W dniu 24 maja 2015 roku , w Święto Zesłania Ducha Świętego odbyła się druga tura wyborów prezydenckich. Według pierwszych sondażowych wyników głosowania (exit poll) przygotowanych przez pracownię IPSOS dla trzech stacji telewizyjnych – TVN24, TVP i Polsat News na Andrzeja Dudę zagłosowało 53 proc wyborców. Bronisław Komorowski uzyskał 47 proc. i musi opuścić urząd.
Modlitwy wiernych zostały wysłuchane.
Przyjdź, Duchu Święty! Odnów nas i oblicze ziemi. Tej ziemi!
Daj Twoim wierzącym,
- w Tobie ufającym,
Siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa,
Daj wieniec zwycięstwa.
- Daj szczęście bez miary.
To pierwszy krok. Kolejnym będzie odnowa Polski na jesieni, w wyborach parlamentarnych.
Czas przywrócić Polakom państwo, które przez 8 lat rządów koalicji PO i PSL zamieniło się w "kamieni kupę".
- Człowiekiem Wolności „wSieci” w roku 2015 został głosami czytelników i decyzją kapituły prezydent Andrzej Duda. Bo nie tylko odniósł sukces, lecz uratował pluralizm w Polsce – pisze Piotr Zaremba.
Czytelnicy tygodnika „wSieci” wraz z kapitułą wskazali Człowieka Wolności roku 2015, został nim Prezydent RP Andrzej Duda. Piotr Zaremba pisze w nowym wydaniu pisma o zwycięzcy plebiscytu: Niewątpliwie Andrzej Duda jest wielkim wygranym 2015 r. Kiedy 11 listopada jeszcze roku poprzedniego prezes PiS namaścił go na prezydenta, nawet entuzjaści z tego obozu nie bardzo wierzyli, że to coś więcej niż demonstracja nowego kursu: postawienia na kogoś z nowego pokolenia, nieco innego niż to, do którego należy typowy polityk pisowskiej prawicy. […] Duda nadrobił ten kolosalny dystans w kilka miesięcy forsownej prezydenckiej kampanii. Zagrał swoją nadzwyczajną wręcz prawowitością, ale i czymś więcej. Z jednej strony pokazał, że ma charyzmę, dar wymowy. Jego wypowiadane zawsze z głowy płomienne manifesty przypominały teatry jednego aktora fundowane nam przez czołowych polityków amerykańskich z Barackiem Obamą na czele. Ale z drugiej wszyscy wyborcy wyczuli u Andrzeja Dudy coś nieuchwytnego. Wyczuli kapitał, który można by opisać słowami Władysława Bartoszewskiego: „Warto być przyzwoitym”.
Autor artykułu pisze również o Andrzeju Dudzie i jego działalności już jako Prezydenta RP: Na razie najbardziej wyraźnie widać prezydenta w dwóch sferach. Po pierwsze jako znakomitego kustosza tradycji i patriotyzmu. Starannie przemyślane i adresowane do wszystkich mowy z 15 sierpnia czy 11 listopada, także wspomniane już wystąpienia inaugurujące nowy Sejm czy służące uczczeniu ofiar Grudnia ’70, odgrywają rolę bez mała historyczną. Znaczenie ma też międzynarodowa aktywność. To prezydencki pałac zdaje się dziś najmocniej podnosić sztandar zdecydowanej polityki wschodniej i zabiegów o reaktywowanie NATO. Tu mamy do czynienia z czymś więcej niż zwykłym „tworzeniem atmosfery”. Można się było nawet obawiać pewnej pasywności polskiej polityki prawicowej wobec Rosji, ale Duda zdaje się tym obawom mocno zaprzeczać.
Piotr Zaremba podsumowuje działania i postawę Andrzeja Dudy, pod czym z pewnością podpiszą się czytelnicy głosujący na Człowieka Wolności 2015: Bez niego nie byłoby zwycięstwa prawicy. Rzeczywisty pluralizm w Polsce już znajdował się w stanie zagrożenia. To ten człowiek go uratował. I zrobił to wspólnie z Jarosławem Kaczyńskim. Obaj znajdą jako autorzy tego przełomu miejsce na kartach kronik polskich dziejów.
Już sam „autor” powala z nóg. Jest on bowiem zbiorowy, a nazywa się Komitet Obrony Demokracji. Gazeta Adama Michnika publikuje okólniki KOD z podobnym namaszczeniem jak niegdyś „Trybuna Ludu” drukowała materiały ze zjazdów i plenów KCPZPR. Samo to jest żenujące, ale to jeszcze nic w porównaniu z zawartością elaboratu.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek i marszałek Senatu Tomasz Grodzki
powitali w budynku parlamentu prezydenta Andrzeja Dudę z małżonką.
Za chwilę Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony na drugą, pięcioletnią
kadencję głowy państwa.
Prezydent Duda złożył przysięgę.
Obejmując z woli
Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście
przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę
strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa
Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze
najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg
„My,
Polacy, jesteśmy wrażliwi w temacie suwerenności. Tylko Kaczyński
pojmuje ją tak jak Putin. Dawajcie pieniądze, inwestujcie, a to,
że chcemy otruć Nawalnego, to nasza sprawa: nasz Nawalny i nasza
trucizna” - powiedział Adam Michnik w czasie festiwalu Hay w Segowii.
Redaktor naczelny ” Gazety Wyborczej” wziął udział w dyskusji
z filozofem Fernandem Savaterem z Uniwersytetu w Madrycie.
W wypowiedziach Michnika nie zabrakło straszenia ekstremizmami
w Europie, autorytaryzmem, nietolerancją i ksenofobią. Wg Michnika
wszystkie te zjawiska występują w Polsce.
Adam Michnik to jedna z najważniejszych postaci w europejskiej demokracji
—tak
redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” na początku dyskusji pod hasłem
„Walka o Europę” przedstawił Fernando Savater. Hiszpański filozof
i eseista, profesor Uniwersytetu w Madrycie, zachwalał niezwykle
wg niego cenne rady i wskazówki Adama Michnika.
Michnik zaznaczył, że „Gazeta Wyborcza” jest ważnym dziennikiem, który jest instytucją polskiej demokracji.
Mimo, że władza nam dokucza i atakuje nas, to ciągle mamy poczucie, że czytelnicy są z nami i są po naszej stronie
—oznajmił.
Jeśli
chodzi o demokrację w moim kraju i o ład demokratyczny w Europie,
to należę do tych, którzy się o to bardzo niepokoją. Jak spoglądam
na świat, na to, co się dzieje w świecie idei, to przypominają mi się
złe czasy. Przypominają mi się lata 30-te w Europie. Słabnie
demokratyczna lewica i demokratyczna prawica
—zaczął swoje wystąpienie Adam Michnik.
Coraz
większej siły nabierają ekstremizmy, nacjonalizmy, systemy autorytarne,
idee ksenofobiczne. To ma różną postać w różnych krajach, ale czy
to będzie Brexit, czy Zjednoczenie Narodowe we Francji, czy to będą
Węgry Orbána, czy Polska Kaczyńskiego, czy Rosja Putina, czy USA Trumpa,
to wszędzie widzimy, że zwycięża duch autorytaryzmu, nietolerancji,
ksenofobii. Odrzuca się zasadnicze wartości, na których była zbudowana
konstrukcja europejska - duch oświecenia i otwartego
ewangelicznego chrześcijaństwa
—podkreślił redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
Apel o interwencję Unii Europejskiej
Adam Michnik wprost też przyznał, że jest zwolennikiem tego, by UE interweniowała w sprawach praworządności czy praw człowieka.
Jeżeli
w jakimś kraju, zwłaszcza jeśli należy on do UE, instaluje się
dyktaturę o hasłach i metodach parafaszystowskich czy faszystowskich,
albo parabolszewickich czy bolszewickich, to Unia nie może udawać,
że tego nie ma
—zaznaczył.
UE został ufundowana na zasadzie filozofii antytotalitarnej. To antyfaszyzm stworzył UE
—dodał Michnik i stwierdził:
Suwerenność jest zawsze wielką wartością, ale nie jest wartością jedyną
Redaktor naczelny „Wyborczej” jest zwolennikiem ingerencji UE w krajach, które tego wymagają, tak jak m.in. Polska czy Węgry.
Jak
się dołącza do jakiejś wspólnoty, to się respektuje jej zasady. Jeśli
UE z tego zrezygnuje, to będzie wtedy miejsce dla wszystkich, nawet dla
rządów autorytarnych. Ja mam przekonanie, że ingerować trzeba. Tylko
w taki sposób, żeby to było skuteczne
—zaapelował.
Wymiar sprawiedliwości
Dyskusja
dotyczyła również sytuacji w sądownictwie. Savater przyznał, że Europa
jest w „trudnym momencie”. I dodał, że szczególnie niepokojące są próby
manipulacji wymiarem sprawiedliwości, do których dochodzi zarówno
w Hiszpanii, jak i w Polsce. Adam Michnik przytakiwał.
Jeśli
chodzi o Polskę, to sytuacja jest fatalna. Rządzi formacja, która
doszła do władzy pod hasłem imposybilizmu wymiaru sprawiedliwości. Nie
chcę powiedzieć, że wcześniej było wszystko w porządku. System
sprawiedliwości rzeczywiście wymagał reform, ale wszystkie te zmiany,
które wprowadzono w ciągu ostatnich pięciu lat, polegają na tym,
że po prostu na stanowiska mianuje się funkcjonariuszy partyjnych.
Został już unicestwiony Trybunał Konstytucyjny, prokuratura i służby
specjalne zostały podporządkowane politykom. Mają bronić nie prawa, nie
konstytucji, lecz interesów rządzącej formacji i to robią
—mówił Michnik.
Dodał, że sędziowie zachowują się z „wielką odwagą, determinacją, nie poddają się”.
Unia
Europejska kilka razy interweniowała na skutek skarg polskich środowisk
prawniczych i ten zamach na niezależne sądownictwo nazywam
„bolszewizacją wymiaru sprawiedliwości”
—mówił Michnik w Segowii.
Dodał,
że wg niego obecnie rządzący jak bolszewicy, swoimi ludźmi obsadzają
stanowiska, a realne wyroki zapadają nie w sądzie, tylko
w komitetach partyjnych.
Polska się tym różni
od Rosji, czy Węgier, że wprawdzie mamy dość podobną władzę, która
stosuje dość podobną retorykę i dość podobne metody, ale mamy opór
społeczny na inna skalę
—mówił Michnik.
Trzeba
sprzeciwiać się tendencjom antydemokratycznym, nietolerancyjnym
i wrogim prawom człowieka. Jeżeli ich nie bronisz to stajesz się
sojusznikiem sił antydemokratycznych
—dodał.
Michnik o Kościele w Polsce
Redaktor
naczelny „Gazety Wyborczej” postanowił skomentować sytuację Kościoła
w Polsce. Stwierdził, że ma on obecnie podobne problemy jak cała
europejska demokracja.
Chrześcijaństwo w moim kraju,
ściśle mówiąc katolicyzm, zaczyna przypominać to, co w Hiszpanii
nazywało się katolicyzmem Franco, a lewica zaczyna formułować idee coraz
bardziej egzotyczne, których celem ataku są wartości oświeceniowe.
W tym sensie daleki jestem od optymizmu
—zaznaczył Adam Michnik.
Dodał, że papież Franciszek stanowi dla Kościoła katolickiego dużym „wyzwaniem”.
Myślę,
że niektórzy nasi polscy biskupi mentalnie cofnęli się do lat 30.
XX w.100 lat do tyłu. Tak naprawdę Franciszka uważają za heretyka. Ich
prawdziwym wrogiem jest LGBT i gender. To jest dla nich najstraszniejsze
—mówił Michnik.
„Strefy
wolne dla LGBT” przypominają mi tablice „Nur fur Deutsche”. To jest
niepokojące. To jest mowa nienawiści. Na Bałkanach wojna zaczęła się
od słów, od języka. Nim padł pierwszy strzał, padły słowa
—ostrzegał Michnik i powiedział, że jest optymistą bez złudzeń.
Adam Michnik mówił też, że w Polsce mamy do czynienia z powolną drogą do dyktatury.
Wierzę, że oni na tej drodze skręcą kark, a my im w tym pomożemy
—stwierdził Michnik.
Jakie
to przewidywalne. Adam Michnik został odstawiony na boczny tor, więc
roztacza czarne wizje, straszy i domaga się interwencji. Za nic
ma miliony głosów wyborczych Polaków, którzy wybrali PiS i Andrzej Dudę.
Michnik wie lepiej.
Reduta Dobrego Imienia
(RDI) poinformowała w poniedziałek, że przy jej wsparciu finansowym
i prawnym gmina Zakrzówek (woj. lubelskie) składa do Sądu Okręgowego
w Lublinie pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Bartowi
Staszewskiemu za jego akcję „Strefy wolne od LGBT”.
Gmina
Zakrzówek zarzuca Bartowi Staszewskiemu naruszenie dóbr osobistych
Gminy. Pozwany prowadzi akcję „Strefy wolne od LGBT w Polsce” polegającą
na umieszczeniu pod tablicami z nazwą miejscowości tablicy
z wielojęzycznym napisem „Strefa wolna od LGBT”, następnie zdjęcia
z taką - bezprawnie umieszczoną, a wyglądającą na urzędową - tablicą
publikuje w swoich mediach społecznościowych i prowadzonym przez siebie
portalu w języku angielskim
i polskim lgbtfreezones.pl i strefywolneodlgbt.pl
— czytamy w przesłanej PAP informacji prasowej Reduty Dobrego Imienia.
Gmina Zakrzówek występuje na drogę prawną przeciwko Straszewskiemu
Reduta
przekazała też słowa wójta gminy Zakrzówek Józefa Potockiego:
„Zdecydowaliśmy się wystąpić na drogę prawną przeciwko p. Staszewskiemu
ponieważ opisanie przez niego naszej gminy, że jest ‘strefą wolną
od LGBT’ jest kłamstwem sugerującym, że w naszej gminie istnieje
dyskryminacja czy segregacja ludzi na podstawie jakichkolwiek kryteriów.
Nic takiego nie ma miejsca”.
Gmina Zakrzówek
przyjmuje wszystkich chętnie, turystów, inwestorów, nie mamy do nikogo
żadnych uprzedzeń. To, że Pan Staszewski przypisuje nam takie ujemne
i powszechnie potępiane cechy jest nie tylko krzywdzące i zniesławiające
władze Gminy i mieszkańców naszej lokalnej wspólnoty. Pan Staszewski
przeprowadził tę akcję – jak sam pisze na swojej stronie www – ponieważ
Rada Gminy Zakrzówek przyjęła w swoim czasie deklarację prorodzinną,
w której – tak jak większość mieszkańców – opowiada się za tradycyjnymi
wartościami rodzinnymi. Nie ma w tym „Stanowisku” mowy o „Strefie
wolnej od LGBT”
— czytamy.
Pan
Staszewski interpretując dokument uchwalony przez Radę nadużywa
wolności słowa przedstawiając Gminę Zakrzówek jako miejsce hejtu - tym
bardziej, że na swojej stronie WWW odsyła także do serwisu internetowego
„Atlas Hejtu”
— podkreślił cytowany przez RDI Potocki.
Pojawienie
się informacji w Zakrzówku jako „Stefie wolnej od LGBT” - jak podała
Reduta - „ściągnęło na władze i mieszkańców gminy bardzo wiele
złośliwych, hejterskich komentarzy, zarówno w internecie jak
i za pośrednictwem tradycyjnych środków komunikowania”.
Ta sytuacja
spowodowała, że zarówno dobre imię jak wizerunek gminy został
naruszony. To z kolei wpływa na postrzeganie mieszkańców gminy przez
pozostałych obywateli Polski. Pytania – przez telefon, przez internet,
które się pojawiły po publikacji przez pozwanego o rzekomej +strefie
wolnej od LGBT+ jasno to pokazały, że ludzie uwierzyli fałszywej
informacji i na jej podstawie wyrobili sobie opinię o mieszkańcach gminy
i jej władzach
— dodał cytowany przez Redutę
Dobrego Imienia radca prawny Michał Wiliński, który reprezentuje wraz
z pełnomocnikami RDI gminę Zakrzówek.
Reduta dodała też, że „pozew przedstawia stan faktyczny”.
Bart
Staszewski umieścił fałszywą tablicę wyglądem przypominającą urzędowy
znak drogowy z napisem „Strefa wolna od LGBT” w kilku językach w tym
angielskim poniżej znaku drogowego oznaczającego teren zabudowany
i z nazwą miejscowości. Zdjęcie tej tablicy zamieścił na swoim profilu
na Facebooku, wraz z pseudo-wywiadem z wójtem gminy Józefem Potockim,
w którym przytoczył wybiórczo jego wypowiedzi. Ogólny wydźwięk tego
wpisu na Facebooku przedstawia gminę jako miejsce w którym dyskryminuje
się ludzi ze względu na ich preferencje seksualne
— głosi komunikat.
Zdaniem
powodów jest to oskarżenie fałszywe oraz złośliwa nadinterpretacja
dokumentu przyjętego przez radę gminy jak również próba ograniczenia
wolności słowa przez publikowanie fałszywych
i zastraszających informacji
— dodała Reduta.
RDI wspiera gminę Zakrzówek
Prezes
Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski, która wspiera gminę Zakrzówek
w jej walce o dobre imię, stwierdził, że istnienie w Polsce „Stref
wolnych od LGBT” jest wytworem wyobraźni Barta Staszewskiego.
Jeśli
chodzi o gminę Zakrzówek (ale także o inne miejscowości w ten sposób
opisane przez tego człowieka) to ta zniesławiająca informacja,
umieszczenie tej miejscowości na swoistej „liście hańby” – bo tak jest
to odbierane poza granicami Polski, gdzie tego rodzaju informacje
rozchodzą się w formie sensacji – powoduje, że nie tylko są naruszone
dobra osobiste gminy Zakrzówek. Dochodzi do tego istotny, a często
pomijany aspekt sprawy: ponieważ Bart Staszewski fałszywie przedstawił
gminę jako miejsce dyskryminacji (w sposób podobny do hitlerowskiego –
przecież mamy tu do czynienia - naszym zdaniem – ze świadomym użyciu
analogii do niemieckiego terminu „Judenfrei”) to w ten sposób uderzył
w istotne interesy ekonomiczne i gminy i mieszkańców
— przekazał Świrski.
Tego
rodzaju informacja o gminie jako miejscu dyskryminacji odstrasza od tej
miejscowości i turystów i inwestorów i niszczy reputację gminy
w kontekście funduszy europejskich. W tej chwili w Unii Europejskiej
trwa dyskusja o powiązaniu przekazywania dotacji z respektowaniem
swoiście rozumianych „praw człowieka”. Fałszywa i zniesławiająca
informacja o Zakrzówku jako o „Strefie wolnej od LGBT” może spowodować,
że gmina będzie miała mniejsze szanse uzyskania funduszy
na swoje inwestycje
— dodał Świrski.
Reduta
Dobrego Imienia, która jak czytamy w komunikacie finansuje sprawę
przeciwko Bartowi Staszewskiemu, wspiera gminę także swoim know how oraz
medialnie. RDI zapowiedziała też, że w najbliższym czasie będą podawane
dalsze informacje na temat tej sprawy.
Niezmierzone
są pokłady zidiocenia wylewającego się z różnych instytucji poza
Polską, a będącego dowodem, że współcześni zwolennicy oświecenia z tym
prądem duchowym, kulturowym, filozoficznym czy społecznym mają już tylko
tyle wspólnego, że potrafią się dziwić, iż w lodówce światło zapala się
tylko wtedy, gdy otwierają jej drzwi. No i potrafią „zapalić” lampę
W Polsce zresztą też takich nie brakuje, gdy wziąć pod uwagę różne
stanowiska, listy otwarte, protesty oraz inne przejawy zastępowania
rozumu czymś, co najczęściej uzyskujemy w blenderze. Autorstwa
samorządowców, profesorów, „akademiczek i akademików”, twórców,
reżyserów, stowarzyszeń i wszystkich innych ofiar umiejętności pisania,
ale już niekoniecznie czytania, o rozumieniu nie wspominając.
Przykład z „Wyborczej”
Najnowszy
przykład, opisany w „Gazecie Wyborczej” (a gdzieżby indziej), jest
wręcz instruktażowy. Oto dowiadujemy się, że „brytyjski parlament stan
polskiego prawa antyaborcyjnego po ‘wyroku’ Trybunału Konstytucyjnego
pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej nazywa ‘złamaniem prawa człowieka,
jakim jest wolność od tortur’. Potępia też brutalność policji wobec
demonstrantów”. Rzuca się w oczy uogólnienie – „brytyjski
parlament” oraz odruch Pawłowa w postaci „Trybunału Konstytucyjnego
Julii Przyłębskiej” (tu w wersji i tak buntowniczej, bo tylko „pod
przewodnictwem”). Trzeba mówić o odruchu, bo to wytresowane: micha
pojawia się tylko wtedy, gdy się tak mówi.
„Brytyjski parlament”
wypowiedział się, bowiem ktoś z brytyjskich posłów skorzystał z tego,
co w tym parlamencie nazywa się Early Day Motion. I polega na tym,
że można dowolną sprawą próbować kogoś zainteresować, o ile będzie miał
na to ochotę. Może to być sprawa złego karmienia kanarków albo dziury
w drodze w miasteczku X. Mogą też oczywiście być sprawy wzniosłe
i podniosłe, tyle że zwykle nie zajmuje się nimi pies z kulawą nogą,
chyba że akurat ma obsesję, nie ma co robić albo spełnia życzenie kogoś,
komu bardzo na tym zależy, a należy do tego samego kółka zainteresowań
bądź preferencji.
EDM można zgłosić w dowolnej sprawie, nawet
najbardziej kompromitującej składającego albo kompletnie nieważnej.
I jako „brytyjski parlament” EDM złożył poseł Clive Anthony Lewis (a nie
Lewis Clive – jak podano w „GW”) z Partii Pracy (mający ambicje zostać
nawet jej szefem). Lewis słynie z rewolucyjnej czujności w sprawach
dotyczących równości, dyskryminacji i generalnie postępu. Swój EDM Lewis
nazwał górnolotnie „Prawa człowieka i demokracja w Polsce” przez
co zachęcił do podpisania się kilkunastu innych
bezrefleksyjnych parlamentarzystów.
Rzecz jest prosta
jak konstrukcja sztachety. Dowolny postępak z Polski, np. akurat
mieszkający w Wielkiej Brytanii (choć niekoniecznie) wymyśla sobie
dowolny problem w kraju pochodzenia. I szuka wśród znajomych bądź tak
w ogóle sposobu na jego nagłośnienie. Najlepiej w środowisku postępaków
(optymalnie LGBT). To środowisko jest solidarne i chętne
do pomocy, więc ktoś może akurat wiedzieć, że istnieje coś takiego jak
EDM. Teraz trzeba tylko ustalić, kto z posłów byłby chętny do zajęcia
się sprawą (nic to nie kosztuje, a przypadkowo może coś dać). I tak
powstaje treść EDM.
Jeśli sprawa brzmi odpowiednio napuszenie
(„Prawa człowieka i demokracja w Polsce”), ma wielkie szanse. Nikt
przecież niczego nie sprawdza, także ów poseł. A jeśli w dodatku jest
postępowy, zawsze chętnie dowali konserwatywnemu reżimowi w Polsce,
jakich głupot by mu nie podsunięto. Tym bardziej, gdy o czymś słyszał
w telewizorze bądź przeczytał w „Guardianie”. I tak z inicjatywy kogoś
o mentalności Bartosza Staszewskiego (tego od przywieszania tablic
„Strefa wolna od LGBT”) powstaje stanowisko „brytyjskiego parlamentu”.
W „stanowisku”
„stwierdza [się] i potępia naruszanie praw człowieka w Polsce,
w szczególności ataki na prawa kobiet i mniejszości LGBTQ+”; „wspiera
ochronę rodzin LGBTQ+, opowiada się przeciwko powstawaniu stref wolnych
od LGBT”; „stwierdza zagrożenie dla niezależności sądownictwa oraz
łamanie praworządności”; „potępia brak wolności prasy, upolitycznienie
polskich mediów, cenzurę środkami finansowymi oraz stworzenie indeksu
prasy zakazanej w Polsce”, a na końcu „wzywa” szefa MSZ, aby „wsparł
polskie kobiety i grupy mniejszościowe w Polsce”.
Katalog idiotyzmów
Mamy
klasyczny katalog idiotyzmów rozpowszechnianych przez postępaków
z Polski, którzy poprzez różne kanały i dzięki solidarności
„mniejszościowej” docierają do takich bezrefleksyjnych parlamentarzystów
jak Clive Lewis. Gdyby ktoś z Wielkiej Brytanii dotarł
do Roberta Biedronia czy Klaudii Jachiry i poskarżył się na rządy
brytyjskich torysów, też by to bezrefleksyjnie nagłośnili. Tyle
że w Wielkiej Brytanii nikomu się nie chce takich głupot robić,
a w Polsce (także w gronie tych na zarobkowej emigracji) chętnych jest
wielu. Taka to już bowiem „nowa świecka tradycja”. W brytyjskim
parlamencie zawsze znajdzie się jakiś postępak, który
te głupoty nagłośni.
Opisany wyżej mechanizm jest uniwersalny.
Tak dzieje się w innych państwach i kręgach towarzyskich. Wystarczy mieć
punkt zaczepienia w jakimś środowisku, żeby znaleźć chętnych
do poparcia dowolnego kretyństwa, byleby waliło w pisowski reżim. Tak
przecież działają reżyserka Agnieszka Holland, prawnik Wojciech
Sadurski, pisarka Olga Tokarczuk czy nadredaktor Adam Michnik. Potem
taki idiotyzm wraca do Polski, bo taki jest jego główny cel, i jest
przedstawiany jako stanowisko „zagranicy”. I jako „zagranicznym”
najbardziej się nim podniecają inspiratorzy albo wręcz autorzy tych
festiwali bredni.
Nie ma takiej niedorzeczności, która
nie znalazłaby swoich zwolenników, gdyż w tej dziedzinie z roku na rok
urodzaj jest coraz większy. Tym bardziej że wszystko rozgrywa
się w kręgu Towarzystwa Wzajemnej Adoracji i Wspierania Kretyństwa.
Oczywiście szlachetnego, wolnościowego i wyzwoleńczego.
W okresie świątecznym słup
fontanny szamba z Czerskiej wystrzelił jeszcze wyżej niż na co dzień.
Jak gdyby machina „Wyborczej” w bożonarodzeniowym czasie chciała stanąć
w korespondencyjne szranki z dekadami komunistycznej propagandy
i pokazać, że w sianiu nienawiści wobec Kościoła, w furiackiej wręcz
walce z naszymi tradycjami, polskością, wychowankowie Michnika osiągnęli
niedoścignione mistrzostwo.
Krótkoterminowo pewnie
są z siebie zadowoleni, bo może im się wydawać, że ta stachanowska
harówka przynosi pewne efekty, widoczne zwłaszcza w zachowaniach
ośmielonej barbarii na ulicach naszych miast w ostatnich tygodniach.
Ale z Polską i Kościołem nie poradzili sobie dużo potężniejsi od cyngli Agory. Nie poradzi sobie i ona.
Zostaną sobie z tymi swoimi małymi zwycięstwami jak Himilsbach z angielskim.
Takimi
zwycięstwami, z jakich cieszy się red. Zakrzewski udający lament nad
tym, że Polacy coraz mniej ufają państwu pod rządami PiS. De facto
w swoim komentarzu kreśli on laurkę dla samego siebie i koleżeństwa,
bo przy Czerskiej w najobfitszym pocie czoła pracują, by to zaufanie
zniszczyć. Znów: krótkoterminowo mają jakieś powody do radości - taki
wniosek na wyrost można wyciągnąć z niektórych sondaży. Ale dopiero
za trzy lata okaże się, ile naprawdę znaczył ich wysiłek i czy wujek
György doceni.
Niech tylko częściej np. udają paneuropejskich
strażników przepisów sanitarnych (oczywiście z uzasadnionymi pieruńskimi
enklawami w polskich miastach) i kładą do głów swoich biednych
czytelników, jak to polski rząd rzekomo zaniedbuje swoich obywateli
w Dover. Ich kłamstwa dementowane są już nie tylko nad Wisłą, ale
i w gazetach brytyjskich, hiszpańskich, portugalskich. A wizja orderów
od współczesnej międzynarodówki coraz bardziej się oddala.
To będzie prawdziwa burza mózgów! Redaktorzy „Gazety Wyborczej”, którzy od pięciu lat żyją w alternatywnym świecie, w którym rząd Prawa i Sprawiedliwości, to najstraszniejsza z dyktatur, postanowili zorganizować debatę Adama Michnika z Donaldem Tuskiem, aby porozmawiać o tym, jak obalić PiS.
Michnik podyskutuje z Tuskiem
Już sama zapowiedź debaty sprawia, że można pomyśleć, iż dziennikarze „GW” żyją w jakimś innym świecie.
Wstrząs, jaki wywołała pandemia pogłębia fakt, że w Polsce rząd podniósł rękę na prawa kobiet i wysłał przeciwko nim policjantów z pałkami i gazem. Kryzys w Polsce się pogłębia, kraj coraz bardziej oddala się od norm obowiązujących w UE. Władza nie panuje nad epidemią, odwraca uwagę, wzmaga represje, szykuje rozprawę z niezależnymi mediami
—czytamy.
Nie, nie zapytamy ‘jak żyć, panie premierze’, ale zapytamy - skąd dziś brać nadzieję? Czy ostatnie ruchy społeczne na Białorusi i w Rosji mogą być sygnałem nadchodzących zmian? Czy obietnica złożona polskim dziewczynom - „nigdy nie będziesz szła sama” - jest jedynie obietnicą ulicy? Czy może stać się obietnicą nowego społecznego ładu? Czy Ameryka, która potrafiła powiedzieć ‘DOŚĆ’, jest dla nas nadzieją na powrót demokracji także i u nas?
—piszą redaktorzy z Czerskiej zachęcając do uczestnictwa w debacie.
Ale udział w spotkaniu Michnika z Tuskiem udział wziąć będą mogli jedynie członkinie i członkowie Klubu „Wyborczej”. Jak się okazuje, porady Michnika i „króla Europy” nie są za darmo. Z drugiej strony, taka debata pokazuje, jak bardzo środowiska opozycyjne tęsknią za Tuskiem i wziąć patrzą na niego z nadzieją. Początek spotkania jutro o godz. 20.
Na łamach portalu „Gazety
Wyborczej” ukazała się sonda, w której redakcja z Czerskiej pyta, czy
Krzysztof Wyszkowski „powinien zostać ukarany przez wojewodę”
pomorskiego Dariusza Drelicha. Chodzi o słowa opozycjonisty, w których
porównywał Onet do „Der Sturmer” – pisma z III Rzeszy. Do sprawy odniósł
się także sam zainteresowany.
„Co to jest
Onet? To elektroniczna wersja gazociągu Ribbentrop-Mołotow czyli
polskojęzyczna rura do gazowania Polaków!” - napisał m.in. na Twitterze
Krzysztof Wyszkowski. Ringier Axel Springer poinformował, że pozwie
za te słowa legendę „Solidarności”.
Członek Kolegium IPN przekazał w czwartek, że RASP żąda za wspomniany wpis przeprosin i 150 tys. zł.
Oburzająca sonda „Wyborczej”
„Gazeta
Wyborcza” zwróciła uwagę, że opozycjonista jest doradcą wojewody
pomorskiego Dariusza Drelicha do spraw politycznych i historycznych.
Pomorskie
posłanki Agnieszka Pomaska i Barbara Nowacka zapytały Dariusza
Drelicha, czy podziela on opinie Wyszkowskiego i czy podejmie jakieś
kroki dyscyplinarne za „skandaliczne wypowiedzi”. Wojewoda Dariusz
Drelich odpisał, że wpisy Krzysztof Wyszkowskiego na Twitterze „miały
charakter jego prywatnej opinii”
— napisano na łamach „GW”.
Pod
artykułem zamieszczono oburzającą sondę, w której zadano pytanie: „Czy
Krzysztof Wyszkowski powinien zostać ukarany przez wojewodę?”.
Wyszkowski reaguje
Na takie działania redakcji z Czerskiej zareagował sam Krzysztof Wyszkowski.
Na wezwanie
do linczu odpowiadam: Kim jest Adam Michnik, który ukradł Solidarności
Gazetę Wyborczą i dostał od Jaruzelskiego i Kiszczaka finansowanie
na zastąpienie nią Trybuny ludu (RUCH nie tylko płacił z góry za cały
nakład, ale rozwoził obie gazety w sposób uprzywilejowany)?
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik w święto
Konstytucji 3 maja oraz w Światowym Dniu Wolności Prasy na łamach
szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter" zwraca się z prośbą o wsparcie
finansowe Fundacji Gazety Wyborczej.
„Obecna władza jest jak komuniści
u swego schyłku. Ta sama nieudolność, ta sama nieuczciwość, ten sam brak
skrupułów, które przykryć mają patriotyczne slogany. Polska, która
jeszcze niedawno aktywnie wpływała na kurs Unii Europejskiej – teraz
przestała się liczyć” - pisze Adam Michnik w artykule na 32. urodziny
„Gazety Wyborczej”. Uprzedzamy: w tekście naczelnego „GW” aż roi się
od podobnie zaskakujących tez. Możemy więc śmiało napisać: czytacie
Państwo na własną odpowiedzialność! Choć z samego artykułu można się
śmiać, wydaje się on wyjątkowo niesmaczny w kontekście bardzo smutnej
i bolesnej rocznicy, którą wczoraj obchodziliśmy.
W 32. urodziny „Gazety Wyborczej” wracamy do punktu
wyjścia. Znowu jesteśmy głosem polskich demokratów, głosem Czytelników
odrzucających niegodziwą władzę i jej propagandę, głosem obywateli,
którzy chcą Polski w Europie, i to na należnym jej miejscu.
— podkreśla w leadzie artykułu Michnik.
Na początek
prezes spółki Agora opisuje okoliczności, w których dziennik
z Czerskiej powstawał wiosną 1989 r., w przededniu pierwszych częsciowo
wolnych wyborów z 4 czerwca 1989. „Wyborcza” miała być „głosem
wolnej Polski”.
Chcieliśmy lepszego,
demokratycznego, sprawiedliwego kraju ze sprawną gospodarką. Kraju,
który powróciłby na należne miejsce w Europie i w świecie. „Wyborcza”,
niezależny dziennik, była ewenementem w skali całego bloku wschodniego.
Dla żyjących na wschód od Łaby demokratów symbolizowała wolne media
i wolne dziennikarstwo, o których oni ciągle mogli jedynie marzyć.
— czytamy w artykule.
O czym „zapomniał” Michnik?
Ciekawe,
że z tym „głosem wolnej Polski” związany był niemal od początku tajny
współpracownik SB Lesław Maleszka, który donosił na studenta
Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa. Jest to dość
symboliczne, bo dokładnie wczoraj obchodziliśmy 44. rocznicę śmierci
Pyjasa. Oficjalnie przyczyną zgonu studenta filologii polskiej
zaangażowanego w działalność opozycyjną miał być upadek ze schodów.
O bracie Adama Michnika już nie wspominamy, gdyż naczelny „GW” jest, jak
wiadomo, bardzo wrażliwy na tym punkcie.
Dziś
historia zatacza koło. Obecna władza jest jak komuniści u swego schyłku.
Ta sama nieudolność, ta sama nieuczciwość, ten sam brak skrupułów,
które przykryć mają patriotyczne slogany. Polska, która jeszcze niedawno
aktywnie wpływała na kurs Unii Europejskiej – teraz przestała się
liczyć. Władza ogranicza demokratyczne swobody. Przejmuje sądownictwo,
nasyła na obywateli policjantów z gazem i teleskopowymi pałkami.
— czytamy w artykule Michnika.
Teraz
bierze się do mediów niezależnych, po tym gdy zmieniła media publiczne
w propagandowe szczekaczki. Tytuły, których nie może przejąć Orlen
i których nie da się obsadzić partyjnymi czynownikami, władza zalewa
dziesiątkami pozwów. Nie odstąpiła od planów nałożenia na niezależne
media haraczu w postaci tzw. podatku solidarnościowego od reklamy.
— straszy dalej prezes Agory.
Jak
czytamy w tekście Adama Michnika, w 32. urodziny „Gazeta Wyborcza”
mieni się nadal „głosem polskich demokratów, głosem Czytelników
odrzucających niegodziwą władzę i jej propagandę, głosem obywateli,
którzy chcą Polski w Europie, i to na należnym jej miejscu”.
Naczelny „GW” wieszczy „upadek państwa PiS”
Dowiadujemy
się również, że dziennik, z którym niemal od początku, aż do wczesnych
lat dwutysięcznych związany był TW „Ketman”, czyli wspomniany już
Maleszka, jest „symbolem niezależnych mediów”. W podsumowaniu znajdziemy
natomiast coś w rodzaju życzenia pomyślanego przy zdmuchiwaniu świeczek
na torcie urodzinowym. Jak na razie nie jest to jednak życzenie
zbyt realne.
W 1989 r. opisywaliśmy upadek państwa komunistycznego w Polsce. Teraz opiszemy upadek narodowo-populistycznego państwa PiS
— podsumowuje Adam Michnik.
Cóż,
wiemy, że nic nie trwa wiecznie, więc PiS straci kiedyś władzę. Ale
raczej nie „teraz”, jak marzy Michnik, redaktor naczelny „symbolu
niezależnych mediów” marzącego o upadku rządu PiS. A gazecie założonej
przez przyrodniego brata stalinowskiego sędziego, w której przez długi
czas pierwsze skrzypce grał tajny współpracownik komunistycznej
SB życzymy, aby jednak ostrożniej formułowała tezy o wolności
i demokracji. Dokładnie dzień po rocznicy śmierci Stanisława Pyjasa
takie teksty na łamach „GW” są wyjątkowo niesmaczne.
Kondzińska zwraca uwagę, że tuż po ogłoszeniu Polskiego Nowego Ładu,
w podróż po Polsce ruszyć ma premier Morawiecki. Zaraz za nim w trasę
mają ruszyć politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zaprezentowany
w sobotę „Polski ład” ma dać partii zwycięstwo w 2023 r., a premierowi
Mateuszowi Morawieckiemu niepodważalną pozycję w obozie władzy.
Scenariusz jest dokładnie rozpisany —pisze publicystyka. W krótkim
filmie zapowiadającym konwencję główne role zagrali Jarosław Kaczyński
i premier Mateusz Morawiecki. – To sygnał do wewnątrz, kto jest
architektem zmian, niech ucichną spekulacje o wymianie premiera – mówią
politycy PiS. Na scenie stanęli koalicjanci Zbigniew Ziobro i Jarosław
Gowin. Twarzą zmian w polityce społecznej została marszałek Sejmu
Elżbieta Witek —czytamy.
Choć liderzy Zjednoczonej Prawicy podpisali w sobotę wspólną
deklarację programową, to zdaniem Kondzińskiej, na Nowogrodzkiej wciąż
poszukiwany jest nowy sojusznik.
Po kryzysie wokół
ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy PiS szuka sojuszników poza
Zjednoczoną Prawicą. – Niezauważalnie dla mediów budujemy poduszkę
bezpieczeństwa. Do wakacji, mam nadzieję, uda nam się zbudować taką
większość, że będziemy mogli rządzić np. bez ludzi Jarosława Gowina –
mówi polityk z Nowogrodzkiej
—czytamy.
Na Twitterze
do felietonu Kondzińskiej odniósł się jej redakcyjny kolega - Roman
Imielski. Jego zdaniem, Nowy Polski Ład jest początkiem kampanii
wyborczej. Co do zaproponowania Polakom ma podzielona i pogrążona
w marazmie opozycja? Nad tym z pewnością głowią się nie tylko jej
liderzy, ale wspierające ją media.
Szykują się zmiany
w Agorze! Jak informuje „Press”, zarząd spółki miał nakazać połączenie
Gazeta.pl z „Gazetą Wyborczą”. Działaniom sprzeciwia się Adam Michnik,
redaktor naczelny „Wyborczej”.
Połączone
redakcje Gazeta.pl i „Wyborczej” miałyby podlegać kierownictwu portalu,
co wiązałoby się ze zwolnieniami w redakcji „Gazety Wyborczej” - wśród
osób, które mogą stracić pracę jest wydawca „GW” Jerzy Wójcik.
Sprzeciw Michnika
Jak
informuje „Press”, decyzja Agory nie jest ostateczna, ponieważ
sprzeciwia się jej m.in. Adam Michnik - redaktor naczelny „GW”, który
miał zagrozić swoim odejściem.
Z kolei sama spółka przekazała
informację poufną, że zarząd „podjął decyzję o rozpoczęciu procesu
przeglądu opcji strategicznych działalności internetowej Grupy Agora” -
podaje „Press”.
Powodem działań spółki ma być decyzja zarządu
o połączeniu „segmentu Prasa z pionem Gazeta.pl w jeden obszar biznesowy
Grupy Agora realizujący wspólny cel wzrostu subskrypcji cyfrowych oraz
wpływów reklamowych ze wszystkich powierzchni serwisów internetowych
Agory S.A”. Plan integracji ma być wypracowany do końca roku.
Jak podaje portal
wirtualnemedia.pl, w piątek w Agorze zawiązał się już trzeci związek
zawodowy - Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”, do którego chęć
przystąpienia zgłosiło kilkadziesiąt osób sprzyjających redaktorom
naczelnym. Deklaracja związkowa ma być ogłoszona na początku tygodnia.
W komitecie założycielskim jest Wojciech Czuchnowski.
Więcej o sytuacji w Agorze w nowym numerze tygodnika „Sieci”:
Według
serwisu Wojciech Czuchnowski kieruje pracami przy konstytuowaniu się
Komitetu Obrony „Gazety Wyborczej”. W odpowiedzialnym za to zespole mają
być trzy osoby rekrutujące się z redakcji „GW”. To właśnie
z Czuchnowskim mają się kontaktować chętni do wstąpienia
w szeregi związku.
Nowy związek podkreśla, że jest niezależny
od pozostałych central, ale deklaruje, że współpracuje z nimi. Chodzi
o NSZZ „Solidarność” i Komisję Zakładową OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Kiedy deklaracja?
Ogłoszenie deklaracji związkowej ma nastąpić już w poniedziałek lun wtorek.
Z nieoficjalnych
rozmów, jakie przeprowadził serwis wirtualnemedia.pl wynika, że głównym
założeniem skupiającym nowych związkowców jest sprzeciw wobec
połączenia w jeden pion biznesowy „GW”, portalu Wyborcza.pl i Gazeta.pl
„Próbują
nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych, zawsze
niesprawiedliwie krzywdzonych, a wszyscy inni mają Polaków przepraszać,
a Polacy mają te hołdy przyjmować i jeszcze domagać się finansowej
rekompensaty. To jest złe myślenie, które zawsze wychodzi bokiem” -
stwierdził redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik podczas
Campusu Polska Przyszłości. Te haniebne słowa padły właśnie dziś -
w rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę.
Debata
między Adamem Michnikiem a Rafałem Trzaskowskim była jednym z ostatnich
wydarzeń olsztyńskiego Campusu Polska Przyszłości. Prowadziła
ją Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, niedawna kandydatka na RPO.
Na początku
debaty zapytała, o stosunek obu dyskutantów do roli kobiet i zwróciła
uwagę, że ani w debacie inaugurującej, ani w debacie kończącej Campus
nie ma żadnej kobiety.
Michnik przyznał, że przez lata musiał
przewartościować wiele poglądów na temat roli kobiet w życiu publicznym
i przyznał, że zwiększenie roli kobiet to największa rewolucja społeczna
od lat. Zastrzegł zarazem, że to, iż ktoś jest kobietą nie musi być
gwarancją, że będzie prowadził dobrą politykę, czego przykładem są takie
kobiety jak Beata Szydło, Elżbieta Witek czy Beata Kempa.
Trzaskowski
zapewnił, że cieszy się z przemian, które podnoszą społeczna rolę
kobiet. Powiedział, że bardzo się cieszy, że w Platformie, która jest
partią centrową, udało się przeforsować zmianę stanowiska w sprawie
aborcji. Przyznał, że „dzisiaj mężczyźni mają problem, jak się odnaleźć
w XXI wieku”.
Prowadząca i zgromadzeni pytali o doświadczenia
Michnika i Trzaskowskiego m.in. z 1989 r., a także o porównanie czasu
PRL do obecnego, o stosunek do Kościoła, o patriotyzm, o stosunek
do forsowanej przez rząd polityki historycznej.
Michnik
podkreślał, że dziś „to co jest potrzebne to świadomość, że jaka będzie
Polska zależy od nas”. Przyznał, że kiedyś błędem opozycji
demokratycznej było przekonanie, że głos tej opozycji to głos
całego narodu.
A to był głos tylko części narodu
— powiedział.
Przywołał swój sposób myślenia z czasów PRL.
Myślałem,
że nie może być tak, że jest 40 milionowy naród w środku Europy i może
być traktowany, jak stado baranów, że można mówić ewidentne brednie,
kłamstwa i oszustwa i ten naród przyzwyczaił się do tego, że tak ma być
— powiedział.
„Próbują nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych”
Dziś, jak dodał, „tę technologię stosuje PiS”.
Odnosił się też do kwestii polityki historycznej.
Próbują
nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych, zawsze
niesprawiedliwie krzywdzonych, a wszyscy inni mają Polaków przepraszać,
a Polacy mają te hołdy przyjmować i jeszcze domagać się finansowej
rekompensaty. To jest złe myślenie, które zawsze wychodzi bokiem
— przekonywał Michnik.
Rusofobia,
germanofobia, czechofobia, antysemityzm, to wszystko są gwoździe
do pozytywnego myślenia o Polsce, to jest zamykanie polskiego myślenia
w ciasnej trudnie głupoty, ciemnoty i prymitywizmu
— mówił.
Były
też pytania o nadmierną obecność w polskiej przestrzeni publicznej
postaci Józefa Piłsudskiego, który ma „każdą główną ulicę
w polskich miastach”.
Zdaniem Michnika „mamy skłonność
do idealizowania naszej historii” i w Piłsudskim chcemy widzieć przede
wszystkim bohatera walki o niepodległość, twórcę legionów, zwycięzcę
w wojnie z bolszewikami i tego, który przywrócił pamięci zbiorowej
świadomość, że można zwyciężać.
I nie bardzo chcemy
pamiętać, że ten sam bohater zrobił wojskowy zamach stanu, złamał
konstytucję, liderów opozycji parlamentarnej zamknął w twierdzy
brzeskiej, dopuszczał do pacyfikacji wsi ukraińskich. To postać
niejednoznaczna, ale to także bohater narodowy
— mówił.
Trzaskowski też przyznał, że „jest mało w polskiej bohaterów bez skazy” i na pewno nie był też Piłsudski.
Poza
oczywiście Jarosławem Kaczyńskim, który powstrzymał bolszewików w 1920
roku, później był bohaterem Powstania Warszawskiego, stworzył
„Solidarność” i jest jednoznacznym bohaterem naszej wolności
— kpił.
To tamta
strona próbuje kreować bohaterów, którzy nie mają żadnej skazy, każdy
z nas wie, że olbrzymia większość bohaterów skazę pewną ma, tylko
to jest kwestia proporcji
— powiedział Trzaskowski.
Przekonywał
też, że dziś trzeba mówić „o bohaterkach naszej wolności, które były
często zapomniane”. Przypomniał, że ostatni oddany most w Warszawie nosi
nazwę Anny Jagiellonki, zapowiedział też Rondo Praw Kobiet.
Adam Michnik na #CampusPolska w rocznicę agresji hitlerowskich Niemiec na Polskę.
Michnik:
Cała historii Polski,to historia ludzi zawsze niewinnych.Że wszyscy
inni mają Polaków przepraszać, a Polacy mają /…/domagać się finansowej
rekompensaty. To jest złe, błędne myślenie.
Przesłanie do przeciwników Wałęsy
Redaktor
naczelny „Gazety Wyborczej” uraczył specjalnym przesłaniem także ludzi
„gumkujących Lecha Wałęsę”. Dopuścił się oczywistej manipulacji - nikt
bowiem Lecha Wałęsy z historii nie gumkuje, jedynie zwraca uwagę
na fakt, że „Solidarność” to nie tylko Lech Wałęsa. To obóz polityczny
wspierany przez pana Michnika „wygumkował” takie postacie jak śp. Anna
Walentynowicz czy Jolanta i Andrzej Gwiazdowie, nie mówiąc już
o ludziach, o których nie pisze się w książkach do historii, a którzy
również walczyli o wolną Polskę.
Oprócz jednak haniebnej manipulacji Adam Michnik użył wulgarnego słowa. Na szczęście, wcześniej był łaskaw uprzedzić.
Tym,
którzy chcą gumkować Lecha Wałęsę, chcę powiedzieć z tego miejsca -
wiedząc, że używam słów nieprzyzwoitych - panowie gumkujący Lecha
Wałęsę, zes***ie się
— stwierdził.
Adam Michnik o ludziach gumkujących Wałęsę
Pytanie o przejechaną zakonnicę
Padło
również zaskakujące pytanie na temat jednej z teorii Adama Michnika,
którą był łaskaw wygłosić przed wyborami prezydenckimi w 2015 r..
Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” był przekonany, że Bronisław
Komorowski, aby przegrać wybory prezydenckie, musiałby przejechać
po pijanemu na pasach zakonnicę w ciąży.
Dzień
dobry, nazywam się Tomasz Świerczek z Wodzisławia Śląskiego. Dlaczego
pan prezydent Bronisław Komorowski po pijaku na pasach przejechał
zakonnicę w ciązy i nie poniósł za to żadnej odpowiedzialności. A tak
już bez żartów - dlaczego przegrał wybory, skoro tego faktycznie
nie zrobił?
— zapytał jeden z uczestników Campusu.
Michnik I wątek pijanej zakonnicy
Cóż, wygląda na to, że nawet uczestnicy Campusu widzą już, co się
święci i jaki sens tego rodzaju wydarzeń. A także - że Platforma
Obywatelska i jej medialne wsparcie nadal nie rozumieją, dlaczego
przegrywają kolejne wybory. Cóż, tego rodzaju wypowiedzi, m.in. na temat
Polski w II wojnie światowej, tym bardziej nie pomogą.
W niedzielę po południu na rondzie de Gaulle’a w Warszawie
rozpoczęła się manifestacja solidarności z uchodźcami pod hasłem „Stop
torturom na granicy”, zorganizowana przez ponad 30 grup feministycznych.
Inicjatorkami demonstracji są m.in Janina Ochojska, Agata Młynarska
i prof. Monika Płatek.
Warszawska manifestacja w obronie rzekomych uchodźców
wywołała żywą reakcję użytkowników Twittera. Zwrócono uwagę
na skandaliczne hasła oraz hipokryzję uczestników.
W niedzielę
po południu na rondzie de Gaulle’a w Warszawie rozpoczęła się
manifestacja solidarności z imigrantami pod hasłem „Stop torturom
na granicy”, zorganizowana przez ponad 30 grup feministycznych.
Inicjatorkami demonstracji są m.in Janina Ochojska, Agata Młynarska
i prof. Monika Płatek.
Podczas manifestacji pojawiły się skandaliczne hasła. M.in. porównujące funkcjonariuszy Straży Granicznej do… Waffen SS.
Kim jest człowiek z tekturą i dlaczego jeszcze nie siedzi?
Organizatorki
krzyczą: „Wszystkie domy przyjazne dla migrantów!” a chwilę wcześniej
krzyczała „to rząd powinien rozwiązać ten problem w końcu płacimy na coś
podatki!”. Czyli wszystkie domy przyjazne dla migrantów, ale nie mój
bo płacę podatki.
Do ci ludzie mają w bani… Łukaszenka pieje z zachwytu, a nawet rubla nie musiał wydać na tę manifestację
Antifa
oczywiście się pojawiła. Coraz słabsze mają swoje *szeregi”. Ciekawe
czy tym razem mieli ze sobą młotki, pałki teleskopowe i kastety. W końcu
ta organizacja paraterrorystyczna była szkolona do walk ulicznych
z pieniędzy Warszawiaków.
Przyjmę uchodźców niech poderżną mi gardło.
„Spalić kościoły, przyjąć uchodźców a zarazem walczyć o prawa kobiet. Jest zajebiście”
Lewactwo chce przyjmować uchodźców ale jest za aborcja na życzenie coś tu nie gra.
Wszystko zaczęło się od wpisu internautki (była pracownica Agory), która w bezczelny sposób oskarżyła polski rząd:
Za polskie
lasy śmierci członkowie polskiego rządu wylądują kiedyś przed
Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze. Wspomnicie moje słowa.
Na ten wpis odpowiedział Paweł Wroński. Jednak dziennikarz „GW” dolał oliwy do ognia.
Przypomnę,
że Turcja w sprawie ludobójstwa Ormian w 1915 rou też twierdzi, że nie
chcieli nic złego, ale była wojna, trzeba było Ormian wysiedlić, naród
turecki ich popierał i te kolumny ludzi zaszły na pustynię..
— czytamy.
„Porównanie wielkiej tragedii do losu białoruskich turystów z Bliskiego Wschodu”
Wpis Wrońskiego wywołał burzę! Twitter zalała fala komentarzy.
Proszę
usunąć ten durny wpis lub liczyć się z konsekwencjami prawnymi swoich
działań. Porównanie wielkiej tragedii mojego narodu do losu białoruskich
turystów z Bliskiego Wschodu jest po prostu nie na miejscu. Panie
Pawle, po prostu nie wypada.
Dobrze
rozumiem, że @PawelWronskigw porównuje działania polskich służb
na granicy z eksterminacją Ormian w 1915 r.?Polskie służby też gnają
kobiety i dzieci bez wody przez pustynie w celu ich uśmiercenia, gwałcą
dziewczęta, przybijają je do krzyży, głodzą i rozstrzeliwują?Serio?!
Zgadzam się, to bardzo niefortunne porównanie.
Nie
porównuję. I proszę nie pisać głupot, bo jest pan prawnikiem. Piszę,
że Turcja do tej pory nie uznała swojej winy i twierdzi, że niczego
złego się nie dopuściła. Społeczeństwo tureckie w dużej części żyje
w przeświadczeniu, że jest niesprawiedliwie atakowane
— próbował się bronić dziennikarz „GW”.
Proszę
zobaczyć jakiego rodzaju wpis Pan skomentował. Będzie Pan stawiał
polskich dowódców SG i WP przed MTK? Uważa Pan, że popełniają zbrodnie
przeciwko ludzkości?
Haniebne
porównanie. Ledwie sześć lat bez władzy zatruło wam mózgi
niewyobrażalną wręcz nienawiścią i jadem. Jedyne o czym już tylko śnicie
to zemsta i odwet. Mniejsza o to za co. Macie nieopanowaną żądzę mordu.
Żyjecie już tylko po to by kiedyś ją zaspokoić
Zestawić nielegalne przekroczenie granicy z ludobójstwem …
Tak
sobie czytam to co Pan napisał w odpowiedzi na tłit Pani Mesuret
i myślę sobie, że trudno będzie niżej upaść. Dam jednak głowę, że się
będziecie Państwo starać.
Zarząd Agory ujawnił m.in.
szczegóły wewnętrznych rozmów między Jarosławem Kurskim i Jerzym
Wójcikiem a spółką, mimo zapowiedzi, że nie będzie tego robił -
to reakcja na list naczelnych „GW”, w który stwierdzono, że zarząd
spółki otrzymuje od nich wotum nieufności. Głos w sprawie ponownie
zabrała redakcja „Wyborczej”. Jarosław Kurki i Jerzy Wójcik stwierdzili,
że działania zarządu to „czarny PR”. Z kolei Adam Michnik dodał,
że to sięganie „po chwyty z czarnej propagandy” z Marca 1968 r.
Przypomnijmy,
że w odpowiedzi na list naczelnych „GW” zarząd Agory poinformował,
że sytuacja „nie jest sporem o wartości i niezależność redakcji. To spór
personalny, a jego osią są sukcesja, władza, pieniądze i oczekiwanie
zwiększonych przywilejów dla wybranych osób”.
Co więcej, spółka
ujawniła także, że „w czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik
zwrócili się do zarządu z propozycją nowych warunków pracy – wyłącznie
dla siebie samych. Ich oczekiwania obejmowały m.in. 12-miesięczne okresy
wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy
zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin”.
Na informacje
zarządu zareagowali Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik, którzy stwierdzili,
że nie będą „zaglądać do kontraktów, premii i wynagrodzeń” zarządu,
dodając, że oni sami pracują na „zwykłych etatach, ze zwykłym okresem
wypowiedzenia. Nie na kontraktach menedżerskich”.
Przygnębiające,
że Zarząd Agory chwyta się dezinformacji i insynuacji, aby nas obrzucić
błotem, podważyć autorytet i podzielić nasz Zespół. Czy następnym celem
Zarządu będzie Adam Michnik, który nie wziął nawet jednej akcji Agory?
— napisali Kurski i Wójcik.
„Chwyty z czarnej propagandy z Marca 1968 r.”
Do sprawy
odniósł się także naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik. W swoim
tekście bronił Kurskiego i Wójcika, twierdząc, że spółka ich „opluwa”,
a „czytelnik i słuchacz mają wiedzieć przede wszystkim, że adwersarz
jest łajdakiem i kanalią, pazerną na pieniądze”.
Zastanawiam
się: dlaczego autorzy manifestu Bartosza Hojki i innych sięgają
po chwyty z czarnej propagandy znane mi dobrze z Marca 1968 r.,
z kampanii antysolidarnościowych w epoce stanu wojennego, z seansów
nienawiści organizowanych w mediach związanych z obozem politycznym
Jarosława Kaczyńskiego. To przecież metody podłe
— przekonywał Michnik.
Wszystkiemu winne… PiS?
Oczywiście
Michnik nie mógł sobie darować powiązania całej sprawy z Prawem
i Sprawiedliwością. Jak stwierdził, jest „przekonany, że w kręgach PiS
trwają modły, by Bartosz Hojka i inni się nie przeziębili, bowiem
lepszych dla siebie niszczycieli ‘Gazety Wyborczej’ łatwo nie znajdą”.
Odnosząc
się z kolei do ujawnienia przez zarząd jego słów, że chodzi
o „pieniądze”, Michnik oświadczył, że to „przykład kłamstw i manipulacji
tego manifestu”.
Mówiłem bowiem,
że to niszczycielom „Wyborczej” chodzi o pieniądze, bowiem nie
interesuje ich dobro „Wyborczej”, lecz wyłącznie wyniki finansowe, czyli
dobro akcji Agory - czyli chodzi im o pieniądze. Natomiast Jarkowi
Kurskiemu i Jurkowi Wójcikowi chodzi o dobro „Wyborczej”, o jej
tożsamość, misję i rozwój. Dobra kondycja moralna i materialna
„Wyborczej” to zasługa zespołu i właśnie Jarka Kurskiego oraz
Jurka Wójcika
— stwierdził naczelny „Wyborczej”.
I nie będzie zgody na to, by o losie „Wyborczej” decydowali ludzie o kompetencjach i kwalifikacjach moralnych autorów manifestu
Wyborcza” to nie tylko i nie przede
wszystkim anty-PiS, demokracja i podobne rzeczy. To ni mniej, ni więcej
tylko przetrwanie inteligencji - pisze w liście do „GW” Paweł Kasprzak,
lider Obywateli RP - organizacji, która zasłynęła przede wszystkim
zakłócaniem miesięcznic smoleńskich.
Kasprzak
aktywnie włączył się w obronę „Gazety Wyborczej” w sytuacji konfliktu
pomiędzy redakcją dziennika a zarządem „Agory”. Według lidera ruchu
Obywatele RP, „Wyborcza” to właściwie ostatni bastion inteligencji
w Polsce. W histerycznym tonie pyta:
Poleje się krew. Co będzie z „Wyborczą”?
Zdaniem
Pawła Kasprzaka, zarząd Agory nie umie wykazać strat „GW”. Jak pisze
lider Obywateli RP - gazeta - wręcz przeciwnie - zarabia „nieźle
i coraz lepiej”.
Popularne porzekadło mówi, że jak
nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o pieniądze. Tu jest
najwyraźniej na odwrót. Chodzić musi o coś pachnącego o wiele gorzej niż
brzydko pachnący szmal. Nie chcę się tego domyślać. Tyle mnie
przynajmniej z Agorą łączy, że ani im, ani mnie nie o pieniądze chodzi –
ale to wyjątkowo słaba pociecha
— pisze opozycyjny
aktywista, który zastanawia się, w jaki sposób można by uratować
sytuację, skoro nie zanosi się na zażegnanie sporu.
Moim
zdaniem przychodzi dziś czas, by tworzyć fundusz dla „Gazety
Wyborczej”. To jest zresztą rzecz nawet ważniejsza niż sama „Wyborcza”.
Brzydko się bowiem bawią chłopcy i dziewczęta z Agory nie tylko dlatego,
że opluskwiają ludzi w kampanii czarnego PR. Przede wszystkim dlatego,
że nie wiedzą, czym frymarczą i jaka tu jest stawka
— ocenia Kasprzak.
Jak
dodaje, nie wszystko w „Wyborczej” mu się podoba, na przykład to,
że gazeta niekiedy ustanawiała linię polityczną, czego ofiarą padł
kiedyś sam.
Mogę się wściekać na „tożsamościowy”
charakter „Wyborczej” chwalącej w ten sposób „swoich”, a zwalczającej
„obcych”, drukującej laurki jednym, a skazującej na niebyt innych,
uniemożliwiając prowadzenie sporu. Znam więc „Wyborczą”
i od najboleśniejszej dla mnie strony, i od tej najsłodszej. Wiem,
że jest bezcenna i jest świetna, najlepsza
— pisze lider Obywateli RP.
„Wyborcza” jako ostoja inteligencji?
Zdaniem
Pawła Kasprzaka, dziennik z Czerskiej dla wielu ludzi w Polsce jest
punktem odniesienia - także dla tych, którzy nie cierpią „GW”.
Wściekając
się lub nie, każdego dnia, a co najmniej każdego tygodnia znajduję
w „Wyborczej” teksty fundamentalnie ważne. Ważne w sposób, który
prawdopodobnie nie jest oczywisty
— podkreśla. Jak
dodaje, nie chodzi tu o politykę, wojnę z rządem Prawa i Sprawiedliwości
czy „tożsamość demokratów”. Kasprzak ujawnia, czym „frymarczą chłopcy
i dziewczęta z Agory” i robi to w niesamowicie patetycznym tonie.
Wyobraźcie
sobie nauczycieli czytających właśnie tanie i podobno niezwykle
rentowne portale plotkarskie, które dla chłopców i dziewcząt z Agory
robią za wzór nowoczesnych mediów. Jaka reforma edukacji miałaby się
wówczas udać? Pozwolilibyście zajmować się własnymi dziećmi komuś, kto
w głowie ma sieczkę z newsów o Lewandowskim i nic więcej? Wyobraźcie
sobie takich, którzy nigdy nie sięgną po choćby ostatnio opublikowany
tekst rozmowy z Jackiem Dukajem, żeby nie iść wstecz z jakąś kwerendą
wszystkich tych nieprzeliczonych tekstów, na których wyrosły już
pokolenia inteligencji?
— czytamy dalej.
Lider
Obywateli RP przekonuje, że o ile w Polsce istnieje jeszcze jakaś
inteligencja, „to z pewnością nie w Agorze, niezależnie od tego, ile
i jakich dyplomów mają ludzie stamtąd”.
Dobrze znam
siłę argumentów o niskich oczekiwaniach odbiorców. Że im głupiej, tym
lepiej się sprzeda. Również tych argumentów używają dziewczęta i chłopcy
z Agory – co brzmi jak groteskowy żart z dostojnej greckiej przeszłości
i znaku Agory. Stojąca za tym pozornie oczywistym poglądem złowroga
antropologia jest źle zaprojektowanym, okrutnym eksperymentem
społecznym, który działa jak samospełniające się proroctwo. Prawo
Kopernika było prawdą nie dlatego, że ludzie w jego czasach woleli tanie
podróby od szczerego złota. Na finansowych rynkach odwrotnie do prawa
Kopernika działała więc np. dolaryzacja. Ludzie jednak, okazuje się,
szukają wartości – i to tyle o nich wiemy na pewno, a nie to,
że są po prostu głodni głupot i tandety, jak nam to wmawiają macherzy
z Agory. W mediach i kulturze jest gorzej i trudniej. Ale rozwiązanie
musi się znaleźć, jeśli nie chcemy, by nasze dzieci wychowywali ludzie
bez horyzontów
— podkreśla opozycyjny aktywista.
Nie
trzeba fundamentalizmu Czarnka, by narozrabiać złowrogo. Wystarczy
interesowna głupota doprowadzona do skrajności. Zarząd Agory przykładem. „Wyborcza” to nie tylko i nie przede wszystkim anty-PiS,
demokracja i podobne rzeczy. To ni mniej, ni więcej tylko przetrwanie
inteligencji. „Wyborcza” próbowała z budzącym nadzieje sukcesem tworzyć
model inteligenckiego medium w świecie zalewanym przez bezmiar
bezdusznej głupoty. Warto ten sukces utrzymać
— dodaje Kasprzak.
Na koniec podkreśla, że powinien powstać publiczny fundusz przeznaczony na „GW” i byłyby to „najlepiej wydane pieniądze”.
Czekaliśmy, i doczekaliśmy się. W sporze „Gazety Wyborczej” z Agorą pojawił się argument „ad PiS-um”.
Konkretnie w raporcie Wojciecha Czuchnowskiego, który opisując nieudane
inwestycje Agory - za które redakcja „GW” miała zapłacić zwolnieniami -
zarzucił byłemu już członkowi zarządu związki z partią rządzącą. Portal
Wirtualne Media tak informuje o sprawie:
Jak się
dowiadujemy, raport spowodował spore poruszenie w redakcji. - Pierwsza
myśl była, że nie pomoże to w prowadzeniu rozmów z zarządem. Ale
z drugiej strony to whistleblowing i trzeba to przyjąć – mówi nasz
informator. Zwraca uwagę na konkretne wątki tekstu Czuchnowskiego. -
W jakiś sposób rzuca on tło na temperaturę sporu, która dla części osób
była niejasna: skąd takie emocje między stronami. Duży wpływ mają wątki łączące Agnieszkę Sadowską [byłą już członkinię zarządu Agory – red.] z osobami z PiS. To ważniejsze niż opisywane inwestycje, które nie wyszły.
Niestety, nie wiemy, na czym miały polegać związki pani Sadowskiej z PiS
- czy były to jakiejś kontakty zawodowe z przeszłości, czy relacje
towarzyskie, czy też chodzi o sposób wnioskowania Tomasza Piątka, który -
mam wrażenie - z każdego jest w stanie zrobić „ruskiego agenta”.
Tocząca
się wojna gazety Michnika z firmą, która rzeczywiście wyrosła
na sukcesie „Gazety Wyborczej”, jest zjawiskiem fascynującym, nie tylko
politycznie, ale i społecznie. Zdumiewa swoista dzielność zarządu,
który nie poddaje się nawet w obliczu strzałów z ostrej amunicji; tak
trzeba traktować postawienie przez Adama Michnika zarzutu stosowania
„chwytów z czarnej propagandy, znane dobrze z Marca 1968 r.” Kiedyś
każdy menadżer, który nie chciał wypaść z głównego nurtu, podwinąłby
ogon, i złożył hołd. Teraz prezes Agory Bartosz Hojka
nie tylko nie pada do stóp, ale twardo realizuje swoje założenia, nie
cofając się przed oddawaniem ciosów. Sądzę, że nie czyniłby tego, gdyby
nie miał wsparcia pań Rapaczyńskiej i Łuczywo. Tej pierwsze Michnik już
oficjalnie zarzuca, że „patronuje” działaniom zarządu, a tej drugiej,
że „godzi się na powolne niszczenie także dzieła swego życia”. To nie
jest więc tylko wojna redakcji z zarządem właścicielskim, to także wojna w środowisku, które „Wyborczą” razem budowało. Paradoksalnie, to właśnie sprawia, że zarząd może sobie pozwolić na ruchy kiedyś niewyobrażalne.
Zarząd Agory nie byłby tak odważny, gdyby nie miał świadomości, że „Wyborcza” jest dziś bardzo osamotniona.
Michnik krzyczy o śmiertelnych zagrożeniu, wytacza swoje najbardziej
sakralne sformułowania, a tymczasem w mediach III RP mamy właściwie
ciszę. TVN, wielkie stacje radiowe i lewicowo-liberalne tygodniki
wyraźnie unikają tematu, a to oznacza, że nie wspierają redakcji
z Czerskiej. Pytanie, dlaczego to robią? Czy to zwykła niechęć do tego,
by wkładać palce w drzwi, czy też decydujące są powiązania biznesowe
z rozrywkową częścią Agory? A może „Wyborcza” była na tyle niewygodnym, męczącym „zwierzchnikiem ideologicznym”, że jej duchowe dzieci chciałyby się pozbyć tego swoistego nadzoru, w cieniu którego żyją od 30 lat?
Przyczyn
może być wiele. W każdym razie „Wyborcza” toczy swój, być może
najtrudniejszy w całych dziejach, bój o przetrwanie przeraźliwie
osamotniona. I to dlatego trudno sądzić, by mogła wygrać z „bezdusznymi królami Exela”. Wyłożyła już najmocniejsze karty**, i niczego to nie zmieniło. Więcej kart w ręku chyba nie ma.
Nowe sensacyjne nagrania z udziałem
Wojciecha Jaruzelskiego i Adama Michnika, które po raz pierwszy
wyemitowano dzisiaj w programie „Magazyn śledczy Anity Gargas”,
wywołały, co w ogóle nie dziwi, lawinę komentarzy.
Jak myślicie Michnik ogląda. Magazyn śledczy Anity Gargas? Ciekawy reportaż z willi Jaruzela. Co za sielanka.
Michnik
przyjacielem mordercy i komunistycznego kapusia wojskowej bezpieki.
Nosił na rękach człowieka, który topił protesty niepodległościowe
we krwi. Wymiotować mi się chce. Utopili Polskę w kłamstwie.
Nazwać Jaruzelskiego patriotą… Cały Michnik. Symbol postkomunizmu a nie Solidarności i demokracji.
Wg.
A. Michnika w Polsce byli tylko dwaj wielcy, przełomowi, a nawet
epokowi bohaterowie narodowi, W. Jaruzelski i L. „Bolek” Wałęsa! Słucham
i patrzę jak Michnik się zachowywał przy Jaruzelskim i zbiera mi się
na wymioty! Co za oślizgły i obrzydliwy typ!
Byłam
tamtej nocy- z 12 na 13 grudnia 00’ pod domem Jaruzelskiego, jak
każdego roku.Odmawialiśmy modlitwę nad ułożonymi na chodniku zdjęciami
górników z kopalni Wujek. Za zasłoniętymi oknami było widać światło-tam
Michnik chlał z Jaruzelskim i wychwalał patriotyzm zbrodniarza. 2.
Przyznam, że żałuję, że tego iż odbywa się tam jednocześnie takie coś -
Torańska nagrywa łaszącego się do szefa junty Michnika - nie
wiedzieliśmy. Niesamowita, literacka scena.
I jak tu zasnąć po tym, gdy się zobaczyło kanapowe sceny miłosne Adama z generałem? Tego się nie da „odzobaczyć”…
Niby wiedzieliśmy, ale gdy zobaczyliśmy… Mimo wiedzy - szok.
Z uporem
przypominam: Michnik odwiedził w Jaruzelskiego w rocznicę wprowadzenia
stanu wojennego w 2000 roku. Pięć lat wcześniej, stanął w Sądzie
Okręgowym w Warszawie, w roli świadka obrony generała Kiszczaka.
Wszystko pasuje.
Nie
rozumiem zdziwienia postawą Michnika. Oni zawsze woleli „liberalne
skrzydło PZPR” od Polaków o konserwatywnych poglądach. Gdzieś kiedyś,
czy to sam M., czy też ktoś z tej grupki powiedział, że „najbardziej
demokratyczna była w PRL postępowa cześć Partii”.
Adam
Michnik człowiek, który sam siebie ustanowił żywym pomnikiem rozprysnął
się ostatecznie w pył. Przedstawienie dobiegło końca. #Michnik
#Jaruzelski. „Magazyn śledczy Anity Gargas” nie pozostawił złudzeń.
Adam Michnik był kluczowym podmiotem w zamazywaniu winy osób
odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Jest to pochodną
porozumienia elit komunistycznych z grupami przywódczymi opozycji z 1988
roku. W ramach wspólnej podstawy interesów „Gazeta Wyborcza” od samego
początku bardzo mocno występowała przeciwko jakimkolwiek próbom realnego
rozliczenia się z ludźmi kierującymi poprzednim ustrojem, którzy
ponoszą winę za zbrodnie i wszelkie negatywne działania – powiedział
Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, w
Gazeta Wyborcza” opublikowała
na swoich łamach komiks „Pana Jacka z ciemnym ludem codzienne zmagania”,
w którym kpi z prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Jego autorem
jest Krzysztof Ostrowski. Komentatorzy nie zostawili na tym „dziele”
suchej nitki.
„Wyborcza”
prezentuje kulisy małego ekranu. Będzie prezes TVP, naczelnik, jego
kucharka, żona prezesa w jacuzzi, wierny zausznik i kapitan Małpa.
Niestety, na faktach
— oświadczył na łamach „Wyborczej” Krzysztof Ostrowski reklamując swoje „dzieło”.
Jak
dodał, „serial komediowy” będzie pokazywał „codzienne zmagania” prezesa
TVP, „tytaniczną walkę na froncie wojny ideologicznej” i próby
„zadowolenia ciemnego ludu”.
Komiks
nawiązuje do artykułu „GW” pt. „Dwór Prezesa TVP”, w którym opisano
rzekome wykorzystywanie ochrony szefa telewizji publicznej do prywatnych
i politycznych celów.
Przypomnijmy, że „GW” twierdzi, iż ochrona
Jacka Kurskiego śledzi dziennikarzy i polityków, a pracownicy telewizji
karmią kota prezesa i robią zakupy jego żonie.
„Szczytowe osiągnięcie”
Najnowsze „dzieło” redakcji z Czerskiej komentowane jest także w mediach społecznościowych.
Adam
Michnik opowiadał ostatnio, że Tusk musi wsłuchiwać się w głos wiodącej
inteligencji. Ten ściek jest w stylu Tuska, a ten „komiks” jest jej
szczytowym osiągnięciem. Nawet dzieciaki mają bekę. Dno dna
— podkreślił Wojciech Biedroń z portalu wPolityce.pl.
Graficy
z „Volkischer Beobachter” tworzący karykatury Żydów z pewnością patrzą
z piekła z podziwem na najnowsze osiągnięcie „Gazety Wyborczej”
320 komentarzy
1. RELACJA. Zaprzysiężenie
RELACJA. Zaprzysiężenie prezydenta Andrzeja Dudy na drugą, pięcioletnią kadencję. Para prezydencka już w Sejmie
powitali w budynku parlamentu prezydenta Andrzeja Dudę z małżonką.
Za chwilę Andrzej Duda zostanie zaprzysiężony na drugą, pięcioletnią
kadencję głowy państwa.
Prezydent Duda złożył przysięgę.
— powiedział prezydent Duda.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
2. Msza Sw W Intencji Ojczyzny i Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczpo
litej POLSKI
BOŻE,Błogosław Polskę
Królowo Polski Maryjo wstawiaj się zawsze za nami
gość z drogi
3. @gość z drogi
Szanowna Pani Zofio,
oglądam w tv Mszę świętą.
Maryjo Królowo Polski miej nas, swoje dzieci, w swojej pieczy!
Pod Twoją obronę uciekamy się, Swieta Boża Rodzicielko.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
4. sercem i duszą
jestem z Panią :)
pali się stara woskowa świeca i coś cichutko opowiada ,...
Boże,jak dobrze być dumnym Polakiem :)
Budrysowo śle pozdrowienia :)
gość z drogi
5. Michnik ostrzega Europę przed
Michnik ostrzega Europę przed Polską! "Mam przekonanie, że ingerować trzeba. Tylko w taki sposób, żeby to było skuteczne"
„My,
Polacy, jesteśmy wrażliwi w temacie suwerenności. Tylko Kaczyński
pojmuje ją tak jak Putin. Dawajcie pieniądze, inwestujcie, a to,
że chcemy otruć Nawalnego, to nasza sprawa: nasz Nawalny i nasza
trucizna” - powiedział Adam Michnik w czasie festiwalu Hay w Segowii.
Redaktor naczelny ” Gazety Wyborczej” wziął udział w dyskusji
z filozofem Fernandem Savaterem z Uniwersytetu w Madrycie.
W wypowiedziach Michnika nie zabrakło straszenia ekstremizmami
w Europie, autorytaryzmem, nietolerancją i ksenofobią. Wg Michnika
wszystkie te zjawiska występują w Polsce.
CZYTAJ TEŻ:
-Żałosne! Michnik rozpływa się nad Wałęsą i straszy dyktaturą: Kaczyński z dnia na dzień wprowadza w Polsce putinowski system
-Urban autorytetem „GW”. Wielka promocja wywiadu pod hasłem „spowiedź skandalisty”. Wyszkowski: Michnik popularyzuje przyjaciela
Michnik na festiwalu w Hiszpanii ostrzega Europę
—tak
redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” na początku dyskusji pod hasłem
„Walka o Europę” przedstawił Fernando Savater. Hiszpański filozof
i eseista, profesor Uniwersytetu w Madrycie, zachwalał niezwykle
wg niego cenne rady i wskazówki Adama Michnika.
Michnik zaznaczył, że „Gazeta Wyborcza” jest ważnym dziennikiem, który jest instytucją polskiej demokracji.
—oznajmił.
—zaczął swoje wystąpienie Adam Michnik.
—podkreślił redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”.
Apel o interwencję Unii Europejskiej
Adam Michnik wprost też przyznał, że jest zwolennikiem tego, by UE interweniowała w sprawach praworządności czy praw człowieka.
—zaznaczył.
—dodał Michnik i stwierdził:
Redaktor naczelny „Wyborczej” jest zwolennikiem ingerencji UE w krajach, które tego wymagają, tak jak m.in. Polska czy Węgry.
—zaapelował.
Wymiar sprawiedliwości
Dyskusja
dotyczyła również sytuacji w sądownictwie. Savater przyznał, że Europa
jest w „trudnym momencie”. I dodał, że szczególnie niepokojące są próby
manipulacji wymiarem sprawiedliwości, do których dochodzi zarówno
w Hiszpanii, jak i w Polsce. Adam Michnik przytakiwał.
—mówił Michnik.
Dodał, że sędziowie zachowują się z „wielką odwagą, determinacją, nie poddają się”.
—mówił Michnik w Segowii.
Dodał,
że wg niego obecnie rządzący jak bolszewicy, swoimi ludźmi obsadzają
stanowiska, a realne wyroki zapadają nie w sądzie, tylko
w komitetach partyjnych.
—mówił Michnik.
—dodał.
Michnik o Kościele w Polsce
Redaktor
naczelny „Gazety Wyborczej” postanowił skomentować sytuację Kościoła
w Polsce. Stwierdził, że ma on obecnie podobne problemy jak cała
europejska demokracja.
—zaznaczył Adam Michnik.
Dodał, że papież Franciszek stanowi dla Kościoła katolickiego dużym „wyzwaniem”.
—mówił Michnik.
—ostrzegał Michnik i powiedział, że jest optymistą bez złudzeń.
Adam Michnik mówił też, że w Polsce mamy do czynienia z powolną drogą do dyktatury.
—stwierdził Michnik.
Jakie
to przewidywalne. Adam Michnik został odstawiony na boczny tor, więc
roztacza czarne wizje, straszy i domaga się interwencji. Za nic
ma miliony głosów wyborczych Polaków, którzy wybrali PiS i Andrzej Dudę.
Michnik wie lepiej.
aes/wyborcza.pl
Doigrał się! Gmina Zakrzówek pozywa Staszewskiego. Chodzi o jego akcję dokręcenia tabliczek z napisem "Strefa wolna od LGBT"
Reduta Dobrego Imienia
(RDI) poinformowała w poniedziałek, że przy jej wsparciu finansowym
i prawnym gmina Zakrzówek (woj. lubelskie) składa do Sądu Okręgowego
w Lublinie pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko Bartowi
Staszewskiemu za jego akcję „Strefy wolne od LGBT”.
CZYTAJ TAKŻE:
— TYLKO U NAS. Prowokacja aktywisty LGBT. Mularczyk: Zgłosiłem sprawę na policję. Gminy powinny pozwać Staszewskiego
— Bezczelne zachowanie Staszewskiego! Tęczowy aktywista prowokuje zdjęciem z Janem Paweł II. Internauci: „Współczujemy ci”
— czytamy w przesłanej PAP informacji prasowej Reduty Dobrego Imienia.
Gmina Zakrzówek występuje na drogę prawną przeciwko Straszewskiemu
Reduta
przekazała też słowa wójta gminy Zakrzówek Józefa Potockiego:
„Zdecydowaliśmy się wystąpić na drogę prawną przeciwko p. Staszewskiemu
ponieważ opisanie przez niego naszej gminy, że jest ‘strefą wolną
od LGBT’ jest kłamstwem sugerującym, że w naszej gminie istnieje
dyskryminacja czy segregacja ludzi na podstawie jakichkolwiek kryteriów.
Nic takiego nie ma miejsca”.
— czytamy.
— podkreślił cytowany przez RDI Potocki.
Pojawienie
się informacji w Zakrzówku jako „Stefie wolnej od LGBT” - jak podała
Reduta - „ściągnęło na władze i mieszkańców gminy bardzo wiele
złośliwych, hejterskich komentarzy, zarówno w internecie jak
i za pośrednictwem tradycyjnych środków komunikowania”.
— dodał cytowany przez Redutę
Dobrego Imienia radca prawny Michał Wiliński, który reprezentuje wraz
z pełnomocnikami RDI gminę Zakrzówek.
Reduta dodała też, że „pozew przedstawia stan faktyczny”.
— głosi komunikat.
— dodała Reduta.
RDI wspiera gminę Zakrzówek
Prezes
Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski, która wspiera gminę Zakrzówek
w jej walce o dobre imię, stwierdził, że istnienie w Polsce „Stref
wolnych od LGBT” jest wytworem wyobraźni Barta Staszewskiego.
— przekazał Świrski.
— dodał Świrski.
Reduta
Dobrego Imienia, która jak czytamy w komunikacie finansuje sprawę
przeciwko Bartowi Staszewskiemu, wspiera gminę także swoim know how oraz
medialnie. RDI zapowiedziała też, że w najbliższym czasie będą podawane
dalsze informacje na temat tej sprawy.
tkwl/PAP
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
6. Janecki: Tak działa mechanizm
Janecki: Tak działa mechanizm produkowania bredni na temat Polski za granicą – kliniczny przypadek w „Gazecie Wyborczej”
Wystarczy mieć punkt
zaczepienia w jakimś środowisku, żeby znaleźć chętnych do poparcia
dowolnego kretyństwa, byleby waliło w „reżim PiS”.
CZYTAJ
RÓWNIEŻ: NASZ WYWIAD. Julia Przyłębska: Gdybyśmy zaczęli dokonywać ocen
politycznych, nasza sędziowska niezależność skończyłaby się
Niezmierzone
są pokłady zidiocenia wylewającego się z różnych instytucji poza
Polską, a będącego dowodem, że współcześni zwolennicy oświecenia z tym
prądem duchowym, kulturowym, filozoficznym czy społecznym mają już tylko
tyle wspólnego, że potrafią się dziwić, iż w lodówce światło zapala się
tylko wtedy, gdy otwierają jej drzwi. No i potrafią „zapalić” lampę
W Polsce zresztą też takich nie brakuje, gdy wziąć pod uwagę różne
stanowiska, listy otwarte, protesty oraz inne przejawy zastępowania
rozumu czymś, co najczęściej uzyskujemy w blenderze. Autorstwa
samorządowców, profesorów, „akademiczek i akademików”, twórców,
reżyserów, stowarzyszeń i wszystkich innych ofiar umiejętności pisania,
ale już niekoniecznie czytania, o rozumieniu nie wspominając.
Przykład z „Wyborczej”
Najnowszy
przykład, opisany w „Gazecie Wyborczej” (a gdzieżby indziej), jest
wręcz instruktażowy. Oto dowiadujemy się, że „brytyjski parlament stan
polskiego prawa antyaborcyjnego po ‘wyroku’ Trybunału Konstytucyjnego
pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej nazywa ‘złamaniem prawa człowieka,
jakim jest wolność od tortur’. Potępia też brutalność policji wobec
demonstrantów”. Rzuca się w oczy uogólnienie – „brytyjski
parlament” oraz odruch Pawłowa w postaci „Trybunału Konstytucyjnego
Julii Przyłębskiej” (tu w wersji i tak buntowniczej, bo tylko „pod
przewodnictwem”). Trzeba mówić o odruchu, bo to wytresowane: micha
pojawia się tylko wtedy, gdy się tak mówi.
„Brytyjski parlament”
wypowiedział się, bowiem ktoś z brytyjskich posłów skorzystał z tego,
co w tym parlamencie nazywa się Early Day Motion. I polega na tym,
że można dowolną sprawą próbować kogoś zainteresować, o ile będzie miał
na to ochotę. Może to być sprawa złego karmienia kanarków albo dziury
w drodze w miasteczku X. Mogą też oczywiście być sprawy wzniosłe
i podniosłe, tyle że zwykle nie zajmuje się nimi pies z kulawą nogą,
chyba że akurat ma obsesję, nie ma co robić albo spełnia życzenie kogoś,
komu bardzo na tym zależy, a należy do tego samego kółka zainteresowań
bądź preferencji.
EDM można zgłosić w dowolnej sprawie, nawet
najbardziej kompromitującej składającego albo kompletnie nieważnej.
I jako „brytyjski parlament” EDM złożył poseł Clive Anthony Lewis (a nie
Lewis Clive – jak podano w „GW”) z Partii Pracy (mający ambicje zostać
nawet jej szefem). Lewis słynie z rewolucyjnej czujności w sprawach
dotyczących równości, dyskryminacji i generalnie postępu. Swój EDM Lewis
nazwał górnolotnie „Prawa człowieka i demokracja w Polsce” przez
co zachęcił do podpisania się kilkunastu innych
bezrefleksyjnych parlamentarzystów.
Rzecz jest prosta
jak konstrukcja sztachety. Dowolny postępak z Polski, np. akurat
mieszkający w Wielkiej Brytanii (choć niekoniecznie) wymyśla sobie
dowolny problem w kraju pochodzenia. I szuka wśród znajomych bądź tak
w ogóle sposobu na jego nagłośnienie. Najlepiej w środowisku postępaków
(optymalnie LGBT). To środowisko jest solidarne i chętne
do pomocy, więc ktoś może akurat wiedzieć, że istnieje coś takiego jak
EDM. Teraz trzeba tylko ustalić, kto z posłów byłby chętny do zajęcia
się sprawą (nic to nie kosztuje, a przypadkowo może coś dać). I tak
powstaje treść EDM.
Jeśli sprawa brzmi odpowiednio napuszenie
(„Prawa człowieka i demokracja w Polsce”), ma wielkie szanse. Nikt
przecież niczego nie sprawdza, także ów poseł. A jeśli w dodatku jest
postępowy, zawsze chętnie dowali konserwatywnemu reżimowi w Polsce,
jakich głupot by mu nie podsunięto. Tym bardziej, gdy o czymś słyszał
w telewizorze bądź przeczytał w „Guardianie”. I tak z inicjatywy kogoś
o mentalności Bartosza Staszewskiego (tego od przywieszania tablic
„Strefa wolna od LGBT”) powstaje stanowisko „brytyjskiego parlamentu”.
W „stanowisku”
„stwierdza [się] i potępia naruszanie praw człowieka w Polsce,
w szczególności ataki na prawa kobiet i mniejszości LGBTQ+”; „wspiera
ochronę rodzin LGBTQ+, opowiada się przeciwko powstawaniu stref wolnych
od LGBT”; „stwierdza zagrożenie dla niezależności sądownictwa oraz
łamanie praworządności”; „potępia brak wolności prasy, upolitycznienie
polskich mediów, cenzurę środkami finansowymi oraz stworzenie indeksu
prasy zakazanej w Polsce”, a na końcu „wzywa” szefa MSZ, aby „wsparł
polskie kobiety i grupy mniejszościowe w Polsce”.
Katalog idiotyzmów
Mamy
klasyczny katalog idiotyzmów rozpowszechnianych przez postępaków
z Polski, którzy poprzez różne kanały i dzięki solidarności
„mniejszościowej” docierają do takich bezrefleksyjnych parlamentarzystów
jak Clive Lewis. Gdyby ktoś z Wielkiej Brytanii dotarł
do Roberta Biedronia czy Klaudii Jachiry i poskarżył się na rządy
brytyjskich torysów, też by to bezrefleksyjnie nagłośnili. Tyle
że w Wielkiej Brytanii nikomu się nie chce takich głupot robić,
a w Polsce (także w gronie tych na zarobkowej emigracji) chętnych jest
wielu. Taka to już bowiem „nowa świecka tradycja”. W brytyjskim
parlamencie zawsze znajdzie się jakiś postępak, który
te głupoty nagłośni.
Opisany wyżej mechanizm jest uniwersalny.
Tak dzieje się w innych państwach i kręgach towarzyskich. Wystarczy mieć
punkt zaczepienia w jakimś środowisku, żeby znaleźć chętnych
do poparcia dowolnego kretyństwa, byleby waliło w pisowski reżim. Tak
przecież działają reżyserka Agnieszka Holland, prawnik Wojciech
Sadurski, pisarka Olga Tokarczuk czy nadredaktor Adam Michnik. Potem
taki idiotyzm wraca do Polski, bo taki jest jego główny cel, i jest
przedstawiany jako stanowisko „zagranicy”. I jako „zagranicznym”
najbardziej się nim podniecają inspiratorzy albo wręcz autorzy tych
festiwali bredni.
Nie ma takiej niedorzeczności, która
nie znalazłaby swoich zwolenników, gdyż w tej dziedzinie z roku na rok
urodzaj jest coraz większy. Tym bardziej że wszystko rozgrywa
się w kręgu Towarzystwa Wzajemnej Adoracji i Wspierania Kretyństwa.
Oczywiście szlachetnego, wolnościowego i wyzwoleńczego.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
7. Z Polską i Kościołem nie
Z Polską i Kościołem nie poradzili sobie dużo potężniejsi od cyngli Agory. Nie poradzi sobie i ona
W okresie świątecznym słup
fontanny szamba z Czerskiej wystrzelił jeszcze wyżej niż na co dzień.
Jak gdyby machina „Wyborczej” w bożonarodzeniowym czasie chciała stanąć
w korespondencyjne szranki z dekadami komunistycznej propagandy
i pokazać, że w sianiu nienawiści wobec Kościoła, w furiackiej wręcz
walce z naszymi tradycjami, polskością, wychowankowie Michnika osiągnęli
niedoścignione mistrzostwo.
Krótkoterminowo pewnie
są z siebie zadowoleni, bo może im się wydawać, że ta stachanowska
harówka przynosi pewne efekty, widoczne zwłaszcza w zachowaniach
ośmielonej barbarii na ulicach naszych miast w ostatnich tygodniach.
Ale z Polską i Kościołem nie poradzili sobie dużo potężniejsi od cyngli Agory. Nie poradzi sobie i ona.
Zostaną sobie z tymi swoimi małymi zwycięstwami jak Himilsbach z angielskim.
Takimi
zwycięstwami, z jakich cieszy się red. Zakrzewski udający lament nad
tym, że Polacy coraz mniej ufają państwu pod rządami PiS. De facto
w swoim komentarzu kreśli on laurkę dla samego siebie i koleżeństwa,
bo przy Czerskiej w najobfitszym pocie czoła pracują, by to zaufanie
zniszczyć. Znów: krótkoterminowo mają jakieś powody do radości - taki
wniosek na wyrost można wyciągnąć z niektórych sondaży. Ale dopiero
za trzy lata okaże się, ile naprawdę znaczył ich wysiłek i czy wujek
György doceni.
Niech tylko częściej np. udają paneuropejskich
strażników przepisów sanitarnych (oczywiście z uzasadnionymi pieruńskimi
enklawami w polskich miastach) i kładą do głów swoich biednych
czytelników, jak to polski rząd rzekomo zaniedbuje swoich obywateli
w Dover. Ich kłamstwa dementowane są już nie tylko nad Wisłą, ale
i w gazetach brytyjskich, hiszpańskich, portugalskich. A wizja orderów
od współczesnej międzynarodówki coraz bardziej się oddala.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
8. Ależ oni tęsknią za Tuskiem!
Ależ oni tęsknią za Tuskiem! "GW" organizuje debatę Michnika z byłym premierem. "Zapytamy - skąd dziś brać nadzieję?"
To będzie prawdziwa burza mózgów! Redaktorzy „Gazety Wyborczej”, którzy od pięciu lat żyją w alternatywnym świecie, w którym rząd Prawa i Sprawiedliwości, to najstraszniejsza z dyktatur, postanowili zorganizować debatę Adama Michnika z Donaldem Tuskiem, aby porozmawiać o tym, jak obalić PiS.
Michnik podyskutuje z Tuskiem
Już sama zapowiedź debaty sprawia, że można pomyśleć, iż dziennikarze „GW” żyją w jakimś innym świecie.
Wstrząs, jaki wywołała pandemia pogłębia fakt, że w Polsce rząd podniósł rękę na prawa kobiet i wysłał przeciwko nim policjantów z pałkami i gazem. Kryzys w Polsce się pogłębia, kraj coraz bardziej oddala się od norm obowiązujących w UE. Władza nie panuje nad epidemią, odwraca uwagę, wzmaga represje, szykuje rozprawę z niezależnymi mediami
—czytamy.
Nie, nie zapytamy ‘jak żyć, panie premierze’, ale zapytamy - skąd dziś brać nadzieję? Czy ostatnie ruchy społeczne na Białorusi i w Rosji mogą być sygnałem nadchodzących zmian? Czy obietnica złożona polskim dziewczynom - „nigdy nie będziesz szła sama” - jest jedynie obietnicą ulicy? Czy może stać się obietnicą nowego społecznego ładu? Czy Ameryka, która potrafiła powiedzieć ‘DOŚĆ’, jest dla nas nadzieją na powrót demokracji także i u nas?
—piszą redaktorzy z Czerskiej zachęcając do uczestnictwa w debacie.
Ale udział w spotkaniu Michnika z Tuskiem udział wziąć będą mogli jedynie członkinie i członkowie Klubu „Wyborczej”. Jak się okazuje, porady Michnika i „króla Europy” nie są za darmo. Z drugiej strony, taka debata pokazuje, jak bardzo środowiska opozycyjne tęsknią za Tuskiem i wziąć patrzą na niego z nadzieją. Początek spotkania jutro o godz. 20.
kk/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
9. Oburzająca sonda "GW".
Oburzająca
sonda "GW". Wyszkowski reaguje: "Na wezwanie do linczu odpowiadam: Kim
jest Adam Michnik, który ukradł Solidarności Wyborczą?"
Na łamach portalu „Gazety
Wyborczej” ukazała się sonda, w której redakcja z Czerskiej pyta, czy
Krzysztof Wyszkowski „powinien zostać ukarany przez wojewodę”
pomorskiego Dariusza Drelicha. Chodzi o słowa opozycjonisty, w których
porównywał Onet do „Der Sturmer” – pisma z III Rzeszy. Do sprawy odniósł
się także sam zainteresowany.
CZYTAJ TAKŻE:
— TYLKO
U NAS. Wyszkowski: Reakcja RASP na mój wpis jest absurdalna, mają
freudowskie skojarzenia. To próba rzucenia Polaka na kolana
— Ofensywa sądowa Onetu. Ringier Axel Springer pozwie Wyszkowskiego m.in. za porównanie portalu do „gazociągu Ribbentrop-Mołotow”
— „Ciekawe co by pisali gdyby istnieli w latach trzydziestych”. Ringier Axel Springer pozwie Marka Suskiego za słowa o Onecie
Wyszkowski punktuje Onet
„Co to jest
Onet? To elektroniczna wersja gazociągu Ribbentrop-Mołotow czyli
polskojęzyczna rura do gazowania Polaków!” - napisał m.in. na Twitterze
Krzysztof Wyszkowski. Ringier Axel Springer poinformował, że pozwie
za te słowa legendę „Solidarności”.
Członek Kolegium IPN przekazał w czwartek, że RASP żąda za wspomniany wpis przeprosin i 150 tys. zł.
Oburzająca sonda „Wyborczej”
„Gazeta
Wyborcza” zwróciła uwagę, że opozycjonista jest doradcą wojewody
pomorskiego Dariusza Drelicha do spraw politycznych i historycznych.
— napisano na łamach „GW”.
Pod
artykułem zamieszczono oburzającą sondę, w której zadano pytanie: „Czy
Krzysztof Wyszkowski powinien zostać ukarany przez wojewodę?”.
Wyszkowski reaguje
Na takie działania redakcji z Czerskiej zareagował sam Krzysztof Wyszkowski.
— napisał opozycjonista.
wkt/TT/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
10. Szwecja: Adam Michnik w
Szwecja: Adam Michnik w "Dagens Nyheter" prosi o wsparcie finansowe
Konstytucji 3 maja oraz w Światowym Dniu Wolności Prasy na łamach
szwedzkiego dziennika "Dagens Nyheter" zwraca się z prośbą o wsparcie
finansowe Fundacji Gazety Wyborczej.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
11. Niesmaczny wywód Michnika na
Niesmaczny wywód Michnika na 32. urodziny "GW". "Wracamy do punktu wyjścia. Znowu jesteśmy głosem polskich demokratów"
u swego schyłku. Ta sama nieudolność, ta sama nieuczciwość, ten sam brak
skrupułów, które przykryć mają patriotyczne slogany. Polska, która
jeszcze niedawno aktywnie wpływała na kurs Unii Europejskiej – teraz
przestała się liczyć” - pisze Adam Michnik w artykule na 32. urodziny
„Gazety Wyborczej”. Uprzedzamy: w tekście naczelnego „GW” aż roi się
od podobnie zaskakujących tez. Możemy więc śmiało napisać: czytacie
Państwo na własną odpowiedzialność! Choć z samego artykułu można się
śmiać, wydaje się on wyjątkowo niesmaczny w kontekście bardzo smutnej
i bolesnej rocznicy, którą wczoraj obchodziliśmy.
— podkreśla w leadzie artykułu Michnik.
Na początek
prezes spółki Agora opisuje okoliczności, w których dziennik
z Czerskiej powstawał wiosną 1989 r., w przededniu pierwszych częsciowo
wolnych wyborów z 4 czerwca 1989. „Wyborcza” miała być „głosem
wolnej Polski”.
— czytamy w artykule.
O czym „zapomniał” Michnik?
Ciekawe,
że z tym „głosem wolnej Polski” związany był niemal od początku tajny
współpracownik SB Lesław Maleszka, który donosił na studenta
Uniwersytetu Jagiellońskiego Stanisława Pyjasa. Jest to dość
symboliczne, bo dokładnie wczoraj obchodziliśmy 44. rocznicę śmierci
Pyjasa. Oficjalnie przyczyną zgonu studenta filologii polskiej
zaangażowanego w działalność opozycyjną miał być upadek ze schodów.
O bracie Adama Michnika już nie wspominamy, gdyż naczelny „GW” jest, jak
wiadomo, bardzo wrażliwy na tym punkcie.
— czytamy w artykule Michnika.
— straszy dalej prezes Agory.
Jak
czytamy w tekście Adama Michnika, w 32. urodziny „Gazeta Wyborcza”
mieni się nadal „głosem polskich demokratów, głosem Czytelników
odrzucających niegodziwą władzę i jej propagandę, głosem obywateli,
którzy chcą Polski w Europie, i to na należnym jej miejscu”.
Naczelny „GW” wieszczy „upadek państwa PiS”
Dowiadujemy
się również, że dziennik, z którym niemal od początku, aż do wczesnych
lat dwutysięcznych związany był TW „Ketman”, czyli wspomniany już
Maleszka, jest „symbolem niezależnych mediów”. W podsumowaniu znajdziemy
natomiast coś w rodzaju życzenia pomyślanego przy zdmuchiwaniu świeczek
na torcie urodzinowym. Jak na razie nie jest to jednak życzenie
zbyt realne.
— podsumowuje Adam Michnik.
Cóż,
wiemy, że nic nie trwa wiecznie, więc PiS straci kiedyś władzę. Ale
raczej nie „teraz”, jak marzy Michnik, redaktor naczelny „symbolu
niezależnych mediów” marzącego o upadku rządu PiS. A gazecie założonej
przez przyrodniego brata stalinowskiego sędziego, w której przez długi
czas pierwsze skrzypce grał tajny współpracownik komunistycznej
SB życzymy, aby jednak ostrożniej formułowała tezy o wolności
i demokracji. Dokładnie dzień po rocznicy śmierci Stanisława Pyjasa
takie teksty na łamach „GW” są wyjątkowo niesmaczne.
aja/Wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
12. Przerażenie w redakcji na
Przerażenie w redakcji na Czerskiej! Kondzińska: PiS idzie po władzę na kolejne lata. Scenariusz jest dokładnie rozpisany
Kondzińska zwraca uwagę, że tuż po ogłoszeniu Polskiego Nowego Ładu,
w podróż po Polsce ruszyć ma premier Morawiecki. Zaraz za nim w trasę
mają ruszyć politycy Prawa i Sprawiedliwości. Zaprezentowany
w sobotę „Polski ład” ma dać partii zwycięstwo w 2023 r., a premierowi
Mateuszowi Morawieckiemu niepodważalną pozycję w obozie władzy.
Scenariusz jest dokładnie rozpisany —pisze publicystyka. W krótkim
filmie zapowiadającym konwencję główne role zagrali Jarosław Kaczyński
i premier Mateusz Morawiecki. – To sygnał do wewnątrz, kto jest
architektem zmian, niech ucichną spekulacje o wymianie premiera – mówią
politycy PiS. Na scenie stanęli koalicjanci Zbigniew Ziobro i Jarosław
Gowin. Twarzą zmian w polityce społecznej została marszałek Sejmu
Elżbieta Witek —czytamy.
Choć liderzy Zjednoczonej Prawicy podpisali w sobotę wspólną
deklarację programową, to zdaniem Kondzińskiej, na Nowogrodzkiej wciąż
poszukiwany jest nowy sojusznik.
—czytamy.
Na Twitterze
do felietonu Kondzińskiej odniósł się jej redakcyjny kolega - Roman
Imielski. Jego zdaniem, Nowy Polski Ład jest początkiem kampanii
wyborczej. Co do zaproponowania Polakom ma podzielona i pogrążona
w marazmie opozycja? Nad tym z pewnością głowią się nie tylko jej
liderzy, ale wspierające ją media.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
13. Agora szykuje zmiany. Spółka
Agora szykuje zmiany. Spółka chce połączyć "Gazetę Wyborczą" i Gazeta.pl. Michnik protestuje i grozi odejściem
Szykują się zmiany
w Agorze! Jak informuje „Press”, zarząd spółki miał nakazać połączenie
Gazeta.pl z „Gazetą Wyborczą”. Działaniom sprzeciwia się Adam Michnik,
redaktor naczelny „Wyborczej”.
CZYTAJ TAKŻE:
— Agora próbowała szukać oszczędności kosztem pracowników. Związkowcy odmówili: Zarząd nie zgodził się na obniżkę swoich pensji
— Agora szuka pieniędzy. W siedzibie spółki można wynająć biurko do pracy. „Członkowie coworkingu mogą korzystać ze stołówki”
— Agora ma poważne kłopoty. Zmalały przychody i pogłębiła się strata spółki. „Przesądziło o tym zamknięcie kin Helios”
Połączenie redakcji
Połączone
redakcje Gazeta.pl i „Wyborczej” miałyby podlegać kierownictwu portalu,
co wiązałoby się ze zwolnieniami w redakcji „Gazety Wyborczej” - wśród
osób, które mogą stracić pracę jest wydawca „GW” Jerzy Wójcik.
Sprzeciw Michnika
Jak
informuje „Press”, decyzja Agory nie jest ostateczna, ponieważ
sprzeciwia się jej m.in. Adam Michnik - redaktor naczelny „GW”, który
miał zagrozić swoim odejściem.
Z kolei sama spółka przekazała
informację poufną, że zarząd „podjął decyzję o rozpoczęciu procesu
przeglądu opcji strategicznych działalności internetowej Grupy Agora” -
podaje „Press”.
Powodem działań spółki ma być decyzja zarządu
o połączeniu „segmentu Prasa z pionem Gazeta.pl w jeden obszar biznesowy
Grupy Agora realizujący wspólny cel wzrostu subskrypcji cyfrowych oraz
wpływów reklamowych ze wszystkich powierzchni serwisów internetowych
Agory S.A”. Plan integracji ma być wypracowany do końca roku.
wkt/”Press”
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
14. Coraz ciekawiej w Agorze!
Coraz ciekawiej w Agorze! Powstał kolejny związek zawodowy - Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”. Na czele... Czuchnowski
Jak podaje portal
wirtualnemedia.pl, w piątek w Agorze zawiązał się już trzeci związek
zawodowy - Komitet Obrony „Gazety Wyborczej”, do którego chęć
przystąpienia zgłosiło kilkadziesiąt osób sprzyjających redaktorom
naczelnym. Deklaracja związkowa ma być ogłoszona na początku tygodnia.
W komitecie założycielskim jest Wojciech Czuchnowski.
Więcej o sytuacji w Agorze w nowym numerze tygodnika „Sieci”:
W nowym „Sieci”: Kulisy wojny u Michnika. Agora walczy o pieniądze; W numerze także m.in. wywiad z ministrem Czarnkiem
Rola Czuchnowskiego
Według
serwisu Wojciech Czuchnowski kieruje pracami przy konstytuowaniu się
Komitetu Obrony „Gazety Wyborczej”. W odpowiedzialnym za to zespole mają
być trzy osoby rekrutujące się z redakcji „GW”. To właśnie
z Czuchnowskim mają się kontaktować chętni do wstąpienia
w szeregi związku.
Nowy związek podkreśla, że jest niezależny
od pozostałych central, ale deklaruje, że współpracuje z nimi. Chodzi
o NSZZ „Solidarność” i Komisję Zakładową OZZ Inicjatywa Pracownicza.
Kiedy deklaracja?
Ogłoszenie deklaracji związkowej ma nastąpić już w poniedziałek lun wtorek.
Z nieoficjalnych
rozmów, jakie przeprowadził serwis wirtualnemedia.pl wynika, że głównym
założeniem skupiającym nowych związkowców jest sprzeciw wobec
połączenia w jeden pion biznesowy „GW”, portalu Wyborcza.pl i Gazeta.pl
gah/wirtualnemedia.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
15. Haniebne słowa Michnika na
Haniebne słowa Michnika na Campusie Polska. Naczelny "GW" kpi z reparacji i mówi: "zes...ie się". Padło też pytanie o zakonnicę
„Próbują
nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych, zawsze
niesprawiedliwie krzywdzonych, a wszyscy inni mają Polaków przepraszać,
a Polacy mają te hołdy przyjmować i jeszcze domagać się finansowej
rekompensaty. To jest złe myślenie, które zawsze wychodzi bokiem” -
stwierdził redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik podczas
Campusu Polska Przyszłości. Te haniebne słowa padły właśnie dziś -
w rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę.
CZYTAJ TAKŻE:
-Teorie spiskowe Bodnara. Jego zdaniem rząd chce stanu wyjątkowego… „abyśmy nie poznali prawdy o tym, co tam się dzieje”
-Trzaskowski bije się w piersi i… walczy o elektorat Lewicy: „PO popełniła trzy duże błędy za swoich rządów”. Jakie? SPRAWDŹ
Debata Michnika i Trzaskowskiego
Debata
między Adamem Michnikiem a Rafałem Trzaskowskim była jednym z ostatnich
wydarzeń olsztyńskiego Campusu Polska Przyszłości. Prowadziła
ją Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, niedawna kandydatka na RPO.
Na początku
debaty zapytała, o stosunek obu dyskutantów do roli kobiet i zwróciła
uwagę, że ani w debacie inaugurującej, ani w debacie kończącej Campus
nie ma żadnej kobiety.
Michnik przyznał, że przez lata musiał
przewartościować wiele poglądów na temat roli kobiet w życiu publicznym
i przyznał, że zwiększenie roli kobiet to największa rewolucja społeczna
od lat. Zastrzegł zarazem, że to, iż ktoś jest kobietą nie musi być
gwarancją, że będzie prowadził dobrą politykę, czego przykładem są takie
kobiety jak Beata Szydło, Elżbieta Witek czy Beata Kempa.
Trzaskowski
zapewnił, że cieszy się z przemian, które podnoszą społeczna rolę
kobiet. Powiedział, że bardzo się cieszy, że w Platformie, która jest
partią centrową, udało się przeforsować zmianę stanowiska w sprawie
aborcji. Przyznał, że „dzisiaj mężczyźni mają problem, jak się odnaleźć
w XXI wieku”.
Prowadząca i zgromadzeni pytali o doświadczenia
Michnika i Trzaskowskiego m.in. z 1989 r., a także o porównanie czasu
PRL do obecnego, o stosunek do Kościoła, o patriotyzm, o stosunek
do forsowanej przez rząd polityki historycznej.
Michnik
podkreślał, że dziś „to co jest potrzebne to świadomość, że jaka będzie
Polska zależy od nas”. Przyznał, że kiedyś błędem opozycji
demokratycznej było przekonanie, że głos tej opozycji to głos
całego narodu.
— powiedział.
Przywołał swój sposób myślenia z czasów PRL.
— powiedział.
„Próbują nam wmówić, że historia Polski to historia ludzi niewinnych”
Dziś, jak dodał, „tę technologię stosuje PiS”.
Odnosił się też do kwestii polityki historycznej.
— przekonywał Michnik.
— mówił.
Były
też pytania o nadmierną obecność w polskiej przestrzeni publicznej
postaci Józefa Piłsudskiego, który ma „każdą główną ulicę
w polskich miastach”.
Zdaniem Michnika „mamy skłonność
do idealizowania naszej historii” i w Piłsudskim chcemy widzieć przede
wszystkim bohatera walki o niepodległość, twórcę legionów, zwycięzcę
w wojnie z bolszewikami i tego, który przywrócił pamięci zbiorowej
świadomość, że można zwyciężać.
— mówił.
Trzaskowski też przyznał, że „jest mało w polskiej bohaterów bez skazy” i na pewno nie był też Piłsudski.
— kpił.
— powiedział Trzaskowski.
Przekonywał
też, że dziś trzeba mówić „o bohaterkach naszej wolności, które były
często zapomniane”. Przypomniał, że ostatni oddany most w Warszawie nosi
nazwę Anny Jagiellonki, zapowiedział też Rondo Praw Kobiet.
Przesłanie do przeciwników Wałęsy
Redaktor
naczelny „Gazety Wyborczej” uraczył specjalnym przesłaniem także ludzi
„gumkujących Lecha Wałęsę”. Dopuścił się oczywistej manipulacji - nikt
bowiem Lecha Wałęsy z historii nie gumkuje, jedynie zwraca uwagę
na fakt, że „Solidarność” to nie tylko Lech Wałęsa. To obóz polityczny
wspierany przez pana Michnika „wygumkował” takie postacie jak śp. Anna
Walentynowicz czy Jolanta i Andrzej Gwiazdowie, nie mówiąc już
o ludziach, o których nie pisze się w książkach do historii, a którzy
również walczyli o wolną Polskę.
Oprócz jednak haniebnej manipulacji Adam Michnik użył wulgarnego słowa. Na szczęście, wcześniej był łaskaw uprzedzić.
— stwierdził.
Adam Michnik o ludziach gumkujących Wałęsę
Pytanie o przejechaną zakonnicę
Padło
również zaskakujące pytanie na temat jednej z teorii Adama Michnika,
którą był łaskaw wygłosić przed wyborami prezydenckimi w 2015 r..
Redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” był przekonany, że Bronisław
Komorowski, aby przegrać wybory prezydenckie, musiałby przejechać
po pijanemu na pasach zakonnicę w ciąży.
— zapytał jeden z uczestników Campusu.
Cóż, wygląda na to, że nawet uczestnicy Campusu widzą już, co się
święci i jaki sens tego rodzaju wydarzeń. A także - że Platforma
Obywatelska i jej medialne wsparcie nadal nie rozumieją, dlaczego
przegrywają kolejne wybory. Cóż, tego rodzaju wypowiedzi, m.in. na temat
Polski w II wojnie światowej, tym bardziej nie pomogą.
aja/Twitter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
16. Za nic mają bezpieczeństwo
Za nic mają bezpieczeństwo Polski? Grupy feministyczne i Michnik manifestują solidarność z "uchodźcami": "Stop torturom"
rozpoczęła się manifestacja solidarności z uchodźcami pod hasłem „Stop
torturom na granicy”, zorganizowana przez ponad 30 grup feministycznych.
Inicjatorkami demonstracji są m.in Janina Ochojska, Agata Młynarska
i prof. Monika Płatek.
Skandaliczne hasła, hipokryzja uczestników. Fala komentarzy po manifestacji w Warszawie: "Łukaszenka pieje z zachwytu"
Warszawska manifestacja w obronie rzekomych uchodźców
wywołała żywą reakcję użytkowników Twittera. Zwrócono uwagę
na skandaliczne hasła oraz hipokryzję uczestników.
W niedzielę
po południu na rondzie de Gaulle’a w Warszawie rozpoczęła się
manifestacja solidarności z imigrantami pod hasłem „Stop torturom
na granicy”, zorganizowana przez ponad 30 grup feministycznych.
Inicjatorkami demonstracji są m.in Janina Ochojska, Agata Młynarska
i prof. Monika Płatek.
Podczas manifestacji pojawiły się skandaliczne hasła. M.in. porównujące funkcjonariuszy Straży Granicznej do… Waffen SS.
mly/Twitter
Burza po wpisie dziennikarza "GW"! "Porównuje działania polskich służb na granicy z eksterminacją Ormian w 1915 roku?"
Wszystko zaczęło się od wpisu internautki (była pracownica Agory), która w bezczelny sposób oskarżyła polski rząd:
Na ten wpis odpowiedział Paweł Wroński. Jednak dziennikarz „GW” dolał oliwy do ognia.
— czytamy.
„Porównanie wielkiej tragedii do losu białoruskich turystów z Bliskiego Wschodu”
Wpis Wrońskiego wywołał burzę! Twitter zalała fala komentarzy.
— próbował się bronić dziennikarz „GW”.
kpc/Twitter
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
17. Konflikt na Czerskiej.
Konflikt
na Czerskiej. "Wyborcza" odpowiada Agorze. Michnik: "Sięgają po chwyty z
czarnej propagandy znane mi dobrze z Marca 1968 r."
Zarząd Agory ujawnił m.in.
szczegóły wewnętrznych rozmów między Jarosławem Kurskim i Jerzym
Wójcikiem a spółką, mimo zapowiedzi, że nie będzie tego robił -
to reakcja na list naczelnych „GW”, w który stwierdzono, że zarząd
spółki otrzymuje od nich wotum nieufności. Głos w sprawie ponownie
zabrała redakcja „Wyborczej”. Jarosław Kurki i Jerzy Wójcik stwierdzili,
że działania zarządu to „czarny PR”. Z kolei Adam Michnik dodał,
że to sięganie „po chwyty z czarnej propagandy” z Marca 1968 r.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
— Zaostrza
się konflikt w Agorze. Michnik i Kurski piszą list: Kierownictwo „GW”
utraciło zaufanie do zarządu i składa wotum nieufności
— Agora
odpowiada na list Michnika i Kurskiego: „To spór personalny”. Zarząd
ujawnia żądania m.in. wicenaczelnego „Gazety Wyborczej”
— Wojna przy Czerskiej i fala KOMENTARZY. „Elitarny magiel”; „Czy GW nie może zorganizować jakiegoś marszu przeciw Agorze?”
— TYLKO
U NAS. Co dalej z konfliktem w Agorze? Dr Karp: Gdy dochodzi do tak
spektakularnych rozstań, to musi chodzić też o pieniądze
Odpowiedź na pismo zarządu Agory
Przypomnijmy,
że w odpowiedzi na list naczelnych „GW” zarząd Agory poinformował,
że sytuacja „nie jest sporem o wartości i niezależność redakcji. To spór
personalny, a jego osią są sukcesja, władza, pieniądze i oczekiwanie
zwiększonych przywilejów dla wybranych osób”.
Co więcej, spółka
ujawniła także, że „w czasie pandemii Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik
zwrócili się do zarządu z propozycją nowych warunków pracy – wyłącznie
dla siebie samych. Ich oczekiwania obejmowały m.in. 12-miesięczne okresy
wypowiedzenia, dodatkowe 12-miesięczne odprawy, dodatkowe urlopy
zdrowotne, samochody i pełną opiekę medyczną dla rodzin”.
Na informacje
zarządu zareagowali Jarosław Kurski i Jerzy Wójcik, którzy stwierdzili,
że nie będą „zaglądać do kontraktów, premii i wynagrodzeń” zarządu,
dodając, że oni sami pracują na „zwykłych etatach, ze zwykłym okresem
wypowiedzenia. Nie na kontraktach menedżerskich”.
— napisali Kurski i Wójcik.
„Chwyty z czarnej propagandy z Marca 1968 r.”
Do sprawy
odniósł się także naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik. W swoim
tekście bronił Kurskiego i Wójcika, twierdząc, że spółka ich „opluwa”,
a „czytelnik i słuchacz mają wiedzieć przede wszystkim, że adwersarz
jest łajdakiem i kanalią, pazerną na pieniądze”.
— przekonywał Michnik.
Wszystkiemu winne… PiS?
Oczywiście
Michnik nie mógł sobie darować powiązania całej sprawy z Prawem
i Sprawiedliwością. Jak stwierdził, jest „przekonany, że w kręgach PiS
trwają modły, by Bartosz Hojka i inni się nie przeziębili, bowiem
lepszych dla siebie niszczycieli ‘Gazety Wyborczej’ łatwo nie znajdą”.
Odnosząc
się z kolei do ujawnienia przez zarząd jego słów, że chodzi
o „pieniądze”, Michnik oświadczył, że to „przykład kłamstw i manipulacji
tego manifestu”.
— stwierdził naczelny „Wyborczej”.
— napisał na łamach „Wyborczej” Adam Michnik.
wkt/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
18. "GW" zapewni "przetrwanie
"GW" zapewni "przetrwanie inteligencji"? Patetyczny list Kasprzaka z Obywateli RP: Poleje się krew. Co będzie z "Wyborczą"?
wszystkim anty-PiS, demokracja i podobne rzeczy. To ni mniej, ni więcej
tylko przetrwanie inteligencji - pisze w liście do „GW” Paweł Kasprzak,
lider Obywateli RP - organizacji, która zasłynęła przede wszystkim
zakłócaniem miesięcznic smoleńskich.
CZYTAJ TAKŻE:
-Wdowa po Andrzeju Wajdzie „zrozpaczona” sytuacją wokół „GW”: Agora nie pamięta, dlaczego właściwie została powołana
-Czuchnowski przeprowadził śledztwo przeciwko… właścicielowi „Wyborczej”. Zarząd Agory zamierza wyciągnąć konsekwencje
List Pawła Kasprzaka
Kasprzak
aktywnie włączył się w obronę „Gazety Wyborczej” w sytuacji konfliktu
pomiędzy redakcją dziennika a zarządem „Agory”. Według lidera ruchu
Obywatele RP, „Wyborcza” to właściwie ostatni bastion inteligencji
w Polsce. W histerycznym tonie pyta:
Zdaniem
Pawła Kasprzaka, zarząd Agory nie umie wykazać strat „GW”. Jak pisze
lider Obywateli RP - gazeta - wręcz przeciwnie - zarabia „nieźle
i coraz lepiej”.
— pisze opozycyjny
aktywista, który zastanawia się, w jaki sposób można by uratować
sytuację, skoro nie zanosi się na zażegnanie sporu.
— ocenia Kasprzak.
Jak
dodaje, nie wszystko w „Wyborczej” mu się podoba, na przykład to,
że gazeta niekiedy ustanawiała linię polityczną, czego ofiarą padł
kiedyś sam.
— pisze lider Obywateli RP.
„Wyborcza” jako ostoja inteligencji?
Zdaniem
Pawła Kasprzaka, dziennik z Czerskiej dla wielu ludzi w Polsce jest
punktem odniesienia - także dla tych, którzy nie cierpią „GW”.
— podkreśla. Jak
dodaje, nie chodzi tu o politykę, wojnę z rządem Prawa i Sprawiedliwości
czy „tożsamość demokratów”. Kasprzak ujawnia, czym „frymarczą chłopcy
i dziewczęta z Agory” i robi to w niesamowicie patetycznym tonie.
— czytamy dalej.
Lider
Obywateli RP przekonuje, że o ile w Polsce istnieje jeszcze jakaś
inteligencja, „to z pewnością nie w Agorze, niezależnie od tego, ile
i jakich dyplomów mają ludzie stamtąd”.
— podkreśla opozycyjny aktywista.
— dodaje Kasprzak.
Na koniec podkreśla, że powinien powstać publiczny fundusz przeznaczony na „GW” i byłyby to „najlepiej wydane pieniądze”.
aja/”Gazeta Wyborcza”
"Wyborcza" toczy swój bój o przetrwanie przeraźliwie osamotniona. W mediach III RP mamy właściwie ciszę. Dlaczego?
Czekaliśmy, i doczekaliśmy się. W sporze „Gazety Wyborczej” z Agorą pojawił się argument „ad PiS-um”.
Konkretnie w raporcie Wojciecha Czuchnowskiego, który opisując nieudane
inwestycje Agory - za które redakcja „GW” miała zapłacić zwolnieniami -
zarzucił byłemu już członkowi zarządu związki z partią rządzącą. Portal
Wirtualne Media tak informuje o sprawie:
Niestety, nie wiemy, na czym miały polegać związki pani Sadowskiej z PiS
- czy były to jakiejś kontakty zawodowe z przeszłości, czy relacje
towarzyskie, czy też chodzi o sposób wnioskowania Tomasza Piątka, który -
mam wrażenie - z każdego jest w stanie zrobić „ruskiego agenta”.
Tocząca
się wojna gazety Michnika z firmą, która rzeczywiście wyrosła
na sukcesie „Gazety Wyborczej”, jest zjawiskiem fascynującym, nie tylko
politycznie, ale i społecznie. Zdumiewa swoista dzielność zarządu,
który nie poddaje się nawet w obliczu strzałów z ostrej amunicji; tak
trzeba traktować postawienie przez Adama Michnika zarzutu stosowania
„chwytów z czarnej propagandy, znane dobrze z Marca 1968 r.” Kiedyś
każdy menadżer, który nie chciał wypaść z głównego nurtu, podwinąłby
ogon, i złożył hołd. Teraz prezes Agory Bartosz Hojka
nie tylko nie pada do stóp, ale twardo realizuje swoje założenia, nie
cofając się przed oddawaniem ciosów. Sądzę, że nie czyniłby tego, gdyby
nie miał wsparcia pań Rapaczyńskiej i Łuczywo. Tej pierwsze Michnik już
oficjalnie zarzuca, że „patronuje” działaniom zarządu, a tej drugiej,
że „godzi się na powolne niszczenie także dzieła swego życia”. To nie
jest więc tylko wojna redakcji z zarządem właścicielskim, to także wojna w środowisku, które „Wyborczą” razem budowało. Paradoksalnie, to właśnie sprawia, że zarząd może sobie pozwolić na ruchy kiedyś niewyobrażalne.
Zarząd Agory nie byłby tak odważny, gdyby nie miał świadomości, że „Wyborcza” jest dziś bardzo osamotniona.
Michnik krzyczy o śmiertelnych zagrożeniu, wytacza swoje najbardziej
sakralne sformułowania, a tymczasem w mediach III RP mamy właściwie
ciszę. TVN, wielkie stacje radiowe i lewicowo-liberalne tygodniki
wyraźnie unikają tematu, a to oznacza, że nie wspierają redakcji
z Czerskiej. Pytanie, dlaczego to robią? Czy to zwykła niechęć do tego,
by wkładać palce w drzwi, czy też decydujące są powiązania biznesowe
z rozrywkową częścią Agory? A może „Wyborcza” była na tyle niewygodnym, męczącym „zwierzchnikiem ideologicznym”, że jej duchowe dzieci chciałyby się pozbyć tego swoistego nadzoru, w cieniu którego żyją od 30 lat?
Przyczyn
może być wiele. W każdym razie „Wyborcza” toczy swój, być może
najtrudniejszy w całych dziejach, bój o przetrwanie przeraźliwie
osamotniona. I to dlatego trudno sądzić, by mogła wygrać z „bezdusznymi królami Exela”. Wyłożyła już najmocniejsze karty**, i niczego to nie zmieniło. Więcej kart w ręku chyba nie ma.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
19. Lawina komentarzy po
Lawina komentarzy po opublikowaniu nowych nagrań z Michnikiem i Jaruzelskim: "Utopili Polskę w kłamstwie"; "Obrzydliwy typ!"
Nowe sensacyjne nagrania z udziałem
Wojciecha Jaruzelskiego i Adama Michnika, które po raz pierwszy
wyemitowano dzisiaj w programie „Magazyn śledczy Anity Gargas”,
wywołały, co w ogóle nie dziwi, lawinę komentarzy.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Nowy fragment nagrania z Michnikiem i Jaruzelskim! „Bez ciebie nic by nie było, Wojtku. Nic”. WIDEO
- To trzeba zobaczyć! „Kocham go. Generał to polski patriota”. Nowe nagrania ukazują kulisy przyjaźni Michnika z Jaruzelskim
Red. P. Lisicki: Adam Michnik był kluczowym podmiotem w zamazywaniu winy komunistów odpowiedzialnych za stan wojenny
odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego. Jest to pochodną
porozumienia elit komunistycznych z grupami przywódczymi opozycji z 1988
roku. W ramach wspólnej podstawy interesów „Gazeta Wyborcza” od samego
początku bardzo mocno występowała przeciwko jakimkolwiek próbom realnego
rozliczenia się z ludźmi kierującymi poprzednim ustrojem, którzy
ponoszą winę za zbrodnie i wszelkie negatywne działania – powiedział
Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, w
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
20. "Wyborcza" publikuje komiks
"Wyborcza" publikuje komiks kpiący z prezesa TVP. Komentatorzy punktują: "Ten ściek jest w stylu Tuska"; "Dno dna"
na swoich łamach komiks „Pana Jacka z ciemnym ludem codzienne zmagania”,
w którym kpi z prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego. Jego autorem
jest Krzysztof Ostrowski. Komentatorzy nie zostawili na tym „dziele”
suchej nitki.
CZYTAJ TAKŻE:
— „Sylwester Marzeń” nie powinien był się odbyć? Kurski odpowiada na zarzuty: To nonsens. Musimy bronić polskiej wspólnoty
— Dziennikarz „GW” grzmi o „brudnych metodach Kurskiego” . Haniebne porównanie działań prezesa TVP do reżimu Łukaszenki!
—„GW” oskarża prezesa TVP. Ma traktować ochroniarzy jak służących. Mocna reakcja Kurskiego: „Odpowiedź czy to zemsta…”
„Serial” o prezesie TVP w „Wyborczej”
— oświadczył na łamach „Wyborczej” Krzysztof Ostrowski reklamując swoje „dzieło”.
Jak
dodał, „serial komediowy” będzie pokazywał „codzienne zmagania” prezesa
TVP, „tytaniczną walkę na froncie wojny ideologicznej” i próby
„zadowolenia ciemnego ludu”.
Komiks
nawiązuje do artykułu „GW” pt. „Dwór Prezesa TVP”, w którym opisano
rzekome wykorzystywanie ochrony szefa telewizji publicznej do prywatnych
i politycznych celów.
Przypomnijmy, że „GW” twierdzi, iż ochrona
Jacka Kurskiego śledzi dziennikarzy i polityków, a pracownicy telewizji
karmią kota prezesa i robią zakupy jego żonie.
„Szczytowe osiągnięcie”
Najnowsze „dzieło” redakcji z Czerskiej komentowane jest także w mediach społecznościowych.
— podkreślił Wojciech Biedroń z portalu wPolityce.pl.
— dodała Emilia Kamińska.
wkt/TT/wyborcza.pl
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl