Janda, czyli typowa postbolszewicka mentalność w wywiadzie dla „GWna”…

avatar użytkownika Andy-aandy

Janda w "GWnie"

Janda, czyli typowa postbolszewicka mentalność w wywiadzie dla „GWna”…

Janda wylewa żale w gazecie Michnika: Połowę kraju zżera nienawiść – polska, katolicka

(…)

Narzekająca na toczącą Polaków nienawiść artystka daje próbkę języka miłości – tak charakterystycznego dla Platformy Obywatelskiej i jej popleczników. I – co charakterystyczne dla elit III RP – również Janda z wyższością stwierdza, że nie wszyscy potrafią właściwie korzystać z demokracji.

Oczywiście, uważam, że demokracja ma zapewnić tak elicie, jak i innym, rację i możliwości działania. I daje. Ale nie ma co się oszukiwać, połowę kraju zżera nienawiść. Nienawiść zrodzona z kompleksów, braku perspektyw, niedouczenia, nienawiść polska, katolicka. To nie jest tak, że nikt tym ludziom nie chce pomóc, tylko oni tej pomocy nie chcą przyjąć, bo ta nienawiść jest kołem zamachowym ich działań, konserwuje ich, pomaga – o dziwo - żyć

— analizuje artystka.

Janda wierzy w to, że „oni” w rzeczywistości nie chcą wygrać wyborów i rządzić.

Wolą krytykować. Wiedzą, że nie mają środków, zasobów i umiejętności, by rządzić. Nienawiść żywi się przegraną, a nie wygraną. Ale poczekajmy. Będzie dobrze. Przyjdą nowe pokolenia, bardziej pragmatyczne, mniej ideowe

— dodaje z nadzieją aktorka.

(…)

Cytowane za: http://wpolityce.pl/gwiazdy/269265-janda-wylewa-zale-w-gazecie-michnika-polowe-kraju-zzera-nienawisc-polska-katolicka

[Tytuł mój - Andy]

Zdjęcie: filmweb.pl

4 komentarze

avatar użytkownika Andy-aandy

1. podłechtani będą tzw. nowocześni patrioci...

Janda straszy "prawicowym patriotyzmem"

Krystyna Janda zamieściła na Facebooku prymitywną grafikę pokazującą, czym różni się „prawicowy patriotyzm” od „nowoczesnego patriotyzmu”. Elementami tego pierwszego są m.in. „herezja smoleńska”, gest uniesionej prawej ręki oraz rzekomo wszechobecny krzyż. Mile podłechtani będą za to tzw. nowocześni patrioci, do których aktorka bez wątpienia zalicza również siebie.
(...)

No cóż… Gombrowicz jak Gombrowicz ale grafika ilustrująca krzywdząca i obraźliwa. Chyba Panią przeceniłam mając za osobę o wysokiej kulturze. A tu taki prymitywny chichocik z chamskiego obrazka…

— pisze jedna z internautek (pisownia oryginalna).

Inny komentator doradza aktorce modyfikację obrazka, przez co bardziej odpowiadałby on rzeczywistości.

A proszę wstawić w ten „nowoczesny rysunek gender, faceta w sukience z brodą, ciężarną idącą usunąć ciążę i rolnika który zamienił krowy na konie… Bo tak łatwiej a są dopłaty. I GMO. I umierające pszczoły. I koncern chemiczny rządzący światem. I globalny program kontroli populacji. I tęczę przed kościołem akademickim…

Ależ wielki musi być żal niektórych celebrytów, który przez ostatnich pięć lat razem z Bronisławem Komorowskim krzewili „nowoczesny patriotyzm’.
(...)

Cytowane za: http://wpolityce.pl/gwiazdy/261645-az-tak-zabolalo-zaprzysiezenie-andrze...

 Andy — serendipity

avatar użytkownika guantanamera

2. A ja widzę

sporą liczbę osób których zżera nienawiść zrodzona z kompleksów, brudu, amoralności, nihilizmu, niedouczenia, nienawiść niepolska, niekatolicka.

avatar użytkownika Maryla

3. Kłamstwo, podłość,


Kłamstwo, podłość, manipulacja i ścierwo nie dają żyć i spać Krystynie Jandzie. Ale walczy. Osamotniona

Pani Krystyna przynajmniej wydała krzyk rozpaczy, chce Polaków obudzić. Inni niestety śpią.

Najpierw
Krystyna Janda kokietuje: „Przepraszam, trochę to chaotyczne
i amatorskie analizy, ale nie umiem o tym pisać ani myśleć
w jakiejkolwiek dyscyplinie, jestem tylko aktorką, a wielkie zdania
i myśli, które wypowiadałam i wypowiadam z ekranu i sceny nie są mojego
autorstwa, mam tylko obowiązek je rozumieć i przeżyć”. Albo:
„Postanowiłam być bardziej elokwentna i zajrzałam do Wikipedii”. Bądź:
„A mnie? Co mnie? Czy tylko mną, egzaltowaną aktorką nie mogącą spać
nocami targa rozpacz i bezsilność?”. Kokieteria jest po to, żeby
czytelnik/czytelniczka (portalu Onet Kobieta) uznał: „No, skąd! Pani
Krystyna jest mądra, wykształcona, inteligentna, wspaniała”. Wprawdzie
wygląda to trochę na gimbazę, ale pani Krystyna po to cytuje
(za Wikipedią) „Elementarz etyczny” Karola Wojtyły (definicja prawdy),
przywołuje Arystotelesa (też o prawdzie), Jezusa z „Ewangelii Jana”
(święty nie przechodzi pani Krystynie przez klawiaturę) – również
w kwestii prawdy czy Senekę (prawda i kłamstwo), żeby pokazać, jak jest
oczytana i bystra, a przynajmniej zorientowana, gdzie co leży (na półce
z cytatami). A nawet stać ją na intelektualną przewrotność, dlatego
cytuje również Lenina i Makarenkę. I tak to na przemian kokietując oraz
operując konwencją gimbazy pani Krystyna przygotowuje czytelnika
na swoje wielkie myśli i wiekopomne odkrycia – jak na debiut na portalu
Onetu przystało.

Kiedy już Krystyna Janda
przystępuje do rzeczy, Arystoteles czy Seneka mogą się schować. Tym
bardziej że wspaniałe myśli pani Krystyny mają zakorzenienie w jej
własnym doświadczeniu.
W takim kontekście wielkiej głębi
nabierają takie na przykład zdania: „Urodziłam się w roku 1952
i większość życia, do czasu wolności, przyjmijmy symboliczną datę rok
1989, przeżyłam w zbiorowym kłamstwie, Polsce socjalistycznej.
W Polskiej Republice Ludowej. Kraju z przewodnią rolą jednej partii,
w wielkiej przyjaźni z jednym państwem Związkiem Socjalistycznych
Republik Radzieckich, kraju zniewolonym, rządzącym się socjalistyczną
ekonomią i jednym wielkim kłamstwem, historycznym i wszelkim innym.
Kraju, w którym jedni kłamali z miedzianymi czołami, a inni nie zwracali
na to uwagi i wiedzieli swoje. Kraju, który musiał mieć narzędzia
terroru, media jako propagandę, cenzurę, aby prawda nie przedarła się,
bo walka o wolność i prawdę na szczęście trwała”. Od razu czuć ten
intelektualny rozmach połączony z dziejowym pesymizmem na miarę Oswalda
Spenglera oraz wątkiem biograficznym, co wspaniałą refleksję
historiozoficzną pani Krystyny uwiarygodnia. A potem już mamy erupcję
odkryć intelektualnych (na miarę tych z pieśni Budki Suflera – „Jest
taki samotny dzień”: „A po nocy przychodzi dzień…”),
i to przedstawionych w manichejskiej perspektywie – jako walki dobra
i zła, światła i ciemności. Nie w banalnej wersji z Wikipedii, lecz
w duchu „Wyznań” św. Augustyna. Oto próbka: „Czy wolność i prawda
zwyciężyła? Nie, załamał się system ekonomiczny i zwyciężyła chęć
dostatniego i spokojnego życia. Wolność i prawda były skutkami
‘ubocznymi’ jak się potem okazało. Ale zapanowało ponad
trzydziestoletnie ‘zdrowie psychiczne’ i wydawało się, że prawda
i kłamstwo weszły na ‘swoje miejsce’. (…) Te lata ‘po komunie’ był
to czas jednoznaczny, czas prawdy, a nie rozdwojenia jak dawniej”.

Czas
prawdy zastąpił czas kłamstwa, więc mniej więcej od 1990 r. prawda była
podstawą wszystkiego, co działo się w Polsce. Z czego wnioskuję,
że wyjątkowo podli i kłamliwi są ci, którzy, jak ja sam, uważają,
iż przynajmniej pierwsza dekada po 1990 r. to czas wielkich kłamstw,
oszustw, nieprawości, wszechobecności mafii i agentury, czas
złodziejstwa na przemysłową skalę, klęski zasad etycznych w biznesie
i polityce, czas powszechnej deprawacji.
Krystyna Janda uważa,
że odwrotnie i ona w tym czasie kąpała się w prawdzie, a godność ludzka
i poszanowanie praw wszystkich tych, których uszczęśliwiali Mazowiecki
z Wałęsą, Bieleckim, Kwaśniewskim, Balcerowiczem i Lewandowskim fruwała
w publicznej przestrzeni. Dlatego pani Krystyna mogła napisać: „I to był
mój nowy świat, akceptowany, aspirujący do coraz lepszego, godniejszego
życia”. Jak można się domyślać, apogeum tego nowego wspaniałego świata
były lata rządów Donalda Tuska. Ale, idąc tropem Oswalda Spenglera albo
Anny Jantar (a właściwie Andrzeja Mogielnickiego), „nic nie może
przecież wiecznie trwać”, więc wspaniałe spenglerowskie „Wachsein”
(istnienie samoświadome i bujne) musi przegrywać z „Dasein” (istnieniem
prymitywnym, bezwiednym). Co oczywiście oznacza nie tylko cofanie się
w rozwoju, ale wręcz upadek. Dlatego pani Krystyna z uzasadnionym
pesymizmem odkryła, że obecnie „Polska się wali”, „nasz świat się wali,
mój świat”. I to jest straszne, szczególnie jeśli zważyć, że Pani
Krystyna jest „wielbicielką prawdy”. Albowiem „kłamstwo jest złem.
Kłamstwo jest niedopuszczalne. Kłamstwo świadome, cyniczne, jest
największą podłością”.

Polska się wali, ponieważ
na nowo, zapanowało kłamstwo. Zbiorowe i totalne, świadome,
usankcjonowane, instytucjonalne, a co za tym idzie pozwolenie
na powszechne kłamstwo, czyli zło. Upadek jest wielki, bo kłamstwo także
przestało być wstydem

— w błysku przenikliwej inteligencji odkrywa pani Krystyna.

Przez
prawie 25 lat III RP żyliśmy w prawdzie, Polska była wręcz imperium
prawdy, więc kłamstwo jest tym bardziej widoczne. I ono panią Krystynę,
prawdę miłującą ponad wszystko, „histerycznie morduje”, „nie daje spać,
pozbawia sensu i wiary w przyszłość”, izoluje od społeczeństwa i każe
wybierać (…) na towarzystwo, tylko niektórych, myślących podobnie”.

W efekcie „coraz częściej mam ochotę zamknąć się w domu i nie wychodzić
na ten kraj, nie kontaktować się z krajanami”, „nie identyfikować z ich
ogółem”. W przeciwieństwie do czasów prawdy i światła sprzed 2015 r.
obecnie „to wszystko zmowa, zbiorowe kłamstwo prawie całego,
zmanipulowanego społeczeństwa, przyzwolenie ogólne na kłamstwo, zgoda
powszechna na to ścierwo”. Z tego wynika, że ciemne społeczeństwo jednak
nie dorosło do prawdy i światła, skoro daje sobą manipulować
i przyzwala, skoro godzi się na „ścierwo”. Dlatego pani Krystyna
ma odruch izolacyjny (ten drugi odruch też oczywiście ma, ale podczas
pisania swego wstrząsającego tekstu widocznie siłą się powstrzymała).

Końcowe refleksje pani Krystyny to już Spengler połączony z Schopenhauerem, Nietzschem, Burckhardtem i Céline’em na dokładkę.

Nie
sądzę niestety, że ludzie są głupi, uważam, że są gotowi do kłamstwa
zbiorowego, zmiany i zemsty. Zemsty za co? Nie wiem, ale zemsty dzięki
kłamstwu, bezprawiu, zniewoleniu, upokorzeniu, gorszej przyszłości,
gorszego życia, kryzysu człowieczeństwa, losu ich dzieci, wreszcie
przyszłości Polski. Zemsty. To czas kłamstwa i zła. I ludzie zawodzą

—stwierdza pani Krystyna.

Gdybyż
chodziło tylko o głupotę mas, ale o nią niestety nie chodzi. Katalog
wad Polaków jest długi i przygnębiający. A konkluzja straszna: „ludzie
zawodzą”. I chyba nie ma lepszych do podmiany. Takich, którzy by nie
zawodzili. Pani Krystyna przynajmniej wydała krzyk rozpaczy, chce
Polaków obudzić. Ale choć wielka i wpływowa, jest osamotniona. Dlatego
nadziwić się nie może „spokojowi oświeconych i sprawiedliwych, ich
rozsądkowi, zimnej krwi, analizom, mentorskim oracjom, popisom logiki
i elokwencji, kiedy jak banda baranów jesteśmy prowadzeni
na zatracenie”. Jak możecie, oświeceni i sprawiedliwi, tak zawodzić, tak
zdradzać panią Krystynę w chwili ostatecznej próby? W chwili, gdy
„żadne prawa już nie istnieją, żadne zasady, żadna logika”, a „jest
tylko kłamstwo”. Po prostu można się pochlastać. Albo napisać
felieton do Onetu.


autor:

Stanisław Janecki


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. Histeria Jandy u Kuźniara:


Histeria Jandy u Kuźniara: Dla mnie te ostatnie dwa lata to ciężkie doświadczenie. Zapadłam na zdrowiu i na umyśle

Dla mnie te ostatnie dwa lata, to jest tak ciężkie doświadczenie. Z każdej strony! Ja zapadłam na zdrowiu i na umyśle

— żaliła się Jarosławowi Kuźniarowi w programie „Onet Rano” aktorka Krystyna Janda.

Aktorka
zaatakowała marsz 11 listopada, który przebiegł wyjątkowo spokojnie
i cieszył się ogromną frekwencją. Według policji wzięło w nim udział 250
tys. ludzi.

To jest przerażające. To co się stało
11 listopad dla mnie to był taki szok. (…) Straszne jest to wszystko.
Legitymizacja tego jest po prostu przerażająca. Dawno to powinno być
po prostu rozwiązane i to towarzystwo powinno gdzieś siedzieć
po jakichś dziurach

— histeryzowała Janda. Krytykowała też ONR.

Kto
nie trafił z takim pomysłem, żeby zamiast na dyskotekę, pójść na taki
marsz? Mam takie wrażenie, że oni po prostu powinni się wytańczyć,
albo wybiegać

— mówiła Janda.

Rozmowa dotyczyła też działalności zawodowej Jandy.

Teatr jest sztuką elitarną, elitarnym miejscem

— pyszniła się aktorka.

Jakby pani tu miała 1,7 mln widzów to po sprawie. Jaki nie miałby tu czego szukać, a miał niewielkie szanse

— atakował Patryka Jakiego Jarosław Kuźniar.

Zdaje
się, że przedstawiciele lewicowo-liberalnych elit wciąż z pogardą
podchodzą do Polaków, którzy nie podzielają ich światopoglądu. W ich
mniemaniu ich poglądy polityczne wynikają po prostu z braku edukacji.
W ogóle nie biorą pod uwagę tego, że Polacy po prostu mogą nie chcieć
totalnej opozycji u władzy ze względu na jej działania i pamięć
o rządach koalicji PO-PSL.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl