Polsce potrzebna jest sanacja
Obóz władzy w obliczu nieuchronnej klęski wykonuje rozpaczliwe ruchy, które mają to widmo oddalić; nie są one całkowicie beznadziejne, naród i ugrupowania dążące do odnowy życia politycznego powinny nie dać wciągać się w zastawione pułapki. Przeświadczenie o niechybnym zwycięstwie może drogo kosztować, może skutkować osłabieniem czujności i owe zwycięstwo jeszcze oddalić.
Arsenał działań PO ma wypracowany i szeroki - mając podporządkowane sobie publiczne TV i wielonakładową prasę - przede wszystkim karmi społeczeństwo strawą lekką i przyjemną - serwuje serialowe mydlane opery, z festiwalu piosenki robi sie pępek świata. Sport jak zwykle skutecznie odciąga widzów i czytelnikow od najważniejszych dla Polski i Polaków spraw. Nowością jest włączenie i epatowanie odbiorców sporami ideologicznymi (ważnymi oczywiście, ale jednak drugorzędnymi) - idzie mi tu o ustawiczne debaty na temat zapłodnienia in vitro, na temat zakazu aborcji, czy też spraw pedofilii wśród kleru. To metoda perfidna i skuteczna - ulegają jej nawet wytrawni politycy - w przeszłości Marek Jurek poświęcił stanowisko marszałka sejmu na ołtarzu swoich przekonań w kwestii aborcji. Rzecz jasna - cały czas media głównego nurtu stosują zasadę skazania na zapomnienie niewygodnych spraw.
Skrzętnie omijany jest problem nr jeden dla Polski i Polaków - właśnie wspomniana odnowa życia politycznego - Polsce potrzebna jest sanacja istniejących praktyk, które sprawiły, że demokracja w Polsce jest własciwie pustą wizytówką kryjącą zdegenerowane wnętrze. Stało się tak, gdyż po ustrojowych przemianach i nie znaczących turbulencjach - do władzy doszło ugrupowanie, którego credo zawiera się w słowach - demokracja tak, ale to my mamy monopol na władzę i tylko my jesteśmy tej władzy godni... Dla zapewnienia jej ciagłości zaprzęgnięty jest cały aparat państwa - oczywiście, kosztem zaniedbania podstawowych funkcji tego państwowego aparatu.
Naród jest gnebiony rozlicznymi podatkami, skąpi się pieniędzy na opiekę zdrowotną, dla młodych małżeństw z dziećmi (skutek, to katastrofa demograficzna - naród wymiera), na godziwe pensje i emerytury, na naukę i rozwój, na wojsko. Jednocześnie wydaje się monstrulne sumy na rozszerzenie elektoratu (ponad 100 tysiecy nowych urzędników administracyjnych), na PR, na fanaberyjne stadiony i aferalne Orliki, na kontrakty menedżerskie dla swojejn klienteli - w wysokości 100 tys./m-c i wiecej, na kontrakty gwiazdorskie dla propagandystów poprzebieranych za dziennikarzy - chwalacych rządzący obóz; ta władza gotowa jest płacić miliony dla tych, co robią to skutecznie. Np. Lis - za emisję jednego odcinka bierze ponad 90 tysiecy i jeszcze jakieś kilkudziesięciotysięczne dodatki, podobnie opłacani są: Kraśko, Olejnik, Sekielski, Wojewódzki i inne resortowe dzieci. Na apanaże Lisa i jego żony składa się (w formie abonamentu) - kilkadziesiąt tysiecy widzów TV - często biednych emerytów. To signum tempori własciwy dla tego rządu...
8 lat rządów całkowicie zdegenerowało przedstawicieli tego obózu władzy - przyzwyczaili się do wysokich dochodów i do bezkarności - całkowicie stracili kontakt ze skrzeczącą rzeczywistoscią, jakże odmienną od obowiazującej narracji olbrzymiego gospodarczego sukcesu. Doszło do tego coś jeszcze bardziej horrendalnego - mianowicie z opublikowanych nagrań wynika, że prominentni przedstawiciele PO mają Polskę i polskie sprawy w pewnej części ciała, mało tego - jeszcze licytowali się między sobą, kto ma je głębiej. Dla np. Grasia (przybocznego Tuska) - Polska to "SYF", z którego trzeba uciekać, dla Sienkiwicza państwo polskie nie istnieje, to: "H...d... i kamieni kupa", dla Bieńkowskiej Piechocinski to debil, zresztą dla Rostowskiego debilem jest też Tusk.
Polsce potrzebna jest sanacja; warto byłoby ją przeprowadzić metodami demokratycznymi, ale jeżeli obóz władzy z nich zrezygnuje - zawsze możemy zrobić ją metodą Marszałka (przewrotu majowego)...
- Janusz40 - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
2 komentarze
1. Różnica jest drobna:
Marszałek miał wiernych legionistów, a my mamy zadłużonych po uszy właścicieli blaszanych grilli.
Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...
2. Jeśli autor jest pochwalcą przewrotu majowego
to ja się nie dziwię, że sprawy in vitro są dla niego drugorzędne. Polecę mu zatem dyskusję o gender - może mu coś zaświta:I teraz zapytam, czy na pewno drugorzędna jeśli na całym świecie jest ważna cywilizacyjnie?
Jeśli doda się do tego - znowu "drugorzędnną" sprawę wczesnego odbierania dziecka matce - właśnie, żeby zamiast rodziny stworzyć zespoły gender - poprzez przystosowanie młodego człowieka do patologicznych funkcji - to idelnym sposobem prokreacji dla takich zespolów jest właśnie in vitro.
Pomijając już to, że zbyt wczesne uświadomienie seksualne dziecka - potrafi powodować zakłócenia a nawet zahamowanie rozwoju psychicznego - to potrafi powodować również zmianę orientacji seksualnej (Hamer). A więc może przysparzać doskonałych kandydatów dla gender.
Wojciech Kozlowski