Parę pamiątek po mojej działalności drukarskiej w stanie wojennym

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

 Na tej maszynie powstawały teksty moich ulotek poczynając od stycznia 1982 roku.

 

Moją pierwszą maszyną do pisania była maszyna marki CONSUL, którą otrzymałem w prezencie, jako przewodniczący komisji wydziałowej i członek Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność” GSR od kolegi Ryszarda, pracownika serwisu maszyn licząco-piszących, który znajdował się na terenie Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego, a którą On przywrócił do życia po tym jak w 1981 roku maszyna ta została przeznaczona do fizycznej likwidacji.

 

Podobnie wyglądała moja maszyna przed usunięciem numerów fabrycznego i ewidencyjnego i pomalowaniem:

 

 

 

Na tej maszynie do pisania po powrocie ze Stoczni do domu pisałem różne pisma związkowe, w tym setki protokołów z zebrań z Załogą GSR, które odbywały się prawie codziennie.

 

Zostały z niej w stanie wojennym usunięty trwale numer fabryczny oraz numery stoczniowej ewidencji oraz pomalowana farbą niebieską, bo taką miałem pod ręką.

 

Oryginalnym kolorem tej walizkowej maszyny do pisania był ciemno szary.

 

Ta wygląda dziś moja stara maszyna marki CONSUL:

 

 

https://lh3.googleusercontent.com/-YwD6i-J_Tl0/T4itn_B3UnI/AAAAAAAACSg/rCzEpUWdLMo/w525-h393-no/DSC01691.JPG

 

 

lh5.googleusercontent.com/-jh8HpX632C4/VC3Xt6OwRjI/AAAAAAAA2-0/lQ0Iw3Wn67s/w525-h393-no/SAM_0786.JPG


Na tej maszynie do pisania były sporządzane przeze mnie ulotki pisane w 6 lub 7 egzemplarzach na papierze maszynowym i papierze przebitkowym z wykorzystaniem kalki maszynowej (czarnej) lub ołówkowej (fioletowej), tak by za jednym pisaniem powstawało jak najwięcej czytelnych egzemplarzy.

 

Praca była bardzo czasochłonna i mało efektywna, bo żeby sporządzić 500 egzemplarzy ulotek musiałem pisać czasem i 100 razy ten sam tekst, ze człowiek dostawał kręćka, a wówczas popełniałem znaczące błędy, które dyskwalifikowały taką partię ulotek w ogóle.

 

Gdy na przełomie marca i kwietnia 1982 roku już w nowej pracy po tym jak za działalność związkową zostałem zwolniony z pracy w GSR nadarzyła mi się okazja wejścia w posiadanie likwidowanych maszyn do pisania, dwóch kserokopiarek oraz jednego powielacza ROTO w kolorze czarnym.

 

Aby je przejąć musiałem wpierw załatwić na skupie złomu papiery na ich oddanie i ich fizycznym złomowanie, a na okoliczność złomowania miał być sporządzony stosowny protokół, bo tego zażyczył dyrektor naczelny, który był też jednym z partyjnych sekretarzyków PZPR w dzielnicy Gdańsk Śródmieście.

 

Znalazłem taki skup złomu w Gdańsku przy ulicy Mostowej, który był po drodze do mojego miejsca zamieszkania na gdańskiej Oruni, gdzie w mojej komórce przygotowałem wcześniej skrytki na ukrycie tak dużej ilości sprzętu oraz likwidowanych materiałów eksploatacyjnych do kserokopiarek i powielacza ROTO.

 

https://lh6.googleusercontent.com/-Tx0Tu1XNkcA/Ux2rusdmd-I/AAAAAAAAUqU/RjGcko165DU/w525-h393-no/102_9666.JPG

 

Zapasowa automatyka oraz kompletny silnik z przekładnią:

 

lh3.googleusercontent.com/-c5ZTw7n8KH0/VCaUtgAHZ9I/AAAAAAAA1Pk/zoMyHxBfEoc/w456-h393-no/SAM_2301.jpg

 

https://lh6.googleusercontent.com/-ZwsWXilylLo/Ux251Hf1A7I/AAAAAAAAUrc/B6oxYCrhUms/w500-h393-no/SAM_2304.jpg

 

lh4.googleusercontent.com/-pyTe9khzL_Y/VCaU1BxhYmI/AAAAAAAA1Q0/O6aJKPvPgh8/w480-h393-no/SAM_2309.jpg


Za wystawienie papierów likwidacyjnych na skupie złomu zapłaciłem półlitrową butelką wódki oraz fikcyjnym pokwitowaniem otrzymania za oddany złom gotówki, którą musiałem z własnej kieszeni wpłacić w kasie mojego nowego zakładu pracy, co też uczyniłem niezwłocznie, tak by temat zamknąć jak najszybciej.

Żeby wykonać skrytki wyrzucić musiałem wszystko, co posiadałem w komórce z drewnem i węglem, jaki nam został po zimie 1981/1982 oraz w ramach tych prac doprowadziłem konieczne zasilanie energetyczne, które było niezbędna do kserokopiarek i takiej suszark0-utrwalarki do jednej z kserokopiarek, którą nazwałem wiatrakiem z racji stosowanej techniki sporządzania na niej kserokopii.

Powielacz ROTO pomalowany czarną błyszczącą emalią posiadał na wysokości górnego wałka duże okrągłe logo w kolorze czerwonym na złotym tle nie potrzebował zasilania, bo był powielaczem mechanicznym napędzanym na korbę.

Poza dwiema kserokopiarkami i powielaczem przygarnąłem jeszcze dwie maszyny walizkowe, które posiadam do dziś.

Jedną z maszyn była marki OLIMPIA, a druga marki RHEINMETALL.

Ta wygląda dziś moja stara maszyna marki OLIMPIA:

 

 

Ta wygląda dziś moja stara maszyna marki RHEINMETALL:

 

 

Tak ta maszyna wyglądałaby gdyby była kompletna z przednią pokrywą czcionek:

 

http://img11.tablica.pl/images_tablicapl/91829795_2_644x461_maszyna-do-pisania-walizkowa-dodaj-zdjecia.jpg

 

 

 

Po raz pierwszy wykonałem jej fotografię w dniu 9 marca 2014 roku, po tym jak do niej w końcu dotarłem przeglądając bardzo liczne kartony z dokumentami i eksponatami.

 

Tu na tylnej części obudowy walizkowej maszyny do pisania widoczny jest numer ewidencyjny, który został kiedyś nadany przez zakład pracy zanim maszyna trafiła w moje łapki.

 

 

W komórce wykonałem potężną zagrodę na węgiel, od którą  była wykonana z tego samego materiału - desek - szuflada na kółkach od dziecięcych rowerków i z przykryciem na zawiasach, którą można było nawet po dużym obciążeniem swobodnie wyciągać jak i wsuwać. 

 

Była też szczelna tak by nie dostawał się do niej kurz czy miał z węgla, który była nad tą szufladą - skrytką.

 

Pierwszy raz na duża skalę tak zdobyte przeze mnie maszyny - ksera i powielacz - były wykorzystane już w kwietniu oraz w maju 1982 roku aż do 31 sierpnia 1982 roku, gdy w tym dniu zostałem zatrzymany podczas manifestacji, gdy wykonywałem dokumentację fotograficzną z zajść i przygotowywania kol taili Mołotowa przy ówczesnej ulicy Leningradzkiej.

 

Drukarnia została bezpiecznie ewakuowana w czasie mojego pobytu w areszcie śledczym przez mojego kolegę Krzysztofa, który wywiózł kserokopiarki, powielacz Roto, szuszarko-utrwalarkę oraz materiały eksploatacyjne jak farbę drukarską, tuner, matryce papierowe do powielacza ROTO oraz matryce aluminiowe do kserokopiarki.

 

W czasie ewakuacji nie znaleziono trzech walizkowych maszyn do pisania schowanych w szufladzie, których fotografie zaprezentowałem wyżej oraz części zamiennych do kserokopiarek, które znalazłem w moim zakładzie dokonując porządków w magazynie administracyjnym przy okazji wywożenia różnych maszyn biurowych i księgowych do złomowania.

 

Maszyny są sprawne technicznie po dziś dzień.

 

Niebieską maszynę do pisania wykorzystywałem do pisania apeli, odezw i innych pism do połowy 1991 roku w ramach prowadzonej działalności politycznej w mojej gdańskiej dzielnicy.

 

Jedyną maszynę do pisania, na której nic nie napisałem jest ta, którą przechwyciłem od trepa z wojskowej kancelarii tajnej, dla którego musiałem napisać odręcznie oświadczenie, ze maszynę osobiście zniszczyłem czyniąc ją niezdolną do pisania, co jak widać na załączonych jej fotografiach nie było prawdą.

 

Papier przyjął moje nieprawdziwe oświadczenie o jej zniszczeniu jak i sam trep bez sprzeciwu.

 

Kłamałem ku Chwale Mojej Ojczyzny, Polsce.

 

Tak jak i łaskawy Bóg zapewne mi też to moje kłamstwo popełnione w dobrej wierze też wybaczył lub wybaczy.

 

Dwie moje ulotki  w oryginalnych maszynopisach sporządzonych na mojej walizkowej maszynie do pisania marki CONSUL, tj. tej w kolorze niebieskim, znajdują się w archiwum IPN, a zostały znalezione po moim mojego aresztowaniu w moim ówczesnym zakładzie pracy, z którego pochodzą dwie maszyny czarna marki OLIMPIA oraz kremowo-beżowa-brązowa marki RHEINMETALL tj. ta z wojskowej kancelarii tajnej.

 

 

Bielizna więzienna:

 

 

 

Gdy siedziałem w Areszcie Śledczym w Gdańsku przy ulicy Kurkowej na Oddziale Centralnym w tej bieliźnie więziennej, którą widać wyżej bardzo martwiłem się szczególnie o maszynę z wojskowej tajnej kancelarii, z której nie usunąłem numerów fabrycznych ani inwentarzowych (z innych wszystkie numery usunąłem), które widać na wyżej zamieszczonej fotografii.

Obawiałem się, że gdyby ona wpadła w łapy bezpieki to mogę być oskarżony nie tylko o jej kradzież, ale i o szpiegostwo na rzecz imperialistów amerykańskich lub niemieckich rewizjonistów, tak jak próbowano mnie oskarżyć w związku z moim udziałem w paleniem dokumentów zakładowej Solidarności w czasie strajku okupacyjnego w GSR w grudniu 1981 roku.

 

Tym bardziej, że po moim zatrzymaniu w dniu 31,08.1982 roku i tymczasowym aresztowaniu oraz po oskarżeniu mnie w trybie doraźnym (co się równało z minimum 3 lata więzienie po wejściu na salę sądową) i wysłaniu grypsu za pośrednictwem skazanego Ryszarda Frydrychowskiego z Gdyni Chyloni przez jego adwokata czy tez jego żonę oraz moich listów do dnia 17 października 1982 roku nie otrzymałem od mojej żony żadnej wiadomości, na co dowodem jest ten mój list, na którym u dołu pod kwiatem róży widnieje fragment pieczątka o treści "CENZUROWANO Data Prokurator".

 

 

Tak więc data jest pewna, ze list pisałem w dniu 17.10.1982 roku.

 

Próbowałem też kontaktu przez księdza w ramach posługi duchownej lecz otrzymałem negatywną odpowiedź od wychowawcy oddziałowego, która brzmiała tak:

 

Moje fotografie wykonane w dniu 13 sierpnia 1982 roku spod budynku LOT w Gdańsku.

Widoczny jest węzeł Hucisko na którym widać wozy pancernreoraz budynek KW PZPR.

 

https://lh6.googleusercontent.com/-ys5LJ-IubqU/UvORaw5n_qI/AAAAAAAAP3U/P37ZXjrWqFI/w594-h393-no/Gda%25C5%2584sk+13.08.1982+r.+-+W%25C4%2599ze%25C5%2582+Hucisko+1.JPG

 

 

Pozostałe fotografie z tego dnia posiadam w postaci wywołanych i niewywołanych negatywów.

W dniu 31 sierpnia 1982 roku  straciłem nie tylko już wykonane negatywy ale i cały sprzęt fotograficzny, w tym m.in. aparat ZENIT TTL o nr Body i obiektywu widocznych na paragonie i gwarancji:

 

 

 

Moje zatrzymanie miało miejsc w mieszkaniu na pierwszym piętrze pod nr 39 przy ulicy Kocurki 1 w Gdańsku, o TU:

 

Tu złodziej ukradł pozostawiony wówczas w skórzanej torbie mój sprzęt fotograficzny wraz z negatywami filmów z zajść ulicznych w Gdańsku (OKOŁO 10 ROLEK PO 36 UJĘCIA KAŻDA), które prawdopodobnie wyrzucił, bo bał się z nimi wracać z gdańskiego Śródmieścia do gdańskiej Oliwy.

Pod tym adresem mieszkała wówczas Pani Marianna Jaśkiewicz, która udzieliła schronienia ośmiu mężczyznom ściganym przez ZOMO, w której grupie znalazł się złodziej mojego sprzętu fotograficznego, który jakimś cudem uniknął zatrzymania i zobowiązał się odnieść mój sprzęt do mojego mieszkania pod wskazany adres, który przed wyłamaniem drzwi zdążyłem napisać i przekazać Pani Mariannie Jaśkiewicz.

Pani Jaśkiewicz dla pewności spisała dane personalne tego złodzieja, który mieszkał w Gdańsku Oliwie przy ulicy Westerplatte 11 i nazywała się Ryszard Barański i był szatniarzem i szaletowym w kawiarni w Gdańsku Oliwie.

Natomiast wśród uciekających był też milicyjny konfident, który razem z nami biegł by następnie wrócić i wskazać mieszkanie w którym znaleźliśmy schronienia, którym okazał się znany mi z imienia i nazwiska konfident Marek Szczepański.

W czasie jednej z późniejszych rewizji być może koledzy złodzieja ukradli mi jego oświadczenie i zobowiązanie do zwrotu równowartości skradzionego sprzętu fotograficznego i pozostałej zawartości z mojej torby skórzanej w tym 19 paczek papierosów Ekstra Mocne bez filtra, które tego dnia kupiłem bez kartek w ilości 20 paczek w Salonie Prasy przy Długim Targu w Gdańsku, a których mi najbardziej brakowało gdy trafiłem do areszty, w którym na dzień dobry byłem pozbawiony prawa do wypisek.

Tak to jakoś leciało.....

 

Obibok na własny koszt

 

PS

Dziś, 10 marca 2014 roku po raz pierwszy na własne oczy maszynę trepa zobaczyła Moja Wnuczka, która po raz pierwszy napisał na niej trochę literek, lecz nie zostało to uwiecznione przeze mnie na fotografiach, którą wykonam przy następnych odwiedzinach już w środę 12 marca 2014 roku i dopiero wówczas odbędzie się sesja fotograficzna Mojej Wnuczki z maszyną, tak jak to było wykonana z dwiema wcześniejszymi maszynami do pisania.

Onwk.

 

UWAGA!

Poza dwiema fotografiami, które zostały zamieszczone przeze mnie jako fotografie poglądowe, pozostałe fotografie wykorzystane we wpisie są autorstwa i wyłączną własnością @Obiboka na własny koszt i pochodzą z albumu wujka Google: 

 

https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/5726543570989931809


=========================================================


Uaktualnienie w dniu 22.03.2014 roku polegające na dodaniu obiecanych fotografii maszyny do pisania z moją wnuczką, która wystąpi podczas nauki pisania na trzeciej z kolei mojej maszynie do pisania jakie pozostały po mojej drukarni ze stanu wojennego.



https://lh4.googleusercontent.com/-sqDsKeELGZo/Uy3RpZY9tNI/AAAAAAAAVHI/h_cONsi7gXA/w525-h393-no/SAM_4119.JPG

 

https://lh3.googleusercontent.com/-EvqJHpZxSIM/Uy3Ros2LTCI/AAAAAAAAVHM/Wjz3REjl-Ko/w525-h393-no/SAM_4120.JPG

 

 

Oraz zamieszam specjalną fotografię z uśmiechem mojej wnuczki, którą dedykuję @Gościowi w drodze, z pozdrowieniami od niej i jej dziadka.


lh5.googleusercontent.com/wul-cWqaRnkym9Cj2d-jVzf9NIpJRXaSMpugEc1Kps1T=w525-h393-no

W tej komórce która jest widoczna w środku fotografii była od stycznia do września 1982 roku moja prywatna drukarnia.

Ten widoczny betonowy słup po byłym trzepaka był przedłużony stalową rurą, która służyła za mój prywatny słup elektryczny  do doprowadzenia linii energetycznej do tej komórki z mojego mieszkania.

Na słupie tym była też zamykana moja skrzynka energetyczna, która była wykorzystywana przy naprawach samochodu jak i do podłączania zegarem sterującym ogrzewania silnika w samochodzie zimą, tak że nie miałem nawet w największe mrozy problemu z uruchomieniem silnika czy ze skrobaniem szyb z lodu, którego po prosty nie było.



https://lh6.googleusercontent.com/-Zc1L1M4naoY/Uy3XU1oNXDI/AAAAAAAAVIE/S8kZ-sNxmnM/w525-h393-no/SAM_4022.JPG

 

Obibok na własny koszt


50 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Obibok na własny koszt

Witam,

czytam Pana wpis i wracają wspomnienia z lat 80-tych. Moja maszyna do pisania, na której przez kalki przepisywałam komunikaty , już dawno trafiła w inne miejsce, a dzisiaj zapewne już nie istnieje....
Jeszcze jedna myśl, z szerokim uśmiechem do wspomnień - Polak potrafi :)
Pana wielofunkcyjna komórka najlepszym na to dowodem.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

2. Obibok witaj w Klubie :*

sądzę że to Ci wystarczy!


 

avatar użytkownika guantanamera

3. Oj, dobrze,

że zatrzymał Pan te maszyny do pisania i teraz możemy je zobaczyć i powspominać...!
Ja miałam dwie. Jedną, co już wtedy była antykiem - piękna, czarna, od kogoś dostałam w prezencie - i nowego "łucznika"...
Na tej drugiej pisałam materiały do podziemnego czasopisma, które nazywało się "Gazeta Niecodzienna" ...
Do przepisywania "do druku" - co działo się w moim mieszkaniu - używane były inne maszyny do pisania, przywożone specjalnie w tym celu i potem zabierane i gdzieś skrupulatnie chowane ...
Obydwie moje potem oddałam ...
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Morsik

4. @Obibok

Witam serdecznie. Jak każdy materiał publikowany na forach zostanie niebawem zepchnięty "do piwnicy" przez tzw. bieżączkę.

Czy możemy ta wspaniałą historię opublikować na stronie www.wielka-solidarnosc.pl? Tam pozostanie znacznie dłużej.

Pozdrawiam - Morsik - Ziomal z Nowego Portu.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika TW Petrus13

5. Oj, dobrze

nie całkiem.Niejaki Stefcio.N mistrz w kablowaniu (nawet swoją babkę,która zapewne go kochała) zakablował by Cię natychmiast.Kochajmy się jak "bracia" i "siostry" lecz rozliczajmy się jak Tomasz Lis i Tomasz Gross (o kurna ale wielki!) zabrali by Ci maszynę,barek sprądowali lodówkę,wyżali resztę "cwaniaka" w plasterkach,(że o nalewce na zielonych włoskich orzechach,na wrzody!) nie wspomnę!.Być może zamiast z "klawiszami do klikania (jak dziś ) Ci przyda się w przyszłości,"atrament sympatyczny" i powielacz,z kleju kostnego (kiedyś klej stolarski), i gliceryny - czyli chemiczny powielacz.Znajdę dokładny przepis,dam znać :)


 

avatar użytkownika guantanamera

6. @Petrus

Oj, tego wszystkiego to trzeba będzie nauczyć Wnuczkę Obiboka :)) Mam nadzieję, że my zdołamy przewalczyć, ale kto wie, kto wie ...
Przy okazji opowiem jeszcze raz coś, co już tu opowiadałam kilka razy :)
Otóż pewnego dnia zostawiłam przepisującym zapasowe klucze, bo musiałam wyjść. Jak wróciłam okazało się, że klucz kręci się w zamku i nie otwiera. Trzeba było zamek wywalić. Huk był na całą klatkę schodową... Nikt dosłownie NIKT nie przyszedł zobaczyć co sie dzieje... Mogłam tam mieć huczącą drukarnię. Też by się nikt nie zainteresował. :))
A co do nalewki na orzechach - rewelacja.

avatar użytkownika TW Petrus13

7. a niech gęś kopnie ta wirtualną maszynę :(

tyle znalazłem :(
http://pl.wikipedia.org/wiki/Powielacz
http://pl.wikipedia.org/wiki/Atrament_sympatyczny
http://www.sw.org.pl/techniki.html.
Tego o czym wspomniałem już nie ma!!!.
Specjalnie wiki nie lubię,zaś sklerozy na jakiś czas do zamrażarki nie da się schować :(.Tyle znalazłem :(. Banderowcy Komorowskiego i Tuska tak łatwo nie poddadzą się bez walki!,więc póki co warto co podałem zapamiętać


 

avatar użytkownika TW Petrus13

8. Oj, tego wszystkiego to trzeba będzie nauczyć

czego.tego?
http://www.youtube.com/watch?v=6rE6x-PkZaM
pozdrawiam :*


 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

9. @Guantanamera

Moja Wnuczka na maszynę do pisania tłumaczy swojemu ojcu, a mojemu synowi, że ona o dziadka ma komputery bez prądu.

W kamienicy przy Ptasiej 4 na gdańskiej Oruni mieszkała taki opiekun społeczny.
Jeśli idzie przed stanem wojennym to on lubił kablować a nawet wzywać i nasyłać dzielnicowego m.in. za to, że z kolegą Andrzejem B. odbudowaliśmy własnym sumptem śmietnik, bo jego kury łaziły i rozwlekały wszystko po podwórzu, a obudowa temu dała kres.
Zamiast ukarania nas dzielnicowy go pouczył i kazał zamknąć kury w komórce i ich nie wypuszczać na podwórze.
Bardzo się go obawiałem, szczególnie po tym jak doprowadziłem energię elektryczną do komórki linią napowietrzną i tam sobie pozwoliłem na kserowanie i powielanie na powielaczu Roto.
Wcześniej, bo po pacyfikacji stoczni gdańskich w dniu 16 grudnia 1981 roku nocowałem u znajomych, to ktoś powykręcał nam bezpieczniki, które były w ogólnodostępnej skrzynce na klatce co doprowadziło, że zalane zostało mieszkanie sąsiadów oraz zepsucia produktów w niej przechowywanych.
W pierwszej chwili nie wiedziałem kto zrobił taki psikus.
Nie musiałem długo czekać na wyjaśnienie sprawy, bo wieczorem przyszedł sąsiad opiekun społeczny i poinformował mnie, że byli jacyś samochodem i to oni wykręcili mi bezpieczniki by zorientować się czy przychodzę nocować do mojego mieszkania.
Wiele razy widział mnie przez kilka miesięcy jak wychodziłem z komórki z brudnymi rękoma, lecz zachowywał się jakby nic nie widział.
Wręcz przeciwnie chyba pilnował by nie stała się mi jakakolwiek krzywda, aż w końcu spytał czy on mógłby od czasu do czasu dostać coś do przeczytania.
Trafił na mój rozdzielnik.
Jak mnie aresztowano i mój kolega z żoną wywozili maszyny (2 kserokopiarki, powielacz ROTO i taką suszarko utwardzarkę oraz materiały eksploatacyjne), to stał w bramie wjazdowej obserwując ulicę.
Sąsiedzi w ogóle okazali się super, bo jak zostałem aresztowany to pomagali mojej żonie bardzo często opiekując się moim niespełna dwuletnim synem, który już mając rok i jeden miesiąc uległ bardzo ciężkiemu zatruciu gazem w dniu 3 maja 1982 roku.
Będę musiał o moim synu, a ojcu Mojej Wnuczki z fotografii popełnić chociaż jedną notkę, bo na to zasłużył i to jak najbardziej.
Nie miałem też problemu z ucieczką z mieszkania, bo można było nie tylko wyskoczyć z pierwszego piętra, co przejść z okna do okna sąsiadów Pani Danuty S., dziś już śp. Danuty, która strzegła miru mojego mieszkania jakby była naszą matką, a babcią naszego syna.
Sąsiadów mieliśmy w ogóle super - jeden za wszystkich i wszyscy za jednego.

Pozdrawiam.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

10. Kiedyś ta komórki wyglądały nieco inaczej, tak:


Foto. chyba z roku 1986, patrząc na stojące auta i kolorze Malucha, którego złożyłem z malutkich części a nawet dorabiając różne części. Tak powstał nieopatentowany prototym pedału przyśpieszacza, który w stosunku do fabrycznego ne zużył sie przez kilkanaście lat i się nie zatarł, bo był ułożyskowany na tulejach z brązu od rozrusznika i plastikowej od pedału hamulcza czy też sprzęgła - już nie pamiętam..
Tak ogólnie byłem i jestem tzw. złotą rączką, dla którego nie było i nie ma rzeczy niemożliwych.
Akurat moje komórki nie widać na tej fotografii, bo była na wysokości tej uszkodzonej Syrenki kolegi, który odziedziczył po mnie moją komórkę ze skrytkami.

Posiadam jeszcze wiele części zamiennych do maszyn

Wróciłem na pokład.

Pozdrawiam serdecznie.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika guantanamera

11. @Obibok

Komputery bez prądu... :))
Wyobrażam sobie jak się Państwo serdecznie śmialiście z tej cudownej defincji...
Niech się schowa cała nauka wobec logiki dziecka...

A co do sąsiadów - tak, moi też okazali się wspaniali ...
Myślę, że słyszeli walenie w klawisze - za każdym razem...
Pozdrowienia

avatar użytkownika Maryla

12. @Obibok na własny koszt

mojej maszyny pozbyłam się z żalem i trudem, nikt nie chciał jej przyjąć w prezencie, z uwagi na gabaryty i wagę ! Nadźwigałam się tego wielkiego stalowego potwora, który był niezniszczalny :)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

13. A ja...

...z Nowego Portu jeździłem do szkoły muzycznej na Orunię... tak a-propos: W kamienicy przy Ptasiej 4 na gdańskiej Oruni...

...a w Remontowej bywałem serwisując nadajniki Mewa, które składaliśmy w Unimorze!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

14. Ulotka z Portu Gdańak ze stanu wojennego pisana odręcznie

Jak się nie miało maszyn drukarskich, to można było tak:



Musiałby się na temat tej ulotki wypowiedzieć Mój Kolega Andrzej Michałowski, który był jednym z przywódców strajku w Porcie Gdańsk, w który w stanie wojennym był Antoni Macierewicz, później przewieziony na tern gdańskich stoczni.
W czasie brutalnej pacyfikacji Naszej Gdańskiej Stoczni Remontowej im. Józefa Piłsudskiego został pojmany razem ze mną i doprowadzony ze mną w jednej dwójce pod konwojem oddziału ZOMO do Sali BHP Stoczni Gdańskiej im. Lenina, w której został zatrzymany, w której wykonana była ta fotografia w sierpniu 1980 roku:



Ja miałem farta i mnie zwolniono, o czym już wielokrotnie pisałem nie tylko Tu.

Antoni szedł w tej mojej czapce futrzanej, która miał służyć za kamuflaż, lecz niestety nie była przydatna na Sali BHP.



W garaży posiadam jeszcze kompletną "zastawę" aluminiową z Aresztu Śledczego w Gdańsku, którą podprowadziłem razem z więzienną bielizną.

Jak tylko wykonam fotografie "zastawy" to dodam ję do katalogu c bielizną, TU:

https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/598627974800...

Tak wyglądają moje akcesoria nałogowego palacza ze stanu wojennego:

W więzieniu paliłem wszystko do dało się palić, bandaże, trawę z materaca, liście, trawę, fusy herbaciane. Byłem nałogowcem wypalałem 50-60 papierosów dziennie.
Nie palę od 21 stycznia 2001 od godz.08:15. Nie zapaliłem w październiku 2001 roku gdy syn mój trafił do szpitala w stanie krytycznym nie rokującym nadziei, której we mnie nie zabrakło i nie zapaliłem,, bo to jemu dałem słowo, że rzucam palenie definitywnie w dniu 20.01.2001 r. i trwam w tym postanowieniu do dziś.

Fotografia mojego syna w wieku 5lat i jeden miesiąc z maja 1986 roku na Długim Targu w Gdańsku i czapka zomowca z moich zbiorów z jednej z zadym podczas manifestacji z 1986 roku.


Z albumu fotograficznego Kosycarza, które wisi TU:

http://kfp.pl/page,propozycja,id,7531,tytul,DZIE%C5%83%20DZIECKA%20-%20J...

I które było wykorzystane bez zgody mojego syna w tym artykule prasowym:

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Za-13-lat-elektrownia-atomowa-w-Zarn...





Mam troszkę tych pamiątek z czasów I Solidarności jak i okresów późniejszych, które będę musiał przekazać w solidne i prawe ręce.

Nawet kawałki linki z uroczystości nadania imienia Marszałaka Naszej Stoczni remontowej z dnia 11.11.1981 roku:

https://plus.google.com/photos/108910137865025242278/albums/596277322112...

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika guantanamera

15. Tylko Człowiek,

Osoba, nadaje sens tym wszystkim działaniom... Nawet jeżeli sobie czasem z tego nie zdajemy sprawy...

Dziecko przy maszynie do pisania ulotek... Przecież te ulotki były dla Niej...
Dla Syna i dla Niej...

Żeby od Nich i od Każdego Człowieka odgonić zło...
Po to...

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

16. @Petrus

Witam na POKŁADZIE!

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

17. Skrobię coś o Moim Braciszku, budowniczym pomnika i wykonawcy

napisu o treści "ŚMIERĆ KOMUNIE", który On wyciął szlifierką jesienią 1980 roku na jednym z ramion gdańskiego pomnika.

Ten napis tuż przed odsłonięciem pomnika koniecznie chciał zobaczyć ówczesny I sekretarz KW PZPR towarzysz Tadeusz Fiszbach, lecz niestety stchórzył i w pół drogo zrezygnował.
W brygadzie monterów Mostostalu Gdańsk był jak dziś wiem konfident, który doniósł na Mojego Brata, który w stanie wojennym jako internowany wylądował w Zakładzie Karnym w Iławie.

Nie przeczytamy o Nim w "Encyklopedii Solidarności" tak jak możemy czytać laurki konfidentów w tym i tego, co go jesienią 1980 roku podkablował bezpiece za ten napis.

Na fotografii niżej stoi na ramieniu jako pierwszy z lewej.




Będzie sporo fotografii, bo od drugiego roku Jego życia, tak że i ja w kadry się muszę wpisać, tak by nie kaleczyć i tak już skaleczonych fotografii przez czas.
Zastanawia, się czy nie wkleić Naszej Praprababci z synem z połowy XIX wieku.

PS
Nim to ewentualnie tu upublicznię, to wprzód będę musiał to moje "dzieło" nafaszerowane fotografiami podesłać Pani Maryli w ramach konsultacji, bo nie chciałbym ponad miarę obciążać portal Blogmedia24.pl.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

18. @Morsik

Nic nie stoi na przeszkodzie by ją i linkowane dokumenty archiwalne upubliczniać, tak by dostęp do nich był jak najszerszy.

Po linkach i fotografiach oraz moim nicku można trafić do bardzo dużej ilości ciekawych materiałów.

Pozdrawia serdecznie z gdańskiej Oruni, tej z widokiem na starówkę Gdańska.

Obibok na własny koszt

PS
Proszę nie skracać mojego nicku.
Onwk.

PpS
Tworzę bardzo obszerną i ciekawą dokumentację pod własnym imieniem i nazwiskiem, która obejmie mój udział w zwalczaniu przestępczej działalności kolesi z Magdalenki i od jej okrągłego ołtarza. Gwiazdy 3Miasta, a także łotry na najwyższych stołkach państwowo-rządowych znajdą tam swoje miejsce, nie pominę byłego biskupa, który tych łotrów wspierał i błogosławił, czym popychał łotrzyków i łobuzów także do zbrodni.
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

19. @Morsik

W GSR, tak?
Na wyspie Ostrów była jeszcze mała stocznia remontowa "Radunia", która w sierpniu 1980 roku przyłączyła się do Naszej GSR.

Czy to było w filii Morskiej Obsługi Radiowej Statków?

Jeśli tak to ja pracowałem niedaleko, przy wytwórni wód gazowych GSR.

Pozdrawiam.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Morsik

20. Pracowałem wtedy...

...w Unimorze na wydziale produkcji małoseryjnej. Do GSR wysyłano mnie, kiedy trafiały tam jednostki na przeglądy gwarancyjne. I tak to trwało do wiosny 1971 r., kiedy to w Trójmieście przetoczyła się druga fala strajków. Potem szukałem pracy w MORS-ie, ale znalazłem po blisko roku dopiero u podnóży Karkonoszy.

Zbiorę te materiały do strony www.wielka-solidarnosc.pl i prześlę do adiustacji.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

21. Takich dużych maszyn nie maiłe gdzie skitrać.

Takich dużych w tym elektrycznych, to na przełomie marca i kwietnia 1982 roku oraz arytmometrów - kręciołków, wywiozłem na skup złomu w Gdańsku przy ulicy Mostowej kilkadziesiąt.
Nie było chętnych by je przejąć dając wódkę i podmieniając wagowo złom, by otrzymać papiery o ich fizycznej likwidacji.

Poza tym nie było chętnych by je wziąć do swoich mieszkać, bo co bym nie napisał, to jednak na przeważającą większośc padł blady i śmiertelny strach.

Nie czarujmy się, prawda?

Skoro z ponad 10 milionów tylko zastrajkowało około 100 tysięcy, w 199 zakładach, w tym w 40 zmilitaryzowanych na kilkanaście tysięcy zakładów w ogóle.

Gdzie była reszta tych co dziś się podają za walczących z WRONą?

Pomijam zatrzymanych i internowanych, których było około 5 tysięcy w 1981 r.

Gdzie byli ci z tych rzekomo ponad 10 milionów Solidarności?

Gdzie!!!!?????

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika TW Petrus13

22. ...

ale mi się porobiło ;),zaspałem (poobiednia drzemka) i jeden dzień wolny od pracy,postępująca skleroza i ukradła.Obudziłem się rześki jak młodzian (przed 20-stą),choć za późno było na nieszpory (u nas 16.15). Polazłem (16.45) kuśtykając o lasce,na osiedlowy stadion,bo dotarło do mnie po krótkiej chwili (kurcze,wszak dzisiaj jest niedziela!!!!). Krzysztof Kolumb to przy mnie betka ;),a skoro niedziela!!!.A skoro tak,to będzie mecz,nie ważne czy towarzyski czy ligowy.Będzie gra,i była! :). Stałem za ograniczającą siatką boisko,i patrzyłem zadowolony,grali Niebiescy (nie,nie Ruch Chorzów :)) z Zielonymi.Grali ostro!. Choć ja przyszedłem w połowie meczu,nie znając stanu gry,dowiedziałem się po meczu,że remis.Remis bo Zielony zagrał ręką(za to karny!),nie wiem czy sędzia zauważył,ze była "nad-strzelona". Ciekawe czy Komisarz z UE,by zauważył.
Słyszałem też z obu stron grających,o Qrwach (których na boisku nie zauważyłem).A one chodzą ubrane w Niebieskie czy Zielone kostiumy,bo bez żadnego kostiumu takiej nie było,takie bym zauważył na pewno :)))
miłego wieczoru


 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

23. Lokomotywa, pisana na tej niebieskiej maszynie


Na papierze przebitkowym by za jednym razem wykonać jak najwięcej egzemplarzy ulotek.
Ulotka musi pochodzić z okresu styczeń - marzec 1982 roku, bo od kwietnia już jechałem na powielaczu ROTO i kserokopiarkach - o ile mnie pamięć nie zwodzi to były to złomy o symbolu KF1 i KF3.. Były w moim posiadaniu do końca marca lub początku kwietnia 1982 roku do dnia 31.08.1982 roku - tj. do mojego przypadkowego zatrzymania i następnie aresztowania w czasie manifestacji gdy wykonywałem dokumentację fotograficzną i filmową.
W tym dniu widziałem mojego kolegę z GSR, fotografia Stanisława Składanowskiego, który o ile się nie mylę, to On podobnie jak ja stracił sprzęt i wykonane negatywy z zamieszek w dniu 31.08.1092 r. w Gdańsku.

Tu na tej fotografii z apratem fotograficznym w czasie strajku w sierpniu 1980 roku:


Strona autorska Stanisława Składanowskiego:

http://www.wszechnica.solidarnosc.org.pl/?page_id=13298

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

24. @Obibok na własny koszt

gdzie te 10 milionów? A w II Solidarności, tej Bolkowej, kiedy przynależność dawała jakieś konfitury.
Ja się do II S nie zapisałam, odmówiłam udziału w teatrzyku.

"W brygadzie monterów Mostostalu Gdańsk był jak dziś wiem konfident, który doniósł na Mojego Brata, który w stanie wojennym jako internowany wylądował w Zakładzie Karnym w Iławie.

Nie przeczytamy o Nim w "Encyklopedii Solidarności" tak jak możemy czytać laurki konfidentów w tym i tego, co go jesienią 1980 roku podkablował bezpiece za ten napis."

O ilu takich walczących o wolność nie przeczytamy w Encyklopedii Solidarności?
A było ich sporo, głównie na Wybrzeżu i na Sląsku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Morsik

25. O Iławie...

...polecam arcyciekawą książkę autorstwa Władysława Kałuzińskiego "Internowani w Iławie (1981-1982)".


Także o Iławie na stronie www.wielka-solidarnosc.pl:
http://wielka-solidarnosc.pl/?p=2243
http://wielka-solidarnosc.pl/?p=2391
http://wielka-solidarnosc.pl/?p=2740

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

26. Szanowna Pani Marylo,

By znaleźć się w "Encyklopedii Solidarności" należy samemu napisać swoją laurkę i ją im przesłać, a oni ją przyklepią dokonując korekty, tak by delikwent znalazł się w odpowiednim szeregu i kolumnie.
Przeglądałem swego czasu w "Encyklopedii Solidarności" znanym mi osobiście byłych działaczy Solidarności i co stwierdziłem, że są tam TW, KO, alkoholicy, którzy miast złożyć wieńce od Naszej Załogi GSR pod pomnikiem w Gdańsku w dniu 16.12.1980 r. i w Gdyni w dniu następnym rano tj. 17.12.1980 roku, do czego zostali zobowiązani specjalnie podjętymi na tę okoliczność uchwałami Tymczasowej Komisji Założycielskiej GSR, to oni owszem świętowali w zarezerwowanej na popijawę małej sali Klubu "Akwen" GSR, w której się spili do nieprzytomności i całą ją wraz z wyposażeniem zarzygali i nie byli w stanie pojechać do Gdyni na X uroczystości rocznicowe grudnia 1970 r.
W dokumentach, które zawiesiłem w mich albumach jest na ten temat kulka dokumentów w tym uchwały Nadzwyczajnego Walnego Zebrania Delegatów Solidarności GSR o ich wykopaniu z dnia 18 i 19 grudnia 1980 roku oraz notka prasowa z gazety stoczniowej GSR "Ostrowia".
Musieliśmy zwoływać zebranie delegatów, bo sama Tymczasowa Komisja Założycielska nie była przekonana co do tego,ze należy tych gnojków sekretarzyków wypie....
Stoczniowi delegaci nie mieli co do tego żadnych zastrzeżeń czy obiekcji i dali kopa im kopa,
D dziś uważam, ze jednak popełnili błąd zostawiając jednego z nich który się w ostatniej chwili dołączył do tych co postanowili ich wykopać bo zhańbili cała Załogę Naszej Stoczni remontowej.
Nieco później te kameleon był jednym z pacyfikującym przy pomocy stoczniowej bojówki Bolka drukarzy z MKZ gdańskiego.
Kameleon był internowany w Strzebielinku, dziś jest wśród oburzonych, a od początku 1989 roku był pracownikiem etatowym ZR Gdańskiego Solidarności Bolka & Kiszczaka.

Szanowna Pani, musiałbym upublicznić moje prawomocne postanowienie IPN odnośnie statusu pokrzywdzonego i statusu ofiary zbrodni komunistycznych na Narodzie Polskim by dać świadectwo niebywałej sytuacji w tym zgniłym od podstaw kraju, bo nikt raczej w to nie uwierzy, że można być w IPN pokrzywdzonym i ofiarą zbrodni komunistycznych, a w sądach III RP nie mieć statusu osoby represjonowanej, chociaż w okresie od 13 grudnia do 31 lipca 1990 roku byłem za działalność opozycyjną i związkowa byłem wyrzucany z pracy (posiadam stosowną opinię o pracy w GSR w której piszą, że zostałem wyrzucony z pracy za prowadzoną działalność polityczną i związkową.
Odmówiono mi też powrotu do pracy w GSR bo według ich zagrażałbym interesom PRL, podpisanym i zawartym porozumieniom OS.
Byłem też aresztowany i osadzony w AŚ w Gdańsku z oskarżenia w trybie doraźnym.
Moja mama i żona trafiła na oszusta papugę, który trudnił się jedynie wyłudzeniem jak największej kwoty pieniędzy ,, a przy tym oszukując i łżąc w żywe oczy o tym, że rzekomo nie może uzyskać zgody na widzenie ze mną.
Sam te jego łgarstwa też usłyszałem na własne uszy i widziałem na własne oczy, bo ten łotr (późniejszy dziekan palestry) łgał w mojej obecności już po tym jak zostałem zwolniony z aresztu.
Łgał, bo ta kanalia mnie wcześniej nie widziała na własne oczy.
Patrzył na mnie i łgał.
Gdy żona mnie przedstawiła a ja oskarżyłem o łgarstwo i wyłudzenie pieniędzy uciekł do swojego gabinetu zamykając drzwi i prze zamknięte drzwi obiecał oddać wyłudzone pieniądze, co się nigdy nie stało, bo gdy chciałem odzyskać pieniądze te łachudra zaczęła mnie szantażować, że on może przekazać komu trzeba moje grypsy w których posiadanie szedł od mojej żony, a nich była mowa o konieczności ewakuacji mojej tajnej drukarni, która była w mojej komórce.
Odpuściłem, a jednocześnie on , a i ja sam nie złożyłem w terminie 7 dni zażalenia na postanowienie o warunkowym umorzeniu postępowania z powodu braku dostatecznych dowodów mojej winy, chociaż wcześniej miałem zarzuty w trybie doraźnym co skutkowało wejściem na salę sądowa z wyrokiem nie mniejszym od lat 3 wzwyż, gdyby mnie skazano, a skazywani jak wiemy prawe wszystkich tym bardziej jak miałem takich prokuratorów jak kat Tadeusz Szymański (chwała Bogu, bo ten już po świecie nie chodzi) i p.o. SSW G.Bucholz, o którym w programie "Bliżej" Jana Pospieszalskiego wspomniał jeden z moich obecnych w nim kolegów Andrzej Michałowski.
Jeśli ktoś nie zna tych nazwisku, to niech się z nimi zapozna, bo ten co trafił według mnie do piekła, to była niezła kanalia.
Nie uchylono mi postanowienia i nie uznano za niezgodne z prawem postanowienie o moim aresztowaniu i osadzeniu w areszcie, bo nie nie złożyłem w terminie 7 zażalenie na postanowienie do bandytów na ich kolegów bandytów.
Orzeczenie takie wydała córka asesora z Częstochowy, który w stanie wojennym skazywał działaczy solidarnościowych na kary więzienia, dziś córka podtrzymuje orzeczenia takich samych bandytów jakim był ( i chyba jest ) jej ojciec, bo uzasadniła to tym, że skoro nie złożyłem zażalenia to jest tak jakbym uznał za zasadne moje aresztowanie i osadzenie w areszcie.
Kanalia awansowała w miarę jak ja się odwoływałem od jej wyroków i znów moje sprawy ta kanalia utrącała, co jak Pani wie jest niedopuszczalne lecz jak widać nie w II PRL.
Inne ciekawe i haniebne sprawy z moim udziałem i prześladowaniami ze stosunku pracy to takie, ze mnie nie obejmowały żadne ustawowe ochrony mojego stosunku pracy, bo ja naruszyłem interesy trójmiejskiej mafii rzekomo "naszych" i ich czerwonych kolegów, z którymi się dogadali w Magdalence i przy jej okrągłym ołtarzu.
Jak zeskanuję dokumentację sądowa dotyczącą właśnie moich batalii o przywrócenie do pracy jak i o odszkodowanie za bezprawne wyrzucenie mnie z pracy pomimo braku stosownej i obligatoryjnej uchwały organy ustawowego, a nawet braku stosownego wniosku o podjęcie takowej uchwały przez organ ustawowy.
Mimo takich braków formalnych sprawę przegrałem.
Doszło do bezprawia takiego, ze sędzia w czasie rozprawy głównej instruował i pouczał stronę przeciwną, którą reprezentował adwokat co i jak mają zrobić by nie musieli mi wypłacać odszkodowania. Było to w roku 1993 ( 8 m-cy po zamachu czerwcowym 1992 r.) i po kilku miesiącach od zdarzenia - wyrzucenie mnie z pracy, bez obligatoryjnej uchwały i zgody, a nie tylko opinii, organu ustawowego.
Wielokrotnie grożono mi przy tym śmiercią moja i mojego syna (tego z plakatem, bo drugi już jest na cmentarzu, tak jak otruty mój brat) oraz wiele razy maiłem uszkodzony tak samochód służbowy jak i prywatny, bo niemiecki łobuz przebierał nóżkami by zawłaszczyć z łobuzami tym razem rzekomo "naszymi"przedsiębiorstwo państwowe dla którego organem założycielskim był wojewoda gdański - rzekomo "nasz", a ja stanąłem im na drodze zaplanowanej i już dogadanej grabieży firmy za bezcen.
Wcześniej firmę doił poprzedni wojewoda Jerzy Jędykiewicz (w jednej ze spraw w końcu został skazany śmieszną karą0, ale to jeszcze nie koniec, bo czekam na główną Stela Maris w tym z biskupem Gocłowskim), który za państwowe pieniądze zakładał w NRF spółki prywatne na swoje nazwisko i żerował przy ich pomocy na przedsiębiorstwach państwowych, dla których był organem założycielskim. Posiadam artykuł z prasowy, w którym cytowane są obszerne fragmenty moich ustaleń w NRF oraz mojej korespondencji z wojewodą gdańskim. Doprowadziłem do jego odwołania lecz przyszedł jeszcze bardziej pazerny z bandą 3miejskich aferałów, którzy to dopiero dokonali spustoszenia. Wyczyny Jędykiewicza, to przy nich mały pikuś. By ukraść kamienicę lub atrakcyjny teren niszczyli przedsiębiorstwa, którymi winien się ten łotr jako organ założycielski troszczyć i pomagać, to oni robili wszystko by doprowadzić je do likwidacji i upadłości. Następnie nieruchomości były oddawane w użyczenia, na którym po dziś dzień zerują nieudacznicy w wyborach.
Dochodziło do fałszowania podpisów i pism o rzekomym zrzeczeniu się i przejęcia kamienic, o czym też donosiła trójmiejska prasa.
Z całą pewnością znane są Pani agendy powoływane przez wojewodów o nazwie Agencja Rozwoju....., które okupują słuszni politycy i ich rodziny, prawda? Polecam pomorską i jej spółki córki. Ciekawa obsada personalna.
Do niedawna nawet żona Jacka Kurskiego ssała i lizała tamtejszy miód, dopóki nie nadepnął on na odcisk dziadka z wermachtu.
Pani Marylo i niech Pani sobie wyobrazi, że będąc na konferencji poświęconej Lechowi Kaczyńskiemu w Sali BHP w dniu 8 września 2012 roku usłyszałem tęsknotę i nostalgię za tym prawie "świętym", który rozpieprzył i rozkradł przedsiębiorstwa państwowe ze swoją bandą aferałów.
Tęsknota za tym, Który ma swój osobisty udział jako pełnomocnik rządu do spraw stoczni do ich upadku, tolerując grabież przez mafiosów ulokowanych w Stoczni Gdynia, którzy w biały dzień i w świetle jupiterów i błyskach fleszy na oczach Polaków - w tym solidarnościowych członków rady nadzorczej reprezentujących kiszczakowską Solidarność, rozkradli majątek Stoczni Gdańskiej i Stoczni Gdyni.
Szanowna Pani, gdyby Pani poznała te wszelkie przewałki i do dziś trwające pasożytnicze kliki żerujące na majątkach nie tylko upadłej Stoczni Gdynia, ale i na bankrutującej Stoczni Gdańskiej i poznała ich imiona i nazwiska, to zapewniam Panią, ze w pierwszym momencie Pni by w takie informacje nie uwierzyła, że rzekomo obrońcy stoczni w dużej mierze się do ich upadku przyczynili i przyczyniają po dziś dzień, bo jak żerowali tak i żerując do dnia dzisiejszego.
Przez ponad 25 lat walczę sam w pojedynkę, bo już ie ufam nikomu po tak wielu zdradach jakie mnie spotkały od tych łotrów, co to dziś grają rolę rzekomo "oburzonych" na swój ład i budowlę pod nazwą III RP, którą Nam Polakom wcześniej zafundowali i z Kiszczakiem oraz Bolkiem wystroili, a przy tym nad złodziejami i łotrami trzymali swoje związkowe parasolki ochronne.
Ja to pamiętam, lecz oni nie chcą wracać do historii, bo ta jest ich hańbiąca.
Sprzedali się za hańbiącą służbę nazywaną przez nich pracę i kromkę chleba, a przy okazji zdradzili Polskę i Polaków.

Pani Maryli, jak już coraz mniej mam siły czuję to z godziny na godzinę, bo zal i złość mnie po prostu z każdą sekundą trawi i zżera mnie jak czerw zżera padlinę tak to coś zżera mnie za życia.

Styl i forma jaka jest widać, tak kazało pisać serce, nie na okrągło i nie ładnie.

Pozdrawiam serdecznie.

Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

27. @Obibok na własny koszt

współczuję i rozumiem emocje. Znam kilka podobnych spraw, ale o mniejszym kalibrze. W Gdańsku jak w soczewce skupiła się cała okrągłostołowa ohyda agentury i sprzedawczyków.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

28. @Obibok na własny koszt

okrągłostołowcy, na wniosek czlenów PZPR, obecnie SLD, po cichu podjęli uchwałę, którą sie nikt głosno nie chwali, ale jest uchwałą sejmu VII kadencji.

Sejm upamiętnił Okrągły Stół
2014-03-14 12:27
http://www.wprost.pl/ar/439935/Sejm-upamietnil-Okragly-Stol/

Sejm przyjął uchwałę upamiętniającą 25. rocznicę obrad Okrągłego Stołu. Mimo, że zazwyczaj uchwały takie przyjmowane są przez aklamację, to w przypadku tej konkretnej doszło do głosowania i posłowie byli podzieleni.
Projekt poparło 199 posłów PO [3 nie brało udziału w głosowaniu – red.], 1 poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Żyżyński, mimo że 17 było przeciw, a pozostała część klubu wstrzymała się, 31 posłów Twojego ruchu [5 nie głosowało – red.], 25 posłów PSL, podczas gdy wstrzymało się dwóch [5 nie głosowało – red.], 25 posłów SLD [1 nie głosował] oraz 5 posłów niezależnych – Andrzej Dąbrowski, Ryszard Galla, Jarosław Tomasz Jagiełło, Ryszard Kalisz oraz Wanda Nowicka. Przeciwko uchwale głosowali posłowie Przemysła Wipler i Jacek Żalek, wstrzymali się natomiast Jarosław Gowin, John Godson oraz Piotr Szeliga. Przeciwni była także Solidarna Polska, chociaż 1 poseł wstrzymał się . Był to Tomasz Górski. Ogółem za przyjęciem uchwały glosowało 286 posłów, przeciw było 31, wstrzymało się 108. Udziału w głosowaniu nie wzięło 43.

Tekst uchwały w całości brzmi następująco:

"6 lutego 1989 roku rozpoczęły się w Warszawie obrady Okrągłego Stołu z udziałem reprezentantów opozycji solidarnościowej, strony rządowej oraz przedstawicieli Kościoła w roli obserwatorów. Rozmowy zakończyły się podpisaniem porozumienia 5 kwietnia 1989 roku.

Zawarty kompromis doprowadził do legalizacji NSZZ Solidarność i częściowo demokratycznych wyborów, które odbyły się 4 czerwca 1989 roku. Wybory zakończyły się zwycięstwem Solidarności. Następstwem tych wydarzeń było powołanie we wrześniu 1989 roku rządu, na którego czele stanął Tadeusz Mazowiecki.

Dzisiaj, w 25. Rocznicę obrad Okrągłego Stołu, a tym samym rozpoczęcia pokojowych przemian w naszym kraju, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża uznanie dla uczestników obrad Okrągłego Stołu, którzy wytyczyli drogę ku wolnej i demokratycznej Polsce"

Sejm.gov.pl, ml

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

29. Pani Marylo,

Mój Brat, budowniczy pomnika w Gdańsku, jak wyszedł z ZK Iława miał bardzo złą opinię o tam internowanej tam warszawce, która, jak opowiadał mi Brat ciągle siedziała u baśki lub naczelnika.
Niestety nie wymieniał nigdy ich z imienia i nazwiska tylko mówił ci z warszawki, to były mendy ......... itp. więzienne epitety.

Musze przy okazji spytać o to Antoniego Macierewicza bo on też był w ZK w Iławie.

Dochodziło do totalnego wrzenia konfitury i strzelania z ucha, co doprowadzało do licznych kipiszy, a później sankcji regulaminowych i pobić przez klawiszy.
Mój Brat był grypsującym twardzielem, wręcz fanatycznym.

Gdy trafiłem do aresztu w Gdańsku, także trzymałem się grypsujących, chociaż jako już zgred nie musiałem to jednak grypsowałem, gdyż niegrypsujący w tym z "naboru" solidarnościowego ani nie byli solidarni ani tym bardziej godnymi zaufania.
Miałem pecha, bo trafiłem do AŚ z kwotą 112 złotych.

W mieszkaniu w którym mnie zatrzymano, zostawiłem torbę skórzaną ze sprzętem fotograficznym i z 19 paczkami papierosów Ekstra Mocnych bez filtru, które tego dnia kupiłem w Gdańsku w Salonie Prasy przy Długim Targu.

W dniu 3.09.1982 roku pierwszy geszeft (barter) zrobiłem z dwoma księżmi z Gdyni, którzy tak jak ja zostali aresztowani i osadzeni w AŚ w Gdańsku przy ul. Kurkowej.
Pod celą przejściową znalazłem dwie paczki herbaty popularnej, a księża posiadali dwie paczki papierosów Carmen, tak wić dokonaliśmy zamiany.

By móc skorzystać z wypiski by kupić najpotrzebniejsze rzeczy jak mydło, pasta i szczoteczkę do zębów oraz papierosy trzeba było posiadać minimum 120 złotych.
Tak więc przez prawie dwa miesiące byłem tylko z tego powody pozbawiony wypisek.
Później doszły raporty i kary.

Gdyby nie przestępcy kryminalni, a siedzieli pod sąsiednimi celami także zabójcy nie wiedziałbym, co to jest prawdziwy papieros czy herbata.

Nawet z celi nade mną porywacz samolotu z Wrocławia poratował mnie papierosami i herbatą chociaż człowieka nigdy nie widziałem na oczy.

O ile dobrze pamiętam miał chyba na imię Mirosław, Mirek - ten co wylądował rzekomo na lotnisku Tempelhof, a faktycznie ro było lotnisko w PRL.
Przypomina Pani?
Miała kreskę do rysowania, ta róża jest jego autorstwa podobnie jak liczne koperty, w których wysyłałem listy do mojej żony.

Te rysunki z Breżniewem i Jaruzelskim, który ciągnie rurociąg przyjaźń i temu podobne rysunki jako krążyły w stanie wojennym, to było właśnie jego autorstwa.

Miałem ich sporą kolekcję w oryginale, lecz podczas jednego z kipiszy pod celą zostały zatrzymane i skonfiskowane.

Do aresztu trafiłem z bandażem elastycznym na kolanie, bo w dniu 13 maja 1982 roku gdy uciekałem przez ogrodzenie uszkodziłem łękotkę i przez 39 dni miałem założony gips na całej długości prawej nogi.
Miałem jeszcze problemy z łękotką i dlatego nosiłem gips, bo inaczej to na bank bym zwiał zomowcom biegałem kiedyś na średnie i długie dystanse m.in. z późniejszym wicemistrzem Polski Zenonem Poznańskim.

W swoim życiu przebiegłem bardzo wiele kilometrów - kilka razy do Moskwy i z powrotem, na pewno.

Odjechałem, bo niestety tak już jest, że człowiek, który piszę swoje wspomnienia, a nie jakieś konfabulacje, ma tak wiele skojarzeń wypływających i łączących się z innymi epizodami z życia, że odjeżdża na poboczne tematy i wątki, które w jakiś sposób zazębiają się lub wypływają same z siebie od niechcenia.

Kończąc napiszę jeszcze to, że moimi sprawami w stanie wojennym w sądzie rejonowym i wojewódzkim w 1988 roku zajmowało się 6 prokuratorów znanym mi z imienia i nazwiska.

Trzech sędziów Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, także znanych z imienia i nazwiska.

Dwóch znanych mi z imienia i nazwiska esbeków z V Wydziału Śledczego gdańskiego WUSW.

Nie wszyscy z nich figurują w zbiorach IPN, bo akta z sądu wojewódzkiego gdzieś się „prze przypadek zawieruszyły”.
Dane pochodzą tylko z moich posiadanych przeze mnie akt.
Być może było ich więcej, lecz ja nie znam ich imion i nazwisku.

Dużo mógłbym napisać, lecz czasu jest już nie za wiele, bo bardzo dużo go straciłem milcząc przez prawie 30 lat.

Gdy tymczasem inni pisali i opowiadali o czymś w czym w ogóle nie brali udziału, a to co opisali i opowiadali znali tylko z opowiadań innych.
Są tacy, którzy byli internowani a na akademiach opowiadają jak to było w stanie wojennym w gdańskich stoczniach i jak rzekomo wyglądała brutalna pacyfikacja, której nawet na filmach nie widzieli.

Miałem kilka "interesujących" propozycji by pomóc napisać książki o I Solidarności i o stanie wojennym - dziś odgrywają gwiazdy medialne, a w stanie wojennym siedzieli w domowych pieleszach i świat oglądali za firan przy wygaszonym oświetleniu.

Nie stać mnie by było na składanie takich propozycji komukolwiek, bo one by mi uwłaczały.

Pozdrawiam.
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika gość z drogi

30. Obiboku na własny koszt...doskonale rozumiem Tw ból i rozgorycze

bo zdrada tzw "swoich" to wrzód,który się nigdy nie zagoi...szczególnie ,że zdrajcy śmieją się nam w nos..a my ?
możemy ,ba MY Musimy pamietać jak było i kto jest kim...
Wczoraj kolejny raz na ekranach telewizorni zagościła "wasza tramwajarka" ta sama,którą zamiast Matki Solidarności ,poległej nad Smoleńskiem...platformersi ogłosili jako logo "S"
Pani Anna nie tylko,ze nie żyje,to nawet nie wiadomo kto jest pochowany zamiast Niej...
długie ręce Moskwy....i szyderczy jej śmiech....a teraz jeszcze apetyt na Ukrainę a póżniej na ....?
Piszesz ,że boli Cię TA cała Sprawa...wiedz,że nie tylko Ciebie...a co ma powiedzieć Śląsk,któremu w taśce przyniesiono Buzka ? tego samego co to na wózek chcieliśmy go wsadzić ?
Nasi Górnicy od lat śpią na Polskich Cmentarzach,a ten ,który jest sprawcą tych nieszczęść ...spi spokojnie w skradzionej willi...Polskiej Rodzinie...
tylko 13 Grudnia każdego kolejnego roku na wszelki wypadek ewakuuje się na szpitalny wikt...
pozdrowienia serdeczne i też pełne goryczy...
bo nomenklatura,która uwłaszczyła się na Naszym Polskim Majątku ma się co raz lepiej a my ? lepiej nawet nie mówić....
nie dla nas rządowe szpitale,nie dla nas ten świat...

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

31. Obiboku na własny koszt...tramwajarka za zasługi

do Brukselki...
to jest właśnie chichot HISTORII
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika TW Petrus13

32. teraz będzie smutno i ostro!

czyli moje boje w Wielkiej "S".Ona była zawsze moją,przed i wybiórczo po Stanie Wojennym Spawacza.Przed zginąć mi nie kazano!,powołałeś robaczki do życia klnij opluj cały świat ale żyj i pracuj (z wpojoną nieśmiertelną zasadą Pokorne Ciele Dwie Matki Ssie!). Ani tata,ani mama do żadnej partii nie należeli (bo śmierdzące g...które Karolek Marks,było jest i będzie tylko g...). Ja niepokorny przyjąłem inną strategię (tu ukłon w stronę Taty,choć na początku mnie zwiódł,chciał żebym żył,płakał i milczał). Marylko ja byłem w wyboru w II "S",byłem delegatem z w Spółce Enegetyka z OO,tylko dlatego żeby poznać działania (niektórych dziś wielu pewnie działa gdzie się da za kasę). Oj jak mnie nie lubiano,i starzy wyjadacze z prawomyślnej twardo myślącej,i tej drugiej w której z wyboru się znalazłem. Jeśli jednak pracuje się nadal w socjalistycznej gospodarce (Lechu.W-o wdzięcznym pseudo Bolek)z tego obalenia - ile urodziło się dzieci?. Pokora,tak na prawdę nigdy taki nie byłem ;)(ja też jestem niestadny :p),poznałem sposoby,poznałem metody,jak łamać charaktery.I grałem wa-banc,wszak umiem grać.Zdobytą wiedzą dzieliłem się na forach (a jakże,zajmujących się,elektroniką-informatyką-i O!.Och - cybernetyką!) ta ostatnia wiedza tajemna (niektórym jest tylko dana).Nie boję się tego że (posłuchałem Mamy i Taty) podłożyłem się,czasem graniczyło to z dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy!. Mój szef w robocie zwolennik PSL zgrzytał zębami,ale nie mógł mnie zwolnić,bo - odciął by sobie tym sposobem twardą prawą rękę.
z pozdrowieniami.
TW "petrus"


 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

33. Pan Obibok na własn...,

Szanowny Panie Mieszko,

Grzecznie Pan się 'bawił'
Gratulacje

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika TW Petrus13

34. Obibok wyluzuj!

wielu znających prawdę objawioną (mających coś tam przed nazwiskiem) pisało w Paryskiej Kulturze,niektórzy nawet w Radio Wolna Europa do wali nas pijając drinki nawoływali.Niektórym stawiają za to u nas pomniki,zależy Ci na pomniku.Mi nie mi do dynda i zwisa :*.
ps.wypierniczyli mnie z elektrody.pl na zbity pysk choć jak wół tam harowałem,stąd też mogą mnie wynieś na tarczy - stać mnie na to!


 

avatar użytkownika gość z drogi

35. @Petrusie :) niby masz rację,ale

nie zawsze ten luz da się zastosować...szczególnie ,gdy widzisz te 'mordy w telewizorni" i ich pochód do koryta....i wtedy człowieka szlak trafia...a życie każdego z nas ma też gdzieś swój kres,gdy zabraknie nas,kto młodym powie,ze krzywonos wcale nie zatrzymała Strajku,a borsuk wcale takim borsukiem nie był...jak mu się chce wydawać...
Zresztą co ja Ci bedę Petrusie tłumaczyć,Ty to wiesz i już...:)
dzieki za w innym miejscu "zapodany link" odkryłam na nim ukochane rysunki Grottgera :)a Konopnicka ? no cóz Rota jak zawsze...
gdy układałismy z mężem kwiaty u Jej stóp na łyczakowskim ,śpiewałam sobie włąśnie Rotę...

gość z drogi

avatar użytkownika TW Petrus13

36. Zosiu

wpisałem wprost krótko do "Obiboka" komentując ten
wpis
"Szanowny Panie Mieszko,
Grzecznie Pan się 'bawił'
Gratulacje"

za jednym razem obrażono i Księcia i Autora wątku,pewnie "De" Nie czytał Starej Baśni a szkoda,wiele z tamtych czasów przeżyliśmy w stanie wojennym!. Jeśli "DE" nie przeprosi,ja się wynoszę bezpowrotnie.Pamiętaj ja jak wchodzę na forum polityczne mam odbezpieczony granat (wyciągnięta zawleczka) i w kosmos wylatuje forum,albo ja.Tak własnie było na elektrodzie.pl - czyli ultimatum!
pozdrawiam


 

avatar użytkownika gość z drogi

37. wiem,wiem :)

serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

38. @Petrusie ,czy dobrze Cię zrozumiałam ?

chodzi o dwie Solidarności ta z przed wojny z Jaruzelem i ta po wojnie ,TAK ?
Ważne ,bo moja Załoga ewidentnie postanowiła ,ze bedzie Solidarnośc ta druga...a dlaczego ?bo jak kochani bojownicy ...tłumaczyli,ze ONA była cały czas,w tym stanie Wojny również..no bo kto dawał pieniązki na uwięzionych ,kto przynosił do wielkiego kosza buciki dla Dzieci i kto wreszcie u licha kradł w samolotach jednorazowe sztućce dla uwięzionych ,kto wreszcie stał w kolejkach do zaprzyjaznionego lekarza po witaminy dla nich ?
No własnie ,..kto ? Oni, ta moja ukochana Załoga,dzieląca się kartkami dla Rodzin więżniów politycznych pod kara więziena ...5 lat jesli pamięc mnie nie myli...
a więc nasza druga Solidarnosć w/g Nich była wciąż ta samą pierwszą...w firmie z kancelarią tajną i panami smutnymi...
serdeczności z dawnych dróg...:)
ps moja Komisja już po drugiej stronie tęczy...za Młodzi na Smierć,za Starzy na pracę....wolni od trosk i kłamstw tuskoPOdobnych,czy TW Boni ...
gdy zanoszę IM kwiaty na cmentarze,pytam,
Kochani a jak tam nasze zebrania ? nadal sie tak kłocicie?
zapomnijcie o kłotniach, bo my TU,na Ziemi już dawno wiemy,ze bolek ,to bolek...nie warto wiec zakłócać sobie niebieski sen :)

gość z drogi

avatar użytkownika TW Petrus13

39. ...

"chodzi o dwie Solidarności ta z przed wojny z Jaruzelem i ta po wojnie ,TAK ?"
tak!,kameleon w zależności od stanu emocjonalnego zmienia kolor skóry ;),kiedy usłyszałaś o "Bolku" ?


 

avatar użytkownika Maryla

40. Piotrze

zaszło nieporozumienie. Pan Michał napisał do Onwk, który ma w podpisie (Kiedyś "Mieszko II") gratulacje za walkę z komuną.
Nie ma tu żadnego powodu do obrazy, wręcz przeciwnie, to uznanie Pana Michała.

Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika TW Petrus13

41. irytujacy wpis

napisałem na priv,jeden umiejętnie zastosowany emotikon,wiele by wyjaśnił.Nic na to nie poradzę zawleczka była wyciągnięta!.
jak napisał "De" bawcie się dobrze ;).
było mi miło!

ps.przepraszam za ortobyka na priv


 

avatar użytkownika gość z drogi

42. pytasz Piotrze ,kiedy ?

dawno,dawno temu...i nie uwierzysz ,ale to "koledzy " z PZPRu o tym mówili a ponieważ nie byli moimi 'kolegami" to nie uwierzyłam,zresztą wtedy mieliśmy inny problem problem nieżyjącego Sienkiewicza...pamietasz te lata ?
drugi RAZ mówiły o tym Kolezanki z Solidarności z Gdanska..gdy zaprowadziły mnie po raz pierwszy do Koscioła Sw Brygidy...nie zapomne mego "burzenia " tak nie śmiej ze mnie...długo kleczałam w pustym Kosciele modląc sie by to nie była prawda....
Nasi gnili jeszcze w więzieniach...połowa lat dziewięćdziesiątych...
pozostali z biletem w jedną stronę w ręce ,szukali chleba za oceanem i u Niemca...a TU taki bigos...
serdeczności....
cieszę się,że pomyłka wyjaśniona... :) internet ma to do siebie, nie raz zdarzają się takie casusy... :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

43. szanowna Pani Prezes,dzięki za sprostowanie

tak w życiu nie raz bywa...w internecie również....zagonieni,zatroskani nie raz nie zauważamy drobnych szczegołów z ta nieporozumienia,...serd

gość z drogi

avatar użytkownika TW Petrus13

44. nie jest to szczęsliwe miejsce

do tłumaczeń (ci czytający nas z zewnątrz,i tak nic nie zrozumieją.Ten watek przywołuje smutne zdarzenia z przeszłości,a ja jestem (nie przewrażliwiony) nadwrażliwy,aktualnie po przejściach,kto ciekawy(Marylka zna szczegóły) to tu
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2780752-60.html

walka trwała około trzech dni,o usunięcie skrzynki pocztowej(w której nie ma guzika - usuń konto). Ratowałem skrzynki (komputery też) znajomych którzy do mnie na to konto pisali.A serwer "Zimbra" miał chronić,a przed atakiem hakerów obronić się nie potrafił.I jeszcze na prywatną pocztę od admina czy też mod-ów usłyszałem że to,ja się mylę.Jasne ci co mają regulamin są ponad nim,cała reszta równaj w szeregu.Niech to wystarczy - jest pogrzebane tam.
Wracam tu,za odzywki w języku wewnętrznym do Adama (Natenczas) dostałem po pysku od Aspiryny.Kiedy ją zaprosiłem do "polki" wzięła drugą babę (nie pamiętam nicka) do pomocy ;). Ja popełniłem dokładnie taki sam błąd jak Aspiryna!. Niech to będzie dla Was nauczką na przyszłość.Iną miarę stosujcie do polityka,ten ma czuć uzdę na pysku, i bat na tyłku!,inną do wyborców (z tego że jestem,cybernetykiem już się tłumaczyłem!),proszę poczytać o odruchu warunkowym! - o tym też pisałem,w dużym skrócie - medialne pranie mózgów!,a raczej duszy!.
Nigdy nie wolno Wam pisać o szeregowych obywatelach,ta banda!,lemingi!(to język Bartoszewskiego,i Niesiołowskiego,Sikorskiego!,przecież nimi nie walczycie!). Nie można walczyć bronią wroga,w walce o ideał z ziomkami!.
ps.przepraszam!,muszę ochłonąć.Może zaproszony desant z elektrody.pl (zapraszam moderatorów i adminów z guru włącznie) godnie mnie zastąpi.W końcu ktoś musi się podłożyć,żeby wzrastać mógł ktoś


 

avatar użytkownika guantanamera

45. Proponuję

uśmiechnąć się do Wnuczki Obiboka na własny koszt, piszącej na "komputerze bez prądu" :))

Co prawda ten uśmiech jest dedykowany konkretnej Osobie :) ("Oraz zamieszam specjalną fotografię z uśmiechem mojej wnuczki, którą dedykuję @Gościowi w drodze, z pozdrowieniami od niej i jej dziadka.")
ale uśmiech przyda się nam Wszystkim ...
Pozdrawiam

avatar użytkownika TW Petrus13

46. a niech Cię

hej Ty!
z drugiej strony ekranu
tak dla szpanu,przytomnie
uśmiechnij się do mnie
może być dziś tak w
świecie,mediach,forach
cyniczny
uśmiech taktyczny!:p


 

avatar użytkownika guantanamera

47. To zazdrość...

Trochę zazdroszczę @Gościowi z drogi...
Dlatego przywłaszczyłam sobie tę dedykację .... i rozdałam :)

avatar użytkownika TW Petrus13

48. bo z b..,a niech tam

Wy to najpierw kochacie,a potem płaczecie!,a my chłopy akurat odwrotnie ;).
z pozdrowieniami dla Wszystkich,powoli wracam do formy :)


 

avatar użytkownika gość z drogi

49. mała Panienka jest słodka :)

mam Jej fotografie w swoich zbiorach i kiedy patrzę na tą naszą Przyszłość
to słonecznie robi się wokół nas....:)
Ta Panienka potrafi jeszcze pięknie grać....:)
kim bedzie w przyszłości,czy sławną pianistką,a może świetną dziennikarka, albo pisarką :)
całuski dla małej panienki...a dla Jej Dziadka ukłony....
Droga @Guantanamero :)
serdecznosci :)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

50. Moja droga i kochana @Guantanamero :)

nasz szanowny Obibok na własny koszt...a dawny Mieszko II,to wspaniały Kronikarz tamtych lat....
przegadalismy niejedną Noc jak to bywa w trakcie rozmów Rodaków...rozmów nigdy Niedokończonych...
rozmów od Bałtyku po Tatry a w środku jeszcze jest taka Ziemia.zwana Ziemią Sląsko/Dąbrowską....
Solidarność...to rozdział naszego życia,
Życia Polek i Polaków i nie da się jej wyrwać ani z pamięci ,ani z serca...
Wtedy byliśmy jedyny RAZ Wolni,mimo strachu,mimo długiej Nocy Wojennej i wynikających z Niej "przypadłości"
Wtedy słowo Solidarność znaczyło solidarność...a ludzie byli niesamowicie oddani Polsce i Jej sprawom...
Wiem,ze naszego Przyjaciela boli to, co się pózniej stało...ale to przecież był kolejny przystanek do Wolności,Przystanek opłacony Ich cierpieniem,więzieniami,śmiercią ,zwolnieniami z pracy,a póżniej szykanami w życiu codziennym..ale tak właśnie wygląda droga do Wolności
jest ciernista i pełna wrogów...
Tak było w Poznaniu,tak na Wybrzeżu...gdy wyprowadzono czołgi na ludzi idących do pracy i tak było wtedy ,gdy wiatr wolności znowu zawiał od Morza...w 1980
cierpienia zwyczajnych Kowalskich,Groby
serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi