Olga Tokarczuk i inni...

avatar użytkownika pokutujący łotr

 

 

Na portalu Wirtualnej Polski, w dniu 07.10.2015 ukazała się wiadomość o literackiej nagrodzie Nike, przyznanej pisarce Oldze Tokarczuk, za powieść „Księgi Jakubowe”. Jest to jej druga nagroda Nike - pierwszą dostała w 2008 r. za powieść "Bieguni".

Wg Wirtualnej Polski, należącej do internetowego mainstreamu, Olga Tokarczuk, komentując swe wyróżnienie w programie TVP „Minęła dwudziesta”, wypowiedziała następujące opinie o Polsce i jej historii: 

- Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów. Jak podkreśliła - podaje WP - temat pogromów, do jakich doszło w czasie wojny i w okresie powojennym, zamietliśmy pod dywan. Polacy zaczęli sobie wyobrażać, że jesteśmy narodem, który walczy o "wolność waszą i naszą". Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy, które robiliśmy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów - oznajmiła Olga Tokarczuk.
( http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Olga-Tokarczuk-robilismy-straszne-rzeczy-jako-mordercy-Zydow,wid,17895476,wiadomosc.html?ticaid=115bd8 )

 

                                                                         *

 

      Haniebnych słów tej kobiety, nie wolno zostawić bez odpowiedzi. Pierwsze pytanie: Skąd ona wzięła te kłamstwa? Co do sformułowania, iż Polacy to „mordercy Żydów” – nie można wątpić, że jak echo powtarza sławetne elukubracje pseudo-historyka Jana T. Grossa – a prywatnie męża jurorki nagrody Nike, Ireny Grudzińskiej-Gross. Niewykluczone, że obyta w świecie Tokarczuk zapragnęła „wykazać się” przed nimi swym posłuszeństwem wobec fali antypolonizmu, ogarniającego dziś światowe  media i polskojęzyczne media w Polsce. Jednak tajemnicą pozostanie, skąd zaczerpnęła rewelacje o polskich „kolonizatorach” i polskich „właścicielach niewolników”? A może  trzeba sięgnąć po nie do dzieł pani Heleny Michnik - matki innego prominenta Nagrody, Adama Michnika – niegdyś założycielki organizacji komunistycznych w międzywojennej Polsce, a po 1945 r. wykładowczyni historii w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego i  autorki stalinowskich podręczników do historii, których jedenastoma wydaniami zatruwano do lat 60. umysły młodzieży polskiej?... (https://pl.wikipedia.org/wiki/Helena_Michnik)

 

     Możliwości są dwie: albo Olga Tokarczuk rzeczywiście robi ten show w odpłacie Koncernowi Nieprawdy z Czerskiej za hojną premię, jaką rękami pieczołowicie dobranego Jury nagrodzono ją nie tylko za powieść, ale i za załącznik do niej, w postaci publicznych szyderstw z historii kraju, który ją kształtował i karmił, albo straciła rozum ta intelektualistka z Wałbrzycha, dla której w kwietniu 2010 r.  kilkusetmetrowa kolejka ludzi ze zniczami, stojąca do Pałacu Prezydenckiego po tragedii Smoleńskiej, to były godne pogardy "rytuały plemienne"...

Jednak wersja nagłego zaćmienia mózgu u osoby mieniącej się „polską pisarką”, choćby mówiącej rzeczy kłamliwe i ignoranckie, jest mało prawdopodobna, gdyż ta obwieszona kolczykami modnisia zdaje się mocno stąpać po ziemi. Zostaje podejrzenie, że to wszystko zostało dobrze przygotowane i pani Tokarczuk wraz ze swymi - z przykrością to przyznaję - nawet dość profesjonalnie skleconymi tomiszczami, które wśród rozczytanych w pseudo-intelektualnej gawędzie paniuś zyskały jej miano „polskiego Paulo  Coelho” – pełnią rolę podgrzewacza temperatury w garnku, w którym stopniowo, jak żaba w znanej anegdocie o gotowaniu tak, aby nie bolało – prane są mózgi polskich czytelników. Zwłaszcza, bezradne wobec tak opakowanej trucizny są mózgi czytelników tzw. działów kulturalnych Koncernu Nieprawdy z Czerskiej, gdzie lemingom co sezon podaje się aktualnie obowiązujące „prawdy” i przedstawia kolejnych bożków pseudo-artystycznego Parnasu do padania przed nimi na kolana.  To stąd wychodzą w rozgdakany kurnik Warszawki środowiskowe mody, trendy i przykazania, ale myliłby się ten, kto by sądził, że to tylko, ot taka nieszkodliwa zabawa w „salon” i nic więcej, i że taka sama była przed wojną Cafe Ziemiańska czy w latach peerelu, kawiarenka PIWu na Foksal lub Czytelnika na Wiejskiej.

     Zgoda, w tamtych miejscach owszem, kreowano w pewnym stopniu „obowiązujący” idiom kultury „wysokiej”, przeciwstawianej objawom rzeczywistego obskurantyzmu, jaki zdarzał się w przedwojennej Polsce, z trudem wychodzącej z prawie dwóch wieków izolacji i zniewolenia – albo, jak w czasach peerelu – tworząc alternatywę dla oficjalnej „polityki kulturalnej”, próbującej wtłoczyć bogactwo wielowiekowej kultury polskiej w nurt służebny celom ideowym.

 

     Jednak o coś zupełnie innego chodzi Oldze Tokarczuk i jej patronom intelektualnym i medialnym. Tu bowiem pojawia się publiczna, kłamliwa, niegdyś nie do pomyślenia w polskiej dyspucie kulturalnej wypowiedź na temat polskiej historii; zawzięta bujda, mająca uwieść maluczkich i sformułowana w cykle zdaniowe, a więc nie będąca wynikiem przejęzyczenia czy emocji;  wyrachowane spotwarzenie tego, co w polskim sercu najdrażliwsze – polskiej dumy i godności narodowej, bez której wszak nie jest w stanie funkcjonować żaden naród.

    Doprawdy, osobliwe to rozumienie zadań kogoś, obdarzonego przez Boga talentem do pisania. Co gorsza, czynione to jest wbrew faktom historycznym, dostępnym w każdym rzetelnie napisanym podręczniku historii w Polsce lub za granicą. Na koniec, za to wszystko czeka sprawcę gigantyczne, jak na polskie warunki, honorarium... Tak nie bywało ani w Ziemiańskiej, ani na Wiejskiej – bo tam nie gromadzili się uzurpatorzy, mianowani na „front kultury” przez funkcjonariuszy propagandy, a kochający Polskę w mniej czy bardziej skomplikowany sposób, ale szczerze, prawdziwi artyści, którzy nieraz w formie humorystycznej, nieraz wręcz kabaretowej ”obalali pomniki” i „rewidowali historię”, jednak zawsze czynili to w granicach prawdy historycznej i subtelnego, artystycznego smaku.

 

    Tego wykwintu – nie mówiąc o szacunku dla prawdy - brak „pisarce” Tokarczuk i jej dzisiejszym pobratymcom. Jak rezuny, wchodzą do polskiej chaty, ścinają głowy „ciemnogrodu”, wypruwają flaki „hołocie”. Jaka bezgraniczna pycha w słowach tej pani psycholog z Dolnego Śląska, gdy żąda, by „historię Polski napisać na nowo”... To jest, dokładnie, marksistowskie myślenie Heleny Michnik i jej pionierów z organizacji im. Lenina, zakładanej niegdyś w ojczyźnie  świętej siostry Faustyny i świętego Maksymiliana Kolbe, aby tę rycerską, maryjną Polskę rozpędzić, rozgromić i ostatecznie „wybić Polakom honor z głowy” – jak rotmistrzowi Pileckiemu wysyczał w twarz stalinowski prokurator, w sztuce poświeconej temu polskiemu bohaterowi. Ale takie porywające wyobraźnię i serce postacie, jakich pozazdrościć nam mogą europejskie narody, nie poruszają wyobraźni „polskiej pisarki” Tokarczuk. Ona jest po stronie tych, którzy przykładali ogień do polskich chat, puszczając je z dymem, aby na ich miejscu rosnąć  mogły pudła Nowej Huty czy innego raju dla chłopo-robotniczych mas.

Nie na darmo przywołuję obrazy banderowskiego czy bolszewickiego rozboju – gdyż prowokuje je sama Tokarczuk - pisarka uważająca się za „polską”, choć nosząca niepolskie imię, niepolskie nazwisko i wyszydzająca publicznie Polskę rycerską, krwawą, rzeczywistą, zapisaną w setkach dokumentów, dzienników, powieści i datami na niezliczonych płytach nagrobnych rozsianych po polskiej ziemi i w świecie, a nade wszystko, wyrytą w każdym polskim sercu – aby na to miejsce siać kąkol nieprawdy.  Więc przeinacza, ignoruje, odrzuca wstrętny jej obraz Polski rycerskiej, maryjnej – ojczyzny świętych i męczenników, broniących kraju przed watahami wrogów wewnętrznych i zewnętrznych; Polski przepojonej duchem Bożym, jaką opisywały pióra pisarzy i historyków z prawdziwego zdarzenia, od Piotra Skargi do Adama Zamojskiego, od Maurycego Mochnackiego do Jana Kucharzewskiego, Mariana Zdziechowskiego, Feliksa Koniecznego i innych, których trzeba by na całe strony wymieniać. Ona udaje, że nie rozumie, ale ona rozumie – a przeinacza, karykaturuje, wyszydza ducha Polski; obsmarowuje go nieczystościami i pokazuje – patrzcie -  ha, ha, oto wasza Polska, patrzcie, hi, hi, oto wasza duma...

 

Trudno znaleźć słowa dla tego przypadku intelektualnej hańby i zdeprawowanego pisarskiego powołania.  Olga Tokarczuk  oblała, pardon, gnojem kłamstw imię swej ojczyzny, samą siebie stawiając nie w rzędzie szanowanych lub nawet kochanych przez Polaków artystów, jakich nam historia nie skąpiła, a schodząc na poziom kloaki propagandowej.  Widocznie jej to towarzystwo odpowiada, ale wtedy niech nie nazywa siebie „pisarzem” i zwłaszcza - polskim. Jedna pociecha, że jak uczy historia, Olga Tokarczuk, podobnie do pokrewnych sobie manipulatorów, niechybnie odbierze w przyszłości należną sobie odpłatę: wzgardę i zapomnienie. I nie pomoże jej wtedy żadna Nagroda Nike, bo Polak przyszłości, w co głęboko wierzę,  również o tym folwarku Michnika i jego zatrutych owocach zechce jak najszybciej zapomnieć.

 

                                                          Pokutujący Łotr

18 komentarzy

avatar użytkownika guantanamera

1. Zamysły ICH, historia Nasza

"Właściciele niewolników" ... no tak.. handlarz niewolników przez pewien czas był właścicielem... Ale o którym narodzie ona pisze? Nie pomyliło się jej z innym?
O tych innych wymysłach już nawet nie chce się pisać...
Powiem jej tylko:
- Na pewno nie będziemy "stawać twarzą w twarz" z historią naszej Polski tworzoną przez WAS ad hoc na WASZE potrzeby.

avatar użytkownika Maryla

2. @Pokutujący Łotr

Witam,
nie tylko feministka z Czerskiej i okolic spłaca długi, jest jeszcze jeden z tego matecznika kłamstwa i antypolonizmu. Państwo Podziemne goliło takim łby i sypało pierzem.


Wielki miłośnik słowiańskiego Wschodu i Profesora Zygmunta Baumana. I wsio jasno. Dwójka wykładowców z DSW – dr Mirosław ...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

3. Artykuł zamieszczony we

Artykuł zamieszczony we wczorajszym Jerusalem Post pt.
"Przekopywany cmentarz żydowski w Polsce w poszukiwaniu złota"
Video z tytułem "Polacy przekopują groby w poszukiwaniu złota itd. / arcyciekawa dyskusja pod tekstem - znakomite posty "pole".
Na końcu tekstu nawiązanie do Grossa - oczywistość..:) - a jak?
PS Na filmie nic wskazuje, że to żydowski grób - las,rozkopana ziemia,łopaty...
ale narrator wie, że to żydowski grób i Polacy szukają w nim złota..
http://www.jpost.com/Diaspora/Jewish-cemetery-in-Poland-dug-up-in-quest-...
Jako odtrutka na tego typu wieści/hejty z Polski, tradycyjnie:
https://www.youtube.com/watch?v=NSErQFWJC9o

basket

avatar użytkownika Maryla

4. @basket

ten "złoty pociąg "nie daje im spokoju. Będą JATRZYĆ, PLUĆ I KŁAMAĆ.
http://mapa.targeo.pl/gmina-glowaczow,714555/gmina

www.glowaczow.pl
Gmina Głowaczów leży w dolinie rzeki Radomki pomiędzy dużymi kompleksami leśnymi Puszczy Kozienickiej i Puszczy Stromieckiej. Posiadamy liczne atrakcje przyrodnicze np. siedlisko bociana czarnego w Grądach czy liczącą 346 drzew aleje lipową (pomnik przyrody) na trasie z Brzózy do Sewerynowa. Na obszarze Gminy wytyczono liczne szlaki turystyczne ( piesze i rowerowe ) polecane przez PTTK. Szlaki te prowadzą głównie do miejsc historycznych ( np.. Studzianki Pancerne).

A żeby został im jeden ząb i ten ząb bolał ich do końca zasmarkanego życia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

5. Maryla

Howgh...

basket

avatar użytkownika Maryla

6. @basket

ponieważ Kozienice to rodzinne strony mojej Babci , piszę do wójta Głowaczowa informacje, że ich oszczerczo pomawiają o okradanie żydowskich grobów.
Mam nadzieję, że znajdzie się w gminie jakiś adwokat i wystapi o sprostowanie pomówień.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. Pomówienie gminy Głowaczów o okradanie żydowskich grobów

Urząd Gminy Głowaczów
Rynek 35
26-903 Głowaczów
Józef Grzegorz Małaśnicki
wojt@glowaczow.pl

Szanowny Panie Wójcie,

pragnę poinformować, że Gmina Głowaczów i jej mieszkańcy są oszczerczo pomawiani w artykule zamieszczonym we wczorajszym Jerusalem Post pt. "Przekopywany cmentarz żydowski w Polsce w poszukiwaniu złota"
Jako dowód na to przestępstwo zostało zamieszczone video z "miejsca zbrodni"w Głowaczowie z tytułem "Polacy przekopują groby w poszukiwaniu złota". http://bcove.me/0mtyfkkg
http://www.jpost.com/Diaspora/Jewish-cemetery-in-Poland-dug-up-in-quest-...

Autor nagrania, Jonny Daniels, dyrektor wykonawczy izraelskiego NGO upamiętnienia Holokaustu powiedział, że otrzymał kilka telefonów od mieszkańców polskiego miasta Głowaczów, którzy mu donosili, że groby zostały rozkopane.
Zdecydował się to sprawdzić i znalazł coś, co "wstrząsnęło nim do rdzenia", widział podstawy nagrobków wywrócone, a nawet łopata pozostała pod spodem Macewy.

"To przerażające lekceważenie miejsce pochówku żydowskiego jest czymś, czym mamy zamiar zająć się mocno. W Polsce istnieją przepisy chroniące obszary o znaczeniu religijnym i zagrożenie karą pozbawienia wolności do siedmiu lat za bezczeszczenie takich miejsc."
"Jeśli lokalna gmina nie jest w stanie pomóc w ochronie miejsc odpoczynku naszych bliskich, będziemy domagać się, aby rząd polski to zrobił" groził. "Więcej jest do zrobienia przez władze lokalne, przez polski rząd, aby upewnić się, że sceny takie jak ta nie mogą się zdarzyć", powiedział w filmie.
Dalej autor artykułu nawiązuje do rzekomego przekopywania cmentarza żydowskiego w poszukiwaniu złotych zębów , powołują się na oszczerstwa Jana Grossa, który w 2011 roku opublikował książkę zatytułowaną "Złote żniwa", w którym stwierdził, że Polacy wykopali złoto na miejscach obozów śmierci po II wojnie światowej.

Z poważaniem

Prezes Zarządu
Stowarzyszenia Blogmedia24.pl

Elżbieta Szmidt

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

8. Uważam, że na mnożące się ataki należy odpowiadać z wielką mocą

WIELKĄ. Naprawdę WIELKĄ.
To wszystko układa się w całość tak obrzydliwą i straszną, że od wielu dni powstrzymuję się od napisania o moich podejrzeniach - bo boję się, że mogłabym kogoś zainspirować...
Dzięki za Twój list, Marylu. Jest bardzo potrzebny. Potrzebne są dzisiaj bardzo stanowcze słowa PRAWDY. Stanowcze, ale kulturalne... I najlepiej - poważne.

avatar użytkownika basket

9. Miejmy nadzieję,

że Wójt wyjaśni i odpowie na zarzuty. Info w JP poszło w świat, ale znakomite, merytoryczne wpisy
"pole" pod artykułem - również. Antypolscy hejterzy wyraźnie się poirytowali i..... sporo dowiedzieli?

basket

avatar użytkownika Tymczasowy

10. Marylu

Warto byo sprobowac.

avatar użytkownika pokutujący łotr

11. @Maryla

Marylu, jesteś jak zawsze wspaniała, niemordowana, kapelusze z głów!

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika pokutujący łotr

12. @Maryla

Ten pan to jest kolejna miernota, podlizuch J.T. Grossa, któremu zamarzyły się międzynarodowe stypendia i granty. Niestety, taką szmacianą kadrę "uczelnianą" mamy w naszym nieszczęśliwym kraju, jak powiada Michalkiewicz. Żona Grossa - Irena Grudzińska-Gross, jest osobistością w Ford Foundation w Nowym Jorku, mam w kolekcji jej oryginalną wizytówkę. Czy trzeba coś jeszcze dodawać, jaka kasa tu płynie i skąd? Takie kundelki, jak ten pan doktorek, też służą na dwóch łapkach po swoją kostkę z tego stołu.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika pokutujący łotr

13. @guantanamera

Ja też początkowo przecierałem oczy. Czy jej się coś pomyliło z "Chatą wuja Toma?". Ale nie, widzę, że ona serio. No cóż, pecunia non olet. Niestety, ta pani reprezentuje nie tylko siebie, ale całą masę tzw. intelektualistów polskich (czy polskich, to też pytanie) którzy od lat, a już na pewno od zamachu smoleńskiego, murem stoją za Michnikiem, PO, i całym tym przemysłem antypolskiej nieprawdy. W ten sposób stracili wszelkie moralne prawo do nazywania siebie "polską elitą". Są zwykłymi szumowinami intelektualnymi, którzy opowiedzieli się po stronie kłamstwa i mamony.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika pokutujący łotr

14. @basket

Dzięki za wszczęcie alarmu wokół tej ohydnej sprawy. Żydzi dotrzymują słowa, danego przez jednego z dygnitarzy - szefów żydowskich organizacji w USA, że jeśli Polska "nie zapłaci za żydowskie mienie pozostawione w Polsce", to rozpoczną akcję zniesławiania Polskiego imienia na całym świecie. Widzimy, jak to się nasila - dosłownie z dnia na dzień. Miejmy nadzieje, że jednym z priorytetów nowego naszego - oby! - rządu, będzie wdrożenie szybkiej oficjalnej ścieżki prawnej, w reakcji na takie szczucia na Polskę różnych międzynarodowych ośrodków i prasy.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika Maryla

15. @Pokutujący Łotr

oni sa nikim, ta Tokarczuk i Tryczyk. Ale mogą funkcjonować i opluwać Polskę, a ich plwociny, jak Grossa, będą słuzyć do opluwania i szkalowania Polski tylko dlatego, że nie mamy w Polsce państwa prawa.
Ciekawa jestem, czy dozyję takiej Polski, która za działania na szkodę Polski i Polaków będzie ścigać i karać.
Jak dotąd to Polacy sami muszą walczyć z oszczerstwami bez pomocy prokuratury i MSZ.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Olga Tokarczuk, pisarka

Olga Tokarczuk, pisarka sprawna, za książkę o Jakubie Franku otrzymała Nagrodę Nike. Z racji objętości dzieła większość jej nie przeczyta, za to przeczytają ją zainteresowani czy aby nie odbiegła od doskonale udokumentowanej historii tej postaci. Nie mogła tam zawrzeć tak modnego antysemityzmu polskiego, bo go tam nie było. Dlatego dla tych, którzy nie czytają, dała gotową tezę.

(Tekst jest na wolnej licencji tzn. wolno go kopiować, powielać bez pytania i bez wynagrodzenia + proszę o udostępnianie; zapraszam także do komentowania)
Proszę mi powiedzieć, ilu Żydów zabiła Pani i Jej rodzina, kiedy, z jakich powodów i jakimi metodami, dlaczego prokurator nic o tym nie wie - i dlaczego Pani uważa że wszyscy Polacy za to odpowiadają?

Szanowna Pani,

wczoraj przeczytałam, iż w programie "Minęła dwudziesta" w TVP, powiedziała Pani tak: "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
Mam nadzieję, że to prawda. Gdyż bardzo mnie ucieszyła ta Pani wypowiedź.
Jest, tradycyjnym, zadaniem polskiego pisarza leczenie społecznych stosunków. Rozdzieranie ran - oraz ich opatrywanie, w dobrym celu.
Aby doprowadzić zbiorowość do rachunku sumienia, odpokutowania win oraz naprawy zaburzonych relacji. A także wydźwignąć tę zbiorowość na wyższy poziom moralnej samoświadomości, przydając jej zarazem poczucia godności, woli i mocy sprawczej oraz mądrości na przyszłość.

Najgorsze czyny - przekuć w dobroć i światło, taka jest rola pisarza w Polsce.
Cieszę się, że rozumie Pani to posłannictwo.

Szkoda wprawdzie, że wybrała Pani na otwarcie tak poważnej sprawy - konfrontacyjny styl.
Tak, szkoda. To ogromnie utrudnia porozumienie, gdyż na wstępie buduje kolejny, całkiem zbędny, mur. Ale to akurat łatwo naprawić, więc mam nadzieję, iż uda się nam zastosować mniej agresywny model komunikacji.

Cieszę się, że wstąpiła Pani w szranki publicznej dyskusji.
Ponieważ oczywiste, że teraz musi Pani przeprowadzić porządny, logiczny i faktograficzny - dowód swoich tez.
Albo, jak mawiają w filmach z Hollywood, "zamilknąć na zawsze".

Nawet sto faktograficznych książek (nie mówimy o powieściach), z których każda opisuje 2-3 obrzydliwe, wstrętne historie nie wystarczą, żeby – sformułować taki wniosek: „jesteśmy paskudnymi, zakłamanymi okrutnikami oraz łobuzami, i to od wieków” - na temat narodu, który obecnie sobie liczy 38 milionów, a w ciągu 1000 lat swojego istnienia miał tych milionów znacznie więcej.
Na temat Narodu, o którego szlachetnych i wspaniałych czynach napisano tysiące książek – i to w różnych językach świata, nie tylko po polsku.

Zakładam więc, że dysponuje Pani wiedzą tajemną, hermetyczną, ogólnie niedostępną na temat polskiej historii – i żądam, aby Pani teraz się nią z Polakami podzieliła.
Cieszę się, że będę mogła Pani pomóc w tym zadaniu, przedstawiając swoje kontrstanowisko, ponieważ Polakom - oraz Europie - jest potrzebny krótki kurs prawdziwej historii Polski.

Dobrej czy złej, ale prawdziwej.
A tej trzeba dopiero poszukać. Gdyż ani Pani jej nie zna ani ja; znana jest tylko wersja zwycięzców, wersja nieuczciwa i zmanipulowana. Natomiast dzialając razem - jesteśmy w stanie do tej prawdy jakoś się zbliżyć. I zachęcić naszych Rodaków, aby nam pomogli: stworzyć z naszej historii pulsujące źródło niewygasającej potęgi - oraz przestrogi dla Narodu.

Najwyższy więc czas na poważną rozmowę o starych dziejach. I wydarzeniach nowożytnych.
M. in. o wzajemnych nieprzyjemnych zaszłościach w stosunkach Polaków z mniejszościami narodowymi - naturalnie na szerokim tle, historycznym oraz współczesnym tzn. warto uwzględnić też pozycję Polaków jako mniejszości w innych państwach, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Litwy. (A przy okazji jeszcze sprawdźmy, jak sobie z zagadnieniem radzą inne państwa np. USA, Izrael, Rosja, Chiny, żeby znaleźć jakieś konstruktywne tradycje czy wzory oraz sprawdzić, czy nasze polskie blędy są naprawdę jedyne i niepowtarzalne).

Czas na rozmowę o faktycznej narodowości znanych przestępców wojennych, którzy w oczach światowej opinii - uchodzą za Polaków, chociaż to nieprawda, bo akurat byli dziećmi przedwojennych mniejszości narodowych.

I w ogóle, czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których Państwo Podziemne wyrzuciło poza nawias społeczny, ledwo powstało - których eliminowało, ile miało sił - to samo Polskie Państwo (mniejszości raczej tam słabo się udzielały), które bezskutecznie usiłowało powstrzymać Holocaust np. za pomocą raportu Karskiego.

Czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których po wojnie ukarała PRL – i których nie ukarała, gdyż komuniści zauważyli ich służebność czy przydatność – możliwość ich zastosowania do własnych celów, tak samo jak to zrobiły USA, Niemcy i inne kraje.

Ta dyskusja ma jeszcze jeden walor: aktualność. Obecne władze – wbrew stanowisku ponad 90% Polaków - usiłują teraz zaimplantować do Polski mniejszość narodową. Obcą kulturowo, niewykształconą, nie asymilującą (z zasady religijnej), ubogą.
Generalnie sprawy idą w kierunku wygenerowania arabskich gett czy wsi w Polsce. Zatem pozwolę sobie na wtręt: analogia ze sztetlami i dzielnicami żydowskimi nasuwa się, niestety, automatycznie. Jest więc okazja przypomnieć, na marginesie naszej rozmowy jeden z powodów, dla którego większość polskich Żydów nie miała praktycznie szansy na uratowanie życia podczas niemieckiej okupacji.
Bo nie znali polskiego języka ani obyczaju, chociaż od pokoleń mieszkali w Polsce.
Bo żyli we własnych skupiskach – i nie mieli polskich krewnych oraz serdecznych przyjaciół.
Bo byli niezdolni wtopić się w tłum, nawet jeżeli dysponowali urodą fizyczną, odległą od niemieckich wyobrażeń na temat „wyglądu typowego Żyda”

Tak więc, dziękuję, że Pani wywołała wiele istotnych tematów.

I - wzywam Panią, aby krok po kroku udowodniła Pani swoje tezy.

Powiedziała Pani tak: "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".

Oczekuję nazwisk tych, co wymyślili tę nieskazitelną historię Polski – oraz tytułów ich wiekopomnych dzieł, a także informacji o nakładach.

Oczekuję informacji, gdzie byliśmy kolonizatorami – i gdzie mieliśmy niewolników.

Oczekuję szczegółowego wykazu tych „strasznych rzeczy”, które robiliśmy jako większość narodowa oraz mordercy Żydów.
Powinien być solidny – bardzo długi, obszerny i szczegółowy, ponieważ użyła Pani formy „my”.
W tej sytuacji akt oskarżenia musi być naprawdę – potężny, chociaż Pani ujęła problem w lapidarnym skrócie.
Proszę więc o nazwiska, daty, miejscowości, komplet znanych okoliczności. Ma Pani tysiąc lat historii Polski do dyspozycji, czas start.

Miesiąc Pani wystarczy na jakąś odpowiedź? - czy potrzebny kwartał? A może rok?
Możemy to zrobić korzystając ze swoich stron oraz Facebooka?

Tymczasem przygotuję swoje wykazy i przygotuję się do przedstawienia swojego stanowiska.
Proponuję, żebyśmy się potem nawzajem – krytycznie pochyliły na całym materiałem: Pani oraz moim.
I porozmawiały o boleściach w stosunkach polsko-żydowskich, polsko-ukraińskich, białoruskich, litewskich - a także polsko-niemieckich.

Kulturalnie. Elegancko. Na piśmie.

***

Jeżeli Pani pozwoli, wyłożę swoje obserwacje.
Otóż, po pierwsze, wypowiadając się w imieniu wszystkich Polaków - i to ponad czasem oraz przestrzenią - weszła Pani w rolę wszechwiedzącego narratora.
Bardzo śmieszne i pisarzom się zdarza, ale życie to nie powieść, proszę Pani.
Nie jesteśmy na kartkach Pani kolejnej genialnej powieści.

Zastosowała Pani generalizację.
To poważna intelektualna nieuczciwość.

Wypowiedziała Pani jawną oraz brutalną nieprawdę, innymi słowy.
Nie ma podstaw do stwierdzenia, iż "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju (....) który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości".

Proszę mi pokazać poważne dzieło historyczne – w szczególności podręcznik - które w ten sposób kreuje historię Polski. Proszę, czekam.
Alternatywnie: żądam przeprosin za to, że w biały dzień zaczęła Pani kreować nasz 38-milionowy naród za niepoczytalny i oderwany od rzeczywistości. Żyjący "wymyśloną historią" i ją sobie "wymyślający".

Z tego, co wiem, wyidealizowane pojęcie o Ojczyźnie stanowiło specyfikę poezji doby Romantyzmu.
Ale poeci nie opisują historii, lecz ją mistyfikują. Romantycy robili to ze znanych powodów; to było potrzebne.
I uważam, że poetów można usprawiedliwić, gdyż śnią na jawie, taka ich robota. No i oni, tak samo jak teraz Pani – nieraz biorą swoje sny – swoje wyobrażenia o rzeczywistości za autentyk, za realia. Ale co ma to wspólnego z faktami? (Nawiasem, od tamtych chwil upłynęło trochę czasu i dorobiliśmy się kilku twórców wielkiej klasy, którzy prezentowali trzeźwe, krytyczne podejście oraz konkret. Nie udowodni więc Pani swojej fałszywej tezy, nawet w oparciu o historię literatury).

Świat, proszę Pani, był bez plam, tylko na etapie Stworzenia. Potem ludzkość nigdy nie żyła w raju.
Dlatego w książkach zawodowych historyków – można wyczytać, iż stosunki pomiędzy Polakami i mniejszościami zawsze były skomplikowane, i zazwyczaj niedobre. Bo inaczej być nie mogło i wciąż nie może. Taka jest natura ludzka, taka jest natura państwa.
Tak się dzieje, gdy różnice interesów nakładają się na różnice kulturowe.

Tak samo jest przecież w obecnej, oświeconej epoce np. z mniejszością polską w Niemczech, w Rosji, na Ukrainie oraz w Wilnie. Mniejszości narodowe tylko zawadzają większościom, proszę Pani. I tylko dlatego istnieje poprawnośc polityczna..., która wyrządza więcej szkód niż naprawia. Dlatego najbardziej stabilne jest państwo (w miarę możliwości) jednonarodowe – tak ocenili politolodzy po I wojnie światowej, jak ocenił Stalin na etapie Układu Poczdamskiego; dlatego multi-kulti to zbrodnia na własnym państwie - źródło jego niemocy i potencjalnej zagłady.

Proszę się zapoznać z historią świata czy Europy – oraz współczesnym życiem kontynentu. Zawsze większość ogranicza prawa mniejszości, a mniejszość się buntuje i uważa za pokrzywdzoną, sponiewieraną i niszczoną; dąży do wyrównania pozycji, wszelkimi metodami.
Ale... nie ograniczajmy sie do naszego kontynentu: identycznie jest przecież w Izraelu.

W wielu przypadkach, miejscach, okresach historycznych to prawda.
Ale też jest prawdą, że te wzgardzone mniejszości – ze wszystkich stron kontynentu – brały kurs na I Rzeczpospolitą.

I zawsze jest pytanie o kres prawdziwości twierdzenia.
Pani zarzuciła Polakom - odwieczną i wręcz systemową zbrodnię na Żydach.
Bardzo ciekawe, jak Pani tego dowiedzie, niecierpliwie czekam. Poza wszystkim, to wymaga jakiejś spójnej ideologii oraz grupowego zorganizowanego działania pod wodzą władzy, która ma absolutną większość - albo dyktatora. Ciekawe, skąd Pani to wszystko weźmie.

Dalej...

Poruszyła Pani jeszcze kwestię "kraju" czyli państwa, zarządzanego przez naród mający liczebną większość - i jego niewłaściwego stosunku do mniejszości. To znaczy, że odróżnia Pani grzechy państwa od grzechów Narodu (i wierzę, mniejszych społeczności).

To miło, gdyż niestety, jak Pani zapewne wie, Polska ma najdłuższe i najbogatsze tradycje demokracji w Europie (tak samo jak jedne z najdłuższych tradycje praw kobiet), ale z przyczyn niezależnych - brak im ciągłości.

Zatem - cóż, który "kraj" Pani ma na myśli? - to ciekawe, gdyż pomiędzy I a II Rzplitą było ponad 120 lat przerwy: a przerwa we własnej państwowości - zwłaszcza w epoce, o której mówimy - to bardzo poważna sprawa. Bardzo. Zwłaszcza że Rosja była państwem jawnie antysemickim - co dodatkowo skaziło zachowania Polaków na terenach okupowanych przez carat; oj, zruszczenie to straszna sprawa - straciliśmy tu i ówdzie swój własny styl (też niezachwycający) - a pomiędzy wojnami światowymi było za mało czasu, aby go odzyskać. (A prawdziwe kłopoty nastapiły dopiero potem...)
To dygresja, ale Pani stosuje milczące założenie, że każda mniejszość narodowa to jakieś ciepłe kluski, na czele z żydowską - jakby Żydzi byli bezbronnymi barankami; dziwne nieporozumienie, bo to zawsze był niezwykle waleczny naród - od czasów starożytnych.
Ale w Pani wizji, mniejszość narodowa jest bezsilna, bezbronna i niczemu niewinna – a do tego jej wolno wszystko, nawet gdy zachowuje sie nielojalnie, a większość musi to honorować bez drgnienia. Nawet w sytuacji, gdyby tak było (a przecież nie było – mam opowiedzieć o zachowaniach np. mniejszości niemieckiej?), to w II Rzeczpospolitej mieliśmy kilka mniejszości i trzeba zapytać o wzajemne stosunki mniejszości pomiędzy sobą - oraz o to, komu przypadała niewdzięczna rola regulatora.
Kto ponosił odpowiedzialność za to, żeby państwo – targane siłami odśrodkowymi mniejszości – w ogóle mogło funkcjonować i działać?

Dlatego chętnie dołożyłabym do tej dyskusji o wzajemnych powikłaniach, dzisiaj niepojętych, gdyż zakłamanych do szpiku - zagadnienie przedwojenne zwane jako numerus clausus. Czyli rozwiązanie stosowane wówczas m. in. w USA, Rosji, Niemczech - no i w Polsce, gdzie tą drogą dążono m. in. do przywrócenia zachwianej równowagi reprezentacji różnych narodowości w zawodach korporacyjnych. Tak się składa, że Żydzi mieli tam nadreprezentację, co ograniczało możliwość wykonywania w II Rzeczpospolitej zawodu np. adwokata czy lekarza przez Polaków, Ukraińców i Białorusinów. Polskie państwo zastosowało więc numerus clausus, który aktualnie jest uznawany za dowód genetycznego antysemityzmu Polaków. Natomiast USA, gdzie stosowano numerus clausus wobec Żydów aż do lat 50-tych XX wieku, nikt tego nie pamięta i nie wypomina.
Zatem jak to jest? Jednemo wolno, a drugiemu nie mozna sie dać usprawiedliwić?
Dlaczego postrzega Pani Polaków jako podejrzanych z założenia, naród II kategorii, któremu nie da się wybaczyc grzechów odpuszczonych innym?

Dalej...
W mojej opinii popełnia Pani pewien błąd w rozumowaniu. To znaczy dawne wydarzenia wyrywa Pani z ich tkanki społecznej, lokalnej oraz międzynarodowej - z łańcucha następstw i skutków - po czym je mierzy współczesnymi kategoriami.

To doktrynerskie, proszę Pani.
To dyskwalifikujące w poważnym towarzystwie. Tym bardziej, że pisarze mają szczególną rangę w świecie intelektualistów - więc podobne wypowiedzi mają reperkusje. De facto, nie wiem czy Pani jest tego świadoma, Jej dyskusyjne niezręczności posłużą do szkalowania naszego narodu.

Napisałam "naszego"- czyli wspólnego, a Pani zastosowała pluralis maiestatis („wymyśliliśmy historię, robiliśmy straszne rzeczy jako właściciele niewolników, mordercy Żydów”).
I jeszcze wypowiedziała się Pani z perspektywy siły sprawczej - winnego - sprawcy: właściciela niewolników (czyżby miała Pani na myśli chłopów pańszczyźnianych? ilu ich posiadała Pani rodzina? - bo się troszkę zatraciłam), kolonizatora (bardzo ciekawe, co w ogóle Pani ma na myśli), oprawcy Żydów.

Gdyby wejść na Pani poziom erystyczny, mozna napisac tak:
Może i Pani mordowała Żydów, nie wiem. Ale, jeżeli sumienie Panią dręczy, może warto iść do prokuratora - i zeznać mu, z kim Pani mordowała, zamiast bić się w moje piersi - i spowiadac się w telewizji?

Być może to Pani rodzina robiła te straszne rzeczy, też nie wiem.
Ale proszę mówić za siebie oraz swoich przodków. Z doświadczeń mojej rodziny wynikają diametralne wnioski. Np. że wielu Żydów mordowało Polaków. Innymi słowy, jak to w życiu, jak to w małżeństwie czy pod jednym dachem: stosunki nie były najlepsze z winy obu stron.

A teraz powiedzmy - serio:
Martwi mnie, że Pani cierpi za miliony. 200 lat temu uchodziło to za wyznacznik talentu, ale dzisiaj stanowi powód do leczenia psychiatrycznego.
Nie wolno, naprawdę, zatracać miary zdrowego rozsądku - a do tego wchodzić w skórę nie tylko właścicielki Polski Ludowej, lecz także obecnego rządcy dusz.

Nie zgadzam się na to, żeby Pani wypowiadała się w moim imieniu, gdyż umiem mówić własnym głosem – a do tego mam pełnię praw cywilnych i obywatelskich. No i jestem wolna od kilku pokoleń, gdyż w tych wioskach, z których pochodzą moje rodziny po mieczu i kądzieli, wyzwolili chłopów już w 1864 r.
Mam wprawdzie pochodzenie inteligenckie, ale moi przodkowie to włościanie. Bardzo więc proszę teraz nie wypowiadać w moim imieniu tekstów na temat win kolonizatorów oraz złego traktowania niewolników. Nie ma Pani żadnego prawa, nawet jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów.
Zwłaszcza, jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów.

Polska historia nie jest jednoznaczna, prosze Pani. Składa się z osobnych historii (oraz kultur) panów i historii sług, czego Pani jakoś nie dostrzega.
W szczególności nie ma Pani jednak - z tego tytułu - dzisiaj - prawa opowiadać kocopołów w biały dzień - o tym, że Polacy są narodem kolonizatorów.
Coś byłabym o tym wiedziała, jak mniemam.
I coś… zauważyłabym dzisiaj… A mam akurat wrażenie, że Polacy mają zachowania niewolników, nieskażone imperialnym piętnem: i słusznie, gdyz nasza kultura narodowa (nie mówię o kulturze polskojęzycznej lecz tradycyjnej) takiego piętna nie miała, nie ma i mieć nie będzie.

Kolonizator, proszę Pani, to... szczególny stan umysłu; to poczucie wyższości + skaza w rozumowaniu, która przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Dzisiaj to sprawia, iż narody postkolonialne np. Niemcy oraz Francja uważają odległe ludy za słabsze umysłowo oraz niezdolne same rozwiązać swoich kłopotów politycznych czy gospodarczych. (Obecny plan rozwiązania tzw. "kryzysu imigracyjnego" jest przecież nacechowany właśnie tą kolonialną protekcjonalnością, w ślad za którą idzie wola osiągnięcia różnych korzyści, kosztem imigrantów ekonomicznych, traktowanych przez tę pseudo-cywilizowaną Europę niczym bydło wożone wagonami w dowolnych kierunkach).
Kiedyś miało to inny wymiar.
Stąd w krajach prawdziwie kolonizatorskich - europejskich - przez prawie dwieście lat pokazywano np. Murzynów w tzw. ludzkich ZOO.

Owszem, taka wystawa na pewno raz zagościła w Warszawie, w XIX wieku (tylko tyle wiem) tj. w kraju okupowanym przez Rosjan.
Aleksander Głowacki (dobrze pamiętam, że On?) cholerycznie się oburzał na tę imprezę, niegodną Człowieka.

Ale narody kolonizatorskie maja inne wyczucie moralne: w Brukseli taką wystawę zorganizowano więc ostatni raz dopiero w 1958 roku.
I była oblegana przez eleganckie paniusie, także pisarki.

I właśnie dlatego teraz ani Pani ani Europa nie będziecie mnie uczyć tolerancji.
Nie pozwolę też sobie wcisnąć ciemnoty, że jestem z narodu konkwistadorów. Nie dam sobie wytykać wydumanych wad charakteru oraz urojonych grzechów Polaków wobec mniejszości.

Znam właściwą skalę problemów oraz rzeczy.
Nie zaprzeczam, że w naszym narodzie, w każdej epoce, były dranie, łobuzy i zbrodniarze. Ale i w narodach mniejszości również byli zdrajcy stanu, dranie oraz mordercy.
Oto kondycja ludzka.
Niemiła, zwłaszcza gdy nie hamuje jej - i to silnie - religia.
Tak tylko wspominam, bo daleko nie zajedziemy metodą wsadzania sobie nawzajem palca w oko. I jestem za spokojną wymianą argumentów, za miłą rozmową o trudnych sprawach.

Niemniej historia to rachunek ciągniony, proszę Pani.
Wyniki poprzednich etapów – nadpisuje się nad rozpoczęciem nowego rozdziału, ba! nowej strony. Nie pozwolę na ocenianie naszego narodu na podstawie szeregu wyizolowanych wydarzeń, wybranych do analizy według nieznanego klucza.
Bo w ten sposób można udowodnić wszystko, co się z góry założyło.

Wyjściowo przyjmijmy więc, nie zgadzam się na to, aby publicznie osądzała Pani nasz naród przez pryzmat tych zbrodniczych indywiduów/grup oraz własnej głębokiej niewiedzy historycznej - w sytuacji gdy sumienie Pani zezwala także na nieuczciwe chwyty erystyczne.

Nie zgadzam się, zwłaszcza w sytuacji, gdy czyjeś niegodziwe czyny osądził sąd. Gdy ktoś zapłacił, za to co zrobił. Bo to jest objaw na to, że społeczeństwo coś odrzuciło, coś napiętnowało – chciało się samooczyścić. W ogóle, nie zgadzam się na prezentowanie żadnych czynów, ohydnych oraz szlachetnych – bez sprawdzenia jak je komentowali współcześni: pochwalali czy ganili? Bez sprawdzenia, jakie to miało reperkusje, gdyż dość często się zdarza że stanowisko niepopularne w jednym momencie, po 20 latach ma gros wyznawców.
Ta Pani wypowiedź nie może ujść bez dowodu.
Rola pisarza jest w Polsce szczególna. Bo to pisarze wydźwignęli nas z niewoli - podnieśli z kolan - poszli z kagankiem oświaty.

Odpowiedzialność pisarza także jest szczególna.
Zwłaszcza odkąd jesteśmy narodem chłopskim, który straciwszy elity, "wypracowane" przez kilka wieków - postradał realną możliwość transmisji kulturowej. Czyli przekazywania następnym pokoleniom, jak (i dlaczego?) kiedyś to było - robienia uczciwych rachunków sumienia - oraz budowy zdrowych, konstruktywnych mitów, potrzebnych każdemu narodowi, aby żyć, śnić i się rozwijać.

Czy Pani zdaje sobie sprawę, że w miejsce prawdy o naszej historii - od kilkudziesięciu lat są montowane półprawdy, fałsze i jawne kłamstwa?

Pomijam okres zaborów. Zaczęto to (planowo) robić, począwszy (najpóxniej) w 1926 r.
Ale prawdziwym rozmachem popisali się dopiero komuniści, którzy regularnie stwarzali też wydarzenia, potrzebne aby udowodnić różne tezy.

Np. słynny pogrom kielecki był jedna z zaplanowanych prowokacji UB, zrealizowaną siłami tej instytucji. Czy Pani o tym wie? - czy przebił się do Pani materiał badawczy na ten temat zrobiony po transformacji? Wątpię. A jednak. A to tylko jeden z przykładów takich "rewelacji", które weszły do naszej oficjalnej historii na prawach faktu historycznego - oraz prawdy o naszym narodzie: jego usposobieniu czy charakterze.

A przecież, patrząc realnie: jeżeli UB musiało montować prowokacje - to znaczy, że w naturalnej przyrodzie nie było dostatecznie nasilonego, agresywnego antysemityzmu. Trzeba więc było „zdobywać” spektakularne "dowody" na antysemityzm rzesz zwykłych ludzi.

Tak, jest naszą winą, że dawaliśmy się sprowokować. Ale coś Pani powiem: za pogrom kielecki ludzie zapłacili głowami – pluton egzekucyjny przyjechał zresztą do Kielc razem z sędziami. Uważam rachunek za zamknięty oraz zasypany piaskiem: za glupotę drogo sie nieraz płaci.

Poza tym można też prowokować dobre wydarzenia – skłaniające ludzi do refleksji i dobroci. Z tej możliwości UB jakoś nie korzystało, chociaż miało władze nad życiem oraz śmiercią – tudzież prawie nieograniczone możliwości wywierania wpływu.
A 1968 rok? - a cóż my – zwykli ludzie - mamy wspólnego z wypędzeniem Żydów z Polski oraz fachowo zorganizowaną antysemicką nagonką?
Daliśmy się sprowokować. Nie zaprzeczam. Ale może także ukarzemy rękę, a nie sam ślepy miecz. Czy to my byliśmy przy władzy?
Komuniści to zrobili. Komuniści, którzy byli kolonizatorami – najeźdźcami, którzy narzucają swoje prawa. Komuniści, którzy nie mieli u nas realnego poparcia społecznego.
Dlaczego więc mowa że antysemici-POLACY WYGONILI ŻYDÓW?

Biegamy za antysemitów na całym świecie wskutek wydarzeń z okresu komunizmu, zorganizowanych przez rodziny resortowych dzieci - czyli dzieci i wnuki tych, którzy wtedy wyrzucali z Polski z paszportem w jedną stronę obywateli PRL, pochodzenia żydowskiego - w tym np. profesora habilitowanego Rittermana, wielkiej postaci Wydziału Prawa UJ (nieoszacowana strata dla polskiej nauki) - a dzisiaj przypisują Polakom czyny swoich własnych przodków, jakbyśmy byli jakimś durnym ofiarnym kozłem, do obarczania cudzymi grzechami i wyganiania na Wyspy Brytyjskie.

Nasza polityka zagraniczna jest kształtowana przez ich mity np. na temat Niemiec, Rosji oraz Ukrainy.
Nasza opinia zagraniczna buduje się w oparciu o ich pomówienia.

Obecnie te resortowe dzieci powielają Pani niebaczną wypowiedź o Polakach - jak prawdę objawioną o naszej historii oraz narodowej naturze.
To znaczy, że Pani nazwisko wpisuje się w bardzo nieprzyjemna akcję zakłamywania naszej historii w biały dzień.
Pani nazwisko firmuje coś wyjątkowo obrzydliwego.

Nie wiem, czy Pani wzięła w tym procederze udział z głupoty i niewiedzy - ot, coś Pani chlapnęła bez zastanowienia - czy dla nagród i kariery, uznania salonów.
Jest mi to obojętne.
Domagam się, aby na piśmie - publicznie - udowodniła Pani swoje tezy. Albo nas wszystkich - publicznie - przeprosiła.

Dość, proszę Pani. Naprawdę dość tych kłamstw, tych oszustw, pogrywania ludzkimi emocjami – a także dość fałszowania historii Holocaustu. Powtarzam, dość.
Razem poszukajmy prawdy. Prawda wyzwala i konsoliduje, prawda stwarza szanse.

Konieczna

http://konieczna.eu/list-otwarty-do-pani-olgi-tokarczuk

Olga Tokarczuk, pisarka sprawna, za książkę o Jakubie Franku otrzymała Nagrodę Nike. Z racji objętości dzieła większość jej nie przeczyta, za to przeczytają ją zainteresowani czy aby nie odbiegła od doskonale udokumentowanej historii tej postaci. Nie mogła tam zawrzeć tak modnego antysemityzmu polskiego, bo go tam nie było. Dlatego dla tych, którzy nie czytają, dała gotową tezę.

(Tekst jest na wolnej licencji tzn. wolno go kopiować, powielać bez pytania i bez wynagrodzenia + proszę o udostępnianie; zapraszam także do komentowania)
Proszę mi powiedzieć, ilu Żydów zabiła Pani i Jej rodzina, kiedy, z jakich powodów i jakimi metodami, dlaczego prokurator nic o tym nie wie - i dlaczego Pani uważa że wszyscy Polacy za to odpowiadają?

Szanowna Pani,

wczoraj przeczytałam, iż w programie "Minęła dwudziesta" w TVP, powiedziała Pani tak: "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
Mam nadzieję, że to prawda. Gdyż bardzo mnie ucieszyła ta Pani wypowiedź.
Jest, tradycyjnym, zadaniem polskiego pisarza leczenie społecznych stosunków. Rozdzieranie ran - oraz ich opatrywanie, w dobrym celu.
Aby doprowadzić zbiorowość do rachunku sumienia, odpokutowania win oraz naprawy zaburzonych relacji. A także wydźwignąć tę zbiorowość na wyższy poziom moralnej samoświadomości, przydając jej zarazem poczucia godności, woli i mocy sprawczej oraz mądrości na przyszłość.

Najgorsze czyny - przekuć w dobroć i światło, taka jest rola pisarza w Polsce.
Cieszę się, że rozumie Pani to posłannictwo.

Szkoda wprawdzie, że wybrała Pani na otwarcie tak poważnej sprawy - konfrontacyjny styl.
Tak, szkoda. To ogromnie utrudnia porozumienie, gdyż na wstępie buduje kolejny, całkiem zbędny, mur. Ale to akurat łatwo naprawić, więc mam nadzieję, iż uda się nam zastosować mniej agresywny model komunikacji.

Cieszę się, że wstąpiła Pani w szranki publicznej dyskusji.
Ponieważ oczywiste, że teraz musi Pani przeprowadzić porządny, logiczny i faktograficzny - dowód swoich tez.
Albo, jak mawiają w filmach z Hollywood, "zamilknąć na zawsze".

Nawet sto faktograficznych książek (nie mówimy o powieściach), z których każda opisuje 2-3 obrzydliwe, wstrętne historie nie wystarczą, żeby – sformułować taki wniosek: „jesteśmy paskudnymi, zakłamanymi okrutnikami oraz łobuzami, i to od wieków” - na temat narodu, który obecnie sobie liczy 38 milionów, a w ciągu 1000 lat swojego istnienia miał tych milionów znacznie więcej.
Na temat Narodu, o którego szlachetnych i wspaniałych czynach napisano tysiące książek – i to w różnych językach świata, nie tylko po polsku.

Zakładam więc, że dysponuje Pani wiedzą tajemną, hermetyczną, ogólnie niedostępną na temat polskiej historii – i żądam, aby Pani teraz się nią z Polakami podzieliła.
Cieszę się, że będę mogła Pani pomóc w tym zadaniu, przedstawiając swoje kontrstanowisko, ponieważ Polakom - oraz Europie - jest potrzebny krótki kurs prawdziwej historii Polski.

Dobrej czy złej, ale prawdziwej.
A tej trzeba dopiero poszukać. Gdyż ani Pani jej nie zna ani ja; znana jest tylko wersja zwycięzców, wersja nieuczciwa i zmanipulowana. Natomiast dzialając razem - jesteśmy w stanie do tej prawdy jakoś się zbliżyć. I zachęcić naszych Rodaków, aby nam pomogli: stworzyć z naszej historii pulsujące źródło niewygasającej potęgi - oraz przestrogi dla Narodu.

Najwyższy więc czas na poważną rozmowę o starych dziejach. I wydarzeniach nowożytnych.
M. in. o wzajemnych nieprzyjemnych zaszłościach w stosunkach Polaków z mniejszościami narodowymi - naturalnie na szerokim tle, historycznym oraz współczesnym tzn. warto uwzględnić też pozycję Polaków jako mniejszości w innych państwach, ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec, Ukrainy, Białorusi, Litwy. (A przy okazji jeszcze sprawdźmy, jak sobie z zagadnieniem radzą inne państwa np. USA, Izrael, Rosja, Chiny, żeby znaleźć jakieś konstruktywne tradycje czy wzory oraz sprawdzić, czy nasze polskie blędy są naprawdę jedyne i niepowtarzalne).

Czas na rozmowę o faktycznej narodowości znanych przestępców wojennych, którzy w oczach światowej opinii - uchodzą za Polaków, chociaż to nieprawda, bo akurat byli dziećmi przedwojennych mniejszości narodowych.

I w ogóle, czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których Państwo Podziemne wyrzuciło poza nawias społeczny, ledwo powstało - których eliminowało, ile miało sił - to samo Polskie Państwo (mniejszości raczej tam słabo się udzielały), które bezskutecznie usiłowało powstrzymać Holocaust np. za pomocą raportu Karskiego.

Czas na rozmowę o przestępcach wojennych, których po wojnie ukarała PRL – i których nie ukarała, gdyż komuniści zauważyli ich służebność czy przydatność – możliwość ich zastosowania do własnych celów, tak samo jak to zrobiły USA, Niemcy i inne kraje.

Ta dyskusja ma jeszcze jeden walor: aktualność. Obecne władze – wbrew stanowisku ponad 90% Polaków - usiłują teraz zaimplantować do Polski mniejszość narodową. Obcą kulturowo, niewykształconą, nie asymilującą (z zasady religijnej), ubogą.
Generalnie sprawy idą w kierunku wygenerowania arabskich gett czy wsi w Polsce. Zatem pozwolę sobie na wtręt: analogia ze sztetlami i dzielnicami żydowskimi nasuwa się, niestety, automatycznie. Jest więc okazja przypomnieć, na marginesie naszej rozmowy jeden z powodów, dla którego większość polskich Żydów nie miała praktycznie szansy na uratowanie życia podczas niemieckiej okupacji.
Bo nie znali polskiego języka ani obyczaju, chociaż od pokoleń mieszkali w Polsce.
Bo żyli we własnych skupiskach – i nie mieli polskich krewnych oraz serdecznych przyjaciół.
Bo byli niezdolni wtopić się w tłum, nawet jeżeli dysponowali urodą fizyczną, odległą od niemieckich wyobrażeń na temat „wyglądu typowego Żyda”

Tak więc, dziękuję, że Pani wywołała wiele istotnych tematów.

I - wzywam Panią, aby krok po kroku udowodniła Pani swoje tezy.

Powiedziała Pani tak: "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".

Oczekuję nazwisk tych, co wymyślili tę nieskazitelną historię Polski – oraz tytułów ich wiekopomnych dzieł, a także informacji o nakładach.

Oczekuję informacji, gdzie byliśmy kolonizatorami – i gdzie mieliśmy niewolników.

Oczekuję szczegółowego wykazu tych „strasznych rzeczy”, które robiliśmy jako większość narodowa oraz mordercy Żydów.
Powinien być solidny – bardzo długi, obszerny i szczegółowy, ponieważ użyła Pani formy „my”.
W tej sytuacji akt oskarżenia musi być naprawdę – potężny, chociaż Pani ujęła problem w lapidarnym skrócie.
Proszę więc o nazwiska, daty, miejscowości, komplet znanych okoliczności. Ma Pani tysiąc lat historii Polski do dyspozycji, czas start.

Miesiąc Pani wystarczy na jakąś odpowiedź? - czy potrzebny kwartał? A może rok?
Możemy to zrobić korzystając ze swoich stron oraz Facebooka?

Tymczasem przygotuję swoje wykazy i przygotuję się do przedstawienia swojego stanowiska.
Proponuję, żebyśmy się potem nawzajem – krytycznie pochyliły na całym materiałem: Pani oraz moim.
I porozmawiały o boleściach w stosunkach polsko-żydowskich, polsko-ukraińskich, białoruskich, litewskich - a także polsko-niemieckich.

Kulturalnie. Elegancko. Na piśmie.

***

Jeżeli Pani pozwoli, wyłożę swoje obserwacje.
Otóż, po pierwsze, wypowiadając się w imieniu wszystkich Polaków - i to ponad czasem oraz przestrzenią - weszła Pani w rolę wszechwiedzącego narratora.
Bardzo śmieszne i pisarzom się zdarza, ale życie to nie powieść, proszę Pani.
Nie jesteśmy na kartkach Pani kolejnej genialnej powieści.

Zastosowała Pani generalizację.
To poważna intelektualna nieuczciwość.

Wypowiedziała Pani jawną oraz brutalną nieprawdę, innymi słowy.
Nie ma podstaw do stwierdzenia, iż "Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju (....) który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości".

Proszę mi pokazać poważne dzieło historyczne – w szczególności podręcznik - które w ten sposób kreuje historię Polski. Proszę, czekam.
Alternatywnie: żądam przeprosin za to, że w biały dzień zaczęła Pani kreować nasz 38-milionowy naród za niepoczytalny i oderwany od rzeczywistości. Żyjący "wymyśloną historią" i ją sobie "wymyślający".

Z tego, co wiem, wyidealizowane pojęcie o Ojczyźnie stanowiło specyfikę poezji doby Romantyzmu.
Ale poeci nie opisują historii, lecz ją mistyfikują. Romantycy robili to ze znanych powodów; to było potrzebne.
I uważam, że poetów można usprawiedliwić, gdyż śnią na jawie, taka ich robota. No i oni, tak samo jak teraz Pani – nieraz biorą swoje sny – swoje wyobrażenia o rzeczywistości za autentyk, za realia. Ale co ma to wspólnego z faktami? (Nawiasem, od tamtych chwil upłynęło trochę czasu i dorobiliśmy się kilku twórców wielkiej klasy, którzy prezentowali trzeźwe, krytyczne podejście oraz konkret. Nie udowodni więc Pani swojej fałszywej tezy, nawet w oparciu o historię literatury).

Świat, proszę Pani, był bez plam, tylko na etapie Stworzenia. Potem ludzkość nigdy nie żyła w raju.
Dlatego w książkach zawodowych historyków – można wyczytać, iż stosunki pomiędzy Polakami i mniejszościami zawsze były skomplikowane, i zazwyczaj niedobre. Bo inaczej być nie mogło i wciąż nie może. Taka jest natura ludzka, taka jest natura państwa.
Tak się dzieje, gdy różnice interesów nakładają się na różnice kulturowe.

Tak samo jest przecież w obecnej, oświeconej epoce np. z mniejszością polską w Niemczech, w Rosji, na Ukrainie oraz w Wilnie. Mniejszości narodowe tylko zawadzają większościom, proszę Pani. I tylko dlatego istnieje poprawnośc polityczna..., która wyrządza więcej szkód niż naprawia. Dlatego najbardziej stabilne jest państwo (w miarę możliwości) jednonarodowe – tak ocenili politolodzy po I wojnie światowej, jak ocenił Stalin na etapie Układu Poczdamskiego; dlatego multi-kulti to zbrodnia na własnym państwie - źródło jego niemocy i potencjalnej zagłady.

Proszę się zapoznać z historią świata czy Europy – oraz współczesnym życiem kontynentu. Zawsze większość ogranicza prawa mniejszości, a mniejszość się buntuje i uważa za pokrzywdzoną, sponiewieraną i niszczoną; dąży do wyrównania pozycji, wszelkimi metodami.
Ale... nie ograniczajmy sie do naszego kontynentu: identycznie jest przecież w Izraelu.

W wielu przypadkach, miejscach, okresach historycznych to prawda.
Ale też jest prawdą, że te wzgardzone mniejszości – ze wszystkich stron kontynentu – brały kurs na I Rzeczpospolitą.

I zawsze jest pytanie o kres prawdziwości twierdzenia.
Pani zarzuciła Polakom - odwieczną i wręcz systemową zbrodnię na Żydach.
Bardzo ciekawe, jak Pani tego dowiedzie, niecierpliwie czekam. Poza wszystkim, to wymaga jakiejś spójnej ideologii oraz grupowego zorganizowanego działania pod wodzą władzy, która ma absolutną większość - albo dyktatora. Ciekawe, skąd Pani to wszystko weźmie.

Dalej...

Poruszyła Pani jeszcze kwestię "kraju" czyli państwa, zarządzanego przez naród mający liczebną większość - i jego niewłaściwego stosunku do mniejszości. To znaczy, że odróżnia Pani grzechy państwa od grzechów Narodu (i wierzę, mniejszych społeczności).

To miło, gdyż niestety, jak Pani zapewne wie, Polska ma najdłuższe i najbogatsze tradycje demokracji w Europie (tak samo jak jedne z najdłuższych tradycje praw kobiet), ale z przyczyn niezależnych - brak im ciągłości.

Zatem - cóż, który "kraj" Pani ma na myśli? - to ciekawe, gdyż pomiędzy I a II Rzplitą było ponad 120 lat przerwy: a przerwa we własnej państwowości - zwłaszcza w epoce, o której mówimy - to bardzo poważna sprawa. Bardzo. Zwłaszcza że Rosja była państwem jawnie antysemickim - co dodatkowo skaziło zachowania Polaków na terenach okupowanych przez carat; oj, zruszczenie to straszna sprawa - straciliśmy tu i ówdzie swój własny styl (też niezachwycający) - a pomiędzy wojnami światowymi było za mało czasu, aby go odzyskać. (A prawdziwe kłopoty nastapiły dopiero potem...)
To dygresja, ale Pani stosuje milczące założenie, że każda mniejszość narodowa to jakieś ciepłe kluski, na czele z żydowską - jakby Żydzi byli bezbronnymi barankami; dziwne nieporozumienie, bo to zawsze był niezwykle waleczny naród - od czasów starożytnych.
Ale w Pani wizji, mniejszość narodowa jest bezsilna, bezbronna i niczemu niewinna – a do tego jej wolno wszystko, nawet gdy zachowuje sie nielojalnie, a większość musi to honorować bez drgnienia. Nawet w sytuacji, gdyby tak było (a przecież nie było – mam opowiedzieć o zachowaniach np. mniejszości niemieckiej?), to w II Rzeczpospolitej mieliśmy kilka mniejszości i trzeba zapytać o wzajemne stosunki mniejszości pomiędzy sobą - oraz o to, komu przypadała niewdzięczna rola regulatora.
Kto ponosił odpowiedzialność za to, żeby państwo – targane siłami odśrodkowymi mniejszości – w ogóle mogło funkcjonować i działać?

Dlatego chętnie dołożyłabym do tej dyskusji o wzajemnych powikłaniach, dzisiaj niepojętych, gdyż zakłamanych do szpiku - zagadnienie przedwojenne zwane jako numerus clausus. Czyli rozwiązanie stosowane wówczas m. in. w USA, Rosji, Niemczech - no i w Polsce, gdzie tą drogą dążono m. in. do przywrócenia zachwianej równowagi reprezentacji różnych narodowości w zawodach korporacyjnych. Tak się składa, że Żydzi mieli tam nadreprezentację, co ograniczało możliwość wykonywania w II Rzeczpospolitej zawodu np. adwokata czy lekarza przez Polaków, Ukraińców i Białorusinów. Polskie państwo zastosowało więc numerus clausus, który aktualnie jest uznawany za dowód genetycznego antysemityzmu Polaków. Natomiast USA, gdzie stosowano numerus clausus wobec Żydów aż do lat 50-tych XX wieku, nikt tego nie pamięta i nie wypomina.
Zatem jak to jest? Jednemo wolno, a drugiemu nie mozna sie dać usprawiedliwić?
Dlaczego postrzega Pani Polaków jako podejrzanych z założenia, naród II kategorii, któremu nie da się wybaczyc grzechów odpuszczonych innym?

Dalej...
W mojej opinii popełnia Pani pewien błąd w rozumowaniu. To znaczy dawne wydarzenia wyrywa Pani z ich tkanki społecznej, lokalnej oraz międzynarodowej - z łańcucha następstw i skutków - po czym je mierzy współczesnymi kategoriami.

To doktrynerskie, proszę Pani.
To dyskwalifikujące w poważnym towarzystwie. Tym bardziej, że pisarze mają szczególną rangę w świecie intelektualistów - więc podobne wypowiedzi mają reperkusje. De facto, nie wiem czy Pani jest tego świadoma, Jej dyskusyjne niezręczności posłużą do szkalowania naszego narodu.

Napisałam "naszego"- czyli wspólnego, a Pani zastosowała pluralis maiestatis („wymyśliliśmy historię, robiliśmy straszne rzeczy jako właściciele niewolników, mordercy Żydów”).
I jeszcze wypowiedziała się Pani z perspektywy siły sprawczej - winnego - sprawcy: właściciela niewolników (czyżby miała Pani na myśli chłopów pańszczyźnianych? ilu ich posiadała Pani rodzina? - bo się troszkę zatraciłam), kolonizatora (bardzo ciekawe, co w ogóle Pani ma na myśli), oprawcy Żydów.

Gdyby wejść na Pani poziom erystyczny, mozna napisac tak:
Może i Pani mordowała Żydów, nie wiem. Ale, jeżeli sumienie Panią dręczy, może warto iść do prokuratora - i zeznać mu, z kim Pani mordowała, zamiast bić się w moje piersi - i spowiadac się w telewizji?

Być może to Pani rodzina robiła te straszne rzeczy, też nie wiem.
Ale proszę mówić za siebie oraz swoich przodków. Z doświadczeń mojej rodziny wynikają diametralne wnioski. Np. że wielu Żydów mordowało Polaków. Innymi słowy, jak to w życiu, jak to w małżeństwie czy pod jednym dachem: stosunki nie były najlepsze z winy obu stron.

A teraz powiedzmy - serio:
Martwi mnie, że Pani cierpi za miliony. 200 lat temu uchodziło to za wyznacznik talentu, ale dzisiaj stanowi powód do leczenia psychiatrycznego.
Nie wolno, naprawdę, zatracać miary zdrowego rozsądku - a do tego wchodzić w skórę nie tylko właścicielki Polski Ludowej, lecz także obecnego rządcy dusz.

Nie zgadzam się na to, żeby Pani wypowiadała się w moim imieniu, gdyż umiem mówić własnym głosem – a do tego mam pełnię praw cywilnych i obywatelskich. No i jestem wolna od kilku pokoleń, gdyż w tych wioskach, z których pochodzą moje rodziny po mieczu i kądzieli, wyzwolili chłopów już w 1864 r.
Mam wprawdzie pochodzenie inteligenckie, ale moi przodkowie to włościanie. Bardzo więc proszę teraz nie wypowiadać w moim imieniu tekstów na temat win kolonizatorów oraz złego traktowania niewolników. Nie ma Pani żadnego prawa, nawet jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów.
Zwłaszcza, jeżeli pochodzi Pani z Radziwiłłów.

Polska historia nie jest jednoznaczna, prosze Pani. Składa się z osobnych historii (oraz kultur) panów i historii sług, czego Pani jakoś nie dostrzega.
W szczególności nie ma Pani jednak - z tego tytułu - dzisiaj - prawa opowiadać kocopołów w biały dzień - o tym, że Polacy są narodem kolonizatorów.
Coś byłabym o tym wiedziała, jak mniemam.
I coś… zauważyłabym dzisiaj… A mam akurat wrażenie, że Polacy mają zachowania niewolników, nieskażone imperialnym piętnem: i słusznie, gdyz nasza kultura narodowa (nie mówię o kulturze polskojęzycznej lecz tradycyjnej) takiego piętna nie miała, nie ma i mieć nie będzie.

Kolonizator, proszę Pani, to... szczególny stan umysłu; to poczucie wyższości + skaza w rozumowaniu, która przechodzi z pokolenia na pokolenie.

Dzisiaj to sprawia, iż narody postkolonialne np. Niemcy oraz Francja uważają odległe ludy za słabsze umysłowo oraz niezdolne same rozwiązać swoich kłopotów politycznych czy gospodarczych. (Obecny plan rozwiązania tzw. "kryzysu imigracyjnego" jest przecież nacechowany właśnie tą kolonialną protekcjonalnością, w ślad za którą idzie wola osiągnięcia różnych korzyści, kosztem imigrantów ekonomicznych, traktowanych przez tę pseudo-cywilizowaną Europę niczym bydło wożone wagonami w dowolnych kierunkach).
Kiedyś miało to inny wymiar.
Stąd w krajach prawdziwie kolonizatorskich - europejskich - przez prawie dwieście lat pokazywano np. Murzynów w tzw. ludzkich ZOO.

Owszem, taka wystawa na pewno raz zagościła w Warszawie, w XIX wieku (tylko tyle wiem) tj. w kraju okupowanym przez Rosjan.
Aleksander Głowacki (dobrze pamiętam, że On?) cholerycznie się oburzał na tę imprezę, niegodną Człowieka.

Ale narody kolonizatorskie maja inne wyczucie moralne: w Brukseli taką wystawę zorganizowano więc ostatni raz dopiero w 1958 roku.
I była oblegana przez eleganckie paniusie, także pisarki.

I właśnie dlatego teraz ani Pani ani Europa nie będziecie mnie uczyć tolerancji.
Nie pozwolę też sobie wcisnąć ciemnoty, że jestem z narodu konkwistadorów. Nie dam sobie wytykać wydumanych wad charakteru oraz urojonych grzechów Polaków wobec mniejszości.

Znam właściwą skalę problemów oraz rzeczy.
Nie zaprzeczam, że w naszym narodzie, w każdej epoce, były dranie, łobuzy i zbrodniarze. Ale i w narodach mniejszości również byli zdrajcy stanu, dranie oraz mordercy.
Oto kondycja ludzka.
Niemiła, zwłaszcza gdy nie hamuje jej - i to silnie - religia.
Tak tylko wspominam, bo daleko nie zajedziemy metodą wsadzania sobie nawzajem palca w oko. I jestem za spokojną wymianą argumentów, za miłą rozmową o trudnych sprawach.

Niemniej historia to rachunek ciągniony, proszę Pani.
Wyniki poprzednich etapów – nadpisuje się nad rozpoczęciem nowego rozdziału, ba! nowej strony. Nie pozwolę na ocenianie naszego narodu na podstawie szeregu wyizolowanych wydarzeń, wybranych do analizy według nieznanego klucza.
Bo w ten sposób można udowodnić wszystko, co się z góry założyło.

Wyjściowo przyjmijmy więc, nie zgadzam się na to, aby publicznie osądzała Pani nasz naród przez pryzmat tych zbrodniczych indywiduów/grup oraz własnej głębokiej niewiedzy historycznej - w sytuacji gdy sumienie Pani zezwala także na nieuczciwe chwyty erystyczne.

Nie zgadzam się, zwłaszcza w sytuacji, gdy czyjeś niegodziwe czyny osądził sąd. Gdy ktoś zapłacił, za to co zrobił. Bo to jest objaw na to, że społeczeństwo coś odrzuciło, coś napiętnowało – chciało się samooczyścić. W ogóle, nie zgadzam się na prezentowanie żadnych czynów, ohydnych oraz szlachetnych – bez sprawdzenia jak je komentowali współcześni: pochwalali czy ganili? Bez sprawdzenia, jakie to miało reperkusje, gdyż dość często się zdarza że stanowisko niepopularne w jednym momencie, po 20 latach ma gros wyznawców.
Ta Pani wypowiedź nie może ujść bez dowodu.
Rola pisarza jest w Polsce szczególna. Bo to pisarze wydźwignęli nas z niewoli - podnieśli z kolan - poszli z kagankiem oświaty.

Odpowiedzialność pisarza także jest szczególna.
Zwłaszcza odkąd jesteśmy narodem chłopskim, który straciwszy elity, "wypracowane" przez kilka wieków - postradał realną możliwość transmisji kulturowej. Czyli przekazywania następnym pokoleniom, jak (i dlaczego?) kiedyś to było - robienia uczciwych rachunków sumienia - oraz budowy zdrowych, konstruktywnych mitów, potrzebnych każdemu narodowi, aby żyć, śnić i się rozwijać.

Czy Pani zdaje sobie sprawę, że w miejsce prawdy o naszej historii - od kilkudziesięciu lat są montowane półprawdy, fałsze i jawne kłamstwa?

Pomijam okres zaborów. Zaczęto to (planowo) robić, począwszy (najpóxniej) w 1926 r.
Ale prawdziwym rozmachem popisali się dopiero komuniści, którzy regularnie stwarzali też wydarzenia, potrzebne aby udowodnić różne tezy.

Np. słynny pogrom kielecki był jedna z zaplanowanych prowokacji UB, zrealizowaną siłami tej instytucji. Czy Pani o tym wie? - czy przebił się do Pani materiał badawczy na ten temat zrobiony po transformacji? Wątpię. A jednak. A to tylko jeden z przykładów takich "rewelacji", które weszły do naszej oficjalnej historii na prawach faktu historycznego - oraz prawdy o naszym narodzie: jego usposobieniu czy charakterze.

A przecież, patrząc realnie: jeżeli UB musiało montować prowokacje - to znaczy, że w naturalnej przyrodzie nie było dostatecznie nasilonego, agresywnego antysemityzmu. Trzeba więc było „zdobywać” spektakularne "dowody" na antysemityzm rzesz zwykłych ludzi.

Tak, jest naszą winą, że dawaliśmy się sprowokować. Ale coś Pani powiem: za pogrom kielecki ludzie zapłacili głowami – pluton egzekucyjny przyjechał zresztą do Kielc razem z sędziami. Uważam rachunek za zamknięty oraz zasypany piaskiem: za glupotę drogo sie nieraz płaci.

Poza tym można też prowokować dobre wydarzenia – skłaniające ludzi do refleksji i dobroci. Z tej możliwości UB jakoś nie korzystało, chociaż miało władze nad życiem oraz śmiercią – tudzież prawie nieograniczone możliwości wywierania wpływu.
A 1968 rok? - a cóż my – zwykli ludzie - mamy wspólnego z wypędzeniem Żydów z Polski oraz fachowo zorganizowaną antysemicką nagonką?
Daliśmy się sprowokować. Nie zaprzeczam. Ale może także ukarzemy rękę, a nie sam ślepy miecz. Czy to my byliśmy przy władzy?
Komuniści to zrobili. Komuniści, którzy byli kolonizatorami – najeźdźcami, którzy narzucają swoje prawa. Komuniści, którzy nie mieli u nas realnego poparcia społecznego.
Dlaczego więc mowa że antysemici-POLACY WYGONILI ŻYDÓW?

Biegamy za antysemitów na całym świecie wskutek wydarzeń z okresu komunizmu, zorganizowanych przez rodziny resortowych dzieci - czyli dzieci i wnuki tych, którzy wtedy wyrzucali z Polski z paszportem w jedną stronę obywateli PRL, pochodzenia żydowskiego - w tym np. profesora habilitowanego Rittermana, wielkiej postaci Wydziału Prawa UJ (nieoszacowana strata dla polskiej nauki) - a dzisiaj przypisują Polakom czyny swoich własnych przodków, jakbyśmy byli jakimś durnym ofiarnym kozłem, do obarczania cudzymi grzechami i wyganiania na Wyspy Brytyjskie.

Nasza polityka zagraniczna jest kształtowana przez ich mity np. na temat Niemiec, Rosji oraz Ukrainy.
Nasza opinia zagraniczna buduje się w oparciu o ich pomówienia.

Obecnie te resortowe dzieci powielają Pani niebaczną wypowiedź o Polakach - jak prawdę objawioną o naszej historii oraz narodowej naturze.
To znaczy, że Pani nazwisko wpisuje się w bardzo nieprzyjemna akcję zakłamywania naszej historii w biały dzień.
Pani nazwisko firmuje coś wyjątkowo obrzydliwego.

Nie wiem, czy Pani wzięła w tym procederze udział z głupoty i niewiedzy - ot, coś Pani chlapnęła bez zastanowienia - czy dla nagród i kariery, uznania salonów.
Jest mi to obojętne.
Domagam się, aby na piśmie - publicznie - udowodniła Pani swoje tezy. Albo nas wszystkich - publicznie - przeprosiła.

Dość, proszę Pani. Naprawdę dość tych kłamstw, tych oszustw, pogrywania ludzkimi emocjami – a także dość fałszowania historii Holocaustu. Powtarzam, dość.
Razem poszukajmy prawdy. Prawda wyzwala i konsoliduje, prawda stwarza szanse.

Konieczna

http://konieczna.eu/list-otwarty-do-pani-olgi-tokarczuk

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Jest śledztwo w sprawie

Jest śledztwo w sprawie wypowiedzi Grossa

Stołeczna prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie słów Jana
T. Grossa, że „Polacy w trakcie wojny zabili więcej Żydów niż Niemcy” –
podał  Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Poinformował, że Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz wszczęła
śledztwo w sprawie publicznego znieważenia 13 września 2015 r. narodu
polskiego w artykule autorstwa Jana T. Grossa pt. „Europejczycy Wschodni
nie mają wstydu” zamieszczonego na stronie internetowej niemieckiego
dziennika „Die Welt”.

Podstawą śledztwa jest art. 133 kodeksu karnego, który stanowi: „Kto
publicznie znieważa Naród lub Rzeczpospolitą Polską, podlega karze
pozbawienia wolności do lat 3”.

Według Nowaka, w sprawie wpłynęło 125 zawiadomień o przestępstwie.
Prokurator w pierwszej kolejności dokona procesowego przetłumaczenia
artykułu na język polski – dodał Nowak.

Jan Tomasz Gross napisał, że – jego zdaniem – Europa Wschodnia nie
wykazuje solidarności wobec kryzysu imigracyjnego, kraje te okazały się
„nietolerancyjne, nieliberalne, ksenofobiczne, niezdolne do
przypomnienia sobie ducha solidarności, który doprowadził je do wolności
ćwierć wieku temu”. Przyczynę oporu władz Polski przed przyjmowaniem
dużej liczby uchodźców Gross dostrzega w „postawach z czasów II wojny
światowej i tuż po wojnie”. „Polacy, słusznie dumni ze swojego
antynazistowskiego ruchu oporu, w trakcie wojny zabili w gruncie rzeczy
więcej Żydów niż Niemców” – napisał Gross.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika basket

18. Organ nad premiera ruszył do obrony/

ataku.
Internetowy lincz na Oldze Tokarczuk. Zabić pisarkę
http://wyborcza.pl/1,75478,19024992,internetowy-lincz-na-oldze-tokarczuk...
Przedwyborczy hejt wobec Olgi Tokarczuk
http://wyborcza.pl/1,75968,19024824,przedwyborczy-hejt-wobec-olgi-tokarc...
Budka zapowiada okrągły stół (z kwadratowymi narożnikami) - czy zdąży?

basket