Serce Rosii

avatar użytkownika Tymczasowy

 Jezeli ktos nie uwzglednia wodki jako czynnika sprawczego roznych zjawisk i procesow w Rosji, to nie ma pojecia o czym pieprzy. Spoleczenstwo kacpaskie od zawsze pozywialo sie wodka. Ostatnio jej ceny sam Putin obnizyl, by obywatelom zylo sie lepiej. A mimo to, przeciez cena zaporowa wodki pozostala na poziomie 185 rubli. A sto rubliej, to tylko $1.71. Czyli za glupie dwa dolary mamy BINGO!

Ekspert Wadim Drobiz wyjasnia, ze zjawiska na rynku pracy, czyli zwolnienia, ciecia plac a do tego rosnace ceny powoduja, ze zwykly obywatel nie ma za  co pic. Szczegolnie w rejonach "biednych i odleglych". {Ja naleze do tej kategorii}. I tenze obywatel kacapski siega po dostepne plyny na porost wlosow oraz srodki oczyszczajace lazienki.

Za moich czasow pili spiryt kolejowy oraz plyn do mycia szyb. Takze denatury. Czas na anegdote.

Podchodzi do mnie mezczyzna w wieku srednim o bardzo ciemnej twarzy, choc z pewnoscia, nie Murzyn. -Czy moglby Pan kupic dla mnie pol litra denaturatu?- I wycignal dlon z banknotem dwudziestozlotowym. Na to Pan, pietnastolatek, wyciagnal reke, by dostac rzeczone 20 zl. Niestety, osoba proponujaca transakcje spojrzala mi gleboko w oczy.

-Przepraszam,moze jednak nie-cofnal swa reke denaturszczyk.

 

Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika Morsik

1. Byłem, widziałem...

...na własnym organizmie odczułem. Nawet szofer gruzowej masziny przed wyjazdem musiał wysuszyć stakana czegoś siwego z litrowej butelki zamkniętej zwitkiem z gazety, po którą sięgnął pod stół.
Kto chce zrozumieć Rosję i Rosjan niech przeczyta książkę "Wojna Iwana" napisaną przez Carherine Meridale (wyd. Rebis)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

2. Przywalił kocioł garnkowi

Widać, że charatnął Pan w gałę bo brzydkie słowo użył ;)

A podobno pijemy więcej od Ruskich: http://polska.newsweek.pl/kto-pije-najwiecej-alkoholu-na-swiecie-who-a-i...

Akurat Putin przewidział Pański atak i gorzałę podniósł do góry. Nie wiadomo czy Majdanem się nie skończy?

Wracając do Polski to alkohol co trzecia uliczka z możliwością zakupu przez całą noc. Dla porównania w Ottawie tylko do 10 wieczorem.

W Polsce kilkuletnie bordo kupowałem po kilkanaście zł. Żyć nie umierać. Tutaj to blisko 20 $. A 3/4 wódki Sobieski - 23$

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Morsik

"Wojna Iwana" jest bezcenna. Wlasnie sprezentowalem egzemplarz do parafialnej biblioteki, z ktorej obficie ostanio zaczalem korzystac.
Dobrze, ze na zachodzie takie ksiazeczki czytaja.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Tymczasowy

4. Szanowny Panie Wojciechu

szukam goraczkowo brzydkiego slowa slowa, ktorego podobno uzylem w tekscie i za Chiny , oczywiscie Ludowe, nie moge go znalezc.
Zaczynam sie bac. Przestrasze sie, gdy uzna Pan niektore kropki i przecinki za bulwerujace. Na ptrzyklad obsceniczne, naruszajace prawa czlowieka lub naruszajace "bezpieczna przstrzen". To podobno jedno z ostyatnich buzz words popularne na uniwersytetach w ramach politycznej poprawnosci.

Pewnie,.ze pozdrawiam. Co mi tam! Nie mam duzo do stracenia.

avatar użytkownika Morsik

5. @Tymczasowy, w tem rzecz...

...że ani na "zachodzie", ani na "wschodzie" już nie czytają. Jesteśmy gatunkiem wymierającym - wystarczy poszukać (bo już takiej informacji w książkach nie ma) wielkości nakładów.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

6. Co racja, to racja, ale ad REM...

...jak podpisywało się onegdaj wojenne indywiduum.
Z pijaństwem radzieckim nie ma porównania żaden kraj na świecie. Ilość wychlewanego alkoholu przez Rosjan jest nie do obliczenia. Tam filtruje się i przerabia wszystko, co się da. Nie ma życia bez alkoholu, i to podłego, trującego alkoholu.
Onegdaj, w pięknych latach gierkowskich, używaliśmy alkoholu metylowego do przepłukiwania falowodów radarowych. W stoczni "rezydowały" zawsze jakieś jednostki radzieckie, bo te zbudowane w Gdańsku dla Sowieta miały "dożywotnią gwarancję". Bolszewicy wymieniali alkohol etylowy (spirit) a alkohol metylowy (nazywaliśmy go "drewniakiem") w stosunku nawet 1:4. I oni to pili! Co, jak co, ale swołocz odporna była...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...