Kamieni kupa, tajna grupa w MSW, oszczędności Polaków pomniejszyły się o 70 mld zł, czyli o 6 proc

avatar użytkownika Maryla

Bolesne skutki upadku bezczelnego mitu „zielonej wyspy” (którą Marek Belka, Prezes NBP na „taśmach prawdy” określił mianem „wielkiej, kuwety pełnej piasku”!) zapłacą wszyscy Polacy, a nie tylko ci, którzy bezkrytycznie w niego uwierzyli. Świadomość strategicznych zagrożeń stojących przed państwem powoli dociera do coraz szerszych kręgów, skoro nawet “Gazeta Wyborcza” ujawniła, że na kontach Funduszu Rezerwy Demograficznej jest tylko 17,9 mld zł., a poseł Ryszard Kalisz nagle wieszczy fundamentalne problemy dalszego rozwoju Polski (po „25 świetlnych latach”), w przypadku zachowania obecnego status quo i braku adekwatnych działań w związku z kryzysem instytucji państwa (w tym w szczególności prokuratury i sądownictwa), a mimo tego, nikt z tego względu, nie określa go złośliwie mianem „Kasandry”, tak jak to czyniono wobec Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, którego analizy – niestety dla nas wszystkich – się sprawdzają…Dymisja szefa KNF konsekwencją „buntu banków”.

Bananowa republika

Czekanie na łaskawe dopasowanie się przez banki do obowiązującego w Polsce prawa świadczy o upadku państwa - uważa Janusz Szewczak. To jest obraz kompromitacji państwa polskiego, jak wiadomo – istniejącego teoretycznie, jak mawiał klasyk. Jest to dowód na to, że to lobby bankowe rządzi w Polsce. To jest także dowód na to, że instytucje państwa polskiego, zamiast dbać o bezpieczeństwo ekonomiczne swoich obywateli, postępuje pod dyktando banków. A jak wiadomo, sektor banków w Polsce jest uzależniony od banków zagranicznych. Blisko 70 proc. tego sektora uzależnione jest od obcego kapitału. Obecne czekanie na łaskawe dopasowanie się przez banki do obowiązującego w Polsce prawa świadczy o upadku państwa, a w szczególności jego roli kontrolnej. To nas dyskredytuje i kompromituje. Sytuacja ta przypomina mi bananowe republiki, gdzie wielkie koncerny decydują o funkcjonowaniu i przestrzeganiu prawa. Niestety, tak to wygląda w przypadku Polski.

Belka: decyzja o przyjęciu euro może być konsekwencją kryzysu

Decyzja o wejściu Polski do strefy euro zostanie podjęta przez przywódców politycznych i może być konsekwencją jakiegoś poważniejszego kryzysu - ocenił prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka w trakcie spotkania w brukselskim think-tanku Bruegel.Podkreślił on, że w tej
chwili sam euroland nie jest w dobrej kondycji.

Popyt ciągnie gospodarkę

Wzrost gospodarczy w ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku był nieznacznie lepszy niż oczekiwano - wynika z danych GUS. To przede wszystkim zasługa popytu krajowego, ale cieszy też wzrost inwestycji.

MF: grudniowy wzrost zadłużenia Skarbu Państwa

Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec grudnia ub.r. wyniosło 779 mld 927 mln zł i było o 1 proc. wyższe niż na koniec listopada ub.r. -poinformował resort finansów w piątek w komunikacie. .Do spłaty w tym roku mamy 78 mld zł, w przyszłym roku ta kwota będzie wyższa o połowę.Wartość długu Skarbu
Państwa zapadającego w 2015 roku wynosi 78,1 mld zł, a w 2015 roku -111,0 mld zł (według stanu na koniec grudnia ubiegłego roku), podało Ministerstwo Finansów. Na koniec listopada ub.r. dług zapadający w 2015 roku miał wartość 83,0 mld zł, a w 2016 roku - 108,8 mld zł.

MF: na koniec lutego na koncie resortu będzie ok. 52 mld zł

Na koniec lutego rezerwa środków złotowych i walutowych na koncie resortu wzrośnie do ok. 52 mld zł - poinformował w piątek w komunikacie dyrektor departamentu długu publicznego w Ministerstwie Finansów .

Pogorszyły się oceny prezydenta, premier i rządu

59 proc. Polaków dobrze ocenia pracę prezydenta, a 31 proc. źle -wynika z sondażu TNS Polska. O pracy premier złe zdanie ma 50 proc.badanych, a dobre - 31 proc. Rząd ma 64 proc. przeciwników i 24 proc.zwolenników. Od stycznia oceny wszystkich tych instytucji pogorszyły się.

Polska przegrała z KE. Kara za źle wydane fundusze rolne podtrzymana 

Polska przegrała z Komisją Europejską w unijnym sądzie w Luksemburgu. Kara za źle wydane fundusze rolne została podtrzymana - sędziowie oddalili skargę Warszawy na decyzję Brukseli.Teraz do polskich władz należy decyzja - czy pogodzić się z utratą ponad 34 milionów euro, czy też odwoływać się do Trybunału Sprawiedliwości.

W 2014 r. Polska otrzymała 5,5 mld euro kredytów z EBI

W 2014 r. Europejski Bank Inwestycyjny udzielił Polsce niemal 5,5 mld euro kredytów, a w sumie w latach 2010-2014 - niecałe 26,5 mld euro. Polska jest szóstym największym beneficjentem środków z EBI i pierwszym wśród państw, które przystąpiły do UE od 2004 r.

Polak – Grek dwa bratanki

Staje się to coraz bardziej oczywiste, że nie tylko Grecy nie spłacą swoich astronomicznych długów.Grecy jakiś wartościowy majątek jeszcze mają, Polska prawie w całości go już wyprzedała i to za bezcen. Działający tu sektor bankowy, w blisko 70 proc. będący własnością kapitału zagranicznego, sam ma blisko 200 mld zł długu, głównie wobec swoich zagranicznych właścicieli. Zadłużone w bankach są gospodarstwa domowe na blisko 600 mld zł, firmy na ponad 300 mld zł, w kredytach mieszkaniowych długi są na blisko 350 mld zł, zadłużone są kopalnie węgla kamiennego, rolnicy i szpitale. Co charakterystyczne, im więcej majątku narodowego wyprzedawaliśmy w ramach tzw. prywatyzacji, w tym większe długi popadała Polska. Dziś blisko połowa polskich długów jest w rękach zagranicznych
podmiotów, a 30 proc. wprost w walutach obcych. Tzw. ukrytych długów mamy już na blisko 3 bln zł i dług ten systematycznie rośnie. Nie ma więc co śmiać się z Greków. Dziś podbić kraj można nawet bez jednego wystrzału, mając w ręku tylko jego długi, długi nie do spłacenia.

GUS: w styczniu stopa bezrobocia wyniosła 12 proc.

W styczniu 2015 roku bezrobotni zarejestrowani w urzędach pracy stanowili 12 proc. osób aktywnych zawodowo - poinformował we wtorek GUS. W grudniu 2014 r. stopa bezrobocia wynosiła 11,5 proc. Najnowsze dane są gorsze od prognoz ekonomistów.

Polska w unijnym ogonie jeśli chodzi o korzystanie z internetu. Najlepsza na rynku cyfrowym jest Dania, a najgorsza Rumunia. Tak wynika z danych przedstawionych przez Komisję Europejską.

Obowiązek meldunkowy jednak znika. Rząd szybko chce go zastąpić nowym

Rząd chce jednak zrezygnować ze starych przepisów. Szybko zastąpi je jednak nowymi. W
MSW przygotowano zarządzenie, które ma poprzedzić zniesienie obowiązku meldunkowego w 2016 roku. Dzieje się tak mimo negatywnej rekomendacji.

Eksport żywności rośnie, a dochody rolników maleją

Według oficjalnych danych ministerstwa rolnictwa, eksport polskich produktów rolnych z Polski wciąż rośnie i rośnie i tylko w ostatnich trzech latach wzrósł o jedną szóstą – z 17,5 miliarda euro w 2012 roku do ponad 21 miliardów w 2014 roku.W 2012 roku dochody rolników spadły o 5 procent, w 2013 roku
o 0,1 procent, w 2014 roku o 5,7 procent, czyli w sumie prawie o 11 procent. Eksport rośnie o 17 procent, a dochody rolników spadają o 11 procent.

Kolejna Niedziela przed kancelarią

Rolnicy, który przyjechali do Warszawy zamanifestować swoje niezadowolenie z polityki rolnej prowadzonej przez rząd PO – PSL, czekają na spotkanie z premier Ewą Kopacz oraz na realizację postulatów dotyczących m.in. obrotu ziemią oraz sprzedaży bezpośredniej produktów rolnych. Zielone miasteczko funkcjonuje od 19 lutego br., kiedy to rolnicy przybyli przed Kancelarię Prezesa Rady
Ministrów. Niestety do tej pory premier nie znalazła czasu, aby wysłuchać rolniczych problemów.

Rolnicy zablokowali tory na trasie Warszawa - Moskwa 

Rolnicy zaostrzają protesty. Krótko po 10:00 zablokowali międzynarodową trasę kolejową Warszawa - Moskwa, na przejeździe w miejscowości Borki-Kosiorki koło Siedlec.

Solidarność RI: Protest rolników przed KPRM do 10 marca
Jednocześnie związkowcy ponownie zwołują ogólnopolską akcję protestacyjną. To efekt braku porozumienia z rządem, głównie w sprawie ochrony polskiej ziemi przed wykupem przez podmioty zagraniczne.

Miliony Polaków pracuje, ale nie ma praw pracowniczych

Według danych GUS, prawie milion czterysta tysięcy osób pracuje na podstawie umów cywilnoprawnych. - Ten stan rzeczy jest bardzo niepokojący. Według danych Eurostatu, aż 27 procent pracujących Polaków jest zatrudnionych na okresowych umowach o pracę.

Polska w 2025 roku: europejski tygrys albo zaściankowy karzeł 

Bezrobocie na poziomie 3,1 proc, hiperkonkurencja na rynku e-commerce i masa zagrożeń w UE? Oto Polska w 2025 roku. Raport "Re-wizje" ośrodka dialogu i analiz THINKTANK przedstawia dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze dla naszego kraju.

Oszczędności Polaków. Giełda i reforma OFE nie pomogły

Nie udało się odbudować oszczędności Polaków po tym, jak zostały one uszczuplone przez transfer ponad połowy aktywów do ZUS. Wartość oszczędności gospodarstw domowych Polaków w ostatnim kwartale ub. roku wzrosła o 2 proc. i wyniosła 1,094 bln zł na koniec 2014 roku, co stanowiło równowartość 257 mld euro. Pomimo wzrostu, nie udało się odbudować oszczędności po tym, jak na początku roku zostały one uszczuplone przez transfer ponad połowy aktywów zgromadzonych w OFE, wartych aż ponad 153 mld zł, do ZUS. W skali całego roku oszczędności Polaków pomniejszyły się o -70 mld zł, czyli o 6 proc.,podały Analizy Online. Na przestrzeni całego kwartału wartość aktywów gospodarstw domowych wzrosła o blisko 22 mld zł.

Ponad połowa Polaków zadowolona z dochodów 

55 proc. Polaków jest zadowolonych ze swoich dochodów, a sytuacja 7 proc. z nich jest na tyle dobra, że mogą pozwolić sobie na wszystko, wynika z badania TNS Polska.W badaniu wskazano, że 7 proc. z przebadanych Polaków deklarowało, iż stać ich na zaspokojenie wszystkich potrzeb. "Trochę gorzej powodzi się natomiast prawie połowie Polaków (48 proc. wskazań - PAP) – żyją nieźle,choć nie mogą pozwolić sobie na beztroskie wydawanie pieniędzy. Co piąty Polak (22 proc. - PAP) twierdzi, że aby przeżyć musi bardzo zaciskać pasa – stać go na skromne życie, ale musi mocno ciąć wydatki" -
czytamy w badaniu.

Ministerstwo finansów nie podwyższy kwoty wolnej od podatku. Dziś to 3 091 zł rocznie 

Ministerstwo Finansów nie zmieni kwoty wolnej o podatku, która dziś wynosi 3091 złotych. Szef resortu finansów, Mateusz Szczurek uważa, że podatki w Polsce są niższe niż średnia w Unii Europejskiej.

Polacy pod lupą. "Nowe prawo zmieni Polskę w kraj policyjny"

"Zmierzamy w kierunku państwa policyjnego. Wielki Brat czuwa, aby wszyscy chodzili jak w zegarku" - mówi w rozmowie z DGP jeden z ekspertów. W Centralnej Bazie Rachunków znajdą się informacje o pieniądzach zgromadzonych przez Polaków.

Umorzono śledztwo dot. ustawy o rajach podatkowych

Prokuratura okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo ws. tzw. ustawy o rajach podatkowych.  Według niej pracownicy resortu finansów nie mieli „prawnego obowiązku” monitorowania procesu legislacyjnego projektu, a ich uchybienia należy uznać za “przewinienia sankcjonowane na drodze odpowiedzialności służbowej lub dyscyplinarnej”.

Wraca sprawa afery posłuchowej

Służby specjalne i policja w związku z aferą taśmową miały inwigilować szefów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służb Kontrwywiadu Wojskowego i Biura
Ochrony Rządu. Według „Gazety Wyborczej” tajna grupa utworzona w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, którym kierował Bartłomiej Sienkiewicz badała, czy za aferą podsłuchową stoją byli generałowie i urzędujący szef CBA. Minister Spraw Wewnętrznych miał ich podejrzewać o spisek. Natomiast najprawdopodobniej funkcjonariusze działali naginając prawo.

Siemoniak: Polska chce wysłać 100 instruktorów wojskowych na Ukrainę 

Szykujemy do 100 instruktorów którzy na Ukrainie mieliby szkolić tamtejszych żołnierzy – mówi minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w rozmowie z radiem RMF FM. Decyzja w sprawie szkolenia ukraińskich podoficerów ma zapaść w marcu.

Rosyjska flota w cypryjskich portach

Rosja i Cypr podpisały porozumienie, które pozwoli rosyjskim okrętom wojennym na regularne zawijanie do portów cypryjskich.

NATO silne na papierze

Jedynie dwa państwa Paktu Północnoatlantyckiego wypełnią w tym roku zobowiązania dotyczące budżetów militarnych. Budżety na obronność ograniczą w tym roku Wielka Brytania, Kanada, Niemcy i Włochy, wyraźnie łamiąc obietnicę złożoną we wrześniu 2014 roku na szczycie w Newport – informuje „Financial Times”, powołując się na ustalenia brytyjskiego think tanka European Leadership Network. Gazeta przypomina, że członkowie NATO są zobowiązani do wydawania na obronność minimum 2 proc. PKB, ale bardzo niewiele krajów pamięta o wypełnieniu tego obowiązku.

20 najszybciej rosnących gospodarek świata. Wśród nich Polska 

Na szczycie rankingu najdynamiczniej rozwijających się gospodarek świata w najbliższych latach dominować będą kraje azjatyckie i afrykańskie. W pierwszej dwudziestce znalazła się też Polska. Zgodnie z danymi Bloomberga, Polska uplasowała się na 17. miejscu w zestawieniu 20 najszybciej rozwijających się państw świata. Według prognoz ekonomistów, nasze PKB wzrośnie w tym roku o 3,3 proc. Będziemy tym samym najszybciej rosnącą gospodarką Europy. Oprócz nas w pierwszej dwudziestce znajduje się jeszcze tylko Irlandia (19. pozycja) – jej PKB ma wzrosnąć w 2015 roku o ok. 3,2 proc.

Nowy światowy układ sił. USA czuje już oddech państw BRICS 

Rok 2014 był, był kolejną - po roku 2008 - ważną cezurą dla świata. Rok 2008 podważył gospodarczą dominację USA, 2014 zawirował na scenie globalnej i w światowym systemie bezpieczeństwa.

Ulicami Szczecina przejdzie marsz w obronie demokracji

7 marca ulicami Szczecina przejdzie Marsz w Obronie Demokracji i Uczciwych Wyborów. Będzie to drugi taki marsz na pomorzu. Polacy domagają się m.in. zmian w kodeksie wyborczym. Chcą także
wyeliminować wszelkie nieprawidłowości, do jakich dochodzi podczas wyborów. Uczestnicy poprzednich manifestacji, które odbyły się w Nowym Sączu, Kielcach, Bydgoszczy i  Koszalinie, zwracali uwagę, że zagrożona jest nie tylko demokracja, ale także wolność mediów, czego przykładem są wszystkie ataki na Radio Maryja i Tv Trwam.

Etykietowanie:

68 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Komitet Śledczy Rosji:

Śledczy rozpatrują kilka wersji zamordowania Borysa Niemcowa. M.in. mogła to być swego rodzaju „święta ofiara dla tych, którzy nie przebierają w środkach, aby osiągnąć swoje cele polityczne”. Badana jest również islamsko-ekstremistyczna wersja.

Komitet Śledczy Rosji uważa, że zabójstwo Borysa Niemcowa może stać się świętą ofiarą, prowokacją w celu destabilizacji sytuacji politycznej w kraju.

„Obecnie śledztwo rozpatruje kilka wersji: zabójstwo jako prowokacja w celu destabilizacji sytuacji politycznej w kraju. Postać Niemcowa może stać się swego rodzaju świętą ofiarą dla tych, którzy nie przebierają w środkach, aby osiągnąć swoje cele polityczne. Dokładnie badana jest również islamsko-ekstremistyczna wersja” – podano w oświadczeniu Komitetu Śledczego.

Polityk Borys Niemcow urodził się 9 października 1959 roku w Soczi. W latach 90. Niemcow współpracował z byłym prezydentem Rosji Borysem Jelcynem, a od 1991 roku był jego przedstawicielem w obwodzie niżnonowogrodzkim. W 1995 roku zwyciężył w wyborach i został gubernatorem tego podmiotu FR.

Na przełomie 1997/98 roku zajmował stanowisko wicepremiera rządu. Był liderem opozycyjnej partii Sojusz Sił Prawicowych oraz współzałożycielem Republikańskiej Partii Rosji — Partii Narodowej Wolności.

W latach 2005–2006 był niezależnym doradcą prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki.

W 2007 roku Sojusz Sił Prawicowych wysunął jego kandydaturę na stanowisko prezydenta Rosji. Jednak do rozpoczęcia kampanii wyborczej on zrezygnował z udziału w wyborach, a następnie odszedł z tej partii. W 2013 roku został deputowanym do Dumy Obwodowej w Jarosławiu.

Czytaj więcej: http://pl.sputniknews.com//swiat/20150228/57154.html#ixzz3T4azrgvl


Nierówna waloryzacja rent i emerytur już od niedzieli

Nie wszyscy emeryci i renciści od niedzieli otrzymają
waloryzację świadczenia na poziomie 36 zł. Najniższa renta z tytułu
częściowej niezdolności do pracy oraz renta rolnicza wzrośnie jedynie o
27 zł.

Ok. 32 zł więcej dostanie osoba, która otrzymuje rentę z tytułu
częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem lub chorobą
zawodową.

Rząd zmienił na ten rok metodę waloryzowania świadczeń. Osoby pobierające minimalne emerytury i renty dostaną 880,45 zł.

Poseł Józefa Hrynkiewicz, wiceszef sejmowej komisji senioralnej,
wskazuje przy tym na stale rosnące koszty utrzymania Polaków. Dodaje, że
taka podwyżka to zbyt mało.

- Biorąc pod uwagę emerytów i rencistów, trzeba także
uwzględnić to, że mamy do czynienia z istotnym zastępem leków.
Rzeczywiście, ta podwyżka niczego nie rekompensuje. Przede wszystkim nie
rekompensuje wzrostów kosztów utrzymania gospodarstw domowych tej
grupy, która utrzymuje się głównie ze świadczeń ubezpieczenia
społecznego – proponowanych przez rząd. Mówienie o tym, że jest to
bardzo dobra podwyżka – bo to już będzie 28 zł – jest kpiną i
szyderstwem z tych osób, które muszą liczyć każdą złotówkę
– zwróciła uwagę poseł Józefa Hrynkiewicz.

Podczas debaty sejmowej nad zmianą zasad waloryzacji, PiS złożył
poprawkę, podwyższającą świadczenie emerytalne o 60 zł. Propozycja ta
została jednak odrzucona przez koalicję rządzącą. Z szacunków resortu
pracy wynika, że łącznie na waloryzację rent i emerytur wydanych
zostanie w tym roku ok. 3,7 mld zł.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

2. Samo się śpiewa:

Kamieni kupa,
i w MSW tajna grupa.
Oszczędności Polaków
trafiają w portfele łajdaków...

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Dobrze idzie

1. Zle notowania rzadu beda sie stopniowo przekkladc na notowania Bula.
2. Demonstracje w Szczecinie i Koszalinie? Wszak to tereny popegieerowskie, smirdzace Po i gnojowa. Bardzo ciekawa sprawa.

avatar użytkownika Maryla

5. MSWiA na tropie afery


  • MSWiA na tropie afery taśmowej. Radio ZET: Policja podsłuchiwała dziennikarzy i prawników


    MSWiA na tropie afery taśmowej. Radio ZET: Policja podsłuchiwała dziennikarzy i prawników


  • Komendant główny policji insp. Zbigniew Maj powołał grupę, która ma
    sprawdzić, czy funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych, czyli tzw.
    policji w policji, podsłuchiwali dziennikarzy.

    - Będziemy
    przede wszystkim przyglądali się pracy operacyjnej BSW, na ile zasadne
    było wykorzystywanie różnego rodzaju technik operacyjnych i czy nie
    doszło do podsłuchiwania dziennikarzy - mówił wtedy p.o. rzecznika
    komendanta głównego policji mł. insp. Marcin Szyndler.

    Radio ZET: W sumie inwigilowanych miało być prawie 80 osób

    Radio ZET podało, że wyniki
    audytu przeprowadzonego w BSW miały wykazać, iż w KGP w 2014 r.
    działała "specgrupa do rozpracowania osób biorących udział w
    podsłuchiwaniu polityków w restauracji Sowa i Przyjaciele". Z tych
    ustaleń ma wynikać, że policjanci podsłuchiwali dziennikarzy i
    prawników; w sumie inwigilowanych miało być prawie 80 osób. Według Radia
    ZET chodziło o to, by dowiedzieć się, kto stał za głównym podejrzanym w
    sprawie "afery taśmowej", czyli Markiem Falentą.

    MSWiA w komunikacie: Trwają intensywne czynności


    "W związku z publikacjami medialnymi, dotyczącymi podsłuchiwania
    dziennikarzy w kontekście afery taśmowej, MSWiA informuje, że trwają
    intensywne czynności specjalnej grupy powołanej przez Komendanta
    Głównego Policji. Wnikliwie weryfikowane są materiały operacyjne Policji
    zgromadzone podczas prowadzonych czynności przy tzw. aferze taśmowej" -
    poinformowało w komunikacie MSWiA.

    Resort dodał, że
    "waga sprawy oraz ilość materiałów wymaga czasu w celu zachowania
    najwyższych standardów oraz należytej staranności".

    W
    środę wiceminister SWiA Jarosław Zieliński powiedział, że wyniki
    kontroli w BSW nie są jeszcze znane kierownictwu resortu. - Kiedy coś
    będziemy wiedzieli i uznamy, że jest coś istotnego do zakomunikowania
    opinii publicznej, to uczynimy - zaznaczył.

    Wcześniej
    Szyndler, mówiąc o prowadzonej weryfikacji materiałów, wskazywał, że "w
    szczególności sprawdzimy, na ile uprawnienia dotyczące stosowania
    technik operacyjnych przez BSW w zakresie podsłuchów były stosowane
    zgodnie z przepisami i czy nie doszło do nadużyć".

    Błaszczak: Oczekuję wyjaśnień w tej sprawie


    W poniedziałek minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak
    mówił, że "jeżeli potwierdzą się te fakty, jeżeli rzeczywiście byli
    inwigilowani dziennikarze, to by świadczyło o złamaniu prawa". -
    Rozmawiałem z komendantem głównym policji i oczekuję wyjaśnień w tej
    sprawie - dodawał szef MSWiA. Komendant główny ma też, jak zaznaczał,
    przygotować generalny audyt, co zastał w KGP. Miałby on być gotowy w
    styczniu.

    "GW": Za "aferą podsłuchową" stoją byli szefowie służb oraz urzędujący szef CBA


    W lutym 2015 r. "Gazeta Wyborcza" pisała, że tajna grupa
    utworzona latem 2014 r. badała, czy za "aferą podsłuchową" stoją byli
    szefowie ABW,
    SKW i BOR oraz urzędujący szef CBA. Według "GW" ówczesny szef MSW
    Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek i nadzorować grupę,
    w której mieli być policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych KGP oraz
    oficerowie SKW. "GW" twierdzi, że m.in. wystąpili oni do sądu o zgodę na
    podsłuchy "numerów nieznanych", tzw. NN - mimo że było im wiadomo, iż
    należą do generałów służb.

    Sienkiewicz zaprzeczał


    Sienkiewicz zaprzeczył wtedy, jakoby wiedział o działaniu grupy w
    MSW. - Podane w artykule informacje dotyczące rzekomo mojej osoby są
    nieprawdziwe i stanowczo im zaprzeczam. Nie jest prawdą, abym powołał
    taką grupę albo ją nadzorował. Nie wiem również nic o jej utworzeniu i
    działalności - mówił wówczas, odnosząc się do publikacji "GW".

    W maju warszawska prokuratura okręgowa odmówiła podjęcia śledztwa w związku z publikacją "GW". Prokuratura
    zwróciła się z pytaniami w tej sprawie do Komendy Głównej Policji i
    Służby Kontrwywiadu Wojskowego, BOR, ABW, Centralnego Biura Śledczego
    Policji oraz Prokuratury Generalnej, Naczelnej Prokuratury Wojskowej,
    Komendy Stołecznej Policji i resortu spraw wewnętrznych.


    Prokuratura informowała, że ze zgromadzonego materiału dowodowego nie
    wynikało, aby został popełniony czyn, polegający na podejmowaniu
    czynności operacyjno-rozpoznawczych wobec szefa CBA, rzecznika Biura i
    byłych szefów trzech innych służb przez funkcjonariuszy Biura Spraw
    Wewnętrznych KGP i SKW.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Nie będzie śledztwa


Nie będzie śledztwa ws.
podsłuchiwania dziennikarzy przez policję. Prokuratura: Brakuje dowodów

Z materiałów przesłanych przez Komendę Główną Policji Prokuraturze
Okręgowej w Warszawie wynika, że nie było podsłuchów dziennikarzy. KGP
sprawdzała czy specjalna grupa policjantów inwigilowała dziennikarzy,
którzy ujawnili aferę podsłuchową – dowiedziało się Radio ZET.
Audyt przeprowadzony na polecenie byłego już Komendanta Głównego
Zbigniewa Maja, wskazuje, że takie działania nie miały miejsca.

„Policja przekazała prokuratorom raport z działań specjalnej grupy
wyjaśniającej tzw. aferę podsłuchową, w której nagrano rozmowy polityków
Platformy Obywatelskiej w warszawskich restauracjach. W raporcie KGP
znalazły się wskazania dotyczące złamania policyjnych procedur. Zabrakło
jednak dowodów na to, by policjanci przy okazji wyjaśniania afery
inwigilowali dziennikarzy” - informuje Radio ZET.

Brak dowodów na inwigilację dziennikarzy sprawia, że na podstawie audytu
działalności policyjnej grupy z Biura Spraw Wewnętrznych prokuratura
nie rozpocznie śledztwa ws. inwigilacji dziennikarzy. - Nie zachodzi
uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa – powiedział Przemysław
Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury w rozmowie z tvn24.pl.
Jedyną konsekwencją raportu KGP mogą być postępowania dyscyplinarne, a
nie karne - informuje Radio ZET.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

7. CBA w domu właściciela „Wprost” i „Do Rzeczy”

http://gf24.pl/cba-w-domu-wlasciciela-wprost-i-do-rzeczy/
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego w poniedziałek rano (15 lutego) weszli do mieszkania Michała Lisieckiego, właściciela tygodników "Wprost" i "Do Rzeczy" – dowiedziała się "Gazeta Finansowa".

Funkcjonariusze wykonywali czynności na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego nagrywania polityków. Według naszych informatorów CBA dokonało przeszukania i zajęcia nośników elektronicznych należących do Lisieckiego. – Szukaliśmy nagrań i tajnych dokumentów – twierdzi nasz informator CBA.

– W odpowiedzi na zapytanie informuję, że w sprawie, o którą Pan zapytuje (wizyty w miejscu zamieszkania Michała Lisieckiego – red.) Centralne Biuro Antykorupcyjne wykonuje czynności na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga i na obecnym etapie prokuratura może udzielić więcej informacji – czytamy w odpowiedzi nadesłanej od CBA.

Michał Lisiecki od dwóch dni nie odpowiedział na nasze pytania.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

8. pełna cisza na ten temat, w swiecie

tzw masowego przekazu ...ciekawe,dlaczego ?
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

9. CBA w domu prezesa PMPG

CBA w domu prezesa PMPG Polskie Media. „Lisiecki nie jest w kręgu naszego zainteresowania”
W poniedziałek
rano funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do domu
Michała M. Lisieckiego, właściciela Grupy PMPG Polskie Media. Zażądali
wydania dokumentacji finansowej o jednym z kontrahentów.
Sprawa nie ma nic wspólnego a podsłuchami – mówiła w rozmowie z „Rzeczpospolitą” prok. Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.


– Pan Lisiecki nie jest w kręgu naszego zainteresowania. A jedynie może
być w posiadaniu dokumentów finansowych, których poszukujemy do naszego
postępowania bo firma Point Research Michała Lisieckiego miała z firmą
w stosunku do której prowadzimy postępowanie kontakty handlowe – dodała
prok. Mazur.Centralne Biuro Antykorupcyjne wydało oświadczenie w tej sprawie.

„CBA
wykonywało czynności o charakterze procesowym polegające na żądaniu
wydania rzeczy na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga
i absolutnie nie dotyczą tzw. afery podsłuchowej. Szerokie wielowątkowe
śledztwo dotyczy spraw gospodarczych. 

Z całą stanowczością
dementujemy pojawiające się nieprawdziwe informacje, że czynności
wykonywane przez  Centralne Biuro Antykorupcyjne w domu  Michała
Lisieckiego dotyczyły tzw. afery podsłuchowej. CBA wykonywało czynności
o charakterze procesowym polegające na żądaniu wydania rzeczy
na zlecenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga i absolutnie
nie dotyczą tzw. afery podsłuchowej, na co zupełnie mylnie wskazują
niektóre media. Szerokie, wielowątkowe śledztwo dotyczy spraw
gospodarczych.”


rp.pl, cba.gov.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

10. Kamiński: 48 dziennikarzy

Kamiński: 48 dziennikarzy inwigilowanych przez ABW podczas poprzedniego rządu

48 dziennikarzy było inwigilowanych przez Agencję Bezpieczeństwa
Wewnętrznego. Taką informację podał minister koordynator służb Mariusz
Kamiński podczas posiedzenia sejmowej komisji administracji i spraw
wewnętrznych.

Winnicki i Zawisza skazani przez sąd za protesty antyrządowe. Będzie apelacja
Jedyne wyroki
jakie w związku z aferą taśmową zostały postawione to tym, którzy
protestowali przeciw rządom PO w czerwcu 2014 roku - powiedział podczas
konferencji prasowej poseł ruchu Kukiz'15 Robert Winnicki. W ten sposób
skomentował wyrok...
Kamiński: Za rządów PO-PSL inwigilowanych było co najmniej 48 dziennikarzy
Trwa
posiedzenie sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych.
Minister Mariusz Błaszczak prezentuje informacje dotyczące przyczyn
złożenia dymisji przez Komendanta Głównego policji insp. Zbigniewa Maja.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung": Atak na Wałęsę jest atakiem na polską demokrację
"Frankfurter
Allgemeine Zeitung" komentuje na swoich łamach sprawę byłego prezydenta
Polski Lecha Wałęsy. Dziennik wyciąga wniosek, iż chodzi o coś więcej,
niż tylko o prawdę historyczną.
Kopacz: Jeśli dziennikarze byli podsłuchiwani, to bez mojej wiedzy

Posłanka PO w rozmowie z Polskim Radiem 24 przypominała, że kwestia podsłuchów pojawiła się w czasie ubiegłorocznej kampanii wyborczej. Wówczas - jak relacjonuje - zwróciła się o wyjaśnienia do ówczesnej szefowej MSW,
a ta poprosiła o wyjaśnienia ówczesnego Komendanta Policji. Za każdym
razem otrzymywała odpowiedź, że podsłuchów dziennikarzy nie było.
Natomiast w tym miesiącu stołeczna prokuratura niejako to potwierdziła,
bo uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia postępowania w tej sprawie.Zdaniem Ewy Kopacz, rząd powinien ujawnić treść audytu rządów poprzedniej koalicji. Była premier
mówiła, że sobie nie ma nic do zarzucenia, a swoją rolę jako premiera
wykonywała starannie. "Jeśli cokolwiek się wydarzyło w jakimkolwiek z
resortów, to niewątpliwie bez mojej wiedzy" - zapewniała. Dodała jednak,
że ma nadzieję, że jej ministrowie okazali się ludźmi godnymi zaufania.
"Nie wierzę w to, że mogliby przemilczeć jakieś złe rzeczy, które
mogłyby się w tych resortach dziać, nie informując mnie o tym" - dodała.

Ewa Kopacz broni Lecha Wałęsy: Jeśli nawet miał wstydliwy moment w życiu, pamiętam co zrobił dla Polski

Ewa Kopacz mówiła w rozmowie Polskim Radiem 24, że to w
niczym nie umniejsza późniejszych zasług Lecha Wałęsy, "nawet jeśli miał
w swoim życiorysie jakiś wstydliwy moment w latach 70.

"Ja jestem w stanie w dalszym ciągu pamiętać przede wszystkim co zrobił dla mnie, dla mojego dziecka, dla mojego wnuka, że mogę dzisiaj żyć w kraju, w którym mogę zupełnie spokojnie krytykować rządzących" - dodała była premier.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

11. PO złoży wniosek o powołanie


PO złoży wniosek o powołanie komisji śledczej ws. inwigilacji dziennikarzy
Platforma Obywatelska złoży dziś wniosek o sejmową komisję śledczą w
sprawie inwigilacji dziennikarzy w latach 2005-2016. Wczoraj o tym, że
za poprzednich rządów podsłuchiwano co najmniej 48 dziennikarzy
poinformował koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.

Szef PO Grzegorz Schetyna mówił, że jego partia będzie
chciała, aby komisja zbadała lata 2005 (od początku rządów PiS) do 24.
lutego tego roku. Jak tłumaczył, ciągle widać aktywność służb, dlatego
warto sprawdzić czy za obecnych rządów dochodzi do takich praktyk.

Lider klubu Platformy Sławomir Neumann uważa, że PiS w sprawie
podsłuchów posługuje się kłamstwami i pomówieniami. Jak deklarował, PO
"chce to przerwać" i oczekuje, że Prawo i Sprawiedliwość "Wyłoży na stół
wszelkie materiały" w tej sprawie.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

12. W policji działała specjalna

W policji działała specjalna grupa. Inwigilowała dziennikarzy i oficerów


„Wprost” dotarł do nowych faktów w sprawie policyjnej specgrupy, która
inwigilowała dziennikarzy piszących o aferze podsłuchowej.

Rozpracowywani byli także wytypowani oficerowie
policji, Straży Granicznej, BOR i agenci CBA. Nielegalną operację
prowadzono pod pozorem tropienia nieprawidłowości w działaniach Komendy
Głównej Policji.

Wbrew temu, co twierdzą gen. Marek Działoszyński, były szef Komendy
Głównej Policji, oraz Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw
wewnętrznych, w policji działała specjalna grupa, która zajmowała się
inwigilacją dziennikarzy oraz wysokich rangą oficerów innych służb.
Zespół powołano w Biurze Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji
zaraz po publikacji tygodnika „Wprost” ujawniającej aferę taśmową. Tym
samym zajmowała się druga grupa funkcjonariuszy utworzona w Centralnym
Biurze Śledczym Policji. Tutaj również sprawdzano dziennikarzy.

Większość dokumentów dotyczących działań tych dwóch grup została
zniszczona. W KGP zachowały się tylko strzępy informacji. Również
rejestr spraw operacyjnych BSW i CBŚP nie wyjaśnia do końca tego, co
robiły specjalne grupy. W BSW pracowało nad tym czterech
funkcjonariuszy, w CBŚP co najmniej sześciu. Mimo zniszczenia dokumentów
dziennikarzom „Wprost” udało się odtworzyć sposób działania tych dwóch
grup. Generał Marek Działoszyński: – Grupa powstała, bo mieliśmy
podejrzenia, że policjanci kontaktują się z głównym figurantem tej
sprawy Markiem F. Od początku działała pod nadzorem Prokuratury
Okręgowej w Warszawie.

Podsłuchowisko

Podsłuchy to dla
policji najprostszy sposób zdobywania informacji i dowodów do śledztw.
To także doskonałe narzędzie do nieformalnego monitorowania osób
i różnych środowisk. Jak się dziś okazuje, nie tylko przestępczych. To,
że policja powszechnie podsłuchuje rozmowy telefoniczne, nie jest żadną
nowością. Mniej wiadomo o innych formach pracy operacyjnej. A jedną
z nich jest zakładanie podsłuchów stacjonarnych z wykorzystywaniem
urządzeń podsłuchowych – przenośnych bądź montowanych na stałe. Nie jest
tajemnicą, że policja „okablowała” niejeden lokal czy restaurację.
Kiedy 14 czerwca 2014 r. wybuchła afera taśmowa, w KGP bardzo szybko
zrodziło się podejrzenie, że za kelnerami, którzy podkładali urządzenia
podsłuchowe w restauracjach „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”, mogą
stać policjanci. Skala podsłuchów podpowiadała, że ktoś to organizował
w profesjonalny sposób, korzystając z doświadczenia wyniesionego z pracy
w służbach specjalnych lub w policji. Drugą kwestią było pytanie, kto
przekazał nagrania dziennikarzowi Piotrowi Nisztorowi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

13. Tematem poniedziałkowego


Tematem
poniedziałkowego wydania "Do rzeczy" jest śledztwo Cezarego Gmyza w
sprawie inwigilowania dziennikarzy "Rzeczpospolitej" za czasów rządu PO.
Jak pisze redakcja, Gmyz ujawnił część nazwisk podsłuchiwanych, a
"inwigilacja obejmowała praktycznie cały dział krajowy
>>RP<<".

Ponadto w numerze znajdziemy raport
tygodnika o humorze politycznym, a w nim wywiad z Mikołajem Cieślakiem z
Kabaretu Moralnego Niepokoju, który mówi, jak bardzo śmieszy go KOD, a
także odpowiedź redakcji na pytanie, "ile prawdy jest w doniesieniach
lewicowych mediów o cenzurze kabaretów". Więcej>>>
Jak ustalił Cezary Gmyz, inwigilacja obejmowała praktycznie cały dział krajowy dziennika „Rzeczpospolita”. Nie tylko dziennikarzy, ale i redaktorów przygotowujących teksty do druku.

Według informacji Gmyza, inwigilowani byli Paweł Lisicki, ówczesny redaktor naczelny „Rz” i jego zastępca Piotr Gabryel. Poza tym, wśród śledzonych znaleźli się: szef działu krajowego Piotr Gociek, redaktor działu Michał Szułdrzyński oraz Karol Manys, Eliza Olczyk, Jarosław Stróżyk i Piotr Nisztor.

Zainteresowaniem służb objęto też samego Cezarego Gmyza, Łukasza Warzechę i Michała Majewskiego. Na listę trafili również dziennikarze Telewizji Republika oraz „Gazety Polskiej” – m.in. Anita Gargas. To oczywiście tylko kilkanaście z kilkudziesięciu nazwisk inwigilowanych dziennikarzy.

– Ujawnione nazwiska świadczą o tym, że za czasów PO-PSL panowała totalna inwigilacja dziennikarzy niewygodnych dla władzy – mówi portalowi niezalezna.pl dziennikarka „Gazety Polskiej” Dorota Kania. – Na celowniku służb znalazł się każdy, kto ówczesną władzę krytykował – podkreśla.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

14. Kamiński: prokuratorzy zajmą


Kamiński: prokuratorzy zajmą się sprawą dziennikarskich podsłuchów. „To było rozpracowywanie środowiska”


Będą wnioski do prokuratury ws. inwigilacji dziennikarzy –
poinformował po piątkowym posiedzeniu sejmowej speckomisji koordynator
ds. służb...
więcej

Jego zdaniem, skala podsłuchów
była tak duża, że „można mówić o rozpracowywaniu redakcji
»Rzeczpospolitej«” – dziennikarze gazety zajmowali się wtedy tzw. aferę
hazardową. Wśród podsłuchiwanych byli też dziennikarze innych redakcji. Z uwagi na skalę zjawiska można mówić o rozpracowywaniu redakcji
dziennika »Rzeczpospolita« na przełomie lat 2009-2010, w związku z aferą
hazardową i ujawnieniem tych materiałów. Ale to jest tylko jeden z
elementów tych patologii, czy też działań nielegalnych czy
przestępczych, które zostały ujawnione. W tej chwili ustaliliśmy z
członkami komisji, że w przyszłym tygodniu będzie przedstawiony audyt
służb wywiadowczych – Agencji Wywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego.
Będziemy dążyli do tego, aby jak najwięcej informacji o
nieprawidłowościach w działaniach służb przekazać opinii publicznej –
powiedział minister. Pytany, na czyje zlecenie były prowadzone te działania, odpowiedział:
„To jest oczywiste, że były to działania prowadzone za wiedzą
kierownictwa ABW". ABW podlegała wtedy premierowi, premierem był Donald
Tusk, nie wiem, jaka była jego wiedza o działaniach poległej mu służby -
powiedział.
Sejmowa komisja ds. służb specjalnych zapoznała się w piątek z wynikami
audytów przeprowadzonych w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego. Kamiński
przekazał członkom komisji listę 52 dziennikarzy, którzy – jak wynika z
audytu przeprowadzonego w służbach specjalnych – byli w zainteresowaniu
operacyjnym ABW i CBA.


Podczas rządów PO-PSL inwigilację dziennikarzy prowadzono na ogromną skalę. Już od 2008 roku


Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych zajęła się w piątek
inwigilacją dziennikarzy. Tajne służby w czasach rządów Platformy
Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego objęły inwigilacją 52
dziennikarzy.
- Skala operacji wobec redakcji „Rzeczpospolitej” była tak duża, że
powinna zająć się tym prokuratura - mówił przed rozpoczęciem posiedzenia
komisji Mariusz Kamiński, koordynator służb specjalnych. Inwigilacją
objęto niemal całą redakcję „Rzeczpospolitej”, w tym dziennikarzy
niepiszących o aferze hazardowej oraz dziennikarzy innych redakcji -
powiedział Kamiński.

W ramach inwigilacji sprawdzano ich billingi i BTS-y, czyli miejsca,
gdzie się znajdują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

15. Inwigilacja dziennikarzy za


Inwigilacja dziennikarzy za rządów
PO-PSL: Wybranowski zawiadamia prokuraturę ws. działań ABW

Jeden z 52 inwigilowanych dziennikarzy podczas rządów PO-PSL,
Wojciech Wybranowski poinformował o złożeniu zawiadomienia do
prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez władze ABW w
latach 2008-2013. Podobnych działań można się również spodziewać ze
strony innych inwigilowanych.
Dziennikarz przesłał pismo do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W
zawiadomieniu napisał, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa
naruszenia tajemnicy dziennikarskiej w rozumieniu art. 15 prawa
prasowego. Wybranowski wnioskuje w piśmie o wszczęcie z tego tytułu
postępowania m in. wobec szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w
latach gen. Krzysztofa Bondaryka i wiceszefa tej instytucji Jacka Mąki.
Komisja Wenecka zajmie się w czerwcu ustawą PiS o policji

11 i 12 czerwca Komisja Wenecka zbada nowelizację ustawy o policji,
zwana ustawą inwigilacyjną. To już druga ustawa PiS, którą zajmie się
komisja.
Wniosek o wydanie opinii w tej sprawie złożył do Komisji Weneckiej
Komitet Monitorujący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy –
poinformował TVN24. Komisja wyda opinię w sprawie nowelizacji ustawy o
policji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

16. Rozmowy kontrolowane. Po co

Rozmowy kontrolowane. Po co służby inwigilują dziennikarzy?


Lista 52 dziennikarzy inwigilowanych przez służby w czasie rządów
Platformy Obywatelskiej dała środowisku dość paliwa na weekendowe
plotki. 48 osób śledziła ABW. Siedem – CBA (trzema osobami z tej listy
interesowały się obie służby). Największą grupę stanowią pracownicy
„Rzeczpospolitej” w czasie afery hazardowej, która wybuchła w 2009 r.
– 30 osób, w tym nawet korektorzy. Na liście są nawet dziennikarze
tygodnika „Czas Ciechanowa”. Powód? W tygodniku publikował felietony
Maciej Wąsik, bliski współpracownik Mariusza Kamińskiego.

Od pytania, kto jest na tej liście, ważniejsze jest jednak pytanie,
po co byli inwigilowani? I czy dało to służbom jakiekolwiek wymierne
efekty? Oficerowie ABW, z którymi rozmawialiśmy na potrzeby tego
materiału, nie przypominają sobie żadnego przypadku, w którym materiał
uzyskany z inwigilowanych rozmów dziennikarza przełożył się na efekt
procesowy. Taka informacja nie zaskakuje. Bo najczęściej inwigilacja
dziennikarzy ma inny cel: służby podsłuchują dziennikarzy po prostu,
żeby więcej wiedzieć. – Inwigilowanie rozmów z telefonów komórkowych
to kopalnia wiedzy – przyznaje były oficer służb specjalnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

17. Zespół Skolimowski przy

Zespół Skolimowski przy Fundacji Jacka Maziarskiego zebrał wszystkie dostępne informacje dotyczące Afery Taśmowej. Odsłuchiwanie nagrań z restauracji „Sowa i przyjaciele” oraz lektura materiałów opublikowanych przez internautów (np. dotyczących akt ujawnionych przez Zbigniewa Stonogę) wykazują, że dumna riposta Ewy Kopacz „mnie nie nagrano” (debata liderów partii do parlamentu 20 X 2015) to za mało, by uznać obóz władzy za oczyszczony. Przedstawiamy czteroczęściowe opracowanie Zespołu przy Fundacji Jacka Maziarskiego, w którym wykazujemy także jak dziennikarze opublikowali taśmy w taki sposób, by zataić ich istotną część.

Cz. I.

Obraz elit III RP: nikt nie jest winny

„Państwo istnieje tylko teoretycznie”

Jaki obraz elit III RP wyłania się, dziś z taśm udostępnionych opinii publicznej? Rozmowy czołowych polskich polityków, urzędników najważniejszych instytucji państwa polskiego – Narodowego Banku Polskiego, Najwyższej Izby Kontroli, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Finansów, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Ministerstwa Gospodarki, przedsiębiorców odbywały się w Pałacyku Sobańskich i restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Jaki język, zainteresowania, wartości konstytuują współczesne polskie elity polityczno-biznesowe? W końcu, jaki obraz państwa polskiego oraz jego instytucji, a także stosunek owych elit do obywateli Rzeczypospolitej Polskiej ukazują „taśmy prawdy”? Każda z rozmów to osobny akt jednej sztuki pt. „Państwo istnieje tylko teoretycznie”.

Sienkiewicz – Belka - Cytrycki 1.

Trzej wizjonerzy – scenariusz zwycięstwa PO w 2015 r., czyli rzecz o patologiach

Trzej dżentelmeni: minister MSW Bartłomiej Sienkiewicz, prezes NBP Marek Belka oraz szef jego gabinetu Sławomir Cytrycki, jedzą kolację w restauracji „Sowa & Przyjaciele”. Na początku gawędzą o najlepszych gatunkach koniaku i markach rosyjskiej wódki, do której mają wyraźną słabość. Przy carpaccio z grillowanym kozim serem, policzkami wołowymi i wódką planują wykorzystanie instytucji państwa polskiego dla swoich partykularnych albo partyjnych celów.

Prezes NBP i szef MSW dyskutują o rozwiązaniu, w którym formalnie niezależny bank centralny wspomaga rząd i partię władzy, by ta wygrała wybory w 2015 r., aby rządy nie dostały się w ręce opozycji, konkretnie Prawa i Sprawiedliwości. Ale podczas przesłuchania świadek Cytrycki mityguje się w sprawach alkoholowych.

„To spotkanie w żadnym wypadku nie miało charakteru jakiejś alkoholowej libacji. Kiedy zamawialiśmy przystawki i było wiadomo, że jedną z nich jest śledź, to ktoś zaproponował właśnie do tego śledzia po dwa kieliszki wódki”

-– będzie się zarzekał przed prokuraturą. Większej zbrodni nie popełnił, dwa kieliszki wódki. A przecież Cytrycki to postać nietuzinkowa, tak zdolna, że w wieku 26 lat został wicedyrektorem w PRL-owskim Ministerstwie Szkolnictwa Wyższego, później doradcą Edwarda Gierka, sekretarzem ambasadora PRL przy ONZ, aż do objęcia teki ministra skarbu w rządzie Leszka Millera i funkcji doradcy premiera Donalda Tuska.

Belka, szef NBP oświadcza: „każdy z nas ma swoje drobne interesiki bankowe” oraz

„ […] w Polsce dwie trzecie banków jest we władaniu zagranicznym. To nie jest tak, że ja robię z tego jakiś problem typu PiS-owskiego, wiesz suwerenność, srelność”.

Ponadto wyraża gotowość do wsparcia Platformy Obywatelskiej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Stawia swoje warunki: uzyskanie kompetencji do drukowania pieniędzy, by sfinansować deficyt. Chce dymisji silnego wicepremiera i ministra finansów Jacka Rostowskiego. I tego, by jego następcą został „techniczny” minister finansów, który będzie wyciągał pieniądze z Banku Centralnego i „lokalnego” członka Rady Polityki Pieniężnej, proponują Jerzego Hausnera, określając go jako„piwotalnego”. Ciekawe, że po rozmowie Belka – Sienkiewicz taki właśnie scenariusz był realizowany. Fotel w rządzie stracił Rostowski, którego zastąpił „techniczny” minister Mateusz Szczurek.

Tempa nabrały prace nad nowelizacją ustawy o NBP, umożliwiającą wykup obligacji przez bank centralny. Belka twierdzi:

„ […] w ministerstwie [Finansów] są wytrychy, gdybym miał sygnał od premiera [Tuska], żebym, mogę tam wstawić, to co będzie trzeba. No to wstawimy. Tusk się na tym nie zna i nie ma partnera do to tej operacji. Rostowski ze względu na interesy Tuska nie zgodzi się”. Operacja ta miała odbyć się 8 miesięcy przed wyborami, kiedy sprawa budżetu jest w opłakanym stanie, a PIS ma w sondażach 43%2, jak twierdzi prezes NBP „problem dotyczy Polski a nie jakiejś tam p*** gospodarki, wtedy zrobimy to, co trzeba”.

Pytanie samo się nasuwa, czyżby dobro Polski nie wiązało się z rozwijającą się gospodarką? Prezes Belka ma inne zdanie. Najważniejsze wygrać wybory, i dlatego należało usunąć Rostowskiego, ponieważ ze względu na premiera miał on argumenty, które tak szef NBP ocenia: „Smoleńsk k*** jakieś tam pierdoły”. Trzeba przyznać, że to zastanawiające sąsiedztwo. Gangsterska rozmowa Belki z Sienkiewiczem dotyczyła także opornego biznesmena Zbigniewa Jakubasa, przewodniczącego rady nadzorczej Mennicy Polskiej S.A, którego gnębiły kontrole skarbowe. Sienkiewicz i Belka dogadują się jak przejąć kontrolę nad jego spółką. Szef MSW pyta: „To może trzeba mu powiedzieć, że można go bardziej okraść?”3

Marek Belka jako jedyny nie został dotknięty żadnymi konsekwencjami politycznymi afery taśmowej. Co więcej, w śledztwie prokuratury pojawiła się sugestia, że nagranie rozmowy Belka-Sienkiewicz zostało przerwane, nie zarejestrowało całości rozmowy i urywa się w jej trakcie. Czy prezes NBP miał szczęście, czy pomocną dłoń w ucięciu części wymiany zdań z Bartłomiejem Sienkiewiczem?

Nepotyzm i niegospodarność

W przypadku tego wątku Belka również wykazał się wielkodusznością i ostrzegał premiera Tuska. Znacznie wcześniej bowiem niż opinia publiczna wiedział o nieprawidłowościach w firmie Amber Gold, określanej jako piramida finansowa, w którą zaangażowany był syn premiera Michał Tusk. Sienkiewicz, też nie pozostaje w tyle w czołobitności wobec Tuska; w ostatnich miesiącach jako najbliższy współpracownik premiera jednoznacznie określa flagowy projekt gospodarczy własnego rządu. „Ch, d i kamieni kupa”. Tak ocenia Polskie Inwestycje Rozwojowe, które przez rok istnienia nie zrealizowały – co sam przyznaje – żadnego projektu,. Szef MSW mówi, że podlegające mu Biuro Ochrony Rządu, odpowiadające za bezpieczeństwo VIP-ów, jest instytucją działającą fatalnie i ogarniętą syndromem sztokholmskim. Sienkiewicz zdradza, że celowo, z powodów politycznych nie robi reformy formacji. Po pierwsze, nie chcą tego VIP-y. Po drugie, Sienkiewicz obawia się, że niezadowoleni BOR-owcy mogliby ujawnić niewygodne fakty na temat osób, które ochraniają. A jednak ówczesny minister zdał się na swoich funkcjonariuszy, skoro przed prokuraturą zeznawał, że – choć nie pamięta szczegółów – wydaje mu się, że BOR sprawdził pomieszczenia pod kątem podsłuchów. Kolejnym przykładem świadomej niegospodarności PO jest to, że państwo pod stołem dotuje tanie linie lotnicze, takie jak Wizz Air, czy Ryanair, by utrzymać lotniska w mniejszych polskich miastach.

Wizjonerstwo Sienkiewicza i planowanie ewentualnych zwycięstw PO zaczyna się już od Ośrodka Studiów Wschodnich, który zbudował na upadających ekipach, umiejąc, jak twierdzi, rozpoznawać sygnały rozkładu. I jaki ma być oficjalny przekaz: „budujemy drogi blablabla…”, bo jak twierdzi dotacje z UE, czyli „wielkie pieniądze już nie działają”. Problem obywatela państwa polskiego, którego określa jako przeciętnego Kowalskiego to „co ja k*** z tego mam”. Sienkiewicz zaznacza, że Polacy mają rozbudzone aspiracje, że państwo ma bardziej przypominać zachodnią demokrację, a potem aspiracje przesuwają się do własnego portfela. Żeby wygrać wybory, trzeba uwieść przeciętnego Kowalskiego, dając mu trochę więcej pieniędzy, przynajmniej na jakiś czas – stąd pomysł Belki i Sienkiewicza o finansowaniu budżetu. Problem roku 2014 oraz problem Kowalskiego, rok 2014 - jest dla opcji rządzącej kluczowy, ostatnia szansa na wygrane wybory; w 2015 r., jak mówi, „będzie po herbacie”.

Nepotyzm i instrumentalne traktowanie instytucji państwa, oraz korupcja jest jednym z zainteresowań szefa NBP i MSW. Wspominają aferę korupcyjną w Hiszpanii, fascynują się, tym, że premier tego kraju po udowodnieniu mu korupcji na konferencji prasowej zachował opanowanie i nie przyznał się do nadużycia. Belka i Sienkiewicz jednomyślnie konstatują „Musimy się uczyć […] reakcji na takie rzeczy…”, i liczą, że obywatele nie będą rozliczać polityków z takich nadużyć: „Ulica [czyli obywatele – red.] nie zawyje, ulica nie wyjdzie”. Pytanie, co jeśli wyjdzie i zacznie się sprzeciwiać, żądać rozliczenia i głów samych polityków?

Nowak – Parafianowicz 4

przysługa dla żony przyjaciela, nadużycia podatkowe, przekręty z gazoportem w Świnoujściu i dyletanctwo ministra

Podczas spotkania przy piwie minister transportu Sławomir Nowak, znany z tego, że lubi drogie zegarki, a przy tym jest bardzo skromny, ponieważ nie wykazuje tego w zeznaniu majątkowym, tym razem prosi o pomoc Andrzeja Parafianowicza, byłego wiceministra finansów, odpowiedzialnego za kontrolę skarbową. Sprawa dotyczy prowadzonej przez żonę Nowaka firmy, w której ma zostać przeprowadzona kontrola. Już były minister transportu wyznaje, „Chcą ją trzepać. Cały 2012 r. Chcą najpierw wziąć rachunek bankowy […] Mam nadzieję, że to dotyczy tylko jej działalności, a nie będą chcieli crossować tego z moim rachunkiem. […] Bo ona jedzie od paru lat na stracie, potężnej”, oraz „Ale jak się patrzy w kwity, to mój znajomy księgowy na to patrzył, to kurwa, to oni się będą szli dopier**. Jeszcze wiesz, jest tak, że czasami się z tego samochodu leasingowego korzysta też do celów prywatnych”.

Parafianowicz przyznaje, że gdyby on był inspektorem, zablokowałby postępowanie w sprawie żony Nowaka. Poprzez uruchomienie swoich kontaktów Parafianowicz jednak pomaga Nowakom, ponieważ kontrola zostaje odwołana. Historia kończy się happy endem dla pani ministrowej, co nie zmienia stanu rzeczy, że oszustwo podatkowe pozostaje oszustwem, a przekroczenie uprawnień obu ministrów jest nadużyciem. Minister Parafianowuicz osiągnął zresztą mistrzostwo w tej dziedzinie, jak wykazał raport NIK z 2011 r., za czasów ministrowania Parafianowicza w resorcie finansów znacząco zmniejszono ilość kontroli w instytucjach zobowiązanych do rejestrowania podejrzanych transakcji. Takie nadużycia mogły w istotny sposób przyczynić się do nieszczelności systemu przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Ministerstwo Finansów zażądało od NIK, by nie publikowano wyników tej kontroli. Parafianowicz nie poniósł żadnych konsekwencji.5

Andrzej Parafianowicz ujawnia także nadużycia dotyczące budowy terminalu LNG w Świnoujściu, czyli gazoportu, strategicznego z punktu widzenia interesów państwa. Z każdej strony ujawniają się niekompetencja i zaniedbania rządu PO, o czym świadczy podpisana w 2010 r. niekorzystna umowa na budowę gazoportu z włoskim koncernem Saipem, ograniczająca wpływ inwestora na tempo prac. Włoska firma bez żadnej finansowej odpowiedzialności może spóźniać się z wykonaniem robót. Pierwotnie terminal miał być uruchomiony w czerwcu 2014 r., tymczasem Parafianowicz mówi o nawet trzyletnim opóźnieniu. W odpowiedzi Nowak stwierdza, że Włosi są bezczelni.

„Ci Włosi chcą kłaść rury bez żadnych atestów, bez niczego. No to po prostu przyjdzie pierwsza lepsza kontrola i wysadzi wszystko w powietrze”6. Sławomir Nowak, wówczas minister transportu i gospodarski morskiej pyta bez zażenowania „A my w Gdańsku nie możemy odebrać [tankowiec]?”, wykazując się kompletnym dyletanctwem w dziedzinie, którą powinien znać, jako minister. Nawet Belka wyraża się o Sławomirze Nowaku –„skurczybyk”, „nigdy nie cenię go”.

Rozmowa byłego ministra od zegarków z byłym wiceministrem od podatków na posadzie w PGNiG obnaża patologię III RP – niekompetencję, rażące przekraczanie uprawnień.

Zespół Skolimowski przy Fundacji Jacka Maziarskiego

1)
11.10.2015, 13:57

2) Belka i Sienkiewicz złamali konstytucję, rozmowa z prof. W. Johanem, „Do rzeczy”, 28/2014. Profesor podkreśla delikt konstytucyjny, bo „dwaj funkcjonariusze publiczni zmierzają do tego, aby naruszyć prawo. (…) Minister konstytucyjny chciał usunąć innego ministra – to przestępstwo”

3) „W sieci”, 27/2014 s. 53 oraz „Wprost” 26/2014

4)
11.10.2015, 18:35

5)Koniec pana cichociemnego, „Do rzeczy”, 16.06.2014

6)D. Passent, Sowagate , „Polityka” 26/2014
Zdjęcie Fundacja Jacka Maziarskiego
autor: Fundacja Jacka Maziarskiego

http://wpolityce.pl/polityka/269322-pozorne-wyjasnianie-jak-zagluszono-a...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

18. specjalisty Wiertniczej

Kwaśniewski: rząd daje prezenty potencjalnym terrorystom
- Rząd nie powinien opowiadać, że zastanawia się nad rozwiązywaniem Biura Ochrony Rządu albo tego typu instytucji, bo to są prezenty, które dajemy potencjalnym terrorystom - ocenił w programie "Kropka nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski. - Widziałem dziś zachowanie polski władz i oddaję szacunek. Tak trzeba, robią wszystko, co należy. Sam wiem, jak byłem wraz z premierem Jerzym Buzkiem zaskoczony po zamachach 11 września. Stopień bezradności w takich sytuacjach jest bardzo wysoki, ale on nie może paraliżować, trzeba działać - mówił w "Kropce nad i" Aleksander Kwaśniewski.
Polska jest w trudnym momencie ze względu na dwa wielkie wydarzenia - Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO. Jeżeli jacyś terroryści chcieliby to wykorzystać, są one dość spektakularne. Dziś trzeba powiedzieć tak - wspieramy wszystko, co ma służyć naszemu bezpieczeństwu. Mam nadzieje, że władza nie ulegnie pokusie, aby to nadużywać, wykorzystywać przeciwko przeciwnikom politycznym - kontynuował były prezydent. I dodał: - Niezwykle istotna jest współpraca ze wszystkimi krajami, które walczą z terroryzmem od lat - to są USA, Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Izrael. Musimy na poziomie współpracy wywiadowczej wszystkie wysiłki maksymalnie aktywizować. BOR do likwidacji? We wtorek wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński w "Jeden na jeden" na antenie TVN24 był pytany, czy istnieje możliwość likwidacji BOR. - Siatka możliwości (wobec BOR - red.) zarysowana jest począwszy od naprawy, reform płytszych, po całkowicie skrajną możliwość zbudowania nowej instytucji, ale dzisiaj takiego wniosku nie ma - mówił.

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kwasniewski-o-mozliwosci-likwid...

Sienkiewicz: to kolejny cios w strefę Schengen

Jak ocenił w "Faktach po Faktach" były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, ten atak to kolejny cios w strefę Schengen. - Im bardziej IS przegrywa w Syrii, tym bardziej przenosi tę wojnę na teren Europy - zaznaczył. Dodał, że w przypadku Belgii mieśmy do czynienia z ewenementem, o którym sam tamtejszy minister spraw wewnętrznych mówił otwarcie - państwo belgijskie w przeciągu dwóch lat straciło kontrolę nad dzielnicą Brukseli. Miał na myśli dzielnicę imigrantów Molenbeek, w której dominuje ludność o arabskich korzeniach. - Nie wiedzieli, kto tam mieszka, kto przebywa, skąd przyjechał i z czego żyje (...) Nagle okazało się, że w zasadzie państwo belgijskie straciło kontrolę nad miejscem, które jest położone w sercu tego państwa, czyli Brukseli - powiedział Sienkiewicz. Jak stwierdził, samotna kobieta nie może wyjść tam na ulicę, bo jest od razu atakowana. Podkreślił, że problemem nie jest liczba uchodźców, tylko zdolność państwa do panowania nad ich strumieniem. CZYTAJ: MOLENBEEK, PRZYSTAŃ DŻIHADYSTÓW W SERCU EUROPY "Jak jest wojsko na ulicach, to znaczy, że służby są ślepe" Sienkiewicz zwrócił uwagę, że w Brukseli przed zamachami przed każdym publicznym gmachem byli komandosi. - Ja mam takie poczucie, że jak jest wojsko na ulicach, to znaczy, że służby są ślepe. Jeśli służby działają dobrze i są w stanie zlokalizować zagrożenia, nie trzeba wyprowadzać wojska na ulice - ocenił. Zachód kontra terroryzm. "Może trzeba wprowadzić karę śmierci" - Być może Unia... czytaj dalej » Dodał, że to rodzaj uspokojenia obywateli, w tym wypadku nieskutecznego.
"Pozbyć się szkodnika Zielińskiego" Kolejny gość "Faktów po Faktach", były marszałek Sejmu Ludwik Dorn ocenił, że Polska jest przygotowana średnio na zagrożenie terrorystyczne. - Nasze służby, nie tylko specjalne, ale i mundurowe, nie mają takich doświadczeń jak Francuzi, Włosi, Niemcy - dodał.
Jak ocenił, nie mamy dobrze działającego systemu antyterrorystycznego. Dodał, że ustawa zapowiadana przez ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka niewiele w tej kwestii zmieni. Dorn odniósł się również do kwestii destabilizacji służb. Jego zdaniem słowa wiceministra MSWiA Jarosława Zielińskiego o ewentualnym rozwiązaniu BOR wprowadzają całą formację przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży w dygot. - W tej chwili funkcjonariusze Biura, od dowództwa po chorążego, myślą tylko o jednym. Co z nami będzie (...) - ocenił. - Mój apel do pana prezesa Kaczyńskiego. Błaszczak to Błaszczak, niech będzie. Ale pozbyć się tego szkodnika Jarosława Zielińskiego. Dwie służby wprowadził w stan histerii i dygotu (...) Tym człowiekiem się nie da Polski zabezpieczyć - zaznaczył Dorn. (http://www.tvn24.pl)
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sienkiewicz-o-zamachach-w-bruks...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

19. Jak jest wojsko na ulicach,

to znaczy, ze sluzby sa slepe. Wazna informacja.Bardzo mi sie to podoba.
A mimo to uwazam, ze Bartlomieje, Cimochy Jaka ksywa konfidenta?) czy Marcinkiewicze nie powinny byc zapraszane do mediow, a tym bardziej cytowane.

avatar użytkownika Maryla

20. Tymczasowy

Ty zobacz jakie to media - tylko Czerska i Wiertnicza.
Odnotować trzeba, żeby dokumentacja dziadostwa została .

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

21. FAJNY OBRAZEK :)DWÓCH BYŁYCH

&quot;Incydenty na Bałtyku to demonstracja siły Rosji&quot;

Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych. Gość Piotra Kraśki w programie „Fakty z Zagranicy” przyznał, że Rosja stosuje politykę nieustannego testowania NATO i zachodu. „Rosja chce sprawdzić, na ile zachód jest gotowy wzmocnić wschodnią flankę” – mówił Bartłomiej Sienkiewicz. (http://www.tvn24.pl)

http://fakty.tvn24.pl/fakty-z-zagranicy,61/sienkiewicz-incydenty-na-balt...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

22. demokraci za dychę :)

Chodzi o nielegalne nagranie rozmowy z restauracji Sowa &
Przyjaciele między Kaliszem a Kwaśniewskim. Ujawnił je tygodnik "Do
Rzeczy" w ubiegłym roku. Politycy rozmawiali jesienią 2013 roku. Kiedy
Cezary Gmyz ujawnił treść ich rozmowy, zapowiedzieli pozwanie gazety, a
także "Faktu" i "Super Expressu", które obszernie omówiły rozmowę.



Sąd Okręgowy w Warszawie w ramach zabezpieczenia powództwa
zabronił "Do Rzeczy" opisywać dalej tę sprawę. Polecił też, by usunięto
dotychczasowe teksty o niej.



W najgłośniejszym z wątków rozmowy Kalisz, powołując się na
spotkanie z szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Januszem Noskiem,
mówił, że gen. Nosek ma dowody na korupcję "Siemoniaka co najmniej i
bardzo duże podejrzenie jeszcze wyżej".



Potem, na łamach "Wyborczej", przepraszał ministra z Platformy Obywatelskiej.



- Rzeczywiście trzy dni wcześniej spotkałem się z gen. Noskiem,
którego znam z czasów, gdy kierowałem MSW. Spotkanie było przypadkowe.
Nosek był w trakcie procedury odwoływania go z funkcji szefa SKW i
spytał mnie o poradę prawną w sprawie jego sytuacji. Był rozgoryczony
tym, że przegrał starcie z gen. Skrzypczakiem, i coś mi tam powiedział.
Bez konkretów i bez dowodów. Ja te jego słowa zrelacjonowałem
przyjaciołom - mówił Kalisz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

23. "Tomasz Lis.": Agnieszka

"Tomasz Lis.": Agnieszka Holland i Bartłomiej Sienkiewicz o sile manifestacji i wizerunku Polski na arenie międzynarodowej

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,82983,20047221,tomasz-lis-agnieszka-holland-i-bartl...
Polacy coraz częściej i coraz liczniej wychodzą na ulice, aby zamanifestować swoje niezadowolenie z rządów Prawa i Sprawiedliwości. W marszach bierze też udział coraz więcej młodych ludzi. Zdaniem Bartłomieja Sienkiewicza przypisywanie manifestującym złych intencji przez partię rządzącą tylko zwiększa mobilizację społeczeństwa. - Na manifestacjach musi być mniej wiecowego nawoływania i oskarżania się, a zdecydowanie więcej edukacji. Musimy zrozumieć to, co się dzieje, i zadać sobie pytanie, kim są ludzie wychodzący na ulice - mówi w rozmowie z Tomaszem Lisem Agnieszka Holland. W programie "Tomasz Lis.", który w każdy wtorek można oglądać także na Wyborcza.pl, zaproszeni goście zastanawiali się też nad wizerunkiem Polski na arenie międzynarodowej.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,82983,20047221,tomasz-lis-agnieszka-holland-i-bartl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

24. Prokuratura Okręgowa w

Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze podjęła decyzję o podjęciu na nowo umorzonego śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez prokuratorów Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w redakcji "Wprost" w 2014 roku.

Przypomnijmy, w kwietniu prokurator krajowy Bogdan Święczkowski polecił ponowne przeprowadzenie śledztwa ws. udziału funkcjonariuszy ABW w przeszukaniu w redakcji tygodnika „Wprost” w czerwcu 2014 r. Śledztwo w tej sprawie zostało dwukrotnie umorzone przez Prokuraturę Okręgową w Łomży.

Umorzone śledztwo dotyczyło akcji, która rozpoczęła się 18 czerwca 2014 roku, gdy prokurator Józef Gacek w towarzystwie trzech agentów ABW, dwukrotnie wkroczyli do redakcji tygodnika "Wprost" z żądaniem „dobrowolnego wydania” materiałów związanych z opublikowanymi nagraniami rozmów polityków, które wywołały tzw. aferę taśmową. Po odmowie wydania komputera redaktora naczelnego, zarządził przeszukanie pomieszczeń, co jednak zostało zablokowane przez dziennikarzy "Wprost", a także innych mediów, którzy pojawili się w redakcji.

Początkowo śledztwo wszczęte przez prokuraturę dotyczyło działań samych prokuratorów. Zostało ono umorzone w związku z "brakiem ustawowych znamion czynu zabronionego". Łomżyńska prokuratura podjęła je na nowo, gdy otrzymała dodatkowe materiały, dotyczące także funkcjonariuszy ABW - i umorzyła ponownie, z takim samym uzasadnieniem. Śledczy doszli do wniosku, że te działania prokuratorów i funkcjonariuszy były zasadne i zgodne z przepisami.

"Wątpliwości dotyczące przestrzegania wolności prasy w Polsce

Z komunikatu umieszczonego na stronie internetowej Prokuratury Krajowej, wynika, że zawiadomienie w sprawie „podejrzenia popełnienia przestępstwa w związku z udziałem funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego” złożył do prokuratury koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. „18 czerwca 2014 roku w związku z czynnościami w redakcji mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, tj. przestępstwa z artykułu 231 Kodeksu karnego co mogło mieć na celu zastraszanie dziennikarzy tygodnika, którzy opublikowali zapis nagrań kompromitujących rząd PO - PSL” czytamy w oficjalnej informacji.

Prokuratura Krajowa podkreśliła, że w zawiadomieniu, które złożył minister Kamiński pojawiły się "nowe fakty", a cała sprawa „wywołała wątpliwości dotyczące przestrzegania wolności prasy w Polsce”. W związku z tym, prokurator krajowy Bogdan Święczkowski uznał, że „konieczne jest skrupulatne i rzetelne jej wyjaśnienie.” W związku z tym, polecił podjęcie na nowo śledztwa, które „zostało przedwcześnie umorzone.” Sprawą ma się zająć Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.

„Prokuratura ponownie oceni działania ówczesnego kierownictwa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, nadzorującego przeszukania w tygodniku „Wprost” prokuratora Józefa Gacka i ewentualnie innych osób, które odpowiadały za czynności funkcjonariuszy ABW w redakcji” napisano w komunikacie.
Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we "Wprost" ujawniono sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji "Wprost" docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego dotarło "Do Rzeczy" w połowie maja 2015 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

25. Belka: Chciałbym kojarzyć się

Belka: Chciałbym kojarzyć się z samymi dobrymi rzeczami, a będę się kojarzył z podatkiem Belki i Jennifer Lopez

– Ostrzegałbym rządzących przed frankowiczami. To niepotrzebne ze względów społecznych, ze względów ekonomicznych szkodliwe. To jakiś grymas polityki. Ja tego w ogóle nie rozumiem –...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

26. Ujawniamy kulisy upadku

Ujawniamy kulisy upadku jednego z największych rządowych projektów informatycznych. „Wprost” dotarł do raportu CBA w sprawie. Jest on druzgocący dla byłych ministrów PO. Przez ich naruszenia prawa i zapisów umów Skarb Państwa stracił ogromne pieniądze o szczegółach w najnowszym numerze piszą Artur Grabek i Grzegorz Sadowski.

O czym piszemy w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"?

Ujawniamy kulisy upadku jednego z największych rządowych projektów informatycznych. „Wprost” dotarł do raportu CBA w sprawie. Jest on druzgocący dla byłych ministrów PO. Przez ich...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

27. Nieudolna próba obrony

Nieudolna próba obrony odpowiedzialnych za gigantyczne straty

W opublikowanym w poniedziałek przez tygodnik „Wprost” tekście „Jak stracić 100 mln zł” opisaliśmy wyniki prowadzonej w latach 2014-2015, przez Centralne Biuro Antykorupcyjne kontroli...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. Odpowiedź na interpelację nr

Odpowiedź na interpelację nr 3172

w sprawie inwigilacji uczestników oraz organizatorów Marszów Niepodległości

Odpowiadający: minister - członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński

Warszawa, 16-06-2016

Szanowny Panie Marszałku,

w odpowiedzi na interpelację nr 3172 Pana posła Sylwestra Chruszcza uprzejmie informuję, że w swoim wystąpieniu na 18. Posiedzeniu Sejmu RP w dniu 11 maja 2016 r. podałem te informacje dotyczące inwigilacji organizatorów oraz uczestników legalnych zgromadzeń publicznych w latach 2007-2015, które mogły zostać ujawnione z zachowaniem przepisów ustawy z dnia 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych (Dz.U. Nr, 182 poz. 1228 z późn. zm.).

Jednocześnie informuję, że w sprawie domniemanych nielegalnych inwigilacji organizatorów i uczestników zgromadzeń publicznych we wskazanym wyżej okresie Szef ABW skierował do prokuratury w trybie niejawnym zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

Z poważaniem

Mariusz Kamiński

Minister – Członek Rady Ministrów

Koordynator Służb Specjalnych

http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=1898D28A

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

29. Sikorski obciąża Wojtunika


Sikorski obciąża Wojtunika przed sądem! Były szef CBA miał
zdradzić tajemnicę państwową ws. korupcji w Ministerstwie Spraw
Zagranicznych

„Szef CBA poinformował mnie, że ma do czynienia z poważną sprawą korupcyjną, która również dotyczy pracownika MSZ”.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. przecieku informacji na temat śledztwa dotyczącego korupcji w MSZ. Wszystko za sprawą szokujących zeznań byłego ministra spraw zagranicznych, który zeznał przed sądem, że Paweł Wojtunik pełniąc funkcję szefa CBA zdradził mu tajemnicę państwową.

Zostało wszczęte śledztwo o czyn z art. 231 par. 1 k.k. Z uwagi na dobro śledztwa w chwili obecnej nie udzielamy bliższych informacji o przedmiotowym postępowaniu

— poinformował prokurator Przemysław Baranowski z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Sikorski składał zeznania pod przysięgą w drugiej połowie lutego przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy.

Szef CBA poinformował mnie, że ma do czynienia z poważną sprawą korupcyjną, która również dotyczy pracownika MSZ

— powiedział Sikorski.

Pełnomocnik ds. procedur korupcyjnych w MSZ, po sprawdzeniu dokumentacji przetargowej, poinformował mnie, że osoba, której to dotyczyło, nie wyjawiła na odpowiednim formularzu swoich związków z osobą reprezentującą jedną z firm przetargowych

— przyznał były minister spraw zagranicznych.

To, co przekazał mi szef CBA, znalazło potwierdzenie w dokumentacji wewnętrznej MSZ

— dodał.

Jednocześnie Sikorski przyznał, że informacje od Wojtunika otrzymał jeszcze przed doniesieniami prasowymi na ten temat.

Były szef polskiej dyplomacji składał zeznania w procesie, który Ministerstwu Spraw Zagranicznych wytoczyła Monika F. odpowiedzialna w resorcie kierowanym przez Sikorskiego za zamówienia publiczne. Kobieta została zatrzymana przez CBA w 2013 roku i usłyszała zarzut udziału w zmowie cenowej przy zamówieniu na obsługę polskiej prezydencji.

F. została dyscyplinarnie wyrzucona z pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

gah/tvp.info

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

30. Dopiero dzisiaj przeczytałam

artykuł wSieci tu streszczony http://wpolityce.pl/gospodarka/296781-nasz-news-utopione-miliony-pgnig-p...
Milion do miliona, zbierze się fortuna szalona ...

avatar użytkownika Maryla

31. NIK: remonty oraz przebudowy

NIK: remonty oraz przebudowy komisariatów i komend mogły prowadzić do łamania prawa


Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się inwestycjom związanym z
budową i modernizacją komisariatów policji. Ocena jest bardzo krytyczna.
Program standaryzacji komend i komisariatów policji został przygotowany
nierzetelnie, jego realizacja mogła prowadzić do naruszeń prawa, a
koszty są zbyt wysokie - oceniła NIK. Izba podkreśla, że Ministerstwo
Spraw Wewnętrznych pod rządami PO-PSL wdrożyło program bez konsultacji z
jednostkami policji.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Od szefa MSW do... pracy dla

fot. msw

Od szefa MSW do... pracy dla Lisa. Bartłomiej Sienkiewicz zostanie pracownikiem "Newsweeka"

Bartłomiej Sienkiewicz od lutego 2013 roku do września 2014
roku pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych. Odszedł w atmosferze
skandalu po…


Według tygodnika „Wprost” Bartłomiej Sienkiewicz, były minister
spraw wewnętrznych, został redaktorem prowadzącym w miesięczniku
„Newsweek Historia” (Ringier Axel Springer Polska) i będzie publikował
artykuły w tygodniku „Newsweek Polska”.

Na stanowisku redaktora prowadzącego zastąpił Łukasza
Małachowskiego. Bartłomiej Sienkiewicz od lutego 2013 roku do września
2014 roku pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych. Odszedł
w atmosferze skandalu po wybuchu afery taśmowej.

wwr, wirtualnemedia.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. "Pewien urzędnik publiczny"

Śledztwo ws. podpalenia budki wartowniczej podczas Marszu Niepodległości
w 2013 r. umorzono. Teraz ma zostać wznowione przez Prokuraturę
Okręgową w Suwałkach.

Suwalska Prokuratura
Okręgowa zbada, czy były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej
Sienkiewicz nie zlecił podpalenia budki wartowniczej przy rosyjskiej
ambasadzie podczas Marszu Niepodległości w 2013 r. w Warszawie. O sprawie napisała Współczesna.pl.

Nie
wiadomo, dlaczego padło akurat na prokuraturę w Suwałkach. Decyzję
podjęła Prokuratura Krajowa. Śledczy mają przeanalizować zebrany
wcześniej materiał i sprawdzić, czy jest kompletny.

Połączone postępowania

Rzecznik
suwalskiej prokuratury Ryszard Tomkiewicz powiedział, że trafiły tam z
Prokuratury Krajowej materiały z dwóch postępowań prowadzonych wcześniej
w Warszawie. Jedno zakończyło się umorzeniem z powodu niewykrycia
sprawców, w drugim wydano postanowienie o odmowie wszczęcia.

-
Pierwsze dotyczyło podpalenia budki przy ambasadzie rosyjskiej. Drugie
zaś - sprawstwa kierowniczego pewnego urzędnika publicznego. Te dwa
postępowania połączyliśmy w jedno i podjęliśmy na nowo, do wykonania
zaplanowanych czynności - powiedział prok. Tomkiewicz.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

34. B. szef MSP w sądzie: nie

B. szef MSP w sądzie: nie było propozycji kupna firmy Falenty

Nie było propozycji nabycia przez państwo firmy Marka Falenty Składy
Węgla - wynika z zeznań Rafała Baniaka, b. wiceministra skarbu państwa w
rządzie PO-PSL, złożonych we wtorek przed sądem w procesie ws.
nielegalnych podsłuchów w stołecznych restauracjach.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

35. Afera taśmowa. Świadek:


Afera taśmowa. Świadek: Falenta chciał wyrzucić z rządu "niewygodnych"

Według świadka, Falenta chciał dogadać się z ówczesnym rządem - tak by rząd kupił od niego Składy Węgla.

Czwartek był kolejnym dniem
procesu przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w którym oskarżeni są:
biznesmen Falenta, dwaj kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N. oraz
współpracownik Falenty - Krzysztof Rybka. Sprawa dotyczy nagrywania od
lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu
oraz funkcjonariuszy publicznych. Falenta i Rybka nie przyznali się do
winy - Lassota i N. przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze
zlecał nagrywanie rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację
wskazał "nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych".

Według prokuratury motywy
działania oskarżonych miały "charakter biznesowo-finansowy". Media
twierdzą, że nagrania miały być zemstą Falenty za śledztwo w sprawie
jego firmy Składy Węgla, a także próbą zdobycia ważnych informacji dla
działalności gospodarczej.

W czwartek zeznawał Marcin
W., założyciel Składów Węgla i były dyrektor firmy w Bydgoszczy.
Potwierdzał swe zeznania złożone, gdy przebywał w areszcie, po
zatrzymaniu go w czerwcu 2014 r. - jeszcze przed wybuchem "afery
taśmowej". Usłyszał on wtedy 18 prokuratorskich zarzutów, w tym
kierowania grupą przestępczą wyłudzającą VAT. Dziś jest już na wolności.

Według świadka, Falenta chciał dogadać się z ówczesnym rządem
- tak by rząd kupił od niego Składy Węgla. Zeznał, że Falenta pytał go,
czy wie, "ile kosztuje zmiana rządu". - Powiedział mi, że 130 mln zł.
Potem spytał, czy wiem, za ile on to zrobi. Powiedział, że jego będzie
to kosztowało parę złotych; pomyślałem że zwariował - zeznawał W. -
"Chleją, p......ą i dają się nagrywać" - mówił Falenta; nie wiedziałem
wtedy, co ma na myśli - brzmiało zeznanie W.

Pytany o motywację Falenty,
świadek zeznał, że "z tego co wie, chodziło mu o informacje biznesowe, a
potem, by nagrywać osoby ważne". - On sam był zaskoczony, że ludzie
chodzą po restauracjach i gadają o sprawach urzędowych - mówił W. -
Chodziło o wywalenie tych, którzy są mu niewygodni" - dodał. "Uważał on,
że w rządzie
powinno być więcej pisowców; ci są najedzeni, a tamci są głodni - mówił
świadek, relacjonując słowa Falenty. Zdaniem W., Falenta uważał, że
"musi mieć "swoich" ministrów, a usunąć trzeba ministrów
odpowiedzialnych za gospodarkę i za "siłówkę"". - Nie przypominam sobie,
by Falenta mówił mi, że ma kontakty z politykami PiS - dodał świadek.

- Falenta opowiadał mi, że
ma nagrane całe miasto - twierdził W. - Nagrywał osoby z wszystkich
opcji, nie tylko z PO, ale także z PiS - dodał. Zeznał, że wśród osób
nagranych Falenta wymieniał m.in. "agenta Tomka" oraz "generałów - nie
powiedział czy z wojska, czy z policji".

Świadek twierdził też, iż
Falenta mówił mu, że "są nagrania z Sienkiewiczem, które go uderzą";
podkreślał, że "Sienkiewicz jest pazerny na kasę". Świadek zeznawał, iż
Falenta nie krył się, że nagrywał różne osoby i chwalił się tym nawet na
publicznych imprezach. Dodał, że Falenta i Rybka nigdy nie mówili mu,
gdzie chowają nagrania. "Falenta powiedział mi, że nikt ich nigdy nie
znajdzie" - dodał świadek.

Jak mówił, "w Warszawie
chodziła plotka, że ABW ma nadzór nad Falentą". - Wiem, że Falenta
korzystał z usług jakiegoś agenta ABW, którego nazywał "Bankowym" i
któremu płacił 5-6 tys. za parasol ochronny - zeznał W. Według W. dzięki
niemu Falenta miał wiedzieć, jaka służba go sprawdza. - Ludzie z ABW
powiedzieli Falencie, że aby być bezpiecznym, trzeba wszystkich nagrywać
- dodał W.

Zeznał, ze był wiele razy
przesłuchiwany we wrześniu 2014 r. w charakterze podejrzanego i świadka -
co trwało "wiele godzin dziennie". Przyznał, że od czasu "rozpoczęcia
współpracy z prokuraturą i organami ścigania protokoły swych zeznań
zawsze miał przy sobie".
Jak wyjaśnił, czynił to dla "własnego
bezpieczeństwa".

Obrona - kwestionując
wiarygodność zeznań W. - podkreślała, że Prokuratura Okręgowa w
Bydgoszczy postawiła mu zarzut m.in. dotyczący doprowadzenia do
niekorzystnego rozporządzania mieniem spółki Falenta Investments.
-
Pokazuje to, że może on nie być obiektywnym świadkiem, bo ma interes w
pomawianiu mojego klienta - powiedział sądowi obrońca Falenty mec.
Grzegorz Radwański. Świadek odmawiał odpowiedzi na wiele pytań obrony,
choć przyznał, że ma "biznesowy konflikt" z Falentą. - Obiecał miliony,
okazało się, że nie ma złotówki; oszukał moich partnerów - oświadczył W.

Mówił on, że Falenta
zaprezentował mu nagranie także z jego udziałem. - Rosło między nami
napięcie - dodał świadek, choć Falenta mówił mu, że te nagranie
zniszczył. - Rybka mówił mi, jak nagrywa gości w restauracjach: prosi
gości siedzących przy stoliku o pożyczenie solniczki, a oddaje własną
solniczkę wyposażoną w urządzenie nagrywające - zeznał świadek,
przyznając, że także z Rybką ma "otwarty konflikt".

Świadek powiedział, że
kiedyś dał Falencie długopis umożliwiający nagrywanie. Potem W. sam
kupił urządzenie do nagrywania w postaci guzika, chcąc nagrywać swą
konkurencję - by "pokazać patologię, jaka panuje w branży węglowej". W.
zaznaczył, że osoby, które on sam nagrywał, były o tym po fakcie
informowane. Nagrania przekazałem prokuraturze - podkreślił świadek. -
Było to de facto robione dla jednej z lokalnych gazet, z którą
współpracowaliśmy - dodał W.

Zeznał też, iż Falenta
mówił mu, że Piotr Nisztor (przyniósł nagranie rozmów do "Wprost", który
je ujawnił) "jest jego dziennikarzem; oni byli ze sobą poukładani".
Według W., Falenta mówił mu, że ma "swoich dziennikarzy", którzy "piszą
to, co chce". - Być może miał na myśli zażyłe kontakty - wyjaśniał W.
Składy węgla wykupywały wiele reklam w gazetach - dodał W.

Tydzień temu Nisztor
zaprzeczał w sądzie, by "działał na zlecenie Falenty". Przyznał, że zna
go od kilku lat i komunikował się z nim przed wybuchem afery - w
związku z publikacjami dla "Pulsu Biznesu" na temat Składów Węgla.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

36. Kolejny proces w sprawie


fot. wPolityce.pl

Kolejny proces w sprawie afery taśmowej. Sprawdź szczegóły zeznań

Nie pamięta, by Falenta wspominał o możliwościach załatwienia
kontaktów biznesowych przez znajomości w służbach, ani by mówił o swoich
sympatiach…


Świadek, który zeznawał w piątek w sprawie afery taśmowej,
powiedział, że nie wie, by Marek Falenta współpracował
ze służbami specjalnymi.

Nie mam wiedzy, by Marek Falenta współdziałał ze służbami specjalnymi w zakresie nielegalnych podsłuchów

— powiedział Jerzy K., przed laty prezes spółki, której głównym akcjonariuszem był Falenta.

Dodał,
że nie pamięta, by Falenta wspominał o możliwościach załatwienia
kontaktów biznesowych przez znajomości w służbach, ani by mówił o swoich
sympatiach politycznych.

Świadek potwierdził zeznania
ze śledztwa, w których ocenił, że wielokrotne opowieści Falenty o
znajomych wywodzących się ze służb miały stworzyć wrażenie, że pomagało
mu to w interesach; on uważał to „za przechwałki i próby interesującego
przedstawienia siebie”.

Powiedział także, że nie wie, czy Falenta spotykał się z funkcjonariuszami ABW lub CBA ani też by zlecał pisanie artykułów prasowych czy „załatwiał” wywiady z dziennikarzami „Pulsu Biznesu” lub „Wprost”.

Było wiele wywiadów z dziennikarzami; nie były zlecone, wynikały moim zdaniem z ciekawości dziennikarskiej

— powiedział świadek.

Zeznał też, że nie zna Piotra Nisztora(przyniósł nagranie rozmów do redakcji tygodnika „Wprost”, który je ujawnił - PAP).

Rybkę,
który był wiceprezesem w spółce, K. opisywał jako korzystającego
z wielu urządzeń elektronicznych, w tym nośników zabezpieczonych
hasłem”. Powiedział, że „jako laik oceniał jego umiejętności komputerowe
jako stosunkowo wysokie”. Do obowiązków Rybki w firmie należały kwestie przetwarzania informacji.

Zeznał także, że podczas jego współpracy z Falentą i Rybką doszło do nieuprawnionego dostępu do jego komputera osobistego
- zauważył, że „ktoś z porusza się w obrębie plików i aplikacji”
komputera, zgłosił to zdarzenie Falencie i Rybce, ale nie uzyskał
później odpowiedzi o efekcie sprawdzenia.

Jak powiedział, później materiały dotyczące jego życia osobistego zostały zabezpieczone przez ABW w sejfie Falenty. Sprawę wydzielono do odrębnego postępowania i umorzono. Według świadka „z dużym prawdopodobieństwem materiały z biura Falenty powstały już po zdarzeniu z komputerem”.

Zeznał
ponadto, że Rybka i Falenta niekiedy zarzucali mu działanie na szkodę
spółki; Falenta próbował też wywierać na niego nacisk, sugerując,
że ma materiały z podsłuchu K. Świadek powiedział, że nie ulegał takim
naciskom, a ze spółki odszedł z powodu różnic zdań na temat sposobu
zarządzania spółką pomiędzy nim jako prezesem a Falentą jako
wiodącym akcjonariuszem.

Inny świadek, były funkcjonariusz ABW
Leszek P. zeznał, że jeśli coś wie o kontaktach Falenty ze służbami,
to z przekazów medialnych. Dodał, że nie spotykał się z nim służbowo.
W odniesieniu do podległych mu niegdyś funkcjonariuszy zastrzegł,
że sprawa jest objęta tajemnicą, z której nie został zwolniony.

Zeznał, że w sprawie zorganizowania spotkania z Falentą kontaktował się z nim Martin B., dawny kolega z UOP, później funkcjonariusz CBA.
Sam B., po odejściu ze służb współpracownik „Naszego Dziennika”
i „Gazety Polskiej”, powiedział, że nigdy nie poznał Falenty i nie
aranżował jego spotkania z delegaturą ABW w Katowicach.

Zeznał, że Falentą interesował się w kontekście jego udziałów w firmie Składy Węgla i ochrony interesów ekonomicznych państwa.

To zainteresowanie dla mnie naturalne także dzisiaj, bo tym się zajmowałem w UOPCBA, ponadto każdy obywatel ma społeczny obowiązek informowania organów o nieprawidłowościach

—powiedział.

Dodał,
że wiedza o nieprawidłowościach „pochodziła ze źródeł otwartych
i dziwnych działań Falenty na styku ze spółkami skarbu państwa”.

Zeznawał,
że w 2014 r. „mówiło się”, że ktoś może mieć wiedzę o spotkaniach
polityków i biznesmenów, którymi należałoby zainteresować organy
ścigania, choć nie mówiło się wtedy o podsłuchach.

Jeżeli
chodzi o Falentę, że on ma coś z tym wspólnego, nie miałem wiedzy,
dopiero ją uzyskałem z gazet; natomiast to, że taka wiedza jest u kogoś,
że takie spotkania miały miejsce, mogło dotrzeć do mnie wcześniej,
bo jako współpracownik mediów zbierałem materiały na temat zdarzeń,
którymi wcześniej zajmowałem się jako funkcjonariusz służb specjalnych

— powiedział.

On także zeznał, że nie zna Nisztora.

W procesie
przed Sądem Okręgowym w Warszawie oskarżeni są biznesmen Falenta, dwaj
kelnerzy Konrad Lassota i Łukasz N. oraz współpracownik Falenty
Krzysztof Rybka. Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca
2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy
publicznych. Falenta ani Rybka nie przyznali się do winy, Lassota i N.
przyznali się. N. zeznawał, że Falenta za pieniądze zlecał nagrywanie
rozmów w restauracjach. Lassota jako swą motywację podał
„nieprawidłowości popełniane przez funkcjonariuszy publicznych”.

Według
prokuratury motywy działania oskarżonych miały „charakter
biznesowo-finansowy”. Media twierdzą, że nagrania miały być zemstą
Falenty za śledztwo w sprawie jego firmy Składy Węgla, a także próbą
zdobycia ważnych informacji dla działalności gospodarczej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

37. Dwie osoby zatrzymane w


Dwie osoby zatrzymane w związku z aferą podsłuchową! Przeprowadzono kilkadziesiąt przeszukań w całej Polsce

Chodzi o właściciela jednej z agencji detektywistycznych
Krzysztofa S. i jego pracownicę Katarzynę W., którzy mieli oferować
nagrania .

Z ustaleń reporterów RMF FM wynika,
że Krzysztof S. i Katarzyna W. mieli w  zeszłym roku oferować pieniądze
za nagrania rozmów podsłuchanych w warszawskiej
restauracji Sowa&Przyjaciele.

To właśnie w 30 biurach agencji dokonano przeszukań, w wyniku których zabezpieczono komputery i nośniki danych elektronicznych.

Krzysztof S. zaprzecza doniesieniom, że oferował nagrania z podsłuchów, a także, że nimi w ogóle dysponował.

Jedynym powodem może być to, że znam Marka Falentę

— twierdzi zatrzymany.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

38. Były szef CBA atakuje obecnego szefa ABW

Paweł Wojtunik zarzuca prof. Piotrowi Pogonowskiemu, aktualnemu szefowi Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego celowe przewlekanie postępowania kontrolnego, jakie w jego sprawie prowadzi ABW. W związku z tym złożył doniesienie do prokuratury - podaje tvn24.pl.

Wojtunik uzasadnia, że szef ABW popełnił przestępstwo z art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczył swoje uprawnienia "wraz z nieustalonymi funkcjonariuszami departamentu ochrony informacji niejawnych". Jest to związane ze sposobem, w jaki Wojtunik został odwołany z funkcji szefa CBA. Pożegnał się on ze stanowiskiem, mimo że zgodnie z ustawą jego druga już kadencja na tym stanowisku miała trwać jeszcze dwa lata.

"Wszczęcie postępowania sprawdzającego oceniam jako podyktowane względami politycznymi środowiska, z którego wywodzi się obecny szef ABW, minister-koordynator służb specjalnych, a także ich osobistą zemstą" - napisał były szef CBA.

Wojtunik 24 listopada 2015 roku podał się do dymisji. Stał na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego od 2013 roku. Zastąpił wtedy Mariusza Kamińskiego. – Będę bronił własnego honoru, swojej rodziny i honoru współpracowników, którzy pełnili ze mną służbę w CBA – zapewniał jeszcze w maju tego roku były Wojtunik w TVN 24. Koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński informował wtedy o zgłoszeniu w prokuraturze 19 spraw dotyczących rządów poprzedników. Jedną z oskarżanych przez PiS osób miał być właśnie Paweł Wojtunik, o którym Kamiński mówił, że "będzie musiał bronić się w prokuraturze".

------------------------------------------------------------

MAJ 2016

Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego został zatrudniony na stanowisku doradcy z ramienia Unii Europejskiej dla premiera Mołdawii – dowiedział się Onet. – To duża satysfakcja i prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza, że będę też miał zapewne większą możliwość wpływu na rzeczywistość antykorupcyjną i prawną, niż miałem w Polsce – przyznaje w rozmowie z portalem Paweł Wojtunik.

Paweł Wojtunik obejmie stanowisko doradcy wysokiego szczebla Unii Europejskiej. Doradzał będzie bezpośrednio premierowi Mołdawii. Jak mówi w rozmowie z Onetem, związane jest to z przygotowaniami do planowanej akcesji tego państwa do UE. – Zatrudnia mnie Unia, aczkolwiek rząd mołdawski miał duży wpływ na obsadę tego stanowiska – tłumaczy. Wojtunik początkowo zatrudniony zostanie na rok.

Były szef CBA zaznacza, że na stanowisko rozpisany był konkurs, do którego zgłosił on swoją kandydaturę. Decydujący głos w tej sprawie miał rząd Mołdawii. – To zupełnie coś innego, biorąc pod uwagę sam kraj i problemy, z jakimi się boryka. To duża satysfakcja i prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza, że będę też miał zapewne większą możliwość wpływu na rzeczywistość antykorupcyjną i prawną, niż miałem w Polsce. To też możliwość zdobycia unikatowego doświadczenia. Mołdawia jest w podobnej sytuacji, jak Ukraina i sądzę, że to podobne wyzwanie, jakie ma premier Leszek Balcerowicz w tym kraju – tłumaczy. – Cieszę się też, że będzie to praca o charakterze państwowym, a nie w sektorze prywatnym. Czym innym jest bowiem praca dla jednego klienta, dla samej pracy, od zajęcia, które jednak ma głębszy sens i niesie ze sobą pewną misję – dodaje.

Szef CBA 24 listopada 2015 roku podał się do dymisji. Paweł Wojtunik stał na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego od 2013 roku. Zastąpił wtedy Mariusza Kamińskiego.

fot.PAP/youtube

Ważniak z PO usadzony. Trzaskowski u Mazurka: Jesteśmy za likwidacją CBA, ale... nie wiem, jak nazywa się…

Dziś w wywiadzie dla RMF.FM, poseł PO Rafał Trzaskowski przyznał, że Ewa Bieńkowska była z Pawłem Wojtunikiem na „ty”.


Nawet politycy Platformy Obywatelskiej nie mają już
wątpliwości, że Centralne Biuro Antykorupcyjne za czasów Pawła Wojtunika
i rządów koalicji PO-PSL
było w 100 procentach politycznie kierowane przez ludzi władzy,
a poziom zażyłości przekraczał służbowe kontakty. Dziś w wywiadzie dla RMF.FM, poseł PO Rafał Trzaskowski przyznał, że Ewa Bieńkowska była z Pawłem Wojtunikiem na „ty”.

Rafał Trzaskowski za wszelka cenę chciał udowodnić, że CBA
jest teraz bardzo upolitycznione. Na pytanie prowadzącego audycje
Piotra Mazurka, czy Trzaskowski wie, jak nazywa się obecny szef CBA. Trzaskowski nie mógł odnaleźć odpowiedzi.

Czyli pan nie wie, jak nazywa się szef CBA, ale wie pan, że jest on politykiem?

– ironizował Mazurek

Wiem za to kto podejmuje decyzje!

– denerwował się Trzaskowski, który sugerował, że to Jarosław Kaczyński kieruje CBA.

Mazurek udowodnił jednak Trzaskowskiemu, że za czasów rządów PO Wojtunik był blisko związany z partią rządzącą.

Był
z Elą na „ty” (…). Facet (Paweł Wojtunik - red.) był z wami
zakumplowany, chodził z wami na kolacyjki i na obiadki za pieniądze
podatników i nie ma w tym żadnego problemu?

– podsumował Trzaskowskiego Mazurek.

Posłuchaj rozmowę Elżbiety Bieńkowskiej z Pawłem Wojtunikiem nagraną w „Sowie i Przyjaciołach”:

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

39. Lista absurdalnych dotacji.


Fot. Flickr: Platforma RP

Lista absurdalnych dotacji. Jak to szło na taśmach
Bieńkowskiej? "Robiliśmy kontrole po to, by wyszło, że jest dobrze"...
Sprawdź!

Pani minister Bieńkowska przekonywała wówczas Wojtunika, że
posłuży się wynikami kontroli z 2011 r. i zrobi tak, „by wyszło dobrze”.




Przypadki detektywa z afery podsłuchowej




Kim jest detektyw Krzysztof S., najnowszy bohater afery taśmowej?


Detektywa Krzysztofa S. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zatrzymała w
połowie października. — Sprawa, do której przedstawiono Panu S.
zarzuty, ma związek z tzw. aferą taśmową. Dla dobra śledztwa nie
podajemy jednak ich treści — mówi prokurator Łukasz Łapczyński, rzecznik
Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.



O samym śledztwie wiadomo niewiele. Jak udało się ustalić portalowi
tvp.info, nie jest ono nowe. Prokuratura wszczęła je jeszcze w 2015
roku. Materiały nie były też wyłączone z głównych akt sprawy afery
taśmowej, którą zajmowali się prokuratorzy z Pragi.



Wiemy też, że Krzysztof S. usłyszał zarzuty z dwóch art. kodeksu
karnego. Pierwszy dotyczy składania fałszywych zeznań. Nie wiadomo
jednak, gdzie i przed kim Krzysztof S. miał powiedzieć nieprawdę. Drugi
związany jest z art. 267 ust. 4 kodeksu karnego. Jest to przestępstwo
związane z ochroną informacji. Również i tutaj nie wiadomo, co
konkretnie miał zrobić detektyw.



Prokuratorzy domagali się dla Krzysztofa S. tymczasowego aresztu.
Warszawski sąd odrzucił jednak ich wniosek, uznając go za niezasadny.
Zamiast aresztu, wobec Krzysztofa S. zastosowano tylko dozór policyjny.
Mało tego, jak dowiedział się portal tvp.info, sąd wytknął prokuraturze
błędną kwalifikację czynu zarzucanego Krzysztofowi S.
— Mój klient nie przyznaje się do zarzutów. Tyle mogę na razie
powiedzieć w tej sprawie — mówi Maciej Kaczmarek, adwokat Krzysztofa S.

O Krzysztofie S. i jego agencji detektywistycznej pierwszy raz zrobiło
się głośno w 2014 roku. Piotr Nisztor opisał wtedy w „Pulsie Biznesu”
historię zlecenia, które w 2012 roku dostała agencja detektywistyczna
Krzysztofa S. od PGNiG. Na czele spółki stała wówczas Grażyna
Piotrowska-Oliwa. Wiceprezesem był Mirosław Szkałuba i to właśnie jego
sprawdzała agencja Krzysztofa S. i jedna z warszawskich firm
ochroniarskich.




Wszystko zaczęło się od anonimu, który wpłynął do Ministerstwa Skarbu.
Przedstawiał on w złym świetle Szkałubę. Resort skarbu chciał wyjaśnień
od rady nadzorczej PGNiG na temat donosu. Ta poprosiła o informację
zarząd gazowego giganta. Spółka z kolei postanowiła wynająć agencję
Krzysztofa S. i firmę ochroniarską z Warszawy, by zweryfikować zarzuty
stawiane Szkałubie. Oficjalnie umowę z agencją Krzysztofa S. i
warszawską firmą ochroniarską podpisał Paweł Knap, ówczesny dyrektor
departamentu obsługi spółki.



„W okresie 14-28 grudnia 2012 r. menedżer był śledzony, a auto, którym
się poruszał, monitorowane za pomocą GPS. Fotografowano też z ukrycia
jego i rodzinę, sprawdzano, z kim się spotyka, prześwietlano majątek.
Sprawdzono również powiązania żony i dzieci” – pisał w 2014 roku „Puls
Biznesu”.



Grażyna Piotrowska-Oliwa, która kierowała PGNiG w czasie, kiedy ten
zlecił inwigilację, w rozmowie z dziennikarzami twierdziła, że nie wie,
jak dokonano wyboru firm do tego zadania. W kwietniu 2013 roku
Piotrowska-Oliwa została odwołana z funkcji prezesa PGNiG. W lipcu
trafiła do rady nadzorczej Hawe S.A., której głównym udziałowcem jest
Marek F. Była w niej zaledwie miesiąc.



Polska żyła wtedy już aferą taśmową i kelnerskimi podsłuchami
najważniejszych osób w państwie. Marek F. był jednym z głównych
podejrzanych o zorganizowanie procederu. Biznesmen uparcie powtarza, że
nie ma z tą sprawą nic wspólnego.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

40. Donald Tusk i Elżbieta

Donald Tusk i Elżbieta Bieńkowska w opałach! Jak donosi dzisiejszy „Fakt”, obecny szef Rady Europejskiej oraz unijna komisarz, znana z tego, że ”za 6 tys. złotych pracować nie będzie” mogą być wkrótce przesłuchani przez warszawskich śledczych. zdaniem „Faktu” sprawy dotyczą ich podsłuchanych rozmów w słynnej restauracji „Sowa i Przyjaciele”.

Z informacji, do których dotarł dziennik „Fakt” wynika, że w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej wszczęto dwa, zdaniem „Faktu”, nowe śledztwa, które mają związek z aferą podsłuchową”.

Pierwsze dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w procesie wykorzystywania środków unijnych. Otóż jedno z nagrań pochodzi ze spotkania Bieńkowskiej m.in. z ówczesnym ministrem zdrowia Bartoszem Arłukowiczem (45 l.). Wicepremier przechwalała się tam, że dzięki oszustwom udało się ukryć przed Komisją Europejską fatalne wykorzystanie środków unijnych przeznaczonych na służbę zdrowia. Błędów miało być tyle, że Polsce groził zwrot kilkuset milionów złotych! Kontrole jednak zafałszowano podając inne dane.

– czytamy na łamach Faktu

Drugie ze śledztw, które bezpośrednio dotyczyć ma Donalda Tuska związane jest z „wpływaniem na kształtowanie cen paliw w 2011 roku”.

Otóż w kampanii wyborczej w 2011 r. w Polsce udawało się utrzymać niskie ceny na stacjach, ale na taśmach prezes PKN Orlen Jacek Krawiec (49 l.) zasugerował, że było to polityczne działanie.

– czytamy w dzisiejszym „Fakcie”.

Obie sprawy, mimo, że nie muszą skończyć się prokuratorskimi zarzutami, mogą wprawdzie zaszkodzić osłabionej Platformie Obywatelskiej, ale wzmocnią mocny nurt w tej partii, zgodnie z którego filozofią, za wszystkie porażki PO odpowiedzialny jest właśnie Tusk oraz jego otoczenie.

Źródło: Fakt.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

41. Do sądu trafił akt oskarżenia

Do sądu trafił akt oskarżenia wobec Zbigniewa S. Śledczy chcą, by biznesmen odpowiedział za umieszczenie akt z afery taśmowej w sieci – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Zbigniew S. opublikował akta afery taśmowej w czerwcu 2015 roku. Biznesmen z Warszawy opublikował te dane bez żadnej cenzury i w internecie można było – oprócz samych akt sprawy – znaleźć też dane osobowe podejrzanych, funkcjonariuszy i poszkodowanych. W ten sposób upublicznił kilkanaście tomów dokumentów, w praktyce – całą wiedzę, jaką zgromadziła prokuratura o tym, jak podsłuchiwano VIP-ów w restauracji „Sowa & Przyjaciele”.

Ponad rok po skandalu, „Rzeczpospolita” dowiedziała się, że akt oskarżenia wobec Zbigniewa S. trafił do sądu, a biznesmenowi grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

Według ustaleń „Rz”, obecnie już wiadomo, że z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która prowadziła śledztwo, nie było żadnego wycieku. Jednocześnie, śledczy nie ustalili, w jaki sposób w posiadanie akt wszedł Zbigniew S. Zgodę na wgląd w akta miało zaledwie 15 osób, ale wszystko wskazuje na to, że fotokopie dokumentów wykonał aplikant adwokacki, który działał z upoważnienia mec. Marka Małeckiego, pełnomocnika biznesmena Marka Falenty (jeden z podejrzanych w aferze taśmowej).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

42. Prokuratura: 540 tys. zł

Prokuratura: 540 tys. zł grzywny i kara w zawieszeniu dla Falenty

Prokuratura żąda półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i
540 tys. zł grzywny dla biznesmena Marka Falenty ws. nielegalnych
podsłuchów w warszawskich restauracjach; chce też odstąpienia od kary
wobec jednego z podsłuchujących kelnerów – Łukasza N. za współpracę ze
śledczymi.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

43. wideo"Temat dnia" Gazety

Jednym z najsilniejszych narzędzi protestu w demokracji jest
nieposłuszeństwo obywatelskie - mówi w 'Temacie Dnia Gazety Wyborczej'
były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Gość Doroty Wysockiej-Schnepf
uważa, że najgorsze jest przed nami, warto więc takie narzędzia jak
obywatelskie nieposłuszeństwo zachować na ten właśnie moment. Zdaniem
Bartłomieja Sienkiewicza, sprawa Józefa Piniora to element operacji,
wymierzonej w ludzi pierwszej 'Solidarności', którzy są cierniem obecnej
ekipy, bo nie ma ona żadnych zasług w obalaniu komunizmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

44. Bartłomiej Sienkiewicz w

"Siedzieli grzecznie przed dobranocką, chcą zrobić dekomunizację"

Bartłomiej Sienkiewicz w "Kropce nad i" Ustawa dezubekizacyjna to niesprawiedliwość, polityczna głupota i wielka niefrasobliwość na przyszłość - mówił w "Kropce nad i" Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych. Sienkiewicz mówił o projekcie nowelizacji "ustawy dezubekizacyjnej", która zakłada obniżenie rent i emerytur 32 tys. byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL do kwoty średniego świadczenia w ZUS.
Ta ustawa bynajmniej nie przywraca sprawiedliwości, a tworzy nową niesprawiedliwość - ocenił były minister spraw wewnętrznych. Jak mówił, ustawa uderzy w tysiące ludzi, "którzy mają incydenty za PRL", kiedy zaczynali służbę, ale większość kariery pracowali już w wolnej Polsce. - Cały ten okres poświęcili chronieniu zdrowia, życia i majątku obywateli wolnej Rzeczpospolitej, a teraz karani są za to, że uwierzyli polskiemu państwu suwerennemu, które powiedziało: możecie pracować na rzecz wspólnego dobra - dodał. Sienkiewicz wyraził nadzieję, że rząd wycofa się z pomysłu, ponieważ jest to "niesprawiedliwość, polityczna głupota i wielka niefrasobliwość na przyszłość". - Kto w przyszłości uwierzy państwu polskiemu w jego zobowiązaniach? - pytał gość "Kropki nad i". Zdaniem byłego ministra spraw wewnętrznych "dezubekizacją" zajmują się osoby, które w okresie stanu wojennego były dziećmi. - 30 lat po komunizmie ludzie, którzy wtedy albo siedzieli grzecznie u mamusi albo siedzieli wtedy przed dobranocką, chcą zrobić dekomunizację w Polsce. No to albo trzeba było się wcześniej urodzić, albo wyjść od mamusi, albo po prostu nie naprawiać prawem historii, która się wydarzyła się 30 lat temu. To są spóźnione dzieci, które chciałyby teraz walczyć z komuną. Przypominam, że komuna skończyła się 30 lat temu - zaznaczył. Jak mówił Sienkiewicz, ustawa godzi przede wszystkim w interesy osób, które są niewinne. Podkreślił, że ludzie, którzy w SB dokonywali łamania prawa, nie stawali do weryfikacji, nie próbowali pracować dla państwa polskiego, natomiast ci z nich, którzy stanęli do weryfikacji, w 99% zostali odrzuceni. (http://www.tvn24.pl)
Przypominam, że komuna skończyła się 30 lat temu – mówił w programie „Kropka nad i” Bartłomiej Sienkiewicz. Były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych komentował projekt nowelizacji tzw. ustawy dezubekizacyjnej.

– 30 lat po komunizmie ludzie, którzy wtedy albo siedzieli grzecznie u mamusi albo siedzieli wtedy przed dobranocką, chcą zrobić dekomunizację w Polsce – stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz. – No to albo trzeba było się wcześniej urodzić, albo wyjść od mamusi, albo po prostu nie naprawiać prawem historii, która się wydarzyła się 30 lat temu. To są spóźnione dzieci, które chciałyby w tej chwili walczyć z komuną. Przypominam, że komuna skończyła się 30 lat temu – ocenił były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych.

Przypomnijmy, w przypadku rent zaproponowano obniżenie na następujących zasadach: najpierw przeliczone (obniżone) zostanie świadczenie (emerytura lub renta inwalidzka), które przysługiwało lub przysługiwałoby zmarłemu funkcjonariuszowi, a w wyniku tego obniżona zostanie wysokość renty rodzinnej.

W stosunku do emerytur zaproponowano z kolei obniżenie współczynnika procentowego wymiaru emerytury za każdy rok służby na rzecz totalitarnego państwa (z 0,7 proc. na 0,5 proc.) oraz obniżenia współczynnika procentowego podstawy wymiaru renty inwalidzkiej o 2 proc. za każdy rok takiej służby.

Ponadto, obniżone świadczenie nie będzie mogło przekraczać „kwot maksymalnych”, stanowiących odpowiednio wysokość średniej emerytury lub renty z tytułu niezdolności do pracy z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych wypłacanej przez ZUS w czasie tworzenia projektowanej ustawy (według wstępnych danych w czerwcu 2016 r. wysokość przeciętnej emerytury wypłacanej przez ZUS wynosiła ok. 2.053 zł, a wysokość przeciętnej renty z tytułu niezdolności do pracy wypłacanej przez ZUS wynosiła ok. 1.543 zł).

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

45. Sąd uznał, że Marek Falenta

Sąd uznał, że Marek Falenta powiadomił CBA




Chodzi o sprawę ujawnionego zapisu rozmowy z restauracji „Sowa i przyjaciele”.

Uprawomocniło się postanowienie
sądu w sprawie jaką wytoczył były wiceminister skarbu Rafał Baniak
Markowi Falencie – ustaliło TVP Info. Chodzi o sprawę ujawnionego zapisu
rozmowy z restauracji „Sowa i przyjaciele”.Baniak poczuł się obrażony sugestią, że podczas sprzedaży kontrolnego
pakietu akcji spółki Ciech S.A przez Skarb Państwa doszło do korupcji.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności ze względu na tajne informacje
Centralnego Biura Antykorupcyjnego.



Jak ustaliło TVP Info sąd uznał, że Marek Falenta powiadomił CBA o
swoich podejrzeniach, co do nagrywania warszawskich restauracjach
rozmów, które mogą być dowodem zachowań korupcyjnych. Z tego względu
uznał, że Falenta miał więc obowiązek powiadomienia o podejrzeniu
popełnienia przestępstwa. Po informacjach w sprawie sprzedaży Ciech S.A
Wydział ds. Przestępczości zorganizowanej i Korupcji Prokuratury
Krajowej prowadzi śledztwo, w którym bada tę największą prywatyzację z
czasów rządu PO-PSL.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

46. Marek Falenta skazany. 2,5


Marek Falenta skazany. 2,5 roku więzienia

Marek Falenta został skazany na 2,5 roku więzienia - podało TVP
Info. Prokurator domagał się kary w zawieszeniu i grzywny, a obrona -
uniewinnienia. Wyrok dotyczy afery
podsłuchowej - od lipca 2013 do czerwca 2014 roku w warszawskich
restauracjach nagrywano polityków, biznesmenów oraz funkcjonariuszy
publicznych. Ujawnione w mediach nagrania wywołały kryzys w rządzie
Donalda Tuska. W rozmowie z money.pl Falenta twierdził, że nie on zlecał nagrywanie polityków i że zamierza to udowodnić. O wrobienie go w aferę oskarżał byłych górników, którzy robią interesy na pośrednictwie w handlu węglem.

Zapadł wyrok w sprawie podsłuchów, jakie zakładano w warszawskich restauracjach. Sąd podjął decyzję wobec Marka Falenty i dwóch kelnerów, którzy pracowali m.in. w restauracji „Sowa i przyjaciele”.

Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Marka Falentę na dwa i pół roku bezwzględnego więzienia w tak zwanej aferze podsłuchowej. Falenta został uznany winnym większości zarzutów, m.in. zlecaniu podsłuchów. Zdaniem prokuratury motywy działania osób związanych z aferą miały „charakter biznesowo-finansowy”. Sprawa dotyczy nagrywania w warszawskich restauracjach rozmów osób z kręgów polityki czy biznesu. Proceder trwał od lipca 2013 roku do czerwca 2014 roku.

Za winnych uznano także kelnerów: Łukasza N. i Konrada Lassotę, a także współpracownika Falenty Krzysztofa Rybkę. Łukasz N. ma wpłacić 50 tys. złotych na cel społeczny, natomiast Lassota został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz karę grzywny: 200 stawek dziennych, po 200 zł. Sąd warunkowo zawiesił wyrok na 3-letni okres próby.. Rybka i Falenta nie przyznali się do winy, natomiast Lassota i N. przyznali się.

Nagrano 66 spotkań, udało się utrwalić rozmowy ponad stu osób, nie tylko polityków. Prokuratura zdołała ustalić tożsamość 97 z tych osób.

„Dziennikarze nigdy nie powinni zapomnieć wejścia służb do »Wprost«”

Dziennikarze komentują wyrok skazujący Marka Falentę. więcej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

47. Manifestacja




Manifestacja #UłaskawićMarcina (fot.@W_Podhajski/Twitter)


04 stycznia 2016 roku Sąd Najwyższy uchylił wyroki
skazujące Marcina F., jakie wcześniej zapadły w tej sprawie. Teraz
sprawą ponownie zajmie się Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście
w Warszawie.

"Prokuratura Krajowa zakończyła procedowanie w postępowaniu
o ułaskawienie Marcina F. – mężczyzny skazanego na 6 miesięcy
pozbawienia wolności za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta
w czasie protestów antyrządowych, do których doszło w 2014 roku po tzw.
aferze taśmowej. Postępowanie to stało się bezprzedmiotowe" – czytamy
w komunikacie Prokuratury Krajowej.

Kasacja do Sądu Najwyższego została złożona na korzyść skazanego Marcina
F. przez jego obrońcę. Prokurator przyłączył się do tej kasacji.
W dzisiejszym wyroku Sąd Najwyższy zgodził się z argumentami obrony
i prokuratora. Uzasadniając swój wyrok SN wskazał, że sądy orzekające
w tej sprawie niesłusznie pominęły ważne dowodowy, w tym nagranie wideo.
W żaden sposób nie odniosły się one także do sprzeczności między
treścią zeznań świadków, a tym zapisem wideo.

„W marcu ubiegłego roku, w związku z licznymi pytaniami oraz protestami
obywateli dotyczącymi Marcina F. Minister Sprawiedliwości - Prokurator
Generalny Zbigniew Ziobro zdecydował z urzędu wstrzymać wykonanie kary
6 miesięcy pozbawienia wolności orzeczonej wobec Marcina F. do czasu
zbadania zasadności złożenia wniosku o ułaskawienie. Dzisiejsze
rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego potwierdziło ocenę Prokuratora
Generalnego i zasadność podjętych przez niego z urzędu decyzji” – 
czytamy dalej.

Sprawa Marcina F.


16 czerwca 2014 r. - drugi dzień po ujawnieniu najbardziej szokujących
nagrań Afery Taśmowej organizacje narodowe zorganizowały drugą
manifestację przeciw skompromitowanym politykom ówczesnego układu
rządzącego. Pierwsza odbyła się dzień wcześniej przed Sejmem, gdzie
policja potraktowała demonstrantów gazem pieprzowym. Natomiast
16 czerwca manifestanci zgromadzili się pod MSW (resortem Sienkiewicza)
i mieli przejść pod Kancelarię Premiera. Niestety, na al. Szucha,
na wysokości Trybunału Konstytucyjnego, policyjne oddziały prewencji
zablokowały przemarsz demonstrantów. W pierwszej kolejności bezprawnie
zatrzymani zostali liderzy Ruchu Narodowego Robert Winnicki i Krzysztof
Bosak, a także osoby idące na czele manifestacji, w tym Marcin F..
Następnie policjanci zaczęli brutalnie pacyfikować pokojowo
zachowujących się manifestantów, używając środków przymusu
bezpośredniego, w tym pałek.

Marcinowi F. postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej
funkcjonariusza i próbowano skazać w trybie przyspieszonym,
ale bezskutecznie, bo Sąd zwrócił sprawę Prokuraturze. W normalnym
trybie sędzia sądu rejonowego Wojciech Łączewski (znany z wyroku
na Mariuszu Kamińskim) skazał w politycznym procesie Marcina F., dając
pełną wiarę 3 niespójnym ze sobą zeznaniom funkcjonariuszy Policji,
na 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności za rzekome naruszenie
nietykalności policjanta (bez uszczerbku na zdrowiu- art. o czyn z art.
222 § 1 kk w zw. z art. 57a § 1 kk.) Niestety w II instancji (5 styczeń
2016r.) wyrok został podtrzymany. Jest to trudne do wyjaśnienia ponieważ
obrońca mecenas Iwanowski w apelacji bardzo celnie przedstawił błędy
i naruszenia prawa procesowego popełnione przez sędziego I instancji
Wojciecha Łączewskiego: przekroczenie swobody oceny dowodów, uchylanie
istotnych kłopotliwych dla oskarżających policjantów pytań, odpowiadanie
przez sędziego na pytania na które nie potrafili odpowiedzieć
policjanci, nieustanne strofowanie broniącej się strony, dyskredytujące
stwierdzenie w mowie końcowej: „mimo że nie widać nóg oskarżonego,
to układ ciała wskazuje na to że oskarżony musiał kopać – informowali
organizatorzy protestu.

Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we „Wprost” ujawniono sześć nagrań, których dokonano
w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room
oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów
szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu
oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji
„Wprost” docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało
zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem
Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca. Do ostatniego
dotarło „Do Rzeczy” w połowie maja 2015 r.

Po kilku miesiącach okazało się, że istnieje więcej nagrań. Kelnerzy
Łukasz N. i Konrad L. powiedzieli prokuratorom, że istniało nagranie
rozmowy Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera oraz wiele innych.
Oprócz tego, podczas śledztwa w tej sprawie wyszło na jaw, że podsłuchy
mogły być zakładane również w dwóch innych warszawskich restauracjach:
Ole i Lemongrass, w których wcześniej pracowali kelnerzy z afery
podsłuchowej.

Po publikacji materiałów przez tygodnik „Wprost”, 16 czerwca do redakcji
dwukrotnie wkroczyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

48. 16 marca 2017. Sąd Okręgowy w

16 marca 2017. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Bartłomieja Sienkiewicza przeciwko wydawcy tygodnika „Wprost”. Były minister żądał przeprosin i zapłaty na swoją rzecz kwoty 50 tys. zł.

Bartłomiej Sienkiewicz domagał się ochrony jego dóbr osobistych w związku z rzekomym ich naruszeniem na skutek opublikowania na okładce tygodnika „Wprost” nr 24/2016 wizerunku powoda wraz z podpisem „Bartłomiej Sienkiewicz, czyli jak ugryźć 100 milionów”, wstępniaka autorstwa redaktora naczelnego Tomasza Wróblewskiego pt.: „Bezkarni” oraz artykułu autorstwa Artura Grabka i Grzegorza Sadowskiego pt.: Jak stracić 100 milionów” oraz Artura Grabka „GUS utracił wiarygodne dane o stanie państwa”.

„Wprost" wygrał z Bartłomiejem Sienkiewiczem

16 marca 2017. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo Bartłomieja Sienkiewicza przeciwko wydawcy tygodnika „Wprost”. Były minister żądał przeprosin i...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

49. Szewczak: Polska pod rządami


Szewczak: Polska pod rządami PO-PSL przypominała państwo rozbójnicze. Wiele się zmienia i to…

"Ta ośmiornica bardzo się rozwinęła za 8 lat rządów PO i PSL-u.
To przykład absolutnej bezkarności. Taka bezkarność rozzuchwala
złoczyńców".


Były wiceprezes ULC przed komisją śledczą ds. Amber Gold

Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold rozpoczęła przesłuchanie Zbigniewa Mączki, byłego wiceprezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego

Marek Pyza: „Ja miałam przepisy!” „Gdzie je pani miała?” Posłom
z komisji śledczej ds. Amber Gold opadają ręce. I nie ma się co dziwić

Impregnowany na przepisy, ignorujący swoje podstawowe
obowiązki, po latach cierpiący na amnezję – to charakterystyczny rys
urzędnika państwowego niemal każdej instytucji,…

Świadek przed komisją ds. Amber Gold chciał kręcić, ale się
przeliczył. Wassermann: Nie ma zgody komisji na różne opowieści. Proszę
mówić o OLT Express!

Posłowie nawet nie kryli śmiechu, gdyż ULC zawiesił koncesję dla OLT Express dopiero po jej… upadłości.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

52. prawda powoli wychodzi na jaw

i mimo,ze powoli,to jednak skutecznie,bo Naród dał czerwoną kartkę złodziejskim Kolegom skutecznie.
pozdr z drogi do Naszej Polski

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

53. Ksiądz czy polityk grający


Ksiądz czy polityk grający Kościołem? Ks. Sowa na taśmach:
"Akurat Nycz do Donalda ma taką słabość, na takiego maksa naprawdę!".
WIDEO

"Jeśli Kościół bierze udział w pewnej grze, to trzeba go
traktować jak zawodnika. troszeczkę inaczej. (...) Trzeba się
zdecydować, w którą stronę z piłką chcecie kurka…

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

54. Kolejne nagranie ks. Sowy i


Kolejne nagranie ks. Sowy i Pawła Grasia! Temat rozmów? Gry
wokół filmu "Smoleńsk": "My byśmy przygotowali maczugę, która by nas
walnęła w łeb"

"Ty byś się zamachnął się nam zdarzało, że byliśmy pewni, o Jezu, ale mamy, teraz im przywalimy, ale kurde bele".autor: Fratria/TVP Info

Oni mają tę umiejętność, mają te wszystkie portale,
to wszystko. Oni by zrobili walec, znaczy wiesz, my byśmy przygotowali
maczugę, która by nas walnęła w łeb natychmiast

— mówił Paweł Graś.

Ty byś się zamachnął się nam zdarzało, że byliśmy pewni, o Jezu, ale mamy, teraz im przywalimy, ale kurde bele

— dodał.

autor: wPolityce.pl/TVP Info
autor: wPolityce.pl/TVP Info

Paweł,
mści się też rozprowadzenie tego środowiska po różnych mediach, nie
mediach. Kto jest producentem filmu „Smoleńsk”, który przeszedł
do drugiego etapu konkursu za 6,5 mln?

— powiedział ks. Kazimierz Sowa.

Pawlicki

— odpowiedział Graś.

autor: wPolityce.pl/TVP Info
autor: wPolityce.pl/TVP Info

Więcej o nagraniach z ks. Kaziemierzem Sową.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

56. Michnikowi odwaliło :)))

"GW": Afera podsłuchowa to "kombinacja operacyjna" agentów CBA związanych z Mariuszem Kamińskim

Afera
podsłuchowa była "kombinacją operacyjną" agentów Centralnego Biura
Antykorupcyjnego z Wrocławia związanych politycznie i towarzysko z
Mariuszem Kamińskim - informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na
swoich informatorów, w tym funkcjonariuszy policji i ABW, badających tę
sprawę.


autor: fot.Fratria.pl

Czerska w amoku: „Za aferą podsłuchową stoją ludzie Mariusza Kamińskiego!” Doprawdy? To Paweł Wojtunik był z PiS?

"Wyborcza" zapomniała, że w momencie wybuchu afery podsłuchowej, szefem CBA, był Paweł Wojtunik, a nie Mariusz Kamiński.


http://wpolityce.pl/polityka/344348-czerska-w-amoku-za-afera-podsluchowa...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

57. Sienkiewicz: Z Kaczyńskim


Sienkiewicz: Z Kaczyńskim rozmowy o przyszłej Polsce nigdy nie będzie. A z Andrzejem Dudą jest to bardziej…


"Nie można równocześnie kpić z prezydenta i go poniżać oraz żądać od niego, żeby powstrzymał Kaczyńskiego".


Albo dyktatura, albo Majdan”.
To zawołanie Tomasza Lisa pokazuje pułapkę, w jakiej znalazła się nie
tylko opozycja, ale też – bez cienia przesady – cały kraj
pisze na łamach „Rzeczpospolitej” Bartłomiej Sienkiewicz.

Były
minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych w rządzie
Donalda Tuska twierdzi, że „obóz Jarosława Kaczyńskiego posuwa się krok
po kroku w tworzeniu nowego ustroju państwa, w którym będzie miał
wyłączność na sprawowanie władzy we wszystkich segmentach państwa”.

Jedynym
straszakiem, jakim mogą się posługiwać przeciwnicy PiS, są demonstracje
i straszenie Majdanem. I w żaden sposób nie zmienia to marszu Jarosława
Kaczyńskiego do pełni władzy – w finale dyktatorskiej

—uważa Sienkiewicz.

Polityk
dodaje, że we wtorek wydarzyło się jednak coś, co zmieniło ten
scenariusz, a przynajmniej uczyniło go bardziej niepewnym.

Prezydent
Andrzej Duda postawił publiczne ultimatum prezesowi Kaczyńskiemu
i wygrał. W momencie, gdy ważył się los upragnionego przez Kaczyńskiego
przejęcia sądów, dostał cios – i to publicznie wymierzony przez
człowieka, który miał być biernym notariuszem pisowskiego marszu
po pełnię władzy

—pisze były minister spraw wewnętrznych.

Inaczej
mówiąc, jeśli zamach na niezależność sądów był kluczem i zwieńczeniem
polityki Kaczyńskiego, to teraz zamiast samodzielnych rządów ma de facto
rządy koalicyjne. Bez kukizowców nie może przejąć sądów. A oni wystawią
rachunek za poparcie, nie mówiąc już o tym, że nie na wszystkie
działania Kaczyńskiego wyrażą automatycznie zgodę, bez względu
na oferowane nagrody

—uważa Sienkiewicz.

Jego
zdaniem wybór „Majdan albo dyktatura” oznacza absolutną bezradność
wobec rządów PiS. Jest złudzeniem, że ulica może zmienić działania
Kaczyńskiego. Podobnie jak straszenie przez opozycję odpowiedzialnością
karną za łamanie konstytucji przez rządzących, z obietnicą: „Jak
pokonamy PiS, to go rozliczymy”. Sienkiewicz uważa, że dziś PiS może
przegrać tylko z PiS, a nie z opozycją taką, jaka ona jest teraz,
i „nawet nie z milionem świateł zapalonych w proteście przeciwko
likwidacji demokracji w Polsce”.

Ale
to wymaga dojrzałości politycznej od zaraz. Nie można bowiem
równocześnie kpić z prezydenta i go poniżać oraz żądać od niego, żeby
powstrzymał Kaczyńskiego. Nie można traktować go z lekceważeniem,
a równocześnie chcieć, by bronił resztek tego, co można jeszcze uratować

—podnosi Sienkiewicz.

I dodaje:

Musimy
znaleźć partnerów do rozmowy o przyszłej Polsce, w której będzie
miejsce i dla prawicy, i dla liberałów czy lewicy. Z Kaczyńskim tej
rozmowy nigdy nie będzie. A z Andrzejem Dudą jest
to bardziej prawdopodobne

—pisze.

pc/”Rzeczpospolita”

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

58. Jak opisuje na łamach portalu

Jak opisuje na łamach portalu tvn24.pl Robert Zieliński, sprawę inwigilowania Jacka Dobrzyńskiego, byłego rzecznika Centralnego Biura Antykorupcyjnego, prowadzą prokuratorzy z Gorzowa Wielkopolskiego. Decyzja o podjęciu śledztwa zapadła – jak mówią prokuratorzy – na podstawie materiałów przekazanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Według ustaleń tvn24.pl śledczy sprawdzają, dlaczego policja w grudniu 2014 roku sprawdzała spis połączeń ówczesnego rzecznika CBA, a także na czyje polecenie to zrobiła i komu przekazała efekty tej pracy. Miał to zrobić jeden z funkcjonariuszy wojewódzkiej komendy w Gorzowie.

Jak się okazuje, sprawa Dobrzyńskiego to zaledwie fragment większego dochodzenia, dotyczącego podejrzenia nielegalnej inwigilacji szefów służb specjalnych i ich współpracowników. Oprócz tego w tym samym dochodzeniu badane są przypadki: gen. Krzysztofa Bondaryka (szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w latach 2008-2013), gen. Janusza Noska (kierował Służbą Kontrwywiadu Wojskowego od 2007 do 2013 roku), gen. Mariusza Janickiego (szef Biura Ochrony Rządu w latach 2007-2013) i Pawła Wojtunika (od 2009 do 2015 roku szefa CBA).
„Spisek generałów”

Wszystkie te osoby mogły być sprawdzane przez policję w związku z aferą podsłuchową – tak wynikało m.in. z publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Jak stwierdził dziennikarz „GW”, ówczesny szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, miał dojść do wniosku, że został zawarty przeciw niemu spisek generałów (szefów służb), dlatego też zlecił inwigilację. Po kilkunastu dniach „Wyborcza” opublikowała kolejny tekst, tym razem o szczegółach inwigilacji generałów służb. Miała się tym zajmować specjalna grupa funkcjonariuszy, m.in. z Biura Spraw Wewnętrznych KGP i SKW.

Właśnie te teksty „GW” przyczyniły się do wszczęcia śledztwa w sprawie podejrzenia nielegalnej inwigilacji byłych szefów służb.

„Odprysk” po aferze taśmowej. Podejrzenia o nielegalną inwigilację padają na policję

Prokuratura sprawdza, czy policja nielegalnie inwigilowała byłego rzecznika CBA i kto zlecił funkcjonariuszom takie działania – ustalił dziennikarz tvn24.pl...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

59. „Postawmy na Andrzeja Dudę” –

„Postawmy na Andrzeja Dudę” – artykuł Bartłomieja Sienkiewicza pod takim zaskakującym tytułem ukazał się 20 lipca, cztery dni przed prezydenckimi wetami. Kapitan UOP, którego niedawne rządy w MSW były jednym wielkim ciągiem bezprawnych prowokacji, z podpaleniem budki pod rosyjską ambasadą włącznie, został wcześniej wolontariuszem walczącej o praworządność Fundacji Otwarty Dialog. Odkrycie, w co gra Sienkiewicz, może być kluczem do zrozumienia ostatnich wydarzeń.

W artykule z 20 lipca Sienkiewicz nie tylko postulował zaprzestanie „kpin”, „poniżania” i „lekceważenia” prezydenta. Pisał – uwaga! – o „rodzącym się w tych dniach nowym układzie politycznym z prezydentem Dudą jako liderem”.

Już po tym, gdy prezydent zawetował wspomniane ustawy, Sienkiewicz udzielił z kolei wywiadu zatytułowanego „Tylko Duda może uratować demokrację” pismu „Kultura Liberalna”. Zapewnił w nim, że przed wetami prezydenta nie miał wiedzy na temat jego planów:

„Moja propozycja była wyłącznie analityczna i nie była inspirowana jakąś tajemną wiedzą czy kontaktami. Stwierdzam jedynie, że biorąc pod uwagę posiadane narzędzia, Andrzej Duda jest jedynym człowiekiem, który może uratować polską demokrację”.

Kto zna sposoby działania na scenie politycznej III RP grupy funkcjonariuszy UOP, współtworzących wraz byłymi esbekami w latach 90. tę służbę, nie poczuł się raczej uspokojony. Zapachniało bowiem znanym swędem, który wokół działań Bartłomieja Sienkiewicza, Piotra Niemczyka, Wojciecha Brochwicza czy śp. Konstantego Miodowicza roztaczał się wiele razy.
„Tajna fucha”

Zanim wrócimy do analizy wypowiedzi Sienkiewicza, odnotujmy, że w ubiegłym tygodniu stał się on bohaterem kolejnej publikacji, tym razem w „Fakcie”, zatytułowanej "Tajna »fucha« Bartłomieja Sienkiewicza. Były szef MSW chciał to ukryć". Jak ujawniła gazeta, Sienkiewicz jest w Kijowie wolontariuszem Fundacji Otwarty Dialog, o której głośno zrobiło się po tym, gdy jej przewodniczący Bartosz Kramek zachęcał, aby w Polsce „wyłączyć rząd”, a media przyjrzały się jej niejasnym finansom. Odkryły też, że dostała ona koncesję na broń, a zgodę na nią podpisał szef SKW Piotr Pytel. Jak ustaliła gazeta, Sienkiewicz ostatni raz widziany był w kijowskiej siedzibie fundacji pół roku temu, później widywano go za to w… jej warszawskiej siedzibie.

„Fakt” napisał także, że Sienkiewicz współpracuje z kancelarią prezydenta Petra Poroszenki:

„To właśnie – jak twierdzi nasz informator – ta instytucja opłaca mieszkanie Sienkiewiczowi. A dokładniej ogromny, siedmiopokojowy apartament, w kamienicy w przepięknym centrum Kijowa, na parterze – sklep z drogimi zegarkami”.

Antyrosyjscy, antypolscy, proniemieccy

Jak to wszystko złożyć w jedną całość? Fakt, że Otwarty Dialog i inne fundacje, które wspierały Majdan na Ukrainie, dziś walczą z PiS, wywołuje konsternację u niektórych naszych Czytelników. Niesłusznie. Wszystko jest logiczne. Te fundacje reprezentują interesy Niemiec, które w czasie Majdanu były zgodne z polskimi interesami. Dziś jest odwrotnie.

W czasie Majdanu interes Ukrainy polegał na uniezależnieniu się od Moskwy. Interes Polski na tym, aby wroga naszemu krajowi 142-milionowa Rosja nie tworzyła wspólnego bloku z 50-milionową Ukrainą. A Niemcy, gracz wagi ciężkiej, chciały zyskać na Ukrainie wpływy kosztem Rosji, by realizować swoje gospodarcze interesy.

Dlatego na polskiej scenie PiS poparł Majdan z pobudek propolskich. Część PO – z pobudek proniemieckich. Natomiast prorosyjski Bronisław Komorowski najdłużej bronił Janukowycza.

A potem niemiecko-polsko-ukraiński sojusz taktyczny przestał istnieć. Na Ukrainie powstał proniemiecki rząd Petra Poroszenki, a w Polsce niepodległościowy rząd PiS. W efekcie proniemieccy politycy narodowości polskiej, jak Leszek Balcerowicz, Sławomir Nowak, Bartłomiej Sienkiewicz czy Marek Siwiec, z nadania Niemiec znaleźli zatrudnienie na Ukrainie. Podobnie jak Tusk z niemieckiego nadania został „prezydentem” Europy.

Zaś Otwarty Dialog i inne podobne mu instytucje dalej walczą o niemieckie interesy. Tym razem nie z Rosją, lecz z Polską. Z naszymi aspiracjami niepodległościowymi, z ideą Międzymorza i sojuszem Polski z Ameryką.
Całość artykułu w najnowszym wydaniu tygodnika „Gazeta Polska”
"Nacjonalizm polski i ukraiński są na kursie zbieżnym, ale to Polska dosypuje węgla do pieca"

"Zupełnie nie rozumiem zachowania polskich władz. Ono jest przesadzone
pod wieloma względami" - Bartłomiej Sienkiewicz, były szef MSWiA
odniósł się do wymiany zdań między ukraińskim Instytutem Pamięci
Narodowej a polskim Ministerstwem Spraw Zagranicznych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Sienkiewicz próbuje grać na


Sienkiewicz próbuje grać na sporze MON-Pałac: Upokarzanie prezydenta mogło wyprowadzić go…

"Tusk powiedział prawdę, stąd ten histeryczny atak na niego".


Policja, a tak naprawdę jej szefowie, wystąpili jako
ochroniarze, co było bardzo widoczne następnego dnia, kiedy minister
Błaszczak powiedział, że to był piękny widok. Tym samym jako rząd
autoryzował to, co się stało w Warszawie w czasie tego święta
mówił były minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz, który w „Kropce nad i” TVN24, odniósł się do incydentów, do których doszło 11 listopada w trakcie Marszu Niepodległości.

Sienkiewicz przekonywał u Olejnik, że „flirt” Prawa i Sprawiedliwości ze skrajną prawicą trwa od lat.

Flirt
między Prawem i Sprawiedliwością a ugrupowaniami skrajnej prawicy trwa
od wielu lat. I jest wiele dowodów na to, że skrajne ugrupowania
prawicowe w Polsce mogą liczyć na zrozumienie i tolerancję rządzących
w tej chwili, a nie na potępienie i oburzenie

—oświadczył były szef MSW.

Polityk odniósł się również do skandalicznego wpisu na Twitterze Donalda Tuska.

Tusk
powiedział prawdę, stąd ten histeryczny atak na niego. Doskonale wiemy,
skąd się ta histeria bierze. Jest jasne, że jedyną osobą w polskiej
polityce, której się boi Jarosław Kaczyński, jest Donald Tusk. I nie
ma nikogo, kto budzi w nim taki strach. Ta reakcja jest naturalna.
Donald Tusk to napisał, bo kocha Polskę i ma odwagę nazywać rzeczy
po imieniu. Jak się kocha swój kraj, to się zabiera głos na jego temat
wtedy, kiedy się tam dzieje źle

—mówił Sienkiewicz.

Olejnik spytała również swojego gościa o obecny konflikt na linii Pałac Prezydencki - MON i słowa Andrzeja Dudy o „ubeckich metodach”.

To pokazuje
że pan prezydent ma bardzo emocjonalny stosunek do całej sytuacji
i ja się panu prezydentowi nie dziwię. (…) Sytuacja, w której Antoni
Macierewicz z kompletnym lekceważeniem konstytucji, prawa, ładu
w państwie, manifestacyjnie upokarza prezydenta, przy absolutnym
milczeniu PiS-u, to sytuacja, która każdego polityka
wyprowadza z równowagi

—ocenił.

Myślę
- wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują na to - że głowa Antoniego
Macierewicza została położona w zamian za zgodę na kontynuację
przejmowania sądów przez Jarosława Kaczyńskiego. I to jest istota dealu
zawartego między prezydentem Dudą a Kaczyńskim

—powiedział Sienkiewicz.

Czyżby były szef MSW
szukał sobie nowego miejsca w krajowej polityce i chciał zamieszać?
Przymilanie się do Tuska pokazuje, że w Platformie Obywatelskiej wciąż
jest spore grono osób, które marzą o powrocie byłego premiera
do polskiej polityki.

kk/TVN24

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

61. Marek F. skazany prawomocnie

Sąd Apelacyjny w Warszawie,
utrzymał zeszłoroczny wyrok Sądu Okręgowego- 2,5 roku więzienia dla
Marka F. - w związku z tzw. aferą podsłuchową.

...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

62. Czarny dzień dla służb


Czarny
dzień dla służb specjalnych Tuska! Wojtunik "nie pamięta", a były szef
biura z Gdańska o Amber Gold dowiadywał się z mediów

Drugim świadkiem, który stanie dziś przed komisją będzie b.
dyrektor Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Gdańsku Jerzy
Stankiewicz.


Gościem Telewizji Republika w
programie „Z Wiejskiej z gorąco” był Tomasz Rzymkowski –
wiceprzewodniczący Komisji Śledczej ds. Amber Gold (Kukiz'15). –
Zbliżamy ...>

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

63. Bartłomiej Sienkiewicz wraca


Bartłomiej Sienkiewicz wraca do gry: "PiS chce stworzyć nowych Polaków"

"Ta socjologia pisowska tak naprawdę tkwi u źródeł całego projektu politycznego Jarosława Kaczyńskiego".


Mam wrażenie, że PiS chce stworzyć nowych Polakówpowiedział Bartłomiej Sienkiewicz na antenie Tok FM.

Gość
Piotra Kraśki, były szef MSWiA oraz bohater afery taśmowej przekonywał,
że zna polityczny plan Jarosława Kaczyńskiego i jego partii.

Zdaniem
Sienkiewicza, jesteśmy świadkami sporu o polską tożsamość. Sienkiewicz
wymyślił nawet na tę okazję pojęcie „socjologii pisowskiej”.

To jest spór o polską tożsamość. Prawdziwy spór polityczny w Polsce, to jest spór o to, kim są Polacy na początku XXI
wieku. Na tej płaszczyźnie rozgrywa się najważniejsza wojna
wewnątrzpolska. Mam wrażenie, że PiS chce stworzyć nowych Polaków. Nie
na następne wybory, tylko na następne 30 lat. Ta socjologia pisowska tak
naprawdę tkwi u źródeł całego projektu politycznego
Jarosława Kaczyńskiego

– powiedział Sienkiewicz.

Albo
damy się przerobić na obywateli jakiegoś nowego państwa, nowej Polski,
przestraszonych światem zewnętrznym, łatwych do manipulacji wewnętrznie,
albo obronimy to, co w Polsce jest najpiękniejsze, najsilniejsze
i zawsze decydowało o jej wielkości. Bo o wielkości narodów decyduje
zarówno zdolność do powiedzenia o swoich najpiękniejszych chwilach, jak
i przyznanie się do tych chwil mrocznych. To decyduje o wielkości
narodu. I cały zachód to rozumie, oprócz rządzących w Polsce

– dodał.

Przekonywał, że ustawa o Instytucie Pamięci Narodowej jest idiotyczna. Nie zabrakło opowieści o dżemie.

Zbił
się słoik z dżemem, a dziecko mówi: nie, nie, ten słoiczek nadal jest.
To jest infantylizm. To chodzenie od błędu do błędu, kompromitacja
Polaków wśród naszych najbliższych sojuszników. Upieranie się przy
idiotycznych ustawach i do tego nieumiejętność powiedzenia przepraszam

– stwierdził.

Komentując wypowiedź premiera Morawieckiego, w której padło wyrażenie „żydowscy sprawcy”, powiedział:

Nie
powiedział prawdy. Żydzi nie byli sprawcami Holocaustu. Koniec, kropka.
To nie jest nieścisłość historyczna, to jest kłamstwo. Równie dobrze
w obozach byli polscy kapo. Mówimy, że Polacy byli sprawcami zbrodni?
Nie. Człowiek pod terrorem, człowiek złapany w pułapkę: twoje życie
za czyjąś śmierć, zachowuje się czasem w sposób straszny, ale nie można
czynić mu z tego zarzutu.

Były szef MSWiA
komentował też jeden z pomysłów prof. Zybertowicza. Zamieszany w aferę
taśmową Sienkiewicz jest przeciwnikiem pomysłu stworzenia MaBeNy.

Ze zdumieniem
zobaczyłem ten pomysł MaBeNy, czyli tej maszyny bezpieczeństwa
narracyjnego, wymyślonej przez profesora Zybertowicza, który został
podwójnie rozłożony. Autor tego pomysłu wkrótce potem powiedział,
że Żydzi mieli kompleks bierności w czasie Holokaustu, co właściwie
odbyło się szerokim echem, ale jest już taką bzdurą, że szkoda gadać.
A na koniec tą serią błędów rządzących, których chcieli karać za inną
wersję historii, to już nie jest MaBeNa, to jest jakieś masowe
bezmózgowie napadowe. Chyba tak to trzeba tłumaczyć

– mówił Bartłomiej Sienkiewicz.

mly/tok.fm

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

64. Upiory wyszły z szafy, żeby

Upiory wyszły z szafy, żeby szkodzić Polsce. Upiory Tuska, Sikorskiego, Thun i Bieńkowskiej
Obecność Bieńkowskiej na partyjnej imprezie PO łamie wszelkie reguły i odbiera jej prawo reprezentowania Polski. A Elżbieta Bieńkowska, realizująca mandat polskiego komisarza,
pomogła na seminarium „Młodzi liderzy lokalnych społeczności”
(zorganizowanej 21-25 lutego w Krakowie i Wieliczce przez niezawodną
Fundację Konrada Adenauera oraz European Democrat Students, czyli
studencką przybudówkę Europejskiej Partii Ludowej), gdzie mówiła m.in.:

Sytuacja
w Polsce nie jest normalna. To nie jest kraj, o jakim marzyłam przez
wiele lat. I to się dzieje w środku Europy. (…) Sytuacja w Polsce jest
znacznie większym problemem niż Brexit.


Zaczął Donald Tusk - 23 lutego 2018 r. w Brukseli, jak zwykle nieszczerze przejęty sytuacją wokół Polski, za to szczerze dyskontujący wszystkie negatywne zdarzenia dotyczące naszego kraju, i to na konferencji prasowej. Znowu Tusk ogłosił alarm – jak 19 listopada 2017 r., gdy na Twitterze tak pomagał Polsce, że ją zamaszyście opluł, insynuując, iż Prawo i Sprawiedliwość realizuje plan Kremla. Od co najmniej 17 grudnia 2016 r. Donald Tusk występuje w roli upiora straszącego obywateli państwa, którego premierem był przez siedem lat. I uważa, że w ten sposób im pomaga, podobnie jak pomaga Polsce. Choć trudno znaleźć choćby jedną drobną rzecz, którą Tusk jako przewodniczący Rady Europejskiej zrobił dla Polski. Zapewne były premier chciał być pierwszy w wyścigu z Grzegorzem Schetyną, który na 24 lutego 2018 r. zwołał Radę Krajową Platformy Obywatelskiej. I wystawił na niej własne upiory: poza sobą Radosława Sikorskiego, Różę Thun i Elżbietę Bieńkowską. Oczywiście, tak jak w wypadku Tuska, wszystko po to, żeby Polsce pomóc.

Radosław Sikorski codziennie pomaga Polsce prześcigając się z własną żoną w tym, które z nich odkryje w naszym kraju i jego demokratycznych władzach więcej wyimaginowanych patologii i doniesie o tym światu. Róża Thun już bardzo pomogła, gdy na potrzeby niemieckiej telewizji odmalowała Polskę jako straszne miejsce w Europie, swego rodzaju czarną dziurę. A Elżbieta Bieńkowska, realizująca mandat polskiego komisarza, pomogła na seminarium „Młodzi liderzy lokalnych społeczności” (zorganizowanej 21-25 lutego w Krakowie i Wieliczce przez niezawodną Fundację Konrada Adenauera oraz European Democrat Students, czyli studencką przybudówkę Europejskiej Partii Ludowej), gdzie mówiła m.in.:

Sytuacja w Polsce nie jest normalna. To nie jest kraj, o jakim marzyłam przez wiele lat. I to się dzieje w środku Europy. (…) Sytuacja w Polsce jest znacznie większym problemem niż Brexit.

Na tym samym seminarium występował już zresztą także Radosław Sikorski, oświecający młodzież m.in. taką konstatacją, że „ludzie w Polsce wybrali populizm, ale nie z powodu nierówności, ale dlatego, żeby ukarać nudny establishment. Z kolei Róża Thun jest patronem tego seminarium. Czyli mieliśmy przetarcie przed „pomaganiem Polsce” przez Sikorskiego, Thun i Bieńkowską na konwektyklu PO.

Nie czekam na to, co powiedzą na Radzie Krajowej PO Sikorski, Bieńkowska i Thun, bo to łatwe do przewidzenia. Impreza ma tylko wzmocnić to, co studentom w Wieliczce opowiadała Bieńkowska. Politycy PO chcą zdyskontować negatywny klimat wokół Polski, żeby dopełnić obrazu „tragedii” dziejącej się w kraju i promieniującej za granicę oraz przedstawić się w roli jedynych, a nawet ostatnich obrońców i zbawców, mających w Europie przyjaciół. Stąd obecność na imprezie „europejczyków” Bieńkowskiej, Thun i Sikorskiego. Łatwo sobie wyobrazić ten sabat tak zatroskanych o Polskę, że niemających żadnych oporów, by jej wszelkimi sposobami szkodzić i opisywać w kategoriach totalnej katastrofy, skłócenia z całym światem, ożywienia widm nacjonalizmu, faszyzmu i antysemityzmu, a wręcz wypowiedzenia wojny Żydom, Niemcom (w tym amerykańskim), Ukraińcom i każdemu, kto im przyjdzie na myśl. Będzie więc darcie szat i prześciganie się w malowaniu ohydy, upadku i degrengolady, czyli dostaniemy kolejny donos na Polskę, tylko tym razem skonsolidowany i podany w trudnym momencie. Zanosi się więc na wielką ucztę hien i donosicieli przedstawiających się w roli zbawców. I ten czarny obraz ma trafić nie tylko do krajowej publiczności, ale też w świat. Oczywiście wszystko przez to, że wyborcy strasznie się pomylili, wybierając PiS. Ale jeszcze nie jest za późno i wystarczy dopuścić do władzy Schetynę jako premiera, reanimować Sikorskiego w MSZ, postawić na Bieńkowską i Thun w Brukseli czy Strasburgu, a być może coś da się odzyskać. Czyli może uda się pokajać w worze pokutnym, przeprosić i wrócić pod opiekuńcze skrzydła Angeli Merkel oraz „demokratycznej Europy”. Ale już oczywiście na gorszych warunkach, niż wtedy, gdy Tusk z Sikorskim leżeli przed Merkel plackiem, czyli najlepiej realizowali polskie interesy.

Sabat upiorów wydaje się tak czytelny co do treści i zamiarów, że nie warto mu poświęcać więcej uwagi. Jest jednak problem uczestnictwa w tym sabacie komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, mimo wszystko oficjalnego przedstawiciela Polski w Komisji Europejskiej. Jako komisarz Bieńkowska pod żadnym warunkiem nie powinna ona brać udziału w partyjnych sabatach, bo ma być obiektywna i formalnie reprezentuje Polskę, a nie PO. Jej obecność na partyjnej imprezie łamie wszelkie reguły i odbiera jej prawo reprezentowania Polski. Tym bardziej że już w Wieliczce dała przedsmak tego, do czego jest zdolna. Zresztą już powołanie Bieńkowskiej było jednym wielkim nieszczęściem. Niestety trudno się spodziewać, że zostanie w jakikolwiek sposób ukarana czy odwołana. A to oznacza, że będziemy mieli w Brukseli Donalda Tuska i jego podopieczną Elżbietę Bieńkowską, szkodzących Polsce jeszcze bardziej niż dotychczas, bo bez skrupułów wykorzystujących sytuację. I rząd powinien coś z tym zrobić, choć realne możliwości ma niewielkie. Wprawdzie opozycji, z PO na czele, niewiele już może pomóc, ale razem z Tuskiem, Bieńkowską, Sikorskim czy Thun mogą wyrządzać Polsce kolejne szkody. Rada Krajowa PO jest tylko jedną w ciągu imprez, gdzie upiory będą robić to, co im najlepiej wychodzi, czyli kalać własne gniazdo.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

65. Sprawa Falenty rozpaliła


Sprawa Falenty rozpaliła media. "Podsłuchy Austriaka są dobre, a te złe?". Lis pisze o "przestępczej próbie obalenia rządu" PO

autor: YouTube/newsrm.tv/Twitter
Jeśli nie będę ułaskawiony, ujawnię, kto za mną stał - pisze
biznesmen, skazany w aferze podsłuchowej, we wniosku o ułaskawienie
do prezydenta Andrzeja Dudy, do którego dotarła „Rzeczpospolita” -
informuje dziennik w poniedziałkowym wydaniu. W co gra Falenta? Czy
rzeczywiście może ujawnić nagrania niekorzystne dla Prawa
i Sprawiedliwości? Na Twitterze wybuchła gorąca dyskusja. Do sprawy
odnieśli się publicyści i politycy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

66. Sienkiewicz z satysfakcją


Sienkiewicz z satysfakcją podsumowuje unijne głosowania: "Polska jest na zupełnym marginesie"

Bartłomiej Sienkiewicz z trudem ukrywa satysfakcję z faktu,
że Beata Szydło nie została unijnym komisarzem! W rozmowie z Onetem
zaatakował PiS i stwierdził, że rola Polski w Europie jest marginalna.
Celowo przemilczał fakt, że to dzięki głosom polskich eurodeputowanych
Ursula von der Leyen została szefową Komisji Europejskiej?


O żadnym poniewieraniu mowy nie ma. To kwestia
tego, czy się potrafi dogadać z innymi grupami, czy nie. PiS nie potrafi
się poruszać po unijnym terenie. Gra w „albo albo”, czyli albo
zwycięstwo albo klęska.W języku polskim „moralne zwycięstwo” oznacza
totalną klęskę. Wydaje się, że ta przegrana jest oczywista.

– wymądrzał się Sienkiewicz w Onecie.

Nie
chodzi o Beatę Szydło. Ta przegrana pokazuje rzeczywiste miejsc
e Polski w Unii Europejskiej. Na tym polega problem. Kiedy
przedstawiciele polskiego państwa biorą udział w grze, to okazuje się,
że Polska jest na zupełnym marginesie. To jest dziecięca polityka.(…)
Całą pozycją Polski, PiS, bilansuje wyłącznie swoją wewnętrzną grę.
Działa tylko po to, by zadowolić swój elektorat (…).

– stwierdził były szef MSW.

Bartłomiej
Sienkiewicz nie rozumie, że Polska jest ważnym, europejskim graczem,
dzięki któremu Niemcy mają dziś tekę szefa KE. To dzięki wypracowanemu
kompromisowi, wciąż możemy liczyć na poważne stanowiska komisarskie.Czy
ignorowanie tych oczywistych wynika z niewiedzy Sienkiewicz, czy
podyktowane jest to politycznym zacietrzewieniem?


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

67. Sienkiewicz stracił kontakt z

Sienkiewicz stracił kontakt z rzeczywistością. Porównuje politykę PiS do krwawej czystki Stalina

B. minister Bartłomiej Sienkiewicz porównał kadrową politykę PiS, w
resorcie MON do stalinowskich krwawych czystek w Związku Sowieckim. To
świadczy o tym, że członek gabinetu Donalda Tuska stracił już kontakt z
rzeczywistością. „Tylko dwa kraje w czasie pokoju dokonały czystki wśród
najwyższych i najbardziej doświadczonych dowódców armii: ZSRR za
Stalina i Polska za PiS” – […]

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

68. Sienkiewicz oddaje lewactwu


Sienkiewicz
oddaje lewactwu resort, który i tak go nie interesuje. Tusk do rozprawy
z mediami potrzebował kogoś tak bezwzględnego

Mamy w gabinecie Sienkiewiczowskim m.in. panią Agatę Diduszko-Zyglewską
(chwalący się apostazją antyklerykał, publisytka „Krytyki Politycznej”),
pana Mateusza Orzechowskiego (współpracownik Joanny Scheuring-Wielgus,
„aktywista klimatyczny” z Nowej Lewicy) czy pana Brunona Odolczyka
(wcześniej asystent Moniki Płatek, „aktywista” Obywateli RP, entuzjasta
„15-minutowych miast”). Bez wątpienia dobrze zajmą się oni kulturą.
Przypilnują przede wszystkim, by jakiekolwiek pieniądze państwowe nie
trafiły do organizacji o profilu konserwatywnym, niepodległościowym,
a przede wszystkim katolickim.Wystarczy sięgnąć do najsłynniejszej publikacji Bartłomieja
Sienkiewicza, za którą w 2012 r. otrzymał nominację do nagrody Grand
Press. „Ambaras z Polską” został opublikowany przez „Tygodnik
Powszechny” z okazji… Święta Niepodległości. Pisze Sienkiewicz o Polsce
A.D. 2011, z którą – według niego – zetknięcie jest dla osoby jadącej
z Berlina niczym „gwałtowne wybicie z estetycznego snu”:

W mijanych
miejscowościach nie widać prawie ludzi, tylko na zdewastowanych
przystankach siedzą małolaty, one w leginsach „w panterkę”, oni
w dresach i z ogolonymi głowami. Budynki we wszystkich możliwych
stylach, zdradzających marzenia właścicieli o nowoczesności, z podobnymi
rezultatami jak ubiór małolatów na przystankach.

Jeśli mignie
coś ładnego - dom, stodoła, leśniczówka, to widać, że zbudowane przed
najazdem tej lokalnej odmiany Gotów czy Longobardów, pozostałość
po starych rasach zamieszkujących niegdyś te ziemie. Zrujnowane,
dogorywają w pogardzie. Zaledwie parę kilometrów za granicą, na jakimś
zakręcie widnieje napis na płocie gospodarstwa świadczący o poziomie
kapitału zaufania społecznego: „Uwaga: wejdziesz to zabiję!”.

Nic
dziwnego, że w objazdach w tej dziwnej krainie pogubiona nawigacja
samochodowa wdzięcznym damskim głosem powtarza obsesyjnie: „Zawróć,
jeśli to możliwe”… Po parudziesięciu kilometrach od granicy, po prawej
stronie drogi, znad lasu wystaje gigantyczny, biały tors Chrystusa
Króla, z rozłożonymi szeroko nad tym wszystkim ramionami.

Polska
jest dla niego tonącym w nędzy (Sienkiewicz pomija fakt, kto
za tę nędzę odpowiada – sąsiedzi ze Wschodu i Zachodu), „krajem jednego
wielkiego second-handu w architekturze, ubraniach, samochodach.
I zachowaniach: piosenkarka, która nauczyła pokolenie młodych Polek mody
i stylu bycia dotąd zarezerwowanych dla dziwek pośledniej kategorii,
młodzieńcy, dla których sześciopak »Żubra« w sobotę jest kresem
aspiracji do dobrego życia”.

Na szczęście – cieszył się
Sienkiewicz – nadeszła zmiana, wraz ze zwycięstwem partii Tuska.
Zachwyca się „reformami strukturalno- budżetowymi o dalekosiężnych
skutkach – zniesieniem emerytur pomostowych, ograniczeniem OFE,
zbudowanych na wyrost kosztem budżetu” czy „niedostrzegalnym wydłużeniem
czasu pracy (rok wcześniej w szkole to rok dłużej na rynku)”, Orlikami,
które mają być dowodem na to, że „Polska niedostrzegalnie zaczęła się
przesuwać w stronę nowoczesnego państwa”, no i budowanymi autostradami,
przy których ekrany zasłonią „to wszystko”, co kłuje w oczy
po przekroczeniu granicy niemiecko-polskiej.

Niedługo później
uczestników marszu „Obudź się Polsko” porównał do „alkoholików pośród
śmietnika” i apelował, by z nimi nie walczyć, lecz pomagać.

Minęło
kilka miesięcy, a o policjantach (już jako szef MSWiA) powiedział:
„Sami często z patologicznych rodzin, nie potrafią właściwie
zareagować na przemoc”.

I tak na każdym kroku. Minister kultury pełen pogardy zamiast kultury? Takie czasy przyszły wraz z Tuskiem.

Dlaczego
lider PO zdecydował się wsadzić do MKDiN Sienkiewicza? Nie po to,
by pójść na rękę koledze, oj nie. Ten ostatni marzył bowiem o resorcie
aktywów państwowych. Gdy okazało się, że nie ma nań szans, próbował
przekonać Tuska, że będzie świetnym szefem jego kancelarii.

Tu ponoć miał zdecydować brak znajomości angielskiego, który szefowi KPRM jest z oczywistych względów niezbędny.

Sienkiewicz
trafił więc do rządu na jedyne stanowisko, jakie mógł dostać – bo tam
potrzeba człowieka bezlitosnego i tylko na chwilę. I Sienkiewicz oba
te kryteria spełnia. Nie chciał rozsiadać się w fotelu po Piotrze
Glińskim, bo ten obszar go po prostu irytuje, kompletnie nie interesuje
i chciałby robić robić coś innego. A najlepiej niewiele, przy
kosmicznych zarobkach, jak w czasach, gdy ciągnął kasę za pisanie analiz
dla Orlenu.

Dlatego dziś Sienkiewicz z taką gorliwością niszczy
media publiczne. Jeśli wykona to zadanie, może zasłuży na spełnienie
swoich obecnych marzeń – biorące miejsce do Parlamentu Europejskiego,
perspektywę nicnierobienia za 50 tys. zł miesięcznie i dużo wolnego
czasu na sączenie czerwonego winka w dobrych restauracjach.

Polecam
Państwu nowe wydanie tygodnika „Sieci” i tekst „Służby, kasa i zero
kultury”, w którym starałem się pokazać, jak niebezpiecznym człowiekiem
jest Bartłomiej Sienkiewicz. Niebezpiecznym, bo bezwzględnym – zarówno
jeśli chodzi o stosunek do dobra publicznego, prawa, jak i ludzi.

Tę destrukcyjną
operację Tusk może przeprowadzić tylko z takim żołnierzem – który
w wolnej Polsce zaczynał od współpracy z dawnymi esbekami, a dziś
zastosuje ich metody w walce z wolnymi mediami.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl