Stosunki polsko-ukraińskie, czyli debata, której nie było.

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

 

Przedwczoraj, w SGH, miałem być widzem pasjonującej debaty nt. stosunków polsko-ukraińskich osadzonych w nowym kontekście, jaki powstał po premierze filmu „Wołyń” Wojtka Smarzowskiego.

Debata miała być pasjonująca przede wszystkim dlatego, że wreszcie w dyskusji twarzą w twarz mieli się spotkać niestrudzony bojownik o należne upamiętnienie setek tysięcy ofiar ukraińskich nacjonalistów ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, senator ( jednocześnie profesor historii i wieloletni pracownik IPN) Jan Żaryn oraz (jako przestawiciele drugiej strony sporu) szef Związku Ukraińców w Polsce Piotr Tyma i Bogumiła Berdychowska, czołowa około pisowska amnezjonistka (tak nazywam reprezentantów nurtu amnezyjnego, czyli udawania, że na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nic tak istotnego się nie stało, by mogło być brane pod uwagę przy budowaniu jak najlepszych stosunków z Samostijną Ukrainą).

Co ciekawe (dla mnie przynajmiej) debatę zorganizowali młodzi ludzie – studenci, członkowie koła naukowego spraw zagranicznych tej szacownej uczelni.

Niestety, ze względu na dokonaną niemal w ostatniej chwili rejteradę Piotra Tymy i Bogumiły Berdychowskiej dyskusja siłą rzeczy nie pokazala spektrum polaryzacji funkcjonujacych w Polsce (tak, w Polsce!) poglądów na rolę OUN i UPA w bestialskim wymordowaniu Polaków – mieszkańców 5 południowo-wschodnich województw II RP.

Ja się nawet tej rejteradzie nie dziwię:

gdy ma się do dyspozycji polskie media, w których można przekazywać swoją narrację bez dyskomfortu narażenia się na konfrontację z kimś nie tylko mającym inne niż oni poglądy, ale i niebezpiecznie kompetentnym, po co przychodzić na jakieś lokalne debaty, które można najzwyczajniej przegrać?

Z biznesowego punktu widzenia ich rozumiem, ale przypominają mi się powiedzenia, że nieobecni nie mają racji, a kropla drąży skałę
Mogą się przeliczyć w swych rachubach, a przynajmniej ja mam taką nadzieję.

Jeśli chodzi o film „Wołyń” dyskutanci (wszyscy) byli zgodni, że to dobry, bardzo dobry, świetny film.

Problemy z jego wpływem na te polsko-ukraińskie stosunki miał prezes fundacji Wolność i Demokracja, Robert Czyżewski, ale on robił w tej dyskusji (chyba nawet chcąc nie chcąc) za adwokata diabla i przyznam, że z tej roli wywiązał się sprawnie.

Dwa (ramy czasowe były, jakie były) mini referaty ks. Isakowicza-Zaleskiego i senatora Żaryna zarysowały tło, przyczyny, przebieg i możliwe scenariusze rozwoju sytuacji pomiędzy Polską a Ukrainą.

Niewykluczone, że dla obecnej na sali młodzieży (a stanowiła ona 95% z ponad 150 widzów) była to okazja do usłyszenia opinii do niedawna zupełnie nieobecnych w mediowym mejnstrimie, a dzięki premierze „Wołynia” wybrzmiewających dziś wyjątkowo wyraziście.

Emocjonalnie się zrobiło, gdy zamiast dyskusji ze studentami głos zabrali obecni na sali szefowa fundacji Euromajdan Natalia Panczenko i radca ambasady Ukrainy Mykoła Yarmoliuk.

Z przykrością muszę stwierdzić, że prezes Panczenko, której nie podobało się, jak to określiła, mówienie o przeszłości, zamiast skupienia się na przyszłości, dopuściła się czegoś, co wyglądało na prowokację, dwukrotnie zwracając się do księdza Isakowicza-Zaleskiego „per pan”.

Nie jest możliwe, by prezes Panczenko nie znała, chocby z mediów, księdza Tadeusza, nie jest też możliwe, by zwracając się do niego z odległości 3-4 metrów nie zauważyła koloratki.
Dopiero na moją uwagę z sali, że „nie pana, a księdza”, poprawiła się.

Opowiedziała też obecnym, jak to po emisji filmu Wołyń (też przyznała, że to świetne kino) grożono jej śmiercią.

Jednak gdy ks. Isakowicz-Zaleski zapytał, dlaczego nie zwróciła się w tej sprawie do prokuratury, odpowiedzi nie uzyskał.

No cóż - prezes Panczenko prowadzi w Polsce poważne przedsięwzięcie i jak każda taka działalność wymaga ono też PRu, i w takich kategoriach potraktowałem jej pretensje.

Radca ambasady Ukrainy, Mykoła Yarmoliuk jak na dyplomatę przystało był dyplomatyczny.

Objawiało się to uprzejmością (na początku kordialnie przywitał się z senatorem Żarynem), kulturą wypowiedzi i ładnym, kresowym akcentem, który dla niewtajemniczonych zdradzałby kresowego Polaka.

Okrągło i miło mówił Pan radca, a film skomplementował.

Owszem, dodał refleksję o swoim krewnym, któremu Polacy odrąbali głowę i o Ukraińcu, który się przed Polakami uratował recytując bezbłędnie polską modlitwę (zupełnie tak, jak bohaterka filmu Smarzowskiego, która ocaliła życie modląc się przed osaczającymi ją banderowcami (nazwanymi przez radcę Yarmoliuka zbójami) po ukraińsku).

I gdy tak porównałem sobie wystąpienie radcy Yarmoliuka z tyradą prezes Panczenko, musiałem przyznać, że dzieli je różnica klasy.

Niestety, kiedy przyszło to, co Anglicy nazywają  moment of truth, a mianowicie gdy Pan Yarmoliuk został zapytany, dlaczego nie ma ekshumacji z dołów śmierci ofiar pomordowanych przez UPA Polaków, którym należy się godny pochowek, najdelikatniej rzecz ujmując minął się z prawdą, informując, że takie ekshumacje zostały przeprowadzone w Mościskach i we Włodzimierzu Wołyńskim.

Nieprawda polega na tym, że we Włodzimierzu odkryto ofiary NKWD, a w Mościskach – żołnierzy polskich poległych w 1939 w walce z Niemcami.

A ofiary nacjonalistów ukraińskich dalej leżą zakopane gdzieś jak psy.

Nie ukrywam, że byłem bardzo ciekaw, co na temat naszych, polsko-ukraińskich relacji powie młodzież.

I nie usłyszałem.

Ze strony ukraińskiej nikt się nie zgłosił, choć organizatorzy informowali kilkakroć, że na sali są studenci ukraińscy.

Ja siedziałem w pobliżu takiej grupki i krótko mówiąc, słyszałem, że kompletnie, ale to kompletnie nie zgadzają się z opiniami wygłaszanymi przez senatora Żaryna i ks. Isakowicza-Zaleskiego.

Przy czym niezgodę tę wyrażali dobitnie.

Możliwości są dwie:
jeśli to byli aktywiści na przykład Euromajdanu lub jakiejś innej ukraińskiej organizacji – to ich komentarze nie są dla mnie zaskoczeniem. Po prostu tak to funkcjonuje.

Ale jeśli to byli tzw. zwykli studenci, no to proszę Państwa mamy problem i to duży i coraz większy, bo jeśli takie poglądy mają nawet nie wszyscy, ale część studiujących w Polsce Ukraińców, to nie mogę nie podzielić obaw prof. Żaryna, że na przyszłość stosunków polsko-ukraińskich, jako obciążanych obiektywnym konfliktem nie potrafi patrzeć z optymizmem.

Jak będzie – przyszłość pokaże, ale z tym na siłę wmłotkowywanym Polakom do głów pojednaniem przesadnych nadziei bym nie wiązał:

bez prawdy żadnego pojednania nie będzie i tyle.

A antrakt geopolitycznej koniunktury dla naszej części Europy kończy się nieubłaganie.

6 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

"bez prawdy żadnego pojednania nie będzie i tyle." I to by było na tyle.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. kolejne terminy

Sobota, 3 grudnia, g. 16.00 - Kadzidło (Mazowsze) - Centrum Kultury Kurpiowskiej - Prelekcja „Przemilczane ludobójstwo na Kresach Wschodnich”.

http://isakowicz.pl/kadzidlo-mazowsze-3-grudnia/

Poniedziałek, 5 grudnia, g. 17.00 – Warszawa wykład o Armenii i Ormianach w sali na kampusie centralnym Uniwersytetu Warszawskiego przy ulicy Krakowskie Przedmieście 26/28.

Organizator – Niezależne Zrzeszenie Studentów.

http://isakowicz.pl/warszawa-5-grudnia/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

3. Coraz łatwiej kłamać...

...coraz śmielej robić minę karpia, skoro Świadkowie Wołyńskiego Ludobójstwa w większości nie żyją. Moja Babcia TO widziała, TO przeżyła. Kiedy usiłowałem wyciągnąć z Niej opowieści o TYM - zaczynała, ale po chwili traciła głos. Nie była w stanie opowiadać...

A tak, przy okazji... Za "komuny" wydana została w dużym nakładzie książka "Łuny w Bieszczadach", nakręcony film "Ogniomistrz Kaleń"; jasne, że traktujący "po łebkach", ale jednak... Za "komuny", choć nie nazywano TEGO ludobójstwem, to jednak o TYM się mówiło i pisało. Teraz każą nam milczeć i trzymać "ruki pa szwam".

Trzeba zadać sobie pytanie: "KTO" nam tak każe? KOGO wyprani przez media Polacy słuchają i KOMU biją pokłony dla spokoju świętego?!

I proszę mi nie wciskać, że są Polacy, którzy maja świadomość, którzy dociekają. Żeby ich policzyć nie potrzeba nawet kalkulatora. Trzydzieści milionów z okładem chce mieć święty spokój i ciepłą wodę w kranie.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

4. @Maryla

Ksiądz Tadeusz ma niespożyte siły.

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

5. @Morsik

Kto? Wielki Brat. Tyle, że teraz jest nowy.

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Morsik

6. Ewaryście...

...to może celowe będzie poszukać rodziców tej czeredki...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...