Wojskowa "strefa Schengen"?

avatar użytkownika elig

  W czasie, gdy na naszych oczach rozpada się "cywilna" strefa Schengen, w listopadzie 2015 pojawił się pomysł "wojskowej strefy Schengen".  Sformułował go dowódca amerykańskich sił zbrojnych w Europie, generał Ben Hodges.  Według portalu Forsal.pl:

 "Generał Ben Hodges był gościem spotkania zorganizowanego w Warszawie przez polski oddział Center for European Policy Analysis.
  Generał Hodges podkreśla, że Europa znalazła się w strefie zagrożenia ze strony Rosji. NATO wzmacnia oddziały szybkiego reagowania i buduje szpicę. Tymczasem - jak mówi generał Ben Hodges - wojska poszczególnych krajów członkowskich mają problemy z przemieszczaniem się po Europie ze względów biurokratycznych. „Będę szczery - dzisiaj łatwiej jest poruszać się po Europie uchodźcom niż konwojom wojskowym. Za każdym razem bowiem musimy mieć dyplomatyczne zgody i to musi zostać rozwiązane. Jeśli szpica ma szybko się przemieszczać, musimy zmienić procedury i pozwolić siłom NATO na swobodne przekraczanie granic. Myślę, że potrzebujemy czegoś na kształt wojskowej strefy Schengen, która pozwoli szpicy, Amerykanom, Niemcom, Brytyjczykom czy Polakom na przekraczanie granic” - mówił w Warszawie generał Hodges." {TUTAJ}.

 Dlaczego piszę o tym teraz?  Oto wczoraj [5.03.2016] w portalu Wp.pl {TUTAJ} ukazał się wywiad z profesorem Krzysztofem Kubiakiem, zatytułowany "W Europie powstaje wojskowa strefa Schengen?", a prowadzony przez Przemysława Dubińskiego.  Zacytuję dwa jego fragmenty:

 "Polski rząd przyjął projekt ustawy o zasadach pobytu obcych wojsk na terytorium Polski w czasie pokoju. Jak pan ocenia nowe regulacje? 

Prof. Krzysztof Kubiak (ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach): Projekt ustawy jest bardzo klarowny i upraszcza pewne procedury. Poprzednie rozwiązania były pisane w zupełnie innej rzeczywistości międzynarodowej, gdy sytuacja na świecie była bardziej stabilna. Zmiany w tej materii wymusiły jednak wprowadzenie nowych rozwiązań prawnych. One będą stanowić gwarancję naszego bezpieczeństwa, dlatego bardzo dobrze, że zostały skierowane na drogę legislacyjną. (...)

 Dowódca sił lądowych USA w Europie, generał Ben Hodges już od dłuższego czasu mówił o konieczności stworzenia w Europie czegoś na kształt wojskowej strefy Schengen. W jego opinii Polska w tym przedsięwzięciu miałaby do odegrania szczególną rolę. Czy można więc powiedzieć, że ostatnie zmiany legislacyjne są początkiem realizowania tego planu? 

- W pewnym sensie na pewno tak. Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że samo określenie "wojskowa strefa Schengen" zostało użyte do celów publicystycznych. Trudno mi wyobrazić sobie sytuację, w której państwa mające swoje własne interesy, przyjmują zasadę, że interes Sojuszu Północnoatlantyckiego jest nadrzędny. Tak nie jest i warto sobie z tego zdawać sprawę. Istotne jest natomiast, by silne państwa NATO zdecydowały się na nadanie procedurom dotyczącym przemieszczania się wojsk sojuszniczych charakteru automatycznego.".

 Brzmialo to zdecydowanie niepokojąco.  Jaki właściwie projekt przyjął polski rząd?  Aby się tego dowiedzieć zajrzałam na stronę  www.premier.gov.pl .  Znalazłam tam ów projekt datowany na 1 marca 2016 {TUTAJ}.  Przeczytałam w nim:

 "Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o zmianie ustawy o zasadach pobytu wojsk obcych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz zasadach ich przemieszczania się przez to terytorium, przedłożony przez ministra obrony narodowej.

 Do projektu ustawy wprowadzono wyraźne podstawy prawne, na podstawie których obce wojska będą mogły prowadzić operacje wojskowe (inne niż ćwiczenia) w czasie pokoju na terytorium Polski. W praktyce będą mogły udzielić wsparcia naszemu krajowi w razie konieczności podjęcia działań prewencyjnych, odstraszających lub wymagających użycia sił wysokiej gotowości na polskim terytorium lub w przestrzeni powietrznej naszego kraju.

Prezydent RP –  na wniosek ministra obrony narodowej po uzyskaniu zgody prezesa Rady Ministrów – ma wyrażać zgodę na pobyt obcych wojsk w Polsce, głównie NATO i Unii Europejskiej, w ramach wzmocnienia wojskowego polskich sił zbrojnych w operacjach wojskowych, prowadzonych w naszym kraju w czasie pokoju. W zgodzie wyrażanej przez prezydenta będzie określony cel pobytu i zakres uprawnień obcych wojsk, a także mają być wskazane inne okoliczności mające znaczenie dla obronności Polski.

Przyjęto, że obce wojska będą mogły mieć przyznane takie uprawnienia, jakie mają Siły Zbrojne RP. Zawężenie zapisu do czasu pokoju wynika z faktu, że w czasie wojny możliwość użycia siły przez wojska sojusznicze na terytorium Polski reguluje art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.".

 Nie ma tu mowy ani o automatycznym przemieszczaniu wojsk, ani o "strefie Schengen".  O czym więc mówił prof. Kubiak?  Czyżby istniał jakiś inny, nieujawniony plan?

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika amica

1. Tak na marginesie...

Przez nieocenioną yandex.ru trafiłam na wypowiedź jakiegoś ruskiego oficiela na forum ONZ czy czegoś takiego. Jegomość wypowiadał się w stylu -- nie żartujcie, grupa Wyszegradzka? Kraje Bałtyckie? Polityka Jagiellońska? Spójrzcie na mapę. Te wszystkie kraje nie mają ani wojska, ani porządnych dróg, ani przemysłu, ani nie są niezależne. Jeżeli Rosja ma coś ustalać w Europie, to z może z Niemcami, Francją, Anglią a poza nią ze Stanami. Reszta się nie liczy itp. itp.
A tak na marginesie na Krymie ktoś napisał obok tablicy z popiersiem Stalina ku czci sukcesów wodza w Jałcie "palacz" (oprawca). Tablica była na siedzibie komunistów, ale wmurowana niedawno w 2015 r. Sprawców ma szukać FSB, prokuratura i kto tam jeszcze a sprawa jest w serwisie rządowym. I już wiemy jakie umowy są historycznie słuszne, a wodzowie -- wielcy.

avatar użytkownika elig

2. @amica

Nie powinniśmy sugerować się tym, co mówią rosyjscy oficiele. Oni w ONZ robią propagandę. Tylko do tego ona im służy.

avatar użytkownika amica

3. Tak, ale....

Tak, gdy ich zdanie jest pozbawione podstaw. Tymczasem estoński ex głównodowodzący i sekretarz generalny NATO sądzą podobnie. Ten cały układ Normandzki jest tego potwierdzeniem. Nie mamy poboru, w naszych manewrach uczestniczy niewielu żołnierzy, generałów straciliśmy więcej niż na wojnie, strzelać mało kto umie. A na Zachodzie też marnie. Rosja prowadzi politykę ekspansji, a Zachód " niech na całym świecie wojna, byle nasza wieś spokojna"