Dobre teksty o polskiej polityce

avatar użytkownika elig
pisze Tomek Laskus, młody bloger Salonu24. Prowadzi blog dopiero od niecałego roku i ma, jak na razie, 89 notek w dorobku. Jest studentem UW, w wieku ok. 25 lat, jego zdjęcie można zobaczyć na Facebooku / https://www.facebook.com/people/Tomek-Laskus/100008551749551 /. Spodobały mi się jego dwa ostatnie teksty. Pierwszy, "Tygrys na warzywach, czyli Kaczyński bez władzy" / http://tomek.laskus.salon24.pl/655690,tygrys-na-warzywach-czyli-kaczynski-bez-wladzy / opublikowany 22.06.2015 jest polemiką z tymi, co głoszą, iż wkrótce dojdzie do konfliktu między Kaczyńskim, a Szydlo i Dudą. Laskus zwraca uwagę na oczywisty fakt: "Najważniejsze są obiektywne i niepodważalne prawa natury, czyli w tym wypadku… wiek. Chodzi o prostą rzecz. Andrzej Duda ma 43 lata. Po możliwych dwóch kadencjach będzie miał lat 53, czyli będzie jeszcze… młokosem, wchodzącym dopiero w „idealny” polityczny wiek. I to po ewentualnych dwóch kadencjach prezydenckich! W tym czasie Jarosław Kaczyński nie będzie już dla niego ani konkurentem, ani rywalem, bo mając 76 lat odejdzie najpewniej na zasłużoną emeryturę. A Beata Szydło jest tylko o 9 lat starsza od Andrzeja Dudy. Po co oni mają walczyć z prezesem?". No cóż, kilkanaście godzin wcześniej pisałam: "@LEXBLUE Ja sądzę, że chodzi o coś innego. Jarosław Kaczyński skończył właśnie 66 lat i zdaje sobie sprawę z tego, że za cztery lata będzie miał 70 lat. Uświadomił sobie, że czas na młodszych następców. Stąd właśnie Duda i Szydło. ELIG 21.06 22:52" / http://emerytka.salon24.pl/655626,premierzy-premierzy /. Mogę jeszcze dodać, iż najdalej za kilka lat Jarosław Kaczyński stanie przed jeszcze trudniejszym wyzwaniem - będzie musiał przekazać w ręce kogoś młodszego partię Prawo i Sprawiedliwość i to tak, by nie rozpadła się ona podczas tej operacji. To dopiero będzie kwadratura koła! Omawiany przeze mnie wpis Tomka Laskusa został doceniony przez Administrację Salonu24 i umieszczony w rubryce "Nie przegap". Miał on do tej pory 3771 odsłon. Drugim, najnowszym tekstem Tomka Laskusa jest opublikowana 25.06.2015 notka "Kukiz się zakiwał" / http://tomek.laskus.salon24.pl/656144,kukiz-sie-zak /. Omówione są w niej dylematy, przed jakimi stoi Paweł Kukiz. Czytamy: "Ogólnie, plan jego był taki, żeby zdobyć z 10%, pozbierać się z Korwinem, spróbować wczołgać się do sejmu i narobić trochę zamieszania. Tymczasem sukces przerósł wszystkie oczekiwania. I okazało się, że trzeba ten sukces jakoś zdyskontować i w coś go przekuć. Tylko jak i w co? Na to Kukiz po prostu nie ma pomysłu.Jeżeli założy partię, z punktu wyśmiana zostanie jego antysystemowość. Nie ma możliwości, żeby w pojedynkę, wspierany ewentualnie kilkoma entuzjastycznie nastawionymi amatorami, stworzył solidne listy wyborcze. Tu się muszą przykleić cwaniakczki, grające swoją grę. Z drugiej strony, bez partii marnuje potencjał z wyborów prezydenckich, a nad jakimś mglistym ruchem będzie miał jeszcze mniejszą kontrolę. W wyborach parlamentarnych potrzebuje ludzi, struktur, organizacji i przede wszystkim kasy. Czyli potrzebuje partii, której… nie może założyć, bo… wyjdzie na głupka. (...) Kukiz manewruje jak się da, bo tkwi w konflikcie tragicznym, wygenerowanym przez zderzenie własnych postulatów z… własną popularnością. Chce sobie kupić trochę czasu kampanią referendalną, ale dobrze wie, że na wymaganą frekwencję nie ma szans. Odcina się od Raczyńskiego, ale w końcu i tak będzie musiał z nim. Bo z kimś musi, a nikogo innego nie ma. Czyli antysystemowiec wprowadzi system do sejmu. Przepraszam, że się powtarzam, ale "moim zdaniem według mnie" te trzy zdania oddają istotę rzeczy: Kukiz się zakiwał. Wielu jego milczenie i zachowawczość odbiera jako realizowanie supertajnego złowieszczego planu, ja mam wrażenie wręcz przeciwne: on nie ma planu. Po prostu nie ma pojęcia, co robić. Chciałby tak, żeby nic nie stracić ze swojego poparcia. Ale tak się nie da. Czym dłużej będzie hamletyzował, tym dłużej będzie tracił. Z pożytkiem dla PO i ze szkodą dla Polski.". Bardzo trafna analiza. Ten wpis ma w chwili obecnej 4309 odsłon i 107 komentarzy. Jak już jesteśmy przy Kukizie to chcę zwrócic uwagę na polemikę Tomasza Wybranowskiego z Matką Kurką na temat Kukiza i jego ludzi, opublikowaną na stronie Radia WNET / http://www.radiownet.pl/publikacje/matka-kurka-dziobie-kukiza-czyli-ziarnko-do-ziarnka-wydziobane-a-zbierze-sie-pomyj-pelna-miarka /. Warto ją przeczytać. Nie tylko młodzi blogerzy są w stanie pisać sensowne teksty. W ostatnim numerze "Gazety Polskiej" /nr 25/2015/ jest obszerny, na półtorej kolumny, artykul Joanny Lichockiej "Poprzeczka wysoko zawieszona". Autorka jest daleka od triumfalizmu, jaki opanował prawicową publicystykę. Zwraca uwagę na to, że: "Do zdobycia 45 proc. mandatow w Sejmie Platformie w 2011 r. wystarczylo 5,6 mln głosow. W tym roku na Bronisławz Komorowskiego w drugiej turze zagłosowalo niewiele ponad 8 mln , ale w pierwszej 5 mln Polaków. W przytłaczającej wiekszości to te same pięć milionów ludzi, którzy w 2011 poparli PO. To do nich (...) skierowany jest przekaz PO. Wbrew temu, co pokazują różne sondaże, odpływ wyborców od PO nie jest tak gwałtowny, jak sie wszystkim wydaje". Joanna Lichocka stwierdza, że te pięć milionów "twardego elektoratu" PO może wystarczyć badź do utworzenia rządu z jakimś koalicjantem, badź do skutecznego blokowania zmian. Może się też udać doprowadzenie do skrócenia kadencji i przejęcia władzy. Autorka pisze dalej: "Podsumowując wątek strategii PO - nie jest ona ani tak niemądra, ani nieskuteczna, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Owszem, partia ma uderzająco słabego lidera, klincz wewnątrz partii uniemożliwiajacy jego zmianę i postawienie na jej czele wytrawnego polityka (...), ale ma też wciąż działający mechanizm stworzony i kontrolowany przez Donalda Tuska (...) - on działa.". Lichocka wyciąga stąd wniosek, iż PiS powinno poszerzyć swój elektorat i dotrzeć do wyborców z wielkich miast, a także do klasycznych lemingów. Uważa wyraźnie, iż nie należy zakładać, że wybory parlanentarne już są wygrane przez tę partię. Sondaże to przeciez tylko sondaże. Na 3-4 miesiące przed wyborami prezydenckimi w sondażach wygrywał Komorowski. Sondaże należy wyrzucić do kosza. PiS musi walczyć o realne poparcie realnego elektoratu, a nie upajać się sondażami.

2 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Bardzo cenne teksty.

Rzeczywiście, problem w naszej polityce polega na tym, że tak na prawdę są dwie formację PiS i Antypis. Ruch Kukiza, deklarujący możliwość przyszłej koalicji z PiSem miał ten fatalny dla Antypisu podział rozmiękczyć. PiS jaki jest, każdy widzi ale ponieważ nie ma innego narzędzia do zmiany systemu, to trzeba go wręcz hołubić.
Zmiana sytemu jakiej oczekuje się od PiSu polega na tym, że wybory mają rzeczywiście konstytuować aparat władzy i to nie ważne, przynajmniej na razie, jaka jest jakość tego aparatu. Najważniejsze jest przeświadczenie, że jak aparat nie będzie dbać o obywateli, to zostanie zmieniony. Takie przeświadczenie zmieni sposób działania aparatu państwowego, gdyż ze strachu o stołki ludzie go stanowiący zaczną się hamować w swojej chciwości i arogancji wychodząc z założenia, ze lepiej jeść mała łyżeczką ale za to dłużej.

Ponieważ "operacja zamach" nie udał się, i PiS`u nie udało się podzielić, rozproszyć na drobne, skonfliktowane wzajemnie partyjki więc cała propaganda Antypisu okazała przeciwskuteczna. Tak dużo mówili o zagrożeniach ze strony PiS, że z partii posiadającej początkowo poparcie na poziomie 25-27% stworzyli rzeczywistą dla siebie alternatywę. Teraz PiS rzeczywiście taką alternatywą już jest.

Ja tak na prawdę, podobnie jak Pani Lichocka, nie widzę jakiegoś odpływu zwolenników PO, ale powolną atrofię Antypisu to już tak. Wyraźnie widać przepływ elektoratu z SLD i PSL do PO i w związku z tym wydaje się, że poparcie dla tej partii, w liczbie głosów jest cały czas podobne. Natomiast jest też rzeczą oczywistą, że PiS, by mógł sprawować władzę, musi albo mieć większość konstytucyjną (wszyscy pozostali to Antypis) , albo pełnić rolę ochroniarza dla społecznego ruchu zmian. Czyli nie działać samemu, bo takich możliwości praktycznie nie bezie miał ze względu na niemożliwy do przełamania opór różnych środowisk, a jedynie nie pozwalać organom państwa bronić obecnego układu społecznego przed ludźmi pragnącymi zmian. Czy jednak uda się wygenerować odpowiednio silną presję społeczną - nie wiem.

Co do Kaczyńskiego i jego rzekomych problemów. Jeszcze w czasach bardzo odległych, wydaje mi się, że już wtedy gdy prowadził zajęcia na Filii UW w Białymstoku a na pewno już w czasie Pierwszej Solidarności chciał założyć partię polityczna a nie pełnić funkcje państwowe. To może się wydawać dziwne, ale większość środowiska z którego wywodzi się Kaczyński traktuje pełnienie funkcji publicznych jako ciężar, jako ofiarę na rzecz dobra publicznego. Jak nie ma kto tego robić to mogę się na jakiś czas zgodzić na to.
W tym środowisku panuje dość powszechne przekonanie, że wszyscy są równi co do godności, więc dodatkowy tytuł niczego nie poprawia a pełnienie funkcji publicznej niewiele daje w znaczeniu korzyści osobistych.
Po pierwsze, nie można robić tego co się chce, a to co trzeba.
Po drugie, nie można wcielać w życie własnych pomysłów, bo trzeba działać w grupie i dawać innym możliwość podejmowania decyzji.
Po trzecie nawet jeśli ma się z tytułu pełnionej funkcji lepsza sytuację materialną to i tak nie ma czasu na jej konsumpcję.
Czyli, w sumie pełnienie funkcji publicznej jest ciężarem a nie dobrodziejstwem. Tak więc to, że Kaczyński mógł znaleźć dobrych kandydatów na funkcje publiczne jest spełnieniem jego życia. On już to co chciał to zrobił.
Co do dalszych losów PiS, to jeśli rzeczywiście zacznie się proces zmian społecznych to nie będzie dla PiS`u miejsca w społeczeństwie, przynajmniej dla takiego jakim jest obecnie. Jestem pewien, że Kaczyński to świetnie rozumie. Tak więc moim zdaniem nie jest wcale pewne, ze w ogóle problem sukcesji w PiSi-e wystąpi. Może się okazać, że w obliczu dokonanego dzieła Jarosław Kaczyński spokojnie pójdzie sobie na piwo, chyba że dzieło okaże się kiepskie, to będzie próbował je poprawić, ale jeśli spełni swój cel to raczej nic dla jego konserwacji nie zrobi. Przynajmniej ja bym tak się zachował a pochodzę społecznie z tego samego środowiska.

uparty

avatar użytkownika guantanamera

2. @UPARTY

Dzięki za komentarz.
Myślę, że powinien zostać opublikowany jako odrębny wpis.
Zawiera (jak zawsze zresztą, no, może prawie zawsze :) bardzo ważne i cenne spostrzeżenia i jako odrębny tekst dotrze do większej liczby czytelników...