Referendum w Holandii - niebezpieczny precedens

avatar użytkownika elig

   W dniu 28 września 2015 roku. portal Onet.pl  {TUTAJ} donosił:

 "W Holandii może się odbyć niewiążące referendum w sprawie ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina - podały dziś holenderskie media. Komisja Europejska zapewnia, że ewentualne głosowanie nie będzie przeszkodą dla tymczasowego wdrażania umowy.
 Jak informuje agencja Reutera, z inicjatywą zorganizowania referendum wyszła redakcja satyrycznej strony internetowej GeenStijl, aby dać wyraz niezadowoleniu z polityki europejskiej holenderskich władz. Wczoraj redakcja GeenStijl poinformowała, że zebrała ponad 440 tysięcy podpisów pod wnioskiem o referendum. Zgodnie z holenderskim prawem, aby obywatelski wniosek o referendum był ważny, musi go poprzeć 300 tysięcy osób. (...)
 Holenderski parlament ratyfikował umowę UE-Ukrainę w lipcu br., ale kraj ten jeszcze nie złożył w Sekretariacie Generalnym Rady UE notyfikacji, co oznacza, że proces ratyfikacji nie został jeszcze zakończony. (...) Ewentualne referendum w Holandii może jedynie opóźnić formalne wejście w życie umowy UE-Ukraina...".

 Pierwszego stycznia 2016 weszła w życie najważniejsza część tej umowy stowarzyszeniowej, dotycząca wolnego handlu z Ukrainą {TUTAJ}.  Zapowiadane referendum w Holandii odbyło się w środę, 6.04.2016.  Następnego dnia z portalu Interia.pl  {TUTAJ} dowiedzieliśny się, iż:

 "Premier Holandii Mark Rutte oświadczył w środę, że jego rząd może ponownie rozważyć kwestię ratyfikowania umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą, co było tematem przeprowadzonego wcześniej tego samego dnia referendum. (...)  W mającym tylko opiniotwórczy charakter referendum Holendrzy zdecydowanie wypowiedzieli się przeciwko umowie stowarzyszeniowej UE z Ukrainą. Według wstępnych wyników, przeciwko umowie głosowało aż 61 proc. wyborców.  Referendum jest ważne, bo frekwencja przekroczyła 30 proc.
  Około 38 proc. wyborców poparło umowę.
Frekwencja wyniosła 32 proc., a więc przekroczyła niezbędny dla ważności środowego referendum próg 30 proc. uprawnionych.".

 Równiież dziś [7.04.2016] natomiast ten sam portal poinformował nas {TUTAJ}, że:

 "Wynik środowego referendum w Holandii, w którym odrzucono umowę stowarzyszeniową UE-Ukraina, pozostaje bez wpływu na prowizoryczne stosowanie tej umowy - oświadczyła w czwartek Komisja Europejska. (...) Umowa UE-Ukraina została podpisana oraz ratyfikowana przez 27 państw członkowskich, a także Parlament Europejski. Zgodnie z decyzją Rady UE, umowa jest już stosowana prowizorycznie. Referendum na to nie wpływa".

  Tak wiec - referendum niby jest tylko opiniotwórcze, ale premier Holandii zastanawia się nad wycofaniem się z ratyfikacji umowy, a KE stwierdza, ze bedzie ona obowiazywac "prowizorycznie". Portal Niezalezna.pl zatytułował swoje doniesienie o referendum {TUTAJ}: "Unia odwraca się od Ukrainy. Spełnia się rosyjski scenariusz".

 Trzeba bowiem przypomnieć, iż to własnie odmowa podpisania tej umowy przez Janukowycza była przyczyną demonstracji i walk na Majdanie w Kijowie, upadku rządu Janukowycza i wybuchu wojny ulraińsko-rosyjskiej.  Krótki bilans tego konfliktu można znaleźć w notce Zygmunta Białasa {TUTAJ}..  Reakcje Ukrainy i Rosji na holenderskie referendum opisał {TUTAJ} portal Wp.pl: 

 "Chciałbym wszystkim przypomnieć, że prawdziwym celem organizatorów referendum nie jest umowa stowarzyszeniowa między Ukrainą i Unią Europejską. Jest to atak na jedność Europy, atak na europejskie wartości - powiedział Poroszenko w wystąpieniu, nagranym w czasie jego wizyty w Japonii. (...) Szef państwa wyraził przekonanie, że referendum nie stanie się przeszkodą na szlaku Ukrainy do Europy. - Chcę z całą odpowiedzialnością oświadczyć, że Ukraina będzie kontynuowała implementację umowy stowarzyszeniowej z UE oraz zapewni dalsze tworzenie strefy wolnego handlu z UE, ponieważ jest to droga do modernizacji państwa ukraińskiego i wzmocnienia jego niepodległości - podkreślił Poroszenko. ".

  Oto reakcje rosyjskie:

 "Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew ocenił, że wyniki referendum w Holandii w sprawie umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina są wskaźnikiem stosunku Europejczyków do ukraińskiego systemu politycznego. Wpis takiej treści Miedwiediew opublikował na Twitterze. 
  To pierwszy oficjalny komentarz przedstawiciela władz Rosji na temat wyników referendum, w którym Holendrzy opowiedzieli się przeciwko umowie UE-Ukraina. 
  Rządowa "Rossijskaja Gazieta" podkreśla w czwartek, że "większość Holendrów wątpi, czy integracja Ukrainy z UE przyniesie korzyść Holandii i całej Europie". Dziennik pisze o "korupcyjnym bagnie" na Ukrainie i dodaje, że Holendrów niepokoi perspektywa przepadania w nim pieniędzy holenderskich podatników. ".

 Portal Wp.pl przytacza też opinię dziennika "Financial Times":

 "Mimo niewiążącego charakteru głosowania premier Holandii Mark Rutte oświadczył, że nie zignoruje wyniku, a jego rząd może ponownie rozważyć kwestię ratyfikowania umowy stowarzyszeniowej Unii Europejskiej z Ukrainą. Dodał, że potrzeba będzie czasu na ustalenie, jaka decyzja zostanie podjęta. "FT" przypomina jednak, że aby umowa stowarzyszeniowa z Ukrainą przestała działać, potrzeba jednomyślnej decyzji wszystkich państw członkowskich UE, a nie tylko Holandii.".

 Dla mnie sprawa holenderskiego referendum, to przede wszystkim niepokojący precedens.  Zauważmy, że przeciw umowie z Ukrainą zaglosowało niecałe 20% ogółu Holendrów.  Umowa ta była podpisana przez rząd i ratyfikowana przez obie izby parlamentu Holandii.  Jest to zwykły tryb zatwierdzania wszelkich umów międzynarodowych.  Mało która z nich ma 100% zwolenników.  Jeśli założymy, iż umowy takie można podważać przy pomocy zwoływania referendów i to po wejsciu umów w życie, to pojawi się pytanie - po co w ogóle zawierac jakiekolwiek traktaty, jeśli tak łatwo można próbować je unieważnić?

 Holenderskie referendum jest ciosem w samo serce dyplomacji międzynarodowej.

 

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Rosja

Od paru tygodni wszystkie informacyjne serwisy rządowe w Rosji brzmią w tonie "Europa Ukrainy nie chce". W ogóle tak jedna trzecia informacji w mediach dotyczy wszelakich zbrodni, (Sawczenko dotąd jest w czołówkach), tragedii i klęsk czyli antyukraińska.
A swoją drogą obawy Kadyrowa nt. "destabilizacji" i nagłe zrzucanie śmierci Asłana Maschadowa na Basajewa jest zastanawiające. Maschadow zginął w 2005, a Basajew w 2006 r.

avatar użytkownika elig

2. @amica

Nie ulega raczej wątpliwości, że za tym referendum w Holandii stoi lobby rosyjskie. No cóż, Putin tworzy swoją 30-tysięczną gwardię, a Kadyrow mówi o "destabilizacji". Królu - donieśli Włosi, że się na coś zanosi :)))

avatar użytkownika UPARTY

3. Nie tylko rosyjskie lobby jest

przeciwne przesunięciu UE na wschód. Wielu woli rozszerzenie się Unii na kraje śródziemnomorskie. Stąd taka tolerancja dla imigrantów, stąd taki atak na Polskę. Idea rozszerzenia się Unii na Islam zakłada, że elity władzy są niezależne od decyzji wyborców, że demokracja to fikcja medialna. Gdy okazało się, że najpierw na Węgrzech a teraz w Polsce, że mechanizmy demokratyczne mogą jednak działać, to elity, zwłaszcza niemieckie zaczęły się denerwować, bo co dla nas jest oczywiste a dla nich nie, usiadły na beczce prochu. Oni uważają, że zniszczone używkami i seksem społeczeństwo nie będzie nigdy miało dość silnej woli, by zmienić władze. Stąd tak promocja libertynizmu. Jak komuś jest źle, to niech sobie użyje lub zażyje i będzie mu lepiej a pieniądze będą spokojnie spoczywać w kieszeniach elit. Jeśli Polsce się uda to może być groźne dla całej Unii, zwłaszcza jak do Unii doszlusuje Ukraina. W końcu społeczeństwo ukraińskie miało dość siły by zmienić po kilkuset latach swoja orientację, na prawdę giną za swoje ideały, więc na pewno nie są bezwolni. Na terror raczej nie odpowiedzieli by tylko mażąc kredą po chodniku. I tyle.

uparty

avatar użytkownika amica

4. Martwię się

Niezależnie od wniosków "zewnętrznych" dla Ukrainy są to złe wieści. Kraj biednieje w tempie szybszym niż Rosja, w dodatku ich rząd jest też zamieszany w jakieś Panamy i oligarchów. Z tą Panamą to wyszło zabawnie: Putin wolał uznać ją w całości za nieprawde niż skorzystać z okazji dołożenia Poroszence. A z tym Maschadowem to zupełny obłęd. Oficjalnie sam poprosił kumpla, by go ów zastrzelił, Komsomolskaja Prawda w 2005 sugerowała że go wcześniej zastrzelił Kadyrow, a teraz okazuje się, wg Kadyrowa że go Basajew wydał FSB a Maschadow "aby ratować życie (nota bene swoje i krewnych) przyjąłby wszystkie warunki". Pytanie: Po co Kadyrow teraz oczernia nie żyjacego od 10 lat Basajewa? Kto i co mu grozi "destabilizacją"? Poza tym poza ową gwardią Putin ma do ochrony osobistą formację kozaków.