Chociaż krowie dasz kakao – nie wydoisz czekolady

avatar użytkownika kokos26

Andrzej Duda tuż przed swoim zaprzysiężeniem przesłał na ulicę Czerską list napisany do czytelników „Gazety Wyborczej”. Nie wiem czy jego celem było potwierdzenie powtarzanych często deklaracji o tym, że chce być prezydentem wszystkich Polaków czy może naiwna wiara w to, że Michnik i jego otoczenie zaczną patrzyć na niego przychylniejszym okiem? List był w swojej formie bardzo ugodowy, niekonfrontacyjny i w skrócie prezentował te sprawy oraz problemy, które Andrzej Duda uważa za najważniejsze i wymagające rozwiązania.

Chóralna odpowiedź dziennikarskiej psiarni Michnika była przynajmniej dla mnie oczywista i przewidywalna. Owszem - odpowiedzieli Czerscy - możemy się zakolegować, ale pod warunkiem, że nie będziesz realizował tego, co zapowiedziałeś. Żadnych zmian konstytucji gdyż obecna jest świetna. Harówa do 67 roku jak najbardziej wskazana i niezbędna. Nie ma w Polsce problemów z praworządnością i dopiero po wyborczym zwycięstwie PiS-u może być ona zagrożona. Nie jest potrzebne żadne wielkie dzieło naprawy Rzeczpospolitej gdyż ta ma się świetnie. Nie trzeba zabezpieczać naszej suwerenności i tożsamości kulturowej gdyż nikt na nią nie czyha, a prawdziwym zagrożeniem jest kompleks niższości leczony narodowo-patriotyczna tromtadracją, czyli efekciarskim i krzykliwym wygłaszaniem patriotycznych haseł pozbawionych treści. Dalej Czerscy domagają się potępienia przez prezydenta Dudę wrzasków, jakie miały miejsce pod pomnikiem Gloria Victis w czasie obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego i żalą się, że część środowisk prawicowych chce wyrzucić „Wyborczą” i jej czytelników poza nawias polskości, za który już dawno wyrzucili się sami. Oczywiście zaakcentowano też wyraźnie oczekiwanie, że nowy prezydent swoim przykładem zaświadczy, że szanuje rozdział Kościoła od państwa. Jak widać demonstrowana przez Andrzeja Dudę wiara w Boga wyraźnie rozdrażniła Michnika i jego lewacką drużynę.
 
Na końcu tej odpowiedzi udzielonej prezydentowi umieszczono nagranie, w którym Michnik mówi wprost: Życzę prezydentowi Dudzie, żeby umiał szanować mądrzejszych od siebie. Umiał kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie strachem przed mentorami z PiS-u.
Ci mądrzejsi to jak możemy się łatwo domyślić sam Michnik i ta cała jego czerwono-różowa banda złożona różnych Smolarów, Króli, Baumanów, Grossów, Woleńskich, Hartmanów, Kuczyńskich, Krzemińskich i Czapińskich.
 
Mam wielki dylemat. Nie do końca rozumiem czy Andrzej Duda napisał ten list kierując się jakąś taktyką, której jednym z celów było wykazanie, że michnikowszczyzna już do końca będzie stała tam gdzie stało ZOMO i Kiszczak? Jakoś nie mogę uwierzyć w naiwność prezydenta i wolę doszukiwać się jakiegoś strategicznego drugiego dna. Jeżeli były to jednak objawy zwykłej dobroduszności i naiwności to po otrzymanej odpowiedzi Andrzej Duda powinien raz na zawsze zrozumieć, że jak mówił Stanisław Jerzy Lec, Chociaż krowie dasz kakao – nie wydoisz czekolady.
 
Tekst opublikowany w Polsce Niepodległej
Nowy numer Warszawskiej Gazety już w kioskach

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

1. Bardzo ładnie

tylko powinno być - nie udoisz czekolady - bo tak jak Pan napisał jest bez sensu.

Też mnie przerażają takie umizgi, ale może taktycznie tak trzeba, żeby nie robić rewolucji.

Jak już wspominałem onegdaj - etymologicznie Michnik wywodzi się od dwóch słów: micha i ichni, czyli nie nasz - antypolski i wystarczy go odciągnąć od michy i zostanie niegroźny Ichnik.

A więc chodzi o ogłoszenia rządowe - dzięki którym pasożyt żyje, bo czytelność tej gadznówki spadła na tyle, że bez płatnych ogłoszeń padnie. I tu widzę zadanie dla nowego prezydenta i rządu.

Odnośnie "prezydenta wszytkich Polaków" - to rozumiem osoby będące faktycznie Polakami. Nie o obywatelstwo powinno tu chodzić, ani język - tylko polską substancję jaką w sobie niosą, bo przecież i papugę można nauczyć słów polskich, ba - nawet pies gdyby zaczął szczekać po polsku to i tak nie stanie się przez to człowiekiem, nie mówiąc o tym, że Polakiem.

Profesor Wolniewicz - filozof - zdefiniował, że Żydem jest ten kto w przypadku sporu polsko-żydowskiego staje po stronie żydowskiej. Analogicznie jest z Polakiem. I z pewnością nie są Polakami zaprzańcy działający świadomie na pohybel Polsce i tzw. obywatele świata.

Wojciech Kozlowski