Św. Katarzyna ze Sieny, Doktor Kościoła, Patronka Europy

avatar użytkownika intix

                                       

                 

 

      

 

       
       Żywot świętej Katarzyny ze Sieny
       (Żyła około roku Pańskiego 1380)

       Cześć i chwała Bogu przedwiecznemu, który się objawił tak cudownie, dobrotliwie, mądrze i pełnym miłosierdzia przez Dziewicę św. Katarzynę z Sieny.

       Była córką farbiarza, najmłodszą z dwudziestu pięciorga rodzeństwa. Urodziła się jako dzieciątko wątłe, ale bardzo piękne i miłe. Już od lat dziecięcych okazywała bystrość umysłu i szczególniejszą miłość i cześć ku Najświętszej Maryi Pannie. Przebywała chętnie na osobności, biczowała się dla umartwienia ciała, modliła się często i była wzorem skromności. Dobrym swoim przykładem tak wpływała na inne rówieśnice, że wyrzekały się rozrywek i wraz z nią modliły się gorąco.

       Licząc lat siedem ślubowała Najświętszej Maryi Pannie dozgonną czystość i prosiła Matkę Boską o wstawienie się do Jezusa, iżby ją przyjął za oblubienicę. Kiedy skończyła lat dwanaście i wyrosła na piękną dziewczynę, rodzice chcieli ją wydać za mąż (pamiętać tutaj trzeba, że w krajach południowych kobiety o wiele wcześniej dojrzewają niż w północnych).

       Matka nakłaniała ją, aby się pięknie ubierała i trefiła włosy jak inne dziewczęta, atoli Katarzyna pożądała tylko Jezusa, ubierała się skromnie i najpiękniejsi nawet młodzieńcy nie budzili w niej zalotności. Gdy wszelkie namowy spełzły na niczym, oddała ją matka starszej, zamężnej córce, Bonawenturze, by ją nakłoniła do strojenia się. Katarzyna uległa wprawdzie prośbom i namowom siostry, by jej nie martwić, ale kiedy siostra wkrótce nagle umarła, Katarzyna bardzo się zatrwożyła, a potem do końca życia nie mogła sobie wybaczyć, że tak łatwo dała się nakłonić do modnych strojów i świecidełek. Na próżno później rodzice, siostry, bracia, krewni dokładali wszelkich starań, aby Katarzynę skłonić do pokazania się w świecie - ona na pokucie ze łzami w oczach prosiła Jezusa w modlitwie, aby jej dopomógł oprzeć się naleganiom; ucięła nawet piękne, długie warkocze, i głowę chustką przykryła. Matka, spostrzegłszy to, zawołała w gniewie: "Ty niegodziwa, czy tym sposobem chcesz postawić na swoim? Chociażby twoje serce pęknąć miało, to musisz iść za mąż. Włosy i tak ci odrosną, a spokoju mieć nie będziesz, dopóki nie przychylisz się do naszych żądań!" Groźbę tę wykonano z całą surowością: odebrano jej izdebkę i kazano jej posługiwać w domu, w miejsce służącej, którą odprawiono. Co dzień musiała się nasłuchać wyrzutów i cierpieć wszelkiego rodzaju upokorzenia, ale nic nie mogło złamać jej postanowienia; znosiła wszelkie przykrości z anielską cierpliwością i pełna wesołości wypełniała obowiązki sługi, a izdebkę uczyniła sobie z serca, w którym zajęta pracą rozmawiała z swoim Oblubieńcem Jezusem. Dopomagając ojcu, matce i braciom w ich zatrudnieniach, mówiła sobie, że czci przez to Boga Ojca, Matkę Boską i świętych Apostołów; noce spędzała na rozmyślaniach i nabożnych modlitwach.

       Skutkiem objawienia z Nieba utwierdzona w chęci przyobleczenia się w suknię zakonną, oświadczyła rodzicom i rodzeństwu: "Już dzieckiem będąc, zaręczyłam się z Panem Jezusem i odtąd Boga więcej słuchać będę, niż ludzi, Chcecie mnie zatrzymać w domu, to chętnie według sił będę wam służyć, a jeśli mnie dla moich przekonań wydalicie z domu, to wiedźcie, że znalazłam potężniejszego Oblubieńca i Opiekuna, który o mnie pomyśli". Stanowczość tych słów wszystkich wprawiła w podziw, odpowiedziano jej przeto cichymi łzami. Pierwszy przerwał milczenie ojciec, który już od dawna podziwiał nabożność córki: "Kochane dziecko! - zawołał. - Daleka niech od nas będzie myśl, iżbyśmy się mieli sprzeciwiać woli Bożej! Przyznajemy, że nie z lekkomyślności, lecz z miłości ku Bogu zrobiłaś postanowienie, idź zatem za ślubem, który uczyniłaś jak cię Duch Św. natchnął, a módl się za nami".

       Katarzyna zgłosiła się do zakonu Dominikanek, ale dużo musiała się natrudzić, aby ją przyjęto, albowiem miała dopiero lat osiemnaście, a dominikanki nie żyły jeszcze wówczas wspólnie w jednym klasztorze, lecz każda siostra żyła w domu, a tylko co Niedzielę zgromadzały się w kościele Dominikanów, dla słuchania Słowa Bożego i przystępowania do Sakramentów Świętych. Z tych przyczyn do zakonu tego przyjmowano tylko wdowy i starsze dziewice.

 

      
                          Święta Katarzyna Sieneńska

       Katarzynie w domu rodzicielskim dano osobną izdebkę, w której odtąd trawiła czas na pokucie, żyjąc o suchym chlebie i surowych jarzynach, modląc się co noc do godziny drugiej i spoczywając na gołych deskach. Przez pierwsze trzy lata, oprócz spowiedzi, nie wymówiła słowa. Często objawiał się jej Pan Jezus i utrwalał ją w postanowieniach, ale obok pociech nasyłał na nią rozmaite pokusy; czart za dopuszczeniem Boskim kusił ją najniemoralniejszymi obrazami i nasuwał jej nieczyste myśli, a jednocześnie jej dusza błąkała się w ciemnościach, czując się pozbawioną Boskiej pomocy i pociechy. Kiedy Jezus znów się jej objawił, zaczęła się skarżyć: "O najsłodszy Oblubieńcze mój, gdzież byłeś wtedy, kiedy dusza moja dręczona była wielkimi okropnościami i pokusą?" Jezus pocieszył ją: "Byłem w sercu twoim!" "Jakże mogłeś przebywać w sercu pełnym brzydoty i myśli nieczystych?" - zapytała Katarzyna. "One ciebie nie zbrudziły - pouczył ją Jezus - albowiem ty się nimi brzydzisz, ale gdybym Ja nie był z tobą, byłabyś uległa tym nieczystym myślom".

       Za pozwoleniem rodziców poświęciła się Katarzyna obsłudze chorych, a ubogim obficie udzielała jałmużny, zawsze mając na myśli słowa: "Wszystko dla Miłości Twojej. Jezu mój, udzielaj mi nadal błogosławieństwa!" Bóg wsławił jej miłosierdzie wielu cudami. Często w jej rękach wzrastały datki, często bez wysiłku tak wielkie ilości pożywienia ubogim nosiła, że pod tym ciężarem byłby się ugiął najsilniejszy mężczyzna.

       Kiedy pewnego dnia wyczerpała na jałmużnę wszelkie zapasy, a pozostało kilku ubogich jeszcze nie obdarzonych, wtedy pełna ufności w pomoc Jezusa przystąpiła do próżnej beczki z wina, odkręciła kurek i oto w podstawione naczynie zaczęło się lać najprzedniejsze wino, którym obficie obdzieliła czekających biedaków.

       Żebrakowi pewnemu, nie mając nic przy sobie, podarowała srebrny krzyżyk, który odjęła od różańca. Następnej nocy objawił się jej, Jezus i pokazując jej krzyżyk ozdobiony klejnotami, zapytał: "Córko Moja, czy znasz ten krzyż?" Katarzyna odparła z uśmiechem: "Tak, ale wczoraj jeszcze nie był tak piękny". Jezus na to: "Dałaś Mi go wczoraj z miłości, miłość go więc tak ozdobiła - w dzień Sądu Ostatecznego oddam ci go wobec wszystkich Aniołów i ludzi, albowiem żaden uczynek miłosierdzia twego w tym dniu nie będzie zatajony".

      Jak gorąco Katarzyna umiłowała ubogich i nieszczęśliwych, świadczy również następujący wypadek: Pewna uboga niewiasta cierpiała na raka piersi i każdy unikał jej dla nieznośnego odoru, jaki wydawało jej ciało. Katarzyna także czuła obrzydzenie, ale aby się przezwyciężyć czyściła te okropne rany, obwiązywała je i nawet ustami ich dotykała. Kobieta ta, zamiast się jej wywdzięczyć, oczerniała ją jeszcze wobec ludzi, że Katarzyna wiedzie życie niemoralne. Kiedy siostry wymawiały ten grzech Katarzynie, odpowiedziała tylko tymi słowy: "Za łaską Chrystusa jestem dziewicą!" Kiedy i matka Katarzyny dowiedziała się o tych oszczerstwach, zawołała z gniewem: "Czyż ci już dawno nie zakazałam troszczyć się o tę kobietę? Odwdzięcza się za twoją troskliwość tym, że ci cześć odbiera! Przestanę cię uważać za córkę, jeśli jeszcze do niej pójdziesz!" Katarzyna padła matce do nóg i rzekła: "Najdroższa matko, Bóg grzesznikom za ich niewdzięczność także dobrym odpłaca, a Jezus w tej samej chwili przyniósł im zbawienie na Krzyżu, kiedy Go prześladowali i lżyli. Jeśli opuszczę tę chorą, to zmarnieje bez opieki; może Pan Bóg ześle jej jeszcze łaskę, że uzna swe błędy". I rzeczywiście tak się stało, gdyż owa niewiasta1 wszystkie oszczerstwa w jakiś czas potem publicznie odwołała.

       Następnie objawił się Katarzynie Pan Jezus i pokazał jej dwie korony, jedną złotą, a drugą cierniową i kazał jej wybierać. Katarzyna odpowiedziała: "Wprawdzie ofiarowałam Ci już, Panie, wolę moją, lecz jeśli mam wybierać, to wybieram koronę cierniową, aby się stać Tobie podobną" i wcisnęła sobie koronę cierniową na skronie. Od tego czasu trapił ją bez ustanku ból głowy.

       Większą miłością niż ku chorym na ciele pałała Katarzyna święta ku chorym duszom grzeszników. Jezus pokazał jej dawniej piękność duszy nawróconej, od tego też czasu największą miała troskliwość w jednaniu grzeszników z Bogiem.
    
       Najlepszy dowód dziwnej potęgi jej pośrednictwa u Boga daje nam Papież Grzegorz XI, który polecił trzem Dominikanom, aby słuchali spowiedzi tych tylko grzeszników, jakich święta Katarzyna zniewoliła do czynienia pokuty, a Dominikanie ci nie mieli chwili odpoczynku, tak wielką była liczba pokutujących.

       Sława tych cudownych łask świętej Katarzyny brzmiała po całej Europie, a Opatrzność Boska wybrała skromną córkę farbiarza, aby zmienić bieg wypadków dziejowych.

       Zamieszanie kościelne i polityczne było natenczas we Włoszech bardzo wielkie; Papieże już od 70 lat nie rezydowali w Rzymie, lecz w Awinionie we Francyi, a rewolucya groziła państwu kościelnemu upadkiem. Wtedy to zasłynęła owa zakonnica z Sieny, która słowem i pismem powstrzymała wybuch rewolucyi, a potem wyruszyła w poselstwie do Awinionu, do Papieża Grzegorza XI, aby uprosić zdjęcie klątwy z miasta Florencyi. Papież przyjął ją łaskawie i rzekł do niej: „Abyś wiedziała, jak szczerze pragnę spokoju, zatem powierzam go w twoje ręce, zalecam ci wszakże, abyś miała baczenie na cześć Kościołowi świętemu przynależną.“

       Katarzyna powróciła z pojednawczymi zamiarami do Florencyi, ale układy rozbiły się o wiarołomność i nieufność mieszkańców.

       Zasługą Katarzyny świętej było wszakże, iż Papież Grzegorz XI w roku 1377 przeniósł Stolicę napowrót do Rzymu, gdzie po 14 miesiącach umarł.

       Następca jego Urban XI z powodu zbytniej srogości i bezwzględności w karceniu wszelkich nadużyć, zniewolił przeciwników, iż wybrali Klemensa VII drugim jednoczesnym Papieżem i tym sposobem rzucił siew niezgody i klątwy.

       Wtedy to znów Katarzyna święta starała się z wielką odwagą zniszczyć ten posiew złego. Pisywała wzruszające listy do Kardynałów najwięcej winnych temu zgorszeniu i do kilku książąt, aby ich nakłonić do zgody; pisała nawet do Papieża, któremu z szlachetną otwartością udzielała napomnienia, aby złagodził szorstkość usposobienia i panował odtąd nie jak ostry karciciel, lecz jak ojciec, pełen miłości, a oporu nie starał się przełamywać surowym gwałtem, lecz łagodną stanowczością.

       Papież przyjął to napomnienie bardzo łaskawie i powołał ją do Rzymu z prośbą, aby mu rad swych udzielała.

       Katarzyna święta modlitwą i rozumną odwagą dużo zdziałała. Młode swe życie oddała Bogu na ofiarę za Kościół święty i Pan Jezus przyjął ją łaskawie. Bolesne choroby i ciągłe pokusy szatana wycieńczyły jej ciało tak dalece, że podobniejszą była do kościotrupa, niż do człowieka.

       Pełna radości, po należytem przygotowaniu się na drogę wieczności, oczekiwała śmierci, która też nadeszła w końcu kwietnia roku 1380 w trzydziestym trzecim roku jej życia. Po jej śmierci uwidoczniło się na jej ciele pięć krwawych blizn, jakie nosiła dla Chrystusa.

       Z powodu licznych cudów policzył ją Papież Pius II roku 1461 w poczet Świętych Pańskich. Oprócz świętego przykładu w cnotach pozostawiła święta Katarzyna cenne pisma, jako to: sześć rozprawo prawdziwej pobożności, jednę mowę o Zwiastowaniu Najświętszej Maryi Panny i 364 listów dotyczących spraw religii i Kościoła św., co wszystko świadczy o wielkiej sile jej ducha.

       Nauka moralna

       Cóż by się było stało z Katarzyną i jej pięciu wielkimi zdolnościami dla Nieba i dla ziemi, gdyby matka była ją skłoniła do życia światowego?

       Jakże postępują zwykle matki, gdy chcą wyprowadzić córkę w świat i zabezpieczyć jej byt doczesny?

       Oto, aby zainteresować mężczyzn i uwydatnić piękność swych córek, stroją je nieoględne matki w świecidełka, złoto, perły lub inne mniej cenne ozdoby, stosownie do stanu i majątku, zamiast je stroić w upodobanie skromności i dobrych obyczajów, albowiem nic więcej dziewicy nie zdobi, jak skromna sukienka i obyczajność. Zatem dziewico, jakiegokolwiek jesteś stanu, staraj się, abyś przenosiła wdzięk naturalny nad najkosztowniejsze stroje!

       Wy zaś, matki, które macie obowiązek wychowywać córki na rozsądne i obyczajne niewiasty, troskliwe i wzorowe żony i matki, nie wódźcie ich bez ustanku z jednej zabawy na drugą! Niechaj w domowym pożyciu zawczasu nawykają do powołania, które je czeka w latach dojrzalszych, albowiem1 przez ów płochy sposób życia rozwijają się w dziewczętach straszliwe namiętności, jak pycha, zazdrość, gniew, zawiść, upór i chęć zemsty.

       Matki, które wychowują córki na ofiarę tych namiętności, będą kiedyś musiały zdać Stwórcy ciężki rachunek. Niechaj to mają na uwadze i niech zawsze im stanie w pamięci owa wielka Święta, Katarzyna Seneńska, która przez całe życie tak wspaniałym świeciła przykładem skromności i pobożności.

       Modlitwa

       Panie Jezu Chryste, który świętych Wyznawców Twoich wiodłeś do Nieba po rozmaitych drogach, ale zawsze przez cierpienie i smutki, prosimy Cię, udziel nam łaski, abyśmy w przeciwnościach światowych, Ich przykład mieli przed oczyma i życiem pełnym umartwień i ofiar zasłużyli sobie na chwałę wieczną. Amen.


św. Katarzyna Seneńska
urodzona dla świata 1347 roku,
urodzona dla nieba 1380 roku,
kanonizowana 1461 roku,
wspomnienie 30 kwietnia

Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r. (+)

       *  *  *

       Dnia 30. kwietnia

 

       


       Święta Katarzyna z Sieny, dziewica. (1347 - 1380.)

       Jako najmłodsze z 25 dzieci Jakóba Benincasa i żony jego Lapa di Puccio urodziła się św. Katarzyna w Sienie dnia 25. marca 1347. roku. Rodzice jej dość zamożni spokrewnieni byli z rodziną Borghese, wyniesionej później do godności książęcej. Już jako dziecko mała Katarzyna dziwne pokazywała zamiłowanie do pobożności. Ledwie nauczyła się "Zdrowaś Marya" a już modlitwę tę odmawiała, klękając na każdym stopniu schodów w domu rodzicielskim. Mając pięć lat, zyskała sobie dla swych cnót przydomek maleńkiej świętej. Bo rzeczywiście całe jej życie było i być miało nieustannem ćwiczeniem w najwybitniejszych cnotach, a zarazem nieustannym ciągiem nadzwyczajnych łask Bożych.
  
       W szóstym roku życia miała widzenie, bo ujrzała Zbawiciela w otoczeniu kilku apostołów; w widzeniu tem odebrała od Jezusa błogosławieństwo niejako rękojmią szczególniejszego upodobania Bożego. Odtąd też jeszcze usilniej pracowała nad swem uświątobliwieniem, pociągając do siebie cały szereg rówieśniczek i wpajając im konieczny obowiązek bogobojności. Nie dziw też, że przy takim stanie duszy już w 7. roku życia ślubowała zupełną czystość z miłości do Bożego Oblubieńca. Najsłodszem jej zajęciem była modlitwa na odosobnieniu, rozmyślania o dziełach Bożej miłości; lubowała się w umartwieniach, chętnie pracowała. Pałając żądzą zyskania dusz jak najliczniejszych dla Boga, szczególniejszą cześć miała dla osób duchownych, karciła zdrożności, a nawet raz matce swej zwróciła uwagę na to, że gotową jest ponieść najdotkliwsze kary, byleby zapobiedz jakiejkolwiek obrazie Boga.
  
       Skoro doszła do lat dwunastu wieku swego, a rodzice zamyślali ją wydać za mąż, przez kilka lat niejedno cierpienie znosić musiała, gdyż nie godziła się na zamysły nietylko rodziny, ale i rodzeństwa. Namowami swej siostry zamężnej Bonawentury dała się wprawdzie nakłonić na krótką chwilę czasu do używania zewnętrznych błyskotek i do większej troski o swój strój, lecz niedługo zarzuciła je znowu, a nawet przez całe życie serdecznie żałowała swego chwilowego zapomnienia. Widzenie pouczyło ją tak o karygodności tych oznak próżności w oczach Boga jak i o cierpieniach czyścowych, które siostra Bonawentura po śmierci swej znosić musiała dla zdrożnego swego wpływu na Katarzynę.
  
       Naprawiając niejako bezwiedną zalotność, jeśli tak ją nazwać się godzi, przycięła sobie święta dziewica swe wspaniałe złociste włosy zupełnie krótko, aby niczem nie zwracać na siebie żadnej uwagi. Wobec rodziców oświadczyła, że za mąż nie wyjdzie, ponieważ od dawna Jezusowi czystość swą ślubowała, a ślub swój chce zachować bezwzględnie. Niezrozumiały opór córki wywołał bolesną dla niej surowość rodziców. Odebrali bowiem Katarzynie komorę, w której oddawała się ćwiczeniom pobożnym bez natręctwa świadków, a nakazali spełniać najniższe posługi domowe. Trudności początkowe przezwyciężyła, a Zbawicielowi wśród licznych zajęć nadal wiernie służyła, gotując mu mieszkanie i pobyt w zaciszu serca swego; wedle odebranego pouczenia wszystkie czynności swe uświęcała krótkiemi modlitwami; intencyą zamieniała je na prawdziwe modlitwy. Tym więc sposobem wrócił wewnętrzny spokój, wróciło i dawniejsze wesele duchowe Katarzyny.
  
       Pomimo natężającej pracy domowej odmawiała sobie święta dziewica snu, który ograniczała na jak najkrótszy czas; sypiała na twardych deskach, nosiła żelazny pas, biczowała się do krwi żelaznym łańcuszkiem; odżywiała się tylko chlebem, wodą, jarzynami, czerpiąc siły ducha i ciała z częstego przystępowania do Stołu Pańskiego. Położenie Katarzyny było korzystniejsze, skoro z woli ojca znowu uzyskała własną izdebkę; wróciła do niej, bo ojciec widząc jej nabożeństwo, nie chciał dalszych robić trudności; miał wpłynąć na tę zmianę w usposobieniu ojca widok rozmodlonej w kącie Katarzyny i unoszącego się nad nią w postaci gołębicy Ducha św..
  
       Groźna choroba przyczyniła się i do spełnienia najgorętszego życzenia Katarzyny. By córkę uspokoić i do zdrowia przywołać, pozwolili jej rodzice wstąpić r. 1364 do trzeciego zakonu św. Dominika; należało do niego coś 100 panien i wdów, nie tworząc ściśle klasztornego zgromadzenia.
  
       W zgromadzeniu zakonnem zachowała 18 letnia Katarzyna przez pierwsze trzy lata zupełne milczenie; przerywała je jedynie na rozmowach z Bogiem lub przy spowiedziach. Doznawała najwznioślejszych łask w widzeniach nadprzyrodzonych, zachowując zupełną pokorę. Ale i zły duch nie odstąpił od Katarzyny, bo zaczął ją nagabywać sprosnemi wyobraźniami, podszeptami. Zwyciężyła te pokusy, trapiące ją dniem i nocą, przez nieustanną modlitwę, bezwzględne poddanie się woli Bożej, przez umartwienia, biczowania. Szatan odstąpił nakoniec. Kiedy zaś znowu objawił się Zbawiciel Katarzynie już uspokojonej, zapytała go z niejaką zarzutu boleścią: Panie, gdzież byłeś tak długo? Czemuś mnie opuścił? Byłem w sercu twojem, odpowiedział Jezus. Jakto, zawołała święta, byłeś w mojem sercu, przepełnionem tak ohydnemi myślami? Czyś zezwoliła na myśli te, zapytał Zbawiciel, czyś cieszyła się niemi i miałaś w nich upodobanie? Nie, odrzekła Katarzyna, były dla mnie najsroższą męką! Poznaj zatem, uczył Chrystus, że przebywałem w sercu twojem; bóle twoje duchowe będą dla ciebie zasługą; patrzałem na walkę twoją i w niej ciebie wspierałem.
  
       Nie mniejsze gromadziła Katarzyna zasługi przez miłosierdzie dla ubogich i chorych. Bóg nieraz cudami ją wspomagał, gdy pomnażał zapasy przeznaczone na jałmużnę. Razu jednego prawie wszystkie swoje suknie oddała biedakowi; sama w jednej szacie nie odczuwała przecież żadnego zimna. Posługi czyniła trędowatej kobiecie, imieniem Tocca, którą nikt nie chciał się zająć. Zamiast wdzięczności znosić musiała zarzuty i obelgi; nie ustawała jednaj Katarzyna w dalszych posługach. Pielęgnując chorą na raka, imieniem Andrea, znosić musiała najgorsze nawet oszczerstwa; nietylko je zniosła, ale nawet łaskę pokuty wyprosiła dla tych kobiet, co szarpały jej cześć i sławę. Wtedy to celem pocieszenia świętej dziewicy ukazał się jej Zbawiciel, niosąc dwie korony, jedną z cierni, drugą ze złota. Dał je do wyboru Katarzynie; chwytając za koronę cierniową zawołała: Panie, chcę być Tobie równą; radością moją znosić cierpienie porówno z Tobą.
  
       Nie mniejszą była troska św. Katarzyny o zbawienie dusz swych bliźnich. Za grzeszników zatwardziałych miała zwyczaj ofiarować swe modlitwy, pokuty; jednego razu przez trzy dni modliła się w tym celu bezustannie, aż wyprosiła łaskę nawrócenia osobie, która śmiertelną złożona chorobą nie chciała przezwyciężyć nieuzasadnionej niczem do Katarzyny nienawiści. Wpływem swoim przyprowadziła do pokuty pałającego zemstą obywatela Andrzeja Nannes, nawróciła Jakóba Tolomei i jego siostry, Mikołaja Tuldo, nawróciła nawet dwóch słynnych rozbójników skazanych na śmierć; czego inni dokonać nie zdołali, dokonała Katarzyna tuż przed wykonaniem wyroku; ponieśli śmierć pojednani z Bogiem. W czasie zarazy r. 1374 Katarzyna w równej mierze chorych pielęgnowała jak troszczyła się o zbawienie dusz; niejednym wyprosiła zdrowie a grzeszników tylu do pokuty spowodowała, że Raymund z Kapua oraz dwóch Dominikanów dzień i noc spowiedzi słuchali i ledwie podołać mogli spowiedzi niezliczonych rzeszy.
  
       Przedziwnem było życie duchowne św. Katarzyny. Nie mogła bez obrzydzenia żadnego przyjmować posiłku; żyła tylko chlebem niebiańskim Najśw. Sakramentu. Pozatem używała tylko wody i soku z ziół. Pomimo to zdolną była do ciężkiej nawet pracy. Codzień też przystępowała do Komunii św., odżywiając swe siły w nadprzyrodzony sposób. Razu jednego od Popielca do Wniebowstąpienia niczem nie żyła jeno św. Komunią. Kiedy jej nakazywano używać jakich potraw, czyniła to, lecz z takiem wysileniem, że już jej do zwykłego nie zmuszano pożywienia.
  
       Prawie codziennie miała łaskę rozmaitych objawień i widzeń; tyle w Katarzynie św. łączy się objawów życia mistycznego jak może w żadnym innym wybrańcu Boga. Bo dusza jej oczyściła się w potoku łask i miłości; Zbawiciel jej przekazuje Swoją wolę, zamienia Swe serce z jej sercem, obiera ją oblubienicą Swoją przez pierścień, który pozostaje na palcu św. Katarzyny, dla niej tylko widzialny. Umiera z miłości do Boga, w kilku godzinach przychodzi do życia i opowiada o rzeczach niebiańskich; pije z rany boku Chrystusowego, odbiera duchowy pocałunek od Bożego Oblubieńca, aniołowie przynoszą jej Komunię św., odczuwa bóle ran Chrystusowych, a rany te są widzialne na jej ciele po śmierci. Jaśnieje dziwną łaską przenikania dusz ludzkich. Grzech, mianowicie nieczystości, objawia się dla niej smrodliwą wonią.
  
       Wybitne też znaczenie posiada św. Katarzyna z Sieny dla społecznych i politycznych stosunków tak Kościoła jak ojczystego swego kraju. Florencya podniosła się przeciw papieżowi Grzegorzowi IX. Katarzyna wybraną została na pośredniczkę pokoju. Udała się r. 1376 do Awignonu, gdzie papież wyraźnie jej zlecił przeprowadzenie układów. Dokonała tego po wielkich trudach r. 1378, kiedy już panował Urban VI. W tym czasie przecież zachowały dla papiestwa wierność miasta jak Piza, Lucca, Siena, jedynie za przyczyną niestrudzonej Katarzyny.
  
       Gdy po śmierci Grzegorza IX., którego św. Katarzyna nakłoniła do powrotu do Rzymu z Awignonu r. 1376 wybrano w Rzymie Urbana VI., przeciwstawiono mu antypapieża w osobie Klemensa VII. Znowu św.Katarzyna pracowała nad usunięciem schyzmy w Kościele. Jej też usiłowaniom udało się zwalczyć we Włoszech wpływ antypapieża popieranego przez Francyą.
  
       Wkońcu św. Katarzyna z Siena zasłużyła się pismami i licznemi listami swemi wobec rozwoju literatury teologicznej jak wobec języka włoskiego narzecza toskańskiego.
  
       Wyczerpana na siłach umarła św. Katarzyna w Rzymie licząc dopiero 33 lata życia. Pius II. policzył ją r. 1461 w poczet świętych, Urban VIII. ustanowił święto na jej cześć w dzień 30. kwietnia.

       Nauka

       Wewnętrzna modlitwa serca, mówiła św. Katarzyna z Sieny, niczem innem nie jest jak bezustannem pragnieniem Boga albo stałą intencyą dobrą, wszystko czynić dla Boga i dla bliźniego przez pamięć na Bożą wszechobecność i Bożą wszechmoc. Wszyscy do takiej modlitwy są zobowiązani. Przez nią zdobywamy sobie bezustanne skupienie ducha we wszystkich uczynkach i na każdem miejscu. Wewnętrzną tę modlitwę miał św.Paweł na myśli, kiedy uczył nas, abyśmy się bezustannie modlili.
  
       Z wewnętrznej modlitwy wyłania się modlitwa ustna, w której słowami mówimy z Bogiem, nie zapominając znowu o wszechobecności Boga. Na zewnątrz nie zawsze możesz skupienie zachować, ale wewnętrzne odosobnienie duszy powinieneś podtrzymywać wszelkim sposobem. Jezus nauczył mnie, jak w sercu budować pustelnią zaciszną przez wykluczenie i usuwanie niepotrzebnych myśli i pragnień niebacznych, aby przy obcowaniu i stykaniu się z innymi lub przy zajęciach nie utracić wewnętrznego spokoju.
  
       Jeśli rozpoczniesz, mówiła św. Katarzyna, walkę z samolubstwem i nieporządną miłością własną, zawierasz spokój z Bogiem i współbliźnimi. Jeśli chcesz naśladować wzór Zbawiciela i czynić wolę Boga, to konieczną jest rzeczą, abyś zaparł się własnej woli we wszystkich sprawach. Czem bowiem pilniej wydobywać z siebie będziesz to, czego się domaga miłość własna, tem obficiej będzie ci Bóg udzielał tego, czego sam pragnie. Chcesz Boga prawdziwie miłować, to musisz usuwać z swej woli wszelką ziemską miłość i skłonność, nie możesz niczego na ziemi kochać jak tylko dla Boga.
  
       Powinieneś dążyć do takiego usposobienia, że łącząc swą wolę z wolą Boga, nietylko złego, ale nawet ani dobrego nie będziesz pragnął jeśli Bóg nie będzie go pragnął; powinieneś do tego doprowadzić, że wewnętrznego spokoju nie naruszą żadne zewnętrzne sprawy i troski; musisz uzyskać tę silną i niezachwianą ufność, że Bóg więcej ciebie kocha i więcej o ciebie się troszczy niż to w twoich własnych siłach.

     
"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

      
       *  *  *


      


(...) Pius II 26 czerwca 1461 roku w bazylice św. Piotra dokonał uroczystej kanonizacji sługi Bożej. W nagrodę za poniesione trudy w obronie Kościoła Pius IX w roku 1866 ogłosił św. Katarzynę drugą, po św. Piotrze, patronką Rzymu.
       W roku 1939 papież Pius XII proklamował św. Katarzynę ze Sieny drugą, obok św. Franciszka z Asyżu, patronką Italii, a Paweł VI w 1970 roku ogłosił ją Doktorem Kościoła.
       Papież św. Jan Paweł II ogłosił ją w 1999 roku współpatronką Europy. Jest także patronką Sieny oraz pielęgniarek, strażników, strażaków.

       W ikonografii Święta przedstawiana jest w habicie dominikanki, w koronie cierniowej, z krzyżem w dłoniach, z różańcem. Niekiedy trzyma tiarę. Ukazywana jest także z Dzieciątkiem Jezus, które podaje jej pierścień - znak mistycznych zaślubin, których dostąpiła. Jej atrybutami są także: czaszka, diabeł u stóp, krucyfiks, lilia, serce.
      
       *   *   *


      


       Grób św. Katarzyny w rzymskiej Bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona.
      
       Patronat
       Święta Katarzyna jest patronką: Europy, Włoch, Rzymu, Sieny, diecezji Allentown (Pensylwania, USA), pielęgniarek, strażników i strażaków, osób cierpiących oraz kobiet, które poroniły.

       Dzień obchodów
       Wspomnienie liturgiczne jako wspomnienie obowiązkowe w Kościele katolickim obchodzone jest w dzienną rocznicę śmierci (29 kwietnia).
       W latach 1628-1969 wspomnienie obchodzono 30 kwietnia, aby nie kolidowało ze wspominaniem św. Piotra z Werony.
       Po reformie liturgicznej powrócono do pierwotnej daty.

       W całym zakonie dominikańskim jej wspomnienie ma rangę uroczystego święta. Również w krajach europejskich ma rangę święta, gdyż jest patronką Europy, ogłoszoną przez Jana Pawła II.
      
       *  *  *

 

       

       Żywot Świętej Katarzyny ze Sieny -  Rajmund z Kapui 

 

       *  *  *

       Święta Katarzyna ze Sieny 

       Bądź tym, kim Bóg chce żebyś był, a rozpalisz cały świat
       (List do Stefano di Corrado Maconi)

       "Powiedziałam ci, drogi bracie, że jesteśmy zobowiązani do miłowania Boga, a teraz ci mówię, że ten, kto kocha, musi być użyteczny temu, kogo kocha, i musi mu służyć. Widzę jednak, że nie możemy uczynić nic pożytecznego dla Boga, gdyż nie przysłużymy się Mu naszym dobrem, ani też nie zaszkodzimy Mu naszym złem. Co powinniśmy zatem robić? Powinniśmy oddawać cześć i uwielbienie Jego Imieniu oraz prowadzić bardzo cnotliwe życie, powinniśmy ofiarować naszemu bliźniemu owoc i trud, to znaczy – uczynić coś pożytecznego dla niego oraz służyć mu w sposób miły Bogu, a jego wady znosić i dźwigać z prawdziwą, uporządkowaną miłością.(...)

       Pamiętasz, bracie, jak Chrystus pytał świętego Piotra: – „Piotrze, czy Mnie miłujesz?”. A Piotr odpowiedział Chrystusowi, że przecież On wie, że Go miłuje. Gdy tak odpowiedział trzy razy, Chrystus powiedział: – „Skoro Mnie kochasz, paś owce moje” (por. J 21,15-17). To tak jakby powiedział:  „Po tym, jak będziesz pasł moje owce, poznam, czy mnie miłujesz. Skoro bowiem nie możesz nic zrobić dla Mnie, pomagaj bliźniemu twemu, ofiarując mu trud oraz karmiąc go świętą i prawdziwą nauką”.

 

      


       Powinniśmy wspierać bliźniego według naszych możliwości, a więc jeden – nauką, inny - modlitwą, a jeszcze inny – materialną pomocą. Kto zaś nie może udzielić bliźniemu materialnej pomocy, niechaj go wspiera przyjaźnią. Powinniśmy zawsze okazywać miłość bliźniemu, czyniąc coś pożytecznego i dobrego temu, kogo Bóg postawił na naszej drodze. Bracie mój jeszcze raz cię proszę i wzywam cię do życia w łasce i do miłosiernych czynów. Przypominam ci słowa Chrystusa w taki oto sposób: „Piotrze, czy miłujesz swego Stwórcę i mnie? Służ mi zatem, pomagając bliźniemu twemu, który jest w potrzebie. Służ mu według twoich sił i możliwości, mając zawsze na względzie chwałę, a nie obrazę Boga”.

       List do Piotra Tolomei, św. Katarzyna ze Sieny

       *  *  *

 

       Modlitwa - Chrystus, zbawienie nasze
       Genua, druga połowa października 1376

       Wszechmogący Ojcze, Boże Wiekuisty, nieoceniona i najsłodsza Miłości! Rozpoznaję w Tobie, widzę i zachowuję w mym sercu to, że Ty jesteś Drogą, Prawdą i Życiem. Tą drogą musi iść każdy człowiek by dojść do Ciebie. Dlatego też Twoja nieogarniona miłość przeciera i wytycza tę drogę oraz obdarowuje każdego podróżnika prawdziwą wiedzą płynącą z mą­drości Twego Syna Jednorodzonego, Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Boże mój, Boże Wiekuisty, niezba­dane są Twoje wyroki (por. Rdz 11,33). Gdy ludzki ród umarł z powodu swej nędznej słabości, Ty, Boże, poruszony jedynie miłością i najczulszą litością zesła­łeś ludziom prawdziwego Boga, Twego Syna a Pana naszego, Jezusa Chrystusa, obleczonego w śmiertelne ciało. Nie chciałeś, aby przyszedł On na ten świat po­śród rozkoszy i przepychu, ale w biedzie, niedostatku i strapieniu. Chrystus znał i wypełniał Twą wolę. Aby nas zbawić, gardził niebezpieczeństwami tego świata i pogróżkami nieprzyjaciół, a w końcu śmiercią swoją pokonał śmierć naszą. Był on posłuszny Ojcu aż do gorzkiej Męki na Krzyżu.

       Niewysłowioną Boża Miłości! Boże Wielki! Tak jak kiedyś wśród strapień i niebezpieczeństw posłałeś na ziemię umiłowanego Twego Syna, a naszego Zbawicie­la, by ożywił Twe dzieci umarłe z powodu nieposłu­szeństwa i aby uwolnił je od śmierci grzechu, tak teraz posyłasz Twego namiestnika, by przywrócił do życia dzieci umarłe z powodu nieposłuszeństwa i sprzenie­wierzenia się świętej Matce Kościołowi, jedynej Two­jej oblubienicy. Ale ludzie, słabe stworzenia, osądzają wszystko inaczej, kierując się swym przewrotnym i pysznym rozumem oraz wrogą Bogu dążnością ciała (por. Rz 8,7). Wpadli oni w pułapkę nieprzyjaciela, sprzeciwiają się Twej Woli i niszczą owoc zbawienia, odwodząc Twego namiestnika na ziemi od spełnienia jego zbawiennej misji. Och, Miłości Wiekuista, ludzie owi nie boją się śmierci duszy ale ciała i osądzają wszystko według zmysłów oraz miłości własnej, a nie  - według Twego sprawiedliwego sądu i wielkiej Mą­drości Twego Majestatu (por. J 8,16).

       O, Miłości, Miłości, Ty jesteś naszą regułą i bramą, przez którą musimy przejść. Powiedziałeś jednak. Boże, iż winniśmy się radować trudami i strapieniami, bo na to się narodziliśmy. Z wyroków Twojej nie­pojętej Opatrzności, świat i nasze nędzne ciało wy­dają tylko cierpkie owoce, abyśmy się nimi nie roz­koszowali i nie pokładali w nich nadziei, ale byśmy radowali się owocami zbawienia i Twoimi niebieskimi darami.

       Namiestnik Twój winien się zatem cieszyć i rado­wać, pełniąc Twą wolę oraz idąc za sprawiedliwością Jezusa Chrystusa. Chrystus, aby nas zbawić, z bez­granicznym Miłosierdziem otworzył Swe żyły i wydał na Mękę Swe Najświętsze Ciało, a Krwią Swoją obmył nas z grzechu. Swemu namiestnikowi dał klucze Kró­lestwa niebieskiego (por. Mt 16,19) i nakazał mu związywać i rozwiązywać nasze dusze, nakazał mu peł­nić Twą Wolę i kroczyć Twoimi śladami. Dlatego też usilnie proszę Twą najświętszą łaskawość, oczyść go, a serce jego napełnij gorącym pragnieniem odzyska­nia zagubionych owiec. Spraw, Boże, aby je odnalazł z pomocą Twej niezmierzonej potęgi. Miłości Wiekuista, jeśli Cię zasmuca jego opieszałość, to mnie za to ukarz. Ofiaruję Ci i w ręce Twoje oddaję moje cia­ło, abyś je chłostał i biczował, abyś zrobił z nim, co zechcesz.

       Panie mój, Panie, zgrzeszyłam przeciwko Tobie, ulituj się nade mną.

       Wiekuisty Boże, jesteś zakochany w dziele rąk Twoich i miłujesz je z niewysłowionym miłosierdziem i dobrocią. Dlatego też posłałeś swego namiestnika, by odszukał zagubione stworzenia. Ja, niegodna i nę­dzna grzesznica, składam Ci za to dzięki. O, niewyczerpana Dobroci i niewysłowiona Miłości, Boże pra­wdziwy, niechaj się wstydzi człowiek, potomek Ada­ma. Oto z miłości wybawiłeś go przez śmierć Twego Jednorodzonego Syna, a on nie pełni Twojej woli. A przecież chcesz tylko jego uświęcenia. Boże Wiecz­ny, Ty z miłości stałeś się człowiekiem, z miłości zje­dnoczyłeś się z nami, a teraz wysyłasz do nas Twego namiestnika, by rozdzielał nam laski niezbędne do uświęcenia i by odzyskał utracone dzieci Kościoła. Spraw przeto, Panie, aby pełnił on tylko Twoją Wolę, nie słuchając rad ciała (Ga 1,16), które osądza wszys­tko według zmysłów i miłości własnej. Natchnij go odwagą, by się nie cofnął i nie lękał żadnych przeciw­ności.
      
       Wszystkie rzeczy poza Tobą, Boże Najwyższy, są niedoskonałe, przeto nie zważaj na grzechy Twej sługi, zanoszącej te błagania. Wysłuchaj mnie przez Twą litość i bezgraniczną miłość.

       Chryste, gdy odszedłeś z tego świata, nie zostawiłeś nas sierotami, lecz dałeś nam namiestnika, który nas chrzci Duchem Świętym (Mt 3,11). A czyni to nie tyl­ko jeden raz, jak wtedy, gdy w Sakramencie Chrztu zostajemy tylko jeden raz polani wodą, ale na mocy swej władzy stale obmywa nas z grzechów.
      
       Oto przyszedłeś do nas, Chryste, z naganą i pouczeniem, a my ciągle rozumujemy według ciała i miłości własnej, bo odłączyliśmy się od Ciebie. Pobladłeś i nie masz ni wdzięku, ni blasku (por. Iz 53,2), bowiem stworzenia stale trwonią Twoje łaski, gnębiąc i obdzierając z szat Twoją jedyną Oblubienicę.

       Wiekuista Litości, spraw, błagam, aby dusze stały się pokarmem Twego namiestnika na ziemi, aby go­rąco pragnął Twojej chwały, aby Tobie tylko służył i do Ciebie należał, boś Ty jest największą i wieczną dobrocią. Uwolnij nas Panie od naszych słabości. Zbawienną radą i cnotliwymi uczynkami Twego na­miestnika umocnij swą Oblubienicę i przywróć jej jedność. Boże Wieczny, odnów serca sług Twoich, by z czystym sercem i dobrą wolą słuchali tylko Ciebie, Boże Jedyny. Nie zważaj, proszę, na nędzę tej, która się za nimi wstawia, ale zasadź ich w ogrodzie woli Twojej.

       Wielbię Cię i wysławiam. Ojcze Wiekuisty. Pobłogosław, proszę, sługi Twoje, aby porzuciwszy siebie dla Ciebie, pełnili tylko Twoją Świętą Wolę, gdyż tylko ona jest wieczna i nieskończona. Za nich wszystkich dzięki Ci składam. Amen.

W: Św. Katarzyna Sieneńska, Modlitwy, Poznań 1990, Wyd. OO. Dominikanów.

 

 

 

>> "O Sakramencie Ciała Chrystusowego. O tych, co komunikują godnie i niegodnie". Św. Katarzyna ze Sieny<<

 

  

       

 

      
       https://youtu.be/VVerezDRyiY


.

napisz pierwszy komentarz