Schizofreniczne obowiązki Mateusza Morawieckiego

avatar użytkownika elig

  W ostatnim dniu września 2016 dowiedzieliśmy się, że: "Premier Szydło: resorty finansów i rozwoju nie zostaną połączone" {TUTAJ}.  To nadaje nowym obowiazkom wicepremiera Mateusza Morawieckiego wyraźnie schizofreniczny charakter.  Oto, zasiadając w gabinecie ministra rozwoju będzie on przedstawiał przy pomocy PowerPointu wizje produkcji milionów samochodów elektrycznych, tysięcy dronów i mnóstwa mieszkań oraz obieca wszystkim ulgi podatkowe.  Niestety, bedzie on musiał potem przejść do gabinetu ministra finansów i powiedzieć sam do siebie: "W kasie państwowej nie ma na to wszystko pieniędzy".

 Ten fakt zauważył już 28.09.2016 profesor Trammer pisząc {TUTAJ}

 "Mateusz Morawiecki to miły człowiek, który nikogo nie obraża, ale fantasta. Wyobraża sobie, że za pomocą czegoś podobnego do Komisji Planowania z czasów socjalizmu, i swego planu, gdzie planuje się rozkwit, doprowadzi Polskę do rozkwitu. (...) Wobec ogromnych potrzeb i apetytów, i rządu, i Morawieckiego, na pieniądze do wydawania, konieczny i korzystny był minister finansów, człowiek swój, ale prawy, odważny i odpowiedzialny, ktory w pewnym momencie mógł powiedzieć: "więcej już bez poważnych kłopotów dać nie mogę". Teraz juz takiego człowieka zabraknie i co sobie Morawiecki finansowo zażyczy jako minister rozwoju na rozwój, to mu Morawiecki jako minister finansów - choćby z pożyczek lub z dodruku - przydzieli. Fantasta i trochę gospodarczy hazardzista nie powinien być strażnikiem kasy.".

  Owo "coś podobnego do Komisji Planowania" to nowo reaktywowany Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów.  Jego przewodniczacym jest także Mateusz Morawiecki jako minister finansów.  Bloger Andy51 opisał {TUTAJ} historię poprzednich wcielen tego tworu, siegającą głebokiego PRL.  Nie jest ona zbyt chwalebna.   Portal wPolityce.pl wyliczył {TUTAJ}, że obecnie podlega Morawieckiemu 64 tysiące urzędników w 75 departamentach i biurach.  Taki moloch wydaje się niesterowalny.

 Mój niepokój budzi sama nazwa "plan Morawieckiego".  Od czasu początków PRL planowanie było obsesją ludzi działajacych w polskiej gospodarce.  O ile pierwszy trzyletni plan odbudowy przyniósł pewne pozytywne rezultaty, to wszystkie następne, poczynając od niesławnego "Planu Sześcioletniego" kończyły sie gwałtownym załamaniem.  Ta prawidłowość nie ominęła też "Planu Balcerowicza", ktory kosztował wielokrotnie więcej niż zakładano i doprowadził do upadku wiele gałęzi polskiej gospodarki.  Chciałabym mieć nadzieję, iż z "planem Morawieckiego" będzie inaczej, ale przyznam sie, że w to wątpię.

 Moja notka nie byłaby pełna, gdybym nie wspomniała o tym, iż pomysl oddania całej władzy nad gospodarke w ręce jednego człowieka podoba się wielu.  Tak uważa na przykład Cezary Kazimierczak.  Znany bloger Marek Mojsiewicz napisał {TUTAJ}:

 "Morawiecki kontroluje od dziś całą gospodarkę i finanse Polski i jest faktycznie premierem Polski , drugą osobą po Kaczyńskim jeśli chodzi o zakres władzy. Trzecią , bo jeszcze jest prezydent Duda .
  Oczywiście skończenie z osłabiającym państwo wynalazkiem lichwiarstwa jakim jest policentryzm i konsolidacja władzy w Polsce jest dla tejże Polski i korzystna i konieczna. Najgorsza rzeczą dla nowoczesnego państwa jest bezhołowie, rozpad ośrodka władzy na satrapie".

 Osobiście nie zgadzam się z tym punktem widzenia, bo uważam, że ogromny, niesterowalny moloch jest najlepszym żerem dla sitw oraz aferzystów.

11 komentarzy

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Ktorej wersji trzeba sie trzymac?

1. "moloch wydaje sie niesterowalny".
2. "ogromny, niesterowalny moloch".
Co decyduje o niesterowalnosci? Wielkosc?

avatar użytkownika UPARTY

2. Teraz podaje na prawdę bombę!

Każdy kto chce niech wejdzie na stronę Instytutu Chemii Przemysłowej w Warszawie i w zakładce Ogłoszenia/Konkurs zobaczy jak wyglądał konkurs na nowego dyrektora. Problemem jest to, że Instytut zajmuje bodajże 17 h gruntów praktycznie w centrum Warszawy i drugim problemem jest to, że jest chyba najstarszy polskim instytutem naukowym, który ma tradycję działania, wiec likwidacja jego nie jest społecznie prosta.
Ponieważ pracownicy Instytutu nie dali go dorżnąć Ministerstwo Rozwoju w osobie minister Emilewicz postanowiło sprawę przyspieszyć i tak skonstruować Radę Naukowa, by ta odwołała dyrektora.Wycofała więc wczesną wiosną tego roku Pani Minister Emilewicz nominacje do Rady Naukowej sensownej i powołała "stosowną". Odwołanie zatwierdzonej już Rady Naukowej jest absolutnym wyjątkiem i na prawdę sprawa musiała być dla niej gardłowa. Odwołać zupełnie porządnego dyrektora nie udało się jednak i w związku z tym mógł on przystąpić do nowego konkursu i tylko dla tego, że po prostu tej Rady fizycznie nie zwołał mimo nacisków. Oczywiście mógł sie on opierać tylko dla tego, że Instytut jest wpisany w społeczny krajobraz Warszawy i dyrektor miał wsparcie zewnętrzne ze strony różnych stowarzyszeń i osób zaprzyjaźnionych.
Sprawa staje się pilna, bo deweloperzy budujący wokół już podchodzą pod płot Instytutu a on wciąż istnieje. Tak wiec na nowego dyrektora Pani Emilewicz wyznaczyła byłego dyrektora w Grupie Azoty, usuniętego ze stanowiska za sprzyjanie przejęciu Azotów przez Rosjan. Był on tam dyrektorem d/s strategii. Jak jego wywalili to okazało się, że Rosjanie zrezygnowali z przejęcia Grupy.
Interes rzeczywiście jest pilny, bo znajdujący się na małej wydzielonej wydzielonej w latch 50-tych z terenu IChP działce Instytut Farmaceutyczny już jest praktycznie splajtowany i gotowy do przejęcia za 9 mln zł. Modus operadni jest taki. Zaciąga się kredyt celowy pod hipotekę kaucyjną. Instytut Farmaceutyczny zastawił swoje grunty właśnie za 9 mln złotych, mimo że ich wartość to ok.40 mln. Potem wystarczy doprowadzić do braku pieniędzy na opłacenie choćby drobnej faktury, ale nie celu kredytowego i wierzyciel musi złożyć wniosek o upadłość. W tym wypadku grunty miał przejąc właśnie IChP po to by je scalić. W lipcu tego roku Ministerstwo Rozwoju zrobiło w IChP kontrolę i w jej wyniku zaleciło intensyfikacje procedury ściągania długów za nie zapłacone c.o od Instytutu Farmaceutycznego. Na przełomie sierpnia i września, gdy IChP wystosowało do Instytutu Farmaceutycznego pismo przedsądowe dyr Instytutu Farmaceutycznego oświadczył, że jeżeli dojdzie wytoczenia powództwa będzie musiał on ogłosić upadłość i wtedy zastawione grunty wierzyciel będzie mógł przewłaszczyć ( w zasadzie przywłaszczyć) za kwotę hipoteki. Wystarczy, ze zaproponuje bankowi zakup długu będącego w upadłości Instytutu. Co powoduje, że za 9 mln nabędzie się w ten sposób działkę o wartości 40 mln. VCzyli Ministerstwo Rozwoju poleciło podległej sobie instytucji splajtować podległy mi Instytut! Prawda, że fajne- przekręt w najlepszym ubeckim stylu.
Powtórzenie tego numeru z IChP jest równie proste ale zysk o wiele większy bo wartość gruntów IChP to nie 40 mln ale ok miliarda złotych. I ten przekręt szykuje nam nasz rząd pod światłym kierownictwem Premiera Morawieckiego, który szczególną wagę przywiązuje do rozwoju polskich instytutów badawczych.
Tak więc w tej chwili nie pozostaje nam nic innego, tylko nagłośnić tą sprawę szybko i dogłębnie, może uda się zapobiec aferze i wielkiej stracie.

uparty

avatar użytkownika michael

3. @ Elig - Okazuje się, że mogą być różne wnioski,

Wszystko zależy od sposobu myślenia. Podam przykłady.

Może zastosowane rozwiązanie było konieczne ponieważ do tej pory administracja gospodarcza w Polsce była niesterowalna. Może jedynym zadaniem Mateusza Morawieckiego jest właśnie przywrócenie sterowalności tego molocha?

A może rzeczywiście, tak jak pyta Tymczasowy, sterowalność rzeczywiście nie zależy od wielkości, ale od funkcji systemu?

A może w tym całym ambarasie wcale nie chodzi o sterowalność, ale o funkcjonalność?

A może wśród tych 75 departamentów są takie, które nie obsługują żadnej funkcji?

Aha, a gdy chodzi o funkcjonalność, to może w tym molochu brakuje jakieś funkcji, choć jednej, ale ważnej? - Na przykład - czy Ministerstwo Finansów musi być instytucją prowadzącą grę o sumie zerowej?

Wyjaśniam - gra o sumie zerowej Ministerstwa Finansów, to obsługiwanie tylko jednej funkcji - rozdamy tylko tyle, ile ściągniemy podatków, a jak zabraknie, no to mamy deficyt. Kropka. Wpływy podatkowe + deficyt - wydatki = ZERO

A może by tak, gdy brakuje na wydatki, zamiast pożyczać, to by można było coś zarobić?

No i mamy nową funkcję - zarabiać.

Może by tak wprowadzić do polskiej gospodarki nową funkcję: - zysk?
Kasa nie tylko z podatku, ale i z zysku?

avatar użytkownika michael

4. UPARTY

OK

avatar użytkownika michael

5. @ Elig - Bardzo zły tytuł.

Może to nie obowiązki MM są schizo, ale stan systemu jest schizo i ktoś musiał podjąć się herkulesowego zadania posprzątania tej stajni Augiasza.  

W znaczeniu przenośnym i frazeologicznym stajnia Augiasza to coś bardzo zaniedbanego i zanieczyszczonego.
Augiasz miał dzięki przychylności bogów najbogatsze na świecie trzody i stada koni. Z jego stajni, obór i owczarni nie wynoszono jednak od wielu lat zanieczyszczeń i były one źródłem przykrego zapachu. Również pastwiska zalegała gruba warstwa gnoju. 
Oczyszczenie ich w ciągu jednego dnia było piątą z 12 prac, które Herakles musiał wykonać dla króla Eurysteusza. Pracę oczyszczenia stajni i obór Augiasza Eurysteus zlecił Heraklesowi w celu upokorzenia go. 
Jednak Heraklesowi udało się tego dokonać w ciągu jednego dnia przed zmierzchem.


avatar użytkownika Maryla

6. @UPARTY

a może napisać do CBA? Gdyby Pan , jako znający temat, napisał pismo, to w poniedziałek wyslemy .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

7. Marylu

CBA nie jest właściwą służbą, ponieważ tu nie o korupcję chodzi.

avatar użytkownika UPARTY

8. @Michael

Korupcja też jest w tym interesie, jest ez powoływanie się na wpływy w urzędach, w tym w Ministerstwie Rozwoju i nawet u prominentnych polityków PiS. Z tym, ze ci politycy nigdy o tych co się na nich powoływali nic nie słyszeli.
A całe to towarzystwo jest takie jak opowiem w anegdotce niestety prawdziwej. Ze dwa miesiące temu jedna niezbyt już młoda Pani Profesor pojawiła się publicznie z obitą twarzą. Okazuje się obił ją jej mąż za to, że zjadła zupę, która on przygotował dla tej drugiej pani, drugiej żony(?) jej męża. W zasadzie mieszkają we trójkę zgodnie, razem robią zakupy, razem chodzą do kina i mają wspólna kasę i wszystko jest dobrze ale jak widać pod warunkiem, że jedna nie wyjada obiadu drugiej.
W środowisku naukowym nie jest to żadna rzadkość!

uparty

avatar użytkownika Maryla

9. @UPARTY

bez korupcji nie ma możliwości przewału na państwowej własności. Dziękuję za podesłany tekst, wieczorem opublikuję zapytanie i wyslę .

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

10. Tak czy inaczej, lepiej aby do przekrętu nie doszło

:)

avatar użytkownika elig

11. @michael

Te obowiązki wynikają przecież z systemu.