O prawdziwej tożsamości protestujących pod Sejmem przeciw budowie Świątyni Opatrzności Bożej

avatar użytkownika pokutujący łotr

W dniu 20 grudnia 2014 przed Sejmem odbył się protest „około 100 osób” - podaje portal Wp.pl - wyrażających swój sprzeciw „wobec finansowania Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Miasteczku Wilanów z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Trzy dni temu sejm przegłosował przekazanie 16 milionów zł. z budżetu resortu na muzeum w świątyni”.

 

      „Jednym z organizatorów protestu – podaje portal - jest redaktor naczelny internetowego miesięcznika <Liberté!> Leszek Jażdżewski, który w lutym br. złożył doniesienie do prokuratury w sprawie przyznania przez ministerstwo kultury dotacji dla Świątyni Opatrzności Bożej...”

 

      OK. Siadajmy więc do Googla i ruszajmy w wędrówkę ku prawdziwej Wiedzy - pamiętając maksymę Alberta Camus, że „zło w świecie płynie prawie zawsze z ignorancji”. Zamotany kłębek tej typowej mainstreamowej półprawdy, który w postaci tzw. newsa podaje portal Wp.pl – zacznijmy rozplątywać od niebacznie przez nich wymienionego z nazwy pisma „Liberté!” wraz z jego redaktorem naczelnym, niejakim Jażdżewskim. To nasz główny trop do rozpoznania, kto naprawdę wezwał pod Sejm te 100 osób, aby „spontanicznie wyraziły swój sprzeciw” wobec budowania w Polsce rzymsko-katolickiego kościoła. Co prawda jeden rzut oka na znajome z dawnych komunistycznych masówek miny „protestujących” zdradza, jakiej to ideologii pozwolili sobie wyprać mózgi. Jednak, choćby dla celów szkoleniowych, sprawdźmy to krok po kroku.

 

       Klikamy w Google – i jest!  „Liberté!” – czyli „liberalne czasopismo społeczno-polityczne, ukazujące się od 2008 roku w formie internetowego miesięcznika, a od 2009 także w formie drukowanego kwartalnika, wydawane przez Fundację Industrial”. Aha, oto i kolejny trop – Fundacja Industrial, do której przejdziemy później. Przedtem przyjrzyjmy się samemu pismu. Ocho, starzy znajomi: zaraz na progu tej świątyni wita nas ogromny Portret Mędrca (czytaj – Adama Michnika) a pod nią – przeprowadzony na klęczkach wywiad z Prorokiem.  Mamy też naszego redaktora naczelnego i skład Zespołu – a w nim? Same pyszności, np. pisarz Krzysztof Rutkowski – wg. Słownika biograficznego wolnomularzy polskich XX w., „Krytyk literacki ur. w Warszawie, przyjęty do loży „Kopernik” w 1997 r.”... Jeszcze ciekawsza jest rada patronacka pisma, kogóż tu nie ma! Istny kwiat „dyżurnych tele-autorytetów” -  tej „wspólnoty rozbójniczej” do prania mózgu mas, o której dzisiejszym panowaniu nad Polską pisuje w swych felietonach Stanisław Michalkiewicz. A więc Jan Hartman, wiceprzewodniczący potężnej loży masońskiej B’nai Brith, który wsławił się ostatnio walką o legalizację w Polsce związków kazirodczych... również Andrzej Olechowski – członek Zarządu Komisji Trójstronnej Davida Rockefellera (sławetna Trilateral Comission, licząca w swych szeregach takie mroczne postacie Nowego Porządku Światowego, jak Henry Kissinger, Zbigniew Brzeziński czy Jimmy Carter, a z polskich - Palikot, Marek Belka czy naczelny „Polityki”, Jerzy Baczyński). Nie moż ezabraknąc w Radzie Programowej takiego pisma Henryki Bochniarz czy Witolda Gadomskiego, jest też jeszcze inny członek B’nai Brith - Paweł Śpiewak, syn wybitnej poetki katolickiej Anny Kamieńskiej i niegdyś sam gorliwy katolik i działacz katolicki - jest tytułujący się profesorem Ireneusz Krzemiński, dziś zaangażowany wielce w pro-homoseksualną propagandę, choć w latach 1980, gdy w „salonie” warszawskim bardziej trendy był katolicyzm, z równym żarem zajmujący się rozpowszechnianiem myśli katolickiej w postaci m.in. publikowanych w Res Publice artykułach wielbiących osobę i dzieło św. Faustyny Kowalskiej!...

 

       Zajmijmy się na koniec samym Leszkiem Jażdżewskim, którego dziadek – profesor archeologii Konrad Jażdżewski, zaskarbił sobie pamięć potomnych swoja postawą jednoznacznie patriotyczną i katolicką, za co ma dziś w Łodzi  ulicę swego imienia. Wygląda więc na to, że Leszek Jażdżewski to przypadek podobny do Pawła Śpiewaka, do Ireneusza Krzemińskiego  czy do pasującej w tym gronie Kazimiery Szczuki – gdy patriotyczna i katolicka postawa rodziców, lub jednego z nich, nie przeszkadza w dokonaniu się u potomka pełnej duchowej apostazji od dziedzictwa przodków. W przypadku Pawła Śpiewaka – apostazja ta ma zapewne źródło w żydowskim pochodzeniu i komunistycznej przeszłości ojca, gdy u Krzemińskiego i Kazimiery Szczuki zasadniczą rolę zapewne odgrywa ich manifestacyjny homoseksualizm. Tacy apostaci – jak uczy historia – charakteryzują się szczególną zajadłością w zwalczaniu idei, do których niegdyś przywiązani byli ci, których zdradzili. Zachodzi tu skomplikowany proces kompensacji, owocujący szczególną zajadłością i fanatyzmem apostatów w demonstrowaniu przywiązania do wyznawanej przez siebie nowej ideologii. Katolicyzm zna to pod nazwą „neofity”.

        Trudno jednak powiedzieć, jakie są źródła apostazji Leszka Jażdżewskiego. Zbyt nikłe są jego dokonania na forum publicznym.  Sam twierdzi, że pismo "Liberté!" założył „wraz z grupą przyjaciół”.  Jak widać, była to dosyć wpływowa grupa przyjaciół i trudno nie podejrzewać, iż powstanie kolejnego ośrodka antykościelnej ideologii wokół pisma lewicowo-liberalnego – wzorem wcześniejszej, błyskawicznie wzrosłej w potęgę dzięki funduszom Sorosa „Krytyki Politycznej” – jest spontanicznym działaniem „grupki przyjaciół”...

 

       Po tym krótkim przeglądzie, kogo widać za stołem prezydialnym, przyjrzyjmy się bliżej jeszcze jednej „grupce przyjaciół” – tej, która nie tyle ideologią czy piorem, ale konkretnymi finansami wspiera ukazywanie się pisma w Internecie i w postaci papierowej w nakładzie 3,5 tys. egzemplarzy.  Pismo finansowane jest – pisze Wikipedia - m.in. z grantów Konfederacji Lewiatan, Fundacji im. Friedricha Naumanna, Fundacji im. Stefana Batorego, Microsoft oraz Atlantic”.     

       Aby nie zanudzać Czytelnika – bo na tym etapie dobrze już przecież wiemy, kto i po co pociąga za sznurki antykościelnych krzykaczy pod Sejmem – zajmijmy się już tylko mniej znaną, acz najbardziej wpływową Fundacją im. Friedricha Naumanna. Był on niemieckim utopistą, socjalistą i protestanckim pastorem, który w szlachetnym porywie serca, aby ochronić niemieckie mieszczaństwo przed ideami Marksa, usiłował pogodzić idee liberalno-socjalistyczne z chrześcijaństwem. Jak pamiętamy z historii, taki melanż dobrze służy socjalistom, bo mogą się ubierać w szatki „zbawicieli”, ale gorzej na tym wychodzi chrześcijaństwo. Napisana przez Naumanna konstytucja stała się podstawą polityczno-ideową tzw. Republiki Weimarskiej - światowej wylęgarni socjalizmu, liberalizmu, wolnomyślicielstwa a także permisywizmu obyczajowego, w tym zalążków filozofii gender i homo-ideologii rozpowszechnianej przez Instytut Magnusa Hirschfelda.  Obalona wraz ze swymi perwersjami przez samych Niemców w 1933 r. w wyniku wolnych wyborów, Republika Weimarska otwarła drogę straszliwej erze narodowego-socjalizmu. Ta dwuznaczna figura stała się patronem fundacji, która wyłoniła Theodore Heussa – w okresie międzywojennym  założyciela Niemieckiej Partii Demokratycznej, w okresie Trzeciej Rzeszy – publicysty hitlerowskiego tygodnika „Das Reich”, a  po 1945 r. pierwszego kanclerza Niemieckiej Republiki Federalnej.

       Takie środowisko polityczne Niemiec wspiera wydawcę pisma „Liberté!” - łódzką Fundację Industrial, która jest partnerem Europejskiego Forum Liberałów (European Liberal Forum) skupiającego większość fundacji i organizacji pozarządowych na terenie Europy, powołanych dla szerzenia neo-liberalnej ideologii... Oto w komplecie skromna „grupka przyjaciół”, która wspomaga wydawanie „Liberté!” i jego coraz ambitniejsze awantury polityczne. Tacy to „polscy patrioci spontanicznie protestują” pod polskim parlamentem przeciw budowie nowej świątyni katolickiej w Polsce. Na pewno jeszcze o nich usłyszymy.

 

                                                                                             Pokutujący Łotr

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @pokutujący łotr

pisanie dla pokazania korzeni i idei zawsze jest cenne. Co zaś sie tyczy tego konkretnego przypadku "protestu" to po prostu jego malizna sama zabija śmiechem organizatora.

Po szumnych zapowiedziach w Gazecie Wyborczej, która zapowiadała fejsbukowe "przeszło 10 tysięcy", pod sejmem zgłosiła się garstka w liczbie kilkadziesiąt osób w szerokiej lewicowej palecie "koalicji ateistycznej", w otoczeniu liczniejszej od protestujących, liczbie żurnalistów z polskojęzycznych mediów.




„Nie” dla finansowania Świątyni Opatrzności Bożej z budżetu kultury






Ponad 100 osób demonstrowało przed Sejmem przeciw finansowaniu Świątyni Opatrzności Bożej w...


Organizator protestu, redaktor naczelny pisma
„Liberte!” Leszek Jażdżewski zbierał podpisy pod apelem do senatorów, by tę
poprawkę odrzucili.



– To, co zostało przegłosowane w Sejmie, ta poprawka do budżetu, pod
osłoną
nocy wpisana w ostatniej chwili, (...) pod pozorem wspierania muzeum, to
nie jest jeszcze prawo, które obowiązuje, dlatego że jeszcze musi to
przejść przez Senat i zostać podpisane przez prezydenta. (...) To
jeszcze nie jest prawo, jeszcze możemy protestować – mówił do
zgromadzonych Jażdżewski.

Protestowali przeciw dotacji na Świątynię Opatrzności. "Na tacę rzućcie ze swoich"

Ponad 100 osób demonstrowało przed Sejmem.
czytaj dalej »

Zdjęcia PAP, na których można spokojnie policzyć te "tłumy"

Warszawa: Protest przeciwko finansowaniu Świątyni Opatrzności Bożej z budżetu państwa [ZDJĘCIA]

Organizator protestu, redaktor naczelny pisma "Liberte!" Leszek
Jażdżewski zbierał podpisy pod apelem do senatorów, by tę poprawkę
odrzucili.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Lancelot

2. Maryla

No i gdzie są ci nasi "narodowcy" te Winnickie, Bosaki, Kukizy, oburzeni, obrażeni czy wykopani i inne, co oni oprócz lizania Putinowi potrafią, ładne hasła krzyczeć, tam już powinno być sprzątnięte i POzamiatane. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Andy-aandy

3. "wita nas ogromny Portret Mędrca (czytaj – Adama Michnika)"

Pismo „Liberté!” wraz z jego redaktorem naczelnym, niejakim Jażdżewskim - wydawane przez Fundację Industrial...
Grupka wydająca to czasopismo, jak i wiele innych lewackich grupek, należy przecież do tej samej komunistyczno-lewackiej kryminalnej bandy, której ideologia wywodzi się bezpośrednio ze zbrodniczych, leninowsko-stalinowsko–bolszewickich miazmatów o „rewolucji robotniczej”, czy rządach ogłupionej, a następnie skomunizowanej „klasy robotniczej” – której „siłą przewodnią” mają być właśnie ci zdegenerowani ideolodzy nienawiści.
Typowym przykładem tej ideologii tej antypolskiego, agresywnej lewactwa jest stalinowiec oraz przywódca grupki leninowsko-stalinowskich bandytów Michał Nowicki zapowiadający, że: “terror rewolucyjny powinien uspokajać masy (...)”; “Zadeklarowanych kontrrewolucjonistów najlepiej karać na miejscu (...)”; a „Kontrrewolucjonista zasługuje na najwyższy wymiar kary (...)" oraz wychwalający komunistyczno-stalinowskie zbrodnie na Polakach, w tym mordy polskich oficerów w Katyniu. Michał Nowicki jest synem Wandy Nowickiej, znanej lewaczki, wicemarszałka Sejmu VII kadencji z rekomendacji degeneratów i szumowin z Ruchu Palikota…
Ci różni wodzowie rewolucji oraz ich wierni „rewolucjoniści” robią to samo, co od lat propagandowo robią postsowieckie i postkomunistyczne elity w PRL-bis — czyli różni towarzysze tow. Seweryna Blumsztajna z "GWna". Jak widać, jest to ciągła kontynuacją wysiłków towarzyszy propagandzistów z komunistyczno-sowiecko-stalinowskich partii typu KPP i PPR oraz najprzeróżniejszych stalinowskich inżynierów dusz.
Ci zsowietyzowani komuniści — z czysto sowiecko-stalinowską nienawiścia, za swoimi sowieckimi przyjaciółmi i jednocześnie nadzorcami — nienawidzili Polaków i twierdzili, jak np. Anatol Fejgin, że: “Trzeba zabić polską dumę, rozstrzelać patriotyzm”. Dopóki też, gdy tylko mogli — to polskich patriotów torturowali, mordowali i roztrzeliwali.
Tak więc, zgodnie z dyrektywami swojego ukochanego tow. Stalina, ich następcy z PZPR, a później także m.in. towarzysze i różni lewaccy bracia z "GWna" - przez lata postbolszewicką oraz lewacką propagandą starali się zabijać polską dumę i roztrzeliwać polski patriotyzm.
Chociaż nie tak, jak to wcześniej robili ich protoplaści, często komunistyczni zbrodniarze masowo mordujący polskich patriotów — lecz najczęściej zniekształcającymi prawdę, lub wręcz zakłamanymi tekstami artykułów, czy programów radiowych i telewizyjnych w agenturalnych, SB-eckich mass mediach w PRL-bis.
Po 1989 roku takie postępowanie uzyskało zresztą całkiem udane określenie "michnikowszczyzna". Chociaż, z uwagi na fascynację niektórych członków tej grupy zbrodniczymi ideami tow. Trockiego - takie typowe stosowanie czysto propagandowych i antypolskich kłamstw oraz różnych antypolskich bredni można nazywać trockistowską "michnikowszczyzną".
W tę antypolską działalność „GWna” i jego zbolszewizowanych okolic - znakomicie wpisuje się także antypolska działalność tow. Blumsztajna – który jak zwykle „pier….” typowo bolszewickie brednie i łgarstwa, a „rodzi” jedynie komunistyczno-stalinowską nienawiść do polskości oraz polskiego patriotyzmu…

 Andy — serendipity

avatar użytkownika guantanamera

4. I jeszcze jedno kryterium

Są to działania atakujące naszą tożsamość według sprawdzonych wzorców.
Mają na celu dezintegrację i destabilizację. Wrzaskliwe akcje małej grupy ("grupy przyjaciół" też) upowszechnione potem przez massmedia, to sposób stosowany od dziesięcioleci przez lewackie grupy rewolucyjne.
Metoda opisywana przez V.Volkoffa m.in. w książce "Dezintegracja oręż wojny".

avatar użytkownika pokutujący łotr

5. @ wszyscy

Dziękuję wszystkim za komentarze! Wróciłem właśnie ze Świąt spędzanych daleko, w zaśnieżonej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w drewnianym domu, gdzie nawet internetu nie było (nie mogłem wiec wcześniej odpowiedzieć) . Za to były sarny i kolędy przy trzaskającym ogniu. Cieszę się, że tym antypolskim i antykatolickim łajzom protest się nie udał i nie miał dalszego ciągu. Przynajmniej - na razie. Pewnie wymyślą kolejne żałosne pohukiwanie i wymachiwanie "banerami" wydrukowanymi na domowych drukarkach, grupki rozwścieczonych feministek i zażywnych starszych panów na ubeckich emeryturach. Pozdrawiam poświątecznie i przednoworocznie, zapraszając do lektury mojego nowego tekstu, a w nim - sensacyjnego znaleziska w internecie, które zaraz zamieszczę.

Nie lękaj się, wszyscy przeciwnicy rozbiją się u stóp Moich (Chrystus do Św. Faustyny)

avatar użytkownika Maryla

7. Otwarta po 200 latach.


Otwarta po 200 latach. Świątynia Opatrzności Bożej w Wilanowie



Budowa świątyni została przerwana w 2004 roku i wznowiona w 2008 roku (fot. Facebook/Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie/Artur Chlu)


Do pokrycia kopuły zużyto 30 ton miedzi, powierzchnia ok. 3 tys. metrów kwadratowych powierzchni.


Nadzieja, która malała


Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz przypomina, że
nadzieja na budowę świątyni „do tego stopnia malała”, iż Prymas
Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński, zdecydował się w 1979 r. konsekrować
na warszawskim Rakowcu kościół parafialny pod wezwaniem Opatrzności
Bożej, traktując to jako „próbę zastąpienia tej wielkiej obietnicy". Po
1989 r. prymas Polski kard. Józef Glemp wystąpił z inicjatywą powrotu do
idei wzniesienia świątyni. Budowę ostatecznie rozpoczęto w 2002 r. jako
„wyraz wdzięczności narodu wobec Boga za dar wolności". Wmurowany 2
maja 2002 r. kamień węgielny składał się z trzech szkatuł: w jednej
znajdował się kamień węgielny z budowy 1792, w drugiej kamień z
warszawskiej archikatedry, a w trzeciej – z Jasnej Góry. Budowa świątyni
została przerwana w 2004 r. i wznowiona w 2008 r., po powołaniu przez
kard. Kazimierza Nycza Centrum Opatrzności Bożej.

Zmieniająca się koncepcja


Przez wszystkie te lata zmieniały się także koncepcje
architektoniczne. Król Stanisław August Poniatowski wybrał projekt
autorstwa Jakuba Kubickiego, ucznia Dominika Merliniego, oparty głównie
na rzucie krzyża greckiego. W 1930 r. wybrano projekt Jana Pniewskiego.
W 1999 r. powrócono do idei budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Pod
egidą Stowarzyszenia Architektów Polskich ogłoszono otwarty konkurs na
jej projekt. 12 kwietnia 2000 r. pierwsze nagrody przyznano pracom
trzech zespołów, spośród których prymas Glemp wybrał projekt zgłoszony
przez Marka Budzyńskiego.

Jego koncepcja Świątyni jako
symbolicznej, obrośniętej zielenią góry, zwieńczonej kryształowym
świetlikiem, nawiązującej wyglądem do kopców usypywanych na cześć
wielkich osób lub wydarzeń, wywołała kontrowersje – dla jednych to
nowatorstwo było zaletą, a dla innych - wadą. Wobec tej krytyki w
listopadzie 2000 r. Fundacja Budowy Świątyni odstąpiła od realizacji
projektu Budzyńskiego, co uzasadniano kosztami planowanego
przedsięwzięcia.
W lipcu 2001 r. ogłoszono drugi konkurs, skierowany do wybranych
zespołów architektonicznych. W warunkach konkursu zastrzeżono, by
projektowana świątynia nawiązywała do pierwotnej koncepcji Kubickiego.
Ostatecznie Świątynia Opatrzności Bożej została wybudowana na Polach
Wilanowskich i opiera się na projekcie wykonawczym przygotowanym przez
pracownię architektoniczną „Szymborski&Szymborski”.
Wmurowany 2 maja 2002 r. kamień węgielny składał się z trzech szkatuł (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)

Pamiątka najważniejszych wydarzeń

Bryła
świątyni to rotunda zwieńczona owalną kopułą. Została zaprojektowana
jako jednoprzestrzenne wnętrze o kilku kondygnacjach. Część parterową
wypełnia Świątynia Opatrzności Bożej z ołtarzami i kaplicami, które mają
upamiętniać najważniejsze wydarzenia dla polskiej historii i tradycji
religijnej. Na pierwszym piętrze, na wysokości 26 metrów, na które
wjedzie się nowoczesnymi windami, będą się znajdować multimedialne muzea
kard. Stefana Wyszyńskiego i Jana Pawła II.

W dolnym kościele
Świątyni umiejscowiony jest Panteon Wielkich Polaków. W panteonie
pochowani są m.in. ostatni prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na
uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, pierwszy po 1989 r. minister spraw
zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, poeta ks. Jan Twardowski oraz
księża, którzy zginęli w katastrofie w Smoleńsku. Umieszczono tam
symboliczny grób papieża Jana Pawła II. Znajduje się też relikwiarz z
fragmentem sutanny z krwią św. Jana Pawła II z zamachu na placu św.
Piotra. Mimo planowanego uroczystego otwarcia, świątynia pozostaje wielkim
placem budowy. Ułożone są już posadzki – w nawie głównej i prezbiterium z
białego marmuru, w kaplicach bocznych – granitowe. Zamontowane jest
ogrzewanie podłogowe i systemy wentylacji. Częściowo zakończone są prace
nad oświetleniem i akustyką. Na 10 listopada gotowy ma być ołtarz.
Wystrój świątyni w niewielkim stopniu oddaje na razie jej sakralny
charakter - wciąż brak jest malowideł czy witraży, a te – jak zapowiada
Centrum Opatrzności – mają być „dziełami najwybitniejszych polskich i
zagranicznych artystów".

Jak szacuje Prezes Centrum Opatrzności
Bożej Piotr Gaweł, na dokończenie wszystkich prac potrzeba jeszcze ponad
30 mln zł. Do tej pory budowa Świątyni Opatrzności Bożej kosztowała 160
mln zł, nie licząc Muzeum Jana Pawła II, na które przeznaczono 60 mln
zł.

Jak podkreśla Monika Drozd z Centrum Opatrzności Bożej, wydatki na
budowę świątyni w całości pochodzą od darczyńców. Muzeum sfinansowano
natomiast z dotacji ministerstwa kultury: 30 mln zł w 2008 r.; 4 mln zł –
w 2012; 4 mln zł – w 2013; 6 mln zł w 2014 r. i 16 mln zł w roku 2015.
Finansowanie muzeum z budżetu państwa budziło kontrowersje; w 2014 r.
stołeczna prokuratura prowadziła w tej sprawie śledztwo (m.in. z
zawiadomienia SLD i Twojego Ruchu), które ostatecznie umorzono nie
dopatrując się przekroczenia uprawnień przez urzędników ministerstwa.

Odpierając
krytykę ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski podkreślał, że
„budowa muzeum Jana Pawła II mieści się w obszarze polskiej racji
stanu". Wskazywał, że administracja publiczna nie partycypuje w budowie
świątyni, ale obiektu muzealnego, który jest jej częścią. Do tej pory
budowę świątyni wsparło ponad 80 tys. darczyńców. Każdy, kto wesprze
budowę może liczyć, że jego nazwisko znajdzie się na pamiątkowej tablicy
w Alei Zasłużonych Darczyńców. 2 tys. zł zapewnia miejsce na tablicy
zbiorczej, kwota powyżej 5 tys. zł uprawnia do indywidualnej tabliczki;
10 tys. zł zapewnia małą tablicę, a kwoty powyżej 50 tys. zł uprawniają
do indywidualnej, dużej tablicy upamiętniającej.

Jedynemu Bogu - Naród. 1791 - 2016 - głosi napis, rozpostarty
na frontonie Świątyni Opatrzności Bożej. Kościół - wotum wdzięczności
narodu za Konstytucję 3 maja i dar wolności - został dziś uroczyście
otwarty po 225 latach od obietnicy, jaką złożył Sejm Czteroletni.

Kilka
tysięcy osób, w tym najważniejsi przedstawiciele duchowieństwa, władz
państwowych i samorządowych zgromadziła uroczysta msza święta
za Ojczyznę z okazji otwarcia Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie.
Uczestniczymy w historycznym wydarzeniu - mówił metropolita warszawski
kard. Kazimierz Nycz.

Przewodniczący
Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisław Gądecki podkreślał zaś,
że dziękując za wolność musimy pamiętać, że jest ona nie tylko dana,
„ale jednocześnie zadana”.

Msza z „Aktem Dziękczynienia i Zawierzenia Opatrzności Bożej” rozpoczęła trzydniowe uroczystości otwarcia świątyni.



Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

8. Msza święta za Ojczyznę w

Msza święta za Ojczyznę w Świątyni Opatrzności Bożej

Kilka tysięcy osób, w tym najważniejsi przedstawiciele
duchowieństwa, władz państwowych i samorządowych zgromadziła uroczysta
msza święta za Ojczyznę z okazji otwarcia Świątyni Opatrzności Bożej w
Warszawie. Na mszy obecna była Para Prezydencka.

Msza święta za Ojczyznę w Świątyni Opatrzności Bożej (fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP)

Na mszy obecny był Prezydent RP Andrzej Duda z Małżonką. Parze
Prezydenckiej towarzyszyła Szefowa Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata
Sadurska.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisław Gądecki
podkreślał zaś, że dziękując za wolność musimy pamiętać, że jest ona nie
tylko dana, "ale jednocześnie zadana".

Msza z "Aktem Dziękczynienia i Zawierzenia Opatrzności Bożej"
rozpoczęła trzydniowe uroczystości otwarcia świątyni. Liturgia z
udziałem m.in. głowy państwa, marszałków Sejmu i Senatu Marka
Kuchcińskiego i Stanisława Karczewskiego oraz premier Beaty Szydło miała
bardzo uroczystą oprawę. Towarzyszyły jej m.in. poczty sztandarowe
służb mundurowych.

 

Msza święta za Ojczyznę w Świątyni Opatrzności Bożej (fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP)

Kard. Nycz podkreślał, że "dziś stajemy przy ołtarzu tej
monumentalnej świątyni, by przede wszystkim dziękować". Na pierwszym
miejscu - jak mówił - podziękowania te należą się Bogu i jego
Opatrzności, a w dalszej kolejności "darczyńcom z całej Polski".

- Bez waszej ofiarności nie byłoby tej pięknej świątyni - powiedział
metropolita warszawski. Dziękował też inicjatorowi powrotu do idei
budowy świątyni, swojemu poprzednikowi, kard. Józefowi Glempowi. -
Szkoda, że nie doczekał dzisiejszego dnia - powiedział kard. Nycz.

 

Msza święta za Ojczyznę w Świątyni Opatrzności Bożej (fot. Krzysztof Sitkowski / KPRP)

- Dziękujemy też za odzyskanie niepodległości w roku 1918 i modlimy się w intencji naszej ojczyzny - mówił.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisław Gądecki w
homilii przypomniał słowa papieża Jana Pawła II, wygłoszone w siedzibie
ONZ, gdzie mówił, że "podstawowy problem, jaki dzisiaj musimy podjąć to
problem odpowiedzialnego korzystania z wolności. Zarówno w wymiarze
ludzkim jak i społecznym".

Szef KEP przypomniał też skąd wzięła się idea budowy Świątyni
Opatrzności Bożej, wskazując, że o jej wzniesieniu zdecydował jeszcze
Sejm Czteroletni w 1791 r. Było to dwa dni po ogłoszeniu Konstytucji 3
Maja "aby na tę pamiątkę kościół ex voto wszystkich stanów był
wystawiony i Wyższej Opatrzności poświęcony".

Abp. przypomniał, że budowę świątyni wsparło ok. 100 tys. darczyńców z
kraju i zagranicy. - Znaczący jest również wkład państwa w te części
świątyni, w których ulokowano Muzeum Dwóch Wielkich Polaków: ks. kard.
Stefana Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II - podkreślił abp. Gądecki.

Przed mszą delegacja państwowa złożyła kwiaty w Panteonie Wielkich
Polaków, który mieści się w podziemiach świątyni i gdzie pochowany jest
m.in. ostatni prezydent Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie Ryszard
Kaczorowski oraz gdzie umieszczono symboliczny grób papieża Jana Pawła
II.

Po mszy zasłużeni dla budowy świątyni darczyńcy otrzymali z rąk
harcerzy pamiątkowe medale. Po południu w świątyni odbędzie się premiera
koncertu "Przymierze" Michała Lorenca, napisanego specjalnie na
otwarcie Świątyni Opatrzności Bożej w roku 1050-lecia chrztu Polski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl