II debata prezydencka Clinton - Trump

avatar użytkownika Tymczasowy

 Przed chwila zakonczyla sie druga debata prezydencka Hillary Clinton - Donald Trump. Odbyla sie ona na terenie Washington University w St.Louis.  Moderatorami byli: Martha Raddatz z ABC i Anderson Cooper z CNN. Rewiry skad ci ludzie pochodza, nie sa przyjazne D.Trumpowi. Szczegolnie CNN.Inna sprawa, ze w mediach glownego nurtu trudno znalezc dla republikanskiego kandydata jakikolwiek przyjazny grunt. Wlacznie z mediami dotychczas uwazanymi za prawicowe. Raddatz byla w  miare OK. Natomiast "siwek" Anderson zachowywal sie gorzej niz Holt w pierwszej debacie. Staral sie byc trzecim dyskutantem. Z Hillary przeciwko Donaldowi.

Przebieg debaty mmnie lekko zaskoczyl. A juz jej pierwsza czesc musiala zaskoczyc prawie wszystkich. Liczylem na lekka rozgrzewke przed atakiem palkami na Trumpa za jego nagrane w 2005 r. wypowiedzi na temat kobiet. Jednak litosci nie bylo, moderatorzy byli zbyt napaleni  i narzedzia wyciagneli natychmiast. Celem bylo wybicie go z rytmu juz na samym poczatku debaty. Najwazniejsze jednak bylo to,ze to byl pewniak - mizerykordia majaca na dobre dobic Trumpa. Ten jednak znow pokazal zdumiewajaca wlasciwosc niezatapialnosci. Najpierw kilkakrotnie przeprosil, a to jest w zwyczajach amerykanskich bardzo wazne. wiadomo; "Kazdy popelnia bledy" i "Nikt nie jest doskonaly" - to wazny element amerykanskiej obyczajowosci. Przy okazji zlagodzil ostrosc swojego "przestepstwa". slownego oczywiscie, a nie rzeczywistego, napominajac, ze  to byla taka sobie gatka-szmatka, jaka mezczyzni ze soba tocza, co sie tu okresla  jako "locker room talks"; co jest znane jako typowe, niezbyt delikatne pogadywanie w sztani sportowcow-mezczyzn na temat kobiet. Przykladowo, innym powiedzeniem usprawiedliwiajcym zle zchowanie chlopcow jest: "Boys are boys", czyli "Chlopcy sa zwsze chlopcami".

Po tym niewinnym przygotowaniu, kandydat Trump po prostu wyciagnal kij baseballowi i huknal Hillarowa miedzy oczy. Bardzo skutecznie! Ten naturszczyk w dziedzinie polityki, ktory podobno mial nie mowic o aferach meza Clintonowej - Billa, polecial rowno. Afera Clintona z M.Lewinsky byla bezprecedensowa w przypadku urzedujacego prezydenta. Dalej,innej kobiecie go oskarzajacej musial zaplacic 800 tys. dolarow odszkodowania. To zalatwilo sprawe, tzn. cala debate i nie tylko. Przeciwnikom zostala wybita z rak bron, ktora mieli nadzieje uzywac jak plyte samograj jeszcze przed dlugi czas. a pozostal juz tylko miesiac.

Na tym nie koniec. Tym, ktorzy uwazaja, ze z calej dlugiej sprawy da sie zostawic w swiadomosci widzow jakies jedno zdanie, tym razem musi pozostac  zdanie D.Trumpa wypowiedziane w pierwszych kilkunastu minutach debaty. ze gdy zostanie  prezydentem, to powola specjalnego prokuratora i posadzi Hillary w wiezieniu. To, po prostu, bylo zbyt mocne, by nie znalazlo sie w tytulach jutrzejszej prasy.

Nastepnie przez ponad godzine trwala wymiana roznych zarzutow na rozne tematy. Clintonowa odeszla od zasady, ktora pilnie przestrzegala w pierwszej debacie i przedluzala swoje wypowiedzi ponad przeznaczony limit. Zas Trump wygrzecznial, wtracal sie rzadziej, nie robil fatalnych min. Pomoglo mu tez, ze formula byla luzniejsza i kandydaci mogli sobie chodzic z mikrofonami w rekach.Co do swojego stanowiska w waznych sprawach, czesto udzielal wymijajacych wypowiedzi i rownie czesto zmienial temat. Oczywiscie skorzystal tez techniki bicia w beben, a w tym przypadku - bicia w nieudane decyzje i Clintonowej, jako szefa polityki zagranicznej, a wczesniej, jako senatora (razem 30 lat), i Obamy. To staly uklad, piastujacy ostatnio wladze musza sie tlumaczyc z dorobku i latwo oponentom trzepac ich piorka.

Calosc zakonczyla sie zgrabnie dla Donalda Trumpa. Jakis jegomosc z publicznosci zapytal, czy mogliby chociaz jedno zdanie pozytywne powiedziec na temat oponenta. Hillarowa pochwalila dzieci Trumpa, ze sa takie udane. Natomiast Trump, brzmiac bardzo wiarygodnie i w swoim stylu wyrazil uznanie dla oponentki slowami: "Ona nie rezygnuje, nie poddaje sie. Jest wojowniczka. To bardzo dobra cecha charakteru". I zabrzmial bardzo wiarygodnie i pozytywnie.

Wyglada na to, ze Donald Trump nabierze wiatru w zagle. A juz wydawalo sie. ze musi zatonac.

 

18 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. @Tymczasowy

Dzięki za relację. Twoje spostrzeżenia cenię bardziej, niż wszystko inne co piszą na temat tej debaty w necie.

avatar użytkownika Tymczasowy

2. Kazef

Dzieki. Nie zasluzylem.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika PiotrJakubiak

3. Prezydent Trump

Cieszę się, bo było widać, że nasz kandydat naprawdę uwierzył w swoją przewagę nad Hilarym. Atakował zdecydowanie i powtarzał najważniejsze rzeczy, żeby wbiły się w pamięć widzów. Nie wyciągnął jeszcze najcięższej artylerii, ale mam nadzieję, że zrobi to następnym razem. Z bydłem w rodzaju Hilarego nie ma się co patyczkować.

Piotr Wiesław Jakubiak

avatar użytkownika kazef

4. @PiotrJakubiak

nasz kandydat


Proszę mówić/pisać za siebie. Trump nie jest moim kandydatem, Hilary też nie. Nie mogę uwierzyć, że takie Państwo jak USA wystawia w wyborach takie miernoty, tak słabych kandydatów. Wygląda to tak, jakby wybór kandydata Republikanów i Demokratów gwarantowały haki: obyczajowe, polityczne, stan zdrowia, zabagniona przeszłość itd. Tak słabym prezydentem sterowaliby wówczas inni. 

avatar użytkownika kazef

5. Uwaga ogólna

Jeszcze kilka lat temu debaty prezydenckie były spokojniejsze, bardziej kulturalne. Kandydatom nie opłacała się agresja, niewybredny atak, pyskówka. A dlaczego? Bo wyborcy byli kulturalniejsi i tego samego oczekiwali od kandydatów. Dziś poziom chamstwa, agresji i pogłębiającej się demoralizacji przekroczył jakiś niewidzialny próg wyborczy - kandydatom opłaca się chamstwo i agresja.

avatar użytkownika Tymczasowy

6. A do tego

dziennikarze zamienili sie w funkcjonariuszy frontu ideologicznego.

avatar użytkownika kazef

7. @Tymczasowy

Bo o spokojnym, wyważonym dziennikarstwie nikt już nie pamięta i pamiętać nie chce Dziennikarz to dziś funkcjonariusz Ministerstwa Prawdy. Mam wrażenie, że zmierzamy do orwelowskiego roku 1984. Proszę zobaczyć jak to się zmieniło od debaty Obama-Romney

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

8. Piotr Jakubiak napisał tym razem i za mnie

dlatego mógł napisać "nasz", ale mogę pocieszyć też p. kazewa, że na zapas nie ma co się sromotać, bo do tych wyborów nigdy może nie dojsć o czym bakają tu i ówdzie ludziska. A już napewno różne rzeczy się jeszcze wydarzą.

Żeby przynajmniej wojny nie było...

Trump miał nie wywlekać Klinton fujary, ale został zmuszony i nie miał wyjscia.

Dobrze, ze ludzie widzą te różne machlojki na rzecz Klinton

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

9. Oburzenie wypowiedziami szefa

avatar użytkownika gość z drogi

10. ad "nasz"

mój też NIE,tak jak i UNA,...
strach pomyśleć,że któreś z nich może za chwilę decydować o losach świata...

gość z drogi

avatar użytkownika Tymczasowy

11. Rudy Giuliani

byly burmistrz Nowego Jorku stwierdzil w wywiadzie dla CNN, ze "martwi ludzie na ogol glosuja na Demokratow'. Z duzym przekonaniem twierdzil, ze w Chicago i Pensylwanii jest najwiecej oszustw. Kursuja specjalne autobusy wozace ludzi, ktorzy glosuja wielokrotnie, nawet 8 razy.

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

12. Może Kolonko niewiernych pokona ;)

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

13. Ostatnie przemówienie

http://www.prisonplanet.pl/polityka/trump_quothillary_spotyka,p1065516093

Pomódlcie się, żeby nie zabili go. Zęby to nie było ostatnie przemówienie.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

15. Toż to prawdziwa gęsiarka

bo nasz sukinsyn to oprócz mebli miał do czynienia z dziełami sztuki - a ta - już tak kulturalna nie była.

Okazuje się, że Amerykanie i Polacy mają wspólnego wroga - Sorosa.

Podobno wybuchła: http://www.prisonplanet.pl/polityka/kontrolowane_przez,p1495114397

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Tymczasowy

16. J.Voight

polecial rowno.
Wlasnie wrocilem ze spotkania z bylym premierem Kanady, B.Mulroney. Bylo nas z 400 kolegow i kolezanek.Przy okazji pytania o kampanie prezydencka w USA, napomknal on, ze dzis na widowni III Debaty TV bedzie przyrodni brat Obamy z Kenii. Pewnie na korzysc H.Clinton.
Jeszcze tylko wieczorne spotkanie autorskie szpiega kanadyjskiego, ktory w czasie Zimnej Wojny sluzyl w tajnych sluzbach brytyjskich i ... debataaaa. Wiele sie po niej nie spodziewam.

avatar użytkownika kazef

17. @Tymczasowy

avatar użytkownika Tymczasowy

18. Zgadza sie

Latam od eventu do eventu i nie mam czasu na sledzenie news. Braciszek nie pojawil sie w debacie w zaden sposbo, Nie czytalem relacji, bo nie mialem czasu. Chcialem usluznie doniesc czytelnikom, co sie zdarzylo w debacie nr III.