Wyzwolenie Wilna spod okupacji bolszewickiej
Michał St. de Z..., czw., 24/04/2014 - 10:16
Dziewięćdziesiąt piec lat temu o świcie 19.04 1919 roku Wojsko Polskie, Brygada Jazdy pułkownika Władysława Beliny-Prażmowskiego,/ 9 szwadronów kawalerii i pluton artylerii konnej/ wkracza do Wilna, które jeszcze tego samego dnia zostaje oswobodzone. Polacy otrzymali wsparcie przez mieszkańców, głownie kolejarzy i robotników..
Pułkownik Kawalerii Wojska Polskiego, Władysław Zygmunt Belina-Prażmowski
Krzyż Złoty Orderu Wojennego Virtuti Militari
Wielka Wstęga Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski
Krzyż Walecznych– pięciokrotnie
Znak oficerski "Parasol"
Order Krzyża z Orłem II klasy (Estonia, 1935)
Krzyż i Medal Niepodległości
Odznaka "Za wierną służbę"
Oswobodzenie Wilna od bolszewików, to jeden z największych sukcesów w wojnie z bolszewikami oręża polskiego, polskiej myśli.
Wieczorem do Wilna przybywają posiłki piechoty z Lidy, Trzy Bataliony piechoty pod dowództwem generała Rydza Śmigłego. Wilno po bolszewickiej niewoli wraca do Polski.
Generał / późniejszy marszałek / Edward Śmigły Rydz
Edward Rydz-Śmigły, Bolesław Wieniawa-Długoszowski i Józef Piłsudski w Wilnie w 1919
Jednocześnie na Lidę uderzyły oddziały Wojska Polskiego pod dowództwem generała Józefa hr. Lasockiego z Lasocina h. Dołęga,na Baranowicze i Nowogródek Oddziały generała Stefana Mokrzeckiego herbu Ostoja.Na Łuniniec generała Antoniego Listowskiego.
Wojska bolszewickie bardziej liczebne pod względem ilości i jakości uzbrojenia uciekały w popłochu. Polacy mieli dowódców i żołnierzy z prawdziwego zdarzenia a nie filozofa czy dziennikarza sepleniącego.
Po zajęciu Wilna przez Wojsko Polskie, Józef Piłsudski wydał 20 kwietnia odezwę do Ludności byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, gwarantując wszystkim mieszkańcom bez względu na wiarę, przynależność wolność we wszystkich dziedzinach życia, wiary.
Po upadku cesarstwa niemieckiego / 1918 rok / Rosja bolszewicka, Российская Советская Федеративная Социалистическая Республика, РСФСР przestała uważać za obowiązkowy traktat brzeski.Armia bolszewicka wyruszuła na Zachód by ponownie przyłączyć do państwa bolszewickiego, kraje podbite przez Rosje carską.
15 grudnia 1918 roku powołano w Wilnie Radę Delegatów Robotniczych całkowicie podległa bolszewickiej Rosji.Rozpoczęła się ewakuacja ludności polskiej
Dnia 1 stycznia 1919 , bolszewicy utworzyli w Mińsku Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką.
Ludność polska powołała Komitet Obrony Kresów oraz Komitety obrony Litwy i Białorusi. W dniu 20 listopada 1918 roku w Warszawie powstał Komitet Obrony Kresów Wschodnich mający na celu wsparcie dążeń Polaków na Wileńszczyźnie do połączenia z Macierzą
Z nominacji Naczelnika Józefa Piłsudskiego, generał dywizji Władysław Wejtko, został dowódcą wszystkich formacji samoobrony krajowej Litwy i Białorusi oraz wszelkich innych polskich oddziałów wojskowych i milicyjnych. Szefem sztabu został major Stanisław Bobiatyński. dowódcą kawalerii był rotmistrz Władysław Dąbrowski herbu Junosza, kawaler orderu Virtuti Militari i Krzyża Walecznych
generał dywizji Władysław Wejtko
Bracia Dąbrowscy. Od lewej Władysław i Jerzy
Po wycofaniu się wojsk niemieckich z Wilna /31 stycznia 1919 roku /, rozpoczęły się walki o tożsamość Wilna miedzy Polakami, którzy stanowili większość, Litwinami, którzy kolaborowali i z Niemcami i Bolszewikami i tylko diabeł wie z kim oraz Białorusinami wspieranymi przez bolszewików i bolszewików / rady ludowe /
Do Wilna wkroczyli bolszewicy. Dnia 19 kwietnia generał broni Stanisław Maria Jan Teofil hrabia Szeptycki /zięć Aleksandra Fredry / ponownie wkroczył do Wilna na czele wojsk polskich.
Wilno, Baszta Giedymina
- Michał St. de Zieleśkiewicz - blog
- Zaloguj się, by odpowiadać
Etykietowanie:
23 komentarzy
1. Szanowny Panie Michale,
Wilno to moja druga kresowa miłość, po Lwowie.
A tu - Pieśń o Belinie:
Hej, tam od Krakowa
Modra Wisła płynie,
Szemrzą fale — fale szemrzą
Piosnki o Belinie(1) — piosnki o Belinie.
Piosnki o Belinie
I o jego sławie.
Wyjm, Belino, swą szabelkę,
Prowadź ku Warszawie — prowadź ku Warszawie!
Brak naszym ułanom
Lanc i chorągiewek,
Ale za to mają szczęście
Do sarmackich dziewek — do sarmackich dziewek.
Gdy Moskale ujrzą
Ułańskie rabaty,
Uciekają strachem zdjęci
Moskiewskie psubraty — moskiewskie psubraty.
Hej, tam pod Warszawą
Modra Wisła płynie,
Szemrzą fale, fale szemrzą
Piosnki o Belinie — piosnki o Belinie.
Piosnki o Belinie
I jego ułanach —
Brzmij, piosenko ty ułańska,
Siej postrach w tyranach — siej postrach w tyranach!
(1) – Władysław Prażmowski-„Belina” (1888–1938) – członek Związku Walki Czynnej; absolwent szkoły oficerskiej ZWC; komendant okręgu krakowskiego „Strzelca”; dowódca patrolu konnego I Kompanii Kadrowej tzw. „siódemki”; organizator i dowódca kawalerii legionowej; od 1916 r. dowódca 1 pułku ułanów Legionów Polskich; po kryzysie przysięgowym zwolniony z Legionów; od 1919 r. pułkownik, zdobywca Wilna; w latach 1918–1920 – dowódca brygady kawalerii; po roku 1930 kolejno: prezydent Krakowa i wojewoda Iwowski.
Pozdrawiam serdecznie Pana i Małżonkę
"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz
2. Szanowny Panie Michale
dzisiaj niepolitycznie jest wspominać wyzwolenie Wilna spod bolszewików.
Przed drugą wojną światową każde polskie dziecko
znało choć jedną piosnkę o Belinie, którego uważano za twórcę kawalerii
w odrodzonej po prawie półtorawiecznej niewoli (1772-1918) Ojczyźnie.
Dziś pieśni o tym "skromnym a właściwie wyzywającym, dzikim i radosnym,
bohaterskim a bezczelnym" rotmistrzu rozbrzmiewają raz do roku w
trakcie corocznych Marszów Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej na
trasie Kraków - Kielce (6-12.VIII).
http://jpilsudski.org/artykuly-personalia-biogramy/generalicja-oficerowie-zolnierze/item/1758-wladyslaw-belina-prazmowski
W 1998 roku w Święto Niepodległości odsłonięto w Ruszkowcu pomnik upamiętniający bohaterskiego rodaka. Obelisk wykonany został z czerwonego piaskowca, na którym znajduje się podobizna pułkownika i stosowna treść:
"Ojcu Kawalerii Polskiej Władysławowi Zygmuntowi Belinie Prażmowskiemu
urodzonemu w Ruszkowcu, 3 V 1888-13 X 1938", a poniżej data - 11
listopada 1998. Całość ogrodzona jest metalowym płotkiem.
http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/26617,ruszkowiec-pomnik-plk--wladyslawa-beliny-prazmowskiego.html
Cześć i chwała Bohaterom!
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl
3. Do Pani Pelargonii
Szanowna Pani Ewo,
Władysław Zygmunt Belina-Prażmowski to jedna z najbarwniejszych postaci polskiej kawalerii a przy okazji żołnierz wyśmienity, bohater walk o niepodległość.
Jego piękna karierę przerwał choroba.
Przodków mojej mamy wiążą jakieś wspomnienia / nie tylko / z siódemką Beliny, Krzeszowicami i Różą z Potockich z linii Podhajeckiej, herbu Pilawa / srebrna / primo voto Władysławowa Krasińska, synowa wieszcza Zygmunta;secundo voto Edwardowa Raczyńska.
Ukłony moje najnizsze
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
4. Do Pani Maryli
Szanowna Pani Marylo,
Pięknie dziękuje za pomnik Beliny. Nie wiedziałem o nim choć na prośbę Ojca Czumy, mam jakiś w kład w opracowanie biogramów I Kadrowej.
Ukłony moje najniższe
ganku w Goszycach. U góry stoją: Ludwik Skrzyński ps. Kmicic, Władysław
Belina-Prażmowski. U dołu stoją: Zygmunt Karwacki ps. Bończa, Stanisław
Skotnicki ps. Grzmot, Janusz Głuchowski ps. Janusz, Zdzisław Jabłoński. Leży
Stefan Kulesza ps. Hanka.
W 1924 roku, w dziesiątą
rocznicę akcji Beliny, dom Zofii Zawiszanki odwiedził Marszałek Józef Piłsudski
wraz z żyjącymi jeszcze członkami historycznego oddziału. Wmurowano wtedy w
ganku goszyckiego dworu pamiątkową tablicę upamiętniającą pierwszy postój
Patrolu.
3 sierpnia 1924. Zdjęcie upamiętniające X rocznicę przejścia patrolu
Beliny.
Kmicic-Skrzyński, Janusz Głuchowski, Władysław Belina-Prażmowski. W rzędzie
środkowym od lewej: Leon Kozłowski, Edward Dzik-Kleszczyński, Michał Galiński
"Miś", Wanda Szczepanowska, Stefania Krasowska (Flekówna vel
Fleckówna), Zofia Zawisza-Kernowa,
Wanda Marokini, Jerzy Jabłonowski. W pierwszym rzędzie od lewej siedzą: Bolesław
Wieniawa-Długoszowski, Anna Kuehn, Maria Dargunówna, Józef Piłsudski, Klara
Schrenzel, Alicja Wentkowska. Na ziemi siedzą od lewej: Janka Lenartówna i Anulka Gąsiorowska, córka Zofii
Zawiszy-Kernowej, chrzestna córka
Marszałka, później: Anna
Turowiczowa (żona Jerzego).
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
5. Jest Pan bezcenny
Nie wiedzialem,ze istnial Krzyz Zloty Orderu Wojennego Virtuti Militari. Nie widzialem tez Baszty Gedymina.
Serdecznie pozdrawiam.
PS Wiem, ze PRL-owcy, a wczesniej carskie qurwy, a potem kacapy gmeraly przy najswietszych polskich odznaczeniach. Dac Chyzemu Rojowi i kacapowi Komoruskiemu po jednej kadencjj, to wdepna Polske w staw gnojowy. Co ja mowie, juz to mendy zrobily.
6. Pan Tymczasowy
Szanowny Panie Ed,
Bardzo mi i Blogmedia miło. Ja parę lat temu pisałem o orderze wojennym Virtuti Militari. Jak znajdę w kronikach Blogmedia, to go zamieszczę lub napisze nowy tekst ale 22 czerwca bo wtedy, / 1792 rok/ król Stanisław August Poniatowski go ustanowił. Nie mówiąc juzo tym, ze wręczył go swojej metresie i matce dzieci Katarzynie II, która w rewanżu wspólnie z Niemcami dokonała rozbioru Polski.
Wtedy kiedy Poniatowski go ustanawial miał V klas
I klasa – Krzyż Wielki z Gwiazdą,
II klasa – Krzyż Komandorski,
III klasa – Krzyż Kawalerski,
IV klasa – Medal Złoty,
V klasa – Medal Srebrny.
Pierwszym, który ten order otrzymał był bratanek królewski książe Józef Poniatowski "Pepi" i Tadeusz Kościuszko po bitwie pod Zieleńcami / 18 czerwca 1792 /
Ta Kaśka Szczecińska jak była młoda to była niezła laska, tyle , że puszczalska
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
7. Panie Michale i kolejny raz kłania
się kawał Polskiej Historii
co na tle tego ,co dzisiaj Polską administruje,nadal uważajac ją za "nienormalność,jest jasną kartą naszej chwały.
Polska 'tamtejsza" i dzisiejsza, szmira nad szmirami...
czyli beczacy kozim głosem tusku i chamska specjalistka od sprzedwania szpitali ...dostajaca dreszczy....
knajpka piwna i Marszałek na koniu...
dwa obrazy...dwa porównania...i ten bełkot z "drrreszczami"
Polsko ,będzie bolało....
gość z drogi
8. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Kiedyś nie potrzebowaliśmy obcych żołnierzy, by pilnowali naszych granic.Sami potrafiliśmy.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
9. Panie Michale,coś na rzeczy jest...czyli plotki o
tajnej pożyczce Niemiec dla Tuska ...mogą się okazać nie plotkami a ...prawdą...
pisze o tym Piskorski...
Polska miedzy somsiadami czyli miotana od pożyczki moskiewskiej Millera do POżyczki niemieckiej Tuska...taka jest nasza obecna "rzeczywistość..."
czyli między STASi i pułkownikiem KGB
A jak mówił ulubieniec niemieckiej ciotki......... POLSKOSC to nienormalność ..plus słynne wystąpienie Tuska na Kongresie "jego partii"które
wyrażnie mówiło o oderwaniu kawałka Polski, od Polski..
o stworzeniu własnej poczty,waluty i chyba wojska....
Gdzieś w internecie są jeszcze zapisy...tej "konferencji" mimo skrzętnego ukrywania go...
czy polacy wybierający tuska wstydzą sie dzisiaj ?
Chyba ...NIE
oni nadal wystukują polskimi literami na naszych ...... forach niemieckie i ruskie "PRAWDY"ciekawe ile im za to płacą...PATRONI ?
wystarczy zobaczyć co sie dzieje na onecie i pod artykułami W.P
dalej nie sięgam ,bo szkoda zdrowia....
serd pozdrowienia
gość z drogi
10. pytanie czy partię tuska wspierały niemieckie pieniądze,jest
PYTANIEM ZASADNICZYM...
bo skutki SĄ i to opłakane....
pierwsze padły ich ofiarą POLSKIE Stocznie i Rybołostwo....na rzecz niemieckich
cukrownie,cementownie i polskie Odlewnie to następne "skutki POżyczki
a najwazniejsze
to Klich i "jego niemiecka fundacja" i rozkład Polskiego Lotnictwa i Polskiej Armii
Szczególnie pamiętam pewien artykuł z Naszego Dziennika....gdzie opisywano jak to w Łodzi szkolono polskich urzędników przez jakąś niemiecka odnogę fundacji związanej właśnie z Klichem
Patroni i klienci.... a ja dodałabym i ich ofiary....
czyli polskie Hutnictwo,Odlewnictwo i Armia
gość z drogi
11. Pani Gość z Drogi
Życie, Państwo, nie powstaje na zasadzie dzieworództwa. Klub Liberalno Demokratyczny ponoć powstawał ze spółdzielni "woreczek", gdzie przerwa był preziem a niemiec tusku malarzem kominów.
To można włożyć między bajki.
Donald Tusk jest Niemcem, którego cześć rodziny musiała zajmować eksponowane stanowiska w Wolnym Mieście Gdańsku, by móc ewakułowac się do III rzeszy na Wilhelm Gustloff
Moim zdaniem, tu czekał na okazję. Piskorski pisze o błyskotliwej karierze głodnego malarza, który za pożyczkę stał się premierem i marionetka w rękach Niemców.
O zjedzie Kaszubów mało wiemy, bo większość danych zniszczono. W sprawie zjazdu Kaszubów zwracałem się do posła PIS Girzyńskiego, który ponoc był na tym zjeździe o informację. Na zjeździe byli Kurscy: matka i syn !
Poseł Giżyński mi odmówił, proponując szukanie w internecie.
Od wielu lat wiem, byłem członkiem ZChN, że w wielu prawicowych partiach byli, są ??? agenci komuny.
Przykre ale prawdziwe
II Kongres Kaszubski, odbywał się w Domu Technika w Gdańsku przy ul. Rajskiej 6. odbywał się w dniach 12-14.06. 1992 roku. Donald Tusk oficjalnie wystąpił ze SWOIM SEPARATYSTYCZNYM orędziem w dniu 13.06.1992 na II Kongresie Kaszubskim w Gdańsku, gdzie inspirował POLSKICH obywateli zamieszkałych w województwie gdańskim do czynności zmierzających do SEPARACJI lub SECESJI Pomorza Bałtyckiego od Państawa Polskiego.
Tusk nawoływał też innych obywateli z innych województw Polski do tworzenia tzw. "autonomicznych regionów" nie zależnych od rządu polskiego w Warszawie.
Oto fragmenty przemówienia Tuska, które mnie zastanowiły:
„Moje wystąpienie ma charakter programowy, by rozpisać go na kierunki działań i wcielać w życie, nosi to wystąpienie tytuł Pomorska Idea Regionalna jako zadanie polityczne„
Przedstawił w nim swój program pełnej autonomii dla Pomorza (Kaszub), które powinno posiadać, nie tylko własny rząd, ale własne wojsko i własne pieniądze.
"powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że nie będzie samorządnego regionu pomorskiego - i żadnego innego - bez zasadniczych zmian ustrojowo-gospodarczych w skali całego kraju. Ich zdynamizowanie i ukierunkowanie to jeden z głównych postulatów regionalistów."
"Tak długo bowiem, jak trwać będzie w Polsce centralistyczny model władzy, jak długo większość decyzji zapadać będzie w Warszawie - marzenie o państwie regionalnym pozostanie utopią."
Tusk wyraźnie wzywa do budowania takiego modelu samorządu, który przekształciłby państwo polskie w zbiór samodzielnych podmiotów politycznych i de facto zagroziłby w stanie dzisiejszym, tj. po wejściu do Unii, istnieniu naszego państwa.
II Kongres Kaszubski odbył się w tydzień po Zamachu Czerwcowym na rząd Jana Olszewskiego. Tusk i jego kompanii byli zdegustowani Warszawą i chcieli urządzić sobie swoje Państwo Pomorskie, tak to wszyscy rozumieli. Kaszubom wtedy mówiono, będziecie mieli własne państwo, ale nie o Kaszubów chodziło organizatorom, ale o obdzielenie się Pomorza od Polski...
Dla realizacji tych celów została kilka lat później utworzona organizacja Paneuropa Danzig, wcześniej Paneuropa Silesia (siedziba Pałać Ślubów w mieście Ratibor [Racibórz], jej szefem Heinrich Kroll - poseł w Sejmie RP).
Donald Tusk miał on miano "ryżego kelnera", chłopaczka, który lubił tanie wino (jabłcoki) i dziewczynki. Windował go w górę i zrobił z niego Kaszubę prof. Józef Borzyszkowski.
Szanowna Pani Zofio,
Szybkiego powrotu do zdrowia. Mam wyrzuty, że wciągnąłem Panią ponownie w wir wydarzeń politycznych
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
12. Drogi szanowny Panie Michale :)
ten Kongres "prześladuje " mnie od lat...jeszcze w czasach,gdy pisałam sobie na PIS.org
już ktoś o nim wspominał...ale bardzo lakonicznie...niestety..były to tylko jakieś szczątkowe informacje...
Dla mnie cała ta sprawa jest niezwykle ważna...bo mamy podobny cacus TU,na Śląsku...
Tusk i państwo dzielnicowe...poszarpane...zmarnowane..i okaleczone...
śmierć polskiej elity...i
kolejne tragiczne śmierci ...z ręki piątkowego 'prześladowcy"zwanego samobójcą ...i te zniszczone Stocznie,Huty Cementownie,Cukrownie Odlewnie...
to całe N.F.I i tzw "złodziejska prywatyzacja..z Hutą Częstochowa w tle i Trzebinią...
Tusk i Miller
dwaj smutni panowie umoczeni w pozyczki..."somsiadów"
i Nocna Zmiana ....
Panie Michale,pyta Pan,czy pamietam czas skoku na Premiera Olszewskiego ? Pamietam !
Pamietam jak bolek w Moskwie montował spółki wojskowe -rosyjsko-polskie i jakie osoby stawiano na ich czele...niestety,diabli wzięli przed laty całą moją "pamieć" razem z komputerem...a szkoda...bo te nazwiska są kluczem do zdrady Polski....
Nocna Zmiana z tamtych lat ..za chwilę będzie następna
na plażach włoskich,
gdy Giertych będzie umawiał sie z pewnym prokuratorem,jak obalić prezesa Kaczyńskiego...a jeszcze ciut
pózniej...
zostaniemy Zdradzeni o świcie na obcej i wrogiej nam ziemi...
Panie Michale...zero złudzeń,zero
serdecznosci ...
gość z drogi
13. i jeszcze te rachityczne piąstki chuligana z ullicy
i ten spacer po Sopockim Molo ...i zaciśnięte pięści Merkelowej...
wszystko tak tragicznie czytelne i układające sie w logiczną całość...
serd pozdr
gość z drogi
14. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Zostaliśmy zdradzeni o świcie. Dziś jesteśmy republika bananową kolesi. Najbiedniejszym krajem w Europie i jednym z najbiedniejszych na Świecie.
Zło urodziło się w Magdalence i przy okrągłym stole.
Ukłony dla Pani i Budrysowza
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
15. Panie Michale :)nie tylko w Magdalence...to ZŁO nigdy z Polski
nie wyszło...nigdy...ono tylko po Magdalence jeszcze bardziej się umocniło
Czytałam przed chwilą o michniku jak to sobie razgawory prowadzi z Rosją...
i diabli biora mnie żywcem...
Polska Szechtera,brata stefana ...sędziego stalinowskiego...jest snem koszmarnym...snem ,który śni sie nam wciąż na jawie...
Od POżyczki moskiewskiej PO niemiecką i tak wkoło Macieju...
Nasz ukochany Ojciec Swięty wzywał nas ,bysmy się nie bali...my sie nie boimy,ale Zła zbyt wiele wokół nas....rózne szechtery,KETMANY....czy funkcjonariuszki meRialne...wciąż szczerzą zęby i kłapią nimi...niczym zły wilk
serdeczne pozdrowienia
gość z drogi
16. Pani Gośc z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Ma Pani racje , ze nigdy nie wyszło.
Po magdalence i okrągłym stole stało sie ' zakonem'
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
17. Panie Michale :)
dzięki :)
serdecznosci dla Pana i Żony :)
gość z drogi
18. Pani Gość z Drogi
Szanowna Pani Zofio,
Wiele szczęścia w te pochmurne majowe dni dla Pani i Budrysowa.
Ukłony
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
19. Panie Michale :)
słoneczne serdeczności ...:)
gość z drogi
20. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Na dzisiejszą pogodę
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
21. Panie Michale :)
serdeczne podziękowania :)))
słoneczne pozdrowienia :)
gość z drogi
22. Pani Gość z Drogi,
Szanowna Pani Zofio,
Pięknie dziękujemy za słońce, u nas zimno ciemno, deszczowo. Dzisiejszej nocy ma być jeszcze gorzej.
Ukłony dla Pani i Budrysowa
Michał Stanisław de Zieleśkiewicz
23. Sto lat temu pogoniliśmy
Sto lat temu pogoniliśmy bolszewików z Wilna
100 lat temu, 21 kwietnia 1919 r., brawurowa akcja
polskiego wojska doprowadziła do usunięcia z Wilna amii bolszewickiej i
objęcia tam władzy przez Polaków.
W 1919 r. Władysław Belina-Prażmowski był już legendą. Dziesięć lat
wcześniej organizował komórki Związku Walki Czynnej, pięć lat później to
właśnie on był dowódcą siedmioosobowego patrolu, który jako pierwszy
oddział Legionów przekroczył granicę Królestwa i stoczył potyczkę z
Rosjanami. To on stworzył słynny 1 pułk ułanów, zwanych potocznie
„Beliniakami”, i walczył z nim wszędzie tam, gdzie walczyły Legiony.
W kwietniu 1919 r. miał już stopień podpułkownika i opinię dowódcy
niebezpiecznie brawurowego. Ale akcja, którą wówczas planowano, wymagała
oficera o takich właśnie cechach. Miał on na czele celowo nielicznego
oddziału konnego przedrzeć się niezauważony przez klin między wojskami
bolszewickimi i dotrzeć do Wilna. Otrzymał też rozkaz zaatakowania
miasta, choć stacjonował w nim silny garnizon rosyjski. Plan był
szalony, ale Belina nie miał nic przeciwko temu. Wyruszyli 16 kwietnia
ze wsi Myto nad Niemnem w kierunku Wielkiego Sioła. Poruszając się
wolno, bo drogi były całkiem rozmyte wiosennymi roztopami – po trzech
dniach, bez kontaktu z wrogiem, osiągnęli rogatki Wilna.
„Wilno jest kluczem do spraw litewsko-białoruskich, jak jest nim
Warszawa dla spraw polskich […] Dopiero po zajęciu Wilna można mówić o
realnym kształtowaniu stosunku całego tego kraju do Polski” – pisał
Józef Piłsudski 7 kwietnia 1919 r. w liście do gen. Stanisława
Szeptyckiego. Marszałkowi zależało jednak na Wilnie głównie z powodów
emocjonalnych. Były to jego rodzinne strony, miał do nich ogromny
sentyment i nie wyobrażał sobie Rzeczypospolitej bez Wileńszczyzny. I
tak był w tej kwestii dość liberalny. Roman Dmowski lansował teorię
wcielenia Litwy do Polski – Piłsudski stawiał raczej na rodzaj federacji
obu krajów. Inna rzecz, iż oczyszczenie miasta z wojsk bolszewickich
miało też realny cel strategiczny.
Wojny co prawda nikt nikomu nie wypowiedział, ale w momencie gdy
podejmowano wyprawę na Wilno, walki polsko-bolszewickie toczyły się już
od dwóch miesięcy i tylko dlatego nie przyjęły jeszcze formy otwartej
inwazji rosyjskiej, że Rosjanie związali swoje siły na wschodzie,
walcząc z kontrrewolucyjnymi siłami Białych. W tamtej chwili Polska
miała dla nich znaczenie drugorzędne. Dla Piłsudskiego Wilno zaś miało
znaczenie pierwszorzędne. Dlatego, niekiedy wbrew opiniom swoich
generałów, opracował plan zdobycia miasta, objął dowództwo nad jego
realizacją i 16 marca nakazał wyruszyć oddziałowi Beliny-Prażmowskiego.
Oczywiście Belina-Prażmowski nie był zupełnie sam. „Integralną
częścią planowanej operacji miało być związanie walką tej części
ugrupowania przeciwnika, która zładowała się na południe od Niemna. Było
to planowane natarcie grupy gen. Antoniego Listowskiego w celu
opanowania Baranowicz i zabezpieczenia linii kolejowej Baranowicze–Lida
oraz zajęcia Łunińca. Ponadto Piłsudski nakazał wydzielenie tej grupie
specjalnego zgrupowania – Grupa Zaniemeńska płk. Stanisława
Rawicza-Dziewulskiego, która w wypadku szybszego niż przewidywano
wycofania się Niemców z Grodna miała zająć to miasto” – pisał Lech
Wyszczelski. W ślad za ułanami Beliny-Prażmowskiego kilka godzin później
miała wyruszyć grupa piechoty pod dowództwem gen. Edwarda
Rydza-Śmigłego.
Wkrótce po wymarszu Beliny rozpoczęto atak na Lidę. Zaatakowano
jednocześnie z trzech stron, co teoretycznie powinno się zakończyć
błyskawicznym sukcesem.
„Do małej wartości bojowej [żołnierzy sowieckich – przyp. red.]
przyczynia się również nadzwyczajna, wprost do absurdu posunięta,
wrażliwość na uderzenia z flanki lub z tyłu. Niewytrwały i
niezahartowany w boju, nie posiada żołnierz zmobilizowany zupełnie wiary
w swe siły, a co za tym idzie, i zwycięstwo” – pisał dwa lata później
na łamach „Bellony” Stefan Rowecki „Grot”. Jeśli nawet generał miał
rację, to w przypadku ataku na Lidę nie sprawdziło się to zupełnie.
Rosjanie bronili miasta zaciekle, i to do tego stopnia, że zaskoczony
Piłsudski wydał rozkaz wstrzymania marszu na Wilno i wzmocnienia sił
uderzających na Lidę. Dopiero po ich wzmocnieniu i walkach trwających
dzień i całą noc miasto zostało zdobyte, Piłsudski zaś wydał rozkaz
kontynuowania marszu na Wilno.
Belina nie wiedział dokładnie, co dzieje się na zapleczu frontu. Jego
problemem było w tamtej chwili to, że posuwał się zbyt wolno.
Teoretycznie do Wilna powinien dotrzeć 18 kwietnia, ale roztopy były tak
grząskie, że wiedział, iż nie ma szans na dotrzymanie terminu. Tamtego
dnia wieczorem jego szwadrony znajdowały się ok. 30 km od Wilna. Tam co
prawda dotarł do niego rozkaz Piłsudskiego o wstrzymaniu marszu, ale
Belina postanowił nie stosować się do niego i następnego dnia z samego
rana przystąpić do ataku.
O piątej rano Polacy ruszyli. Początkowo nie napotkano żadnego oporu.
Rosjanie pojawili się dopiero w okolicach dworca kolejowego, lecz i tam
ich opór był słaby – żołnierze Beliny uporali się z nim błyskawicznie.
Objęcie kontroli nad linią kolejową było kluczowym zadaniem – tą właśnie
drogą zamierzano ściągnąć do miasta oddziały Rydza-Śmigłego, bez
których wsparcia Belina nie byłby w stanie opanować całego Wilna.
Podobnie zresztą jak bez wsparcia ludności cywilnej, ta jednak
przyjmowała Polaków entuzjastycznie, w miarę możliwości pomagając
żołnierzom.
Do tego momentu wszystko szło sprawnie. Kłopot w tym, że żołnierzy
polskich było w mieście bardzo mało. Główne siły musiały zabezpieczać
dworzec, spora część została skierowana do pilnowania jeńców i koni…
Efekt był taki, że do dalszych prób opanowania innych części miasta
przystąpiły tylko niewielkie oddziały majorów Mariusza Zaruskiego i
Gustawa Orlicz-Dreszera. Początkowo korzystając z zaskoczenia Rosjan,
posuwały się one dość sprawnie, docierając wkrótce do linii rzeki Wilii,
tam jednak opór bolszewicki stał się na tyle silny i lepiej już
zorganizowany, że Polacy nie mieli szansy na jego przełamanie.
Pod wieczór 19 kwietnia sytuacja stała się naprawdę niebezpieczna –
Rosjanie szybko ściągali do miasta posiłki, żołnierze Beliny wciąż
pozostawali sami. Godziny miały rozstrzygnąć, czy cała brawurowa akcja
nie skończy się tragicznie. O godz. 18 wysłano do Rydza-Śmigłego
alarmujący meldunek:
„Koniecznym jest jak najśpieszniejsze przybycie przynajmniej kompanii
piechoty i podwiezienie amunicji austriackiej, bo inaczej musielibyśmy
wycofać się, co byłoby z dużą stratą, a magazyny byłyby rozgrabione. W
razie silnego natarcia na nas zamkniemy się w mieście lub cofniemy”.
Szczęśliwie ok. godz. 20 na dworzec przyjechał pociąg z blisko tysiącosobowym wsparciem.
Następnego dnia, w niedzielę 20 kwietnia rano, rozpoczęto szturm na
pozycje bolszewickie. Rosjan jednak również przybyło, a moment
zaskoczenia dawno minął, więc ich obrona była już starannie opracowana.
Polskim wojskom udało się opanować południowe dzielnice miasta, po czym
atak wstrzymano w oczekiwaniu na dalsze posiłki. A te istotnie
przybywały. Wieczorem na dworcu pojawił się gen. Edward Rydz-Śmigły. Gdy
przejmował dowództwo, miał pod komendą ok. 4 tys. piechoty – to
wystarczyło, by podjąć dalszą walkę. Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych
1919 r. kończył się optymistycznie, choć gorzej, niż się spodziewano.
„Bilans walk prowadzonych przez Polaków 20 kwietnia nie był
szczególnie imponujący. Oczyszczono od nieprzyjaciela południową część
miasta z wyjątkiem dzielnicy Łukiszki. Siły polskie były za słabe, by
opanować całe miasto” – zauważał Lech Wyszczelski. Potwierdził to rozkaz
wydany przez Belinę-Prażmowskiego o godz. 16.50, w którym pisał, że
„wobec zbliżającej się nocy lepiej będzie poczekać z atakiem
oskrzydlającym do rana i do przybycia piechoty”.
Rankiem w poniedziałek wielkanocny rozpoczęto natarcie i tym razem
opór bolszewicki przełamywano stosunkowo łatwo. Polacy mieli już
liczebną przewagę, co widząc, Rosjanie z godziny na godzinę wycofywali
się coraz dalej na północ. Tym razem ich obrona była znacznie słabiej
skoordynowana, wyczuwało się też wśród nich oznaki paniki. Jak
raportował później Piłsudskiemu Rydz-Śmigły:
„Kierownictwo akcji jeśli chodzi o plan zupełnie dobre, zawiodło
praktycznie wykonanie, powstały różnice w czasie, które mi pozwoliły na
rozbicie pojedynczych grup i przerzucenia sił przeciwko innej. To był
mój ratunek i – jak sądzę jedyny sposób załatwienia się z
przeciwnikiem”.
O godz. 17 walki ustały zupełnie. Wilno było w rękach polskich. W
samą porę, bo godzinę później, przyjechał do miasta Józef Piłsudski. Jak
wspominał ten moment będący wówczas w Wilnie Tadeusz Święcicki:
„Wielki szloch tego tłumu, klęczącego na ulicy. Spojrzałem na
Komendanta. Stał twarzą zwrócony do obrazu, oparty na szabli, nasrożony
i… spod nasrożonych brwi ciężka łza spływała mu na wąsy. Śmigły za nim
miał jakiś nerwowy tik na twarzy. Twarz drgała i też łzy ciekły mu po
twarzy. A Belina beczał po prostu jak smarkacz…”.
Następnego dnia, we wtorek 22 kwietnia, Naczelnik Państwa Józef
Piłsudski wydał odezwę „Do Mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa
Litewskiego”. Pisał w niej:
„Kraj Wasz od stu kilkudziesięciu lat nie zna swobody, uciskany przez
wrogą przemoc rosyjską, niemiecką, bolszewicką, – przemoc, która, nie
pytając ludności, narzucała jej obce wzory postępowania, krępujące wolę,
często łamiące życie.
Ten stan ciągłej niewoli, dobrze mi znanej osobiście, jako urodzonemu
na tej nieszczęśliwej ziemi, raz nareszcie musi być zniesiony i raz
wreszcie na tej ziemi, jakby przez Boga zapomnianej, musi zapanować
swoboda i prawo wolnego niczem nie skrępowanego wypowiedzenia się o
dążeniach i potrzebach.
Wojsko Polskie, które ze sobą przyprowadziłem dla wyrzucenia
panowania gwałtu i przemocy, dla zniesienia rządów krajem wbrew woli
ludności, wojsko niesie Wam wszystkim wolność i swobodę.
Chcę dać Wam możność rozwiązania spraw wewnętrznych, narodowościowych
i wyznaniowych, tak, jak sami tego sobie życzyć będziecie, bez
jakiegokolwiek gwałtu lub ucisku ze strony Polski.
Dlatego to, pomimo, że na Waszej ziemi grzmią jeszcze działa i krew
się leje, nie wprowadzam zarządu wojskowego, lecz cywilny, do którego
powoływać będę ludzi miejscowych, synów tej ziemi.
Zadaniem takiego zarządu cywilnego będzie:
1. Ułatwienie ludności wypowiedzenia się co do losu i potrzeb przez
swobodnie wybranych przedstawicieli. Wybory te odbędą się na podstawie
tajnego, powszechnego, bezpośredniego, bez różnicy płci głosowania.
2. Danie potrzebującym pomocy w żywności, poparcie pracy wytwórczej, zapewnienie ładu i spokoju.
3. Otoczenie opieką wszystkich, nie czyniąc różnicy z powodu wyznania lub narodowości.
Na czele zarządu postawiłem Jerzego Osmółowskiego, do którego
bezpośrednio lub do ludzi, przez niego wyznaczonych, zwracajcie się
otwarcie i szczerze we wszelkiej potrzebie i sprawach, które Was bolą i
obchodzą”.
Maryla
------------------------------------------------------
Stowarzyszenie Blogmedia24.pl