentować ich interesy! Że od tego są dyżury radnych, komisje rady, interpelacje na radzie itp. Że trzeba przywrócić prawa radnych gminnych i ograniczyć samowolę wójtów/burmistrzów/prezydentów oraz upolitycznionych powiatów i sejmików wojewódzkich! No głupia byłam i tyle....
Społeczeństwo obywatelskie to nie my wszyscy, decydujący o naszych sprawach, to elity, towarzystwa, wyspecjalizowane NGO-sy, które szkolą i radnych i zwykłych ludzi w jednym > w podporządkowaniu się aktualnie obowiązującym trendom.
HGW zamówiła w tejże fundacji specjalny projekt służący porozumieniu z ludnością, poza radnymi. Byłam świadkiem realizacji takiego działania w Gliwicach, temat był bardzo gorący, chodziło o przebudowę polderów wylewowych wbrew logice i fizyce. Dyskusja była gorąca, najpierw uciekł projektant, potem bronił decyzji prezydenta wynajęty facet, a pewna dziunia z mojego wydziału usiłowała namówić mieszkańców do mediacji, kiedy nie było już o czym mediować. Zostałam poproszona o pomoc, więc wyjaśniłam mieszkańcom, jak zostali zrobieni w durnia, tylko tyle mogłam zrobić na tym etapie. Dziunia działa oczywiście w ramach „społeczeństwa obywatelskiego”.
Cóż, z wykładu prof. Nowaka wynika niezbicie, że to nic nowego, system tworzenia elit decyzyjnych wymyślono już dawno. Samorząd to fikcja, to ludzie albo z nadania partyjnego, albo uzależnieni od miejscowych kacyków, których nie obowiązuje kadencyjność (przypominam, że ten pomysł to autorski popis Tuska). Demokrację realizuje „społeczeństwo obywatelskie”, czyli różne Zosie, Kasie i inne osoby, które tresują zarówno radnych jak i zwykłych obywateli na zamówienie władzy oraz róznych sponsorów. Ten system zżera mnóstwo kasy, również z dziwnych źródeł, i ma na celu przerobienie „ciemnej masy” w „oświeconych obywateli”. Reszta ma siedzieć cicho.
Powiem tak – od wczoraj jestem tak wściekła, że mam ochotę strzelać! I uczciwie ostrzegam – jak mi się tu w mojej wiosce pojawi jakieś „społeczeństwo obywatelskie” ze swoimi genderami i mediacjami, to ma przerąbane! Uchroniłam już moją fantastyczną wioskę przed wieloma rzeczami, dałam radę psudo-inwestorom, głupim projektom rzekomej ochrony i wielu innym próbom zniszczenia tradycji, krajobrazu i miejscowej wspólnoty, teraz też dam radę. Tyle, że takich wiosek są tysiące ....
Powiem wprost – to, w co wierzy minister Gliński, to paranoja. Społeczeństwo obywatelskie to nie znajomi królika i granty od Sorosa i od państwa, to my wszyscy i żaden cwaniak niczego nam tu nie będzie niczego dyktował, jasne? No to wężykiem, Jasiu, do jasnej cholery! I łapy precz od moderacji świetlic wiejskich!
Niestety, jeżeli to wszystko w mojej wiosce, co wymieniłam wcześniej – jest realizowane za kilkanaście tysięcy zł rocznie, to jasne , że jak przylezie taka fundacja i zaproponuje następne kilka tysięcy, to ludzie się połakomią. I na tym polega ten myk -> dostaniecie jeszcze dychę, ale musicie zrobić małe szkolenie z genderu dla dzieci. Albo inne ćwiczenie z paranoi, byle tylko nie samodzielnie, a pod nadzorem elity.
Potraktujcie to jak ostrzeżenie, to jest inwazja kosmitów, naprawdę. PiS też wam nie pomoże, bo jest w klinczu, zablokowany ze wszystkich stron. Porzućcie złudzenia, to jestwalking dead....
- eska - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
6 komentarzy
1. @eska
techniczny v-ce premier Gliński napsuje nam jeszcze sporo krwi, a narobi szkód PiS-wi co nie miara. Nie wiem czemu Kaczyński kupił tę bajdę o tym, że bez róznych zdradków i odpadów PiS nie wygra wyborów.
Inni szatani byli i są tu czynni.
Gliński, Ujazdowski, Gowin czyli PiS-bis , którego nikt nie popierał, a dostali sie do sejmu czy PE tylko dlatego, że Kaczyński wpisał ich na listy.
Co zaś sie tyczy "unowocześnianie takich instytucji jak Ochotnicze Straże Pożarne i Koła Gospodyń Wiejskich" to normalnie cyrk jakiś, czyli wydumane przejmowanie elektoratu PSL-u. Przez 8 lat rządów PO-PSL wpompowano w KGW straszne pieniądze, które miały słuzyć temu, co komunie przez 50 lat sie nie udało - zrobienie z kobiet wiejskich genderówek.
Sabat lewackich feministek w pałacu im. Stalina
Te same babiszony wozono na Kongres Kobiet i te same zwozono na Marsz KOD.
Wlewanie tam kasy to jak wyrzucanie w błoto, po prostu trzeba zamknąc kran!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. (Brak tytułu)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. co zaś sie tyczy społeczeństwa obywatelskiego
to opłacane działanie nie jest żadnym obywatelskim!
Kto zabił społeczeństwo obywatelskie?
Dwa przykłady na masowe ruchy, których nikt nie dotuje, a które same się organizują i finansują ze zbiórek i wspomagają innych, słabszych i zapomnianych przez państwo, które dotuje tzw obywatelskie fundacje sorosowe czy balcerowiczowe.
Społeczeństwo obywatelskie. 6 tysięcy kibiców na Łazienkowskiej a 3,5 tysiąca zwiezionych z Polski i okolic z Komorowskim
Marsz Niepodległości 11.11.2016 r (#7)
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. To chyba inny proces.
Otóż cała kultura europejska opierała się o kilka takich zasad-filarów. W przeciwieństwie do kultury bizantyjskiej w Europie uważało się, że szlachectwo to zobowiązanie publiczne a na Wschodzie, że jest to szczególne uprawnienie. Czyli dla Ruskich objęcie funkcji publicznej to zwolnienie z obowiązku. Mała funkcja, małe zwolnienie, duża funkcja zwolnienie całkowite.
W związku z tym zwykli ludzie nie mają ich zdaniem żadnej reprezentacji a powinni mieć. Bo jak kogoś wybiorą to już go tracą.
Ten cały "budżet partycypacyjny" to moim zdaniem nic innego jak zalegalizowanie a rebus tej zasady.
W tej chwili mamy początek festiwalu nikczemności w korporacji prawników. Ta nikczemność sprowadza się głownie do tego, że sądy i prokuratury sankcjonują wyzysk zwykłych obywateli przez innych a w szczególności przez osoby funkcyjne . Pomijając fakt niewątpliwych analogi do struktury społecznej w Gułagach to ani sądy a ni prokuratura nie uważa za stosowne bronić prawa gwarantujących cokolwiek zwykłym ludziom. Pamiętam sprawę słynnego dr G. i wyjaśnienie sędziego Tuleyi, że taki artysta jak dr G. to nie podlega ocenie organów ścigania. Również taka osoba jak prezydent miasta, czy posłanka mają zdaniem korporacji prawników prawo do przyjmowania "dowodów wdzięczności", natomiast Kamiński, który zakwestionował to prawo u byłego prezydenta zasługiwał na odsiadkę.
Gdy słuchałem fragmentów przesłuchań prokuratorów przed komisją ds. Amber Gold zastanawiałem się, czy w ogóle był jakieś porozumienie między prokuratorami, sędziami i beneficjentami oszusta, czy może wystarczyła przekazywana pocztą pantoflową tylko informacja o tym, ze on kradnie na zlecenie a ich normy kulturowe załatwiły resztę.
Musimy zdać sobie sprawę z różnic kulturowych w środowisku postpeerelowskim i tym założonym przez Kardynała Wyszyńskiego niekiedy zwanym przykościelnym. Te róznice sa tak duze, że uniemożliwiają funkcjonowanie w jednej strukturze społecznej i to wymaga od nas ... dużo .
uparty
5. jakieś porozumienie między prokuratorami, sędziami i beneficjent
nie tylko byłych,ale śmiem twierdzić są nadal.Ile było hałasu u nas i w świecie,kiedy min Ziobro odsunął niektórych prokuratorów wojskowych?. Policja odzyskuje powoli wiarygodność,prawnicy,prokuratura jeszcze nie (uważają że są niezależni - czytaj nietykalni!). A nawet jeśli,wymieni się prawników,prokuratorów.Ów ukryty "beneficjent - biznesmen" zadba o ich spokojną starość.I dalej,trzeci nietykalny biznesmen wyprowadził swoje zyski do raju podatkowego.Zgromadzonym bezpiecznie kapitałem,może sterować polityką wybranego przez siebie kraju!. Napiszę ładnie "casus" G.Sorosa,i napiszę jeszcze piękniej.Biznesmen "boss",(w swoich firmach pan i władca) .Nie zadowoli się swoim (często nieuczciwie zdobytym) majątkiem,on pragnie władzy królewskiej,mając polityków za swoich sługusów.A kilku z tych wybranych,boskiej władzy! którzy polityków (wszak G.Soros twierdził że,jak coś rozwali czuje się jak bóg!),którzy polityków mają za swoich posłusznych aniołów.Anioł jak uczy Biblia nie posiada ciała,bo duchem jest.Choć owo fizyczne "ciało" może mocą Bożą otrzymać,do wykonania określonego zadania,bóg biznesu G.Soros kupuje duszę wybranych!.
Smutne ale prawdziwe,mógłbym też rzec jak Morsik "proszę na mnie krzyczeć",(bardzo go lubię :). jednak tak postrzegam ten cholery otaczający nas świat.
ps.Nadzieja nie jest "matką głupich",płaczemy i siejemy,bo taka nasza robota do wykonania.Choć plonu wszyscy pewnie nie zbierzemy,ale sumienie będziemy mieć czyste.I to się przy rozrachunku z nami będzie liczyć,przed Sędzią nie z tej ziemi!
dobrego dnia Wszystkim :*
6. Maryla
A ja mam inne zdjątka z działalności tych KGW >
Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....