Marionetka Donald Trump?

avatar użytkownika eska

To jest chwilowo najlepszy komentarz, jaki znalazłam do tego, co stało się w Stanach Zjednoczonych :)

Marionetka Donald Trump?

Natomiast jeśli chodzi o komentarze poważne, to bardzo ciekawie wypowiedział się rano nasz Olo Kwaśniewski [TUTAJ]. Przyznał mianowicie, że cały ich (liberalno-lewacki) system komunikacji politycznej zawalił się i kompletnie nie mają pomysłu na kontakt z nowym pokoleniem. Że nie zauważyli (biedacy..) skutków postępującego rozwarstwienia i braku perspektyw dla tzw. zwykłych ludzi.
Ha – czyli już nie faszyzm i szowinizm, tylko skutki polityki Bilderbergu & Company? Cóż, wychodzi na to, że byłe PZPR ma jednak bardziej racjonalny ogląd sytuacji od naszych nowobogackich, pożal się Boże, elit.

A teraz podam pomysł na bardzo ciekawą, moim zdaniem, analizę socjologiczną, a mianowicie porównanie Trumpa i Dudy jako tych, których wybrał „szary obywatel”, widząc w nich szanse na realizację swoich celów i marzeń.
Trzeba bowiem zacząć od tego, że obydwaj wygrali pomimo olbrzymiego wysiłku mainstreamowych mediów i całej, potężnej machiny propagandowej, czyli wygrana ta nie jest skutkiem li tylko dobrej kampanii, ale jest coś jeszcze, co przekonało wyborców do tych akurat osób. Pozwolę sobie postawić tezę, że obydwaj Prezydenci prezentują w oczach swoich zwolenników to, co ich zdaniem najlepsze i najcenniejsze w ich świecie wartości. I tu właśnie zaczyna być bardzo ciekawie – Duda jako wzór dla szarego polskiego obywatela i Trump jako wzór dla „zwykłego” Amerykanina.

U nas wysoko wykształcony polityk z pochodzeniem zarówno szlachecko-inteligenckim, jak chłopskim, będący ucieleśnieniem przetrwania polskich wartości w świecie komuny, tam klasyczny self-made man, nie stroniący od kantów i kombinacji, czyli ucieleśnienie amerykańskiego mitu o karierze od pucybuta do milionera - w wypadku Trumpa mamy dziadka 16-letniego emigranta, poszukiwacza złota na Alasce.

Można się pokusić o stwierdzenie, że wygrały marzenia o „naszym” człowieku na najwyższym stanowisku w państwie przeciwko tym wszystkim „obcym”, czyli samo-tworzącej się, międzynarodowej elicie władzy ponad narodami i ich tradycją.
Można też pokusić się o analizę pochodzenia tych cech, które nasze narody uznały za najważniejsze u swoich prezydentów i to byłoby bardzo ciekawe opracowanie mówiące o różnicach miedzy tradycją polską a amerykańską - ale to już temat na zupełnie inną notkę.

Podsumuję króciutko – vox populi, vox Dei, oba narody wybrały prezydentów wg swoich najlepszych wzorców, mądrość tradycji wygrała z lewackim  pomysłem na „nowe społeczeństwo”, a co z tego wyniknie naprawdę w przypadku USA, to dopiero zobaczymy.

2 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @eska

ani w Polsce, ani w USA nie ma "jednego narodu". Szczególnie w wielokulturowej i wielorasowej USA.

Nie ma innego wytłumaczenia w Polsce i USA, jak powiedzenie "dość" tym pseudo elitom, które dopuszczają sie coraz groźniejszych afer, nowych wojen na Bliskim Wschodzie i kolejnych "baniek".

Szewczak ma rację :

"Zwycięstwo D.Trumpa w wyścigu prezydenckim, to ani dramat ani światowy kryzys, jak to widzą tendencyjni i bezmyślni dziennikarze TVN czy niemieccy politycy, to nie kryzys, to rezultat i ostatnie ostrzeżenie dla nieudolnych i skorumpowanych elit na całym świecie. To tylko efekt polityki zakłamania, bezgranicznej chciwości i mega-spekulacji ze strony elit gospodarczych i finansowych.

To niewolnicy neoliberalizmu, poprawności politycznej, zakładnicy banków i lichwy ponieśli dziś zasłużoną klęskę. Ciekawe czy KOD wsparty finansowaniem G.Sorosa wyśle posiłki za ocean w obronie demokracji i praworządności, stacja telewizyjna TVN będzie nawoływać do czarnych marszy, a były prezydent L.Wałęsa zaproponuje amerykańskim władzom, by wyskakiwali z okien? To prawdziwa klęska zakłamanych, sprzedajnych i kompletnie odklejonych od rzeczywistości mediów i tzw. politycznych celebrytów, którzy wydają się być bardziej oniemiali niż wściekli. I niech nie straszą, że wyjadą do Kanady. Ich świat globalizmu, neoliberalizmu i to bez ludzkiej twarzy oraz długów nie do spłacenia właśnie zawalił im się na głowę, a mocno już przegniłe fundamenty tzw. światowych rynków finansowych zaczynają się wreszcie kruszyć.

To przecież przegrane, polityczne środowisko demokratów i byłego prezydenta B.Clintona i Wall Street wraz z wielkimi bankami jest odpowiedzialne za wybuch kryzysu gospodarczego i finansowego w 2008r., za deregulację rynków, bankructwa, zwykłą biedę i ludzkie nieszczęścia, z którego to kryzysu nie wyciągnęli żadnych wniosków. Nic dziwnego, że nie tylko Amerykanie mają już dość zepsutych do szpiku kości współczesnych elit politycznych i finansowych i chcą je wreszcie wymienić. Potencjał niezadowolenia, a nawet wrogości wobec "właścicieli świata" i "szczególnej kasty", jak widać narasta. Zarówno rządzący jak i zwłaszcza lobby bankowe, nie wyciągnęli żadnych wniosków z kryzysu 2008r., a z systemem finansowym na świecie jest dziś znacznie gorzej niż to sądzi opinia publiczna.

Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/szewczak-koniec-swiata-lze-...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika eska

2. Maryla

Mam na myśli naród w takim znaczeniu, jakiego używają Amerykanie (i my tez właściwie powinniśmy wg tradycji I RP)

Ludzie, myślcie, to nie boli...ha, ha....