Brak kadencyjności we władzach samorządu, źródłem degeneracji

avatar użytkownika Janusz40

 Gazeta Wyborcza podaje swój sondaż na temat poparcia dla kandydatów na prezydenta W-wy. Właściwie nawet nie potrzebowałbym czytać, by zgadnąć jaki. To prymitywna i nadzwyczaj mało elegancka broń tej władzy - sondaże własnych biur badań opinii społecznej (m.in. CBOS). Kto chce - niech GW czyta - kiedyś Wałęsa odebrał jej znaczek "Solidarności", ale wkrótce GW stała sie tubą UW, a potem PO.

Poparcie dla HGW, to głównie poparcie setek tysięcy urzędników i ich rodzin, którzy boją się utraty synekur wraz z nadejściem nowej władzy, a także poparcie wszelkich mediów - tak usłużnych w stosunku do aktualnie rządzących. W żadnej, albo w nader znikomej mierze nie wynika ono z rzeczywistych dokonań tej pani, z wiary w jej nadzwyczajne zdolności organizacyjne, czy też wiedzę z zakresu urbanistyki, architektury, czy inżynierii miejskiej...

Do tego to się wszystko sprowadza - nie do rzeczywistej troski o miasto, o stolicę Polski. A może jednak Warszawiacy, którzy w znakomitej większości nie są beneficjentami tej władzy pomyślą; przecież w tym systemie wzajemnych usług i powiązań - zawsze wygrywa swój, a nie lepszy. To układ zamknięty - intratne stanowiska stają sie dziedziczne i (jeśli się tego nie przerwie) dozgonne. Nie czarujmy się - by sie do niego dostać i zrobić karierę - należy udowodnić swoją wierność partii (uczciwość zazwyczaj jest cechą niepożądaną, kompetencje - drugorzędną), a i tak może się okazać, iż miejsca dla nas zabraknie - przecież ktoś z istniejącego układu też ma obiecującą latorośl.

Jedyną metodą na przerwanie tego nepotycznego systemu, to zmiana władzy. Twierdzenie, że dotychczasowa władza już sie dorobiła, a nowa, głodna - będzie bardziej pazerna - jest gołosłowne. apetyt i bezkarność rosną w miarę jedzenia - degeneracja jest tym większa, im dłużej trwa bezkarność, a władza staje się absolutna. Najwyższy czas to przerwać. Mamy szansę na naprawienie tego oczywistego błędu w ustawach o samorządzie jakim jest brak ograniczenia kadencyjności władz. Nawet w skądinąd barbarzyńskiej Rosji respektuje się kadencyjność na urzędzie prezydenta (wiadomo iż formalnie - ale jednak)...

napisz pierwszy komentarz