PIS mnie znowu zdenerwował

avatar użytkownika Docent zza morza

 

 

Motto:  Nieważne, kto i ile głosuje. Nieważne, kto i ile protestuje. Nieważne, kto i ile dyskutuje. Ważne, czyj informatyk system obsługuje. /-/ Kolega ”Żyran Dol” | 23.11.2014 [12:31] http://niezalezna.pl/61681-pis-zaskarzy-wyniki-wyborow-j-kaczynski-zapowiada-13-grudnia-wielki-protest-w-warszawie

Przekaz medialny, ale też i polityczne relacje skupiają się na odrzuceniu przez sejm zmian proponowanych przez PIS  w prawie wyborczym – głównie chodzi  o kwestię wstawiania przezroczystych urn i montowania kamer internetowych w lokalach wyborczych. Np. http://januszwojciechowski.salon24.pl/619958,dlaczego-kurna-nie-moze-byc-przezroczysta-urna

Dlaczego te postulaty są tak usilnie przez PIS lansowane? Jako gwarancje uczciwego głosowania i antidotum na sfałszowanie wyborów? A niby z jakiej racji...?

Przecież takie innowacje nie są w stanie zapobiec skręceniu wyborów przez „PO-PSL” w interesie właścieli III RP. Dlaczego?

Bo najprawdopodobniej dokonuje się tego na całkiem innej płaszczyźnie niż w lokalu wyborczym.

No bo tak na spokojnie - czy wzmożony monitoring lokali wyborczych podczas ostatnich wyborów samorządowych byłby w stanie zapobiec:

  • „wchodzeniu” osób postronnych do programu i dowolnego zmieniania wyników - http://niezalezna.pl/61516-informatyk-ujawnia-kazdy-mogl-zalogowac-sie-do-systemu-pkw-i-wstawic-wynik ? (w bazie PKW mogą pojawiać się dane, których OKW nie wytworzyły i nie przesyłały - stąd w Szczecinie „zwycięża” wójt z jakiejś gminy; PKW ogłasza świętokrzyskie wyniki jeszcze przed ich otrzymaniem; kandydat z miejscowości Huta Ruda (lubelskie) zwycięża w Rudzie Śląskiej; ktoś dopisuje swego krewniaka jako uczestnika II tury; itp.)?
  • wielotysięcznym rozbieżnościom między liczbą oddanych głosów przesłanych przez Wojewódzkie Komisje Wyborcze, a danymi PKW – np. na Śląsku „zgubiło się” tak ponad 130 tys. głosów – co, „oczywiście” znacznie obniżyło by wynik PIS-u?
  • „pomyłkom” przy podsumowaniu liczby głosów tuż przed wprowadzeniem danych do systemu – „oczywiście” na niekorzyść PIS-u – jak w woj. opolskim i mazowieckim?
  • wprowadzaniu do systemu ewidentnie fałszywych protokołów, poprzez dopisywanie do wyniku wyborów więcej radnych, niż było miejsc w radzie (jak w Wielkopolsce, 10 „wybranych” na 7 miejsc – oczywiście wszyscy „nadprogramowi” byli z PSL)?
  • sytuacjom, kiedy  „(...) w tych wyborach zwykły członek komisji NICZEGO podpisywać natychmiast nie mógł,  ŻADEN protokół nie powstawał ani w jego obecności, ani też w obecności pozostałych członków komisji wyborczej!  (...) 
    wszyscy przewodniczący komisji wraz ze swymi zastępcami NATYCHMIAST, zamiast sporządzić legalny i podpisany przez wszystkich członków komisji PROTOKÓŁ, mieli uczynić zupełnie coś innego, a mianowicie z kartkami owych wstępnych protokołów, wypełnionych ołówkiem, mieli NATYCHMIAST pobiec do komputerów zainstalowanych gdzieś piętro wyżej i w tych pomieszczeniach - innych niż te, w których liczone były głosy – rozpoczęli ów maraton wpisywania wyników do upadłego i na próbę (...)

      protokół, które normalnie i z istoty PRAWA powinien być FUNDAMENTALNĄ PODSTAWĄ do          jakichkolwiek wstępnych i jakichkolwiek dalszych działań, dopiero WTÓRNIE, dopiero na skutek przejścia przez system komputerowy PKW, zwrotnie, dopiero jako finalny produkt, po zaakceptowaniu wprowadzanych danych przez system PKW, a jako namacalny, materialny produkt i do podpisania przez wszystkich członków komisji był wypluwany przez DRUKARKĘ podpiętą pod system PKW. (...) „ (Grzegorz Kniaziewicz 

http://naszeblogi.pl/50816-ruskie-serwery-system-pkw-bezradnosc-i-wspoludzial-opozycji)

  • wprowadzeniu fałszywych danych do systemu, poprzez przypisanie głosów jednej partii jej konkurentce (jak w Lublinie – „oczywiście” na niekorzyść PIS-u)?

A to, że również w Lublinie akurat  „zapodziało się” 69 kart do głosowanie, kiedy margines zwycięstwa nad PIS-em wynosił jedynie 36 głosów, to banalny drobiazg, którego przywoływanie nosi znamiona „pogrążania się w odmętach szaleństwa”, prawda?

To tylko garść przykładów, które zostały wychwycone i nagłośnione przez media – ale ile ich przemknęło niezauważonych? Bo mimo wszystko ważne jest, kto liczy głosy....

Jakoś PIS-owi dziwnie umyka serce wyborczych fałszerstw – czyli elektroniczne zliczanie głosów przez PKW - gdzie nadal wydaje sią obowiązywać peerelowski dogmat "Polska urna to magiczna szkatułka - wrzucasz Mikołajczyk - wyskakuje Gomułka".

Możecie sobie, szanowni politycy, patrzeć zliczającym głosy w komisjach na ręce i oglądać urny 24/7, ale i tak nie zapobiegniecie temu, że z komputera PKW wyskoczy "właściwy wynik" - taki, do jakiego „sondażami” przygotowywano wyborców przez cztery lata.

Jeżeli PIS tego nie rozumie, to mamy trzy opcje:

1. Brak kwalifikacji intelektualnych do sprawowania władzy;
2. Lęk przed jej objęciem, bo zbyt dobrze przyswojono sobie "lekcję smoleńską";  http://prognozydocenta.salon24.pl/604612,pis-skutecznie-zastraszono-usmiercajac-nam-resztki-demokracji
3. PIS nie jest liderem obozu patriotycznego, stanowiąc w gruncie rzeczy „ostatnią nadzieję białych” – a raczej „różowo-czerwonych”, kanalizując i kierując na manowce społeczne protesty.

I nie wiadomo, co gorsze - bo w  każdym przypadku wyborcy pozbawiani są alternatywy – a chyba na tym miała polegać demokracja?

Warto pamiętać, że PIS, a właściwie jego lokalne nomenklatury, już raz roztrwonił polski kapitał społeczny, gdy tysiącom ludzi poruszonych Tragedią Smoleńską i gotowych zaangażować się w dzieło naprawy Rzeczypospolitej – w praktyce pokazano środkowy palec.  

Sam nie wiem, co o tym sądzić, ale mamy zbyt dużo sygnałów świadczących, że Polacy znowu są pozostawieni sobie samym i znowu muszą wziąć sprawy w swoje ręce, bo PIS coraz bardziej zaczyna przypominać koalicję tanich „hofmanopodobnych” cwaniaczków z leśnymi dziadkami „zakonu PC”. A z takiej mąki to chleba na pewno nie będzie... 

Polską racją stanu, przy obecnym zabetonowaniu i uszczelnieniu systemu III RP – jest wyjście poza ten system. Można oczywiście systemowo oprotestować wyników „wyborów” – ale który sąd odważy się dostrzec „nieprawidłowości wpływające na wynik wyborów”? 

Systemowe składanie jakichkolwiek wniosków w sejmie – które i tak zostaną głosami koalicji odrzucone – jest w gruncie rzeczy wspieraniem systemu i odwlekaniem chwili jego upadku. A upadek ten jest nieuchronny i coraz bliższy... 

Jeśli PIS na poważnie myśli o przebiciu swego „sondażowego” szklanego sufitu i wyjęcia  spod układu jego kamienia węgielnego – to powinnien wesprzeć organizacyjnie i finansowo taką inicjatywę, jak OPEN PKW.  https://openpkw.pl/ Albo stworzyć własny system elektroniczny, ze stosownymi zabezpieczeniami, jesli obawia się tutaj kolejnej „zagrywki operacyjnej”. 

Tylko groźba niezależnego, publicznego i równoległego przeliczania oddanych głosów – poprzez wprowadzenie do społecznego, niezależnego systemu jak największej ilości danych z jak największej ilości komisji wyborczych może powstrzymać III RP przed dalszym fałszowaniem wyników. Albo przynajmniej wykazać „czarno na białym” Polsce i światu, że te wyniki są fałszowane... 

Jeżeli chce się odnieść sukces to walcząc z systemem trzeba wyjść poza jego ramy, uwalniając  się od jego logiki. Bo inaczej to PIS może sobie do woli oglądać poszczególne komisje wyborcze, a nawet i wygrywać z PO i PSL „w terenie”, ale z PKW to już na pewno nie wygra. 

Bo „patrzenie władzy na ręce” w lokalach wyborczych jest jak najbardziej chwalebne, ale nie zapominajmy o dalszym ciągu  procesu wyborczego. 

A przecież obywatele chętnie prześlą fotografię wywieszonego protokołu – jeśli tylko będą mieli gdzie ją wysłać. 

I albo zorganizuje to PIS, albo po prostu zrobi to ktoś inny. Bo nabrzmiewający wrzód, jakim jest III RP, i tak już niedługo pęknie. Bo III RP zaczyna ludzi po prostu coraz bardziej wkurzać... i czas uświadomić sobie prawdę, że po kraju „wyczarowanym” przez dawnych enkawudzistów przy Okrągłym Stole i zarządzanym do dziś przez ich potomków, nie należy się spodziewać uczciwości. I dlatego musimy się dziś tłoczyć na wysepkach polskości w oceanie euroazjatyckiego g...

Ale III RP i tak na dłuższą metę już nic nie uratuje... i oby tylko zawaliła się nam w miarę mało krwawy sposób... bo waaaadza przecież zapewniła już sobie wsparcie „bratnich” armii i policji, na wypadek gdyby „nadwiślańcy” wreszcie otworzyli oczy i się zbuntowali. A wtedy potrafimy być nieobliczalni... 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. 5 .12. 2014 Mowa końcowa

5 .12. 2014

Mowa końcowa Piotra Tomasza obwinionego w sprawie zakłócenia spotkania z Passentem. W piątek 5 grudnia 2014 roku (godzina 9:00) w Sądzie Karnym w Zlotowie odbyła się (czwarta) rozprawa w sprawie rzekomego zakłócenia porządku podczas spotkania z Danielem Passentem. W styczniu 2014 roku w ZCAS doszło do protestu w związku z zaproszeniem za publiczne pieniądze czołowego pióra komunistycznej propagandy.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika guantanamera

2. @Docent za morza

Myślę o tym samym już od wielu dni.

Otóż protokół ma być sporządzony, podpisany i wywieszony NATYCHMIAST po przeliczeniu głosów. (Do komputerów sobie mogą łazić potem.)

I ma być w internecie miejsce do jego wstawienia - najlepiej w formie fotografii. W dzielnicy, mieście, województwie...
To jest system tak prosty, że wiadomo dlaczego nie został wprowadzony.
Pozdrowienia.

avatar użytkownika UPARTY

3. Najczęstrzym sposobem

fałszowania wyborów jest przenoszenie głosów z kupki na kupkę. Procedura liczenia polega na tym, najpierw dzieli się głowy wg tego na którego kandydata one padły a później zlicza sie głosy , które padły na kandydatów poszczególnych partii. Przy czym głosy na poszczególne partie nie są już zliczane z natury a wyliczane przez zsumowanie głosów oddanych na poszczególnych kandydatów. Oczywiście, ze powinna być zawsze szklana urna i określona jej dokładna waga netto, po zaplombowaniu a przed wrzuceniem jakiegokolwiek głosu. Następnie, po zakończeniu głosowania urna powinna być ponownie ważona.
Następnie powinny być zliczone wszystkie głosy policzone przez komisję i wyliczona ich waga. Każda kartka papieru ma swoją wagę i suma wagi wszystkich kartek powinna być identyczna z wagą urny zaraz po głosowaniu. Urna powinna być przeźroczysta by było widać, że żadna inna kartka nie jest do niej wrzucana. W ten sposób można wymusić policzenie wszystkich oddanych głosów. Nie chroni to jeszcze przed fałszerstwem ale bardzo je utrudnia. Jeśli do tego doda sie obowiązek archiwizowania głosów i wprowadzi się jasne kryteria kto i w jakich warunkach może zażądać ich ponownego policzenia to najprostsze sposoby fałszowania wyborów zostaną bardzo utrudnione.
Zastosowanie bardzie wyrafinowanych metod wymaga posiadania "sprzętu technicznego", czyli narzędzi fałszerskich a to zawsze zostawia ślady.
Jeszcze w dawniejszych czasach, gdy handel morski był dokumentowany na papierze autentyczność konosamentów była sprawdzana w ten sposób, że kontrolowano w zasadzie tylko tylko trzy rzeczy. Identyczność blankietu z tymi, które dany przewoźnik zwykle używał, oraz to czy nie ma śladów usunięcia zapisu , np przez jego wyskrobanie lub nie ma nic nadpisanego lub przerobionych znaków. I w zasadzie to wystarczało do tego, by fałszerstwa zdarzały sie bardzo rzadko, mimo że miedzy miejscem wystawienia konosamentu a miejscem w którym były one płacone było często kilka miesięcy podróży i oba te miejsca były najczęściej w innych strefach prawnych.
Oczywiście następnym krokiem będzie kwestia papieru na karty do głosowania i stwierdzenie, że druk kart do głosowania jest już pierwszą czynnością wyborczą, która podlega kontroli jak całe wybory. Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że używanie do druku kart do głosowania wyłącznie papieru ze znakiem wodnym zastrzeżonym przez PKW niepotrzebnie podnosi koszty wyborów i inne takie bzdury ale to wszystko trzeba załatwiać po kolei.

uparty

avatar użytkownika Docent zza morza

4. @ Uparty

Pełna zgoda - to faktycznie najłatwiejszy sposób - ale chciałem zwrócić uwagę, że konieczna jest kontrola CAŁEGO procesu wyborczego - od wydrukowania kart wyborczych (które muszą być drukami ścisłego zarachowania), aż po finalne, elektroniczne podliczenie oddanych głosów).

Temu państwu i jego instytucjom po prostu trzeba cały czas patrzeć na ręce - bo oszustwo to mają oni we krwi, a władzę sprawują wg. zasad "gry we trzy karty"...
Pozdrawiam