Święty Andrzej, Apostoł

avatar użytkownika intix

           

 


      

 

       Żywot świętego Andrzeja, apostoła
       (żył około roku Pańskiego 62)

       Andrzej, pierwszy z uczniów Jezusowych, a rodzony brat św. Piotra, był z zawodu rybakiem i pochodził z Betsaidy nad jeziorem Genezaret; był też towarzyszem świętego Jana Chrzciciela. Gdy pewnego razu Jezus przyszedł nad rzekę Jordan, wskazał Go Jan swym uczniom, rzekłszy pamiętne słowa: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. On jest tym, który po mnie przyjdzie i był przede mną". Andrzej pojął głębokie znaczenie tych słów i poszedł z drugim uczniem w milczeniu za Chrystusem. Pan obrócił się i rzekł do nich: "Czego żądacie?" Ci odpowiedzieli, pytając nieśmiało: "Rabbi, gdzież gospoda Twoja?" Pan Jezus rzekł do nich uprzejmie: "Pójdźcie i patrzcie". Poszli z Nim i całą noc pozostali przy Nim. Wczas rano pobiegł Andrzej z wesołą wieścią do brata Szymona, mówiąc: "Znaleźliśmy Mesjasza, Pomazańca Bożego!" i zawiódł go natychmiast do Jezusa, który go przyjął do grona swych uczniów, dając mu imię Piotra. Nie pozostali jeszcze wówczas na dobre przy Chrystusie, lecz wrócili do swego rybackiego rzemiosła. Dopiero przy schyłku tego samego roku powrócił do nich Jezus nad jezioro Genezaret i wezwał ich słowami: "Pójdźcie za Mną, uczynię was rybakami ludzi". I natychmiast porzucili sieci, poszli za Nim i już Go odtąd nie odstąpili.

       Gdy Zbawiciel, spędziwszy całą noc na modlitwie, z 72 uczniów wybrał dwunastu apostołów, Andrzej był pomiędzy nimi drugim. Pismo Święte zresztą bardzo mało o nim wspomina, tak jak i o innych apostołach. Podanie tylko mówi, że gdy po odebraniu Ducha Świętego w dzień Zielonych Świątek w Jerozolimie apostołowie rozeszli się, aby być dla wszystkich narodów zwiastunami Ewangelii, on udał się do dzikiej Scytii, położonej nad morzem Czarnym i Kaspijskim. Zdziaławszy tam mnóstwo cudów przez uzdrawianie chorych, opętanych i wskrzeszanie zmarłych, i zasiawszy ziarno Boże, przeniósł się do Kolchidy, Tracji, aż wreszcie do Patras w Grecji, gdzie założył gminę chrześcijańską.

       Gdy rzymski namiestnik Egeasz dowiedział się, że wielu mieszkańców Patras przyjęło wiarę Chrystusową, zapalił się wielkim gniewem i chwycił się jak najsurowszych środków w obronie pogaństwa. Stroskany o dobro swej trzody Andrzej poszedł śmiało do Egeasza i rzekł: "Żądasz, aby kraj uznał w tobie swego sędziego. Słuszne jest żądanie twoje, czemuż jednak złudzony złym duchem wzbraniasz się uznać w Chrystusie najwyższego sędziego całego świata?"

Egeasz: "Czy ty jesteś owym Andrzejem, który burzy świątynie bogów naszych i tumani ludzi, aby przyjęli zabobonną wiarę, przeciwko której cesarze nasi ogłosili surowe zakazy?"

Andrzej: "Cesarze ogłosili te zakazy w nieznajomości prawdy, gdyż nie znają nauki Syna Bożego, który przyszedł na świat na zbawienie ludzkości, i prócz tego nie wiedzą, że ich bożyszcza nie są bogami".

Egeasz: "Co za bluźniercza mowa! Wszakże żydzi ukrzyżowali waszego Chrystusa za Jego nauki".

Andrzej: "Ach, czemuż nie znasz i nie rozumiesz Tajemnicy Krzyża, i czemu nie wierzysz, że On, Stwórca wszystkich ludzi, dla zbawienia naszego dobrowolnie wziął na Siebie Krzyż!"

Egeasz: "Jakim prawem twierdzisz, że ten, który został pojmany, oskarżony, skazany na śmierć krzyżową, dobrowolnie wybrał śmierć na krzyżu?"

Andrzej: "Kto swą śmierć przepowiedział, kto ściśle rodzaj swej śmierci wywróżył, kto po śmierci z grobu powstał, kto swoją potęgę określił w tych słowach: {{Mam moc oddania swego życia, Mam także moc odzyskania życia}}, tego śmierć niezawodnie jest dobrowolna i winna być artykułem wiary jako tajemnica zbawienia".

Egeasz: "Jestże w tym choćby odrobina rozumu, gdy ktoś lgnie do ukrzyżowanego?"

Andrzej: "Wytłumaczę ci tę tajemnicę wiary, jeśli mnie zechcesz posłuchać".

Egeasz: "Śmierć krzyżowa nie jest tajemnicą, lecz karą".

Andrzej: "Jest ona jednym i drugim. Jest karą, gdyż gładzi grzechy świata; jest tajemnicą, gdyż jej skutkiem jest pojednanie Boga z grzesznym światem i zastąpienie kary łaską, potępienia wiekuistym żywotem, a to wszystko jest następstwem miłości Zbawiciela".

Egeasz: "Popisuj się tymi bredniami wobec łatwowiernych prostaczków. Zapowiadam ci, że jeśli nie uderzysz czołem przed naszymi bogami, każę cię osmagać rózgami i powiesić na krzyżu, do którego czujesz tak wielką miłość".

       Apostoł odrzekł spokojnie: "Męki, jakimi mi grozisz, uczynią mnie tym milszym w obliczu Pańskim. Udręki moje trwać będą krótko, a twoje końca mieć nie będą".

       Rozdrażniony tymi słowami Egeasz kazał go osmagać i ukrzyżować, lud jednak, oburzony srogim wyrokiem, postanowił przemocą oswobodzić Andrzeja. Apostoł napomniał ich, ażeby nie dawali folgi oburzeniu, i prosił, aby go nie pozbawiali wieńca męczeńskiego, a prosił ich tak serdecznie, że pod wpływem wzruszenia zaniechali oporu.

 

       
                  Święty Andrzej Apostoł

 

       Stanąwszy na rusztowaniu, wzniósł Andrzej oba ramiona błagalnie ku krzyżowi i powitał go słowy: "O święty, najdroższy, upragniony krzyżu, zabierz mnie stąd i oddaj Panu i Mistrzowi memu, aby mnie tak przyjąć raczył, jak mnie przez ciebie zbawił"; po czym ucałował Święty Znak Zbawienia i oddał się w ręce siepaczy. Opromieniony blaskiem niebieskim wyzionął ducha po trzech dniach mąk 30 listopada roku Pańskiego 62. Maksymilla, zacna niewiasta zdjęła jego ciało z krzyża i pochowała je uczciwie. Egeasz chciał temu przeszkodzić, ale opętany przez szatana skonał wśród mąk. W trzysta lat później przeniesiono relikwie św. Andrzeja do Konstantynopola, a w roku 1354 do miasta włoskiego Amalfi. Za panowania Piusa III umieszczono głowę Świętego w kościele św. Piotra w Rzymie.

       Nauka moralna

       Przypomnijmy sobie słowa, którymi powitał idący na śmierć święty Andrzej krzyż, na którym go przybić miano: "O święty, najdroższy, upragniony krzyżu!" Słowa te są najpiękniejszym wyrazem nadziei, tej cnoty chrześcijańskiej, która daje nam siłę w utrapieniach i godzinie śmierci. Dar nadziei otrzymaliśmy wszyscy przy Chrzcie św., jako posiłek na tę wędrówkę ziemską trwającą aż do chwili przejścia do żywota wiecznego. Jak zaostrzamy rozum myśleniem, jak zwiększamy zasób naszych wiadomości ucząc się ich na pamięć, tak winniśmy doskonalić w sobie cnotę nadziei. Możemy to zrobić dwojakim sposobem:

1) Za pomocą modlitwy i rozmyślań starajmy się zbadać istotę nadziei chrześcijańskiej. Istotę tę i treść nadziei wyjaśnia nam sam Zbawiciel. Jan święty mówi: "Bóg zesłał na świat Syna swego jednorodzonego, aby wszyscy, którzy w Niego uwierzą, mieli żywot wieczny". Straszne są wyrzuty złego sumienia. Grzeszymy na ciele, grzeszymy na duszy, grzeszymy nadużywaniem łaski Bożej, niedotrzymywaniem uroczystych przyrzeczeń, wiarołomstwem w postanowieniach. Ale spójrzmy wespół z Pawłem św. na górę kalwaryjską pokrzepieni nadzieją i mówmy: "Gdy się przepełniła miara grzechów, łaska jeszcze obfitszą się stała". Prawdą jest, że kto pragnie przebaczenia grzechów i tęskni za pokojem serca, powinien czuć żal za grzechy, wyspowiadać się z nich przed kapłanem, starać się o poprawę, wytrwać w tej poprawie i być przekonanym, że tego dokazać nie może bez łaski Bożej, ale niemniejszą prawdą jest, co rzekł Ukrzyżowany: "Przyjdźcie do Mnie strapieni i obarczeni, pokrzepię was". Prawdą jest, co mówi Paweł święty: "Wszystkiego dokażę przez Tego, który Mi doda siły". Po Miłosierdziu Bożym wszystkiego się spodziewać możemy, co jest korzystne w życiu doczesnym, a do wiekuistego żywota koniecznie potrzebne.

2) Ożywiajmy i utrzymujmy w sobie nadzieję w prześladowaniach i pokusach, w cierpieniach i udręczeniach, w chorobach i niebezpieczeństwach. Klęcząc przed wizerunkiem Ukrzyżowanego Chrystusa, mówmy po społu z świętym Pawłem: "Chrystus jest mym życiem, a śmierć jest zyskiem moim; mniemam bowiem, że cierpienia tego świata nie mogą być porównane z chwałą przyszłą, która się na nas okaże"; obejmijmy ramionami krucyfiks święty, wołając z psalmistą Pańskim: "W Tobie, Panie, położyłem nadzieję moją i nie zostanę zawiedziony". Spojrzyjmy na bolejącego w Getsemane Jezusa i módlmy się z Nim: "Ojcze, jeśli podobna jest, jeśli Twa miłość i dobroć ku Mnie na to zezwala, odejmij ode Mnie ten kielich. Niech się jednak nie stanie wola Moja, lecz Twoja". Naśladujmy Andrzeja świętego, wznieśmy ku Niebu ramiona, tulmy się do krzyża, ilekroć nam go podaje Zbawiciel i tymi słowy do nas się odzywa: "Bierz na siebie krzyż, który mądrość i Miłosierdzie Moje dla ciebie wybrało i chodź za Mną".

       Modlitwa

       Do Majestatu Twojego, Panie, pokorne prośby zanosimy, aby jak Kościoła Twojego święty Andrzej apostoł był kaznodzieją i Pasterzem, tak aby teraz był naszym pośrednikiem. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.


Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

___________________________________________________________
Kult św. Andrzeja był i nadal jest żywy w różnych krajach. Święty Grzegorz I Wielki założył ku jego czci klasztor i kościół w Rzymie. Otrzymał także relikwie Apostoła z Konstantynopola (+ 604). Wiele narodów i państw ogłosiło św. Andrzeja za swojego szczególnego patrona. Tak uczyniły: Neapol, Niderlandy, Szkocja, Hiszpania, arcybiskupstwo Brunszwiku, księstwo Burgundii, Limburg, Luksemburg, Mantua i Szlezwig, a z innych krajów - Bitynia, Grecja, Holandia, Niemcy, Pont, Prusy, Rosja i Sycylia. Także bardzo wiele miast chlubi się patronatem św. Andrzeja: Agde, Aranches, Baeza, Bordeaux, Brescia, Bruggia, Hanower, Neapol, Orange, Pesaro, Rawenna, Rochester. Jest także patronem małżeństw, podróżujących, rybaków, rycerzy, woziwodów, rzeźników. Ten orędownik zakochanych wspomaga w sprawach matrymonialnych i wypraszaniu potomstwa.(...)

W ikonografii św. Andrzej Apostoł przedstawiany jest jako starszy mężczyzna o gęstych, siwych włosach i krzaczastej, krótkiej brodzie. Jako apostoł nosi długi płaszcz. Czasami ukazywany jako rybak w krótkiej tunice. Powracającą sceną w sztuce religijnej jest chwila jego ukrzyżowania. Atrybutami Świętego są: "krzyż św. Andrzeja" w kształcie litery X, księga, ryba, sieć. Formę krzyża św. Andrzeja mają znaki drogowe ustawiane przy przejazdach kolejowych.

 

 

9 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Święty Andrzej, apostół. (+ r. 64.)

  Pochodził święty Andrzej z   Betsaida w Galilei,   z miasteczka  nad brzegami jeziora Genezaret; bratem jego był św. Piotr, ojcem Jona czyli Jan. Cała rodzina zajmowała się rybołówstwem; zdaje się, że posiadała pewne dostatki. Działalność św. Jana Chrzciciela sprowadziła św. Andrzeja nad brzegi Jordanu; został uczniem Poprzednika Jezusowego, a kiedy w Zbawicielu wedle słów św. Jana ujrzał Baranka, który gładzi grzechy świata, bezwłocznie razem z innym towarzyszem, mianowicie z św. Janem ewangelistą został uczniem Jezusa. Sam przepełniony gorącą wiarą w Odkupiciela świata, sprowadził do Chrystusa i brata swego Piotra jak św. Jan ewangelista pociągnął za sobą brata swego św. Jakóba.

   Był to pierwszy krok na drodze powołania do godności apostolskiej. Chwilowo posiadał św. Andrzej tylko wiarę w Jezusa; został uczniem Jego z sposobności połowu obfitego na jeziorze Genezaret; wtedy bowiem wezwał go Zbawiciel, zarazem św. Piotra i innych, aby poszli za Nim, bo odtąd mają być łowcami dusz ludzkich. Krótko przed kazaniem na górze przekazał Pan Jezus dotychczasowym swoim stałym uczniom godność apostolską, dając im ograniczone chociaż tylko pełnomocnictwo samodzielnej działalności.

   Przypuszczać należy, że św. Adrzej brał udział w rozmaitych zdarzeniach, w którym wymieniają ewangeliści świętego Piotra lub innych apostołów; że więc był obecny na godach w Kanie galilejskiej, że z polecenia Jezusowego chrzcił nad brzegami Jordanu, że był świadkiem cudownego uzdrowienia świekry Piotrowej w Kafarnaum. Wyraźnie zaś ewangelie imię św. Andrzeja wymieniają przy cudownem nakarmieniu pięciotysięcznej rzeszy. On to radził rozpuścić zebranych, bo żywności dla wszystkich nie starczy, gdyż tylko chłopiec obecny z pięciu chlebami i dwoma rybami. Z słów tych przebija nie tak brak wiary w możliwość cudownego nakarmienia jak może przekonanie, że niema dostatecznej podstawy i przyczyny do objawienia mocy Bożej przez Jezusa. Tak pojmując słowa św. Andrzeja, stwierdzamy w nich żywszą poniekąd wiarę niż w uwadze Filipa, że na nakarmienie rzeszy nie starczyłoby żywności i za 200 denarów. Występuje św. Andrzej jeszcze raz tuż przed męka Jezusową. Grecy pragnęli poznać i ujrzeć Zbawiciela w Jerozolimie; zwrócili się z swą prośbą do znanego im z Galilei Filipa, który znowu porozumiał się z św. Andrzejem, aby wspólnie Mistrzowi przedłożyć wyrażone życzenie; przy tej to sposobności doznał Jezus nowego z niebios uwielbienia chwalebnego.

   Po Zesłaniu Ducha św. apostołowie rozeszli się na wszystkie strony świata, aby głosić prawdę Chrystusową. Święty Andrzej udał się wedle tradycyi do Scytów, a raczej do kraju ludożerców; podanie wymienia też miasto Myrmadona (Myrmena) lub Sinope. Zdaje się, że w tych wiadomościach szukać należy źródła podania, jakoby święty Andrzej głosił chrześcijaństwo nad brzegami Dniepru, a nawet dotarł był do Kijowa. Miał też św. apostoł działać w Tracyi, wkońcu zwrócił się do Grecyi, mianowicie do Patras w Achaji. Praca jego zaznaczała się licznymi cudami.

   W Patras na nowo zaczął głosić z całą gorliwością prawdy Jezusowe. Napotkał na niemały opór w przeszkodach stawianych przez namiestnika Egeasza, który pragnął zabezpieczyć pogaństwo przed druzgocącą potęgą chrześcijaństwa. Wezwany przed niego, zawołał św. Andrzej; Chcesz, aby kraj ten uznawał ciebie sędzią; czemuż opierasz się, uznać prawdziwego Boga najwyższym sędzią, bo sędzią wszystkich ludzi, i tym sposobem potępić bałwochwalcze i fałszywe wierzenia? Milcz, odparł Egeasz, nie może być twój Chrystus prawdziwym Bogiem, bo został na krzyż przybity i umarł hańbiącą śmiercią! Wtedy apostoł zaczął wyjaśniać tajemnice chrześcijaństwa, wykazując, że Jezus li tylko z miłości zstąpił z niebios na świat; z miłości podjął cierpienia całego swego życia ziemskiego; z miłości poniósł i śmierć na drzewie krzyża. Nadaremne były nauki św. Andrzeja; namiestnik nie pozwolił się przekonać, zażądał od apostoła ofiar pogańskich, a w razie oporu zagroził najsroższemi katuszami. Ofiaruję, rzekł św. Andrzej z spokojem, wszechmocnemu Bogu codziennie nieskalanego Baranka na ołtarzu; spożywają zeń wierni, a jednak nigdy się nie spożyje.

    Niezłomność św. Andrzeja zaprowadziła go do więzienia; lud mu przychylny chciał go uwolnić z każni, ale odstąpił od swego zamiaru, pouczony przez apostoła, że nie pragnie uchylać się od bliskiego męczeństwa. Namiestnik starał się więźnia jeszcze pozyskać obietnicami nagrody i zaszczytów; w razie dalszego oporu groził mu bez względu na uczucia ludu najwyszukańszemi mękami. Nie nęcą mnie, rzekł św. Andrzej, ani nagrody ani zaszczyty, bo są to rzeczy znikome, nie przerażają mnie kary, bo i one przeminą; ty zaś, namiestniku, narażasz się na wieczne potępienie, jeśli nie odstąpisz od swych bożków i nie uznasz Jezusa prawdziwym Bogiem.
W odpowiedzi skazał Egeasz św. Andrzeja na rózgi, a zarazem i na śmierć krzyżową. Lud zaczął się burzyć nad niesprawiedliwością wyroku; sam skazaniec uspakajał go, bo pragnął w męczeństwie jak najrychlej połączyć się z Jezusem w niebie.

   Skoro ujrzał z daleka krzyż przygotowany na miejscu stracenia, zawołał apostoł w przeczuciu wiecznej szczęśliwości: Witaj, krzyżu drogi, uświęcony jesteś śmiercią mego Mistrza Bożego! Dawno już ciebie pożądałem, zawsze ciebie miłowałem! Weź mnie w swe ramiona, wydobyj mnie z tłumu ludzi ziemskich, a zwróć mnie Jezusowi, który mnie przez ciebie odkupił! Bez żadnej obawy, bez trwogi zbliżył się św. Andrzej do krzyża, ucałował go żarliwie i bez oporu pozwolił się doń przywiązać. Wywyższony ponad ziemię na krzyżu, jakby z kazalnicy napominał jeszcze chrześcijan do wierności, a pogan do porzucenia swych błędów. Dwa dni konał św. Andrzej na krzyżu; przez dwa dni płynęły z niestrudzonych ust jego nauki wiary. Lud wzburzony domagał się przerwania męki, żądał uwolnienia skazańca. Bronił się temu św. Andrzej gorącemi prośbami; błagał Boga, aby mu pozwolił kielich cierpień do ostatniej spełnić kropli, aby tem większą wysłużyć sobie chwałę niebieską. Jasność nadprzyrodzona oblała postać konającego apostoła-męczennika. Umarł św. Andrzej dnia 30. listopada r. 64, wedle innych znacznie później, bo dopiero roku 95 za czasów Domicyana.

   Ciało św. Andrzeja przeniósł Konstantyn Wielki do Carogrodu; stąd przewiezione zostało do Amalfi, względnie do Rzymu. Krzyż św. Andrzeja, w osobliwszym kształcie głoski X., znajduje się w Marsylii. Na cześć św. Andrzeja ustanowił książę Filip Dobry z Burgundyi order złotego runa, który jeszcze dzisiaj istnieje w Hiszpanii i w Austryi. Szkoci, którzy od roku 369 posiadali relikwie św. Andrzeja, czcą go jako patrona swego kraju, Rosyanie jako swego apostoła.

   Nauka

   Odrzucił Św. Andrzej ofiarowane mu zaszczyty, bo słusznie podnosił, że żadnej dla życia wiecznego nie posiadają wartości; przeciwnie godności przyczyniają się do rozbudzenia samolubstwa, pychy, zazdrości; przywięzują zbytnio do świata i jego znikomości. Słusznie też gardził cierpieniami doczesnemi, jakoby go mogły odwieść od Jezusa i celu wiecznego. Wiedział, że właśnie poddaniem się woli Bożej w bólach i dolegliwościach tem większe zyska sobie zasługi, tem większą zdobędzie sobie chwałę Bożą. Wytyczną jego pragnienia był krzyż jako wyobrażenie najwyższej godności na ziemi i jako wyobrażenie najnieznośniejszych cierpień.

   Krzyż powinien być i przewodnikiem w życiu każdego chrześcijanina. Krzyż bowiem jest największym naszym skarbem, bo w nim zjednoczyła się nauka wszystkich cnót, jakiemi jaśniał Zbawiciel na ziemi, cnót, które i naszym są obowiązkiem. Krzyż uczy ubóstwa Jezusowego, wyrzeczenia się świata, uczy posłuszeństwa aż do śmierci, uczy sprawiedliwości Bożej, która Syna Jednorodzonego na śmierć wydała, uczy miłosierdzia, uczy modlitwy, uczy miłości nieprzyjaciół, uczy pokory i łagodności. Krzyż jest więc niejako ogniskiem tajemnic i obowiązków 1099 chrześcijańskich, jest więc skarbem niespożytym, przedmiotem szczególniejszej czci i osobliwszego uwielbienia.

   Krzyż jest zarazem naszą tarczą zawsze i wszędzie we wszystkich potrzebach duszy i ciała. Jak kiedyś żydzi od śmierci doczesnej na puszczy się wybawiali spojrzeniem na węża miedzianego na drzewie krzyża, tak i my zachowujemy się od śmierci wiecznej spojrzeniem duchowem wiary na Tego, który dla naszego zbawienia zawisł na krzyżu. Bóg tam zawisł wszechmocny z miłości ku ludziom. On może nas uwolnić od cierpień duszy i od cierpień ciała; On chce nas od nich uwolnić, a zatem dla Swej litości niewątpliwie nas uwalnia. Z krzyża płynie nasza wiara, w krzyżu nasza nadzieja, krzyż naszą miłością!
_______________________________________________________

"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J. oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

avatar użytkownika intix

2. Litania do św. Andrzeja Apostoła

Kyrie eleison, Chryste eleison, Kyrie eleison
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże , zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl się za nami.
Święta Boża Rodzicielko, módl się za nami.
Święta Panno nad pannami, módl się za nami.
Święta Maryjo, Królowo Apostołów, módl się za nami.
Święty Andrzeju, chwalebny Apostole, módl się za nami.
Święty Andrzeju, pierwszy powołany, módl się za nami.
Święty Andrzeju, bracie św. Piotra, módl się za nami.
Święty Andrzeju, gorliwy wyznawco, módl się za nami.
Święty Andrzeju, prawdziwy przyjacielu Chrystusa, módl się za nami.
Święty Andrzeju, wierny Sługo Boży, módl się za nami.
Święty Andrzeju, na opowiadanie Ewangelii powołany, módl się za nami.
Święty Andrzeju, pierwszy z apostołów, którzy spotkali Jezusa, módl się za nami.
Święty Andrzeju, pierwszy człowieku, który uwierzył w Jezusa jako Mesjasza i tę  wiarę zwiastował innym, módl się za nami.
Święty Andrzeju, któryś przyprowadził brata do Jezusa, módl się za nami.
Święty Andrzeju, który przywiodłeś brata do Mistrza, bo rozpoznałeś w Nim życie, módl się za nami.
Święty Andrzeju, któryś ogłosił Piotrowi radosną nowinę: „Znaleźliśmy Mesjasza.”, módl się za nami.
Święty Andrzeju, któryś pozostał u Jezusa i nauczył się wiele, módl się za nami.
Święty Andrzeju, niegdyś rybaku, a teraz dusz apostole, módl się za nami.
Święty Andrzeju, nauczycielu i przewodniku Kościoła, módl się za nami.
Święty Andrzeju, bracie rodzony Piotra i równy w śmierci sposobie, módl się za nami.
Święty Andrzeju, głosicielu Ewangelii i pasterzu Kościoła, módl się za nami.
Święty Andrzeju, jeden z dwóch uczniów św. Jana Chrzciciela, którzy pierwsi poszli za Chrystusem, módl się za nami.
Święty Andrzeju, mężu błogosławiony, nauczający i rządzący w Kościele, módl się za nami.
Święty Andrzeju, niech Twoja siec nas wyłowi z burzliwych świata odmętów, módl się za nami.
Święty Andrzeju, któryś dla miłości Chrystusa i Jego Prawa poniósł męczeństwo, módl się za nami.
Święty Andrzeju, poddany torturom tych, którzy nakazali zniszczyć wiarę, módl się za nami.
Święty Andrzeju, pośredniku między Chrystusem a tymi, którzy w Jezusa jako Mesjasza jeszcze nie uwierzyli, módl się za nami.
Święty Andrzeju, powołany do grona uczniów Chrystusa razem ze swoim bratem Piotrem, módl się za nami.
Święty Andrzeju, wierny uczniu św. Jana Chrzciciela, módl się za nami.
Święty Andrzeju, usłyszałeś głos wzywającego Pana, natychmiast zostawiłeś sieci, i poszedłeś po hojną nagrodę życia wiecznego, módl się za nami.
Święty Andrzeju, wezwany byłeś przez Pana, by z Piotrem głosić Nowinę, módl się za nami.
Święty Andrzeju, niezmordowany głosicielu Słowa Bożego, módl się za nami.
Święty Andrzeju, filarze Kościoła Bożego, módl się za nami.
Święty Andrzeju, postrachu mocarzów piekielnych, módl się za nami.
Święty Andrzeju, wspomożenie tonących w grzechach, módl się za nami.
Święty Andrzeju, mężu niebieskiej doskonałości, módl się za nami.
Święty Andrzeju, oświecenie biskupów, módl się za nami.
Święty Andrzeju, Najwyższego Kapłana, Jezusa Chrystusa, naśladowco, módl się za nami.
Święty Andrzeju, obrońco świata na Sądzie Ostatecznym, módl się za nami.
Święty Andrzeju, któryś wypełnił dzieło Chrystusowe, módl się za nami.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami

K.: Módl się za nami święty Andrzeju.
W.: Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się:

Wszechmogący Boże, święty Andrzej Apostoł był głosicielem Ewangelii i Pasterzem Twojego Kościoła, pokornie Cię prosimy, aby nieustannie wstawiał się za nami.
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.

______________________________
Modlitwy do św. Andrzeja Apostoła

avatar użytkownika intix

3. Porzucili sieci


Powiększenie



JACOB DE WET STARSZY

"Powołanie św. Piotra i św. Andrzeja"
olej na desce, pół. XVII w.
kolekcja prywatna


Wydaje się, że mamy do czynienia ze zwykłą sceną z życia rybaków. Dobili właśnie do brzegu, ściągają żagle, jakaś kobieta porządkuje złowione przez nich ryby. I tylko zdumienie może budzić to, że jeden z rybaków padł na kolana przed przechodniem. A przecież nic nie wskazuje na to, by przechodzień był kimś ważnym. Chodzi boso, odziany jest skromnie...

XVII-wiecznych malarzy holenderskich uważa się za wielkich specjalistów od pejzaży, martwych natur i tzw. scen rodzajowych, czyli obserwacji życia codziennego zwykłych ludzi. Twórczość Holendrów jest często przeciwstawiana religijnemu malarstwu Włoch i Hiszpanii w tej samej epoce. Malarstwo Jacoba de Weta jest zaprzeczeniem tych sztucznych podziałów. Tworzył on dzieła religijne, ale malował je "po holendersku", zachowując styl swych rodaków, unikających malowania nadnaturalnych świateł, złocistych aureol i latających aniołków.

Obraz ilustruje ewangeliczną scenę powołania pierwszych apostołów, Piotra i Andrzeja, tak jak czytamy o tym w trzech Ewangeliach: Mateusza, Marka i Łukasza. Można się zastanawiać w takim razie, dlaczego tylko jeden z braci rybaków uklęknął przed Jezusem. Drugi siedzi w łodzi, zajmując się swą pracą. Wydaje się, że autor oparł się tu na Ewangelii według św. Jana. Czytamy w niej, że św. Andrzej był uczniem św. Jana Chrzciciela i w jego otoczeniu poznał Jezusa. Potem zaś powiedział o tym swemu bratu - Szymonowi Piotrowi i przyprowadził go do Pana. Scena byłaby więc swego rodzaju połączeniem przekazu wszystkich Ewangelii.

W malarstwie holenderskim sceny ukazujące świętych są szczególnie rzadkie. Protestanci bowiem (a od końca XVI wieku protestantyzm dominował w północnych Niderlandach) odrzucali kult świętych. Jacob de Wet był jednak katolikiem.

Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr 47 - 25 listopada 2012r.

avatar użytkownika intix

4. Rybacy ludzi


Powiększenie





DUCCIO DI BUONINSEGNA

Powołanie apostołów Piotra i Andrzeja,

tempera na desce, 1308-1311,
National Gallery of Art, Waszyngton


Oglądamy scenę z Ewangelii według św. Mateusza: "Gdy [Jezus] przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: }}Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi{{. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim" (Mt 4,18-20). Jesteśmy więc świadkami powołania pierwszych Apostołów, jednej z tych chwil, które zadecydowały o powstaniu Kościoła.

Najważniejsza postać na obrazie - Jezus - stoi z boku i wyciąga rękę do skromnych rybaków. W centrum natomiast znajdują się kandydaci na pierwszych Apostołów. Artysta chciał bowiem, by nasza uwaga skupiła się przede wszystkim na nich. Piotr (w błękitnej tunice) już chyba podjął decyzję: patrzy w kierunku Jezusa, odpowiada gestem ręki na Jego gest. Jego brat Andrzej jest poważny i zamyślony. Wie, że zgoda oznacza zmianę wszystkiego. Nie tylko dotychczasowego trybu życia, ale także sposobu patrzenia na świat.

Obaj rybacy trzymają sieć pełną ryb. Duccio di Buoninsegna nawiązuje do Ewangelii według św. Łukasza, w której scena powołania pierwszych Apostołów jest bardziej rozbudowana. Przez całą noc nic nie złowili, mimo to Chrystus kazał im znów rzucić sieci. Wielki połów przekonał ich ostatecznie.

Piotr i Andrzej nie patrzą jednak na ryby w sieci. Piotr spogląda na Jezusa, z którym teraz ich losy zostaną już na zawsze związane. Andrzej patrzy na nas, oglądających ten obraz. Tak jakby słyszał słowa Jezusa: "Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił" (Łk 5,10).

Scena rozgrywa się przy brzegu Jeziora Galilejskiego, ale artysta nie namalował w tle krajobrazu. Zgodnie ze średniowieczną tradycją zastosował złote tło. Kolor złoty symbolizował świętość.

Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr Nr 47 - 25 listopada 2007r.

avatar użytkownika intix

5. Nie wyrzekł się Boga


Powiększenie







JOSE DE RIBERA

"Męczeństwo świętego Andrzeja",

olej na płótnie, 1628
Muzeum Sztuk Pięknych, Budapeszt


Oprawcy przywiązują go do krzyża. Święty Andrzej wie, że czeka go straszna śmierć w ogromnych mękach. I oto nagle pojawia się pokusa. Andrzej może ocalić życie i uniknąć cierpień, jeśli wyrzeknie się Boga. Pogański kapłan greckiego miasta Patras wznosi nad głową Apostoła figurkę przedstawiającą Zeusa gromowładnego. Wystarczy jeden gest, jedno słowo...

Tę dramatyczną chwilę pokazał José de Ribera, hiszpański artysta pracujący we Włoszech. Ribera skupił się na postaci Świętego. Tylko ona jest rozświetlona, osoby kapłana i oprawców są pogrążone w mroku. Nawet figurka bożka, choć pewnie wykonana ze złota, nie lśni. Światło padające na św. Andrzeja nie jest zwykłym, słonecznym światłem. To światło nadnaturalne, światło Bożej łaski.

Cała sylwetka Andrzeja wyraża brak wątpliwości. Nawet na chwilę nie myśli o wyrzeczeniu się Boga. Jego twarz pozornie zwrócona jest w stronę posążku Zeusa, ale Apostoł nawet go nie widzi, olśniony światłem Bożej łaski. Ze spokojną rezygnacją rozkłada ręce, by poddać się katom.

Artysta ułożył ciało Świętego po przekątnej obrazu, aby nadać scenie więcej dynamizmu. Zgodnie z tradycją, utrwaloną już ok. IV wieku, krzyż, na którym zawiśnie św. Andrzej, ma kształt litery X. Dlatego taki krzyż (znany w starożytnym Rzymie jako crux decussata) nazywany jest teraz powszechnie krzyżem św. Andrzeja.

Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr 48 - 25 listopada 2006r.

avatar użytkownika intix

6. W złotym blasku


Powiększenie

BARTOLOME ESTEBAN MURILLO

"Męczeństwo św. Andrzeja"

olej na płótnie, 1675-1682
Muzeum Prado, Madryt


Oprawcy przywiązują św. Andrzeja do krzyża. Twarz świętego, zwrócona w stronę nieba, jest jednak radosna. Wyraźnie widzi on już rzeczywistość życia wiecznego. Niebo spowite jest ciemnymi chmurami, ale nad głową św. Andrzeja roztacza się złoty blask. W tym blasku widać anioły niosące palmę męczeństwa dla męczennika.

Krzyż, na którym umiera św. Andrzej, ma niezwykły kształt, przypominający literę X. Było to symboliczne nawiązanie do słowa Chrystus. Grecka litera (wymawiana jak "ch") jest bowiem pierwszą literą greckiego słowa (Christos). Taki krzyż, znany w starożytnym Rzymie jako crux decussata, nazywany jest teraz powszechnie krzyżem św. Andrzeja. Apostoł nie został do niego przybity, lecz przywiązany sznurami, co widzimy na obrazie Murilla.

Według tradycji, po Zesłaniu Ducha Świętego św. Andrzej głosił Ewangelię wśród Scytów, na Kaukazie, a także na terenach późniejszej Rusi. Prawosławni przypisują mu również założenie biskupstwa w Bizancjum.

Ostatnim etapem jego misyjnych pielgrzymek miało być greckie miasto Patras na Peloponezie. Andrzej dokonał tam bardzo wielu nawróceń. Wśród nawróconych mieli się znaleźć żona i brat rzymskiego prokonsula Aegeatesa. Rozwścieczony prokonsul nie darował tego apostołowi i rozkazał go ukrzyżować. Jak opowiadają o tym pisma z III wieku, święty, wisząc na krzyżu, jeszcze przez dwa dni nauczał i nawracał pogan. Według tradycji, Andrzej zmarł 30 listopada 62, 65 lub 70 roku. W ten dzień Kościół obchodzi jego wspomnienie.

Wysłanników prokonsula, nadzorujących egzekucję, widzimy z prawej strony obrazu. Z lewej na pierwszym planie artysta namalował ludzi, którzy pozostawali pod wpływem nauk apostoła. Jedna z kobiet w rozpaczy chowa twarz w dłoniach.

Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr 48 - 30 listopada 2008r.

avatar użytkownika intix

7. Niebo i piekło


Powiększenie







MICHAŁ ANIOŁ
(MICHELANGELO BUONARROTI)

"Sąd Ostateczny"


fresk, 1537-1541,
Kaplica Sykstyńska, Watykan


To malowidło zdumiewa niezwykłym rozmachem. Ma 13,7 na 12,2 metra i przedstawia prawie 400 postaci.

Najbardziej nowatorskie w kompozycji Michała Anioła jest przedstawienie Chrystusa. Widzimy Go w centrum górnej części dzieła. Nie siedzi dostojnie na tronie, jak w innych obrazach pokazujących Sąd Ostateczny. Wygląda jak antyczny heros unoszący gniewnie prawe ramię. Tuż przy nim siedzi lekko zalękniona Maryja, a wokół gromadzą się święci.
W ich pierwszym kręgu łatwo rozpoznać Andrzeja (na lewo od Maryi z krzyżem w kształcie litery X) czy Piotra (z prawej strony z kluczem). Przy nogach Jezusa siedzą na chmurach Wawrzyniec (z rusztem) i Bartłomiej (z nożem i zdartą skórą). Powyżej w półokrągłych zwieńczeniach malowidła aniołowie niosą narzędzia Męki Pańskiej: Krzyż, koronę cierniową, kolumnę, przy której był biczowany...

Inni aniołowie, poniżej, oznajmiają trąbami, że nadszedł czas sądu i odczytują imiona zbawionych i skazanych na potępienie. Ci pierwsi są unoszeni do nieba z lewej strony obrazu. Na samym dole powstają dopiero z grobów.

Z prawej strony grzesznicy są strącani do piekła. Zajmuje się tym Charon - demoniczny przewoźnik wiozący potępionych łodzią. Nieco wyżej widzimy, jak niektórzy grzesznicy bezskutecznie próbują dostać się do nieba. Ściągają ich w dół demony, a od góry bronią im dostępu święci, używający w tym celu swych atrybutów - narzędzi męczeństwa. Szymon nastawia przeciw grzesznikom piłę, a Katarzyna - koło do łamania kości.

Leszek Śliwa
Tygodnik Katolicki "Gość Niedzielny" Nr 47 - 23 listopada 2008r.

avatar użytkownika intix

8.


Modlitwa (z Kolekty dzisiejszej Mszy Świętej)


Panie, pokornie błagamy Twój majestat, aby święty Andrzej, Apostoł, który był nauczycielem i przewodnikiem Twojego Kościoła, nieustannie wstawiał się za nami u Ciebie.
Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, Syna Twojego, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.


.