Święty Paschalis Baylon, Serafin Eucharystii

avatar użytkownika intix

 


      
      
       * * *
       17 maja
       Żywot świętego Paschalisa Baylona, franciszkanina

       (Żył około roku Pańskiego 1570)

       Święty Paschalis przyszedł na świat w roKu 1540, w hiszpańskiej prowincji Aragonn. Mając bardzo pobożnych lecz ubogich rodziców, musiał od dzieciństwa pasać owce. Do szkoły nie chodził, mimo to jednak nauczył się czytać i pisać, biorąc na pastwisko katechizm i prosząc przechodniów, aby go nauczyli rozpoznawania liter. Potem zabrał się do czytania innych książek pobożnych, z których dużo korzystał i utrwalił w sobie miłość ku Bogu, skromność, pokorę i zaparcie się samego siebie, zwalczając w sobie wszelkie słabości i pokusy, na jakie był narażony.

       Podrósłszy, zgodził się na owczarka do pewnego bogatego pana, który go bardzo polubił za sumienność i pilność w służbie. Był tak skrupulatny, że gdy owca wpadła na obce pole, on płacił szkodę ze swoich nędznych zarobków. Pewnego razu owczarz, który był jego zwierzchnikiem, kazał mu iść do obcej winnicy i urwać tam kilka winogron, grożąc mu biciem, jeśli tego nie uczyni. Paschalis odpowiedział ze spokojem: "Prędzej się dam zabić, niż bym miał zgrzeszyć przeciwko siódmemu przykazaniu!"

       Gorąco pobożny, na kiju pasterskim wyciął sobie wizerunek Matki Boskiej, a nad nim krzyż. W chwilach wolnych wbijał ten krzyż w ziemię i padał na kolana; zdarzało się, że w tych modlitwach wpadał w zachwyt. Z wielkiego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny często pasał owce w pobliżu Jej kaplicy, za co go strofowano, że owce schudną, pasąc się ciągle na jednym i tym samym pastwisku. Paschalis był innego zdania i w istocie trzoda jego była ze wszystkich najtłuściejsza.

       Pan jego, przekonawszy się o jego wielkich cnotach, pokochał go jak syna i chciał mu dać własną córkę za żonę, a z nią cały majątek, - ale Paschalis nie przyjął tej łaski, zapewniając, że nie chce nadal żyć w świecie i że powziął postanowienie wstąpienia do zakonu św. Franciszka.

       Mając lat dwadzieścia, poprosił o przyjęcie go do zakonu w mieście Walencji i z jak największą gorliwością spełniał wszystkie najgrubsze roboty w klasztorze i poddawał się wszelkim nań włożonym obowiązkom z godnym naśladowania posłuszeństwem. Raz tylko nie usłuchał przełożonego, a to z następującego powodu: Pewnego razu zapukała niewiasta do bramy klasztornej, żądając spowiedzi. Paschalis poszedł to oznajmić spowiednikowi, a ten nie mając czasu, rzekł do Świętego: "Idź i powiedz, że mnie nie ma w domu". Paschalis odrzekł: "Raczej powiem, że nie masz, ojcze, czasu". Ksiądz rozkazał mu, aby tak powiedział, jak on mu polecił, ale Paschalis łagodnie lecz stanowczo odparł: "Tego nigdy nie uczynię, gdyż byłoby to kłamstwem, a ja kłamstwa nigdy się nie dopuszczę!"

       Niedługo później wysłano go w daleką podróż do Paryża do generała zakonu. Podróż ta była bardzo niebezpieczna, gdyż hugenoci (* Hugonotami nazywano protestantów we Francji.*) prześladowali zakonników, gdziekolwiek nadarzyła się sposobność. Nie ominęły te przykrości i Paschalisa. Hugenoci często nań napadali i obrzucali go kamieniami, tak, że ubezwładnili mu lewe ramię, a dwakroć uwięzili go jako szpiega, ale on nie utracił ufności w Bogu i jakby cudem ocalony powrócił znów do swego klasztoru. Tutaj czekała jego pokorę ciężka próba. Oto gwardian przed wszystkimi zakonnikami zrobił mu ciężki zarzut, że zanadto ufa w siebie i w swoje cnoty. Bracia klasztorni zasmucili się tym niesprawiedliwym zarzutem, ale Paschalis pokornie ucałował nogi gwardianowi i rzekł: "Wszystko jest dobre, co od Boga pochodzi, a Jezus Chrystus za to nawet na Krzyżu śmierć poniósł". Przekonaniem jego było, że człowiek wobec Boga winien mieć serce dziecka, wobec bliźniego serce matki, a wobec siebie samego serce sędziego. Według tego przekonania sam zawsze postępował. Przełożeni klasztorni posyłali go z jednego klasztoru do drugiego, aby zakonnikom w jego osobie ukazać żywy przykład wszelkich cnót zakonnych, wiedzieli bowiem, że przykład zawsze więcej działa niż wszelkie przepisy i kazania.

       Paschalis, jakkolwiek za młodych lat był tylko samoukiem, miał tyle bystrości, że nabył wkrótce głębokiej nauki i tak jej umiał używać i trafiać do umysłów, że najuczeńsi mężowie zasięgali jego rady i dziwili się jego trafnym odpowiedziom. Nauki jego miały taki urok, że przekonywały i sprowadzały na drogę cnoty najzatwardzialszych grzeszników.

       Najrzewniejsze chwile spędzał przed obrazem Matki Boskiej i przy przyjmowaniu Ciała i Krwi Pańskiej, a przed Najświętszym Sakramentem trawił całe noce na modlitwie.

      
      
                 Święty Paschalis Baylon

       Gdy zapadł w ostatnią, śmiertelną chorobę, ucieszył się, gdy mu powiedziano że nadchodzi kres jego życia. Przygotowawszy się należycie na zgon, zapytał otaczających jego łoże, czy Msza św. już się rozpoczęła, a gdy mu oznajmiono, że już się odprawia, wziął krzyż i różaniec w rękę i pełen uśmiechu podczas Podniesienia oddał ducha Bogu, przeżywszy lat pięćdziesiąt dwa. Było to w dzień Zielonych Świątek roku Pańskiego 1592.

       Gdy ciało jego spoczywało w kościele, w czasie Mszy św. dwa razy podczas Podniesienia podniosły się powieki jego, a oczy zwrócone były na Przenajświętszą Hostię, którą właśnie kapłan wznosił w górę.
       Do grona Świętych Pańskich policzony został w roku 1690 przez papieża Aleksandra VIII.

       Odwiedziny Cyborium

       Święty Paschalis, będąc w klasztorze, używał każdej minuty wolnej od zatrudnień domowych na modlitwę przed Hostią Świętą. Piórem się nie da opisać - mawiał - jakich tam doznawał słodyczy i jakie stąd łaski nań spływały.

       A ty Czytelniku, jakież pod tym względem masz przekonanie? Jakże spędzasz dzień wolny od zatrudnień? Nie mów, że nie masz czasu, aby codziennie kilka minut wolnych poświęcić Jezusowi Chrystusowi!

       Do obowiązku tego skłania cię nasamprzód wiara, która cię uczy, że w cyborium na wielkim ołtarzu w kościele mieszka Stwórca twój i Zbawiciel, który cię Krwią Swoją wybawił od grzechu pierworodnego, Sędzia, który wszystkie czyny sądzić będzie.

       Gdzież zatem możesz godniej przepędzić tę chwilę czasu wolnego, jeśli nie w kościele?

       Królowa Saba z dalekich stron przybyła w odwiedziny do króla Salomona i tak się wyraziła: "Błogosławieni ludzie twoi, którzy zawsze widzą oblicze twoje i słuchają mądrości twojej". Rozważ dobrze te słowa, pamiętając, że w ołtarzu masz więcej niż Salomona.

       Ty wierzysz w to, ale cóż czynisz? Masz czas mieszać się do cudzych spraw, które nieraz wcale cię nie obchodzą. Odwiedzasz miejsca i szukasz rozrywek, na które religia twoja nie pozwala - ale nie masz czasu odwiedzić Jezusa Chrystusa utajonego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza! Ustami mówisz, że wierzysz w Chrystusa, ale w sercu inne masz przekonanie! Niegodziwy sługo Boży, za mowę twoją Pan Bóg sądzić cię będzie!

       Prawda to niezaprzeczona, że poganie często czczą bogów swoich szczerzej i więcej, niż wielu katolików Syna Boga żywego. A przecież wiesz, dlaczego Pan Jezus zamieszkał w twoim kościele parafialnym. Wiesz, że to dla ciebie, słyszysz wołanie Jego pełne miłości: "Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni a Ja was ochłodzę" (Mat. 11,28)!

       Mówisz często o swych cierpieniach i troskach, skarżysz się na ciężkie czasy - idźże więc często przed ołtarz Jezusa i błagaj Go, aby ci trosk ujął i ulżył w nich!

       Piotr święty tak postąpił, a Jezus uzdrowił mu świekrę.

       Natanael z Filipem przybył do Niego, a Jezus rzekł im: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, ujrzycie Niebo otworem stojące, a Aniołów Boga spuszczających się do Syna Człowieczego".

       Pokutująca Magdalena usiadła u stóp Jego w domu faryzeusza Szymona, a On odpuścił jej grzechy. Niechaj prostota twoja w modlitwie uważana będzie za głupotę, i niechaj ją jako taką wyśmiewają, ale Bogu jest ona miła i za nią Bóg najwięcej wynagradza.

       Modlitwa

       Boże, któryś świętego Paschalisa, Wyznawcę Twojego, prawdziwą ku Przenajświętszej Tajemnicy Ciała i Krwi Twojej miłością przyozdobił, spraw łaskawie, abyśmy podobnie jak on z tej Boskiej uczty posiłek dla duszy naszej czerpać godnymi się stali. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi, po wszystkie wieki wieków. Amen.


Św. Paschalis Baylon, franciszkanin
Urodzony dla świata 1540 roku,
Urodzony dla nieba 1792 roku,
Kanonizowany 1690 roku,
Wspomnienie 17 maja

Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r. (+)

       
       * * *
       Dnia 17. maja

 

      

       Święty Paschalis Baylon z zakonu św. Frańciszka. (1540 - 1592.)
      
       W dzień Wielkanocy r. 1540 ujrzał światło dzienne św. Paschalis Baylon w Torre Hermosa w Hiszpanii; rodzice jego byli ubogimi, lecz nadzwyczaj bogobojnymi kmiotkami. Nie posiadając środków do jakiegokolwiek wykształcenia, był pastuchem wiejskim; żądza zaś nauki naprowadziła go na pomysł, uczyć się w czasie swych obowiązków od przechodniów głosek i czytania. Postępy w nauce służyły mu do pogłębiania wiadomości religijnych przyswojonych sobie w domu od rodziców. Myśl bowiem o Bogu ciągle przepełniała jego serce; najchętniej rozmyślał o Jezusie i o męce Pańskiej; wszystko co widział i poznał, odnosił do Stwórcy, do Jego wszechmocy i mądrości. Za zadanie życia poczytywał sobie wyłączną służbę Boga; nie splamił swej duszy ani jednym cięższym grzechem; nie znęcił go plan swego pana, aby został przybranym jego synem, bo obawiał się, aby dostatki nie odwiodły go od wytycznego prawidła życiowego. Bóg odznaczał Paschalisa jeszcze młodzieńca zachwyceniami wśród modlitwy na polach i potokami łask wewnętrznych pociech.
  
       Jak Paschalis daleko w sumienności i ścisłości się posuwał, dowodem dozór, jakim otaczał powierzone trzody; za największą winę sobie poczytywał, kiedy pomimo dozoru owce na obce przeszły pole; niepokoił się, kiedy towarzysze brzydkiemi bawili się mowami pomimo napomnień przezeń dawanych; oparł się rozkazowi odebranemu od głównego pasterza, aby mu przyniósł owoców z obcego ogrodu, bo nie chciał ani drobnostką nikomu krzywdy czynić. Natomiast biegł często do kapliczki polnej, aby uwielbiać Najśw. Sakrament, pomodlić się do Najśw. Maryi Panny. Wizerunek Matki Bożej przymocował do kija swego pasterskiego, przed nim klękał na polu; słysząc razu pewnego dzwonek z kaplicy na Podniesienie, wpadł w zachwycenie, w którym ujrzał monstrancyą przez aniołów mu w górze pokazaną. Lud nazywał go świętym pasterzem.
  
       W dwudziestym roku życia postanowił wstąpić do klasztoru, umocniony w swym zamiarze objawieniem św. Frańciszka i św. Klary. Udał się do Walencyi, gdzie r. 1564 został przyjęty do zakonu frańciszkańskiego jako świecki braciszek; pokora nie pozwalała mu zostać bratem w chórze.
  
       Gorliwość Paschalisa coraz bardziej się pomnażała; jaśniał nabożeństwem do Najśw. Maryi Panny, jaśniał pokorą i posłuszeństwem, ubóstwem i umartwieniem. Potrzeby pożywienia ograniczał do najwyższego stopnia; sypiał na gołej ziemi; pod głowę kładł kamienie lub drzewo. Godzinami całemi modlił się po nocach, godzinami też całemi pozostawał w zachwyceniach. Pracę całodzienną uświęcał modlitewkami strzelistemi; rozpoczynał też i kończył ją uwielbieniem Boga. Jeśli w modlitwie opadło go jakie mimowolne rozproszenie, nie powtarzał jej, bo uważał podobne niepokoje jako sposobność do pokus duszę dręczących.
  
       Pomimo swego umartwienia nigdy nie pozbył się wrodzonego usposobienia wesołego, nigdy się nie zachmurzył, bo spokój sumienia był podstawą prawdziwie duchowej, a ciągłej radości. Brzydził się najmniejszym grzechem; stwierdził to już za czasów swych pasterskich w rozmaity sposób; stwierdził to i w klasztorze. Kiedy jakaś niewiasta podejrzana zażądała spowiedzi u kapłana przez nią wymienionego, otrzymał od niego Paschalis polecenie oświadczyć, że wyszedł z klasztoru; święty braciszek zwrócił uwagę na to, że podobne uniewinnienie jest kłamstwem, że się go nie podejmuje, aby nie obrazić Boga chociażby grzechem powszednim.
  
       Nie był Paschalis kapłanem, a jednak pałał żarliwością o zbawienie dusz ludzkich. Napominał tych, z którymi obcował, aby przestrzegali przykazań Bożych i kościelnych; aby jak najczęściej przystępowali do śśw. Sakramentów; aby starali się o poprawę i udoskonalenie życia; aby dopełniali miłości bliźniego, ćwiczyli się w cierpliwości i innych cnotach chrześcijańskich.
  
       Wpływy Paschalisa na umysły ludzkie stwierdza następujący wypadek. Kapłan nadaremnie starał się ułagodzić człowieka, któremu ciężką wyrządzili źli ludzie krzywdę; nadaremnie błagał go, aby krzywdę przebaczył i jej zapomniał. Pokrzywdzony nie chciał o niczem słyszeć, a kapłana ostremi od siebie odpędził słowami. Wtedy Paschalis, który był towarzyszył kapłanowi, zwrócił się do zaciętego w swym gniewie nieszczęśliwca i rzekł: Przebacz przynajmniej swą krzywdę przez miłość do Boga. Krótkie to napomnienie więcej odniosło skutku niż wywody kapłana, bo już na odejściu usłyszeli zakonnicy pożądane słowa: Tak, przez miłość do Boga przebaczam krzywdę wyrządzoną. Modlitwami swemi wpływał też Paschalis na skuteczność nauk kaznodziejów; doświadczenie uczyło, że tem obfitsze były z nich owoce, czem obfitsze były modlitwy Paschalisa za kaznodziejów.
  
       Dostąpił św. Paschalis takich wysokich stopni doskonałości i łask głównie nabożeństwem do Najśw. Sakramentu; modlitwa przed utajonym Zbawicielem była jego szczęściem niewymownem; z niej czerpał siłę i natchnienie; w niej szukał pomocy dla innych, mianowicie grzeszników.
  
       Z posłuszeństwa udał się do Paryża, aby wykonać zlecenie do jenerała zakonu, Krzysztofa de Cheffontaines. Ruszył do Francyi w swym starym habicie boso. Nie przestraszały go prześladowania katolików przez kalwińskich Hugenotów, często ścigali go, obrzucali kamieniami, wtenczas to otrzymał ranę na ramieniu, która przez całe jego życie się jątrzyła, a władzę ramienia mu odebrała. Gdy wrócił do swego klasztoru, zabrał się bezwłocznie pomimo zmęczenia do swych codziennych obowiązków.
  
       W 52. roku życia popadł Paschalis w śmiertelną chorobę w Villareal pod Walencyą. Kiedy lekarz oznajmił mu bliski zgon, uradował się bardzo, bo, jak mówił, w całem życiu nie odebrał weselszej i więcej upragnionej wiadomości. W dzień Zesłania Ducha św. podczas Mszy św. pochwycił krzyż z wizerunkiem Zbawiciela, ujął w ręce różaniec i oddał duszę swą świętą Bogu w tej chwili, kiedy kapłan podczas Podniesienia wznosił Hostyę św. w górę. Było to 17. maja r. 1572. Wedle tradycyi pobożne osoby widziały duszę św. Paschalisa unoszącą się ku niebu. Ciało jego spoczywało przez trzy dni w kościele; tłumy się cisnęły wiernych, aby uczcić szczątki świętego. W drugim dniu spostrzeżono, że w chwili Podniesienia rozwierają się oczy św. Paschalisa i zwracają się ku ołtarzowi, gdzie kapłan dopełniał niekrwawej Ofiary. Papież Paweł V. ogłosił go r. 1618 błogosławionym, Aleksander VIII. r. 1690 świętym. Papież Leon XIII. ogłosił go r. 1897 patronem wszystkich istniejących i przyszłych bractw oraz stowarzyszeń na cześć Najśw.Sakramentu.

       Nauka

       Wobec Boga, mówił św. Paschalis, zachowywać się trzeba jak dziecko posłuszne; wobec bliżniego jak miłująca matka; wobec siebie samego jak surowy sędzia. Sam żył wedle tych zasad, które i dla nas mają być wytycznemi. Spojrzyj na swe życie, czy rzeczywiście dostrzeżesz w nim wykonanie nauki św. Paschalisa?
  
       Ileż razy byłeś nieposłusznym wobec przykazań Bożych; ileż razy wobec bliźniego byłeś szorstkim, nieczułym, nielitościwym; ileż razy sam siebie uniewinniałeś? Jak wobec bliźniego używasz swej przewagi bez powodu, tak niesłusznie sobie żadnego nie chcesz zadać gwałtu. Samolubstwo niepozwala ci karać siebie, karze unikać wszystkiego, co chociażby pozór miało tylko umartwienia.
  
       W trojaki sposób, uczył św. Paschalis, pamięteć mamy w życiu o Bogu. Dzieło stworzenia przypomina nam Boga Ojca i Jego wszechmoc; dzieło zbawienia przypomina nam Boga Syna, Bożą mądrość i litość; dzieło uświęcenia przypomina nam Boga Ducha św., Bożą dobroć. Gdybyśmy ciągle pamiętali o Bogu, nie moglibyśmy grzeszyć; królestwo Boże rozwinęłoby się w naszem sercu przez sprawiedliwość, a sprawiedliwość niczem innem jeno życiem wedle nauki i przykładu Jezusa.


"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

       * * *

 

      
      
       Św. Paschalis Baylon OFMAlc
       Święty zakonnik (1540-1592).
      
(...) Patron:
       Kongresów i stowarzyszeń eucharystycznych, kucharzy, pasterzy.

       Ikonografia:
       Przedstawiany jako zakonnik w czasie modlitwy. Jego atrybutem jest: hostia, krzyż, monstrancja.
     
      
       * * *

      


            
       Modlitwy św. Paschalisa Baylon

       MODLITWY PRZED KOMUNIĄ ŚWIĘTĄ

       MODLITWA I

       Panie, mój Boże, Stworzycielu nieba i ziemi, Królu wszechmocny, Tyś stworzył mnie Swoją mądrą ręką na obraz i podobieństwo Swoje. Kimże jestem, że o mnie pamiętałeś? Albo kim jest człowiek, najłaskawszy Ojcze, że czynisz go tak wielkim? Jest on tak bardzo bliskim Twemu Sercu i miłości. Zaraz gdy stworzyłeś człowieka, uczyniłeś go panem i najobficiej zastawiłeś przed nim stół w rajskim ogrodzie, lecz po dokonaniu odkupienia przygotowałeś dla niego inny stół. Na nim dajesz Siebie jako pokarm. O Panie, jakaż Twoja hojność i nadzwyczajna wspaniałość. Przychodzisz do mnie taki, jaki jesteś: Bóg, nieskończony Stwórca i Odkupiciel. O mój dobry Jezu, Zbawienie moje! Ofiaruje Tobie moje zimne serce i mą ubogą duszę. Wiele razy obrażałem Twój Boski Majestat i jak zdrajca Absalom wyrzucałem Cię z królestwa mego serca. Źródło wody żywej, oczyść mnie! Uzdrów mnie, Lekarzu mego ocalenia! Przystrój mnie w mocną wiarę i nadzieję, abym stał się godną Ciebie świątynią. Setnik, człowiek wielkiej wiary, nie śmiał Cię przyjąć do swojego domu; św. Jan Chrzciciel, uświęcony jeszcze przed swoim narodzeniem, nie miał odwagi Cię ochrzcić; a ja, grzesznik, ośmielam się przyjmować Stwórcę i Pana Aniołów. Ojcze Niebieski, daj mi siłę i odwagę, bym stał się godny Ciebie. Synu, Mądrości Ojca, obdarz mnie mądrością i roztropnością. Duchu Święty, Miłości Ojca, i Syna, zapal moje serce i oczyść duszę ogniem Twojej miłości, abym żywą wiarą przyjął ten Najświętszy Sakrament. Amen.

       MODLITWA II

       Królu nieba, Panie mój, Jezu Chryste, oto ja, niegodny grzesznik, przystępuję do Świętego Ołtarza Twojego wezwany przez Twój boski głos, ufając Twojej łaskawości. Ty mnie wzywasz do Swojego ołtarza, dając mi Samego Siebie, przedziwną rozkosz. Ośmielony tym, chociaż jestem mały, tak jak kiedyś Beniamin, przychodzę na ucztę, którą Najstarszy Brat, przedstawiony w figurze Józefa, zarządził dla swoich braci – wszystkich wiernych. Proszę Twój Majestat, abym dostąpił owoców tego Sakramentu, których udzielasz Swoim przyjaciołom. Jestem chory, Ty zaś jesteś Lekarzem mego życia. Grzesznikiem jestem, Ty zaś jesteś bogaty w dobra nieskończone. Panie, spraw, aby wzrastała moja wiara, by pomnażała się moja miłość, żeby wzmocniła się moja nadzieja. Spraw, abym wypełnił wszystkie moje śluby, które Tobie złożyłem, i wychwalał Ciebie w wierze. Po śmierci zaś niech dostąpię radości życia wiecznego. Amen.

       MODLITWA III

       O Panie mój, Jezu Chryste, Synu Boga żywego, który podczas Twej Świętej Wieczerzy, w ogromie Swej nieskończonej Miłości, którą od zawsze nas umiłowałeś, ustanowiłeś Przenajświętszy Sakrament Twego drogocennego Ciała i Najczystszej Krwi na pamiątkę Twej Najboleśniejszej Męki i dałeś Twym świętym Apostołom Twe Przenajświętsze Ciało do spożycia, a Krew Twą Najdroższą, jako napój, błagam Cię Panie i pokornie proszę: skrusz twardość mego serca i udziel mi hojnie daru tkliwości, przez którą oczyszczasz grzeszną mą duszę ze wszystkich jej grzechów… (następują słowa spowiedzi powszechnej). Ty, Panie, wypowiedziałeś Twoimi świętymi ustami: Jam jest Chleb żywy, który z nieba zstąpił, kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki (J 6, 51-52). O Chlebie słodki, uzdrów podniebienie mego serca, aby czuło słodycz Twej miłości; ulecz je z wszystkich jego chorób, aby poza Tobą innej słodyczy nie czuło. O Chlebie Przenajświętszy, wszelkiej słodyczy i smaku pełny, który zawsze nas odnawiasz, którego nigdy nie brakuje. Niech zatem pożywa Ciebie me serce i niech wnętrze mej duszy zawsze pełne będzie słodyczy i smaku Twego. O Chlebie Przenajświętszy, o Chlebie życia, Chlebie najczystszy, który z nieba zstąpiłeś i życie dajesz światu! Przybądź, Panie, przybądź do serca mego, niech dusza moja czuje słodycz Twej błogosławionej obecności. Oddal ode mnie wszystkich mych nieprzyjaciół, którzy chcą mnie osaczyć. Niech uciekną, niech uciekną przed nieskończoną Twą mocą, abym przez Ciebie, Panie, wewnątrz i na zewnątrz strzeżony, szedł prostą drogą do Królestwa Niebieskiego, w którym twarzą w twarz będę zawsze uwielbiał Twą niewyczerpaną obecność i razem z Tobą będę na wieki szczęśliwy. Amen.

       MODLITWY PO KOMUNII ŚWIĘTEJ

       MODLITWA I

       Ojcze Niebieski, składam Ci dzięki za to, że Twój Syn przyszedł dziś do mnie jako Pokarm w tej Hostii Świętej, aby uwolnić mnie od szatańskiego panowania i pocieszyć mnie. Odkupicielu mój, składam Ci nieskończone dzięki za to, iż tak szczodrze wzbogaciłeś moją duszę, karmiąc ją Twym Świętym Ciałem i Krwią. Duchu Święty, Miłości Doskonała, dzięki Ci za to, że nawiedziłeś moje serce i umocniłeś je Twoją Świętą Miłością. Boże Troisty i Jedyny, Ojcze, Synu i Duchu Święty, niech wielbią Cię wszyscy Aniołowie, niech wysławiają Cię wszystkie stworzenia. O Panie, niech moc Twego Sakramentu sprawi, aby moja dusza zjednoczyła się z Tobą w miłości. Proszę Twój Majestat, abym odtąd już nigdy Cię nie obrażał. Niech mnie nie pociąga świat i wszelkie jego powaby. Całym Twoim tchnieniem panuj nad słabością mojego ciała, żebym z Twą pomocą odniósł całkowite zwycięstwo, ogarnięty Twoją Świętą Miłością. Pragnę najpełniej udoskonalić moją wiarę i nadzieję. Pragnę, by moja dusza wzrastała w cnotach aż zobaczy w szczęśliwej wizji i osiągnie to, co tutaj wiernie adoruje. Pragnę z doskonałą radością w wiecznej chwale posiąść Tego, którego przyjąłem ukrytego w tej Świętej Hostii. Amen.

        MODLITWA II

        O Maryjo, najdostojniejsza Matko Pana naszego Jezusa Chrystusa, najłaskawsza Królowo nieba i ziemi. Tyś była godna nosić w Swym świętym łonie Stwórcę wszechrzeczy, którego najczcigodniejsze Ciało dziś przyjąłem. O Pani, racz wstawić się za mną, abym zadośćuczynił za wszystko, czym zgrzeszyłem przeciwko temu Sakramentowi przez niewiedzę, zaniedbanie i wszelkie zło. Niech Twoje prośby wyjednają mi przebaczenie u Twego Syna Jezusa Chrystusa, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen.



.

napisz pierwszy komentarz