Rynek prasowy w nadchodzącym roku

avatar użytkownika FreeYourMind
Przedstawiciele branży prasowej prognozując zmiany na rynku mediów w 2009 r. podkreślają dość zgodnie rosnącą rolę wydań on-line kosztem drukowanych, poza tym zapowiadają upadek "Dziennika" oraz zmianę właściciela "Rzeczpospolitej". Nikt ze specjalistów nie dostrzega wciąż rosnącej roli blogosfery, możemy jednak być pewni, że nie jest to przypadek. Nie jest też przypadkiem to, że szczególnie nie nagłaśnia się spadku sprzedaży "tygodników opiniotwórczych", takich jak "Polityka", "Wprost", "Newsweek", "Przegląd", a wzrostu sprzedaży np. "Gościa Niedzielnego" (o czym wspomina "Christianitas"), tymczasem może być to zwiastun dobrych czasów dla prasy katolickiej, która, jak na mój gust powinna podążać w stronę wzorca zaproponowanego przez "Zeszyty Karmelitańskie", gdzie łączy się wysokiej próby refleksję religijną z poważną, niebanalną publicystyką, a poza tym obok głosów osób zawodowo związanych z prasą wysokonakładową, prezentowane są głosy bogerów. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że blogerzy w nadchodzącym roku będą mieć jeszcze większe znaczenie w kształtowaniu opinii publicznej niż w ub. roku, z tego choćby względu, że zaczynają ze sobą coraz częściej współpracować na dużą skalę i nie poddają się petryfikacji ani pacyfikacji ze strony mainstreamu. Wspomniane wyżej spadki sprzedaży "tygodników opiniotwórczych", które robią co tylko mogą, by przyciągnąć do siebie czytelników, oferując im (w sprzedaży wiązanej) "kolekcje książkowe", filmy DVD (brakuje już tylko dołączanej bielizny w różnych rozmiarach lub kosmetyków) itd., świadczy po prostu o jałowości przekazu, który obecny jest na łamach tychże tygodników. W takiej sytuacji zresztą - wbrew prognozom ekspertów z branży medialnej, przechodzenie na wydania on-line niewiele może pomóc, ponieważ redakcje borykają się z problemem "zmęczenia materiału", czyli trwałego słabnięcia intelektualnego redaktorów. My oczywiście możemy się z tego tyko cieszyć, tak jak i z finansowych problemów Agory SA, która zapowiedziała niedawno zwolnienie 300 osób (na kogo padnie?, już widzę te dramaty egzystencjalne przy Czerskiej) oraz z powrotu ks. Czajkowskiego na Wiślną, czyli do redakcji "Tygodnika Powszechnego", świadczącego, że nie tylko o tym, iż stara miłość nie rdzewieje, ale i o tym, że III RP tak już krzepnie, iż agenturalność przestaje być powodem do jakiegoś wielkiego wstydu. Jednakże w przypadku upadku "Dziennika" to wcale nie powinniśmy się cieszyć, ponieważ może się okazać, że to właśnie Axel Springer kupi "Rz" i nagle się okaże, że w "Plusie-Minusie" pisuje (intelektualnie niedościgniony) C. Michalski, za nim zaś ciągną się pozostałe pióra "Dziennika". Wiemy, że w przyrodzie nic nie ginie, a tym bardziej w świecie dziennikarskiej fauny i flory. Czy ktoś widział bezrobotnego dziennikarza mainstreamu snującego się po Warszawie i całującego klamki? Wystarczy zresztą posłuchać audycji, w których występują dziennikarze reprezentujący (zdawać by się mogło) ideologiczne antypody (w Jedynce czy Trójce, bo w TOK FM raczej jeden jest klucz doboru) - jak żesz oni śpiewają :), jak jeden drugiemu wesoło przygaduje, jak sobie nazwajem dowcipkują i po takim występie dziennikarzy słuchacz sobie myśli, że ludzie ci najwyraźniej markują na łamach prasy jakiekolwiek poważne spory, a w rzeczywistości stanowią jedną wielką rodzinę, w której wszyscy są braćmi. Tym podwójnym życiem dziennikarzy nie musimy się jednak specjalnie przejmować, ponieważ im bardziej dziennikarze będą się zmieniać w politycznych aktorów (idąc śladem samych polityków, którzy rządzenie krajem sprowadzają do występów w mediach), tym trwalsze będzie ich oderwanie od rzeczywistości, a lukę po dziennikarzach z powodzeniem wypełnią blogerzy oraz inni ludzie spoza mainstreamu. Innymi słowy, procesy gnilne w środowisku "ludzi mediów", które także już tak mocno okrzepło w III RP, że jest przekonane, iż nic nie jest w stanie mu zagrozić (no i rzecz jasna, nie boi się jakichś "ekonomicznych zagrożeń", ponieważ "właściciel może się zmieniać", a robota tak czy tak zostanie), powinniśmy wykorzystać do budowania mediów alternatywnych, które dbają przede wszystkim o wysoką kulturę przekazu, wykazują szacunek wobec odbiorcy, no i troszczą się o prawdę, bezstronność i rzetelność, a więc o to wszystko, czego w mainstreamie już od dawna nie ma. http://www.wirtualnemedia.pl/article/2583012_Co_sie_wydarzy_w_prasie_w_2009_roku.htm http://www.christianitas.pl/?sr=!czytaj&dz=11&id=276 http://www.tvn24.pl/12692,1579324,0,1,agora-zwolni-300-osob,wiadomosc.html http://www.kmdm.pl/art.php?id=20081229170140af409696fb7974 http://www.wirtualnemedia.pl/article/2582947_Czesi_i_Niemcy_chcieliby_kupic_Rzeczpospolita.htm
Etykietowanie:

50 komentarzy

avatar użytkownika Andrzej Chrzanowicz

1. FYM

Pełna zgoda! Ten tekst pokazuje jak daleko media III RP poszły w bajkopisarstwo. Wystarczy poczytać GW, popatrzeć w TVN24 i zobaczyć jak młody dziennikarz szybko jest maglowany na pewną modłę. TVP boryka się z upolitycznieniem. Dobija się tam dobre miejsce do nauki fachu dziennikarskiego. Dożyna się ostoję medialną. Aż serce ściska jak bardzo politykom zależy na mediach publicznych. Czy cieszyć się, że Dziennika upadnie...raczej nie. Dlatego, że wypadnie z rynku jako taka alternatywa dla GW. Jest kilka fajnych piór w Dzienniku i patrzeć tylko na Michalskiego to lekkie nadużycie. Ale fakt on wiedzie czasem prym w wypatrzeniu rzeczywistości. Jak "Dz" upadnie Michalski będzie pisał w GW. Tylko się cieszyć, że "Gość Niedzielny" bije na łeb "Wprost" i czerwoną "Politykę". Najwyraźniej katolicyzm ma się dobrze niż to co wieszczą inni. Brawo! Niech rok 2009 będzie rokiem mediów katolickich. Pozdrawiam
avatar użytkownika zbyszekmad

2. Amen.

I niech się tak stanie. Amen. Ukłony z Nowym Rokiem
filut
avatar użytkownika dzierzba

3. @FYM

Myślę, że warto podkreslać właśnie to, że blogerzy przed wszystkim są felietonistami, a nie dziennikarzami. Dlatego też śmieszyło mnie bardzo stwierdzenie naczelnego Wprost (nie potrafię teraz wygooglać, więc nie będzie to cytat), że blogerzy nie zastąpią dziennikarzy, bo nie mają takich możliwości technicznych jak zawodowcy i tym samym nie mogą prowadzić śledztw itp. IMHO jest to pomylenie pojęć, a Twoj tekst wskazuje, że mogę mieć rację. W każdym razie cieszę się z tego, że oddolne inicjatywy, takie jak blogi właśnie, wypierają zblazowanych zawodowców przekonanych, że mają monopol na opinie. :-)

Dzierzba ma zwyczaj nadziewania swych ofiar na kolce

avatar użytkownika hak

4. @ petryfikacja i pacyfikacja

W nowym roku 2009 życzę sobie abyśmy omijali SALON24 który powyższym służy. Jeżeli tego nie zrobimy, na własnej piersi wyhodujemy sobie następną Gazetę Wyborcza, w nowym wcieleniu. Sytuacja z różnych względów dojrzała do ogłoszenia bojkotu S24.
hak
avatar użytkownika Maryla

5. "Gość Niedzielny" bije na łeb "Wprost" i czerwoną "Politykę"i

i to bez reklamy, sensacyjnych tytułów i gadżetów , które maja zachęcić do kupna. Ludzie sa juz męczeni ta stała propagandą, a na rynku maja tylko jedną propozycję z niewielkim zróżnicowaniem. Zauważyłam, że teraz zamiast gazety kupuja tylko program telewizyjny, jest coraz bardziej popularny. Ciekawostka, prawda?Nie biora juz nawet samego tytułu, który jest dodatkiem do programu telewizyjnego! Wybieraja 1 w 1 - czyli tylko program.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika FreeYourMind

6. Andrzej Chrzanowicz

niewykluczone, że Michalski przeszedłby do "GW", gdyż pisze ostatnimi czasy w stylu rasowego salonowca, nie podejrzewam, by jednak na Czerskiej chcieli Michalskiego, skoro "Dziennik" był dla nich (nie wiedzieć czemu) gazetą prawicową :) Niewiele mnie jednak martwi los Michalskiego. Jeśli Axel Springer przejmie "Rz", to zobaczymy tam kolejną woltę ideową, podejrzewam, więc znowu będzie ciekawie. Natomiast co do tego, że rok 2009 powinien należeć do mediów katolickich, pełna zgoda :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

7. zbyszekmad

wszelkiej pomyślności w 2009, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

8. dzierzba

to oczywiste, że blogerzy generalnie są publicystami. Zresztą, kto by chciał sie uganiać za jakimiś informacjami, w sytuacji, gdy większość tzw. informacji to po prostu czyjeś gadki-szmatki przygotowywane przez PR-owców, czyli: co powiedział Gienek, a co na to odpowiedział mu Zenek. Tusk powiedział A, na co Chlebowski powiedział B, zaś Schetyna powiedział C, zaś Pawlak powiedział D, ale za to Gowin powiedział E. I tak wkoło Macieju. W dzisiejszych czasach, gdy dziennikarze uprawiają fikcję (bo politycy udają, że rządzą) i jest im z tym dobrze, bo nie muszą ponosić żadnej odpowiedzialności za to, że nie dociekają prawdy, wchodzenie do zawodu dziennikarskiego mija się z celem. Już pomijam to, że bloger o wiele szybciej może znaleźc grono stałych czytelników na dużą skalę aniżeli startujący w zawodzie dziennikarz. Ponadto ludzie kupują gazety czy czasopisma GŁÓWNIE dla poznania opinii, toteż jeśli blogerzy wypierają dziennikarzy, to właśnie dzięki ciekawym i przemyślanym opiniom. Pozdr
avatar użytkownika kazef

9. FYM

Bardzo ciekawe uwagi i IMHO sluszne. Mam tylko jedno "ale". To nie jest generalnie tak, ze czytelnicy porzucaja papierowa Wyborcza czy Polityke i przenosza sie do internetu. Ludzie po prostu mniej czytaja, i na papierze i w necie. Starsi czytelnicy odchodza z przyczyn naturalnych, mlodsi po gazety juz nie siegaja. Wzrost liczy czytelnikow Goscia Niedz. jest tu ewenementem, z ktorego nalezy sie cieszyc. Swiadczy o zapotrzebowaniu na madra, otwarta na mlodych ludzi i biezace problemy prase katolicka, podejmujaca tematy, ktorych trudno uswiadczyc gdzie indziej. Gosc Niedz. jest tez bardzo dobrze, nowoczesnie redagowany. --- Uwaga: wyniki badan naukowych dowodza, ze nie istnieje przejscie od ksiazki i gazety do netu. I odwrotnie. To sa rozne przestrzenie i percepcje odbioru. Ksiazka - obcowanie skupione, nakierowane na przezywanie i dluzsza czasowo kontemplacje. Konieczna pamiec poprzednich stron, wydarzen i przezyc emocjonalnych bohaterow. Potrzebna pamiec tego, co bylo. Rozwija wyobraznie. Telewizja, internet - przechodzenie miedzy swiatami i wydarzeniami, nastawienie na klikanie i krotkie ogladanie. Pamiec zbyteczna, niepotrzebna. Wiekszosc klikan i obrazow dotyczy miejsc, ktore natychmiast opuszczamy. Oslabia wyobraznie. Dluzsze przebywanie na jedenj stronie wydaje sie nienaturalne, umysl i wzrok nie do tego sa przyzwyczajone. Badacze twierdza, ze dziecko nie powinno poznawac komputera, gier, netu itp. zanim nauczy sie czytac. Ze nie powinno dlugo ogladac telewizji. Oslabia w ten sposob zdolnosc do koncentracji, nie rozwija pamieci potrzebnej do czytania i sledzenia slowa pisanego w dluzszym czasie. Potem jest juz na to za pozno. Mlodziez nie jest w stanie skupic sie dluzej na czytaniu, nic nie jest warte dla niej zapamietania. W dalszej konsekwencji nie istnieje tez zasob doswiadczenia, ktory pozwolilby ocenic glebiej jakis twor kultury. Pozostaje bierna obserwacja i "polykanie". Spece od manipulacji wiedza o tym od dawna. Stad w Ameryce tworzy sie kanaly telewizyjne dla polrocznych niemowlakow (sic!). Stad reklamy kieruje sie juz do dwulatkow. Podstawowym atrybutem teletubisiow byl wbudowany w brzuszek odbiornik telewizyjny i antenka na glowie. One nosily telewizje w sobie. Akt pojscia na wzgorze, zaswiecenia sie antenki i uruchomienia telewizji u jednego z nich, wywolywal wielka radosc owego "wybranca" i fascynacje pozostalych. Co wywolywal u dzieci przed telewizorami? Nie przypadkiem papiez Benedykt XVI mowil w kontekscie popularnosci Harry'ego Pottera, ze zanim dziecko nauczy sie milosci do Boga, zanim pozna wartosci religijne, podrzuca mu sie wszystko, co powoduje wejscie na sciezke, z ktorej do Boga nie ma juz powrotu. Ale odszedlem od glownego tematu :) A chcialem dojsc do POLIS. Slusznie napisala, chyba Maryla, ze POLIS juz jest kultowe. Jego przeczytanie, sledzenie w necie dlugich tekstow nie jest latwe. Jest to wiec przedsiewziecie idace pod prad. Z tego powodu (i nie tylko z tego) POLIS grupuje blogerow i czytelnikow zachowujacych sie inaczej niz standardowy polykacz netowej papki. Jego powstanie i koncepcja sa ewenementem. Ale jeszcze wiekszym ewenementem bedzie sukces czytelniczy i rzeczywiste dotarcie do odbiorcow spoza dotychczasowego grona. POLIS jest miastem kultowym. I oby kult sie rozszerzal... czego Ci zycze, FYM, w Nowym Roku.
avatar użytkownika FreeYourMind

10. hak

tak jak pisałem już u Niepoprawnych - jeśli s24 wróci do normalności i nastąpi zmiana w podejściu do Miasta Pana Cogito, to ja tam wznowię publikowanie. Na razie jednak nic na to nie wskazuje. Chyba problemy techniczne są tak wielkie, że s24 może ponieść klapę właśnie z ich powodu, a już nawet nie z powodu lansowania lewactwa, którego mało kto chce czytać. Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

11. Marylo

ja też sądzę, że ten brak zróżnicowania mediów mainstreamowych, czyli tzw. "piękne różnienie się" rozmaitych tytułów, prowadzi do spadku ich czytelnictwa. I bardzo dobrze. Już pomijam to, że gdyby taka komunistyczna "Polityka" nie startowała z uprzywilejowanej finansowo pozycji, to by się w latach 90. sytuowała gdzieś w obszarze "Trybuny", a nie na czele rynku tygodników. No ale taich mieliśmy od samego początku macherów od mediów, że dbali o to, by żadnemu środowisku komunistycznemu nie stała sę krzywda - jedynie by za wszelką cenę nie dopuścić do umocnienia się "niszowych pisemek prawicowych". Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

12. kazef

wielkie dzięki za ten komentarz. Zacznę może od końca - jeśli POLIS miałoby być kultowe, to jedynie za sprawą Patrona Miasta :), my zaś skromne żuczki tam jesteśmy. Co do długości tekstów, to można sobie cały numer ściągnąc w PDF-ie i wydrukować, to zawsze łatwiej czytać. Generalnie jednak zamysł był taki, by to były teksty niedoraźne, intrygujące, dające do namysdłu, poważne. Mam nadzieję, że pod tym względem spełniają zadanie. Sądzę, że blogosfera (Niepoprawni, BM24 itd.) znakomicie się uzupełnia z Miastem Pana Cogito i w ten sposób zaczynamy wspólne tworzyć "nowe media". Specyfiką POLIS jest też to, że wchodzą do niego ludzie spoza Sieci (zwykle zawodowo związani z kulturą, nauką, sztuką), nie jest więc to forum samych blogerów i to szczególnie mnie cieszy. Przede wszystkim zaś zależy mi, by pokazać, że pismo on-line może być na wysokim poziomie i zarazem nie musi publikować komentarzy jakichś kompletnych matołów czy chamów, jak to niestety jest w wielu edycjach gazet czy czasopism on-line, gdzie pod może i cennym tekstem jest garść takich haftów, że się czytelnikowi słabo robi. Nie wiem, co tam robią moderatorzy, ale jest to skandal, ponieważ bardzo obniża kulturę języka polskiego. Teraz inne wątki z komentarza :) Zgadzam się, że ludzie coraz mniej czytają, choć to niekoniecznie musi wynikać z "uobrazkowienia" współczesnej kultury czy jej "telewizacji", a z powodów finansowych. Książki są bardzo drogie, czasopisma też do najtańszych nie należą. To prawda, że medialne manipulowanie dziećmi i ich świadomością zaczyna się już na poziomie paroletnim. Dziś można powiedzieć, że podchodzi się do "formowania nowego człowieka" kompleksowo. Pseudoedukuje się go w podstawówce i na poziomie ponadpodstawowym, zaś na studiach daje się pseudowiedzę zamiast porządnego wykształcenia. Wszystko to jest tak sprytnie skonstruowane, że młodzi ludzie nawet nie dostrzegają kiedy i kto z nich robi matołów (z tymże dyplomowanych). Pozdr
avatar użytkownika jospin

13. FYM,

To co się dzieje w mediach zaczyna przypominać bizoni galop. Nawet takie jednostki, jak szpica publicystyki Rzepy spojrzała w stronę uciekającego w bezkresny step stada i stwierdziła, że konieczny jest powrót "do głównego nurtu". Oczywiście bardzo to ucieszyło przewodników stada. Po pierwsze mogą zaznaczyć, że nawet ci wyrodni przyznali, że pobłądzili. A po drugie, teraz nawet gdy okaże się (co staje się coraz bardziej klarowne) że ekipa, która zaczęła od odmiany słowa zaufanie przez wszystkie przypadki (vide expose Tuska) okaże się totalną porażką, będą mieli glajta w postaci "innej możliwości i tak nie było". Mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz. Pożyjemy zobaczymy. Pozdrawiam, Arek
avatar użytkownika Unicorn

14. "Uwaga: wyniki badan

"Uwaga: wyniki badan naukowych dowodza, ze nie istnieje przejscie od ksiazki i gazety do netu. I odwrotnie. To sa rozne przestrzenie i percepcje odbioru." Znam wyniki badań wśród gimnazjalistów i oni nawet komiksów już nie czytają, chyba, że w necie. Pomiędzy 25-latkami a 20-latkami zieje ogromna czarna dziura. Tych ludzi nic nie łączy, to są dwie różne grupy. Sądzę, że za kilka lat gdy (skądinąd) moje pokolenie 35-25 latków dojdzie do władzy będzie miało wielki problem ze swoimi...teoretycznie rówieśnikami, a tak naprawdę obcymi. I wcale nie oznacza to, że łatwiej będzie ich kontrolować, bo nie czytają książek-> czytają za to wycinki, skrawki informacji dotyczące tak okrutnych "spisków", że aż głowa boli. A sami wiecie, że akurat mnie o spiskofobię posądzać nie trzeba... Tak właściwie to ja przeszedłem właśnie od książki do netu i wróciłem.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Jazzek

15. @FYM

Z trójcy: prawda, bezstronność i rzetelność odjąłbym bezstronność. Właśnie "stronność" jest tym, co cenię w Blogmedia24 najbardziej, bo pozwala mi zaoszczędzić czas tracony na buszowanie wśród tych bezstronnych (ale tylko pozornie!). Przy tejże "stronności" tym bardziej jest zresztą ważna rzetelność - tu dobrym przykładem jest Maryla, która w swoich digestach nie stroni od informacji nie idących w linii z jej poglądami.
avatar użytkownika kazef

16. FYM

"Zgadzam się, że ludzie coraz mniej czytają, choć to niekoniecznie musi wynikać z "uobrazkowienia" współczesnej kultury czy jej "telewizacji", a z powodów finansowych. Książki są bardzo drogie, czasopisma też do najtańszych nie należą." ---- Powody finansowe nie maja tu wiekszego znaczenia. Starsi, ktorzy sa przyzwyczajeni do ksiazek pojda do bibliotek. Sa tez w stanie wysyplac te pare zlotych na lekture. Mlodzi nie czytaja i czytac nie beda. Nie dlatego ze ich nie stac na kupienie ksiazki. Wola wydac kase na kino, piwo, nowy ciuch albo jeszcze co innego. Znam wielu rodzicow, ktorzy wydaliby kazda kwote na ksiazke, zeby tylko dziecko chcialo czytac. Ale nie chce, a oni sie zastanawiaja gdzie popelnili blad...
avatar użytkownika FreeYourMind

17. Jospinie

ładne określenie "powrót do głównego nurtu". Zauważam ten powrót już w Polskim Radiu, które dziś funduje nam "dzień z euro", w trakcie którego prezentuje się relacje z radości z przyjęcia euro oraz zapewnienia, że nie ma mowy o jakichkolwiek podwyżkach :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

18. Unicorn

być może więc czeka nas walka z tzw. wtórnym analfabetyzmem. Trzeba będzie młodych ludzi na powrót uczyć czytania i rozumienia tekstu :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

19. Jazzek

ja zaś myślę, że stronniczość mediów mainstreamowych jest tak widoczna, że jedynie najzagorzalsi zwolennicy III RP sa w stanie łykać przekaz mainstreamowy bez drgawek wymiotnych, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

20. kazef

sądzę, że różni są młodzi - jedni nie czytają, inni czytają. Tak jak starsi. Zresztą kluczem do fenomenu nieczytania może też być spadający z roku na rok poziom edukacji. Wydaje się więc, że jakiś renesans kulturowy (czyli także powrót do czytania) możliwy jest poprzez odnowę w dziedzinie edukacji. Taka odnowa zaś zajdzie, gdy dokona się gruntownych zmian na uczelniach i w programach nauczania, pozdr
avatar użytkownika jospin

21. FYM,

No, ale przynajmniej właśnie przed chwilą słyszałem kilka głosów przeciw. Mimo wszystko. Pozdrawiam, Arek P.S. Odbierz pocztę na Polis
avatar użytkownika kazef

22. FYM

"sądzę, że różni są młodzi - jedni nie czytają, inni czytają. Tak jak starsi. Zresztą kluczem do fenomenu nieczytania może też być spadający z roku na rok poziom edukacji. Wydaje się więc, że jakiś renesans kulturowy (czyli także powrót do czytania) możliwy jest poprzez odnowę w dziedzinie edukacji." Fymie, wiadomo, ze ludzie sa rozni, jedni czytaja, inni sie za butelka ogladaja. Nie o to chodzi. Ja kategoryzuje i uogolniam. Na podstawie dostepnych badan z ktorych wynika, ze najmlodsze pokolenia czytac nie beda. W internecie to jest ogladanie wiadomosci, a nie czytanie. Do tego poziomu dostosowuja swoj przekaz nadawcy. Co do edukcji. Nawet jesli wprowadzic do szkol obowiazkowe zajecia z manipulacji spolecznej (byloby to bardzo potrzebne) to i tak wyedukowanie ludzi w zakresie obrony przez reklama i propaganda zajmie kilkanascie lat. Ale komu zalezy na wprowadzenie takiej edukacji? Wrecz przeciwnie. Wszystkim zalezy (koncernom, reklamodawcom itp) zeby juz od dziecka wychowywac bezwolnych konsumentow.
avatar użytkownika TrustMe

23. FreeYourMind

Mam pytanie. Czy ktoś oszacował z grubsza koszty założenia gazety elektronicznej? Mam na mysli gazetę rozchodząca się w Internecie z możliwością wysyłania również wersji papierowej za pewną opłatą, jeśli zajdzie taka potrzeba. Pozdrawiam,
avatar użytkownika Rzepka

24. >Free

Gdybym miał jakieś moce sprawcze wypędziłbym to całe towarzystwo z tych klimatyzowanych newsroomów. Niech zajmują się tym, czym dziennikarze zajmować się powinni, czyli zdobywaniem informacji i np. reportażem społecznym - podstawowym gatunkiem dziennikarskim, który ku mojej rozpaczy, od dłuższego czasu praktycznie nie istnieje. Policjanci na ulice, dziennikarze w teren! Wszyscy! A wtedy publicystyką i komentowaniem bieżących wydarzeń zajmowaliby się wyłącznie blogerzy, bo robią to znacznie lepiej :) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) Pozdrawiam
avatar użytkownika FreeYourMind

25. TrustMe

nie mam pojęcia, pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

26. kazef

warsztaty z manipulacji medialnej powinny być obowiązkowe, zgadzam się. Na szczęście blogerzy tym się zajmują, a więc jakaś edukacja poprzez Sieć jest :) pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

27. Rzepka

niezły scenariusz :) Wszelkiej pomyślności w 2009 :) pozdr
avatar użytkownika TrustMe

28. FreeYourMind

Przez święta pobuszowałem trochę po POLIS. Być może, moje krytyczne uwagi pomogą gospodarzom dalej rozwijać ten ciekawy eksperyment. Nazwa POLIS (miasto) jest myląca. To nie jest miasto a raczej salon. No, może małe miasteczko, w którym zamieszkała patriotyczna inteligencja. Miasto oznacza również bylejakość, pospólstwo i cały ten bałagan, który obserwujemy na portalach typu S24, ale już nie BM24 bo tu blogują ludzie wybrani i zgodni w (patriotycznych) poglądach. Artykuły w POLIS są w większości zbyt trudne dla przeciętnego Polaka (mieszkańca miasta). Mankamentem jest, że są pisane pod dziwnymi pseudonimami. Bardziej strawny zamiast "FreeYourMind" byłby pseudonim "Fredek Minkowski" czy coś podobnego. Pocieszam się, że jak zacznie pisać do POLIS "menda" to będzie jeszcze gorzej. Moje obawy biorą się stąd, że POLIS wygląda bardzo poważnie. Nic nie mam do pseudonimów. Ludzie pisali pod pseudonimami nie tylko w podziemiu. "Grubachne" pismo POLIS nie będzie łatwe do czytania przez przez przeciętnie inteligentenego człowieka. Poza tym, każdy ma obowiązki i musi z czegoś żyć. Tyle na razie. Pozdrawiam,
avatar użytkownika FreeYourMind

29. TrustMe

dzięki za uwagi. Jeśli występowałbym w Sieci jako "Fredek Minkowski" to może i tak bym się w POLIS podpisywał, ale może w następnym życiu tak uczynię. Każdy sobie dobiera taki pseudonim, jaki chce pisując u nas, niektórzy publikują otwarcie pod imionami i nazwiskami. POLIS nie jest salonem i nie zamierza być, choćby z tych względów, że łączy najrozmaitsze środowiska - naukowe, artystyczne i in. - pełna nazwa brzmi Miasto Pana Cogito, więc jest to specyficzne miasto i nikt chyba nie rozumie określenia "miasto" dosłownie w tym przypadku, a jedynie alegorycznie. Jeśli POLIS jest dla Ciebie grubachne możesz czytać na raty. Następna odsłona Miasta Pana Cogito będzie, jak sądzę, jeszcze grubsza, więc pewnie Cię zmartwię. Pozdr
avatar użytkownika MGlinski

30. @ FYM

Sprawa techniczna to interfejs graficzny. Ja wybrałem S24 z uwagi na prosty i czytelny tekst dający się powiększyć w Operze lub Mozilli. Inne fora to totalna porażka projektantów i dlatego nie wymienię nazw jak np. onet :) Tu na BM24 podobnie choć za dużo odnośników i koloru (jak dla mnie) to całość profesjonalna, przyjazna użytkownikowi. Az chce się czytać i komentować. A Polis ... ładnie wygląda i ma pdf-y na szczęście! Szczęścia i zdrowia w Nowy Roku dla Ciebie FYM!

MGlinski

avatar użytkownika dzierzba

31. @hak lub ktokolwiek

> Sytuacja z różnych względów dojrzała > do ogłoszenia bojkotu S24. Bardzo proszę więc o przedstawienie tych względów. Dla jasności - to nie jest z mojej strony uwaga zaczepna i nie mam przygotowanych w zanadrzu "100 powodów dla których Salon24 jest super", ale chciałbym wiedzieć. To, że sam pomysł Nowego Salonu (na dodatek pod nowym adresem (sic!)) jest dla mnie kompletnie poroniony wiem i na pewno jest to jakiś powód, by przestać tam pisać, ale chyba nie to miał na myśli hak nawołując do bojkotu. Będę wdzięczny za rzeczowe info.

Dzierzba ma zwyczaj nadziewania swych ofiar na kolce

avatar użytkownika dzierzba

32. @FYM

> to oczywiste, że blogerzy generalnie > są publicystami [...] Dla Ciebie i dla mnie, to oczywiste. Odnoszę jednak wrażenie, że dla tzw. zawodowców już niekoniecznie. Być może bierze się to stąd, że łatwiej jest im wydrwić blogera traktując go z przymrużeniem oka jako prawie-że-dziennikarza niż jako amatora-publicystę. Tak czy inaczej - "wolny" bloger może więcej niż dziennikarz zatrudniony w redakcji z której linią musi się liczyć. I to też jest super :-)

Dzierzba ma zwyczaj nadziewania swych ofiar na kolce

avatar użytkownika 1950.

33. MGlinski

Zawsze można powiększyć tekst,używając Ctrl + numeryczny "plus",tak w Operze jak i w FF.
avatar użytkownika MGlinski

34. All - dziennikarz czy bloger

Nie zabrania się dziennikarzom prowadzenie blogów! Wystarczy zobaczyć jak dobrze radzi sobie król środka pola K, Leski na s24.! a poważnie ... Spór o CO2 pomiędzy kashmier i maruttim czyta się. Dyskusje do postami kataryny nie raz wciągają bardziej od samego postu. To interaktywne dziennikarstwo jest lub może być! Chociaż nie ma obowiązku, bo co napisać pod postami Aleksandra Sciosa! DEch zapiera i nie wiadomo co bardzie podziwiać styl, logikę, wiedzę klasę autora. Jaki wydawca zamieści takie teksty? Stawiam na blogi w tym na BM24 w Nowym Roku.

MGlinski

avatar użytkownika MGlinski

35. 1950

Taak?! i lataj sobie od prawej do lewej, bo po - dopasuj do szerokości - robi się śmiesznie. potem jeszcze zmień tło, żeby text miał jednolite, formatuj stronę według własnych reguł, zmień tło itd. i końcu da się zrobić, aje tylko w operze i trzeba się naklikać. :) ps. nie używam IE od 3 lat.z komputerami jestem od 20 lat. programuję, ale dzięki za chęć pomocy.

MGlinski

avatar użytkownika Foxx

36. Jaki wydawca...

"Zeszyty Karmelitańskie" :) http://www.floscarmeli.poznan.pl/zeszyty/45-2008_4/index.htm
avatar użytkownika FreeYourMind

37. MGlinski

wszelkiej pomyślności w 2009 :) pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

38. dzierzba

przez to jednak, że bloger może więcej, to dziennikarze powinni go bardziej szanować :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

39. Foxx

tak jest :)
avatar użytkownika Andrzej Chrzanowicz

40. FYM

Faktycznie wykupienie przez Axel Springer "Rz" byłoby strasznym upadkiem tego dziennika. Jednak nie wieściłbym tak szybko końca "Dziennika". Możliwe, że spadnie jego nakład jednak nie upadnie. Jeśli by się tak stało "Gazeta Wyborcza" nie miałaby konkurenta a to nie dobrze. "GW" nie można postawić na równi z "Rz". To inny poziom dziennikarstwa. Tak jak warsztatowo tak i cenowo. Oby Alexowi nie udało się kupić "Rz". Co do "Dziennika" jako prawicowej gazety do "GW" wystawia się tu na śmieszność. Jednak dla "Wyborczej" wszystko co będzie stało w opozycji do niej będzie prawicowe. Taka polityka Agory. Co do POLIS to powiem drogi FYM'e bardzo ambitne posunięcie. Dużo ciekawych rzeczy. Oby kolejny numer był na tym lub wyższym poziomie :). Fajnie, że powstało niezależne pismo. Bez żadnych układów, korporacji itd. Życzę powodzenia i macie stałego czytelnika. Pozdrawiam
avatar użytkownika FreeYourMind

41. Andrzej Chrzanowicz

jakby co to do styczniowej odsłony POLIS deadline jest 10 stycznia, więc można przysłać swoje specjalnie do Miasta Pana Cogito teksty :) Tematem wiodącym ma być kwestia dokumentowania współczesnej historii Polski i "betonowania IPN-u". Będzie jeszcze więcej ciekawych rzeczy do czytania niż w grudniu. Pojawią się też, jak Bóg da, pierwsze poważne wywiady - ale może nie będę zdradzał wszystkiego. O upadku "Dziennika" pisza otwarcie specjaliści z branży medialnej, więc ja te ich przewidywania jedynie powtórzyłem. Mnie osobiście po tych wszystkich woltach ideowych, jakich dokonał "Dziennik", startując swego czasu z naprawdę niezłych pozycji, a potem coraz bardziej upodabniając się do "głównego agorowego nurtu", ta sytuacja jest zupełnie obojętna. Chcieli, to mają. Lekceważenie czytelników z reguły tak się kończy. Pozdr
avatar użytkownika Bernard

42. Martwią mnie perspektywy dla Rzepy

Mimo wszelkich zastrzeżeń, jest to jedyny chyba masowy dziennik który da się czytać. I trafia w prenumeracie do kadry urzędniczej średniego szczebla, która prócz stron żółtych czy zielonych zaczepi czasem oko również na tekstach politycznych...
avatar użytkownika FreeYourMind

43. Bernard

niestety, ja nie mam na kondycję finansową "Rz" żadnego wpływu :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

44. All brothers and sisters

ciekawy, obszerny wywiad z prof. Zybertowiczem, na który zwrócił mi uwagę 'strzalka' (dzięki!): http://fronda.pl/news/czytaj/potrzebna_jest_re-konstytucja_polskosci
avatar użytkownika Maryla

45. FYM - dzieki

juz jest u nas na forum, bardzo ciekawy, polecam.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika jan.nowak1

46. FYM-ie - sprawa euro - na Słowacji podwyżki już były...

FYM-ie wspominasz o audycji w "Polskim Radiu, które dziś funduje nam "dzień z euro", w trakcie którego prezentuje się relacje z radości z przyjęcia euro oraz zapewnienia, że nie ma mowy o jakichkolwiek podwyżkach :)" Otóż, jeśli mówili oni o Słowacji to mają rację. Bo tam wielkie podwyżki już były jakieś pół roku temu. Wtedy wiele cen podskoczyło bardzo znacznie, bo wiadomo było, że wszelkie większe podwyżki w okresie około wprowadzenia Euro będą karane. Musiano podpisywać nawet jakieś zobowiązania z tym związane. I tak w ten sposób zwyżka cen, jak nastąpiła, nie może być wiązana z wprowadzaniem euro... :)
avatar użytkownika TrustMe

47. FreeYourMind

Nazwę POLIS Miasto Pana Cogito zrozumiałem jak chcieli autorzy. Sądzę jednak, że wolą Herberta było, aby jego przesłanie trafiło do wszystkich warstw polskiego społeczeństwa (poszło w miasto). Nie namawiałem Ciebie do zmiany pseudonimu. W Twoim przypadku byłoby to prawie bluźnierstwo. Zauważyłem, że za "Free" wielu blogowiczów pójdzie w ogień. I bardzo dobrze, że tak jest. Polacy potrzebują nowych liderów. Powiedziałem jedynie co myślę. Sorry, jeśli nie zabrzmiało to elegancko. POLIS jest wielkim i niezwykle potrzebnym przedsięwzięciem. Jaka będzie przyszłość POLIS zależy również od nas blogowiczów. Nie tylko od Tyrana i jego świty. Na tym skończę. Zajmę się dalszym przeglądaniem POLIS. Chciałbym skończyć przed następną odsłoną Miasta Pana Cogito. Jestem przyzwyczajony do czytania grubych książek, a więc nie zmartwiłeś mnie objętością nowej odsłony. Pomyśl jednak o innych, którzy nie ślęczeli nad książkami przez całe życie jak ja. Takich jest przypuszczalnie więcej. Serdecznie pozdrawiam,
avatar użytkownika TrustMe

48. P.S.

P.S. Chciałem dodać, że jestem pod wielkim wrażeniem strony graficznej POLIS. Rozgadałem się o POLIS, zapominajac, że Twój wpis był o rynku prasowym w nadchodzącym roku. Mam nadzieję, że wszystkie te przepowiednie spełnią się w 100%, czego życzę wszystkim blogerom w 2009 r.
avatar użytkownika FreeYourMind

49. jan nowak1

Słowacy sami sobie zgotowali ten los :) Pozdr
avatar użytkownika FreeYourMind

50. Trust Me

Miasto Pana Cogito nie jest przedsięwzięciem prywatnym ani komercyjnym i jako takie jest otwarte na współpracę z wszystkimi ludźmi dobrej woli (oczywiście w ramach, które wyznaczyliśmy w Deklaracji :), toteż każdy, kto ma coś ciekawego do powiedzenia może swój tekst do POLIS przysłać. Jeśli natomiast piszesz o tych, co nie ślęczeli nad książkami, to ja powtarzam - można czytać spokojnie teksty po kawałku (jeden dziennie na przykład). Każda odsłona Miasta wisieć będzie przez miesiąc, więc naprawdę można sobie wygospodarować, by coś przez wolną chwilę poczytać. Nie jest naszym zadaniem pisanie na zasadzie, którą wypracowała blogosfera: krótkie teksty na parę akapitów, ponieważ w takich krótkich tekstach można zawrzeć jedynie lakoniczny komentarz do bieżących spraw, tymczasem zadanie POLIS jest inne. Zależy nam na polskiej kulturze, na pracy u podstaw, na odbudowie polskiej tożsamości, zagrożonej przez postkomunizm. Powtarzam, nie jest to przedsięwzięcie blogerów i skierowane wyłącznie do blogerów - już teraz w ramach POLIS współpracują ze sobą różne środowiska i mam nadzieję, że ta współpraca się będzie dalej rozwijać. Pozdr