Obudziła się Polska…
O świcie?
Nie
W południe
Samo
To znaczy o dwunastej
Pełnej
Nie bez minut symbolicznych czterdziestu czterech

Skrzyknęli się
Przyszli
W wigilię  pamiętnego trzynastego
Dwunastego
Grudnia
Miesiąca zimowego
Co choć ciepły
Podle i skrycie
Mrozem już zmroził
Miłujących demokrację
Eh…

Krzyknęli dlatego wszerz
Czas na zew!

Ruszyli więc
Miliony ich
Biliony
Tryliardy
Żywych komórek składających się
Na łańcuch ich gorejących serc

Kogo tu nie ma
A może raczej:
Kto tu jest
I pan Jerzy
I pani Basia
I Brajan
Dżesika
Rejczel
Olivier
Apolityczni politycy z partii
Więcej niż trzech
Z ogrodnikiem pies…

Ramię w ramię
Lajk w lajk
(Bo łączy ich też sieć)
Agresorom Trybunału
Trybunów prawdy
Gwarantów Wolności
Mówią…
Nie, nie mówią:
Wykrzykują w nienawistną twarz
Won, precz!

I wzniośle:
Rze, Rze, Rzepiński!
Jak Rze..czypospolita…
Dobrze żeś jest!

Waż więc padalcze
Waż i wiedz:
Nie ma zgody
Byś trud autorytetów
Co kredyt dają nam
Rozrywkę
Jeść
Obróci w niwecz!
(w bezsilnej złości becz!)