Twarze bezpieki w PRL w latach 1944 – 1956

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

Redakcja naukowa: profesor Krzysztof Szwagrzyk

 
© Copyright by Instytut Pamięci Narodowej
Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
ISBN 83–89078–94–5
Warszawa 2005
 

Jedną z najbardziej drażliwych i wciąż niewyjaśnionych kwestii związanych z funkcjonowaniem UB i MBP jest przynależność narodowościowa jej kierowniczych struktur. Panuje pogląd, że najważniejsze stanowiska w MBP, a także w terenowych jednostkach UB, zajmowali oficerowie sowieccy oraz osoby innych niż polska narodowości.
Polacy zaś – według tej samej teorii – byli przede wszystkim komunistami, co determinowało ich stosunek do własnej narodowości. W raporcie WiN z 1946 r.221 kadrę wyższego szczebla ministerstwa podzielono na trzy podstawowe grupy:
 
1) Rosjan lub całkowicie zrusyfikowanych Polaków z Rosji (tzw. popów – „pełniących
obowiązki Polaka”),
2) Żydów,
3) Polaków w pełni komunizmowi oddanych, przeważnie przeszkolonych w Rosji, nie tylko myślących, ale czujących po „sowiecku”.
 
Po przebadaniu akt osobowych oraz innych dokumentów dotyczących 450 osób zajmujących kierownicze stanowiska w MBP oraz 249 z KdsBP uzyskano wyniki zaskakująco zbieżne z treścią raportu. Raport przedstawia jednak nie tyle ilościowy udział poszczególnych nacji we władzach aparatu, ile ich rzeczywisty wpływ na jego funkcjonowanie.
 
Tabela 1. Narodowość i przynależność służbowa kierowniczej kadry RBP/MBP w latach
1944–1954
 
Narodowość i przynależność służbowa   Liczba osób         Udział proc.
polska                                                             221                  49,1%
żydowska                                                       167                   37,1%
oficerowie sowieccy                                          46                   10,2%
ukraińska                                                            5                     1,1%
białoruska                                                           4                     0,9%
rosyjska                                                              1                     0,2%
inne222                                                                 4                      0,9%
brak danych                                                        2                      0,5%
Razem                                                           450                  100
 
Źródło: obliczenia autora na podstawie analizy akt osobowych funkcjonariuszy oraz danych o narodowości
zamieszczonych w Ludziach bezpieki...
 
Tabela 2. Narodowość i przynależność służbowa kierowniczej kadry KdsBP w latach
1954–1956
 
Narodowość i przynależność służbowa    Liczba osób   Udział proc.
 
polska                                                             142                   57,0%
żydowska                                                         86                   34,5%
oficerowie sowieccy                                          12                     4,8%
białoruska                                                           3                     1,3%
ukraińska                                                            2                      0,8%
rosyjska                                                              2                      0,8%
inne223                                                                  1                     0,4%
brak danych                                                        1                      0,4%
Razem                                                           249                  100%
 
Źródło: obliczenia autora na podstawie analizy akt osobowych funkcjonariuszy oraz danych o narodowości zamieszczonych w Ludziach bezpieki...
 
Dwie najliczniejsze grupy narodowościowe w kierownictwie MBP/KdsBP i aparacie bezpieczeństwa w Polsce to polska i żydowska. Pierwszą z nich tworzyli przede wszystkim przedwojenni działacze komunistyczni, członkowie KPZB, KPZU, KPP, KZM i MOPR, m.in.: Wacław Dominik, Maria Kamińska, Stanisław Radkiewicz, Jan Szewczyk, Jan Tataj oraz aktywiści partyjni, członkowie GL-AL z okresu okupacji, m.in.: Stanisław Filipiak, Władysław Imiołek-Śliwa, Grzegorz Korczyński,
Grzegorz Łanin. Egzemplifikacją losów i postaw tych ludzi wobec Polski i ZSRR jest życiorys wspomnianego już ppłk. Jana Zabawskiego, pochodzącego z rodziny polsko-białoruskiej.
Urodził się 6 czerwca 1910 r. w miejscowości Jeremicze, pow. Nowogródek; syn Mikołaja i Anny. Edukację zakończył na siódmej klasie gimnazjum w Nowogródku.
Od 1924 r. związany z KZM, działał w Nowogródku i okolicznych wsiach. W 1927 r. aresztowany za działalność komunistyczną; od 1927 r. członek KPP, aktywista w komitecie rejonowym i podokręgowym w Nowogródku. W 1928 r. przez KC partii delegowany do Moskwy na Komunistyczny Uniwersytet Naukowy Marksizmu-Leninizmu im. Juliana Marchlewskiego, który ukończył 8 marca 1932 r. pod nazwiskiemJan Paryn.
Przez kilka miesięcy pracował w redakcji gazety partyjnej w Mińsku.
Po powrocie do kraju pracował pod ps. „Franek” i „Czesław” w sekretariacie młodzieżowym i jako sekretarz do spraw narodowościowych KPP w Wilnie. 23 sierpnia 1932 r. aresztowany pod fałszywym nazwiskiem Mieczysław Wierzbicki. 29 maja 1933 r. wyrokiem Sądu Okręgowego w Wilnie skazany na 7 lat więzienia, które spędził w Wilnie (do 1 sierpnia 1933 r.), Grodnie (do września 1935 r.), Wronkach (do 10 lutego 1936 r.) i Grudziądzu (do 1937 r.). Zwolniony 29 sierpnia 1937 r. na podstawie amnestii z 1936 r. W więzieniu utracił obywatelstwo polskie. Po skontaktowaniu się z przedstawicielami KC KPP skierowany do sanatorium w Miedzeszynie. Po wielokrotnych zatrzymaniach na terenie Nowogródczyzny i Wileńszczyzny przeprowadził się do Warszawy, gdzie kontynuował działalność komunistyczną. 30 stycznia 1939 r. ponownie aresztowany i przewieziony do Stołpców, nad granicę polsko-sowiecką. 3 lutego 1939 r. zmuszony przez żołnierzy KOP do przejścia na stronę sowiecką, gdzie został aresztowany i skazany na pięć lat obozu za... nielegalne przekroczenie granicy i szpiegostwo. W rzeczywistości w łagrach sowieckich przesiedział siedem lat.
30 listopada 1945 r. zwolniony z łagru na skutek interwencji KC PPR, do kraju powrócił 13 kwietnia 1946 r. Od 29 maja 1946 r. zatrudniony w MBP: zastępca naczelnika Wydziału ds. Funkcjonariuszy MBP (1946–1947), zastępca szefa (1948 r.) i szef WUBP we Wrocławiu (1948–1951), następnie dyrektor Departamentu V (1955 r.) i X (1955–1956) KdsBP; zmarł w Warszawie 9 lutego 1988 r.224
Nie mniej burzliwe były losy innego funkcjonariusza MBP Henryka Chmielewskiego, skazanego w 1942 r. na karę śmierci przez podziemny sąd AK w Wilnie.
Urodził się 12 kwietnia 1907 r. w miejscowości Siemień, województwo lubelskie; syn Jana i Heleny z domu Skoczyńskiej. W latach 1927–1930 pracownik kancelaryjny w Katolickim Związku Młodzieży w Wilnie, następnie do 1939 r. kierownik biura i zastępca sekretarza w Instytucie Akcji Katolickiej w Wilnie. W 1937 r. ukończył ze stopniem magistra Wydział Prawa na USB w Wilnie. W 1940 r., po obaleniu Republiki Litewskiej, był jednym z inicjatorów powstania polskojęzycznej „Gazety Ludowej”, przekształconej następnie w „Prawdę Wileńską” – organ Komitetu Miejskiego LKP(b) – której ostatni numer ukazał się 23 czerwca 1941 r. W grudniu 1942 r. podziemny sąd AK w Wilnie skazał Chmielewskiego i grupę jego współpracowników na karę śmierci.
Wyrok ogłoszono w podziemnym organie wileńskiej AK „Niepodległość” i przedrukowano w warszawskiej „Samoobronie” w marcu 1943 r.
W tym samym roku podjął współpracę z ZPP, od którego w marcu lub kwietniu 1944 r. otrzymał zadanie rozpracowania Szkoły Podchorążych AK. Po ustaleniu, że szkoła znajduje się przy 6. Brygadzie AK w okolicach Bieniakoń-Ejszyszek, w pierwszych dniach czerwca dołączył do brygady i przez cztery tygodnie realizował zlecone mu zadania wywiadowcze. Został zdekonspirowany i tylko szybkie nadejście Armii Czerwonej, do której wstąpił, uratowało go od sądu polowego. W 1946 r. inspektor PAP w Warszawie i naczelnik Wydziału V Departamentu V, 1946–1949 wicedyrektor Departamentu V MBP. Od 1 listopada 1949 r. p.o. dyrektor Departamentu Nadzoru Sądowego w Ministerstwie Sprawiedliwości. Z jego inicjatywy, mimo sprzeciwu kierownictwa Sądu Najwyższego, powstała tzw. Sekcja Tajna Sądu Najwyższego, orzekająca kary śmierci w sfingowanych procesach o rzekomą współpracę z okupantem.
W 1955 r. przeszedł do pracy w MSW225.
Mimo upływu lat nadal wiele kontrowersji wzbudza w Polsce problem zatrudnionych w UB Żydów i osób pochodzenia żydowskiego. Zagadnienie to dostrzegano już od pierwszych chwil instalowania nowego systemu politycznego w Polsce. W styczniu 1945 r. komendant Okręgu AK Białystok w swoim raporcie do Londynu pisał: „NKWD przy pomocy pozostałych Żydów urządza krwawe orgie”226.
Rok później kierownictwo WiN informowało: „Na każdym kroku daje się odczuć ich [Żydów – K.S.] serdeczny stosunek do Sowietów i odwrotnie oraz popieranie ich tak przez Sowietów i PPR, jak i przez władze administracyjne i Bezpieczeństwa”227; „Najważniejsze i materialnie najwięcej popłatne placówki państwowe są obsadzone Żydami.
W administracji państwowej, w szkolnictwie średnim i wyższym, w sądownictwie i w wojsku tkwią Żydzi na nadrzędnych stanowiskach”228; „Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski – Żydzi komuniści, oddając się w zupełności jako znawcy stosunków i terenu na usługi NKWD, byli […] czynnikiem, który najwięcej przyczynił się do masowych aresztowań, rozstrzeliwań, deportacji, zwłaszcza członków polskiego ruchu niepodległościowego”229.
O obecności Żydów i osób pochodzenia żydowskiego w MBP pisał także Nikołaj Seliwanowski, doradca NKWD przy MBP, w swoim raporcie do Berii z 20 października 1945 r. „W Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego pracuje 18,7% Żydów, 50% stanowisk kierowniczych zajmują Żydzi. W I Departamencie tego Ministerstwa pracuje 27% Żydów. Zajmują oni wszystkie stanowiska kierownicze. W Wydziale Personalnym – 23% Żydów, na stanowiskach kierowniczych – 7 osób. W Wydziale ds. Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) – 33,3[%] Żydów, wszyscy zajmują odpowiedzialne stanowiska. W Wydziale Sanitarnym MBP – 49,1[%] Żydów, w Wydziale Finansowym – 29,9[%] Żydów”230. Do dziś funkcjonuje pogląd sformułowany na łamach „Naszego Losu”: „po roku 1944 rozpoczęły się w Polsce krwawe rządy żydokomuny, wdrażane przy pomocy sowieckich czołgów i bagnetów”231; Żydzi byli
„pomocnikami rewolucji”232, ukrywającymi się pod „dobrymi, słowiańskimi nazwiskami” 233; w UB „kluczowe stanowiska zawsze okupowali […] Żydzi”234.
Przeciwnicy takich i podobnych poglądów negują z kolei wysoki procent osób narodowości żydowskiej, zarówno w całym MBP, jak i w jego kierowniczych strukturach. Prof. Krystyna Kersten szacuje, że w listopadzie 1945 r. w UB pracowało tylko 1,7 proc. osób narodowości żydowskiej. Na stanowiskach kierowniczych zaś odsetek ten wzrastał do 13 proc.235 Podobnymi danymi szacunkowymi posłużył się także Andrzej K. Kunert, określając udział osób narodowości żydowskiej w sądownictwie, bezpiece i informacji na nie więcej jak 10 proc.236 Jeszcze inny pogląd zaprezentował podczas prelekcji zatytułowanej „Żydzi w UB” prof. Andrzej Paczkowski w kwietniu 1995 r. w Żydowskim Instytucie Historycznym. Jego zdaniem w latach 1944–1956
w centrali resortu bezpieczeństwa publicznego na 447 osób pełniących funkcje kierownicze (od naczelnika wydziału wzwyż) było 131 Żydów (ponad 29 proc.)237. Jak pisał Abel Kainer: „Symbolem roli Żydów w pierwszym dziesięcioleciu PRL jest […] żydowski bezpieczniak. […] W newralgicznym punkcie systemu, w policji politycznej, potrzebni byli najbardziej zaufani ludzie, najchętniej przedwojenni komuniści, wśród których było wielu Żydów. Ponieważ starych było mało, dobrym był każdy lojalny. A więc ktoś możliwie osamotniony, bez zaplecza rodzinnego i sąsiedzkiego”238.
Do wymienionych przez Kainera przedwojennych komunistów pochodzenia żydowskiego należała znaczna część elity późniejszej bezpieki: Leon Andrzejewski, Zygmunt Braude, Mieczysław Broniatowski, Julia Brystiger, Józef Czaplicki, Anatol Fejgin, Marek Fink, Leon Gangel, Marian Jurkowski, Edward Kalecki, Julian Konar, Józef Kratko, Mieczysław Mietkowski, Zygmunt Okręt, Henryk Piasecki, Ludwik Przysuski, Roman Romkowski, Józef Różański, Leon Rubinsztein, Józef Światło, Michał Taboryski.
Zbrodniarze z NKWD, KBW i UB z drugiej połowy lat 40. XX wieku.
 
Warto zauważyć, że droga niektórych z nich do przyszłych karier w bezpiece wiodła, podobnie jak wspomnianego wcześniej Romualda Gadomskiego, poprzez armię gen. Władysława Andersa. Julian Konar – późniejszy wicedyrektor Departamentu I MBP, dezerter z odtwarzanego w ZSRR Wojska Polskiego, swój stosunek do służby w Wojsku Polskim określił lakonicznie: „Z armią Andersa udałem się do Buzułuku, następnie Saratowa, skąd jako podchorążowie zostaliśmy odesłani do kompanii i w tym czasie zażądaliśmy wraz z innymi towarzyszami zwolnienia
i przekazania do Armii Czerwonej”239.
Większość Żydów i osób pochodzenia żydowskiego piastujących kierownicze stanowiska w bezpiece wojnę spędziła w ZSRR, skąd wrócili do kraju razem LWP lub jako repatrianci w latach 1945–1946. Znacznym uproszczeniem byłoby jednak traktować przedstawicieli narodowości żydowskiej pracujących w bezpiece jako środowisko zwarte, jednolite i utrzymujące swą narodową odrębność. Ludzie ci czuli się przede wszystkim komunistami. Wielu – o czym świadczą przygotowane przez nich życiorysy – czuło się także Polakami, starającymi się nie pamiętać o swych żydowskich korzeniach. O tym, że są Żydami, niektórzy dowiedzieli się dopiero w 1968 r.240 Nie analizując przyczyn, dla których tak wielu Żydów i osób pochodzenia żydowskiego znalazło się w UB – nie sposób jednak negować wyników danych statystycznych.
W okresie największego terroru i bezprawia w Polsce, w latach 1944–1954, na 450 osób pełniących najwyższe funkcje w MBP (od naczelnika wydziału wzwyż) aż 167 było pochodzenia żydowskiego (por. tabelka 1). Biorąc pod uwagę, że po wojnie Żydzi i osoby pochodzenia żydowskiego stanowili niespełna 1 proc. ludności kraju, to ich 37-procentowy udział w kierownictwie MBP stanowi trudną do ukrycia nadreprezentację osób jednej narodowości. Niższy, lecz nadal znaczny, był odsetek pełniących najwyższe funkcje kierownicze w jednostkach terenowych. Ze 161 szefów i zastępców szefów WUBP/WUdsBP, aż 22 (13,7 proc.) było pochodzenia żydowskiego.
 
Tabela 3. Narodowość i przynależność służbowa szefów i zastępców szefów WUBP/
WUdsBP w latach 1944–1956
 
Narodowość i przynależność służbowa        Liczba osób    Udział proc.
polska                                                             107                     66,4
żydowska                                                         22                     13,7
oficerowie sowieccy                                            6                       3,7
białoruska                                                           4                       2,5
ukraińska                                                            3                       1,9
brak danych                                                      19                     11,8
Razem                                                           161                    100
 
Źródło: obliczenia autora na podstawie analizy akt osobowych funkcjonariuszy oraz danych o narodowości zamieszczonych w Ludziach bezpieki...
 
Fotografia KOLI.
 
Najwięcej Żydów znalazło się w strukturach WUBP w województwach: szczecińskim (18,7 proc.), wrocławskim (18,7 proc.), katowickim (14,6 proc.), łódzkim (14,2 proc.), warszawskim (13,6 proc.)241, gdańskim (12,0 proc.) i lubelskim (10,1 proc.). W pozostałych województwach odsetek ten wynosił średnio około 7 proc., osiągając najniższy poziom w zielonogórskim (3,5 proc.).
W ostatniej dekadzie szczególnie wiele mówiono i pisano w Polsce o Salomonie Morelu, naczelniku obozów w Świętochłowicach-Zgodzie (1945 r.) i Jaworznie (1949–1951), komendancie więzień m.in. w Opolu (1945–1946), Katowicach (1946– –1948) i Iławie (1951–1953).
Z czasem postać ta stała się wręcz symbolem udziału Żydów w polskiej bezpiece i sztandarowym przykładem bezradności polskiego wymiaru sprawiedliwości wobec zbrodniarzy komunistycznych.
Poza Morelem więzieniami i obozami w Polsce kierowali inni funkcjonariusze pochodzenia żydowskiego: Mieczysław (Moszek) Flaum – naczelnik obozu w Milęcinie koło Włocławka (1945–1946), Beniamin Glatter – naczelnik więzienia w Goleniowie (1949 r.), Franciszek (Efraim) Klitenik – naczelnik więzień we Wrocławiu (1946–1947), Dzierżoniowie (1947–1951) i Łodzi (1951–1958), Sewer Rozen – naczelnik więzień w Wieluniu (1947 r.) i Barczewie (1947–1951), Oskar Rozenberg – naczelnik więzienia w Potulicach (1951–1953), Kazimierz Szymanowicz – naczelnik więzienia w Rawiczu (1945–1947) i Saul Wajntraub – naczelnik więzień w Kłodzku (1948–1951) i Warszawie (1951–1954).
Należy wspomnieć także o niewielkiej liczebnie grupie osób narodowości białoruskiej i ukraińskiej. Do najbardziej znanych przedstawicieli pierwszej z nich – według wielu – należał Mieczysław Moczar. Jednakże kwestia ta, podobnie jak wiele innych wątków jego biografii, nie jest do końca wyjaśniona. Białorusinem był za to z pewnością Mikołaj Orechwa. Do MBP trafił jednak jako oficer sowiecki i za takiego też uważał się przez cały dwunastoletni okres swojej służby w Polsce.
Pomijając sowiecki korpus oficerski, Białorusinami lub osobami pochodzącymi z rodzin polsko-białoruskich byli m.in.: Daniel Kubajewski – szef WUBP w Opolu (1950–1951), Białymstoku (1951–1953) i Wrocławiu (1953–1954), Jan Onacik – szef WUBP w Opolu (1951–1954) i we Wrocławiu (1954–1955), Czesław Radziukiewicz (Lalko) – p.o. dyrektor Departamentu VIII MBP (1950–1951), i Jan Zabawski – szef WUBP we Wrocławiu (1948–1951), dyrektor Departamentu VIII MBP (1951–1955) – by wymienić najbardziej znanych, oraz mniej znani: Wiktor Głuski – szef PUBP w Sandomierzu (1945–1947), Busku (1947–) i Ostrowcu Świętokrzyskim (1948–1950)242, Mikołaj Łojko – szef PUBP w Łęczycy (1945 r.), Opocznie (1945–1946), Wieluniu (1946–1947), Biskupcu (1948–1950) i Nidzicy (1950 r.)243, Jefim Parfieniuk – naczelnik więzienia w Białymstoku (1945–1946), domagający się jesienią 1945 r. repatriacji do ZSRR244, i Adolf Tarasiuk – naczelnik więzień w Lubaniu (1950–1953) i Częstochowie (1953–). W porównaniu z innymi regionami największy odsetek Białorusinów był zatrudniony w wojewódzkim i terenowym UB w województwie białostockim.
Pochodzenia ukraińskiego byli m.in.: Teodor Duda – m.in. kierownik Departamentu Więziennictwa (1944–1945), szef WUBP w Lublinie (1944 r.), Rzeszowie (1947–1948), Krakowie (1948–1950) i Łodzi (1950–1951), Marek Gil – szef PUBP w Trzebnicy (1945–1946), Sycowie (1946 r.) i Kamiennej Górze (1946–1947), Stefan
Sobczak (Sobczuk) – kierownik Wydziału ds. Funkcjonariuszy MBP (1945–1946) i wicedyrektor Departamentu I (1947–1949) oraz Antoni Zarembiuk – naczelnik Wydziału do Walki z Bandytyzmem WUBP w Lublinie (1945 r.), Wydziału ds. Funkcjonariuszy
WUBP w Lublinie (1946 r.) i Warszawie (1947–1948) oraz Wydziału II Biura ds. Funkcjonariuszy MBP (1949–1954). Informacje o narodowości pracowników bezpieki należy uzupełnić o tzw. Francuzów (reemigrantów z Francji) oraz komunistów innych narodowości. W WUBP we Wrocławiu np. pracowały osoby narodowości greckiej, m.in.: Georgis Chariditis245, Wagelis Karadimas246, Sotiris Kazaros247, Olga Korodima248, Nikos Taksidis249. Jak wynika z zachowanej dokumentacji, nie zajęli oni jednak nigdy żadnych eksponowanych stanowisk.
Przegląd najważniejszych stanowisk resortu obsadzonych przez oficerów sowieckich należy rozpocząć od kierownika/dyrektora pionu personalnego. W latach 1944–1955 był nim obywatel ZSRR, Białorusin z pochodzenia, Mikołaj Orechwa, urodzony 24 listopada 1902 r. w Borunach, pow. Oszmiana. W rubryce obywatelstwo wpisał: „Obywatel ZSRR”, co dodatkowo własnoręcznie podkreślił. Od 1915 r. przebywał w Nowgorodzie, gdzie w 1919 r. wstąpił do Komsomołu. W tym samym roku został żołnierzem Armii Czerwonej. Walczył m.in. – jak sam napisał – „na froncie przeciw biało-Polakom”, latem 1920 r. pod Warszawą. Od 1920 r. członek WKP(b). Do 1923 r. pracował jako sekretarz komitetu gubernialnego w Nowogrodzie, 1923–
–1924 sekretarz KC Komsomołu Białorusi. Jako delegat Białorusi w 1924 r. uczestniczył w II Zjeździe Komsomołu i Kongresie Komunistycznego Międzynarodowego Związku Młodzieży. W 1924 r. wytypowany i skierowany do pracy komunistycznej w Polsce, gdzie przebywał trzykrotnie w latach 1924–1930, 1934–1935 i 1936–1937 pod fałszywymi nazwiskami Malinowski i Kłyszko. W 1926 r. aresztowany w Wilnie i skazany na 5 lat więzienia, które spędził na Łukiszkach w Wilnie, w Białymstoku, na Mokotowie w Warszawie i we Wronkach. Od 1926 r. członek KC KPZB. W 1935 r. delegat Zachodniej Białorusi na VII Kongres Kominternu. W latach 1936–1939 prowadził intensywną działalność komunistyczną w Pradze czeskiej, dokąd przedostał się z Polski; w marcu–lipcu 1939 r. więziony, dzięki współpracy niemiecko-sowieckiej i dwustronnym porozumieniom w grudniu 1939 r. wyjechał do ZSRR. Do czerwca 1941 r. redaktor w radiu w Mińsku, następnie pracownik personalny w Zarządzie Elektromontażu w mieście Gorki. W życiorysie z 1946 r. okres podjęcia pracy w resorcie bezpieczeństwa opisał następująco: „W roku 1944 (maj) zostałem wezwany do Moskwy i przez odnośne instancje skierowany ponownie do pracy w Polsce, gdzie wraz z szeregiem innych ludzi, zostałem przydzielony do Resortu Bezpieczeństwa Publicznego, od pierwszej chwili jego powstania”250.
Oprócz Orechwy szczyty władzy w MBP osiągnęli m.in.: płk Zbigniew Fijałek – dyrektor generalny ds. zaopatrzenia MBP (1954 r.), płk Adam Gajewski – dyrektor Departamentu I (1946–1948), płk Faustyn Grzybowski – dyrektor Departamentu Ochrony Rządu (1949–1955), płk Jan Kisielow – dyrektor Departamentu Finansowego (1945–1956), Ludwik Sielicki – dyrektor Departamentu I (1946 r.) i Departamentu Ochrony Rządu (1946–1948), płk Feliks Suczek – dyrektor Departamentu Łączności (1950–1954), płk Jan Śnigir – dyrektor Departamentu II (1945–1947), mjr Włodzimierz Zacharewicz – dyrektor Wydziału Ochrony Rządu (1944–1945).
Badania nie objęły licznej grupy oficerów zajmujących inne ważne stanowiska, np.: płk. Jana Gwoździewa – dowódcy Samodzielnej Brygady Łączności Międzymiastowej Rządowej251, płk. Wincentego Kuczyńskiego – naczelnika Katedry Marksizmu-Leninizmu
CW MBP252, ppłk. Aleksego Łozowoja – instruktora Departamentu Ochrony Rządu253 czy mjr. Bronisława Szymańskiego – inspektora w Departamencie Śledczym254.
Jeszcze wyższy niż w UB odsetek oficerów sowieckich występował w WP i KBW.
W każdej z wymienionych formacji ich znaczenie i rola były jednak zależne nie tyle od liczby, ile od umiejscowienia w strukturach aparatu i zakresu posiadanej kompetencji. Nie brakowało wśród nich osób narodowości polskiej. Z reguły były to dzieci lub wnuki Polaków wychowane w obcym środowisku, często nieznające nawet języka przodków.
Fotografia Iwana.
 
Zindoktrynowani w systemie bolszewickim nie rozumieli spraw kraju, w którym przyszło im pracować. Każdy z nich, być może wbrew wewnętrznemu odczuciu, pisał raporty o powrót do ZSRR, traktując pracę w MBP jako czasową delegację. Mimo otrzymywanych w Polsce awansów, stanowisk i lepszych niż w kraju warunków życia, do końca 1956 r. do Związku Radzieckiego wyjechali m.in.: Jefim Artymowicz, Adam Gajewski, Romuald Jurcewicz, Józef Kamiński, Longin Kołarz, Mikołaj Lachowski, Apolinary Minecki, Bronisław Pietrakowski, Ludwik Sielicki, Feliks Suczek, Bronisław Trochimowicz. Odmiennie postąpiło jedynie trzech wyższych oficerów: Zbigniew Fijałek, Faustyn Grzybowski i Włodzimierz Zwierchanowski, którzy dzięki podjętym staraniom uzyskali zgodę władz sowieckich na zmianę obywatelstwa i pozostanie w Polsce.
Z wymienionych szczególną karierę zrobił Faustyn Grzybowski zmarły w Białymstoku w 1999 r. Urodził się 16 sierpnia 1913 r. w Mikołajewce, k. Dniepropietrowska, syn Filipa i Wincentyny. W 1929 r. ukończył sowiecką szkołę podstawową. Od 1933 r. członek i aktywista partyjny w organizacji młodzieżowej i WKP(b). Pracował na stanowiskach rachmistrza w kołchozie i sekretarza gminnego we wsi Cariwodar, koło Chersonia. 30 października 1935 r. powołany do służby w Armii Czerwonej, do 1938 r. służył kolejno jako elew szkoły podoficerskiej 64. Kolejowego Pułku NKWD, a następnie podoficer tej szkoły i podoficer w mieście Czadzuj w Republice Turkmeńskiej. 13 lutego 1938 r. zdemobilizowany w stopniu podporucznika.
W okresie 1938–1941 przewodniczący kołchozu im. Stalina w powiecie chersońskim. 13 sierpnia
1941 r. ponownie zmobilizowany do Armii Czerwonej, służył do 1943 r.: dowódca kompanii w 9., następnie w 51. Armii oraz dowódca kompanii w Przymorskiej Armii m. Sewastopola i kompanii niszczycieli czołgów Południowoukraińskiego Okręgu Wojskowego. Od 7 czerwca 1943 r. w LWP, początkowo dowódca kompanii rusznic przeciwpancernych w stopniu porucznika. Uczestnik bitwy pod Lenino. W kwietniu 1944 r. skierowany na kurs specjalny do szkoły NKWD w Kujbyszewie; po jego ukończeniu rozpoczął służbę w Resorcie/Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego: szef WUBP w Białymstoku (1944–1945), Lublinie (1945 r.) i Wrocławiu (1945–1948) oraz naczelnik Departamentu Ochrony Rządu MBP/Departamentu VIII KdsBP (1949–1956). Służbę ukończył w stopniu pułkownika255.
W kierownictwie resortu znalazło się kilku oficerów, którzy okres okupacji spędzili w oflagu II C w Woldenbergu (Józef Dziemidok, Józef Klimaszewski, Bernard Konieczny), a także były żołnierz II Korpusu Romuald Gadomski, którego pod zarzutem prowadzenia propagandy komunistycznej wydalono z wojska, osadzając w irackim areszcie256. Jako znawca spraw żydowsko-arabskich wkrótce oddał nieocenione usługi komunistom, tworząc przedstawicielstwo ZPP na Bliskim Wschodzie i prowadząc dla nich szeroką kampanię wywiadowczą.
Z powodu trudnych powojennych warunków bytowych do pracy w UB zgłaszało się także wielu ludzi przypadkowych, karierowiczów, ludzi zdeprawowanych, którym instytucja ta, w zamian za okazywaną lojalność, dawała możliwości niespotykanego gdzie indziej awansu społecznego i kariery. Problem ten uwidocznił się szczególnie w pierwszych powojennych latach, gdy nie istniały jeszcze skuteczne instrumenty eliminacji z resortu osób o wątpliwej reputacji. Z czasem, głównie dzięki pracy Wydziału ds. Funkcjonariuszy, sytuacja uległa zmianie. Zjawiskiem powszechnym stały się procesy przeciwko funkcjonariuszom aparatu. Zarzut popełnienia nadużyć lub współpracy z okupantem w okresie wojny postawiono m.in. szefowi PUBP w Tarnowskich Górach Karolowi Michence i szefowi PUBP w Gostyniu Włodzimierzowi Naumiukowi. Obu skazano na kary śmierci. Za popełnienie wielu przestępstw WSR w Warszawie skazał w 1953 r. na więzienie byłego szefa Departamentu III MBP Jana Tataja257.
W jednym z raportów oceniających poziom przestępczości wśród funkcjonariuszy na terenie województwa warszawskiego kontrolujący napisał: „Przestępstwa dokonywane przez funkcjonariuszy UB na terenie woj[ewództwa] warszawskiego wcale nie maleją, a odwrotnie w ostatnich miesiącach wzmogły się, na co wskazuje kilkanaście faktów zabójstw i postrzeleń, łapówki, wrogi niepewny element oraz inne nadużycia.
Przyczyną takiego wysokiego stanu przestępczości moim zdaniem jest zaśmiecenie aparatu Woj[ewódzkiego] Urzędu elementem niepożądanym i zły dobór kadr, za co winę ponosi przede wszystkim wydział Personalny, który dotychczas nie oczyścił się z elementów przypadkowych. […] Znane są przypadki, że na kierownicze stanowiska Wydział Personalny typuje nieodpowiednich ludzi, którzy potem zostają aresztowani i kierowani do sądu […] np. szef UB Działdowo [Wacław] Gieleniewski oddany pod sąd za dokonanie gwałtu i zdradę tajemnicy służbowej, b[yły] szef UB w Mińsku Mazowieckim oddany pod sąd za zwalnianie aresztowanych, nielegalne posiadanie broni i inne nadużycia, b[yły] szef UB w Makowie [Tadeusz] Jasiński, aresztowany i sprawa oddana do sądu za postrzelenie osoby cywilnej […], [Henryk] Kuckowski b[yły] szef UB we Włochach (obecnie Naczelnik Wydziału I), na którego znowu wpłynęły materiały kompromitujące do Wydziału ds. Funkcjonariuszy, [Józef] Dzikowski, b[yły] szef UB w Płońsku za dokonanie nadużyć ukarany dyscyplinarnie i zdjęty ze stanowiska, b[yły] szef UB w Sokołowie Podlaskim [Roman] Czubak dyscyplinarnie zdjęty, [Władysław] Jagiełło i Tobiasz [imię nieznane] zdjęci dyscyplinarnie, Trams Ignacy szef UB w Przasnyszu niepewny politycznie, bije podwładnych, żona i brat podejrzani o współpracę z Niemcami, Kuła Kazimierz, szef UB w Garwolinie karany dyscyplinarnie i zdjęty ze stanowiska decyzją ob[ywatela] Ministra”258.
W pierwszych powojennych latach plagą UB stały się dezercje. Dopuszczali się zarówno funkcjonariusze terenowego aparatu, jak i przedstawiciele kadry dowódczej. Najgłośniejszą była ucieczka Józefa Światły, ale już przed nim decyzje o dezercji (często także o przedostaniu się na Zachód) podejmowali inni. W sierpniu 1945 r. wraz z częścią podległej sobie załogi zdezerterował nieznany z imienia Jabłoński – szef PUBP w Koźlu. Decyzję taką podjęli też m.in.: 18 lutego 1945 r. Piotr Sokołowski – szef PUBP w Wąbrzeźnie, w bliżej nieznanym czasie 1946 r. Edward Forst – zastępca szefa WUBP w Gdańsku, 30 sierpnia 1946 r. Antonina Bajewicz – zastępca naczelnika Sekcji Finansowej WUBP w Krakowie, 22 listopada 1946 r. kpt. Mieczysław Goldchard – dyrektor Drukarni MBP w Łodzi i we wrześniu 1948 r. kpt. Jan Bernsztajn – naczelnik Wydziału Ogólnego Departamentu Więziennictwa, który wykorzystując legalny wyjazd do Czechosłowacji, nielegalnie przedostał się na Zachód.
Charakter i warunki pracy, wykonywanej w stałym obciążeniu psychicznym, skłaniały niektórych funkcjonariuszy do podejmowania dramatycznych decyzji. 28 listopada 1945 r., po krytyce na odprawie w WUBP w Lublinie, popełnił samobójstwo ppor. Stefan Pietruszyński – szef PUBP w Tomaszowie Lubelskim. Na podobne rozwiązanie życiowych problemów zdecydowali się: 18 września 1946 r. Kazimierz Baran – szef PUBP w Ostrowi Mazowieckiej, 1 lipca 1949 r. Władysław Dziadosz – p.o. szef PUBP w Sanoku, 27 marca 1950 r. Michał Hać – zastępca naczelnika Wydziału ds. Funkcjonariuszy WUBP we Wrocławiu, 1 lipca 1950 r. Eustachy Sawka – szef PUBP w Koźlu.
W wielotysięcznym aparacie bezpieczeństwa pracowali również ludzie, których poglądy polityczne nie zostały w porę rozpoznane przez komórki personalne i wydziały ds. funkcjonariuszy. Tylko w okresie trzech letnich miesięcy 1945 r. z 333 aresztowanych w całym kraju pracowników bezpieczeństwa 265 zatrzymano pod zarzutem współpracy z podziemiem. W tym samym czasie 176 innych zdezerterowało do podziemia259. Za współpracę z podziemiem skazywano nie tylko pracowników średniego i niższego szczebla UB260.
Wiosną 1946 r. na karę śmierci skazano szefa PUBP w Kluczborku Henryka Bogdańskiego, aresztowanego za współpracę z KWP.
Najwyższy wymiar kary orzeczono także wobec byłego kierownika Wydziału do Walki z Bandytyzmem WUBP w Gdańsku Ryszarda Baranowskiego. Aresztowany w 1946 r. za stworzenie grupy podziemnej we Wrocławiu, przesłuchującemu go oficerowi śledczemu oświadczył: „uświadomiłem sobie, że w Polsce jest źle, gdyż rządzą nami Sowieci i Żydzi, którym na nas nie zależy. Z drugiej strony wiem, że nasz rząd jest tymczasowy, zmiana jego musi nastąpić i dlatego podjąłem tę walkę”. 30 września 1946 r. został stracony w Więzieniu Nr I przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu261.
Za kontakty lub współpracę z podziemiem na kary więzienia lub śmierci skazywano również naczelników więzień i obozów oraz ich zastępców. W grupie tej znaleźli się m.in.: Irena Odrzywołek (więzienie w Krakowie, 1946 r.), Bolesław Romaniak (więzienie w Gdańsku, 1946 r.), Zbigniew Smoleński (obóz w Zimnych Wodach, 1946 r.), Zygmunt Góralski (więzienie w Wągrowcu, 1953 r.). 13 lipca 1946 r. na karę śmierci skazano Alojzego Bruskiego – komendanta obozu w Zimnych Wodach. 17 września tr. wyrok wykonano w więzieniu we Wronkach262.
W pojedynczych przypadkach naczelnicy więzień sami stawali się ofiarami terroru UB. 10 kwietnia 1945 r. w lesie pod Legionowem grupa specjalna złożona z funkcjonariuszy MBP zamordowała naczelnika więzienia w Rawiczu Zygmunta Grabowskiego.
Bezpośrednim powodem zabójstwa miała być jego przedwojenna przeszłość w więziennictwie, zwłaszcza udział w szykanowaniu więzionych komunistów263.
Pewne wyobrażenie o stosunkach panujących wewnątrz UB oraz stosowanych tam metodach wymuszania zeznań oczekiwanych przez zwierzchników dają dokumenty dotyczące łódzkiego WUBP. „Płk J. Różański przyjechał do Łodzi, do Wydziału Śledczego w grudniu 1951 r. i zrobił odprawę z pracownikami Wydziału Śledczego.
W czasie odprawy oficerowie śledczy Szasiński i Jasiaczek referowali sprawy, jakie mieli w tym czasie w prowadzeniu i oświadczyli: Jasiaczek – że on nie będzie na polecenie Dudy przyjmował i prowadził sprawy przeciwko biednym chłopom, którzy nie popełnili przestępstwa, a Duda i Krzywiński każą im podpisywać hektary i robić z nich kułaków. To samo oświadczył Stasiński. Wówczas Różański powiedział, że jeśli oni wyjdą z aresztu, to »Wy będziecie za nich siedzieć«. I faktycznie tak się stało. Podejrzani wyszli z aresztu, a na miejsce ich płk Różański i kierownik Urzędu spowodowali aresztowanie ww. funkcjonariuszy i skazani zostali obaj na 1,5 roku
więzienia”264.
Przebieg operacji łódzkiego UB przeciwko ujawnionym w 1945 r. członkom Inspektoratu Łódzkiego AK może stanowić podręcznikowy przykład represjonowania niewinnych ludzi za ich akowską przeszłość. W wyniku zastosowanych metod śledczych uzyskano informacje o rzekomej współpracy pracowników miejscowego UB z AK. W atmosferze rozpętanej paranoicznej podejrzliwości aresztowano ponad 200 funkcjonariuszy UB i MO, których dramat odnotowano w aktach osobowych szefa WUBP w Łodzi Teodora Dudy265. „W 1950 r. Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi dokonał szeregu aresztowań b[yłych] członków wydziału AK, tzw. Inspektoratu Łódzkiego AK. W pierwszej fazie aresztowani zostali ludzie pełniący kierownicze stanowiska w poszczególnych szczeblach wywiadu AK […]. Był to okres kiedy kierownictwo byłego MBP kładło szczególny nacisk na rozszyfrowanie komórek wywiadu AK. W trakcie śledztwa niezbicie ustalono, że aresztowani działali do miesiąca lipca 1945 r. i z tym to okresem zaprzestali działalności. […] Mimo to kierownictwo Wojewódzkiego Urzędu w osobach Dudy i Krzywińskiego266 w uzgodnieniu z kierownictwem b[yłego] MBP postanowiło pójść na szerokie areszty ludzi w jakikolwiek bądź sposób powiązanych z wymienionymi powyżej 5 zatrzymanymi. […] Z tą chwilą (wrzesień 1950 r.) zmontowano grupę operacyjną krypt. »Miotła« z dobranych przez T[eodora] Dudę pracowników Wydziału do spraw funkcjonariuszy i innych Wydziałów operacyjnych […], której jednym z zadań było »uzyskanie wszelkich tzw. wyjść na funkcjonariuszy aparatu BP, MO i WP« […]. Metody śledztwa były w odniesieniu do wszystkich aresztowanych, łącznie z kobietami, brutalne i nieludzkie. Dążono aby poprzez załamanie psychiczne i fizyczne podejrzany zeznał o faktach obciążających jego i innych badanych w areszcie lub jeszcze na wolności, z którymi go coś łączyło. […] Ludzi, co do których padł chociaż cień podejrzenia w śledztwie, aresztowano i poddawano ich torturom. Wielu pracowników Wojewódzkiego Urzędu wówczas przesłuchiwano niemal bez przerwy, całymi tygodniami, na stojąco, bez snu, przy ograniczonych do minimum posiłkach, przy otwartym oknie, w zimnych nieopalanych celach. […] Cyfra wyjść operacyjnych i aresztów coraz bardziej rosła. W dniu 8 grudnia 1950 r. Kierownik grupy śledczej Szwech267 pisał w raporcie do Dudy: »W toku dotychczasowego rozpracowania do chwili obecnej ujawniono: – wyjść na pracowników aparatu BP i MO – 218 z tego: pracowników UB – 115, pracowników MO – 103. Do dnia dzisiejszego zatrzymano 104 osoby, w tym: 57 spoza aparatu UB i MO« […]. Kiedy w końcu u niektórych pracowników z grupy operacyjno-śledczej zaczęły powstawać wątpliwości, co do słuszności niektórych aresztów i metod śledztwa – Kierownictwo w osobach Dudy, Krzywińskiego, Bordowicza268, Kaukusa269 i Dyrektora ówczesnego Biura do Spraw Funkcjonariuszy płk. Siedleckiego270, spowodowało zebranie grupy partyjnej. Na zebraniu tym uświadamiali oni, że wroga należy traktować surowo, a ci, którzy się załamują, idą wrogowi na rękę przez zatracenie czujności rewolucyjnej. Duda osobiście robił wszystko, aby własnym – wyzutym ze wszystkich instynktów ludzkich – przykładem zachęcić innych do brutalnego obchodzenia się z zatrzymanymi. […] W wyniku wyjść śledczych miał być aresztowany członek WiN nazwiskiem Kalinowski z zawodu piekarz, pomyłkowo aresztowano jego brata. Po wyjaśnieniu pomyłki Duda polecił po kilku dniach Szwechowi zawerbowanie Kalinowskiego przed jego zwolnieniem z aresztu. Kilkudniowy werbunek nie przyniósł rezultatu, gdyż pomyłkowo zatrzymany Kalinowski nie wyraził zgody na współpracę, a żądał prokuratora i przedstawienia mu zarzutów. Wówczas Duda zalecił przywiezienie Kalinowskiego do swego gabinetu. Duda zarzucał Kalinowskiemu, że do Polski z armii Andersa wrócił celowo, aby szkodzić, czego dowodem jest jego uporczywa odmowa współpracy. Kiedy w końcu pod naciskiem i oszczerczymi zarzutami Dudy – Kalinowski skłonił się do współpracy z UB, Duda deklaracji nie przyjął – uważając widocznie, że nie złamał dostatecznie mocno zatrzymanego. Oświadczył natomiast Kalinowskiemu, że przy Wojewódzkim Urzędzie w Łodzi istnieje pluton egzekucyjny, którego zadaniem jest rozstrzeliwać wszystkich wrogów PRL, a między innymi tych, co siedzą w więzieniu przy ul. Kraszewskiego. W plutonie tym brak jest jednego egzekutora – zaproponował Kalinowskiemu tę funkcję, w celu udowodnienia swej lojalności wobec Rządu PRL. Po usilnych błaganiach ze strony Kalinowskiego, Duda skończył swa ohydną komedię odebraniem zobowiązania o współpracy z UB od Kalinowskiego”271.
Ostatnim wątkiem badań nad kadrami aparatu bezpieczeństwa jest analiza socjologiczna pod względem wieku, wykształcenia i pochodzenia społecznego funkcjonariuszy. Jej wyniki dostarczają wielu nowych informacji o ludziach resortu. Niskie wykształcenie i brak przygotowania zawodowego były podstawowymi, nierozwiązanymi przez lata, mankamentami kadrowymi272. Jak zauważyli sami pracownicy resortu: „W większości byli to ludzie młodzi, pochodzenia robotniczo-chłopskiego, którzy mimo ofiarności i oddania sprawie Polski Ludowej nie posiadali sprecyzowanego poglądu na zadania stojące przed aparatem bezpieczeństwa. […] Brak wykształcenia ogólnego, które u większości zaangażowanych pracowników ograniczało się do wykształcenia podstawowego (wielu miało tylko kilka klas szkoły podstawowej), nadrabiali gorliwością”273.
Wyniki tej analizy pozwalają dostrzec prawidłowość polegającą na odrębności zjawisk zachodzących w MBP i w terenowych UB, w których np. poziom wykształcenia kadr był nieporównywalnie niższy niż w centrali. „Ilość aktywu (ogólna) kierowniczego – mówił na naradzie 26 maja 1950 r. Stanisław Radkiewicz – wynosi 2059 ludzi. W wieku do 22 lat mamy 2 osoby, do 25 [lat] 283. […] Można powiedzieć, że w zasadzie, jeśli chodzi o wiek – aparat kierowniczy naszego ministerstwa w WUBP jest na ogół zadawalający. Rzecz jasna, że nie jest normalną rzeczą, że mamy 283 osoby, które nie mają pełne 25 lat. […] Robotników mamy 76%, chłopów 16%, inteligencji pracującej 10%, drobnomieszczaństwa 4%, innych 3%. Stan społeczny kadr naszego aparatu w zasadzie przedstawia się zadowalająco. Ze szkołą powszechną mamy 38% (800 osób); 43 ludzi na kierowniczych stanowiskach naszego aparatu w całym kierownictwie ma zaledwie 7 kl[as] wykształcenia. Pod względem wykształcenia ogólnego kadra nasza przedstawia się opłakanie”274.
Co ciekawe, niski poziom wykształcenia ganił człowiek, który sam ukończył zaledwie kilka klas szkoły powszechnej. Podobne lub niewiele wyższe wykształcenie (jedynie w zakresie edukacji elementarnej) posiadało wielu prominentnych członków kierownictwa MBP: Wacław Dominik, Michał Jachimowicz, Józef Jurkowski, Grzegorz Korczyński, Stefan Młynarczyk, Michał Moczar, Mikołaj Orechwa, Tadeusz Paszta, Antoni Punda, Roman Romkowski, Władysław Sobczyński, Feliks Suczek, Władysław Imiołek-Śliwa, Józef Światło, Jan Tataj, Józef Tymiński.
Wśród funkcjonariuszy powiatowych i wojewódzkich UB można odnaleźć jedynie pojedyncze osoby z wyższym wykształceniem. Inna jest sytuacja wśród kierowniczych kadr samego MBP, gdzie – o czym świadczy polityka kadrowa – zdawano sobie sprawę z wagi wykształcenia, bez którego trudno byłoby prowadzić instytucję zatrudniającą na początku lat pięćdziesiątych ponad 30 tys. ludzi. W tym czasie kadrę kierowniczą MBP stanowiło już ponad dwudziestu absolwentów wyższych uczelni. Najwyższym wykształceniem legitymowała się, ciesząca się szczególnie złą sławą, Julia Brystigerowa, wieloletnia dyrektor Departamentu V. Nawet wśród znawców problemu nie ma powszechnej świadomości, że była ona przedwojennym doktorem filozofii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie.
W gronie magistrów i inżynierów było dwóch absolwentów uczelni zagranicznych: Dagobert
Łańcut ukończył w 1939 r. wydział architektury na Politechnice w Paryżu, a Leon Gangel (doktor medycyny) w 1925 r. Uniwersytet Karola w Pradze. Leon Fojer kształcił się kilka lat w Grenoble we Francji i w Modenie we Włoszech. Ukończonymi studiami prawniczymi mógł pochwalić się cały zespół radców prawnych Wydziału/Biura Prawnego Gabinetu Ministra BP: Julian Tewel, Felicja Fiszman, Jerzy Rundstein i inni. Szesnaście osób w centrali MBP legitymowało się wykształceniem niepełnym wyższym. Kariera znanego z wydarzeń z lat osiemdziesiątych Władysława Ciastonia – byłego szefa PUBP w Bolesławcu w województwie wrocławskim może świadczyć o wadze przykładanej w kierownictwie MBP do zatrudniania osób z wyższym wykształceniem. Po ukończeniu w 1951 r. studiów na Wydziale Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego w ciągu kilku miesięcy awansował i został przeniesiony do pracy w MBP w Warszawie.
Z biegiem lat w resorcie przybywało osób wykształconych, co spowodowało, że u schyłku swego istnienia MBP dysponowało już dość liczną wysoko kwalifikowaną kadrą, potrafiącą sprostać nowym wymaganiom. Już w 1953 r. w samym tylko Szefostwie Zaopatrzenia zatrudnionych było 20 inżynierów275.
Radkiewicz miał – jak się wydaje – świadomość niewielkiej przydatności do służby na wyższych stanowiskach ludzi młodych, bez niezbędnego w tego typu pracy doświadczenia życiowego. I w rzeczywistości najliczniejszą grupę w kadrze kierowniczej MBP stanowiły osoby między 35. a 50. rokiem życia, urodzone między 1905 a 1915 r. Do wyjątku należeli urodzeni u schyłku XIX w.276 Na początku lat pięćdziesiątych ta sytuacja zaczęła ulegać wyraźnej zmianie i do głosu zaczęli dochodzić ludzie młodzi, urodzeni już w II RP277.
O ile w ministerstwie coraz szerzej korzystano z wiedzy osób wykształconych i nowoczesnych środków operacyjnych, o tyle w terenie nadal dominowały tradycyjne metody pracy, wykorzystujące fizyczny terror. Praca prymitywnych, wulgarnych, stosujących drastyczne metody śledztwa szeregowych funkcjonariuszy byłaby bezużyteczna bez nadzoru kierowniczego osób potrafiących analizować wielowątkowe rozpracowania i działania operacyjne. Bez starannie wyselekcjonowanego i przygotowanego przez sowieckie służby specjalne kierownictwa aparatu bezpieczeństwa, korzystającego w szerokim zakresie z wiedzy i pomocy sowieckich doradców, nie byłoby możliwe rozbicie w krótkim czasie wszystkich struktur polskiego podziemia, PSL, spacyfikowanie wsi i Kościoła oraz prowadzenie przez lata skutecznej gry z polskimi ośrodkami emigracyjnymi na Zachodzie i doświadczonymi oficerami oraz politykami (np. operacja „Cezary”).
Od początku istnienia UB był kojarzony z działalnością skierowaną przeciwko legalnym jeszcze wówczas strukturom Polskiego Państwa Podziemnego, a następnie antykomunistycznemu podziemiu. Agenturalny charakter Urzędu i rozmiar represji zmuszał do działań obronnych i odwetowych. W przeciwieństwie do żołnierzy LWP, funkcjonariusze UB, ujęci przez pozostające w konspiracji oddziały zbrojne, byli likwidowani na miejscu. Szczególnie w latach 1944–1947 pracownicy resortu byli celem, spektakularnych niekiedy, akcji zbrojnych. Jedną z nich był zamach na szefa PUBP w Hrubieszowie Feliksa Jacentego Grodka. Jak zapisano w rozkazie nr 43
ministra Radkiewicza z 7 sierpnia 1945 r.: „[30 III 1945 r.] Do kierownika Urzędu ob. Grodka zgłosił się 10-letni chłopak z »podarunkiem« – doniczką kwiatów i koszykiem z szynką, kiełbasą, wódką i innymi rzeczami. Warta chłopaka przepuściła bez przepustki, a kierownik »podarunek« przyjął. Przy rozpakowywaniu nastąpił wybuch, w wyniku którego został zabity kierownik PUBP w Hrubieszowie ob. Grodek”278.
Likwidacji MBP i KdsBP towarzyszyły aktywne działania władz, mających na celu zapewnienie zwalnianym funkcjonariuszom zatrudnienia w nowych instytucjach i rekompensaty za utracone pobory. Ten niemający precedensu fakt uwidoczniony został m.in. w uchwale Rady Ministrów z 13 listopada 1956 r. „w sprawie zatrudnienia funkcjonariuszów zwolnionych ze służby w organach bezpieczeństwa publicznego i ich materialnego zaopatrzenia”. W paragrafie 1. ustawodawca stwierdzał: „Do funkcjonariuszów zwolnionych ze służby w organach bezpieczeństwa publicznego po dniu 31 października 1956 r. stosuje się postanowienia uchwały nr 782 Prezydium Rządu z dnia 1 października 1955 r. w sprawie zatrudnienia oficerów zawodowych zwolnionych ze służby wojskowej i ich materialnego zaopatrzenia (Monitor Polski,
nr 88, poz. 1072) oraz postanowienia uchwały nr 581 Prezydium Rządu z dnia 22 września 1956 r. o uzupełnieniu uchwały nr 782 z dnia 1 października 1955 r. (Monitor Polski, nr 82, poz. 967)”279.
W rozumieniu tej uchwały oficerów WP zrównano w prawach i przywilejach z funkcjonariuszami organów bezpieczeństwa. Obowiązek zapewnienia miejsc pracy nałożono na wojewódzkie i powiatowe rady narodowe, które winny zaoferować zatrudnienie „odpowiadające kwalifikacjom, wykształceniu i zdrowiu funkcjonariusza”.
Byłym pracownikom resortu zagwarantowano sześciomiesięczny dodatek wyrównawczy w sytuacji, gdyby nowa praca była gorzej opłacana (przeniesionym do MO dodatek przedłużono do dwunastu miesięcy) i prawo do rocznego leczenia w zakładach Służby Zdrowia MSW280.
Starania władzy o zabezpieczenie bytu materialnego zwalnianej kadry aparatu bezpieczeństwa nie oznaczały wyłączenia jej spod stale ulepszanego systemu politycznego nadzoru. Podobnie jak ogół obywateli, byli funkcjonariusze, także wysokiego szczebla, stawali się obiektami działań operacyjnych, jednakże skala inwigilacji i represji była nieporównywalna z podobnymi działaniami wobec innych grup, środowisk społecznych i zawodowych. Klasyczną, choć nie jedyną ilustracją tego zjawiska były m.in. zabiegi KS MO w Warszawie z lat 1967–1970 skierowane przeciwko osobom, które – zdaniem kierownictwa partii i resortu – „zajęły stanowisko proizraelskie”. Po kilkunastu latach od rozwiązania MBP wyżsi oficerowie resortu: Anatol Akerman, Wacław Dominik, Teodor Duda, Hipolit Duljasz, Leon Fojer, Juliusz Litoczewski, Dagobert Łańcut, Bronisław Nechamkis, Leon Rubinsztein i Henryk Zamorski (Mor) oraz ich rodziny stali się „obiektami podejrzanymi” i gromadzono na nich materiały obciążające281. Niektórzy z chwilą emigracji z kraju przeobrażali się we wrogów systemu, któremu przez lata gorliwie służyli, otrzymując w zamian wysokie stanowiska. W 1968 r. słuchacze Wolnej Europy w Polsce mogli poznać głos ppłk. Adama Korneckiego (Dawida Kornhendlera) – byłego zastępcy szefa WUBP we Wrocławiu i Szczecinie, opowiadającego o zbrodniach aparatu bezpieczeństwa w Polsce, pomijającego przy tym swój w nich udział282.
Analiza kadr kierowniczych MBP-UB nie może na obecnym etapie badań uwzględniać wszystkich elementów ogromnej machiny, jaką było MBP i podległy mu aparat bezpieczeństwa. Podjęcie studiów nad obsadą UB w Polsce z latach 1944–1956 pozwala jednak na przybliżenie wiedzy o tej instytucji i jej pracownikach.
Bohaterowie książki często do końca lat osiemdziesiątych piastowali wysokie funkcje w komunistycznym aparacie bezpieczeństwa. Niektórzy – jak mieszkający
w Niemczech Marceli Reich-Ranicki – są nadal znanymi osobistościami świata kultury.
Do dziś żyje w Polsce kilkudziesięciu dyrektorów, zastępców dyrektorów departamentów MBP/KdsBP, szefów i zastępców szefów wojewódzkich i powiatowych UBP. Zmiana systemu politycznego spowodowała, że ich losy i przebieg służby stały się przedmiotem badań naukowych, rzadziej obiektem postępowania prokuratorskiego.
 
Redakcja naukowa: Krzysztof Szwagrzyk
 
 
* * * * * *
 
217 AIPN, 0194/1346, Akta osobowe Hipolita Duljasza, k. 8–10.
218 Aparat bezpieczeństwa w Polsce w latach 1950–1952..., s. 9.
219 „Jak zostało stwierdzone – wśród żon: zastępcy szefa UBP na m. Łódź mjr. [Jana] Gorlińskiego, z[astęp]cy szefa WUBP – Łódź ppłk. [Władysława] Śliwy oraz szefa WUBP Łódź mjr. [Czesława] Boreckiego zaistniały plotkarskie i intryganckie wzajemne stosunki na tle drobiazgowych zakupów w Konsumie, wzajemnego wypożyczania przedmiotów domowego użytku oraz pieniędzy itd. Nieukładność ta we współżyciu, częściowo powodowana była ich niskim poziomem politycznym. Ich mężowie, odpowiedzialni pracownicy organów BP, zajmując wysokie stanowiska kierownicze, zamiast zareagować i przeciąć tę atmosferę plotkarstwa i spowodować ułożenie między nimi właściwych stosunków – ulegli ich wpływom i tym samym upewnili je w swych przekonaniach” (AIPN, 0990/26, Rozkazy personalne MBP za rok 1952, Rozkaz personalny nr 888, 28 X 1952 r., k. 243).
220 AIPN, 0194/2548, Akta osobowe Włodzimierza Zwierchanowskiego, k. 16.
221 B. Kopka, G. Majchrzak, Raport O służbie..., s. 251–262.
222 Osoby z dwóch rodzin polsko-żydowskich, jednej polsko-białoruskiej i jednej polsko-rosyjskiej.
223 Osoba z rodziny polsko-białoruskiej.
224 AIPN, 0218/1839, Akta osobowe Jana Zabawskiego
225 AIPN, 0194/1764, Akta osobowe Henryka Chmielewskiego; AMS, Akta osobowe Henryka Chmielewskiego.
226 Armia Krajowa w dokumentach 1939–1945, t. 5, Wrocław 1991, s. 251.
227 Sprawozdanie informacyjne Zarządu Głównego WiN z kwietnia 1946 r. [w:] Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” w dokumentach, t. 1, s. 454.
228 Sprawozdanie Zarządu Głównego WiN za czerwiec 1946 r., [w:] ibidem, s. 622.
229 Memoriał WiN do Organizacji Narodów Zjednoczonych [w:] ibidem, t. 2, s. 85.
230 Teczka specjalna J.W. Stalina..., s. 419–420.
231 J. Pelc, Bez kamuflażu. Żydzi w nomenklaturze PRL, „Nasz Los” 1995, nr 9, s. 5–7.
232 L. Żebrowski, Żydzi w UB, „Nasz Los” 1995, nr 7–8, s. 4–7.
233 Ibidem.
234 H. Pająk, S. Żochowski, Rządy zbirów 1940–1990, Lublin 1996, s. 140–141.
235 K. Kersten, Polacy, Żydzi, komunizm, Warszawa 1992, s. 81.
236 „Panuje opinia, że bezpieka, informacja wojskowa, prokuratura, sądownictwo były pełne Żydów. To jest opinia całkowicie fałszywa” (wywiad z A.K. Kunertem, „Gazeta Wyborcza”, 24–25 IV 1992). W tekście brak wyjaśnienia, czy skala 10 proc. dotyczy wszystkich osób tej narodowości pracujących w sądownictwie, bezpiece i informacji, czy tylko tych, którzy pełnili funkcje kierownicze.
237 Dane z referatu za: L. Żebrowski, Żydzi w UB. O udziale Żydów w UB pisali także: A. Bilińska-Gut, Struktura i organizacja..., s. 89–120; K. Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Poznań 1990, s. 196;Z. Nawrocki, Zamiast wolności...; A. Paczkowski, Żydzi w UB – próba weryfikacji stereotypu [w:] Komunizm. Ideologia, system, ludzie; K. Szwagrzyk, Kwestia przynależności..., s. 283–295; L. Żebrowski, Ubole, s. 4.
238 A. Kainer, Żydzi a komunizm, „Krytyka” 1990, nr 15, s. 9.
239 AIPN, 0194/921, Akta osobowe Juliana Konara, k. 11. W armii gen. Andersa w ZSRR znaleźli się też inni późniejsi wyżsi oficerowie MBP: Józef Krakowski i Józef Kratko.
240 AIPN, MSW, Biuro Paszportów i Dowodów Osobistych 1970, 0397/397, z. 1, t. 18, z. 2, t. 8, z. 3, t. 9, z. 4, t. 12, z. 5, t. 15, z. 6, t. 16, Notki biograficzne niektórych emigrantów do Izraela; ibidem, t. 20, Wykaz osób pochodzenia żydowskiego w podziale na grupy odnośnie sposobu wykorzystania w środkach masowego przekazu.
241 Łącznie WUBP i UBP dla m.st. Warszawy.
242 AIPN Kr, 0165/451, Akta osobowe Wiktora Głuskiego.
243 AIPN, 0194/1311, Akta osobowe Mikołaja Łojko.
244 AIPN, 0193/7016, Akta osobowe Jefima Parfieniuka, k. 10.
245 AIPN, 0990/42, Rozkazy personalne MBP/KdsBP za rok 1955, k. 4.
246 Ibidem.
247 AIPN Wr, 059/2959, Akta osobowe Sotirisa Kazarosa.
248 AIPN Wr, 053/48, Kopie charakterystyk zwolnionych funkcjonariuszy WUdsBP we Wrocławiu wystawionych przez Wydział Kadr do wiadomości KZ PZPR za okres 20 X 1954–28 II 1956 r., k. 35.
249 AIPN Wr, 059/3201, Akta osobowe Nikosa Taksidisa.
250 AIPN, 0193/6999, Akta osobowe Mikołaja Orechwy, k. 4.
251 AIPN, 0990/22, Rozkazy personalne MBP za rok 1949, k. 313.
252 AIPN, 0990/18, Rozkazy personalne MBP za rok 1948, k. 400.
253 Ibidem.
254 AIPN, 0990/38, Rozkazy personalne MBP za rok 1954, k. 530.
255 AIPN, 0329/27, Akta osobowe Faustyna Grzybowskiego.
256 AIPN, 01737/12, Akta osobowe Romualda Gadomskiego.
257 AIPN, 0193/7013, Akta osobowe Jana Tataja, k. 19–20.
258 AIPN, 706/935, t. 1, Akta osobowe Tadeusza Paszty, Raport z kontroli przeprowadzonej w Wydziale ds.
Funkcjonariuszy WUBP w Warszawie 1–6 X 1947 r., k. 35–41.
259 Fragment raportu Nikołaja Seliwanowskiego do Berii o stanie organów bezpieczeństwa publicznego w Polsce
z 11 X 1945 r. w: Teczka specjalna J.W. Stalina..., s. 413.
260 Zob. T. Balbus, Ludzie podziemia..., s. 58–65.
261 K. Szwagrzyk, Straceni na Dolnym Śląsku 1945–1956, Wrocław–Rzeszów 2002, s. 66.
262 K. Bedyński, Niektóre oblicza..., s. 13.
263 Ibidem; M. Grabska-Taczanowska, Major Bronisław Szymański..., s. 268–269. „Przypominam sobie jedynie, że gdy wyszedłem z gabinetu [Józefa] Różańskiego, to w korytarzu spotkał mnie [Jan] Szewczyk, który polecił mi niezwłocznie przygotować znajdujący się w dyspozycji wydziału śledczego samochód, ponieważ trzeba będzie pojechać nim w jedno miejsce. Moją uwagę, że wezwano mnie do ministra, Szewczyk skwitował, że mogę tam nie iść, ponieważ sprawa ta została już uzgodniona i muszę pilnie z nim jechać. W tym czasie podeszli do mnie [Czesław] Dominiak i [Borys (Bronisław)] Wróblewski, po czym wszyscy razem skierowaliśmy się na podwórze do samochodu. Już w samochodzie, kiedy wyjechaliśmy z podwórza, zapytałem, dokąd jechać. Szewczyk wskazując drogę powiedział mi, że tylko co na przyjęciu u ministra był u [Romana] Romkowskiego, dokładnie nie wspomnę, były naczelnik politycznego więzienia o specjalnym reżimie, w którym wcześniej trzymano skazanych komunistów, w szczególności zdaje się ministra Radkiewicza i kogoś z kierownictwa KC. Szewczyk przy tym dodał, że człowiek ten to wielki wróg, a będąc naczelnikiem więzienia w byłej burżuazyjnej Polsce, znęcał się nad więźniami politycznymi. Przed nami, kontynuował Szewczyk, postawiono zadanie dogonić za wszelką cenę tego człowieka, zatrzymać i rozstrzelać […]. Za Legionowem, w odległości 1–1,5 km od miasta Szewczyk rozkazał mi zatrzymać samochód i wszyscy oni razem z zatrzymanym poszli od szosy w kierunku lasu. Gdzie mianowicie i jak był rozstrzelany zatrzymany, dokładnie trudno mi powiedzieć, ponieważ odchodząc od samochodu, oni wkrótce schowali się za piaszczystymi wydmami i krzewami. Wrócili z powrotem za około pół godziny, ale już bez zatrzymanego. Któryś z nich trzymał w ręku teczkę i jakieś dokumenty rozstrzelanego” (ibidem).
264 AIPN, 0194/927, t. 2, Akta osobowe Teodora Dudy, k. 15–16.
265 AIPN, 0194/927, Akta osobowe Teodora Dudy. Teodor Duda, ur. 25 XI 1914 r. w Cześnikach, pow. Tomaszów Lubelski, syn Filipa; przed wojną członek KZMP i KPP; w okresie wojny współpracownik NKWD; w latach 1944–1953 na kierowniczych stanowiskach w aparacie bezpieczeństwa, m.in. kierownik WUBP w Lublinie, dyrektor Departamentu Więzień i Obozów MBP, szef WUBP w Rzeszowie i Krakowie; 1950–1951 szef WUBP w Łodzi, następnie zastępca komendanta głównego MO i zastępca szefa Zarządu II WOP.
266 Bolesław Krzywiński (właśc. Bernard Borys Schildhaus), ur. 24 X 1913 r. w Przemyślu, syn Mojżesza; przed
wojną członek KZM i KPZU; w okresie wojny w ZSRR, absolwent kursu NKWD w Kujbyszewie; w latach
1944–1956 na kierowniczych stanowiskach w aparacie bezpieczeństwa w województwach rzeszowskim, olsztyńskim,
łódzkim, lubelskim i białostockim; 1950–1951 zastępca szefa WUBP w Łodzi (AIPN Wr, 0154/63, Akta
osobowe Bolesława Krzywińskiego).
267 Brak bliższych danych.
268 Brak bliższych danych.
269 Brak bliższych danych.
270 Jerzy Siedlecki, ur. 29 VII 1907 r.; przed wojną członek KPZU; w latach 1946–1954 kierował pracami Wydziału/Biura ds. Funkcjonariuszy MBP, początkowo (styczeń–czerwiec 1946 r.) jako p.o., następnie dyrektor; zmarł 10 III 1996 r. w Warszawie (Ludzie bezpieki..., s. 382).
271 AIPN, 0194/927, t. 2, Akta osobowe Teodora Dudy, k. 17–21.
272 W. Fijałkowski, Milicja Obywatelska..., s. 20.
273 AIPN, MBP, 0297/16, t. 14, Organizacja, struktury aparatu BP 1945–1960, województwo wrocławskie, k. 9.
274 Aparat bezpieczeństwa w Polsce w latach 1950–1952, s. 24–25.
275 AIPN, 0990/30, Rozkazy personalne MBP za rok 1952, k. 101–105.
276 Leon Gangel (ur. 1889 r.), Edward Kalecki (ur. 1895 r.), Maria Kamińska (ur. 1897 r.), Zygmunt Okręt (ur. 1897 r.), Hanna Wierbłowska (ur. 1893 r.).
277 Stanowiska kierownicze objęli wówczas m.in.: Daniel Piękniewski (ur. 1921 r.), Stanisław Kończewicz, Stefan Młynarczyk, Kazimierz Michalak, Jan Górecki i Bolesław Galczewski (wszyscy urodzeni 1922 r.), Ryszard Matejewski (ur. 1923 r.), Stanisław Filipak i Władysław Ciastoń (urodzeni 1924 r.) i Idzi Bryniarski (ur. 1927 r.).
278 AIPN Wr, 053/932, Rozkazy byłego MBP z lat 1945–1947 (do wszystkich jednostek wojewódzkich, powiatowych itp., podległych byłemu MBP, przesłane do wiadomości i wykonania), k. 9.
279 AIPN, Zespół GZI, Uchwała nr 707/56 Rady Ministrów z 13 XI 1956 r., k. 550–552.
280 AIPN, Zespół GZI, Zasady zatrudniania funkcjonariuszów zwolnionych ze służby w organach bezpieczeństwa publicznego i ich materialnego zaopatrzenia, k. 353–361.
281 Zob. AIPN, WUSW, 0722/1, Materiały dotyczące osób, który zajęły stanowisko proizraelskie w latach 1967–1970, t. 1, k. 107–113, t. 2, k. 30–36, t. 6, k. 67–69, t. 8, k. 68–72, t. 10, k. 9–13, t. 11, k. 172, t. 12, k. 243.
282 J. Nowak-Jeziorański, Polska z oddali. Wojna w eterze. Wspomnienia, t. 2: 1956–1976, Londyn, 1988, s. 231.
 
UWAGA:
Tekst pochodzi z publikacji Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu: Aparat Bezpieczeństwa w Polsce Kadra kierownicza Tom I 1944 – 1956.
 
Mam nadzieję, że Pan prof. Krzysztof Szwagrzyk nie pogniewa się na mnie za „okraszenie” katalogu IPN o parę mord komunistycznych zbrodniarzy z NKWD i UB, którzy mieli, a być może mają o ile jeszcze żyją na swoich łapach krew Polskich Patriotów, Żołnierzy Wyklętych.
 
* * * * * *
 
Teraz już każdy powinien wiedzieć jakiej nacji byli tzw. doradcy warszawscy, którzy zostali przez komunistyczną bezpiekę wysłani rządowym samolotem go Gdańska w sierpniu 1980 roku i byli w kolejnych etapach uzupełniani o kolejnych usłużnych komunistom mend, którzy otrzymali tylko jedno zadanie - okiełznywania strajkujących „warchołów” z Trójmiasta.
Nie zapominajmy udziału pośród nimi Ukraińcom, którzy przybyli do gdańskiego MKS by rezać Lachów nad morzem Bałtyckim, a później we władzach pierwszej jak i drugiej KK Solidarności, Zarządach Regionów Solidarności, w sejmie, senacie, ministerstwach i w dwóch kancelariach, małego i dużego pałacu oraz w siłach bezpieczeństwa, terroru i przymusu, także prokuraturo-sądowego.
Znaczy trochę w rządzie trochę w sądzie i trochę w UB, co jest kontynuowane po dziś dzień w III RP.
Jak nie pejsaty, to koniecznie jakiś mieszaniec to nie tylko szabasowy usłużny sowiecki idiota, który robił i robi po dziś dzień za tzw. popów.
Podobnie jak po przechrzczeniu UB na SB, tak i w roku 1990 po przechrzczeni po raz kolejny z UB, to znaczy SB na UOP a jej zwierzchnicy i agentura zadbała o bezpieczny i bezkarny byt katom z UB i SB w III RP, znaczy PRL matrix kontynuacji.
Tymczasem należało ich wszystkich pozbawić wszelkich praw do emerytur i rent oraz pozbawić prawa do rent rodzinnych ich rodziny, które winne byś zaopatrywane w pomoc społeczną poprzez ogólnodostępny system opieki społecznej, a nie jakieś tam uprzywilejowane systemy resortowe, bo niby na jakiej podstawie i przyczyny rodziny katów, zbrodniarzy, zdrajców i okupantów oraz tzw. popów miałyby być traktowane lepiej od uczciwych, prawych i porządnych Polaków.
 
PS
Fotografie i komentarz do tekstu prof. Krzysztofa Szwagrzyk dodał @Obibok na własny koszt.
Trzy fotografie są upubliczniane po raz pierwszy i wkrótce wraz z innymi fotografami i dokumentami będacymi w moim posiadaniu zostaną przekazane do zbiorów archiwalych IPN, bo tam jest ich miejsce, a nie na serwisie aukcyjnym Allegro.
Onwk.
 
UWAGA!
Niech nikt nie waży mi się tego mojego wpisu "przedrukowywać" w taki sam sposób jak dokonano tego onegdaj z moją polecanką, która upubliczniłem na byłych Niepoprawnych, a która jako plagiato-reprint ukazała się w formie ponownie skapowanej do pliku PDF z pominieciem moich komentatrzy w tym liczb internowanych, którzy poszli na wspólpracę z bezpieką w pierwszycg trzech miesiącach swojego internetowania na początku stanu wojennego.
Wiem, że takie nformacje bolą, bo maja boleć sczególnie tych, którzy zdradzili, także mnie.
Obibok na własny koszt
Gdańsk, dnia 4 grudnia 2014 roku.
 

5 komentarzy

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

1. Podpalenie hali produkcyjnej w elbląskim Zamech

IPN Sprawa Sąd Rejonowy w Gdańsku  47/52 z dnia 21.02.1952 r. dot. podpalenia hali produkcyjnej w elbląskim przedsiębiorstwie Zamech.
W oryginale da się z łatwością czytać, lecz wujek Google tak przekształca pliki graficzne, że po ich wklejaniu w komentarze lub notki staje się nieczytelna.
Mimo to upubliczniam ten artykuł, bo on jest dowodem na to jak łatwo było tym zbrodniarzom skazywać na najwyższą kare śmierci lub dożywocie ludzi całkiem niewinnych, na których wymuszono przyznanie się do czynów niepopełnionych.


Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

2. @Obibok na własny koszt

a żydokomuna michnikowa swoje. Poświęciłam się i przeczytałam cały artykuł, choć mnie na przemian złość i śmiech ogarniał.
Zydowski transport winy z Niemców na Polaków trwa w najlepsze.

Zagłada Żydów ze wsi Strzegom
Anna Bikont, rys. Anna Reinert
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,142433,17069185,Zaglada_Zydow_ze_wsi_Str...

"Strzegom mógł być idealnym schronieniem. Rozrzucone chałupy na granicy lasu, wieś oddalona od świata i ludzi, Niemcy rzadko się tam zapuszczali. Przed wojną rodzina Zilbermanów miała tu pola i sady. Kiedy zaczęły się wywózki Żydów, ojciec Rut - Fiszel - ukrył całą rodzinę: matkę, żonę, czwórkę dzieci, w lesie sąsiadującym z jego polem. "Tatuś urządził nam bardzo wygodny schron - opisywała Rut zaraz po wojnie. - Sporządził prycze, postawił piec". Nie wiadomo, na ile osób zaplanowana była ziemianka, z pewnością nie na ponad 30 - pięć rodzin z dziećmi - które w niej zamieszkały. W większości byli miejscowi, chodzili do jednej szkoły z Polakami, nie było szkoły żydowskiej. "Wszyscy chłopi w okolicy wiedzieli - opisywała dalej - że w lesie są Żydzi. Tatuś przekupywał chłopów, jak mógł, gajowemu dał srebrną papierośnicę i dużo rzeczy". Strzegomscy Żydzi zdążyli się przygotować i sprzedać część majątku. W ukryciu wyrabiali koszyki z korzeni młodych drzew i sprzedawali je zaufanym ludziom. Pewnie starczyłoby im do końca wojny na opłacanie jedzenia i doraźnej pomocy.|"

"Fiszel Zilberman oddał pola i gospodarstwo Janowi Pisuli, miejscowemu rolnikowi, którego dobrze znał jeszcze sprzed wojny, w zamian za część zbiorów z tych pól. Pisula dotrzymał umowy. Wybudował w stodole podwójne przepierzenie i tam zostawiał żywność. Córka Pisuli, która wciąż tam mieszka, pamięta, że można było wejść do stodoły od strony lasu, i zdarzało się, że zimą któreś z dzieci nocowało na górze na słomie.

Ale chodzenie do ich domu stawało się coraz bardziej niebezpieczne: partyzanci wiedzieli, że to Pisula uprawia żydowskie pola, podejrzewali go więc o kontakty z ukrywającymi się. Nic mu nie zrobili, zresztą Jan Pisula też był w AK, ale kilkakrotnie ostrzegali, że mają go na oku - doprowadzali schwytanych Żydów i mordowali na jego posesji, podrzucali mu też ciała pomordowanych gdzie indziej.

Coraz dramatyczniej było z jedzeniem. Powtarzał się schemat znany z wielu historii o ukrywaniu się Żydów na wsi. Obrabowani ze wszystkiego, co udało im się ocalić, nie mieli już za co kupować żywności, mogli tylko coś podkraść na polu.

- Najlepiej było kraść w Boże Narodzenie, można było iść do obory i wypić mleko prosto z cycka krowy - opowiedziała mi kuzynka Rutki Pola Milstein, którą odwiedziłam w Izraelu. - Kradliśmy kartofle na polu i chowaliśmy do przygotowanego dołu. Kiedy napadał śnieg, Polacy poszli po naszych bosych śladach i wlali karbol do tego dołu. Już nie mieliśmy się czym zimą żywić. Po wojnie, gdy wojskowi prowadzili jeńców niemieckich, kupiłam im bułki. Miałam wyrzuty sumienia, że to zrobiłam, ale zobaczyłam w nich siebie samą.
"

"Za każdym razem powtarza się ten sam schemat: polowanie na Żydów przez miejscowych chłopów, partyzantów z AK bądź BCh.

Zamordowani to ojcowie trzech ukrywających się wraz z nimi rodzin: Mosze Kaufman, Wolf Kaufman i Pinchas Betel.

Mordercy to Edward Brzyszcz, Wacław Brzyszcz, Daniel Stawiarz, Władysław Janowski. Pseudonimy: "Czajka", "Świerk", "Sęk", "Rączka". Należeli do Armii Krajowej, potem część przeszła do Batalionów Chłopskich. Po wojnie sądzono ich z tzw. dekretu sierpniowego, za współpracę z okupantem.

Jak wynika z materiałów Instytutu Pamięci Narodowej, ojciec Rut, Fiszel, złożył doniesienie o morderstwach w 1949 roku. Rok później zaczął się proces. Jan Pawełek, u którego Żydzi kupowali żywność, zeznawał, że na przełomie stycznia i lutego 1944 roku pojawiło się w jego sklepie czterech mężczyzn, powiedzieli, że zaczekają na Żydów. "Około godziny 1.00 w nocy przyszli do mojego mieszkania trzech żydów. W tym czasie zaraz zastawił im drzwi Brzyszcz Edward, po czym zapalili światło, związali tym żydom ręce sznurkiem i wszystkich związali do siebie i poszli". Żydów wyprowadzili poza wieś i zastrzelili. Jeden z morderców Władysław Janowski chwalił się potem, że w nocy zabrali od Pawełka "trzech moszków, których każdy swego rąbnął".
"Z rodziny Betelów, ojca, matki, trójki dzieci, ocalał tylko Jerzyk. - Gdyby nie Polacy, wielu by przeżyło. Nie trzeba było, żeby nam pomagali, tylko żeby nas nie zabijali - mówi mi, gdy dzwonię do niego do Toronto."
Więcej o morderstwach w Strzegomiu i powojennych procesach w tekście Anny Bikont "Raz napadł na nas młody chłopak i strzelał, myśmy już nie uciekali. Morderstwa popełniane przez członków AK i BCh na Żydach ze wsi Strzegom" w numerze 10 pisma "Zagłada Żydów. Studia i Materiały", który ukaże się 11 grudnia

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

3. Szanowny @Obiboku nwk

tylko tak mamy szansę odczarować "Rzeczywistość komunistyczną" bo ona wcale nigdzie sobie nie poszła,ona nadal tkwi w ludzkich głowach i przekazach...kilka dni temu pewna znajoma z dużego miasta ,bardzo dobrze wykształcona po długiej wymianie "poglądów" zapytała mnie z rozbrajającym wyrazem gębusi....nie żal ci tamtych lat /lat komuny/ dobrze,ze mnie krew nie zalała...bo toto było przecież w Solidarności a przynajmniej składki płaciło...
szok i wsciekłość...
pozdrowienia z drogi do Normalności ...

gość z drogi

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

4. @Gość z drogi,

Przeglądając różne karty pocztowe z lat minionych tak od lat 60. XX wieki, które skanuję, bo dziś jest to już nieistniejący i zaginiony świat.

Część można zobaczyć TU:

https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/607648612469...

Pośród tych pocztówek i kart znalazłem te ze stanu wojennego, pisane przeze mnie jak i Mojego śp. Brata, otrutego w 2012 r.
Zacząłem pisać tekst pod roboczym tytułem "Dwóch Braci, dwa więzienia i ich Matka."
Nie chodzi o listy pisane przeze mnie, bo te moje bazgroły, a mam taką nadzieję, ukażą się w książkowym wydaniu o ile zdołam ukończyć, bo ciągle z dnia na dzień przybywa opisanych moich wspomnień opartych na dokumentacji z tamtych wydarzeń.
W pisanym tekście chodzi mi o pokazaniu losu Mojego Brata i bardzo szczególnej sytuacji Mojej Mamy w stanie wojennym.
Bo oto jej dwaj synowie, którzy zostali aresztowani i osadzeni w dwóch rożnych więzieniach, oddalonych nawet od siebie o ok. 400 km., bo jeden w jest w Areszcie Śledczym w Białymstoku przy ul. Mikołaja Kopernika 21 o nr nieśmiertelnika więziennego 311/82, a drugi (ja) aresztowany i osadzony w Areszcie Śledczym w Gdańsku przy ulicy Kurkowej po celą 34 III OC, a później w wydzielonym dla mężczyzn PŻ pod celą nr 10.
Na karcie Mój Brat pisze:

"Dane personalno-adersowe, a w nich adres: 15-377 Białystok ul. Kopernika 21 (na innej karcie pocztowej ze stemplem pocztowym 15.12.1982 r. jest podany dokładniejszy adres z numerem celi lub ewidencyjnym 311/82 - by Onwk.)
Moc gorących pozdrowień z B-stoku Kochanej mamusi życzy syn S.
P.S.
Mamo moja sprawa odbędzie się 9.I.1983 r. o godz. 8:30 bardzo proszę żebyś przyszła.
Pozdrów ode mnie całą rodzinę oraz ucałuj mocno siostry dzieci."

No i stempel pocztowy z dnia 6 lub 8.02.1983 r.. czyli już po terminie rozprawy.
Musiał czuć się zaszczuty i bardzo zdenerwowany, bo na karcie pisał to do góry nogami.
Był podobnie jak ja narwanych chłopakiem i obawiałem się bardzo o jego obawiałem i prosiłem by słuchał się Mamy, no i nie posłuchał i trafił do puszki, bo trafił na konfiturę.
Dylemat Matki, do którego syna i w jakiej kolejności ma jechać Matka w pierwszej kolejności by zobaczyć się z jednym z synów, bo z obu niestety zobaczyć się Ona nie może.
A przecież takich lub podobnych sytuacji w czasie napaści WRON na Naród Polskich było bardzo wiele.

Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt

PS
Nie publikuję karty z bazgrołami tu, bo to nie jest najwłaściwsze miejsce, chociaż jest ona już dostępna TU:
https://lh3.googleusercontent.com/--V7C8yiK6Hg/VIC_n66VELI/AAAAAAABBGE/q...
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika gość z drogi

5. Szanowny @Obiboku nwk :)

Trzymam kciuki za Ciebie i za Twoją piszącą się książke..doskonały pomysł...tło rozpacz Matki
To temat przewodni...Polskie Matki lat wojny jaruzela z Narodem...
serdeczności z drogi...i jak zawsze całuski dla Prześlicznej Panienki a dla Brata serdeczne Zdrowaś Maryja

gość z drogi