Niedźwiedzia przysługa neo Solidarności

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

Skreślę tu i teraz na gorąco kilka zadań – moich opinii - o pyrrusowym zwycięstwie dotyczącym upamiętnienia śp. Anny Walentynowicz, „Anny Solidarność” w Gdańsku w 2014 roku.

 

2.bp.blogspot.com/-NzlqQaKfgs8/U0pU3-C0HyI/AAAAAAAAVq0/maqzpsPqiJo/s1600/Anna+Solidarno%C5%9B%C4%87.jpg

Po raz kolejny śp. Annę Walentynowicz na wniosek Zarządu Regionu Gdańskiego postanowiono wyrugować z Solidarności, a właściwie z okolicy pomnika Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku w tzw. Nowym Mieście, które postaje wokół pomnika i Europejskiego Centrum Solidarność (ETC)na terenie byłej Stoczni Gdańskiej im. Lenina.

Stoczni Gdańskiej, w której śp. Anna Walentynowicz spędziła prawie całe swoje życie pracując w niej i walcząc w niej o polskie sprawy i o ludzi tam pracujących, którzy tego nie docenili za jej życia, bo nie tylko pozbawili mandatu delegat na Zjazd Związku ale i usunęli Ją z szeregów samej Solidarności, który powstał przede wszystkim dzięki jej determinacji i uporowi poczynając od dnia 16 sierpnia 1980 roku gdy jako jedna z nielicznych członków komitetu strajkowego Stoczni Gdańskiej im. Lenina skutecznie przeciwstawiła się nieudanej próbie zakończenia strajku przez Lecha Wałęsę, który zakończenie strajku już raczył opić koniaczkiem z Dyrektorem Naczelnym Stoczni Gdańskiej im. Lenina Klemensem Gniechem.

Po zdradzie TW Bolka stoczniowcy Stoczni Gdańskiej im. Lenina w przytłaczającej liczbie opuścili Stocznię Gdańską im. Lenina, a pozostało jedynie około 700 osób na ogólną liczbę ponad 18.000 tam wówczas zatrudnionych.

Nastąpił wówczas bardzo poważny rozłam wśród strajkujących zakładów województwa gdańskiego i 17 największych kluczowych zakładów pracy województwa gdańskiego zawiązało nowy międzyzakładowy komitet strajkowy, który przystąpił do rozmów z wicepremierem Tadeuszem Pyką.

Po podtrzymaniu strajku w Stoczni Gdańskiej im. Lenina m.in. przez ludzi takich jak śp. Anna Walentynowicz oraz fiasku rozmów, w tym nie przyjęcie przez rząd PRL podpisanego i parafowanego przez wicepremiera Tadeusza Pykę porozumienia z 17, dużymi zakładami pracy nastąpił ich powrót do utworzonego w międzyczasie nowego Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej im. Lenina, na którego czele nie wiem dlaczego był nadal wcześniejszy wywrotowiec i łamistrajk Lech Wałęsa, który w dniu 16 sierpnia 1980 roku zdradził m.in. trzy pozostałe gdańskie stocznie, które w nocy z 15 na 16 sierpnia 1980 roku zawarły wspólną umowę o strajku w tym o warunkach prowadzenia rozmów oraz możliwości ewentualnego zakończenia strajku. Zawarta umowa nie zakładała zakończenia strajku przez którąkolwiek z umawiających się czterech gdańskich stoczni.

Nocną umowę strajkową zawarły cztery gdańskie stocznie /wymienię je według stanu zatrudnienia/:

·        Stocznia Gdańska im. Lenina – około 18.000 zatrudnionych,

·        Gdańska Stocznia Remontowa (GSR), która podczas nocnych rozmów reprezentowała w myśl udzielonego pełnomocnictwa Stocznię Remontową „Radunia” około 6.000 w GSR plus 700 zatrudnionych w Raduni,

·        Stocznia Północna im. Bohaterów Westerplatte około 4.800 zatrudnionych – w tym przypadku mogę się nieznacznie mylić, gdyż piszę to z pamięci.

By pamięć o śp. Anny Walentynowicz została wymazana i wyrugowana ostatecznie z obszaru związanego z miejscem jej pracy, walki i wydarzeń sierpnia 1980 roku, stanu wojennego i późniejszego okresu jej działalności w Solidarności i poza nią przez przebiegłych i podstępnych działaczy drugiej neo Solidarności, postanowili wraz z przewodnią siłą PO skupioną w Radzie Miasta Gdańska nadać Jej imię małemu odległemu gdańskiemu skwerowi nieopodal miejsca zamieszkiwania śp. Anny Walentynowicz w Gdańsku Wrzeszczu.

Tu widać ten mały skwer pod tym linkiem mapy Google: goo.gl/maps/RPSAq

Tym samym pozbawiając jej prawa do nadania Jej Imieniem nazwy jednej z nowopowstałych przyszłych ulicy w Nowym Mieście nieopodal gdańskiego pomnika Poległych Stoczniowców Gdańska w grudniu 1970 roku oraz Europejskiego Pomnika Solidarności w Gdańsku. Inicjatorem była m.in. przewodniczący gdańskiej Solidarności Krzysztof Dośla, a podczas obrad komisji Rady Miasta Gdańska Zarząd Regionu Solidarności reprezentowała Bogdan Olszewskiwww.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php, co do którego posiadałem i posiadam nieprzychylną opinię jako do klakiera i lokaja Bogdana Borusewicza oraz z tego powodu, że był już w 1989 roku mianowanym przez Kiszczaka i TW Bolka do pełnienia funkcji związkowej w powstałym w gabinetach MSW/WUSW w Gdańsku/ Zarządu Regionu Gdańskiego pod przywództwem Bogdana Borusewicza – osoby nigdy nie należącej do Solidarności (choćby z tego powodu, że aby zostać członkiem związku, to należało być przede wszystkim być pracownikiem, a Borsuk nigdy i nigdzie nie pracował) oraz z tego też powodu nie posiadał czynnego ani biernego prawa wyborczego  dlatego nigdy i nigdzie go nie wybrano w czasach Pierwszej Solidarności do pełnienia jakiejkolwiek funkcji.

No bo gdzie on niby pracował do roku 1989, że mógłby być chociaż szeregowym członkiem Związku Zawodowego - jakiegokolwiek, nie tylko Solidarności?

www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php

 

Został jako osoba postronna i nie mająca podstaw prawny bycia członkiem jakiegokolwiek związku zawodowego w myśl tak obowiązującej od października 1982 roku ustawy o związkach zawodowych faktycznie delegalizującej Pierwszą Solidarność, jak i już wówczas nowelizowanej ustawy PO ich „świętej” Magdalence i przy jej okrągłym ołtarzu - nazwanym przez nową targowicę zdrajców - Okrągłym Stołem.

Bogdan Borusewicz według mojej opinii nie miał prawa pełnić żadnej funkcji w nowym związku Kiszczaka i TW coś tam coś tam, neo związku, który zawłaszczył nie tylko nazwę Pierwszej „Solidarności” ale i był też skrytobójcą Pierwszej Solidarności, którą miał zamordować na rozkaz komunistycznej bezpieki, która go też powołała od podstaw i od tzw. czapy tj. jej władz krajowych i regionalnych.

Jestem bardzo i to niemile zaskoczony tym, że syn śp. Anny Walentynowicz Janusz Walentynowicz i Jej wnuk Piotr Walentynowicz przystali na tak podstępną propozycję trójmiejskiego układu aferałów, którzy w swym szkielecie jest prawie taki sam jaki został powołany i ustanowiony mocą zdrajców z Magdalenki i podtrzymany podczas Nocnej zmiany w dniu 4 czerwca 1992 roku i przypieczętowany w dniu 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem.

Uważam, że imieniu śp. Annie Walentynowicz przysługuje nazwa jednej z ulic i to nie gdzieś hen na peryferiach Nowego Miasta w Gdańsku ale w bezpośrednim sąsiedztwie i obrębie pomnika oraz ETC.

 Czyli TU: goo.gl/maps/N4vw1

Tak przedstawia się według mojej opinii pyrrusowe zwycięstwo dotyczące upamiętnienia śp. Anny Walentynowicz, „Anny Solidarność” w Gdańsku w 2014 roku.

„[…]

PORZĄDEK POSIEDZENIA

Komisji Kultury i Promocji Rady Miasta Gdańska, które odbędzie się w dniu 27 maja 2014r. (wtorek), o godz. 15:00 w sali nr 003 Nowego Ratusza przy ul. Wały Jagiellońskie 1 w Gdańsku.

[…]

2. Rozpatrzenie wniosku Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” w sprawie

nadania skwerowi, położonemu przy Alei Grunwaldzkiej u zbiegu ulic: Waryńskiego i

Czarnieckiego, imienia Anny Walentynowicz.

[…]

 

Źródło: www.gdansk.pl_53829

 

Oficjalna strona RMG: http://www.gdansk.pl/bip/rmg?komisja=8

 

Tymczasem niektórzy naiwni odtrąbili swój wielki sukces.

 

Relacja, w tym filmowa na stronie: http://pomniksmolensk.pl/news.php?readmore=5254

 Czy jest to kontynuacja działalności bojówkarzy z byłej Stoczni Gdańskiej im. Lenia, którzy wcześniej wyrzucili Annę Walentynowicz z władz Solidarności, pozbawiająca mandatu delegata na Zjazd Związku, a następnie wyrzuceniu z Jej Solidarności w ogóle.

To jest według mnie ta sama stoczniowa bojówka TW Bolka, która dokonała pacyfikacji strajku gdańskich drukarzy MKZ w 1981 roku.

Przecież przewodniczącym Rady Miasta Gdańska jest nie kto inny jak sam Bogdan Oleszek

www.gdansk.pl/bip/rmg

www.encyklopediagdanska.pl/index.php

www.encyklopedia-solidarnosci.pl/wiki/index.php

 

PS

Warto przypomnieć, że pod przewodnictwem tego samego radnego Marka Bumblis i przy niesprzyjającej opinii i nastawieniu tego samego przewodniczącego tej samej komisji RMG Marka Bumblis został odrzucony wniosek mieszkańców Gdańska o nadanie fragmentowi dzisiejszej Alei Zwycięstwa nazwy Alei Anny Walentynowicz, bo godziłoby to już ustanowionej i funkcjonującej nazwy poświęconej zwycięzcom i wyzwolicielom.

 http://www.gdansk.pl/bip/rmg?rm5=3

Polecam stenogramy z tamtej komisji Rady Miasta Gdańska.

Mnie to nie dziwiło tak wówczas jak i dziś tym bardziej.

Znając przeszłość tego mało znanego członka trójmiejskiego układu, poczynając od czasy pełnionej przez jego funkcji zastępcy dyrektora MOSiR w Gdańsku poprzez Zakład Utylizacyjny Sp. z o.o. i zastępcę dyrektora Oddziału "RUCH" S.A. ds. marketingu i sieci, o której negatywnej działalności jest cały szereg ogólnodostępnych publicznych informacji w sieci, w tym o tzw. przekształceniach RUCH jako całości i szwindlach jakie były z tymi przekształceniami związanymi.

http://www.gdansk.pl/bip/rada-miasta,9,56.html

http://www.bumblis.pl/index1.php3?p=dokonania

Materiał filmowy wykonany aparatem fotograficznym z ręki z drugiego pogrzebu śp. Anny Walentynowicz w dniu 28 września 2012 roku zamieściłem na tym moim kanale @Mieszko2Gdansk na YT:

http://www.youtube.com/user/Mieszko2Gdansk

Oraz trochę fotografii pod tymi adresami:

https://picasaweb.google.com/108910137865025242278/ZdjeciaBloggera?noredirect=1

https://plus.google.com/photos/110363805551014984559/albums/5796554864508951217?authkey=CLfaudjOot7deg

Natomiast na niepoprawni.pl zamieściłem moją relację z przebiegu drugiego pogrzebu śp. Anny Walentynowicz:

http://niepoprawni.pl/blog/1948/tak-jak-zegnalismy-21-kwietnia-2010-roku-tak-pozegnajmy-i-28-wrzesnia-2012-roku

 

* * * * * *

 

Moje motto na dziś na i jutro dla Polski i Polaków:

Żeby Polska była Polską, to nie tylko z warszawskich Wojskowych Powązek ale z wszystkich cmentarnych kwater zasłużonych Polaków powinny poznikać wszystkie i to bez wyjątku groby komunistycznych oprawców i zbrodniarzy.

 

4 komentarze

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

1. To na zgliszczach i ruinach Stoczni Gdańskiej powstanie

Nowe Miasto, o którym mówił Urban j Rakowski już w stanie wojennym, a później podejmując decyzję o likwidacji i zaoraniu kolebki Solidarności.

Tak tereny PO stoczniowe wyglądają dziś:

https://obiboknawlasnykoszt.blogspot.com/b/post-preview?token=7omFRUYBAA...

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Obibok na własn...,

Szanowny Panie,

No cóż, dziś idolem komoruskich, niemcotuskich, cienkich bolków jest Strycharska.
Wiedząc, ze Pan tu jest, proszę by Pan napisał jaka role odegrała tramwajarka Strycharska w strajku

Ja swego czasu pisałem. Tyle, że ja wiem na podstawie dokumentów byc może pisanych przez maleszków.

Ukłony


Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

3. Szanowny Panie Michale,

Wie Pan zapewne co się nieopatrznie może się przykleić do podeszwy obuwia jak się nie zwraca uwagi po czym się stąpa, prawda?
To tak jak z g.... płynącym z wartkim nurtem, bo nigdy pod prąd i jak się do burty statku przyklei, to wówczas krzyczy - PŁYNIEMY!
Historia jest krótsza niż jej wyporność i pojemność jaką ona była zdolna wlać w siebie.
W dniu 15 sierpnia 1980 roku wyjechała z zajezdni tramwajowej jako łamistrajk.
Gdy strajkujący tramwajarze wyłączyli zasilanie sieci trakcyjnej, to ona znalazła się akurat w pobliżu Opery Bałtyckiej.
Tam z powodu raku zasilania zatrzymał się prowadzony przez nią tramwaj.
Gdyby nie odłączono zasilania to Henryka Krzywonos sama od siebie by nie zastrajkowała skoro wyjechała na trasę jako łamistrajk.
Jeszcze inaczej, napisze pokrętnie, że gdyby miała zamiar przyłączyć się do strajku, to zatrzymałaby tramwaj tak na tym skrzyżowaniu przy operze, że zablokowałaby to całe skrzyżowania odpowiednio manewrując tramwajem, a tak się nie stało i zatrzymała tam gdzie zastał ją brak zasilania.
Przyszła do Stoczni Gdańskiej im. Lenina i tam przedstawiła się jako tramwajarka, która powiadomiła, ze właśnie stanęły tramwaje, bo tramwajarze rozpoczęli strajk.
Gdy tymczasem strajk rozpoczął się dużo wcześniej, a przynajmniej przed tym jak ona zdecydowała się świadome zostać łamistrajkiem.
W MKS zajmowała się wydawaniem talonów na paliwo, a przy tym coś kombinować na co zareagowała i zwrócił jej uwagę Krzysztof Wyszkowski. Krzysztof Wyszkowski, w którymś z wywiadów mówił, że ją wówczas upomniał bo zachowywała się nie tak jak należy.
Już po sierpniu w MKZ została odwołana z prezydium na wniosek działaczy z WPK w Gdańsku, bo ponadto w związku nie posiadaniem żadnych kompetencji by czymkolwiek merytorycznie kierować.
Nie wiem kiedy i jak związała się z milicjantem.
Nie daję wiary w jej rzekome poronienie w stanie wojennym, bo dziś być może z tego tytułu wystąpiłaby o odszkodowanie i zadośćuczynienie.
Pożyjemy zobaczymy, lecz ja osobiście wątpię by to nastąpiło, gdyż uważam to za jej megalomańską konfabulację martyrologiczne , bo pamiętajmy, że mogłoby to być dziecko poczęte z milicjantem - przyszłym jej mężem. Dlatego tą ciążę nie daję wiary, że coś takiego miało w ogóle miejsce. Ponadto winna posiadać jakąś dokumentację medyczną lub jej szukać w szpitalach lub w archiwum IPN.
Po powrocie w 1986 do Gdańska była zatrudniona w Ośrodku Kształcenia Cudzoziemców.
W 2004 absolwentka Centrum Kształcenia Ustawicznego dla Dorosłych w Gdańsku.
Oba te ośrodki w latach 80. i początku lat 90. XX wieku było siedliskiem komunistycznej bezpieki i jej agentury, a po 1989 roku byłych milicjantów i esbeków.
Według mnie była ona i być może i jest blisko "spokrewniona" z tą służbą.

Pozdrawiam serdecznie.

Obibok na własny koszt

PS
Stary kawałek lecz wciąż aktualny - koprodukcja Obibok na własny koszt @Stary Obserwator z Warszawy.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

4. Pan Obibok na własn...,

Szanowny Panie,

Pięknie dziękuję.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz