Jak być spoconym rumianym i wykorzystywać red. Stasińskiego do własnych celów

avatar użytkownika triarius

Idę sobie wczoraj raźno, pogwizdując... (Styl? A-waltzing Mathilda. Noszę bowiem luźne gatki, głównie z powodu balach i półgard.) Idę wiec, idę, a tu naprzeciw mnie kroczy taki niski pękaty gość. W sumie młody. I on ma na koszulce napis. "NSZ" i coś jeszcze. W pierwszej chwili skojarzyło mi się to ze "Niezależnym Stowarzyszeniem Studentów", a kiedy sobie uświadomiłem, że to "Narodowe Siły Zbrojne" i że tam pod spodem było coś o żołnierzach i jakieś lata '40, facet już mnie minął, a ja jego, i nie było jak dać mu duchowego wsparcia.

 

Zamiast tego zobaczył łyso ogolonego byka, który się boleśnie wykrzywia próbując odczytać to, co ma na koszulce. Mógł mnie źle zrozumieć. No ale, na moje usprawiedliwienie powiem, że gdyby to nie był niski grubasek, tylko wysoki, rumiany, spocony gość z mokrego snu red. Stasińskiego, to ja bym od razu zaczął myślami krążyć wokół Narodowych Sił Zbrojnych, zamiast szemranych i przeżartych agenturą organizacji studenckich, z których mamy dziś tylu znanych i lubianych, a wolelibyśmy ich nie mieć.

 

Do czego ja zmierzam? Zmierzam ja do tego, że - choć oczywiście, jeśli ktoś MUSI być niski i gruby, to niech sobie i Bóg z nim, może być moherem, oszołomem, a nawet Tygrysistą i to wyższej rangi... Ale skoro NIE musi, no to lepiej by jednak było spełnić skryte marzenia różnych Stasińskich. Prawda? No bo, przyznam, że z cekaemu lub innej rakiety balistycznej to ten gość... (którego, gdyby jakimś trafem to czytał, serdecznie pozdrawiam i przepraszam, że traktuję go jako pouczający, a nawet z lekka odstręczający, przykład, ale mus to mus!)

 

Ten gość, zatem, jak mówię, mógłby z tego cekaemu ubeka czy innego szkopa załatwić, ale skąd my mamy wziąć tyle cekaemów i rakiet balistycznych? Już teraz, już na początku? Bardziej by mnie zatem, w roli naszego, w roli spoconego rumianego, przekonał ktoś, kto by swym wyglądem sugerował, że ubeka czy rodaka Merkeli potrafiłby, w razie czego, gołymi rękami. Albo jakimś drążkiem od namiotu, saperką, kolbą, bagnetem (na lufie albo luzem), pałką teleskopową. O bucie nie zapominając. To przecież O TAKĄ rumianą spoconość chodziło panu Redaktorowi, więc chyba powinniśmy się do zadowolenia pana Redaktora poczuwać!

 

Nie chcę łamać waszych słodkich serduszek, ale mam dla was parę przykrych wiadomości... (Jak to się wiąże z tematem naszego grubaska z NSZ i rumianej spoconości na razie może nie być jasne, ale związek istnieje.) Po pierwsze - choćbyście nie wiem jak tyrali, i tak raczej się już, w tych czasach, w tym miejscu na ziemi, i z tymi, jak to się w PRLu mówiło, plecami, nie dorobicie. Co gorsza - nawet gdybyście się i dorobili, to i tak nic z tego wielkiego nie wyniknie. Armii z tego nie wystawicie (piję do Marka Krassusa i jego błyskotliwej, zawsze prawdziwej, wypowiedzi), choćby przez "armia" rozumieć wpływową gazetę, wpływową telewizję, czy jakieś przyszłościowe przedsiębiorstwo.

 

Skoro dotąd wam się nie udało, to znaczy, m.in., że jesteście być może resortowe dzieci - tylko nie tego co trzeba resortu. Sprawa z góry przegrana! Następna przykra wiadomość - żadnej dynastii i tak nie założycie. Albo to całe tyranie jest super, uwzniośla etycznie i nadaje życiu sens - a w takim razie DLACZEGO chciecie tego pozbawić własne dzieci? Albo też to jest dno - a wtedy dlaczego właściwie to WY macie to robić? Żeby potem (marzenie indyka w przeddzień Wigilii!) wasze arystokratyczne dzieci was się wstydziły, jako wiecznie tyrających, durnych i prymitywnych rodziców?

 

Pracujecie dla kraju? A gdzie ten kraj, żę spytam? Zgoda - ktoś pewnie jeszcze dzisiaj, nawet w tej nieszczęsnej Polsce, pracuje dla ludzi i dla kraju. Ale ilu jest takich ludzi? Jak często oni to robią? W ogóle się czasem na ten temat zastanawiacie? Większość ludzi tyra, bo musi, a korzyści z tego mają ci, którzy z tego mają korzyści... Bo oni je mają zawsze. Czyli jacyś ludzie, siły i organizacje daleko, daleko od Polski z jednej - a bardzo nieprzyjemni ludzie, wydani na świat przez innych nieprzyjemnych ludzi, przywiezionych tutaj, albo którzy wyleźli z jakichś nor i zza tapet, albo się skurwili...

 

Jak to się ma do problemu otyłości z jednej, a rumianej spoconości z drugiej strony? (I nie zapominajmy o "karkach"!) A taki to ma związek, że wy ludzie, zamiast zadbać o siebie, zamiast zadbać o to, żeby ew. Niemca, czy ew. Putina, czy ew. kogoś, w razie ewentualności, potrafić... I żeby koszulka głosząca waszą miłość do bohaterów ładnie leżała na rumianym, spoconym, przepięknym torsie - zamiast, jak teraz, na piwnym brzuchu sięgającym niemal do czoła. Wmawiacie sobie, że to dla dzieci, że żona was opuści, jeśli nie kupicie kafelków do łazienki i nie przyjedziecie tu na lato do 3Miasta, robić za żałosną stonkę, i nawet nie przyjść przywitać sie z waszym ukochanym Panem T...

 

Wmawiacie sobie, że to dla kraju, a w istocie z waszego tyrania korzysta niemal wyłącznie wesoła gromadka Tuska, mafia, Bruksela i inne tego typu instytucje. Gdybyście sobie przestali wmawiać, problem niskopiennej otyłości stanąły przed waszymi oczyma w całej swej brzuchatej jaskrawości, i dalej byście tak żyć już nie mogli. No więc ja teraz, w miarę moich niewielkich, ale jednak, możliwości, staram się was z tej drogi do zatraty, do klęski etycznej i fizycznej, na drogę prowadzącą do spoconej rumianości całkiem jak z erotycznych marzeń Stasińskich tego świata, zawrócić.

 

I zrobię to - tak mi dopomóż Bóg! (No, chyba żeby mi się odechciało. W końcu wy i tak wiecie lepiej, prawda?)

 

Jak ktoś coś chce wiedzieć - o dynastiach, wakacjach w Sopocie, kafelkach, tłuszczu na brzuchu, pałkach teleskopowych, rakietach balistycznych, Brukselach, czy sposobach na uzyskanie spoconej rumianości - proszę pytać! Mogę czegoś nie wiedzieć, ale mam raczej wszystko nieźle przemyślane. Jak już przemyślicie kwestię kafelków, poświęcania się po to, żeby z własnych dzieci uczynić ojrolemingi, czy "pracy dla Ojczyzny", która w istocie bywa najczęściej niewolnictwem u całkiem innych sił i ludzi - to sobie porozmawiamy KONKRETNIE o waszych wątłych przygarbionych ciałkach, pękatych (na odmianę) brzuszkach, i co zrobić, żebyście szybko stali się rumiani, a także potrafili, w razie potrzeby...

 

Zaskoczę was z pewnością , ale do tego celu TEŻ ogromnie nam się przyda nieoceniony red. Stasiński! A zatem - jak będzie z tymi kafelkami? I z waszymi priorytetami generalnie?

 

triarius

 

P.S. A teraz wychodzimy pojedynczo. I uważać na ogony!

1 komentarz

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Bardzo lubie takie teksty

Wyjales mi z ust. Wiele watkow. Chocby taki, ktory meczy mnie od dawna. Dokladniej idzie o te wszystkie NZS-y, a nawet gorzej - WiP-y. Skad tak wielu osobnikow szkodzacych dzis Polsce tam sie wyleglo? A nawet opanowalo sluzby specjalne.
Piszesz o "szemranych i przezartych agentura organizacjach studenckich". Dokladnie!
Jednakowoz, jako czlowiek myslacy pozytywnie, musze przytoczyc opowiastke pozytywna na temat NZS.
Jak juz wszystko zmierzalo do stanu wojennego, to nagle wyskoczyli studenci strajkujac o cos tam. Ja sie na nich zawiodlem, bo wprawdzie pomogli mi na Radzie Wydzialu WNS US jednym glosem wyciepac nomenklature gierkowska (na korzysc stalinowskiej, co prawda) przezwyciezajac nawet nielegalne glosy "profesorow" z Witebska (oczywiste glupki, raczej instruktorzy partyjni), to jednak "walczyli" o poluzowanie, np. samobojczego zniesienia egazminu na lektoratach jezykow obcych.
Tak wiec, w czasie przedluzajacego sie strajku doszly po cichu wiesci, ze wadze zamierzaja wyciepac studentow pod pretekstem nieprzestrzegania norm Sanepidowskich. No to studenty przyszli do mnie, jako tego z ktorym najlepiej sie rozmawia, i poprosily by sie nimi zaopiekowac. No to ja,jako ja, udalem sie na moj wydzial. Pewnie, ze byl zmkniety. Studenci grali namkorytarzach w pilke i w hokeja czy co tam jeszcze. Ale ich kolezanki - niekoniecznie. One sie zwyczajnie.nudzily.
Dwa pierwszoraczniaczki, niska blondynka i wysoka brunetka, zaproponowaly mi (nie byla to pierwsza i ostatnia propozycja kolezanek studentek z US i KUL) bysmy sobie wypili herbatke i co sie innego da, w moim pokoju. Przystalem na to, bo mam miekkie serce. Na pomoc wezwalem tadzia, asystenta. Niestety, czlowiek bardzo religijny zbladl ze strachu i odmowil.
Krotko mowiac, jak jakis frajer, wypilem jakies szklanki hierbaty z dzieciaczkami. nawet nie ukrywaly zawodu. A ja bylem na threesome za glupi.
Pozniej opowiadam sytuacje kolezce z filozofii, a wczesniej, po AWF-e. "TY durniu" - tak mi powiedzial. "Dlaczegos mnie nie zaproponoiwal?". On zawsze mial bony PKO. Skoczylby po "Wyborowa" i wszyscy byliby zadowoleni.
Uklad geograficzny w tej czesci Katowic jest taki, ze: rektorat,WNS, Mat-fiz-chem, prawo i biologia sa bardzo blisko, jakies sto metrow od Hotelu Katowice, Hotelu Silesia i dawnego lokalu PKO.
Dodam mimochodem.,ze nie mialem preferencji. Niska blondynka, wysoka brunetka ?..Ja tam jestem czlowiekiem zgodliwym.