Brisbane - Putin wyrzutkiem?

avatar użytkownika elig
Podczas gdy my zajmowaliśmy się wyborami samorządowymi i problemami z liczeniem głosów, w dalekim Brisbane w Australii odbył się w miniony weekend /15-16.11.2014/ szczyt grupy G20. Miał on dość niezwykły przebieg, a to ze względu na obecność na nim Władimira Putina. W poniedziałkowej "Gazecie Polskiej Codziennie" ukazał się artykuł ""Putler kaputt"" na ten temat, pióra Sabiny Teffler i Jakuba Jałowiczora /fragment - / http://gpcodziennie.pl/35295-putler-kaputt.html#.VGsp7DSG_x0 //. Czytamy w nim: "Obecny na spotkaniu Władimir Putin był izolowany i krytykowany za działania wobec Ukrainy. Przeciwnicy rosyjskiej polityki, głównie australijscy Ukraińcy, manifestowali na ulicach Brisbane. Kilkuset demonstrantów miało ze sobą ukraińskie flagi, koszulki z napisem „Putler kaputt”. (...) Przed rozpoczęciem szczytu niektórzy analitycy spodziewali się, że spotkanie zdominuje tematyka ukraińska. W Brisbane nie podjęto decyzji w sprawie tego kraju, ale problem wojny na wschodzie Ukrainy miał wpływ na przebieg rozmów. Prezydent Rosji Władimir Putin po przyjeździe do Australii był ostentacyjnie ignorowany przez pozostałych przywódców. Na lotnisku powitał go jedynie rosyjski ambasador i wiceminister obrony Australii. Prezydent Rosji podczas obrad został posadzony na ostatnim miejscu.". Pod koniec tekstu stwierdzono: "UE i USA działały jak tandem, mówiac, że nie do zaakceptowana jest sytuacja na Krymie i na Ukrainie. Z kolei Stephen Harper powiedzial Putinowi, że ten musi opuscić Ukrainę. Mimo to kanadyjski premier uscisnął dłoń prezydenta Rosji. (...) Ostatecznie Władimir Putin wyjechał z Australii przed oficjalnym zakończeniem szczytu G20.". Rosyjski niezależny dziennikarz Babczenko podsumował to / http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/615851,babczenko-poczatek-konca-szczura / następująco: "No to wszystkie kropki na i zostały postawione. Miejsce Rosji w świecie zostało określone. Znajduje się ono gdzieś między saddamowskim Irakiem i Jugosławią Miloszewicza.". Nie wszyscy jednak czynili Putinowi takie wstręty. Jak doniosła 15.11.2014 Deutsche Welle/ http://www.dw.de/merkel-putin-talk-as-g20-debates-ukraine/a-18067417 / , pani kanclerz Merkel poszla do hotelu Putina w Brisbane, rozmawiała z nim przez dwie godziny, potem dołaczył do nich Juncker i w trójkę rozmawiali jeszcze przez cztery godziny: "The DPA news agency said German Chancellor Merkel visited Putin's Brisbane hotel and spent nearly six hours in a small conference room (pictured) on Saturday at unscheduled, closed-door talks reported to have focused on Ukraine. DPA reported that her one-to-one talks with Putin lasted for two hours before they were joined by European Commission President Jean-Claude Juncker. The three-way talks then ran for around four hours.". Jak widać, nawet bojkotowany Putin może zawsze jeszcze liczyć na Niemcy.

4 komentarze

avatar użytkownika Lancelot

1. Elig

Przecie to są dwie siostry a jak wiadomo qrwa qrwie łba nie urwie i jak się oficjalnie kłócą to można być 100%owo pewnym, że po kątach się p...całują w wielkiej odwiecznej miłości> pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika gość z drogi

2. STASi i KGB

nigdy się nie poróżnią tak samo było wtedy gdy w zmowie i porozumieniu pierwszy napadł nas Niemiec,a za chwilę Ruski...a trochę' póżniej.'..było sopockie molo i zaciśnięte usta Ciotki donka i pięści KGB , a co było dalej? wszyscy WIEMY...Smierć...
Dlaczego Niemka nie przyjechała na Pogrzeb Polskiego Prezydenta ?gdy gruziński Prezydent pokonywał kordon wrogów i dym >wulkaniczny" ?
dlaczego Niemcy do dzisiaj milczą w tej sprawie ?nie ufam ani jednym,ani drugim nawet za GROSz
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Lancelot

3. "STASi i KGB " Ale najpierw

"STASi i KGB "
Ale najpierw NKWD i SS & Gestapo to tak jakby powierzyć kozłu kapustę do pilnowania dwie bandycko-złodziejskie nacje. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika gość z drogi

4. no cóż,taka dzisiaj MODA

przepraszam taki mamy klimat :)
serdecznosci :)

gość z drogi